Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.06.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Pora wysłać Schiit Audio z jego szumami na emeryturę. Dzisiaj nieco niemieckiej i nieaudiofilskiej precyzji, neutralności i mnogości funkcji.
    19 punktów
  2. 6 tygodni czekania i w końcu są. Czuje, że Cayin się ucieszy Poza tym co by Fostexom i Sonówkom nie było smutno mikołaj przywiózł prezenty od Forzy.
    15 punktów
  3. Przybyły Edit: i od strony wizualnej robią duże wrażenie zarówno one, jak i opakowanie.
    9 punktów
  4. HD650 in da hałs 🤭 Dzięki @Trauma
    8 punktów
  5. Przyznaję, że są bardzo ciekawe. Sprawdziłem przez chwilę na albumie The Voice of Emotion II https://tidal.com/album/28682827 i gdybym miał jednym słowem określić ich charakter brzmienia, nazwałbym je bardzo klasowym. Poza tym bardzo dobrze potrafią oddać warunki nagraniowe pomieszczenia, w którym się ono odbywało (zaslugę mają w tym soprany, ale nie jest ich na pewno tyle, ile CD3000, bliżej CD1700). To wrażenie jest dodatkowo wspierane pogłosem, który wręcz odmalowuje całą przestrzeń wokół. Natomiast tło jest bardzo aksamitne, czarne, spokojne, a medium czyste, transparentne. Przez najbliższe dni będę miał przyjemność z nimi poobcować, porównać i potem napisać jak wypadną. Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. @euter mam je na celowniku, jak i AWAS https://www.tophifi.pl/sluchawki/sluchawki-nauszne/audio-technica-ath-awas-asada-zakura.html, które brzmią podobno eufoniczniej od AWKT. Planuję też z Top Hifi wypożyczyć jeszcze AP2000ti: https://www.tophifi.pl/sluchawki/sluchawki-nauszne/audio-technica-ath-ap2000i.html , które można chyba uznać za Baby L5000, patrząc na parametry. Słuchałem L5000, które określiłbym po kilkugodzinnym odsłuchu w salonie, jako słuchawki najbliższe klasie "0" (przed STAX 009, Utopiami, K1000, D8k), ale musiałbym znaleźć sposób na poskromienie ich wręcz fizycznych (są ultrarozdzielcze, całkowicie namacalne, potrafią przeszywać) sopranów, wspieranych wyższa średnicą. Brakowało im jednak jednak delikatności i nie potrafiłem w tym spektakularnym przekazie, wyczuć muzykalności. Być może po kilku dniach przyzwyczajenia się do nich w moim systemie, byłoby już dobrze. Nie wiem. Wszystko przede mną, zobaczę, jak będzie i będę informować
    6 punktów
  6. Porównałem przed chwilą Cleary i Utopie. Te pierwsze mają chłodniejszą tonację, która dla niektórych może mieć rzeczywiście metaliczny posmak. Jednak to nie są pogłosy, dźwięki wygasają szybko i nie ciągną za sobą "smug", jak robią to np. Nighthawki. Cleary to szybkie, precyzyjne i rozdzielcze słuchawki - mówienie w ich przypadku o pogłosach to nieporozumienie. W ogóle moim zdaniem Focale Clear mają wybitny stosunek ceny do jakości dźwięku, zwłaszcza po wymianie kabla i graniu po balansie.
    4 punkty
  7. Jak wszystkie chińskie doki.
    3 punkty
  8. I moje M6 dotrało! Pewnie porządnie wygrzane przez Chico i Eldamari (gratuluję wcześniej wymienionym wysokiej kultury dbania o sprzęt - stan idealny, sklepowy!). Nie wiem, czy to kwestia właśnie wygrzania, czy zmiana preferencji przez intensywne używanie ME500, ale musiałem zmienić gumki na inne, bo ciepła w dźwięku już mi nie brakuje. Chyba, że ostatnie aktualizaje coś zmieniły w jego barwie. Dla mnie idealnie i bardzo muzykalnie, a do tego detalicznie. Shanlingowi udało się znaleźć złoty środek. Brakuje tylko skórzanego etui, gumowe do mnie nie przemawia. Jakby ktoś chciał odstąpić w dobrej cenie, to jestem chętny (najchętniej brązowe) [emoji6] A teraz małe minusy: -aplikacja Shanlinga zainstalowana na moim Samsungu Note 10+ nie ma pełnej funkcjonalności, problem z BT - dźwięk idzie, ale juz sterowanie DAP-em nie działa (pewnie wina aplikacji i wsparcia Shanlinga, nie samego urządzenia) - póki co, na razie jeden raz przy odtwarzaniu plików DSF z magazynu, zdarzyła mi się dziwna sytuacja- nagle utwór został przerwany, a zastąpił go szum o poziomie głośności bliskim granicy bólu, po ponownym odtworzeniu kawałka od początku wszystko było w porządku, - przy próbie porównania jakości dźwięku utworu z Tidal wersji master, potem włączeniu utworu ze Spotify i powrocie do Tidal, M6 nie zawsze sobie radzi - odtwarzanie z Tidala jest przerywane, łapie zwiechy, - poziom głośności po BT w zestawieniu z Beoplay H9 3rd gen jest niższy niż przy użyciu Notesa 10+ mimo użycia tych samych kodeków- aptx (oczywiście nie kupiłem M6 po to, żeby słuchać po BT, ale lekki zawód wystąpił [emoji848] ), natomiast po podłączeniu tych słuchawek po kablu jest lepiej niż po bluetooth na tych dwóch urządzeniach. Pamiętając, że to nie flagowy smartphone, tylko przenośny odtwarzacz i biorąc pod uwagę przede wszystkim jakość dźwięku, następnie łatwość obsługi, język polski, pełny dostęp do goglowskiego Sklepu Play i cenę, nie można się M6 nie zachwycać. Jutro wróci do mnie Sundara...kolejna noc nie przespana. Czuję, że to będzie idealne połączenie. Wysłane z mojego SM-N975F przy użyciu Tapatalka
    3 punkty
  9. No dobra mam je. 1) Pudełko jak widać na foto. Do porta pro dostajemy adapter na 6,3mm oraz skajowy pokrowiec. Do Ultrasone adapter i przedłużacz. Kabel jest jakieś 3x grubszy w HFI15g i prowadzi do jednej a nie dwóch słuchawek. Wróży to długie, bezproblemowe działanie. W portach każdy wie jak jest więc nie będę się rozpisywał. Jeżeli chodzi o jakość wykonania, nie uważam żeby porty były złe (poza kablem). Niby tani, tandetny plastik ale uważam, że jest on wymuszony wagą, mobilnością i dosyć dobrą trwałością konstrukcji. W przypadku Ultrasone tworzywa są o jedną klasę lepszej jakości, przede wszystkim są grubsze, solidniejsze. Pałąk ma wyściółkę, zatem koniec z wyrywanymi włosami. Rozmiar muszli i padów, zresztą całych słuchawek jest znacznie większy niż w przypadku porta pro, natomiast wagowo różnica nie jest tak duża jak można by przypuszczać. HFI15g są zdecydowanie lekką konstrukcją. 2) Komfort - porta zakładamy i zapominamy, problem może dotyczyć samego zakładania bo wymaga ono zawsze 2 rąk i pilnowania włosów. HFI w zasadzie tak samo mamy komfort absolutny ale równocześnie zerową izolację od otoczenia. Słuchawki są lekkie, nie uciskają nadmiernie, właściwie to nacisk jest wyraźnie mniejszy niż w kossach. Ultrasone nadają się do wielogodzinnego siedzenia. Minusem względem kossów jest brak możliwości składania, to jednak większa i poważniejsza konstrukcja, za to możemy je bez dyskomfortu zrzucić na szyję. W portach da się biegać co kilkukrotnie przetestowałem, HFI15g są raczej modelem na spacer, do komunikacji miejskiej albo do wygodnego słuchania w domu. 3) Podłączamy do ES100 i Oneplusa 7T PRO przez LDAC bo tylko to mam pod ręką. Pierwsze co się rzuca w uszy to różnica w głośności, Kossy grają z ziemniaka, natomiast Ultrasone potrzebują prądu. Mam wrażenie że ES100 im nie wystarcza i mogły by zagrać lepiej, będę musiał wziąć jutro coś większego kalibru. KPP: W przypadku porta pro mamy granie w typowe V z wyraźną dominacją midbasu oraz niższych rejestrów wysokich tonów, średnica ma wyraźny koc, słuchawki wydają się przymulone ale, po chwili przyzwyczajamy się do ich specyfiki. Nie ma tutaj szczególnie dużo detali ale jest zachowane akceptowalne minimum do przyjemności słuchania, jest muzykalność, dynamika. Brakuje mi najwyższych wysokich które mogłyby zwiększyć wrażenie przestrzeni i oddalenie dźwięku, jak na tak otwartą konstrukcję sprawiają wrażenie grania z głowy. Wokale są schowane i bardzo ulegają wpływom dominującego basu, są nienaturalnie pogrubione. Słuchawki są względnie łatwe do rozgryzienia i opisania. Dobre do sportu. Dobrze słucha się na nich muzyki radiowej, elektronicznej. HFI15g są dość trudne do opisania. Bardziej średnicowe, po bezpośredniej przesiadce z port mamy wrażenie że gra tylko środek, ale to tylko pierwsze wrażenie, ogólnie dochodzę do wniosku że są to po prostu dość liniowe słuchawki z uwypukleniem wyższego środka. Całe słuchawki również nie należą do przesadnie szybkich. Bas jest znacznie bardziej zwarty ale też bardziej zróżnicowany i bliższy prawdy, ma ładniejszą fakturę, to zdecydowana przewaga nad kossami. Ilościowo oczywiście jest go zdecydowanie mniej i nie wypływa na brzmienie wokali i całych tonów średnich. Podobnie jak w portach występuje lekki roll-off na samym dole ale to raczej kwestia konstrukcji otwartej z gąbką. Średnica w moim odczuciu jest minimalnie wysunięta przed szereg, względem kpp raczej nieco sucha i ma tendencje do lekkiej szorstkości szczególnie bliżej wysokich tonów. Wysokie w przeciwieństwie do port nie są wyeksponowane bardziej względem średnicy ale są sięgają dalej, nie są tak monotonne. Pomimo, że jest ich mniej, oceniam je na plus. Przestrzeń jak i stereofonia są zdecydowanie na plus HFI, tutaj czuć wyraźnie większe możliwości. Trochę brakuje mi takiego jakby połysku w tych słuchawkach, może lekkiego ocieplenia od środka w górę, które zmniejszyło by szorstkość, która mnie w nich uwiera. Może to kwestia wygrzania a może braku prądu, jeszcze to zaktualizuję Fajnie się słucha spokojniejszej muzyki, z elektroniki duby na nich fajnie grają. Radiowe, imprezowe kawałki raczej oddałbym kossom. Przesiadłem się z FA9 które męczę od kilku dni praktycznie non stop i przy tych modelach są jak Bugatti Veyron przy Skodzie Fabii. Ciężko mi napisać coś o tych prostych modelach. Mam nadzieję że cokolwiek z tego będzie miało sens i da jakiś pogląd.
    2 punkty
  10. Heh... To ta sama półka tylko różne przegródki...🙃🙂🙃 Mimo jednego przetwornika mniej w it04 wydają się lepiej zestrojone IMO. Jak na razie nie wypinam z odtwarzacza... moje granie😎😎😎 Zdecydowanie zostaną ze mną na dłużej.
    2 punkty
  11. Jesli chcesz kupować UTWS1 to lepiej kup TRN BT20S. Zostanie Ci ok 200 PLN w kieszeni. Teraz właśnie słucham dzięki uprzejmości @Lord Raydeni porównuję z BT20S. Jedyna zauważalna różnica to regulacja głośności w sluchawkach. Nawet kable do ładowania z tej samej lini. Adaptery w stylu BT20S /UTWS1 mają jedną zaletę wyróżniającą je wśród TWSów, słuchawki które trudno było w uchu utrzymać bo kabel je wyciągał z ucha, siedzą jak przyklejone.
    2 punkty
  12. Dokładnie tak. Media tak zamieszały ludziom w głowach, że wyszła z tego dżuma dwudziestego wieku. Maseczki z firaneczki itp. Żenada. Bez obaw kolego. Prędzej człowiek zarazi się wirusem wątroby typu C nawet przez prezerwatywę niż korona czymś tam, przez używanie słuchawek po kimś aczkolwiek lepiej dmuchać na zimne i zrobić co trzeba przed użyciem. Nie zaszkodzi. Tak po prostu dla świętego spokoju. Tak sądzę Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka Mam nadzieję że nikogo tym nie uraziłem. Jeśli tak to przepraszam i kajam się w popiele. Wysłane z mojego Nokia 7.2 przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  13. Dlatego gitary i perkusja robią na Elearach takie wrażenie, i w sumie głównie one. Ten sposób grania, taki non stop napięty, dynamiczny, "rozedrgany" jest efektowy, ale szybko się nudzi.
    2 punkty
  14. Również mam pozytywne odczucia po pierwszych odsłuchach - brzmieniowo w stronę BTR5, ale jakby bardziej muzykalnie i naturalnie. Wysoki poziom, rozdzielczość i dynamika bez zarzutu, klarowne, neutralne granie z dobrym zejściem i rozciągniętą górą. Spora scena, szeroko po balansie. Mam wrażenie, że tryb performance z apki poszerza scenę - wyciąga instrumenty z centrum głowy poza nią. Świetnie się tego słucha. Użytkowo również spoko - lekki, poręczny, wykonany fajnie. Także nie brakuje mi w nim szkła i w pełni aluminiowej obudowy, bo dzięki temu jest mniej masywny od BTR5. Aplikacja ok - niby wersja wczesna, ale raczej wszystko śmiga i opcji sporo: zwiększenie mocy, EQ, dwa tryby dźwięku, statystyki baterii, wyłączenie diod, wybór kodeków i filtrów cyfrowych. Edit: Kabelek USB C-USB C w zestawie ❤️
    2 punkty
  15. Postanowiłem, że napiszę parę słów na temat nie polecanego, bardzo nietypowego połączenia w torze kolumnowym. Mój tor> kolumny NHT 1.5, wzmacniacz Pro Ject 7 AMP, źródło Kenwood DM7090, RCA DIY, kable domofonowe jako głośnikowe, Prolink Exclusive. Laptop i pliki FLAC oraz Wave. Co w takim razie jest w tym torze takiego dziwnego? między wzmacniacz Pro Ject 7 AMP dałem wzmacniacz słuchawkowy xDuoo TA-20 który połączyłem potem z DACem w Kenwoodzie DM7090. Kablem 2xRCA - jack 6.3mm łączyłem wzmacniacz pod kolumny z słuchawkowym. Wyszedł kompletny misz masz, gdy z źródła w postaci tranzystorowego Kenwooda DM7090 zmodyfikował brzmienie lampowo-tranzystorowy xDuoo TA-20. Dodam, ze hybryda miała wymienione lampy RCA Black Plates Square Getter. Transportem danych był laptop łączony optykiem z Kenwoodem DM7090. Co się zmieniło po wpięciu hybrydy xDuoo do mojego toru? Dźwięk nabrał zauważalnie innego charakteru, łatwo się domyślić, że tu granie poszło nieco w stronę lampowego brzmienia. Niskie tony nabrały zaoblenia konturów, stały się chyba nawet bardziej potężne, całościowo jest niskich nieco mniej lecz jest na pewno głębiej, bardziej dojrzale. Średnica zyskała na lekkim ciepełku, zauważalnie bardziej naturalne granie wokali, jest przyjemniej, chyba tez ciemniej w średnicy, gładko spójnie. Wysokie tony czyli największa bolączka Kenwooda DM7090... Po wpięciu TA-20 góra zdecydowanie zyskała na muzykalności, jest ciemniej dzięki temu równowaga tonalna jeszcze lepsza, zdecydowanie lepsza rozdzielczość. Scena jest na pewno lepiej budowana w głąb, na wysokość też robi dobre wrażenie, na szerokość porównywalnie do DM7090. W utworze M_O_O_N - Crystals momentami źródła pozorne praktycznie dotykały podłogi, gdy w samym Kenwoodzie nigdy tak dobrze scena góra-dół nie pracowała. Upraszczając sam Kenwood atakował bardziej słuchacza ofensywnym graniem, hybryda stara się łagodniej tworzyć scenę, Bardzo dobrym przykładem jest tu słuchany prze zemnie utwór Metallica - The Unforgiven, tak gęstego, przyjemnego ataku instrumentów, jednocześnie potęgi, oraz ciekawej głębi, nigdy nie słyszałem na swoim zestawie. Moja siostra podczas słuchania paru utworów sama stwierdziła, że hybryda w torze daje bardziej przyjemne, ciemniejsze, bardziej naturalne i zaokrąglone granie. Dodatkowo sam charakter ma jakby bardziej pogrubione kontury, nieco lepiej dociążony środek pasma w zamian za lekko słabszy dół. Najwięcej dobrego hybryda wniosła do rozdzielczości chyba całego pasma, zdecydowanie łagodniejszej mniej cyfrowej góry pasma, namacalność, lokalizacja i separacje źródeł jest lepsza. Nie będę korzystać z wzmacniacza słuchawkowego by poprawić tor kolumnowy, na chwile obecną tak będzie, lecz niebawem kupię znacznie lepszy DAC (prawdopodobnie XiangSheng DAC 05) i wyjdę na prostą z całkiem niezłym źródłem. Dziękuje za uwagę ^^
    2 punkty
  16. Ja co prawda nie mam za specjalnego doświadczenia z urządzeniami tego typu, ale też go słuchałem i mogę powiedzieć, że całkiem spoko, a jako miniaturowy usb dac po kablu to już w ogóle konkret. Brzmieniowo raczej neutralny, może lekko chudszy ale przez to całkiem wyrazisty i czysty. Nie mam zastrzeżeń do rozciągnięcia pasma, powietrza czy wielkości sceny nie zadziwiają ale są conajmniej dobre. Bezpośrednie, angażujące z odpowiednią masą i impaktem oraz wyśmienitą separacją i budzącą respekt jak na takie maleństwo holografią (po usb). Mialem kiedyś u siebie Radsone ES100 i tamten zapamiętałem jako zupełnie inny. Miękki, pluszowy z bardzo bliskimi wręcz intymnymi wokalami i wąską sceną. Mnie się podobał, jako ciepłe źródełko do ostrych i jasnych słuchawek. Qudelix jest bardziej "haj faj" i technikaliami to mu wyraźnie odjeżdża. Nie jest jeszcze suchy i płaski, ale też nie oczekujmy, że nam rozmiękczy, dociepli czy dobasuje brzmienie. Jako usb dac (nie wymaga sterowników) dostając czysty sygnał nieskompresowanych plików z foobara2000 z uber audiofilskimi ustawieniami majkela gra czyściej, naturalniej, swobodniej, Po bluetooth (testowalem aptxHD) deczko ostrzej, deczko sztuczniej, trochę mniejszym i brudniejszym dźwiękiem czyli standardowo to co zawsze słyszę przy kompresji bluetooth. Ani po bluetooth ani po usb nie zauważyłem opóźnień wiec można spokojnie oglądać na nim filmy. Wykonanie bardzo porządne i sprawia wrażenie solidnego. Deczko cięższy od takiego es100 ,ale z o wiele lepszego plastiku bo ten w Radsone to jednak pozostawiał niesmak. I teraz najlepsze, jest wielkości moich iem'ów
    2 punkty
  17. Kinera QoA Mojito Wstęp Rynek słuchawek dokanałowych przeznaczonych dla zaawansowanych audioholików, którzy nieustannie poszukują swojej sygnatury brzmieniowej jest niczym rozpędzony rumak pędzący do celu. Zatrzymajmy się na chwilę, ponieważ dostałem do testów słuchawki, które skutecznie mogą, uważam, zatrzymać słuchacza na dłużej. Mowa o modelu Kinera Queen of Audio – Mojito. Firmy – siostry – marki Kinera. Zaręczam, że warto się im bliżej przyjrzeć, co też postaram się uczynić w tej mini-recenzji. Wewnątrz i zewnątrz Z zewnątrz, pudełko prezentuje się, znów, bardzo skromnie, po otwarciu natomiast wita nas etui z wytłoczonym logo Queen of Audio, dodatkowo w zestawie znajduje się cały zestaw końcówek dokanałowych, w różnych rozmiarach, wysokiej klasy kabel i tytułowe słuchawki, które śmiało po pierwszym kontakcie można ocenić jako dzieło sztuki. Są przepiękne. Niesamowicie wręcz pieczołowicie wykonane, to trzeba zobaczyć. Mało tego, są dostępne w różnych werjsach kolorystycznych, dzięki czemu każdy znajdzie pasujący dla siebie, odpowiedni wariant. Dopasowanie, czyli wygoda i ergonomia To bardzo indywidualny temat, jednak, mając już po raz kolejny styczność z produktami tej firmy, wiedziałem, czego się spodziewać. Słuchawki, w moich uszach, leżą perfekcyjnie, dobrze odcinając bodźce z zewnątrz. Na uwagę zasługuje również fakt, że odpinany kabel, z którym przychodzą IEM'y nie generuje efektu mikrofonowego. W prostych słowach, nie słychać ocierającego, bądź odbijającego się od ubrania – kabelka. Używanie ich w komunikacji miejskiej, czy podczas spaceru, to przyjemność! Technologia wykonania, czyli co w trawie piszczy Słuchawki do przetwarzania sygnału stereo wykorzystują sześć przetworników armaturowych znanych marek, cztery armatury firmy Knowles oraz dwie firmy Sonion. Legitymują się dynamiką na poziomie 118dB, impedancją wynoszącą 23 Ohm, oraz pełnym pasmem akustycznym słyszalnym dla ucha ludzkiego czyli 20Hz – 20kHz. Kabel, który znajduje się w zestawie również zasługuje na uwagę, nie często zdarza się, żeby producent dodawał do swoich produktów kabel tak dobrej jakości. Czysta miedź w połączeniu ze srebrem powoduje – automatycznie – uśmiech na twarzy odsłuc**jącego. Dodając do tego, że są dość ciekawie zestrojone, zdecydowanie nastawione na muzykę... mamy przepis na sukces. Brzmienie Nie ukrywam, że te monitory odsłuchowe zaskoczyły mnie dość mocno. Całość zestrojona jest w sposób bardzo muzykalny. Przepiękne płynne brzmienie. Zupełnie odmienne od konkurencji w przedziale cenowym do 2000pln,- Nie mają za grosz sztuczności, efekciarstwa. Góra pasma jest bardzo delikatna, a średnica namacalnie płynna, z solidną bardzo rozdzielczą podstawą basową. Przyznam, że nie spodziewałem się, że coś będzie mnie jeszcze w stanie zaskoczyć w tym budżecie. Bardzo mocno się myliłem. Oddalona płynna średnica z delikatną górą posiadającą kapkę, dosłownie kapkę błysku to coś, czego naprawdę warto spróbować. Uważam, zupełnie obiektywnie, że słuchawki te mogą bardzo mocno zatrząść wspomnianym przedziałem cenowym, z uwagi właśnie nie tylko na niesamowite wręcz wykonanie, ale i właśnie ze względu na walory soniczne. Abstract
    1 punkt
  18. SENNHEISER HD800S Słuchawki oraz wszystkie akcesoria w stanie sklepowym, bez jakichkolwiek śladów użytkowania. Zakupione w kwietniu bieżącego roku w Salonie Audio-Video Q21 (polska dystrybucja), 24 miesiące gwarancji. Dołączam oczywiście dowód zakupu. Sprzedaję pełny komplet, jest wszystko co było w oryginalnym opakowaniu. Cena: 5000 4500 zł, wysyłka gratis -------------------------------------------------------------- MOJE KOMENTARZE Z POPRZEDNICH TRANSAKCJI SĄ DOSTĘPNE TUTAJ: https://forum.mp3store.pl/topic/158019-euter/?tab=comments#comment-1568079
    1 punkt
  19. Cieszę się, że Ci podeszły, też je stawiam na równi z fh7. It04 bardziej mi się podobają w muzyce z żywymi instrumentami, fh7 w elektronice. A że słucham głównie elektroniki, to wybrałem fh7, ale za tym pięknym sopranem z it04 tęsknię codziennie
    1 punkt
  20. Thorens TD160 z wkładką Nagaoka MP-110. Leci Foreigner z japońskiego tłoczenia - jest baja
    1 punkt
  21. Dezynfekujemy doki a po otwarciu opakowań myjemy rączki jak Rysio z Klanu. W zasadzie zawsze dezynfekujemy używane doki i tipsy. Dla higieny. A nie tylko "w czasach zarazy".
    1 punkt
  22. Testy czy zakupy? Bo nie wiem czy gratulować..
    1 punkt
  23. @maciux zwracam honor. Nie wiem jak były ustawione. Zapewne tak jak napisał @requal. 0-1-0. Ja nic tam nie zmieniałem i nie odczuwałem potrzeby zmiany czegokolwiek. Świetne słuchawki polecam.
    1 punkt
  24. A robiłeś upgrade oprogramowania Lypertek Tevi, które umożliwia skorzystanie z dedykowanego tym słuchawkom firmowego equalizera, które to ustawienia są zapamiętywane? Jeśli nie robiłeś to sprzedaż tych TWS jest głupotą, bo nie wiesz czego się pozbywasz 😉
    1 punkt
  25. Zarażenie się koronawirusem przez dotknięcie słuchawek które przynajmniej dobę leżały w pudełku jest ekstremalnie mało prawdopodobne, nawet gdyby ktoś chory na nie nakichał przed wysyłką Dla świętego spokoju można je zdezynfekować, ja tam zawsze używane słuchawki czyszczę i dezynfekuję przed użyciem.
    1 punkt
  26. Z testu: "Pierwszy przełącznik zwiększa impedancję z 16 Ω (ON) do 32 Ω (OFF), co ma w efekcie dać czystszy dźwięk, bardziej zbalansowane i naturalne brzmienie. Drugi podbija wysokie tony, podkreśla szczegółowość (ON) lub odwrotnie, łagodzi brzmienie wysokich tonów (OFF). Trzeci suwak odpowiada za bas, wzmacnia (OFF) lub osłabia niskie tony względem średnicy (ON)." W praktyce rzeczywiście te konfiguracje od producenta bez szału. Moim zdaniem najlepiej: OFF, OFF, ON - najbardziej zrównoważona konfiguracja, o której producent nie wspomina, a nazywam ją "Neutral" Większe wypełnienie w basie to ON, OFF, ON, czyli w trybie 16 Ω - to konfiguracja "Balanced" według producenta. A nie mówiłem? Próbowałeś konfig 32 Ω? Kryształki - zgadzam się... FA7 ładniejsze.
    1 punkt
  27. Kinera Odin Wstęp Współczesny rynek, opiewający w wieloprztetwornikowe słuchawki dokanałowe przeznaczone dla absolutnych pasjonatów, profesjonalistów pracujących z dźwiękiem, czy poszukiwaczy swojej sygnatury dźwiękowej audiomaniaków o wrażliwym uchu, jest ogromny, w tym tekście postaram się przybliżyć wizerunek modelu Kinera Odin, bo uważam, że wielu z nas może znaleźć w tych słuchawkach swój audio-uniwersum. Kompletny. Wewnątrz i zewnątrz Opakowanie słuchawek, podobnie jak w innych modelach tej firmy, ma kształt sześciokątny, tym razem jednak, jak przystało na model flagowy jest dużo większe, i zdradza już, chociażby za sprawą napisu 'Flagship', że mamy do czynienia z produktem przeznaczonym dla najbardziej wymagających użytkowników. Po rozpieczętowaniu pudełeczka, widzimy wodoodporny case, szczoteczkę do czyszczenia dysz w słuchawkach – warto podkreślić, że to narzędzie znacząco wpływa na utrzymanie słuchawek w czystości, dwie pary pianek dokanałowych, pięć par silikonowych końcówek dokanałowych marki Final Audio, przejściówkę z 3.5mm jack na 6.3mm jack, która umożliwia podłączenie słuchawek do sprzętów wyposażonych tylko w wyjście słuchawkowe 6,3mm – zwykle używane w produktach pro-audio, pleciony odpinany kabelek oraz same słuchawki, wykonane z niesamowitą pieczołowitością, jak na produkt flagowy przystało. Przyznam się, że urzekło mnie wykonanie samych słuchawek i kabla. Najwyższa jakość, znana z produktów droższych, widoczna gołym okiem. Dopasowanie, czyli wygoda i ergonomia To, jak Odiny leżą w uszach, to poezja, osobiście nie odczułem żadnych negatywnych skutków, podczas użytkowania tych słuchawek, kolejny uniwersalny monitor odsłuchowy/produkt audiofilski tej marki, który mnie osobiście bardzo dobrze zadomowił się w uchu. Oczywiście, kwestią mocno indywidualną jest to, jak dane słuchawki dopasują się do ucha, producent daje nam tutaj możliwości w postaci wielu końcówek dokanałowych w różnych rozmiarach i różnych materiałach, vide; silikon albo pianka. Co ważne, w przypadku używania ich podczas ruchu, spaceru czy zwykłego użytkowania ich w komunikacji miejskiej, nie miał miejsca efekt mikrofonowy, chodzi o ocierający kabelek o ubranie podczas wszelkiej maści ruchu, tutaj tego nie ma, prawdopodobnie dlatego, że jest to doskonale zrobiona plecionka. Duży plus. Technologia wykonania, czyli co w trawie piszczy Jak to mówią, diabeł tkwi w szczegółach. Kinera Odin to wieloprzetwornikowy monitor dokanałowy, wykonany z użyciem ośmiu przetworników armaturowych z odpowiednim podziałem na; dolne rejestry - Sonion x2 ( 33AJ007i9), niższa średnica - Sonion x2 (33AJ007i9), wyższa średnica - Knowles x2 (29689) oraz góra pasma - Knowles x 2 (31736) Słuchawki wyposażone są również w zaawansowaną zwrotnicę czterodrożną, oraz kabel wykonany z miedzi o czystości 6N oraz ze srebra, zakończony wtykami 2pin o rozstawie 0,78mm. Słuchawki legitymują się odpowiednio; pasmem przenoszenia od 20Hz do 20kHz, opornością na poziomie 24 Ohm oraz skutecznością 116dB.Wszystkie te technologie połączone ze sobą stworzyły niemal doskonały monitor odsłuchowy. Ale, jak grają? Brzmienie Reprodukcja dźwięku w tych słuchawkach jest bardzo nietuzinkowa. Brzmienie jest bardzo rozdzielcze i płynne, odpowiednio rozmieszczone na scenie, którą z powodzeniem udaje się tym monitorom odwzorować, niemal perfekcyjnie, jak na moje ucho. Z uwagi na ilość przetworników, ich sposób adaptacji oraz zestrojenie, potrafią oddać wszystko, co realizator miał na myśli. Czasem nawet więcej. Nie lubią się zbytnio z nagraniami zrealizowanymi w poprzednich epokach, przed remasteringiem, osobiście, znajdywanie tych małych smaczków jest moim konikiem, ponieważ wiele utworów można poznać na nowo, jednocześnie nie narzucają, to ogromna zaleta, swojego stylu gry. Scena jest głęboka i instrumenty umieszczone w niej są bardzo wyraźne. Niesamowite słuchawki za 3999pln,-. Do tej pory tak rozdzielcza i przeźroczysta prezentacja była zarezerwowana dla droższych produktów. Osobiście uważam je za doskonałe monitory odsłuchowe, nie zdradzając wszystkiego, uważam że po prostu wręcz należy ich posłuchać obok innych, znanych 'graczy'. Abstract
    1 punkt
  28. @Name44 dziękuję i na pewno się pojawią. Jestem pod wrażeniem, jak pięknie na żywo się one prezentują. Mam nadzieję, że dźwięk sprosta oczekiwaniom. W nawiązaniu do dyskusji w innym wątku jestem ciekaw, czy i jak będą prezentowały się pogłosy. Nawet p. Piotr Ryka o nich wspominał, więc coś zapewne będzie na rzeczy. @pabloj dziękuję i dam znać Na zdjęciu obok siebie prezentują się następująco edit: @pabloj Wymiary padów u Audio Technica ATH-W5000: - śr. całej nausznicy: 11 cm; - śr. otworu w nausznicy: 5 cm; - grubość nausznicy: 1,5 cm
    1 punkt
  29. Jasne, może jeszcze powinni w trakcie prac nad grą udostępniać graczom ankiety? Wg mnie masz złe podejście do tematu. Złe dla Ciebie, jako gracza. 99% ocen gry pochodzi od psychofanów jedynki, którzy nie grali w dwójkę. Udało mi się uniknąć spoilerów, również nie znam szczegółów problemów wewnątrz Naughty Dog. I co? I przygoda życia Sporo eksplorowania i równo 30h. Jedynka miała u mnie 9/10 Dwójka to zdecydowanie więcej. 10/10 Oceniam tylko grę, efekt finalny. To, co się odwaliło na metacritic jest mega głupie i szkodliwe dla całej branży.
    1 punkt
  30. To są chyba jakieś zmodyfikowane TRN V10. Ta sama obudowa i akcesoria, tyle, że mają 4 x DD, zamiast 2 x DD + 2 x BA. Znaczkiem Hi-Res w tym przedziale cenowym raczej bym się nie kierował.
    1 punkt
  31. No dobra, masz moją zgodę
    1 punkt
  32. 1 punkt
  33. Trochę będę się krzywić ale jakoś to zniosę. Znaczy sojusz.
    1 punkt
  34. Warto GlenDronach 12, Rare Breed, Abundach, Balvenie 21
    1 punkt
  35. @audionanik to już wiemy skąd takie gwałtowne burze, ulewy i podtopienia. Nastąpiło rzadkie zjawisko koniunkcji naszych opinii powodujące niestabilność w kontinuum czasoprzestrzennym i w efekcie ekstremalne zjawiska pogodowe.
    1 punkt
  36. Dotarły moje "maleństwa" Oriolus MK2... dzięki @bigmaras. Śmiem twierdzić, że to delikatnie inna wersja niż sample albo jakiś facelift. Maja delikatnie węższą tulejkę, inne wyżłobienie pod tipsa oraz inaczej wyprofilowaną kopułkę, bo jednak sample troszkę mnie cisnęły po dłuższej chwili w małżowinę. W stosunku do demówek mają też bardziej zwarty midbas (a może jeszcze się nie wygrzały do końca) i zdecydowanie mniejszy driver flex. Generalnie jestem bardzo zadowolony
    1 punkt
  37. W przypadku sceny na K812 miałem przy pierwszym kontakcie i DAPie podobne wrażenie. Dla mnie im źródło z pierwszego planu było bliżej środka, tym mniejsza odległość dzieliła je ode mnie. Preferowany przez Ciebie typ prezencji źródeł w danych albumach na K812, w pewnym stopniu odzwierciedla moje odczucia względem charakteru ich sceny. Po adaptacji nie zwraca się na to uwagi, potrafią ukazać odpowiednią głębię. Jednak przy bezpośrednim porównaniu do K1000, w symfonice, jest to odczuwalne i może danej osobie przeszkadzać. Dla mnie było jak najbardziej akceptowalne. W przypadku fazy uwalniania dźwięku, na słuchawki w tej cenie, robią to świetnie. Z modeli otwartych oprócz dawnego flagowca za wybitne w tym względzie uznałbym też STAX 009 oraz szczytowe focale. Ceny natomiast znacznie wyższe od K812. Dziękuję za podzielenie się opinią👍 Jak będzie okazja do dalszych testów tego modelu słuchawek, pojawią się kolejne spostrzeżenia, chętnie o nich poczytam Tym bardziej, że czas odsłuchowy z nimi bardzo miło wspominam.
    1 punkt
  38. Od piątku są i u mnie AKG K812. Trafiły do mnie, gdyż wieloletni posiadacz Black Pearl okazał się być właścicielem tychże słuchawek. Wygląda, że mają duży przebieg, gdyż pady nabrały geometrii opon roweru zapomnianego na lata w garażu, a powodem przyjazdu do mnie był przerywający kabel. Kabelek naprawiony, więc korzystam w wolnych chwilach z obecności K812 i zbieram doświadczenia, jak tym słuchawkom zrobić dobrze. W sumie to okazuje się, że wiedziałem już dawno, bo właściciel po prostu słucha muzyki, a nie ugania się za nowymi klockami, ale rozwój następuje u mnie cały czas, a z K812 wcześniej się nie polubiłem. I może dobrze, że mój klient nie pytał mnie o zdanie, a po prostu je sobie kupił. Po pierwszej euforii wypunktowała je u mnie konkurencja, ale czemu tak było, to powodów mogło być kilka, i nie musiał wcale pomóc pięcio czy nawet sześciocyfrowy koszt toru, gdzie również były wpinane. Niemniej po kolei. - zakręcana przejściówka na kablu to zło, osusza i szpanuje sopran wypychając go na pierwszy plan prezentacji, przez co średnica ma znacznie mniej pola do popisu niż mieć może. Raz kiedyś próbowałem inny kabel z K812, ale to była obca produkcja i więcej było strat niż zysków z jego podmiany. Te fabryczny tylko wyglądem wydaje się zły, ale całe jego zło to jack, gdy jest nakręcony duży. Tak więc wziąłem swoją sprawdzoną przejściówkę, i tu sopran się cofnął, ale też oswobodził, a średnica zrobiła gładka, plastyczna i lekko pogłosowa. Zwyczajnie miła. - K812 nie są krytyczne w stosunku do impedancji wyjściowej wzmacniacza. Testowałem je na takim o zerowej biorąc pół balansu z mojej Earii, ale akurat z przyczyn logistycznych chwilowo mam też u siebie produkt typowo niesymetryczny, gdzie jest kilka omów na wyjściu, więc przetestować mogłem je z dwoma wzmacniaczami. I znowu potwierdziło się, że z lekko mniej prawdomówną Black Pearl one wchodzą mi lepiej niż na czymś, co ewidentnie gra bardziej 1:1, ale ten typ dźwięku, czy prezentacji, to nie jest według mnie podwórko K812. Super mi się to sprawdza na Beyerach T90 czy DT880 po modach, które nota bene wydają mi się bardziej dociążone dźwiękowo i bez takiej dominacji najniższego sopranu, ale to sobie tak sam zrobiłem, więc to się nie liczy. Tradycyjnie nagana należy się AKG za uniemożliwianie bezpośredniego wejścia do słuchawek z sygnałem symetrycznym, więc też nie będę ich porównywał do tego, co konkurencja potrafi po balansie. Ogólnie zrobiły na mnie lepsze wrażenie niż kiedyś. Może to kwestia przebiegu, może rozklepania padów, może innej daty wyprodukowania. W każdym razie ich akcent na przełom średnicy i sopranu nie był taki brzęczący jak go kiedyś zapamiętałem. Można znaleźć muzykę, w której ta wada będzie rozkwitać, ale nie ma to znamion monotonii. Bas ponownie mi zaimponował, ale czymś innym trochę niż niegdyś. Z dawnego odsłuchu zapamiętałem jego masywność i ogólną akuratność. Tym razem nie usłyszałem, żeby był w jakikolwiek sposób wydatny, ale ten pierwszy impakt, moment uderzenia, ma twardy, mocny i skupiony, gdzie Beyery tak nie potrafią. Czuć tą ilość skumulowanej energii w punkcie uderzenia. To co się dzieje potem, nie było przynajmniej aż tak rozbudowane, jak wiem, że może być, ale mnie taki bas satysfakcjonuje. Co do średnicy - bardzo ciekawa. Nie dopalona, nie jaskrawa, ale też nie ciemna. Gładka, nie pogłosowa w sensie jednoznacznym, ale mająca charakter pogłosów w zakresie ekspresji. Gładka z delikatnym kolorkiem. Sopran - precyzyjny, potrafiący zejść do bardzo cienkiej kreski i dający wrażenie, jakby ten ołówek, którym są one kreślone, był trzymany w silnej i zdecydowanej dłoni. Tekstury są przez to dobitne, ale nie poszarpane. Jest tu kontrola. Barwowo neutralny. Natomiast jego najniższy zakres jest jak dla mnie w ilości, która jest na krańcu mojej tolerancji i wymaga dodatkowych zabiegów, żeby dać tu sobie margines na szerokie spektrum gatunków muzycznych. Scena i holografia. Tu kiedyś narzekałem słuchając nie u siebie na stłoczenie dźwięku, brak swobody, próbę potraktowania sceny imadłem. Tym razem tak źle nie było, ale... te słuchawki dla mnie grają niewygodną w odbiorze prezentacją jeżeli wzmacniacz gra czysto holograficznie, tzn. posługuje się bryłami dźwięku bez kreślenia jednoznacznej sceny, albo gdy kreśli scenę i plany, a pierwszy plan jest całkowicie bezpośredni. Dobrze mi się ich słucha, gdy cała prezentacja jest jakby rozrzucona wokół, a środkiem zostawione nieco pustego pola. Talenty szczególne - one robią dźwiękowy teatr. Polega to na tym, iż mają znakomitą fazę uwolnienia dźwięku. Inny dźwięk który się wówczas wyłoni, jest odsłaniany w tak naturalny sposób, że wielokrotnie myślałem, że inny instrument czy odgłos, który następował po czymś, to w ogóle nie odgłos ze słuchawek, a z otoczenia. Czyli realizm następstw dźwiękowych, co kojarzy mi się ze sceną teatralną lub operową, gdzie jeden aktor kończy swoją kwestię tworząc przestrzeń kolejnemu występującemu. Co do samej holografii, to w sensie budowania brył nie usłyszałem tu ostatniego słowa, jakie potrafią wypowiedzieć choćby Beyery, te, tamte, czy jeszcze inne jak np. T1. Niemniej wrzuciłbym te K812 do tej kategorii, w której już słuchawki potrafią w zasadzie wszystko. W swojej prywatnej klasyfikacji mam tu różne modele, od cen trzycyfrowych do pięciocyfrowych, gdzie ten dolny kraniec będzie dotyczył pewnie tylko modyfikowanych konstrukcji. Nota bene, moim zdaniem są słuchawki nawet w segmencie 10kzł+, które potrafią sobie nie radzić czasem nawet z kilkoma aspektami dźwięku. Jaki z tego morał? No taki, że jak te K812 można nabyć poniżej 2000zł, to jest to mega okazja dla tych, co nie chcą modyfikować, iść w balans, a nawet nie chcą rekablować, tylko niech zamienią zakręcanego dużego jacka na porządną przejściówkę wtykaną. Znam słuchawki za około 6kzł, albo 12kzł, które według mnie grają gorzej od tych AKG. Znam też takie, które wolę, ale to bardziej kwestia rozłożenia akcentów, dopieszczenia bardziej istotnych dla mnie elementów muzyki, wygoda tonalna. 2000zł można nieźle wtopić, bo jest tu trochę modeli ostatnio do kupienia. Co się sprawdzi z K812? U siebie nie musiałem kombinować ze źródłem ani interkonektami, a ze wzmacniaczem też nie musiałbym kombinować, gdyby nie to, że K812 same z siebie nie mają tendencji do umeblowania dźwiękowego pokoju tak, jak mnie się to podoba. Musiałem sięgnąć po wzmacniacz, który zrobi inne feng shui, ale jednocześnie słyszałem, że prezentacja z domyślnego dla mnie modelu jest w nieco większym stopniu próbą pokazania prawdy przez K812, tylko że sposób jej podania to nie do końca moja bajka. Je trzeba wspomóc w obszarze kreacji, żeby takie wspólne dzieło dźwiękowe wyszło w systemie. U mnie wystarczyło zadbać o scenę, żeby reszta jak barwa, realizm, impakt, przejrzystość dawała i magię i dreszcze. Dodam jeszcze, że nie starałem się ich na czymś zagiąć. Słuchałem muzyki, jakiej chciałem posłuchać akurat. Przez większość "testu" były przedmiotem, a nie podmiotem, i wyszło to jak powyżej.
    1 punkt
  39. @Palpatine musisz posłuchać FA9! Były na spotkaniu we Wro i nie mogłem się oderwać (wracałem do nich dwa razy). Nic mnie w nich nie denerwowało, drażniło. Basu było tyle ile lubię. Poważnie zastanawiam się nad ich zakupem jako "daily". Wprawdzie warunki i dość mała ilość czasu jaką miałem je na sobie nie pozwala mi napisać o nich niczego więcej to cholera to są naprawdę udane słuchawki! Na mnie wywarły bardzo dobre wrażenie, do tego super komfort. Przełącznikami się nie bawiłem i nawet nie wiem, jak były ustawione. Jedyny minus dla mnie to design. Co za szaleniec wymyślił te "kryształki"? Mam tylko nadzieję, że dymiona wersja wygląda na żywo lepiej.
    1 punkt
  40. Mam Blon BLON 03 nie jest to poziom V90. ZS7 nie znam
    1 punkt
  41. @Palpatine z tego co mi kiedyś pisał user na innym forum, który miał okazję posłuchać i4 na Cipherze V2 i na AK240 to miała być przepaść na rzecz tego drugiego. Być może i4 tak się właśnie fantastycznie skalują. Dodatkowo zauważ, że przy zakupie CBT na stronie audeze (a wcześniej również V2) jest wybór iSINE lub LCDi3/i4. Tak więc pytanie czy @pankracy_waw ma dedykowanego CBT, czy randomowego i jaka jest między nimi różnica. @Spawn dla mnie i10/i20 to wymarzone słuchawki do zestawu: iPhone + Tidal + Cipher wersja wedle upodobań + EQ dostępne z poziomu iPhone'a w apce dla Ciphera również wedle upodobań. Co do wygody to wygięte nausznice tak jak w najnowszych rewizjach lub przeróbka tych starych i za stosunkowo śmieszne pieniążki (używki i10 + Cipher dwa razy kupowałem w okolicach 750zł) mamy szczenoopad (pod warunkiem że akceptujemy otwartość). Wszystko co najlepsze z technologii planarnej + wszystko co najlepsze w konstrukcjach otwartych + lekkość, przenośność i ogólna wygoda. Dla mnie niezmiennie przebój lata z radiem
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności