Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 22.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pozwolicie że pochwalę się ostatnim zakupem, moje długo wyczekiwane marzenie nabrało realnych kształtów W słońcu drewno ujawnia pełnię swojego piękna.
    12 punktów
  2. Aj kent stap bajin diz topniks
    11 punktów
  3. Jak w starym dowcipie. A gdzie Lenin na obrazie ? W Poroninie. A gdzie słuchawki ? W uszach 🙂 🎧🔋
    5 punktów
  4. Moi drodzy, nie rozumiem dlaczego otaczacie takim hejtem K712 pro. Mam je i jestem zawsze pod wrażeniem tego jakie to wirafinowane, spokojne i kulturalnie brzmiące słuchawki, a przy tym szalenie wygodne, w sam raz do relaksujących odsłuchów. A detal i przejrzystość mają wyższą od HD660S (fakt ustępują im pod względem realizmu źródeł pozornym). Także jeżeli ktoś chciałby mieć w kolekcji słuchawki o dojrzałym, szlachetnym nieagresywnym brzmieniu to polecam ich zakup
    4 punkty
  5. No XS to na pewno tandeta, i jak masz małą głowę, to ... zostają ci dekoni nugets xD. Ja mam raczej większą głowę i nie regulowałem, bo są już na najniższym stopniu. Co do dźwięku, to jak to u hifimana, poprawnie, bez duszy, bez kropki nad i, raczej sucho. Scena średnia do dużej, raczej spłaszczona, idzie bardziej do boków niż po skosie, sporo powietrza, holografia jest, ale trochę rozmazana, nie do końca wyraźna (nie przeszkadza, ale czuje się tutaj jakiś brak), do LCD3 brakuje z jednej klasy. Słaba faktura dźwięku, efekt 3d raczej nie, za krótko by powiedzieć coś więcej. Separacja poprawna, nie jest to żyleta jak w he6se, ale nie ma problemów takich jak LCD3, czy LCD2C (w szybszych kawałkach). Góra w porządku, ale rozdzielczość mogła by być lepsza, do t1v2 trochę brakuje, jakiejś 1 klasy przynajmniej. Średnica fajna, zbliżona do t1v2, czysta, niespecjalnie dociążona, detaliczna i bliska. Bas po lekkiej stronie, ale z wyraźnym subbasem, daje to fajny efekt. Ale wypełnienie i kontur nie jest jakieś super, do konkurentów z Audeze trochę brakuje, nawet LCD2C. Rozdzielczość nieco gorsza niż t1v2 czy 3. Żaden killer, ciężko nawet wskazać czy są jednoznacznie lepsze od LCD2C. Z pewnością XS lepiej sprawdzą się w elektronice i współczesnej muzyce, zaś LCD2C są lepsze w rocku, jakiejś muzyce z lat wcześniejszych, płasko nagranych. Sorry boys... też miałem większe nadzieje
    4 punkty
  6. Rotel RA12 I Cambridge Audio TU 340 Wysłane z mojego SM-G996B przy użyciu Tapatalka
    4 punkty
  7. Nie wytrzymałem i skorzystałem z okazji na Hififreaks.dk - nabywając dawno mnie interesujące Quad Era-1. Już pare dni ze mną są i ... na pewno zostaną Subbasowe potwory, jakby mi ktoś dołączył subwoofer do słuchawek... Coś takiego pamiętam tylko z Fostexy TH909 i Sony Z1R. Aha. sluchane po pełnym balanse z FluxLaba Fa12, kabel miedź 8żył z rodowaną wtyczką Furutecha. Ogromna różnica niż po SE.
