Skocz do zawartości

Przyjemność… czyli Headonic z Rapture w tle


grubbby

Rekomendowane odpowiedzi

A wracając do tematu głównego i do tego co Majkel napisał, cytuję:

 

"Nie wiem czy to będzie odpowiedź na dylematy, ale mam swoją teorię dlaczego Headonic gra tak a nie inaczej. Wydaje mi się, że to dlatego, iż ja preferuję muzykalność przychodzącą ze źródła dźwięku. Sam używam takiego, które jest bardzo melodyjne i gra długimi frazami, a przy tym z iskrą (na górze)."

 

To przyznam, że mnie osobiście nie po drodze z takim podejściem. Nie żebym je negował, bo każdy oczywiście ma prawo do własnej drogi, ale po prostu inaczej do tego podchodzę. Dla mnie źródło ma być tym fundamentem nienaruszalnym i w pełni przewidywalnym. Gdzie zawsze wiadomo, czego można się po nim spodziewać. W związku z powyższym, dla mnie, idealne źródło, to możliwie najbardziej neutralne i nie interpretujące muzyki i nie dodające nic od siebie. Źródło im bardziej wierne oryginałowi tym fundament do budowy toru pewniejszy. A dopiero pozostałe elementy toru stanowią dowolną "wariację" na temat brzmienia. W moim odczuciu tak jest po prostu bardziej "po bożemu" i przewidywalnie. I w tym kontekście wzmacniacz i kolumny/słuchawki stanowią ten element interpretujący. I to chyba nie tylko moja filozofia, bo nieprzypadkowo wiele uznanych konstrukcji wzmacniaczy ma w sobie elementy "interpretujące" lampy, nadające specyficzny charakter i przyprawiające muzykę. I nieprzypadkowo wzmacniacze NADa z dawnych lat, są tak popularne, pomimo że są tak dalekie od neutralności jak to tylko możliwe. I jak się zastanowić, to wiele uznanych na rynku konstrukcji wzmacniaczy słuchawkowych, trudno nazwać neutralnymi. Ot choćby wzmacniacze Violectrica.

 

Reasumując, dla mnie to wzmacniacz ma mieć tę "iskrę Bożą" i co rzecz oczywista słuchawki/kolumny. Słuchałem obu wzmacniaczy tytułowych wątku i faktycznie są niesamowicie poprawne brzmieniowo. Rapture jest taki super techniczny, pewnie w pomiarach wypada świetnie, Headonic jest również dobry technicznie, ale nieco inaczej brzmiący, co jest opisane w podlinkowanej recenzji. Ale sumarycznie w obu brakowało mi to "coś". Ale słuchałem ich ze źródłami skonstruowanymi wedle filozofii absolutnej neutralności. Czyli wedle "mojej" drogi do przyjemności słuchania muzyki.

 

Zaznaczam, że to moje prywatne zdanie, wedle moich własnych odczuć. Absolutnie nie narzucam ich nikomu i uznaję prawo każdego do własnej drogi do przyjemności ze słuchania muzyki. No ale mam swoje zdanie, więc się nim podzieliłem :). Dla mnie najlepsze wzmacniacze są czysto tranzystorowe, takie klasyczne konstrukcje. I to one "interpretują" muzykę w sposób który mi odpowiada.

 

EDIT

Dla porządku dodam, że słuchałem Headonica, tego samego który jest recenzowany, a Rapture to była wersja 001.

Edytowane przez SlawekR
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SlawekR, ale ja mam takie samo zdanie i te aspekty dźwięku, o których wspomniałem, uważam za rzadko spotykane w sprzęcie cechy odzwierciedlające wierne i naturalne granie. Ja się zgadzam z Twoim podejściem na temat źródła, ale na temat wzmacniacza nie. Według mnie nie ma on niczego dorabiać, bo doklejanie wąsów Giocondzie mnie nie interesuje. Najbardziej mnie cieszy odbiór naturalnego piękna muzyki.

 

Natomiast nie wiem jak Ty sprawdzasz i stwierdzasz ową absolutną neutralność? Po to musiałbyś być w studiu przy nagraniu płyty, żeby powiedzieć czy ją sprzęt zniekształca czy nie, albo słuchać samemu zrealizowanych nagrań i porównywać z muzyką na żywo. Poza tym to jest tylko dążenie do ideału, bo idealnie przeźroczystych elementów elektronicznych nie ma i nawet rezystory do nich nie należą, a co dopiero kondensatory czy elementy aktywne. Wszystkie mają jakąś tam sygnaturę dźwięku mniej lub bardziej zaznaczoną. Da się to zbilansować w różnym i zależnym od zdolności stopniu. Jeszcze dołóż do tego fakt, iż kable grają różnie. Nawet jak weźmiesz studyjny kabel dwóch różnych producentów o takiej samej geometrii i przeznaczeniu, to dźwięk jest inny. Więc domniemana neutralność nie może dotyczyć urządzenia, a odcinka toru zawsze. To jest jak równanie z parametrem.

 

Ja również się zgadzam się z podejściem, że same półprzewodniki służą słuchawkom najlepiej. Po prostu nawet te najbardziej wychwalane (zwłaszcza przez właścicieli) konstrukcje lampowe miały słabsze i mocniejsze strony, a tym co ma lampa pobić tranzystora jakoś nigdy nie pobijały. Ja myślę, że po prostu niektórzy lubią manierę grania lamp, którą ja odbieram za coś nienaturalnego. Mało która lampa tego nie robi i takie wolę. Chodzi o pewną pogłosowość na niskiej średnicy, taki efekt gongu jakby.

 

Inna sprawa, że w Headonicu będzie wprowadzona zmiana, dotycząca samego op-ampa bipolarnego i robiona wprost na nim, nie we wzmacniaczu. Wczoraj robiłem pierwsze testy odsłuchowe i dźwięk podoba mi się bardziej. Koszt zmiany 0zł, czas wykonania kilka minut. Pewnie się umówię z Audionanikiem na zmianę i przetestuje, a w weekend pójdzie na testy na głośnikach.

Edytowane przez majkel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dla mnie najlepsze wzmacniacze są czysto tranzystorowe" - Sławek miał oczywiście na myśli elementy dyskretne, a nie tranzystory w scalakach :).

Jak słuchałem sławkowej dyskretnej :) pandy, porównując ją z rapturem, to balansem bardziej mi przypominała headonica niż rapka.

Mam nadzieję na rychły odsłuch łeb w łeb headonica i pandy Sławku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie to miałem na myśli, "czysto tranzystorowe" = na elementach dyskretnych.

 

Rozszerzając nieco mój poprzedni opis. Jak wspomniałem, śródło ma być ultraprzeźoczyste. Nic nie powinno kombinować, ma zapewnić rozdzielczy dobrze różnicujący detale, nieuproszczony, sygnał. Bo to jest podstawą poczucia realizmu przekazu.

Wzmacniacz słuchawkowy, ma już prawo w sygnał ingerować, choćby w celu uwzględnienia faktu, że dokonujemy odsłuchu na słuchawkach, nagrań przystosowanych do odsłuchów kolumnowych. Nagrania binauralne stanowią znikomy ułamek dostępnego materiału. Dlatego też, dobry wzmacniacz, chcąc czy nie chcąc, jest zmuszony w jakimś stopniu ingerować w fazę sygnału, aby wpłynąć na wrażenie przestrzenności. Oczywiście niesie to za sobą określone konsekwencje, taki wzmacniacz będzie nieco gorszy w pomiarach. No ale jeśli mamy uwzględnić fakt, że mózg ludzki to nie watomierz, "łykający" wyłącznie czyste wzmocnienie prądowo-napięciowe, to inaczej trudno odnieść sukces. Dobrym przykładem są wzmacniacze Meriera, które zawierają w sobie crossfeed. A który w istocie przecież pogarsza niektóre parametry, choćby takie jak przesłuch międzykanałowy, a jednak mózg "łyka" to lepiej i odbiera jako bardziej naturalny przekaz.

 

Moim zdaniem, Rapture tego faktu nie uwzględnia, to wzmacniacz idealizowany pod wyśrubowane wartości z pomiarów. On świetnie wzmacnia napięcie i prąd, ale niektórym to może być za mało. Dla mnie mało.

Żeby oddać sprawiedliwość, to muszę wspomnieć, że Rapture jest najbardziej strojony na pomiary, coś w stylu podejścia projektu wzmacniicza O2. Który jest podobnie idealizowany pod cyferki i podobnie bezduszny. Headonic uwzględnia już w określonym stopniu "strojenie" na słuch i przyjazność temu, jak mózg odbierze przekaz. A robi w sposób opisany przez Majkela wczesniej i wedle filozofii, że oczekuje "iskry" od źródła. Kolejnym wzmacniaczem który nasuwa mi się na myśl, jest FCL II, ten z kolei w moim odczuciu również uwzględnia strojenie na słuch, tylko że tym razem mocno preferując słuchawki ortodynamiczne. Świetnie się z nimi zgrywa. Ostatnim wzmacniaczem, który testowałem w tym zestawieniu, była wspomniana Panda. Konstrukcja w Polsce bardzo mało znana, czysto tranzystorowy dyskretny wzmacniacz. A o którym można wiele napisać, ale na pewno nie jest strojony pod idealizowanie pomiarów. A jednak znam parę osób, które w tym dźwięku zakoch.ują się po pierwszych 10 sekundach odsłuchów.

 

Jak widać, dla każdego coś dobrego. Ale oczywiście jestem w stanie zrozumieć tych, dla których ideałem jest wzorcowe wzmocnienie napięcia i prądu. Im bardziej wzorcowe tym bardziej bliższe ich wyborażenia ideału wzmacniacza słuchawkowego. Ale to akurat nie mój ideał :)

Edytowane przez SlawekR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym ze to uwzglednienie naturalnosci przez nasz mozg to tez mocno subiektywne - gdyz ja rapture odbieram za wlasnie bardziej naturalny w ocenie ogolnej niz head. Moj mozg to headonicowi "zarzucil" pojscie w idealizm techniczny.

A jak to mawiaja gorale "perception is reality" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to trzeba będzie zrobić meeting i powymieniać uwagi, co komu brzmi bardziej naturalnie. Ja też miałem krótkie jazdy na inne brzmienie Headonica i wtykałem inny op-amp. Niestety powrót na ten domyślny w szerszym kontekście nagrań pokazywał oszustwa innych.

"Dla mnie najlepsze wzmacniacze są czysto tranzystorowe" - Sławek miał oczywiście na myśli elementy dyskretne, a nie tranzystory w scalakach :).

Jak słuchałem sławkowej dyskretnej :) pandy, porównując ją z rapturem, to balansem bardziej mi przypominała headonica niż rapka.

Mam nadzieję na rychły odsłuch łeb w łeb headonica i pandy Sławku.

To już jak przepnę op-ampa po nowemu, OK? :)

 

Z Rapture to jest ten problem, że nie wiadomo co do Krakowa przyszło, bo niby że prototyp, a podobno "98%" Final. No i skoro rozmawiamy o tym samym egzemplarzu, to się kompletnie nie zgadzam, że on może doskonale wypaść w pomiarach. Rzeczy, które robi źle, wykluczają IMHO taką ewentualność.

 

Schemat Pandy jest dość podręcznikowy. O ile pamiętam, to wzmacniacze Audio-Techniki jadą niemalże na nim, tylko para wyjściowa to nie jest Sziklai, a bodajże typowy push-pull w klasie AB albo diamond buffer, nie pamiętam. Pamiętam natomiast z własnych eksperymentów, że mi na ucho lepiej leży diamond buffer niż Sziklai, pomijając że ten ostatni potrafi być wewnętrznie niestabilny, jak się źle dobierze tranzystory. Poza tym ma swój sznyt dźwiękowy - jest bardziej kremowy, a mniej dobitny niż jakby na tych samych tranzystorach zrobić diamond albo push-pull na Darlingtonach. Ja wolę ten ostatni, co pewnie słychać np. z Headonica. ;)

 

Jeszcze pamiętam jak mi parę lat temu szczęka opadła gdy diamond buffer na aktywnej sztucznej masie w Moonlighcie zastąpiłem scalakiem. Progres był duży.

 

EDIT - jeszcze co do crossfeed - mój mózg go nie łyka. Jest dla mnie tak samo lub gorzej, zależnie w jakim urządzeniu i jak zrobiony. Nie rozumiem też dywagacji na temat, co wzmacniacz słuchawkowy ma prawo, a czego nie ma prawa albo źródło. Różne są drogi do zamierzonego celu. Dla mnie wzmacniacz jest urządzeniem, które oprócz brzmienia ma jeszcze zdolności napędowe. Jeśli zapewnię sobie to drugie jako załatwiony temat, to zmieniając źródło definiuję sobie brzmienie, a jak uznam, że źródło jest nie do ruszenia, to chcąc innego dźwięku muszę grzebać we wzmacniaczu, albo go zmienić. Jak go zmieniam, to muszę pilnować nie tylko tego jak brzmi, ale też jak sobie radzi z (moimi) słuchawkami. Innymi słowy, kombinowanie przy źródle jest mniej problematyczne.

Edytowane przez majkel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam na porównania do Silver Pearl i nowych konstrukcji od brata Perula, oraz Chickenka :)

 

Coś czuje, Sławku że jak panda Ci się podobała to i Perła by mogła.

 

Ja mimo natłoku tych konstrukcji dalej lubię Lovely Cube, który nie gra może tak czysto, ale w odpowiedni połączeniu czaruje naturalnością, wolałem go od takiego Lyra, choć od niego nawet o2 wolałem jeśli słuchawki nie były wymagające.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Rapture to jest ten problem, że nie wiadomo co do Krakowa przyszło, bo niby że prototyp, a podobno "98%" Final. No i skoro rozmawiamy o tym samym egzemplarzu, to się kompletnie nie zgadzam, że on może doskonale wypaść w pomiarach. Rzeczy, które robi źle, wykluczają IMHO taką ewentualność.

 

Zacytuje klasyka:

"MAjKEL, MAJKEL, MAJKEL!"

A teraz siebie z korespondencji do Audionanika, poniżej screen

 

"Mój egzemplarz był u Ryki i to o nim jest recenzja, potem był na upgrade u Mikołaja - inne rezystory. Jest to prototyp, nie wersja final"

 

Jak to jest, że człowiek daje rzetelne informacje a czyta z powrotem farmazony typu " nie wiadomo, co do Krakowa przyszło, niby że prototyp a podobno 98% final"

 

Czuję się zażenowany.

image.jpg

Edytowane przez manuelvetro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manu-ta informacja była znana mi, a nie Majkelowi :)


Muszę przyznać, że Grubby wysmażył sumienną i rzetelną recenzję. Mimo, że ma inne od moich preferencje brzmieniowe i muzyczne, zgadzam się z większością jego spostrzeżeń; choć akurat uważam, że lepszą separację źródeł przez bardziej wyrazistą górę, miał rapture, dla mnie był bardzo (za)sterylny; w dźwięku headonica natomiast (przynajmniej na moim źródle) nie czuję pewnej "głuchości", ale czuję o co chodzi Grubbemu :) . Można się spierać co do definicji "jedynie słusznego" dźwięku czyli tego "prawdziwego", a ta definicja dla wielu jest chyba różna. W przypadku Majkela i moim tak się złożyło, że choć nasze muzyczne fascynacje są biegunowo odległe (pomijając ciężkiego rocka), to nasze wizje "jedynie słusznego dźwięku" są dosyć zbieżne.
Ja staram się odnosić do żywych instrumentów, dźwięku z sal koncertowych, knajp, sal do ćwiczeń i nagrań czy z mojego mieszkania gdzie odbywały się próby moich znajomych i gdzie grywa jeszcze czasem żona ma. Tylko na headoniku czuję ten dotyk rzeczywistości, tą naturalność w dźwięku, którą znam z w/w miejsc (szczególnie w przypadku mniejszych pomieszczeń); dlatego jeśli mam zostać ze słuchawkami to nie uwolnię się chyba od headonika (króca bomba, droga bestia :) -zobaczymy co pokoże panda). Myślę, że duże znaczenie ma tu odpowiednia pierwsza faza dźwięku - atak, szybkość narastania sygnału, właściwy czas narastania kolejnych składowych pełni kluczową rolę w rozpoznawaniu barw przez ludzkie ucho. Sposób prezentacji? Rzecz gustu, można też się do niego szybko przyzwyczaić , ucho się przecież adaptuje. Inny dźwięk będzie na wolnym powietrzu, inny w małej salce,mięsny w pierwszym rzędzie filharmonii, zwiewny na balkonie, przytłumiony za kulisami (hd650 :D ) itd. Wszystkie te rodzaje prezentacji łączy jedno - naturalność przekazu dostępna też na headoniku, jeżeli ze źródłem jest wszystko ok i realizator dźwięku nie jest partaczem.

Edytowane przez audionanik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym ze to uwzglednienie naturalnosci przez nasz mozg to tez mocno subiektywne - gdyz ja rapture odbieram za wlasnie bardziej naturalny w ocenie ogolnej niz head. Moj mozg to headonicowi "zarzucil" pojscie w idealizm techniczny.

A jak to mawiaja gorale "perception is reality" :)

 

Ależ oczywiście, jest tak jak piszesz. To w dużej mierze wysoce subiektywne odczucia. Dlatego też warto właśnie o tym dyskutować, aby poznać różne strony medalu, znaczy różne wyobrażenia dźwięku idealnego wzmacniacza. Taka dyskusja uświadomi tym mniej osłuchanym, a którzy ciągle szukają, że powinni podchodzić z ostrożnością do zagadnienia. I nie ma to jak samemu się przekonać i skorelować z własnym wyobrażeniem dźwięku idealnego. To pozwoli uniknąć rozczarowań. I dlatego właśnie dyskutujemy. To z kolei odpowiedź na wątpliwość Majkela, po cóż ta cała dyskusja.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem jak czytam wyobrażenia dźwięku jak ludzie go odbierają tym mniej to rozumiem zamiast więcej. Robi się z tego taki młyn że własne odsłuchy najlepiej wyklarują sytuacje. Próbować kupować słuchać ale nie 2h a dajcie sobie miesiąc a nawet 3 ....

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem, jak czytam wyobrażenia dźwięku, jak ludzie go odbierają, tym mniej to rozumiem, zamiast więcej. Robi się z tego taki młyn, że własne odsłuchy najlepiej wyklarują sytuacje. Próbować, kupować, słuchać, ale nie 2h, a dajcie sobie miesiąc, a nawet 3 ....

Na co sobie dać ten miesiąc, a nawet 3? Na wyrobienie zdania o słuchawkach? Czy może mam słuchać kilka miesięcy zanim kupię? A może jak mi się słuchawki nie spodobają, to mam ich słuchać tak długo, aż mózg skapituluje? Bo po takim czasie to niewątpliwie nastąpi... A może mówisz o wygrzewaniu?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co tak długo czekać, tym bardziej, że też nikt nie wypożyczy sprzętu na tak długi okres. Tydzień i wg mnie wszystko wiadomo. Inna sprawa, że słuch może się przestawić nawet w tak krótkim czasie... Tylko czy jest sens przyzwyczajać się do sprzętu, który się nam mniej podoba niż posiadany albo po prostu inny?

Edytowane przez Undertaker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy Ja Wam bronie albo nakazuje testować słuchać sprzęt miesiąc albo 3 ?

Miesiąc to optymalny czas jak dla MNIE, ale nie zawsze jest tego czasu wystarczająco.

Ale jednocześnie bawi mnie to i podziwiam za znajomość swego słuchu ze po ok 2h potraficie wydać werdykt całościowy ...

Edytowane przez retter
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy ja Wam bronię, albo nakazuję testować lub słuchać sprzęt miesiąc albo 3?

Miesiąc to optymalny czas jak dla MNIE, ale nie zawsze jest tego czasu wystarczająco.

Ale jednocześnie bawi mnie to i podziwiam za znajomość swego słuchu, że po ok. 2h potraficie wydać werdykt całościowy ...

Czasami wystarczy nawet 20 minut, żeby móc ocenić różnice między jednym sprzętem, a drugim. Nie ma w tym nic zabawnego ani mistycznego, wystarczy rozumieć co się słyszy i mieć dobry sprzęt by móc różnice akuratnie zdiagnozować.

Edytowane przez EvilKillaruna
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa, że np. przy porównaniu wzmacniaczy często jest tak, iż pewne różnice zauważa się momentalnie i potem one przestają mieć takie znaczenie (tłumaczę sobie to tym, że słuch się akomoduje do tych różnic) tak, że dopiero przy powrocie do poprzedniej konfiguracji da się je z powrotem zauważyć. Przy normalnym słuchaniu jakoś one zanikają. Wobec czego uważam, że można przyzwyczaić słuch do np. subiektywnie gorszego brzmienia, tylko po co? Jeśli wiem niemal natychmiast, że, dla przykładu, taki iPod 5G zagra dla mnie gorzej niż T4G, innymi słowy - jego sygnatura dźwiękowa mi się nie podoba.

 

 

Co do niezrozumiałych recenzji, to wiadomo, nie zawsze są one klarowne dla pospolitego użytkownika, szczególnie jeśli mówimy o recenzjach typowo audiofilskich (P.Ryka, W.Pacuła chociażby). Na poziomie forumowych melomanów ja osobiście cenię sobie recenzje np. grubbbego, Fatso, maciuxa, czy nawet Evila (nawet dlatego, iż jego recenzje to już praktycznie elaboraty, które dla mnie, czyli osoby, która na co dzień nie czyta dużo, czasem są przez swoją obszerność nieco problematyczne) i uważam je za wartościowe. Bardzo często ich opinie na temat danego sprzętu są przynajmniej podobne do moich.

 

 

Taka ciekawostka - ostatnio rozmawiałem z mikolajem, który pochwalił mi się, że coś tam znowu buduje. Tego samego dnia, acz nieco wcześniej, widziałem na jakimś serwisie małą "reklamówko-recenzję" jakiegoś sprzętu, który miał mieć, wg p. Pacuły: "esencjonalne brzmienie". No to się zapytałem mikolaja, czy jego nowy projekt też zaoferuje coś takiego, na co ten nie potrafił mi odpowiedzieć, bo zwyczajnie nie wiedział, na czym taka esencjonalność polega.

Edytowane przez Undertaker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem w 20 minut to mozna jedynie stwierdzic wpisanie sie we wlasne preferencje.

Mozna z grubsza sprzet ocenic w tym czasie ale imo tylko majac jakis punkt odniesienia pod reka - dobrze nam znany. Inaczej na prawde mozg moze platac nam figle, jak np. chcemy zrobic porownanie ze sprzetem do ktorego mamy pol godziny drogi z powrotem do domu to tefigle sa na prawde nieprzewidywalne.

A i tak nawet majac to odniesienie pod reka (aby zrobic AB) to w takim krotkim czasie to ryzyko pozostanie (np. przez euforie, znuzenie, zmeczenie czy inne stany psychofizyczne akurat w tych 20 minutach co nie jest dlugim okresem)

 

Natomiast aby dokladnie i rzetelnie sprzet ocenic to imo tydzien to taki zarowno bezpieczny jak i wystarczajacy okres. Sluchanie w roznych porach dnia (nie tylko zmeczony po pracy), sluchanie dluzsze, sluchanie AB wlasnie z naszym punktem odniesienia do ktorego odnosilismy inne sprzety. Itd itp. W 20 minut moim zdaniem test jest obarczony duzym ryzykiem bledu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To Ty Grubbby, Ja nie lubię się spieszyć z testami, nie zawsze mam czas nie zawsze mam warunki nie zawsze mam ochotę na dany repertuar i nie zawsze nam stan psychofizyczny pozwala na to.

 

Dobre odsłuchy robi się nie prosto z ulicy (bo mamy stępiony słuch) ale po jakimś czasie kiedy słuch wróci do swojej wrażliwości na dźwięki, robi się je bez udziału PC i innych przeszkadzajek muzyka człowiek i ew coś do notowania.

Ja nie słucham raz ale powtarzam dany repertuar o różnych porach w różne dni ale ze słucham prawie każdej to pod prawie każdym rodzajem muzyki sprawdzam dany element. Daje sobie też odpocząć od danego sprzętu i powracam do niego robiąc 2 czasem 3 turę.

 

Im dłużej mam dany sprzęt tym lepiej go znam i lepiej wychwytuje zmiany, no ale ja jestem młody jeszcze wiecie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy niech testuje jak chce, nie łudźmy się, że zbliżymy się do obiektywności. ;)

 

Mi może sporo powiedzieć chwila słuchania, ale bezpiecznym terminem nie jest tydzień, a miesiąc czy nawet.

 

Z drugiej strony zawsze biorę poprawkę na stan psycho-sugestio-fizjologiczny i zakładam że mogę się przesłyszeć.

Edytowane przez MrBrainwash
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rapture ma jedną podstawową zaletę jak dla mnie - nie ingeruje mocno w to, co dostanie ze źródła. Nie ma wzmacniaczy idealnych i nie da się zrobić takiego, na którym każdy materiał zabrzmi tak, jak powinien. Aczkolwiek na Rapture nic mi specjalnie nie przeszkadzało (to dla mnie ogromna zaleta!) w różnorodnym materiale, który to na jednych wzmakach brzmiał dobrze, a na innych kiepsko. Wystarczy zapuścić sobie sam wokal lub sam fortepian i zobaczyć, jak różnie brzmi na danym wzmacniaczu. O ile pewne cechy brzmieniowe charakterystyczne dla jednego sprzętu sprawdzają się na jednym materiale, o tyle na innym właśnie dzięki tym cechom będzie kupa. Dobry wzmacniacz to taki, który różnicuje nagrania, choć to sprawa z pogranicza voodoo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są takie dni i testy które pierwszy 2h-nny odsłuch pokazuje różnice które widać jak na dłoni.

Są też takie że siedzę od kilku dni z 3 małymi tanimi ampami i różnice są małe i teraz się doszukuj.

Dodać do tego inną porę dnia, inna wrażliwość słuchu i robi się trudniej ... także wiecie każdy niech testuje na swój sposób.

 

edyta

Istotne by nie trzymać się sztywnych ram, tydzień testu i koniec. Wystarczy tydzień spoko, czasem potrzeba więcej i też spoko.

Edytowane przez retter
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rapture ma jedną podstawową zaletę jak dla mnie - nie ingeruje mocno w to, co dostanie ze źródła......

 

I tu dotykamy istoty problemu wszelkich recenzji. Równie dobrze można by się spotkać z tezą: "Rapture ma jedną podstawową wadę jak dla mnie - nie ingeruje mocno w to, co dostanie ze źródła."

I teza ta będzie równie prawdziwa, jak ta pierwsza. Szczególnie w przypadku wzmacniacza do słuchawek, ktoś może mieć takie właśnie oczekiwania co do wzmacniacza idealnego, żeby "ukolumnowiał" dźwięk ze słuchawek. ale słowo mi wyszło. Z tym jest tak samo jak z tym co napisałem w wątku IOS vs Android. To jest tak jak z siodełkiem do roweru, każdy szuka ideału pod swoją d...pę. Jednemu pasuje miękkie, drugiemu twarde. I tekst z recenzji "ależ to siodełko wygodne" może być równie pomocny, co i mylący. Wszystko zależy od oczekiwań.To samo ze wzmacniaczami, słuchawkami, DACami i całą resztą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności