-
Posts
2,280 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
17
Rolandsinger last won the day on February 2 2014
Rolandsinger had the most liked content!
Reputation
357 ExcellentAbout Rolandsinger
- Birthday 11/13/1977
Ogólne
-
Location
Katowice
Recent Profile Visitors
12,083 profile views
-
Recabling przewód Canare do Shure srh1440, 1840
Rolandsinger replied to rotery's topic in Archiwum - Komis Sprzedam
Proszę o podanie długości przewodu. -
Znam osobiście człowieka, który stracił rodzinę przez wiarę w głupotę audiofilską. Najpierw zaczęło się niewinnie od forów i sprzętu za skromne 20kzł, a potem miał w małżeństwie awantury o kolejny kabel za 15 tys., następnie co tydzień tachał do domu nowego wzmaka za 20 kzł. Żona się zabrała z dziećmi, bo kto z kimś takim wytrzyma. Teraz facet jest sam, odbudowuje firmę, ale na pewne rzeczy jest jest za późno.
-
Karta SD hi-end działa tak samo jak działa np. homeopatia. I każdy, kto kupuje takie coś, usłyszy różnicę, podobnie jak ludzie kupujący sieciówki czy kable USB. Nie mają prawa działać, a jednak ja sam słyszę różnicę. To jest po prostu potęga umysłu, którą już Kant czy Mesmer zauważył.
-
Tu nie chodzi o obrażanie nikogo. Ale: 1. Znaczna liczba ludzi z forum nawet nie dopuszcza myśli, że część nicków na tym i innych forach to krety z branży udające potulnych userów zachwyconych hi-endem (bo na nim marża jest największa). 2. Niektórzy, wprawdzie nieliczni wierzą w te audiogłupoty, a co gorsza, niektórzy nawet postawieni wobec nagich i uderzających faktów (jak. Piopio, który nie usłyszawszy równicy w ABX, uznał, że wystarcza mu, iż słyszy różnicę między hi-endem, a normalną elektroniką, gdy widzi, co gra) nadal obstają przy swoich nonsensach. 3. Termin "Audiofools" jest zwrotem D. Jonesa, ja go tylko przetłumaczyłem na mowę Reja.
-
Bełkot.
-
Może zapisuje analogowo???
-
A tobie wydaje się, że psycholog (mój zawód wyuczony) to jest osoba utwierdzająca kogoś w urojeniach czy złym postępowaniu? Np. terapeuta uzależnień pobłażający alkoholikowi, że na każdą sesję przychodzi pijany. To jest prosta droga do zabicia tego człowieka. A jak się ma to do danych na kracie SD? Ta hi-endowa w innym formacie zapisuje?
-
Jeśli ktoś wierzy w rzeczy w oczywisty sposób nonsensowne, dla zrozumienia których wystarczy przeczytanie streszczenia z artykułu w wikipedii, to zasługuje na miano głupka szerzącego głupotę. Tak samo jak ludzie wierzący w to, że ziemia jest płaska nie zasługują na szacunek innych, posługujących się rozumem. PS> ja pracuję w branży IT. BTW. Niczego nie będę edytował: szerzenie kłamstw, absurdów, kretynizmów marketingowych z finansową szkodą dla innych powinno być tępione wszelkimi dostępnymi środkami.
-
To interesujące, oglądam EEV Blog co najmniej od dwóch lat i bardzo cenię zawartą tam wiedzę. A to co Dave Jones myśli o cyt. "audio-głupkach": czyli np. niektórych userach również tego forum. Tylko trzech debili??? Nieźle. Nie, cały ten syf opiera się na naiwności, braku wiedzy, irracjonalnym romantyzmie audiofili. W dźwięku się nic nie zmienia, ale na pewno zmienia się jego percepcja po włożeniu 5x droższej kraty do NWZ ZX2 albo czegokolwiek innego.
-
Rolandsinger started following Czy djshop.pl to zaufany sklep? and Sony Low Noise Audiophile SDXC Memory Card
-
Sklep jest pewny, ale tak 70% tego co tam wisi, nie mają u siebie. Jednak szybko ściągają od dystrybutora.
-
To prawda, ale bardzo łatwo jest zrobić słuchawki grające pod czyiś gust (konstruktora), tak np. działa Grado. Ale powstaje pytanie, czy za tak subiektywnie zdefiniowany cel warto płacić fortunę? Wydaje mi się, że całość dyskusji rozbija się o różne rozumienie „Hi-Fi”. Od początku było to hasło marketingowe, które ma zachęcić do kupna powołując się na wyobrażenie o dobrym dźwięku, jako wiernym (ang. fidelity). Dla mnie wiernymi są Beyery DT250, a dla innego mają za dużo czegoś-tam. Fidelity oraz referencja (o której sporo było tutaj: http://forum.mp3store.pl/topic/115255-referencja-czyli-pogoni-za-kroliczkiem-ciag-dalszy/ ), jeśli nie są synonimami, to na pewno stoją bardzo blisko siebie. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że wierność różnie dla nas znaczy. Podobnie jedne słuchawki mogą wiernie oddać dźwięk jednego utworu, a drugiego już nie, mimo że obydwa są dobrze zrealizowane (vide różnorodność gatunku). Roland, chcę Ci zwrócić uwagę na Twoje założenia, które wydają Ci się obiektywne, a prawdopodobnie nigdy takie nie były. Grado jest uświadomioną światu subiektywnością konstruktora, a AKG z kolei zależy(/ało) na sprawianiu wrażenia efektu pracy R&D - wciąż jednak była to czyjaś subiektywna decyzja o tym, by słuchawki reprezentowały wyobrażenie o szkole grania AKG. Kiedyś robili inne słuchawki, bo taka była potrzeba rynku. Dzisiaj robi się inne, bo nie tylko na dobrze słyszących melomanach można zarobić, ale także na innych snobach. Poza tym muzyka jest tak realizowana, że ma bardzo dużo basu — słuchawki idą za ciosem. Jeśli jednak się mylę, powiedz Rolandzie, co w takim razie określa wierność i referencję w słuchawkach? Wykres płaski jak stół? Odwrotność wykresu krzywej izofonicznej? Do czego powinni współcześnie producenci dążyć, albo do czego dążyli kiedyś AKG, Sony i Sennheiser? Odwrotność izofonicznej, jeśli chciałbyś słuchać na nienaturalnie niskim poziomie głośności. A ch-ka bardzo dobrze postrzegana przez nasz mózg jako naturalny dźwięk, to równe przenoszenie w zakresie 500Hz-5kHz. Są jeszcze inne aspekty: zniekształcenia, odpowiedź impulsowa i dynamika. Czyki Ch-ka + jak najlepsze wartości tych zmiennych + dobre odwzorowanie stereo = idealne słuchawki. Nie chodzi o to, że krzywa wykresu idzie w dół, a nie jest prosta jak stół, ważne, że nie ma pików i dołków, bo one są odbierane jako nienaturalne brzmienie. Słuchawki z ch-ką opadającą pow. 5KHz są określane jako ciemne, jeśli na wykresie nie ma kształtów typu EKG, a jest łagodny łuk, to jest bardzo ok. Z powyższego wykresu widać, że znacznie bardziej pofalowane pasmo mają K712 na tle Audeze, dlatego te ostatnie są pod tym względem lepsze.
-
Mamy na forum kreta z branży, zgadnijcie, kto to jest?
-
A tu się nie zgodzę, od Ryki można nauczyć się zabawy słowem. Co do treści, to są oczywiście bzdury, ale dajcie facetowi zarobić na rodzinę. Poza tym nie ma w mediach obiektywnych recenzji, bo ich być nie może dopóty, dopóki recenzent będzie figurował na liście płac dystrybutora. To jest tylko możliwe wtedy, gdy konsument płaci za recenzję a redakcja sprzęt pożycza od prywatnej osoby lub go kupuje w sklepie.
-
Znając tę markę i brzmienie z Thielami na poziomie mikrowieży LG, nie chcę mi się tego nawet komentować.
-
Bardzo przepraszam, ale gdzie ja napisałem, że kable nie mogą mieć wpływu na brzmienie? Zmuszony jestem zacytować sam siebie z innego wątku: Głośniki i słuchawki - one mają zasadniczy wpływ na brzmienie, ile kosztują przetworniki, zwrotnica można łatwo sprawdzić, a czy nam się opłaca wydać kwotę x na stolarkę czy też obudowę w słuchawkach, to już jest każdego indywidualna decyzja. Kable mogą działać jak filtr RLC, zwłaszcza te audiofilskie z puszkami, albo wykonane z dziwacznych przewodników jak węgiel czy fikuśne stopy o dużych rezystancjach i pojemnościach. Pytanie tylko, czy warto za te zmiany zapłacić np. 50000 zł, skoro można mieć czysty sygnał dzięki przewodnikowi z dobrej miedzi za kilkanaście zł za metr góra - bo tyle kosztuje żyła Cu 7N Cryo monokrystaliczna. Elektronika ma niewielki wpływ na dźwięk, jeśli poprawnie wysterowuje głośniki. Oczywiście są jakieś zmiany, na poziomie do kilku procent, ale czy warto za nie płacić miliony, skoro te same zmiany można osiągnąć za promil tej kwoty, mając minimum wiedzy z tego zakresu? Za prestiż i luksus elektroniki audio zawsze warto płacić dowolne kwoty, pod warunkiem, że nie opowiada się dyrdymałów, że źródło za milion jest lepsze od odpowiedniego za góra 3 - 5 tys. zł (sam masz bardzo dobrego M2Techa za 1100 zł). "Idioci" - gdy ktoś nie rozumie zjawiska autosugestii odpowiadającego za fenomen "hearing is beliving" i neguje metodologię naukową (test DBT), albo dorabia kosmiczne teorie do kabli zasilających czy USB, to jak to nazwać? Gdyby mi płacili za usługi doradcze, jak robić biznes na audiofilach, to bym jak na spowiedzi powiedział im jak to zrobić, niemniej nie przestałbym mówić wprost, że wiara w sieciówki i USB czy ogólnie wszystko to, co wg empirycznych kryteriów naukowych (tj. testów ślepej próby) nie działa jest formą religii, dość zabawnej delikatnie mówiąc. Naturalnie jeśli ktoś mojego dementi nie przyjmie do wiadomości, to chwała mu za to, przynajmniej jeden z drugim sobie na tym jego wyznaniu religijnym zarobi i wszyscy będą szczęśliwi. Sam w tej chwili słucham na Acrolink A2400II, którego kupiłem w czasach, gdy miałem odpał. Z drugiej strony mam kabel z miedzi 7N DIY, który mnie kosztował całe 150 zł z oplotami i dobrymi wtykami + 30 min. roboty, a "gra" tak samo jak ten Acrolink. Pytanie więc, czy kupowanie kabla za 2500 zł ma jakikolwiek sens?