Skocz do zawartości

Kolejny atak wariata - o audiofilskiej dewastacji języka


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Bo Roland jest takim buraczanym Robin Hoodem, który za życiową misję obrał sobie uświadamianie ludziom, że są naiwnymi debilami, dającymi się zwieść podłym korporacjom i fałszywym prorokom takim jak Piotr Ryka, którzy mamiąc kwiecistym językiem, grabią nas maluczkich z ostatnich groszy, które przecież powinniśmy cierpliwie odkładać na piękny nagrobek zwieńczający nasz ponury męczeński żywot. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem, że przy każdych słuchawkach kosztujących powyżej 1000zł recenzent (jakikolwiek) na końcu powinien pisać, że nie są one warte takich pieniędzy, tak?

 

 

 

 

 

Generalnie dwa głośniczki z przylutowanymi kabelkami, umocowane kilkoma śrubkami w pałąku z tworzywa lub stopu glinu nie są warte kilku tysięcy złotych, bez względu na brzmienie, pod warunkiem, że kupujemy je wyłącznie dla brzmienia, a nie szpanu.

 

Z drugiej strony rewelacyjnie wykonane słuchawki z najlepszych materiałów kosztują ok. 250 zł:

 

http://www.stereolife.pl/archiwum/testy-lista/622-kruger-matz-km665

 

 

Audiofile to romantycy, humaniści, ciepłe kluchy, więc podniecają się tym wszystkim jak baby, zwłaszcza ceną, bo na technice się nie znają. Nie dziwi mnie, że rynek ich drenuje, ale tak to jest, gdy po drugiej stronie lady stoi klient marzeń - emocjonalne dziecko podatne na wszelkie możliwe marketingowe brednie. Szkoda tylko, że w innych branżach nie ma takich osobliwości jak audiofile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co ta dyskusja? Ktoś kupi słuchawki za 5,5kpln tylko na podstawie recenzji (i to jednej)? Bez przesłuchania? Nie sądzę...

 

@Roland jeżeli te słuchaweczki za 250 pln są takie wspaniałe to po co kupowałeś kilka par innych wielokrotnie droższych słuchawek??

Edytowane przez soulreaver
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli rozumiem, że przy każdych słuchawkach kosztujących powyżej 1000zł recenzent (jakikolwiek) na końcu powinien pisać, że nie są one warte takich pieniędzy, tak?

 

 

 

 

 

Generalnie dwa głośniczki z przylutowanymi kabelkami, umocowane kilkoma śrubkami w pałąku z tworzywa lub stopu glinu nie są warte kilku tysięcy złotych, bez względu na brzmienie, pod warunkiem, że kupujemy je wyłącznie dla brzmienia, a nie szpanu.

 

Z drugiej strony rewelacyjnie wykonane słuchawki z najlepszych materiałów kosztują ok. 250 zł:

 

http://www.stereolife.pl/archiwum/testy-lista/622-kruger-matz-km665

 

 

Audiofile to romantycy, humaniści, ciepłe kluchy, więc podniecają się tym wszystkim jak baby, zwłaszcza ceną, bo na technice się nie znają. Nie dziwi mnie, że rynek ich drenuje, ale tak to jest, gdy po drugiej stronie lady stoi klient marzeń - emocjonalne dziecko podatne na wszelkie możliwe marketingowe brednie. Szkoda tylko, że w innych branżach nie ma takich osobliwości jak audiofile.

 

Polecam Ci więc posłuchać tego cudu natury za 250pln. Bo ja póki co zostanę przy swoich przewartościowanych słuchawkach.

 

Mnie w recenzjach p. Piotra nie odpowiada używanie słów niezgodnie z przeznaczeniem lub bez zrozumienia ich znaczenia. Tylko i aż tyle. Poezję można pisać, ale niech to będzie poezja a nie pisanie o wokalizie słuchawek...Brrr....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland zwrócił uwagę na dość ciekawą kwestię braku jakiejkolwiek merytorycznej wartości (lub niewielkiej) recenzji tzw. audiofilskich, których to pozytywne oceny można uszeregować zazwyczaj przez cenę nawet nie czytając ani jednej, ale z drugiej strony mieć taki ból dupy że ktoś wyda swoją kasę na słuchawki bo takie ma hobby a według Rolanda jest "podatny na marketingowe brednie" - tego już nie rozumiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeśli kol. Roland twierdzi, że słuchawki znanej firmy, która na ich zaprojektowanie poświęciła sporo czasu i pieniędzy, i które da się ładnie, nawet poetycko opisać, to tylko dwa głośniczki w jakiejś tam obudowie, przykręcone na śruby... i nie warto za nie płacić grubej kwoty... to coś jest nie tak.

 

Spróbuj Roland sam wrzucić nawet najlepsze, znane Ci "głośniczki" (przetworniki) do obudowy "z glinu" (aluminiowej), i sprawdź jak to zagra. Wielu już było, co wkładali przetworniki SFI 50mm do byle jakiej obudowy i płakali na head-fi, że im to nie brzmi. Nie w tym sztuka. Przetworniki trzeba należycie opakować, wytłumić, zasilić... i żeby to zrobić, trzeba włożyć sporo kasy i czasu. I być dobrym w tym, co się robi. Za to, i za wykonanie, płacisz, nie za głośniczki w byle obudowie.

Słuchawki K&M, jakkolwiek dobrze wykonane, brzmieniem nie muszą już tak zachwycać. Złe przetworniki + obudowa robiona, by dobrze wyglądała i sprawiała wrażenie solidnej? Zaraz. Czy najpierw nie powinien być uwzględniany dźwięk???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko powiem, że te przewspaniale rzekomo wykonane słuchawki, ładnie wyglądają tylko na zdjęciach. Po przeczytaniu, że nie będą mieli kontroli nad oceną końcową i treścią recenzji Krugery i Matzy do tej pory wysyłają mi swoje słuchawki na testy, chyba coś już drugi rok, jedynie zanotowali sobie, że chcę wziąć udział w "kampanii" i na tym się wszystko urwało. Także dziękuję, postoję, zostaję przy swoich nie wartych paru tysięcy złotych dwóch plasterkach folii z przylutowanym kabelkiem i pałąkiem z tworzywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja kogoś nie lubię, to mówię mu, że go nie lubię, nie gadam z nim i mu nie pożyczam pieniędzy, nie wchodzę na jego bloga i nie mówię mu jaki to jest zaje.., żeby go potem obgadywać przy innych i.....

i nie uprawiam psedopropagandy jak ty Roland w imię jakieś fałszywej idei, w którą sam nie wierzę i postępuję naprzeciw niej, a wszystko to po to tylko, aby ochlapać szambem porządnych ludzi. Tak się zastanawiam, co on ci takiego zrobił, że ty go tak nie lubisz. Jeśli ci nie pasują jego recenzję to ich nie czytaj po prostu. Jeśli jesteś takim spec inżynierem dźwięku napisz albo podaj mi link do jakieś swojej recenzji, opisu; ja to chętnie przeczytam i ocenię.

Co do zarzutu brania pieniędzy za te recenzje - to jest jego praca; reklama to dźwignia handlu; tak, związek pomiędzy dystrybutorami a recenzentami istnieje i jest oparty na sprzężeniu zwrotnym, a dla "demokratycznych zasad społeczeństwa otwartego" nie jest on do końca fair; trzeba ufać sobie, a nie opiniom recenzentów. Należy jednak zaznaczyć, że Piotr Ryka (którego znam osobiście i dlatego to piszę) jest na antypodach względem amoralizmu Wojtka Pacuły, dla którego sprzęt bez przyklejonej metki jest nie do zweryfikowania i któremu zdarza się pisać recenzje bez odsłuchu (znam jeden, udokumentowany taki przypadek). Jego recenzje są poparte ogromnym doświadczeniem, osłuchaniem i umiejętnością wyłuskania ze słuchawek ich charakterystyki brzmienia, czego inni nie potrafią zrobić. Ogromna część recenzji (grado ps1000, grado 325is, beyer t70, t1, JVC, orfeusz, omega, shure i mógłbym tak długo wymieniać) to sprzęt pożyczony przez kolegów, a nie dostarczony przez dystrybutorów. Bez jego już wkładu do audio w Polsce dużo osób żyłaby dalej w ciemnogrodzie i zaszywała w swoim grajdołku, że moje najlepsze i koniec.

I jeszcze jedno - i ten smród, który się z tego wydziela z tej hipokryzji przeszkadza mi najbardziej - styl Piotra się nie zmienił; jak była komitywa na audiohobby i Piotr tam działał to było:

"Brawo, brawo Piotrze, świetnie, tak dalej, czekamy na więcej itd.itp."

a jak się spiep..to:

"BUUUUU; judasz, ******, sprzedał się sukinsyn, co to ma być, co to za brednie".

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Jak kiedyś próbowałem przekonać tutejsze Towarzystwo, że ciężko mówić o przewartościowaniu, w przypadku sprzętu audio, bo cena jest jakby kwestią wtórną w stosunku do "podobania się, bo tak" to mnie niektórzy dzisiejsi obrońcy tej "filozofii" prawie nie zjedli. Nie nadążałem liczyć minusów. Namacalne dowód na prawdziwość twierdzenia o krowach. ;) Roland jak zwykle przesadza i wyskakuje z armatą na komara, ale co do meritum ma rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie, że recenzja dzięki swojej przesadnej "poetyczności" zatraciła swoje główne zadanie, czyli opisane słowami co słychać na głowie na tyle, na ile jest to możliwe. Roland poruszył wprawdzie jeszcze kwestię cen sprzętu, ale tu chyba wiadomo czy się z Nim zgadzam czy nie. ;) O zapłacie za recenzje nawet nie będę wspominał, bo w dzisiejszym świecie można ten wątek całkowicie pominąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Samuel

 

Wypalę ci płytę Blue Ray ze spotami reklamowymi z ostatnich kilku lat. Zapuść, zapętlij i możesz tak siedzieć wpatrzony w ekran nawet cały rok, jak dla mnie.

 

Ale na miłość Boską, nie po to są fora tematyczne, społeczności hobbystów, by userzy nawzajem pisali do siebie peany nt. jakiś produktów, za co notabene otrzymują wynagrodzenie!

 

Wejdź na forum linuksiarzy i napisz, że jakieś distro jest super i jest płatne 3 tys. baksów od kopii, ale poezją można uzasadnić jego cenę.

 

Gdzie ja żyję??? Jeden drugiego usiłuje przekonać do "złotego interesu", a ja mam jeszcze bić brawo.

 

Wyjdź na ulicę i zapytaj ludzi, najlepiej takich, co wychodzą z koncertu (żeby nie było, że muzyka ich nie interesuje), czy słuchawki za 5 klocków to jest normalna cena i czy by takie kupili. 90% parsknie śmiechem, reszta uzna za wariata, a jeden na 10 000 będzie audiofilem i przyzna rację, że taaaaaki dźwięk musi kosztować.



I jeszcze jedno - i ten smród, który się z tego wydziela z tej hipokryzji przeszkadza mi najbardziej - styl Piotra się nie zmienił; jak była komitywa na audiohobby i Piotr tam działał to było:

"Brawo, brawo Piotrze, świetnie, tak dalej, czekamy na więcej itd.itp."

a jak się spiep..to:

"BUUUUU; judasz, ******, sprzedał się sukinsyn, co to ma być, co to za brednie".

Od 8 lat niezmiennie krytykuję P. Rykę i jego baśnie, więc ten zarzut jest chybiony.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale podobnie jest ze znaczkami, zegarkami, samochodami czy rowerami. Roland, kupiłbyś rower za 12kzł do pośmigania po lesie dla przyjemności? Zero maratonów etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Samue|_

Naprawdę szkoda, że skończyły mi się lajki, bo bym sypał jak z rękawa. Podpisuję się pod każdym postem.

 

Takie, że recenzja dzięki swojej przesadnej "poetyczności" zatraciła swoje główne zadanie, czyli opisane słowami co słychać na głowie na tyle, na ile jest to możliwe. Roland poruszył wprawdzie jeszcze kwestię cen sprzętu, ale tu chyba wiadomo czy się z Nim zgadzam czy nie. ;) O zapłacie za recenzje nawet nie będę wspominał, bo w dzisiejszym świecie można ten wątek całkowicie pominąć.

 

Ok, tylko po co ta szopka wtedy? Żeby wyrazić swoje zdanie o formie recenzji, która się podoba lub nie, nie jest potrzebne zakładanie specjalnego wątku i pranie cudzych brudów in public. Wyraziłem je ze swojej strony w tym wątku, ale zrobiłem to merytorycznie (tak sądzę), bez wycieczek, bez zarzutów i przede wszystkim bez jednego, przeogromnego bólu zadu. Meritum tego wątku jest niezbyt czysta do końca gra - nawet mimo faktu, że P. Ryka okazało się, że zarabia na recenzjach (a o czym nie wiedziałem) - mająca na pierwszy rzut oka zdyskredytowanie i obsmarowanie człowieka tylko za to, że jest jakiś problem ze zrozumieniem jego recenzji, tak jakby w ogóle nie miał on prawa się wypowiadać. Niestety TO jest meritum i jednocześnie wciąż dla mnie spore przegięcie. Jeśli komuś się nie podoba fakt, że za taki "bełkot" dostaje pieniądze, to zamiast srać zawiścią na prawo i lewo, niech sam sklepie własny "bełkot" i na nim zarabia.

 

Czytając ostatnie zdanie chyba będę musiał o tym pomyśleć. No bo skoro wszyscy biorą... ;). Tyle że dzięki temu ten świat w ogóle się nigdy nie zmieni.

Edytowane przez EvilKillaruna
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jednak rozdzielił meritum na dwa małe meritka, bo czym innym jest to co Roland napisał a czym innym jak to zrobił i po co. Gdyby "rozebrać" wypowiedź Rolanda z płaszcza osobistej wendety i misji naprawy świata podszytego warstwą agresywnego kpiarstwa, zostało by tylko, to meritum o którym pisałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o którym nie widzę zbytnio sensu dyskutować. Z paru względów:

 

1. Wygląda to komicznie, gdy ignorujemy większość tematu tylko po to, aby na siłę udowodnić że ma jakikolwiek sens.

 

2. Każdy z nas interpretuje każdą recenzję na własny, unikatowy sposób. Jak pisałem wcześniej będą osoby, którym się sposób pisania P. Ryki podoba, będą też i takie, którym nie, w tym mi. Tyle że jeśli coś mi się nie podoba, to po prostu tego nie czytam i idę dalej, szukając wartościowych rzeczy. Nie mam czasu użalać się nad każdą nieprzydatną lub chybioną treścią znalezioną w internecie, ganiać po forach i wypisywać jak to Pan X lub Y biorą kasę za recenzje i wypuszczają ludziom bałach marketingowy. Na tym chyba mimo wszystko polega wolność słowa.

 

3. Jaki jest cel debatowania o stylu pisania takiej recenzji bez udziału jej autora? Jeśli są jakieś uwagi merytoryczne do przekazania, to adresatem powinien być P. Ryka, a nie użytkownicy Bogu Ducha winnego forum. Póki co są świadkami i uczestnikami prywatnej wojenki między Rolandem a Ryką, a styl recenzji jest tylko katalizatorem.

 

4. Oczywiście tu również można powiedzieć że "nie podoba Ci się ten wątek to nie czytaj" i naprawdę z chęcią bym to zrobił, gdyby nie rzeczy, które mi się tu skrajnie nie podobają i które są delikatnie mówiąc nie na miejscu, nieprzyzwoite, nie wypadające i oscylujące wokół wywołanej celowo kontrowersji. Jeśli ma to być szeroko zakrojona kampania na rzecz uświadamiania biednych i płynących z nurtem rzeki na ślepo leszczy jakie to haj-endy są zdradliwe, to oznacza to, że moja niska wiara w ludzi naprawdę jeszcze nie jest taka zła, jeśli tak łatwo bierze się innych za debili, którzy nie są w stanie wykryć tego i owego między wierszami. Pewnie by się sporo takich osób znalazło, ale bez przesady. Bozia dała każdemu oczka i rozumek, zwłaszcza tym, którzy czytają i interesują się sprzętem z tak wysokiego szczebla. A jeśli ich przyćmiewa i się na to łapią - kogo to obchodzi? Czyja to wina? Ich samych i tego, że są na to podatni. Jeśli sami do tej pory nie wyszli z tego, to nie widzę powodu, aby kogokolwiek nawracać na siłę wbrew jego woli. Mam wymuszać na wszystkich chrześcijanach islam tylko dlatego, że sam w niego wierzę? Idiotyzm.


Po prostu takie coś przestaje mnie już bawić, zarówno nakręcanie się wzajemnie, jak i chodzenie i nawracanie wszystkich na jedyną i słuszną drogę. A jeśli wchodzą do tego nazwiska i pieniądze - mierzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Duża część naszego hobby (może większa niż niektórym się wydaje :) ) to psychika, społeczność i portfel. Nie widzę powodu by wokół tego robić TABU. Jeśli ktoś pisze farmazony, lub podaje pojęcia w niewłaściwym znaczeniu można o tym powiedzieć. Nie dlatego, że wszyscy to debile, ale jednak znajdą się tacy "niedoinformowani" ;) a i dla zwykłej rekreacji. Recenzje to nie są jakieś święte księgi, aby łapały się pod "obrazę uczuć religijnych" chyba... :P

 

Pewnie znajdzie się opcja na forum na ignorowanie postów i tematów Rolanda. Nie każdy to musi czytać, ja sobie lubię poczytać takie ciekawostki i "wojenki". ;)

 

Polejcie Rolandowi! :lol:

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje się, że nie ma sensu ciągnąc tego tematu, bo prawdopodobnie nikt na forum nie wie, ile taki kij czy reflektometr ma kosztować.

 

I teraz gwóźdź programu - czy normalny koleś, lat np. 20, słuchając muzyki na słuchawkach za 200 zł, jego zdaniem bardzo dobrych, nagle wpada na recenzję Pacuły lub Ryki, ma świadomość tego, o czym tu wszyscy piszą, że wszelkie teksty adresowane do audiofilów zwane recenzjami to są dyrdymały?

 

Co się dzieje?

 

Możliwości są dwie:

 

1. Człowiek ów ma ścisły umysł i myśli trzeźwo, dzięki czemu wnet zdaje sobie sprawę, że to są jakieś bzdury podszyte czystym k...stwem marketingowym.

 

2. Jest to wrażliwy chłopak, można by rzec romantyk podatny tego typu gry słowne - i w tym przypadku rybka połyka haczyk. A niech to! - myśli. Takie słuchawki za 6000 zł to dopiero musi być jazda, a i kable specjalne są, za jedyne 1000 zł, a wzmacniacz z odtwarzaczem CD kosztują tyle, co samochód. A skoro tak kosztują, to pewnie byłbym w niebie, gdybym mógł takiego zestawu posłuchać. No nic, czas zacząć zbierać na to niebiańskie doznanie muzyczne.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opcja 3cia - czyta, nie rozumie, idzie dalej.

opcja 4ta - szuka innych recenzji w necie, trafia na to forum i kupuje bitsy

opcja 5ta - laduje na moim blogu i dziwi się, że u mnie nie ma tej receenzji

opcja 6ta - po długich poszukiwaniach znajduje posty Rolandsingera i zastanawia się czy przypadkiem żona jego nie uciekła z jakimś Audiofilem(domniemanie że to P. Ryka)

opcja 7ma - facet szukał poezji francuskiej, ale źle wpisał adres...

.

.

.

.

opcja 1000na - Na łożu śmierci chłopak już miał wyznać jakie na nim wrażenie ta recenzja zrobiła, ale umarł i nie zdążył...

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie słuchawki za 6000 zł to dopiero musi być jazda, a i kable specjalne są, za jedyne 1000 zł, a wzmacniacz z odtwarzaczem CD kosztują tyle, co samochód. A skoro tak kosztują, to pewnie byłbym w niebie, gdybym mógł takiego zestawu posłuchać.

 

5600 zł, IC całkiem dobry w zestawie, wzmak w zestawie, CD do wyboru potem wedle uznania. Samochód jeśli ktoś się boi o transport kurierem. Zawsze można iść do salonu i posłuchać w dowolnej kombinacji oraz wyrobić sobie własne zdanie, bez czytania bzdur, bełkotu, wzajemnych oskarżeń o robienie ludziom wody z mózgu lub kupowania w ciemno, bo dookoła wszyscy są już dawno sprzedani. Te 400zł z kwoty nominalnej lepiej przeznaczyć na dobre płyty lub wydania cyfrowe.

 

No nic, czas zacząć zbierać na to niebiańskie doznanie muzyczne.

 

Raczej zamknąć już ten wątek i iść spać, albo siedzieć dalej nad projektem graficznym, za którego wynagrodzenie pójdzie na ten jakże nikczemnie dymający wszystkich nieświadomych audiofilów sprzęt grający vel "niebiańskie doznanie muzyczne", a w dalszej perspektywie podatki, życie, paliwo i kolejną butelkę Pepsi* leczącą wieczorny niedobór cukru. Generalnie opcja ze spaniem mi się podoba, ale nie ma tak lekko, bo muszę ten szajs mieć gotowy na jutro rano na wysyłkę dla klienta.

 

 

* Uwaga! Post został sprzedany i zawiera alokację produktu na poczet wzajemnej adoracji fanów przecenionego Pepsi. Przecież woda jest tańsza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności