Jump to content

Spawn

Bywalec
  • Posts

    5,783
  • Joined

  • Days Won

    157

Spawn last won the day on May 30

Spawn had the most liked content!

Reputation

10,527 Excellent

10 Followers

Recent Profile Visitors

27,397 profile views
  1. Jak by ktoś chciał angielską wersję mojego opisu SE300 to trafiłem na "główną" na headfi
  2. Nie do końca o tych samych rzeczach tutaj mówicie. @Selektryta z tej tabelki owszem możesz sobie odczytać ile jest czego ale tylko i wyłącznie jeśli wartość którą chcesz przeliczyć została zmierzona/podana przez producenta przy obciążeniu akurat 50ohmów. Producenci zazwyczaj podając wartości w Vrms podają je bez obciążenia (czyli powiedzmy od 600 ohm w górę) a jak podają w mW to podają dla przykładowo bardzo konkretnych 32 i 300 ohmów. Nie da się tego porównać bo w zależności od układu wzmacniacza danego urządzenia te wartości się zmieniają pod różnym obciążeniem. Czasami idą w górą przy wyższych opornościach a czasami wręcz przeciwnie. @macio232 Z tego znając skuteczność i oporność słuchawek można sobie przeliczyć ile one przy oczekiwanej przez z nas głośności będą potrzebować miliwatów i Voltów czyli mocy. Jedno i drugie bardzo przydatne ale tylko w konkretnych zastosowaniach bo jeśli wiemy że nasze 32 ohmowe słuchawki będą potrzebować dajmy na to 50mW to niestety nie wiemy czy nasz odtwarzacz z 2Vrms bez obciążenia tyle dostarczy bo nie wiemy jakie parametry ma przy 32ohmach.
  3. Zostały Cleary i DX160. Ocierając pot z czoła obniżam cenę o kolejne 100zł.
  4. To ześmy sobie pogadali fajnie tylko że o czym innym hehe
  5. Prey to immersive sim w konwecji horroru science fiction a Mass Effect hybryda pomiędzy strzelanką a rpg w konwencji space opery. Bardzo różne gry i gatunki.
  6. To prawda. Nie ma o czym gadać bo to zupełnie inne gatunki i różnica 10 lat
  7. Każdą grę można sprowadzić do takiego mianownika. W cyberpunku bierzesz questa który mówi idź tam. Wyskakują przeciwnicy, zabijasz ich i wracasz po nagrodę. A jednak przeszedłeś kilka razy Mass Effect to przecież w zasadzie taki cyberpunk z fajną fabuła, postaciami, możliwością romansowania, lataniem statkiem, kierowaniem łazikiem, strzelaniem, mocami itd. Nie wiem kiedy w to grałeś ale 15 lat temu to wbijało w fotel. Nawet walka która domyślam się dzisiaj pewnie wydaje się nieco drewniana wtedy to był powiew świeżości. Akcja, uniki, strzelanie, chowanie się za osłonami i strategiczne wykorzystanie mocy. Wcześniej w rpg klikało się tylko na wrogów aż wypadną z nich przedmioty. Dead Space to survival horror z ciężkim klimatem, strategicznym zarządzaniem zasobami i ciekawą walką z odcinaniem kończyn. Fajnie wyreżyserowane, przeplatane z misjami w próżni i nieważkości. Formuła się po jakimś czasie wyczerpuje, wiadomo ale dlatego to gra na miło (albo raczej nie miło bo to horror) spędzone 12 godzin a nie setki. Grałem w rimejk i po każdej sesji miałem bielizne do zmiany. Świetna grafika, klimat i kozacki HDR na oledzie.
  8. Gram w tym momencie! Breath of the Wild była magiczna i Tears of the Kingdom oczywiście większe, lepsze, bardziej rozbudowane itd ale po paru godzinach póki co że tak powiem nie czuje tego czegoś co mnie tak pochłonęło w BOTW. Mam nadzieje że coś w końcu kliknie a nie że sie skonczy jak z God of War Ragnarok że to tylko bardzo dobry sequel ale nic ponadto.
  9. Słucham go sobie już parę dni i kurza twarz, nie mogę się oderwać. Jest kocur. Nie jest to moje pierwsze spotkanie ani z NOS dac'iem ani z R-2R bo miałem kiedyś NOS daca na 8 kościach TDA1543 oraz gościlem u siebie R-2R Metrum Amethyst i w sumie nie dziwię się, że SE300 mi podszedł bo to akurat zdecydowanie granie z mojej alejki jeśli mogę się tak wyrazić. Ten pierwszy był bardzo muzykalny, no ale technicznie jakoś bardzo zaawansowane nie było to granie choć długo nie mogłem się na nic przesiąść bo wszystko grało mi po nim cyfrowo, nienaturalnie i mało muzykalnie. Dopiero 7 razy droższy Hegel HD20 dał radę otrzeć moje zły, ale ja przecież nie o tym. Metrum też mi się podobał bo był bardzo naturalny, energiczny, płynny i dociążony choć grał nieco z dystansu i nie powalał ani szczegółowością ani separacją ani wielkością przestrzeni. Jak jednak widać R-2R nie jedno ma imię bo co prawda pewne cechy posiadają wspólne, ale jednak SE300 to półka zdecydowanie wyższa. Gdybym miał go określić w dwóch słowach to byłoby to: widowiskowy realizm. Naturalnie jest, ba nawet bardzo, dźwięk jest dociążony, pełnokształtny ale nie grubiański. Obrys płynny ale nie złagodzony dzięki czemu brzmienie jest wyraziste i ogólnie imponuje czystością. Granie z rozmachem, w dużej skali z wyśmienicie odczuwalnym impaktem. Podawane z bliska, bezpośrednio i w efekcie niesłychanie angażująco i nie boję się użyć określenia że popisowo muzykalnie. Zdaje się kipieć energią zawartą z muzyce czym zaprasza do osobistego uczestnictwa w wydarzeniu, a nie tylko jej odsłuchu. Zadziwiająco jest przy tym biegły jeśli chodzi o szeroko rozumiane technikalia. O czystości już wspominałem. Mamy tez naprawdę imponującą rozdzielczość i dobrą dynamikę. Genialny obrys krawędzi czyli wyrazisty ale nie przeostrzony tylko dopolerowany i naturalnie płynny. Brzmi to razem niesamowicie realistycznie. Przestrzeń bardzo duża w sensie, że źródła pozorne potrafią sięgać daleko poza głowę natomiast charakter jest po intymnej stronie. Nie jest ona nazbyt rozstrzelona ani nie jest jakoś mocno napowietrzona. Owszem, nie jest to również ostatnie słowo jeśli chodzi śrubowanie szczegółowości czy wnikania za mocno w mikro-niuanse natomiast jesteśmy już w świecie zdecydowanego high-endu jednocześnie nic nie tracimy z muzykalności co wcale nie jest takie oczywiste. Z urządzeń które można zaliczyć właśnie do tego zbioru czyli stawiających na przyjemność ponad analizę to SE300 zdecydowanie wyróżnia się świetnymi technikaliami. Albo inaczej. Nie znam niczego innego co było by tak absorbujące i dorównywało mu poziomem ogólnym. Pozwala chłonąć muzykę jednocześnie nie wchodząc w paradę dobrym realizacjom a jednak udaje mu się pomagać tym gorszym przez co brzmią one mniej cyfrowo, bez niechcianego nalotu, bez wyostrzeń - po prostu jak żywe. Dosłownie czuć puls muzyki tak jak by SE300 czerpał natchnienie z oryginalnych fal, a nie z zer i jedynek pod którymi zostały one zapisane. Nie wyolbrzymia tez ani nie wprowadza pastelowości co potrafią robić lampy na czym oczywiście polega ich urok oraz czar. W pewnym sensie kreują tym swoją wizję muzyki gdzie SE300 jest znacznie bliżej żywego realizmu. SE300 nie jest ciepły, bo ani nie jest miękki, ani ciemny, ani łagodny ani nie brakuje mi niczego w żadnym paśmie. Nie jest też posłodzony, stara się grać realistycznie, ale w bardzo naturalny i organiczny sposób jakby z pominięciem po drodze całego toru elektroniki tylko jakoś tak analogowo tyle że z nadspodziewanie wysoką klasą ogólną. Z ciekawostek to chyba pierwszy odtwarzacz, który naparza basem równie mocno co Sony WM1A. Nie chodzi nawet o to że mają jakoś wyjątkowo dużo basu tylko sposób jego dostarczania jest iście uzależniający. Nadnaturalna moc, ale pod pełną kontrolą. Ani za twardo, ani za miękko. Wielorako, grzmi, kopie, uderza, wybucha, eksploduje a człowiek nie ma dość i tylko chce więcej i więcej. Próbowałem rozstrzygnąć, który wole i wyszło mi że SE300 ma trochę więcej basu średniego a WM1A mocniej zapuszcza się w dół ale generalnie to tak jakby próbować rozstrzygnąć czy lepiej mruczy 5.0 od Forda czy 5.7 Hemi. Którego byśmy nie woleli, każdy z osobna i tak zdmuchnie wszystko inne. Żeby nie było, daleko mi do bycia bassheadem. Jeśli coś nie gra jak powinno to wręcz preferuję niedobór niż nadmiar jednak gdy mówimy o takim poziomie wytrawności zdecydowanie zaliczam się do koneserów basowych erupcji. Testowałem też różnice jeśli chodzi o tryby pracy i to co usłyszałem przedstawia się tak: Tryby wzmacniaczy: Klasa AB minimalnie odsuwa dźwięk, robi więcej miejsca przed słuchaczem, nieco szerzej, trochę bardziej koncertowo, z mocniejszym obrysem i trochę bardziej twardo. Klasa A mocniej fokusuje, mocniej nadziewa, gra bliżej i zdaje się jeszcze bardziej energiczny. Minimalnie też ociepla i dodaje kolorów na średnicy. Trochę bardziej intymny klimat. Przykładowo damski wokal w klasie AB to tak jakby siedzieć bardzo blisko sceny natomiast w klasie A to tak jakby siedzieć tak samo blisko, ale jak by Twój wzrok spotkał się ze wzrokiem wokalistki i śpiewała prosto do Ciebie. Palce lizać Tryby pracy DACa: OS (oversampling) - Zdaje się nieco odseparowywać bas dając go niżej niż reszta muzyki. Trochę chudsze kształty, nieco jaśniej i ostrzej na górze. Bardziej audiofilsko NOS (non oversampling) - bas zdaje się wyżej razem z wszystkimi innymi składnikami a jednak nie zagęszcza tylko razem to ładnie i homogenicznie gra. Bardziej gładko i mięsiście. Różnice są łatwo zauważalne, ale nie są kolosalne czyli nie zmieniają ogólnego charakteru SE300. W każdej konfiguracji jest bardzo muzykalny i energiczny tyle że w zależności, który tryb wybierzemy mniej lub bardziej. Żadna konfiguracja nie masakraje też technikaliów i czego byśmy nie wybrali brzmi to imponująco. Raczej używałem trybu NOS i Klasy A ale każda konfiguracja ma tutaj swoje miejsce. Przykładowo klasykę wolę na AB, a małe składy i wokale wolę w klasie A itp. Z porównań to: Ibasso DX300 też konkretnie i mocno grający z dużym dźwiękiem ale od SE300 gra chłodniej, nie tak swobodnie, nieco bardziej twardo, bardziej monumentalnie ale też zdarzało mu się zagrać przez to nieco przyciężko. Sony WM1A obydwa zaliczyłbym do podobnego zbioru grających jednocześnie dobrze technicznie jak i muzykalnie. WM1A gra bardziej "porobionym" dźwiękiem. Mocniej akcentuje zarówno skraje pasma jak i dźwięczną średnicę. Gdzieniegdzie jaśniej, gdzieniegdzie ciemniej. Nie tak duża przestrzeń, nie tak duża skala, nie tak czysto i bardziej ostro na górze choć lepiej akcentuje granie w głąb. SE300 gra równiej, bardziej realistycznie, wierniej a nadal maksymalnie angażująco. Chord Mojo2 obydwa grają mocno, energicznie, czysto i bez wyostrzeń. Mojo gra kapkę bardziej agresywnie i ma trochę bardziej techniczne zacięcie. SE300 poza tym że daje większy obraz i sporo większą przestrzeń gra równie energicznie jak nie bardziej tyle że bez śladu agresji. Jeden i drugi gra bardzo czysto choć czarne tło głębsze ma o dziwo Mojo2. Chord gra bardziej twardo, jak by sztywniej i poważniej. SE300 gra swobodniej, płynniej, ociupinkę cieplej i bardziej miękko, leppiej oddaje subtelności co mnie osobiście trochę bardziej angażuje w muzykę. Szczerze mówiąc to cholernie dobrze gra Mojuś jak na swoją wielkość i cenę ale mimo wszystko lepiej i dojrzalej gra SE300, no i jednak funkcjonalność zupełnie inna. Mojo nawet z Poly nadal wymaga smartfona a Astell to jednak samowystarczalny kombajn. Chord Hugo2 - technikalami odjechał dawno wszystkiemu co przenośne i nikt nie może go pod tym względem dogonić. SE300 też się to nie udaje. Nie ta dynamika, nie ta separacja, nie ta ilość powietrza. Hugo odjeżdżając zapomniał jednak o bagażu zwanym "radość z muzyki" i musi się po niego wrócić tak że w drodze powrotnej SE300 mu pomachał. Tak, na hugo słychać więcej tyle że na SE300 niewiele mniej i jednak jest tu więcej emocji, czuć puls muzyki i po prostu radość gdzie Hugo trzeba jednak spowolnić odpowiednimi słuchawkami. Astell SP2000 - już w poprzednim poście wspominałem że gra bardziej słodko, bardziej przestrzennie, ma lepszą holografię ale też gra bardziej delikatnie i zwiewnie. SE300 gra mocniej, bardziej intymnie i angażująco. Który lepiej? Odpowiem tak. Przez większość czasu chciałbym słuchać na SP2000 natomiast na SE300 cały czas Cayin N8 jest mocniej podokolorowany a w trybie lampowym to już w ogóle. Nie przesadnie ale gra bardziej kolorowo, bardziej obło, miękko i dźwięczniej. Ma nieco podbity bas i złagodzone wysokie przez co ogólnie jest cieplejszy i brzmi bardziej słodko. SE300 jest bardziej neutralny, gra czyściej jednocześnie chyba jeszcze bardziej naturalnie w sposób prawdziwszy a N8 jest większym pochlebcą co wcale nie jest wadą, po prostu grają inaczej. Tak, na ten moment to jest mój top 1 wśród dapów bo gra naturalnie, realistycznie, ekscytująco i z naprawdę klasowymi technikaliami. Taki trochę bezkompromisowiec czym muszę powiedzieć namieszał mi w głowie. Tylko ta cena.... Szukam sponsora jak by co Gustownie prezentuje się z Focal Clear A i z Sony Z1R niczego sobie
  10. Spawn

    Komputery

    Nie siedzę jakoś specjalnie w obudowach ale sprawdziłem co tam teraz Fractal oferuje i zarówno Define R6 jak i Meshify2 mają miejsce na 6 dysków 3,5 cala.
  11. Spawn

    Komputery

    Ja mam Define R4 od 10 lat. Solidna obudowa to nie ma po co zmieniać i aktualnie siedzą tam w miarę aktualne podzespoły. Znajdź sobie obudowę która oferuje to czego oczekujesz albo zostań z tą co masz. To tylko obudowa
  12. Spawn

    Komputery

    Zależy jaką obudowę kupisz. Mało kto używa nagrywarek teraz no i poza takimi montowanymi w zatokach są też takie na usb. Co do dysków to teraz się stosuje ssd m2 montowane prosto na płycie głównej. Miejsca w obudowie na klasyczne talerzowe jest kilka ale czasami trzeba wyjąć żeby się 35cm karta graficzna zmieściła
  13. Z lekko drgającą powieką korekta cen.
×
×
  • Create New...

Important Information

Register to have access to community resources. Forum rules Terms of Use and privacy anc cookies policy Privacy Policy