    4 punkty
  8. Ok, spędziłem już jakiś czas z DX240 i mam garść spostrzeżeń. Sprzęt gra neutralnie i w moim odczuciu jest wprost kontynuacją DX220 jeśli mowa o tonalności. Nowe iBasso gra szczegółowo, równo i żadna część pasma nie wychodzi przed szereg. Sopran jest jasny, niespecjalnie skrzący, nie męczy i jest go w sam raz. Średnica jest na miejscu, ma swoją masę zwłaszca w męskich partiach wokalnych. Bas jest niesprzesadzony i ma ładne zejście oraz masę. Generalnie "wszystko gra". Na tle mojego M15 nowe iBasso prezentuje się nieco chłodniej. Odnosząc 240 tkę np do DX300, kóry słyszałem jakiś czas temu to mamy tutaj granie mniej rozrywkowe, owszem muzykalne ale nie tak ciepłe jak w topowym modelu. Scena moim zdaniem jest owalna, wokale np są położone bliżej słuchacza niż w M15. Układ sceny jest dla mnie bardzo udany, mamy ładne rozłożenie źródeł pozornych w przestrzeni. Są one przy tym dosyć obszerne i dobrze odseparowane. W DX300 moim zdaniem scena była dosyć ciasna przez zbyt obszerne źródła pozorne i za małą ich separację. DX240 sonicznie przypomina moje M15 z tą jednak róźnicą, że FiiO gra jednak nieco masywniejszym dźwiękim z lekkim podbiciem dołu skali. Rozmiary sceny są podobne aczkolwiek M15 ma jej lepszą głębię. W porównaniu z DX160, kóry użytkowanłem przez dłuższy czas nowe iBasso to jednak wyższy poziom. To słychać od razu zwłaszcza gdy mowa o precyzji i rozmiarach oraz proporcjach sceny. Niższy model gra płasko, bardzo strereofoniczne z wyraźnym brakiem głębii sceny. Ergonomicznie nowy player jest świetny! Niewielkie rozmiary idelanie komponują się z ręką, ekran jest bajeczny z pięknym kontrastem. Responsywność, nasycenie kolorów - bajka! Tutaj iBasso zdecydowanie góruje na moim FiiO. Ekran jest lepszy nawet niż w Fiio M17. Regulacja głośności w postaci "złotego pokrętła" ostała się i tutaj. Mam wrażenie, że jest to to samo pokrętło co w DX160. Z tę jednak różnicą, że tutaj jest precyjnie działający element (nie lata jak w niższym modelu), jest dobrze osadzony i działa wzorowo. Służy również jak włącznik urządzenia. Słuchałem po balansie na Sundarach i EL-8 oraz na IMR Aten. Synergia była świetna za każdym razem, odtwarzacz nie jest pod tym kątem szczególnie wymagający. Jedyne czego mi brakuje to gniazdo 4,4mm. Podsumowując DX240 to świetny sprzęt, znacznie lepszy od 160 tki. Dla mnie ciekawszy niż DX300 bo naturalniej zestrojony. I to tyle na teraz. Napiszę jeśli coś mi wpadnie w uszy. Czekam na ew pytania.
    3 punkty
  9. Dalsze prace nad budżetowym stereo, ad825 polutowane w stolik oraz audiofilski coaxial🤣
    3 punkty
  10. Polska gwara, lato 2021, igła, prawie nieużywane. GR07X balanced i flc8s balance sprzedam za 685 słownie sześcsetosiemdziesiątpięć PLN - tak, obie pary i tylko obie. Promocja trwa chwilę, dosłownie, bo potrzebuję na gwałt środków na dalsze audioszaleństwo. Zastrzegam sobie możliwość odwołania tak atrakcyjnej oferty bez podania przyczyny. Z poważaniem audiopoliamorysta numer czysta.
    3 punkty
  11. Cześć Czy XS to tandeta, to bym nie demonizował. To typowe wykonanie Hifiman'a, ja mam je od listopada i nic się jeszcze nie zepsuło 😉 Trzeba im dać trochę czasu na wygrzanie, u mnie zaczęły fajnie grać po ok. 200h. Najlepiej sprawdzają się na hybrydzie (8 core, miedź + miedź srebrzona). Najczęściej słucham z DX220 AMP 8, jest świetna przestrzeń i mocny wręcz namacalny bas. Góra detaliczna ale nie kłuje. Środek trochę cienki, nie jest to LCD 2F 😉 Dla mnie jest to fuzja Anandy i edition X. To są moje subiektywne odczucie, miłośnika brzmienia hifimana 😉 Oceniamy słuchawki za 2tyś i w tym przedziale cenowym to jest petarda.
    3 punkty
  12. Sobotnia porcja rock 'n' rolla o poranku! 🎶🙂🎶
    3 punkty
  13. Ludzie są całkiem jak koty
    3 punkty
  14. Dobry dzień na dobry kabel Yarbo 1100 + miedziane wtyczki Yarbo w rodzie. Radość.
    3 punkty
  15. Super, mnie też pięknie gra mój zestaw, a hi-end to jest coś, czego nigdy nie osiągnę, nawet nie zależy mi - po prostu ma grać tak, by mnie się podobało. Mój pierwszy zestaw to było wszystko z innej bajki: wzmacniacz Technics, CD i tuner Pioneer, deck Aiwa, gramofon Fonica. Później jako pierwszy do wymiany poszedł wzmacniacz i wtedy zmieniłem beznamiętnie, nudno grającego Technicsa na dynamicznego, emocjonalnego Rotela, który gra u mnie do dziś. Miałem jeszcze przejściowo wzmacniacz Onkyo z serii Integra (plus ten CD DX-6850 do kompletu), bo przedwzmacniacz gramofonowy w Rotelu się psuł, ale w Onkyo z kolei styki selektora fiksowały, ponadto pozbyłem się gramofonu (po Fonice był Elac Miracord 42) i winyli, więc wyjąłem z szafy Rotela. Pamiętam czasy przegrywania z CD na kasetę. Później. gdy już kupowałem płyty CD, chodziłem w Łodzi do takiego sklepu, gdzie można było odsłuchać płytę przed zakupem - były odtwarzacze CD Sony, a potem Technics z podłączonymi słuchawkami Tonsil Sd-422. Spodobało mi się, jak grają i kupiłem te słuchawki - od tej pory jakoś tak bardziej zwróciłem uwagę na ten element systemu. Teraz samo życie spowodowało, że tor słuchawkowy to dla mnie priorytet - nie mogę słuchać muzyki na głośnikach, bo żonie przeszkadza. Ale i tak zawsze łatwiej było mi się skoncentrować na muzyce przez słuchawki.
    2 punkty
  16. Mam nadzieję, że nie uraziłem z tą makabreską (sam tego jakiś czas słuchałem - może ktoś chce dwie płyty za darmo?), ale ten zespół, ta wokalistka to właśnie makabreska. Dużo złego ten zespół uczynił dla metalu.
    2 punkty
  17. Ja mam słabość do Onkyo choć do hajendu to daleko- do Rotela też od niedawna i to jest już rasowe granie. Pierwszy konkretniejszy zestaw miałem Technicsa w latach dziewięćdziesiątych- na tych deckach i cd (oraz AKAI) można było sobie przegrać płytę cd na kasetę mc w największym chyba w tym czasie salonie muzycznym DIGITAL w al. Jerozolimskich w Warszawie. Kompakty były drogie, więc można było sobie zakupić kasetę, wypożyczyć sprzęt ze słuchawkami (niestety nie pamiętam jakie to były bo mnie kompletnie nie interesowały) i przegrać na miejscu 😀. Później kupiłem Onkyo. Dzisiaj słucham na takim na 6 płyt. Zrezygnowałem z połączenia coaxialem CD z Rotelem i podłączyłem optykiem bo jak synek włącza światło w pokoju (tylko w tym jego pokoju) to na chwilę dławi się odtwarzacz CD raz na kilkanaście pstryknięć . Dziwna przypadłość- a kabel to kupiony kiedyś od Cyferka1 z allegro odpowiedni kabel cyfrowy 75ohm Neotech Nemoi Nei-3003 na wtykach Amphenol. Kupiłem kiedyś dwa jako ic pod rca i zakładam, że do coaxiala powinien być odpowiedni a nie mam innego żeby sprawdzić. Słucham już 12h i jestem zachwycony. Odpaliłem też gramofon Pro-Ject 2 Xperience z przedwzmacniaczem Graham Slee Era Gold V. Jest pięknie 😀.
    2 punkty
  18. Meat Loaf - [Bat Out Of Hell II: Back Into Hell... CD1 #01] I'd Do Anything For Love (But I Won't Do That)
    2 punkty
  19. Były Mason FS (Fable Sound) i Mason FuSang z konfiguracją 12BA+1 dBC-S (bone conduction) jako flagowce UM (pierwszy limitowany za 6000 USD z kablem PW Audio Attila, a drugi ze standardowym przewodem za 4588 USD). UM postanowiło poprawić te modele i wprowadza nową serię Red Halo > https://www.head-fi.org/threads/unique-melody-mason-red-halo-red-halo-fe-with-newest-generation-bone-conduction-system.961752/ Mason FS (Fable Sound) Red Halo ma tę samą konfigurację, ale zaktualizowano przetwornik przewodnictwa kostnego (dBC-S), którego druga wersja charakteryzuje się płytką 12,5 mm ze stopu srebra i palladu oraz 27 warstwami ceramiki. Do tego dołożono nową obudowę oraz spersonalizowaną wersją kabla PW audio First Times w wersji Shielding (miedziak o strukturze bazującej na bardzo drogim PW audio Orpheus z ekranem). W porównaniu do zwykłych Masonów FS, Red Halo mają lepiej grać muzykę rozrywkową, rocka czy metal. Mason FS Red Halo FE to z kolei tańszy wariant powyższego. Konfiguracja ta sama, ale - jak w przypadku FuSanga - zmienił się wygląd obudów (IMHO te z FE są ładniejsze) oraz dodawany jest tańszy kabel. Ceny to odpowiednio 8000 USD (Red Halo) i 6500 USD (Red Halo FE).
    2 punkty
  20. 攻壳机动队至今唯一粤语插曲《每天见一见》附字幕 https://www.youtube.com/watch?v=qNMzBnuBC6Y
    2 punkty
  21. Nie powinienem tej konkretnej piosenki już nigdy słuchać, a robię to. I to nie ma sensu, mimo że utwór zacny. Pociesza mnie, że on śpiewa o facecie. Chyba.
    2 punkty
  22. . Wysłane z mojego SM-G991B przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  23. Xdp300r + balanced by @Perulk701FAW . Dzięki Mistrzu! O take ałdio walczylim!
    2 punkty
  24. Od 1:25 są tu przebitki na jakieś filmy. Starsi słuchacze pewnie wiedzą. Najpierw jakaś para, potem jakiś balet. Proszę o tytuły filmów, jeśli też lubicie Kate Bush P.s. Meat Loaf nie żyje, co z wami ludzie???
    1 punkt
  25. Pyszne. Sory, że tak tylko kawałek pustej butelki prezentuję, ale było tak pyszne, że nie zdążyłem zrobić zdjęcia, bo już wychlałem.
    1 punkt
  26. Wbrew pozorom nie ma dużo fabryk w Chinach, gdzie się produkuje IEMy średniej i wyższej półki. Te miejsca raczej policzyć można na palcach jednej, maks dwóch rąk. Producenci jak Shozy, Kinera TRI kupują OEMy bezpośrednio od producenta. Dochodzi do jakichś modyfikacji w strojeniu i wyglądzie oczywiście, ale to jest ten sam "szablon". Przykładem chociażby jest Shuoer EJ07/ Penon Volt/ TRI Starlight/ YinYoo ST7 i kilka innych, wszystkie wyprodukowane w tej samej fabryce. Każde inaczej brzmiące i wyglądające (oprócz ST7 i EJ07 - to są te same słuchawki) w tej samej konfiguracji. Sprawdzone info
    1 punkt
  27. @konrad_a, mam teraz K9 Pro u siebie na szybkim odsłuchu. Tak na krótko to gra podobnie do mojego FiiO M15 tyle, że nieco chłodniej w dole średnicy i przełomie średnica/bas. M15 jest nieco bardziej dociążony. Scena jest bardzo podobna w rozmiarach. Mam wrażenie, że K9 Pro generuje nieco mniejsze źródła pozorne. Generalnie jest to sprzęt lekko chłodniejszy w przekazie niż M15. Świetne combo jak na taką kasę. Klocek jest bardzo dobrze wykonany i na biurku świetnie się prezentuje. Słuchałem ostatnio w podobnych pieniądzach IfI iDSD Neo i była to ciepła klucha przy tym FiiO. Gdyby szukać podobne grania do M15 na biurko to jest to K9 Pro (moim zdaniem). Ale jeszcze posłucham to może zmienię zdanie:)
    1 punkt
  28. Nie, instalowałem tylko G2:NK + Kroniki (win10). Zero problemów. A sama gra, jak dotąd, działa bez zarzutu. Stabilnie jak skała, aż dziwnie trochę .
    1 punkt
  29. W porownaniu do reszty moich sluchawek czy do SE? Ostatnio 'męcze' od tygodni DT880 660 Ohm na lampie i hybrydzie, a DT880 średnicowo to potrafią czarowac, wiec tutaj roznice sa spore. Ale wzgledem Aeonów to srednicowo jest nawet lepiej, z małą różnicą gdzies w gornej czesci srednicy, na korzysc Aeonow chyba, ale generalnie poki co wychodzi mi, ze prawie we wszystkim Quady mnie bardziej cieszą. Za krótko je mam zeby dokladnie opisać.
    1 punkt
  30. To podróż sentymentalna.Jak zacząłem się interesować sprzętem grającym to był straszny hype na CA ,któremu nie uległem. Kupiłem bo cena była śmieszna i dobrze o nim pisali. Wysłane z mojego SM-G996B przy użyciu Tapatalka
    1 punkt
  31. U mnie ten sposób się sprawdził. Może bym z nudów i zakupoholizmu przewałkował kolejne modele AKG, ale zwyczajnie nie mam na nie miejsca, a jak znudzę się jedną parą z kolekcji to odrazu mam drugą, którą sobie odświeżam przypominając za co je lubię, a do każdej pary mam kilka ciekawych presetów. Fajnie jest przerzucać słuchawki bo poznaje się nowe prezentacje, ale zawsze ostatecznie stwierdzam, że słuchawki, które uzbałbym za dobre nie zmieniają muzyki względem siebie na tyle abym na którychś coś z tej muzyki i jej różnorodności tracił lub niewiadomo jak zyskiwał. Z takiej perspektywy trochę szkoda zachodu. Kilka par jest sens mieć IMO to jest właśnie zaleta słuchawek, że można żonglować między nimi. Jednak im więcej ma się par tym więcej leży odłogiem. Z drugiej strony modele które posłuchałem od AKG utwierdziły mnie w przekonaniu że to solidny dźwięk, ale niekoniecznie mocno wyjątkowy. "Duże" sceny w słuchawkach nie robią na mnie takiego wrażenia co dobry tembr, rozdzielczość i szczegółowość. Technicznie raczej planary lepiej wypadają. Tak więc sorry AKG. Może kiedyś...
    1 punkt
  32. Jak nie jak tak. To badziew kompletny. Nie powinien być firmowany nazwą AKG (R.I.P.)
    1 punkt
  33. A moje 612 wygrzewam nagłownie - na przeróżnych torach. Aktualnie mnie położyły na łopatki totalnie - coś się w dźwięku otworzyło, kocyk zniknął, potęga brzmienia, ogromna lekkość i swoboda, precyzja i szybkość, oddech, nuta ciepła. A tor jest taki: d10s -> kanarek -> mt603 lampkaGenalex Gold Lion-> JD gold plated 6n ->ZenCan ifi iPowerX głównie metal, w stylu:
    1 punkt
  34. Wy tu gadu gadu, a tymczasem ja się wpisuję do fanklubu z HD660S Zawsze chciałem sprawdzić któreś Sennki z serii HD6xx, a akurat wpadła niezła okazja i o to są. Super komfort, a odsłuchy dopiero zaczynam, jest obiecująco.
    1 punkt
  35. Tego jeszcze nie było! Blue screen na drukarce! A mogłem wziąć wersję z czarno-białym wyświetlaczem
    1 punkt
  36. Nowe zamkniete Hifimanny za 149$
    1 punkt
  37. Kroniki Myrtany są ******ste, jak to Gothic 🤪. Zrobili profesjonalną grę. Według Goga mam 50h i 10% gry, jakoś nie wierzę, ale kto wie. Się okaże. Mnie się nie spieszy, im dłużej tym lepiej.
    1 punkt
  38. Dziesięciokrotnie zawyżył ilość więźniów w Polsce; bezrobotnych też (ok. czterokrotnie).
    1 punkt
  39. @customBA Aonic 5 są podobne do SE535, więc po przesiadce z SE425 możesz spodziewać się nieco cieplejszego grania (pełniejszego środka) i mniej wysuniętych wokali żeńskich (męskie są pełniejsze). Technicznie są ok, chociaż można lepiej pod tym kątem, a taniej (taki już urok Shure'a). Aonic 5 z całej serii Aonic mają najlepszy zestaw akcesoriów (masa pianek) oraz filtry do modyfikacji brzmienia. Wymiana filtrów nie jest jednak bardzo prosta Trzeba odkręcać tulejkę za pomocą dołączonego narzędzia, a nie po prostu wykręcić/wkręcić. Aonic 5 to takie neutralne granie, które jest lekko ocieplone i pełniejsze. Nie jest bardzo bezpośrednie, ale nie jest też mocno zrelaksowane. Najbardziej pasowała mi standardowa konfiguracja. Bas jest ok, z pewnością lepszy niż w SE425 czy SE535 - całkiem szczegółowy, ale fakturą nie ma startu do dołu z dynamików. Dynamika i rozciągnięcie niskich tonów nie są powalające. Góra także nie jest mocno rozciągnięta, ake jej szczegółowość jest ok. Średnica jest za to całkiem detaliczna mimo zrelaksowanej wyższej średnicy. Najlepsza głębia z całej linii Aonic i dobre pozycjonowanie instrumentów. Ogólnie, z całej tej linii najbardziej podobają mi się Aonic 4 (hybrydy). Można określi jako stosunkowo neutralne z podbitym dołem i gładką górą (lub po prostu delikatną V-kę). Lepszy jakościowo dół niż Aonic 5, całkiem szybki i zwarty jak na dynamika. Przyjemna i naturalna średnica oraz spokojna góra, ale nie bez wycinania detalu. Dobrze oddane wokale. IMHO bardzo uniwersalne granie (bardziej niż Aonic 5) i to je sprawdziłbym w pierwszej kolejności, ponieważ są wyraźnie tańsze. Zestaw jest także dość bogaty.
    1 punkt
  40. Endgame - Sony Walkman WM-DD33.
    1 punkt
  41. Fajna okazja dla audiofila z Łodzi: https://m.olx.pl/d/oferta/sluchawki-audio-technica-ath-adx5000-kabel-forza-noir-lodz-CID99-IDMD6rc.html?reason=observed_ad
    1 punkt
  42. Kupiłem Astel Kern kann Alpha, odtwarzacz w stanie idealnym. Szybka wysyłka i bezproblemowy kontakt. Pozdrawiam
    1 punkt
  43. Adapter z 2,5mm balans do XLR 4 pin balans. Rodowany wtyk, złocone gniazdo, srebro OCC hook up wire do połączenia, cyna Cardas.
    1 punkt
  44. W końcu są : HiFiMan HE-6se V2 Adorama Edition. Kupione jako używane ale bez śladów jak nowe. Kolor plastików to ciemny granat i o wiele ciemniejszy niż na zdjęciu. Jednak czuć że w dotyku trochę tandetny. Dla ciekawostki policzyłem że aby trafić na moją głowę, przebyły w linii prostej min. 17 tyś km Nacisk muszli po bokach czaszki słaby więc spokojnie będzie można kombinować z dowolnie grubymi padami. Obicie pałąka miękkie i na dzień dobry o wiele lepszy komfort porównując do starej wersji z Audeze. Choć na dłuższe odsłuchy to się okaże. Nie sprawiają wrażenia ciężkich. Ogólnie wykonanie to tak na poziomie słuchawek 500-1000 zł.
    1 punkt
  45. "Eufonia (stgr. εὐφωνία euphonia – "piękne brzmienie") – to przyjemny brzmieniowo ton wypowiedzi, harmonijny dobór dźwięków." Wikipedia VE Monk to chińskie dzieło, które namieszało na rynku i zachwyciło nawet audiofilów z Chordami Hugo 2 i posiadającymi słuchawki wielokrotnie droższe (polecam poczytać Head-Fi o ile ktoś jeszcze tego nie zrobił). Postanowiłem, że muszę koniecznie sprawdzić co powoduje taki zachwyt nawet u ludzi, którzy na dźwięku zjedli zęby (i konto bankowe). Zwykle kiedy opisuje jakiś produkt, nie zaczynam bezpośrednio od jego ceny. Z VE Monk+ jest inaczej. Cena? 5 dolarów. Brzmienie? Możecie o nim przeczytać w recenzji, do której serdecznie zapraszam. Wygląd / wykonanie Słuchawki przychodzą do nas w plastikowym woreczku z zapięciem, w komplecie otrzymujemy same słuchawki oraz cztery pary gąbkowych "padów", które możemy założyć na obudowy dla większego komfortu. Same słuchawki są wykonane należycie, oczywiście z plastiku. Ten jest matowy, w mojej wersji półprzezroczysty i posiada ciemne zabarwienie (tzw. wersja "smoke"). Istnieje wiele odmian kolorystycznych Monków, z tego co się orientuje Venture Electronics co jakiś wypuszcza też limitowane edycje. Żadnej z nich nie miałem jeszcze okazji posiadać i testować, ale kto wie - może kiedyś coś się zamówi z Państwa Środka Chwytając Monki w dłonie mamy wrażenie, że w obudowach nic nie ma - są bardzo lekkie, co sprzyja wygodzie użytkowania (o niej więcej za moment). Przewód posiada izolację, która nie mikrofonuje ani trochę, co w tej cenie uważam za ogromny plus. Zakończono go prostym wtykiem jack 3.5mm. Nie obraziłbym się za kątowo wykonane złącze, ale te które dała fabryka na szczęście wydaje się być całkiem solidne i odporne na naprężenia. Moja wersja nie posiada pilota ani mikrofonu, ale takowy model Monków istnieje i kosztuje 11 dolarów. Całokształt wykonania oceniam na duży plus, nie ma się po prostu do czego przyczepić. Komfort Jako, że są recenzowane słuchawki są tzw. pchełkami powinny być wygodne dla sporej ilości osób. W moim uchu, które jakieś ogromne nie jest, Monki leżą bardzo stabilnie i wygodnie. Zapewne wiele użytkowników ma podobne odczucia. Nie odczuwam dyskmofortu nawet po około dwóch godzinach słuchania. Jak już wcześniej wspomniałem, wraz ze słuchawkami otrzymujemy 4 pary małych gąbeczek, które możemy nałożyć na obudowy. Nie grzeszą one jakością, ale na szczęście to chińska taniocha. Venture Electronics ma w swojej ofercie coś co nazywa się Ex Pack. To zestaw, w którym otrzymujemy jeszcze więcej małych gąbek i dodatkowe nakładki, które mają pomóc w trzymaniu się słuchawek w naszym uchu. Brzmienie (Alleluja!!!) Na początek opisu dźwięku dodam tylko, że sprzęt testowałem wraz z Samsungiem Galaxy S4 oraz laptopem Toshiba C-660D. Do obu urządzeń Monki były podłączane bezpośrednio, tzn. bez dodatkowych wzmacniaczy i DAC’ów. Jak brzmi nieco legendarny chiński wytwór? Cóż najkrócej mówiąc - eufonia! Włączam piosenkę – jedna, druga, trzecia i nie chce się ich wyjmować z uszu. Całokształt brzmienia Monków określiłbym jako dość ciepły, czysty, z dobrym basem (jak na pchełki) i świetną rozdzielczością. Być może właśnie to przyciągnęło i nadal przyciąga nabywców tego sprzętu. Okej, czyli praktycznie za bezcen mamy produkt, który zapewnia "czyste brzmienie". Wiem, "czysty dźwięk" to najbardziej wyświechtane określenie w świecie audio. Przejdźmy więc do bardziej szczegółowego opisu. Basy - dość mocne jak na pchełki. Należy o tym cały czas pamiętać – jak na pchełki. Oczywiście niemal każde słuchawki dokanałowe zapewnią nam lepsze doznania w zakresie niskich tonów. Nie można mieć wszystkiego. Myślę, że basu jest prawie wystarczająco jeśli chodzi o ilość, a do samej jakości nie mam większych zastrzeżeń. Jest ciepły i dość głęboki. Uwidacznia się bardziej gdy użyjemy jednego z dołączonych kompletów gąbek. W porównaniu z innymi pchełkami, które miałem (Apple Earbuds, czyli poprzednik EarPodsów i Sony MDR-E805) słychać w Monkach poprawę jeśli chodzi o niskie pasma. Średnica – Wyraźnie obecna, jak na moje ucho jest trochę podkreślona ponad resztę. To dobrze, ponieważ wszelka muzyka z wokalami brzmi świetnie. Maroon 5, Ania Dąbrowska, jazz – tego mogę na Monkach słuchać na okrągło ze względu na oferowane średnie tony. Jest czysto, z szeroką sceną i ogólnie dobrą wiernością przekazu. Jak na słuchawki w tej cenie można powiedzieć, że jest bezbłędnie. Brawo! Tony wysokie – Wow! Jak tu gładko! Tak właśnie sobie pomyślałem przy pierwszych utworach słuchanych na VE Monk. Swoją opinię podtrzymuję. Włączcie sobie jakąkolwiek elektronikę przez te chińskie cudo (polecam Flume), a przekonacie się. Góra nie kłuje mocno w uszy, jednocześnie ma świetną rozdzielczość jak na słuchawki w tak niskiej kwocie. Akustyczna muzyka z gitarami na pierwszym planie brzmi super (słuchałem duetu Iron & Wine). W bardzo wysokich częściach górnych rejestrów da się usłyszeć jakieś niewielkie zniekształcenia, ale to wybaczalne w produkcie budżetowym. Generalnie rzecz biorąc wysokie tony zostały zrobione porządnie, ponoć są też lepsze niż w oryginalnych VE Monkach (gdyby ktoś przysnął, to ja testuje model Monk+) Scena Co tu się dzieje?! Co ja kupiłem? ? Jest szeroko jak nie wiem co!!! Jak na pchełki wręcz niewyobrażalnie dobrze. Wokale może mamy lekko w głowie, ale reszta jest rozmieszczona ewidentnie na zewnątrz. Myślałem, że KZ ZST wraz ze srebrnym kablem są całkiem niezłe w tym względzie. Myliłem się. Słuchając muzyki bardziej szczegółowej i ciekawie zrealizowanej jak np. Biosphere czy Venetian Snares czuć prawdziwy potencjał Monków. Nawet miałki pop to pokazuje. Naprawdę jestem mile zaskoczony sceną tych słuchawek. Pół internetu chwali Venture Electronics za zadbanie o tą kwestię, ja też nie będę szczędził pochwał. VE Monk za szerokość sceny otrzymują moje całkowite, audiofilskie błogosławieństwo Gdyby ktoś dopiero kupił te słuchawki, albo już je ma od dłuższego czasu, polecam poniższe utwory na przetestowanie sceny: Venetian Snares – Everything About You Is Special, Iron & Wine – On Your Wings, Flume – TRUST, Jean-Michel Jarre – Equinoxe, Pt. 5 Nacieszcie sobie uszy pięknymi dźwiękami. Na zdrowie. Dla kogo VE Monk i do jakiej muzyki? A kupujcie i słuchajcie sobie co chcecie! Chyba właśnie na tym polega fenomen tego sprzętu – wydajesz mało, każdy gatunek muzyki brzmi świetnie. O to chodzi! Uważam, że tak się powinno robić słuchawki w ogóle, a co dopiero takie, które są tanie. Jeśli się obawiasz o to, że mogą się szybko zniszczyć, to kup sobie 5 sztuk od razu i hakuna matata Jak ktoś nadal ma opory czy warto to naprawdę nie wiem co napisać… Ja na pewno nadal będę się w ten sprzęt wsłuchiwał. Venture Electronics stworzyło solidny brzmieniowo produkt na każdą kieszeń. Teraz w pełni rozumiem zachwyt społeczności audiofilskiej na Head-Fi i innych forach. Totalna rekomendacja z mojej strony! Podsumowanie: Kupować!!! Zalety: - cena - jakość dźwięku i scena - dobra rozdzielczość - wygoda użytkowania - kabel, który nie mikrofonuje - rewelacyjne do każdego gatunku muzyki - dobrze zagrają praktycznie ze wszystkim (laptop, telefon, odtwarzacz mobilny) Wady: - wtyk mógłby być zagięty pod kątem 90 stopni - czy w ogóle można się do czegoś bardziej przyczepić w sprzęcie za 5 dolarów?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności