Skocz do zawartości

audionanik

Bywalec
  • Postów

    5708
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    119

Treść opublikowana przez audionanik

  1. Nie ma żadnego. Natomiast skoro tylko on jeden produkuje słyszalne zakłócenia, to znaczy, że albo się wzbudza na wysokiej impedancji słuchawek, co jest w sumie częste we wzmacniaczach, albo ma wysoki poziom zniekształceń intermodulacyjnych, przez co "przepycha" zakłócenia z pasma ponadakustycznego do zakresu słyszalnego. Nie jeet to żadna oznaka jego czułości, gdyż ewentualne zakłócenia z USB nie występują w paśmie slyszalnym, a daleko od niego. Można co najwyżej słyszeć produkty nieradzenia sobie z tym szumem radiowym przez sprzęt przetwarzający lub wzmacniający. Jestem za wersją podaną przez Majkela. Miałem okazję zapoznać się z tym zjawiskiem, kiedy Majkel bawił się różnymi aplikacjami czipów w swoich wzmakach, podczas ich testowania. Tak więc najprawdopodobniej to kijowa konstrukcja wzmacniacza powoduje zbieranie przez niego syfów drogą radiową i dalej poprzez zjawisko intermodulacji pojawianie się ich również w paśmie słyszalnym. ...A bardziej na temat, to zapoznaję się z t1v2 od Comptona. Pędzony jest u mnie tym wzmaczkiem. Na razie nie pora na wnioski ostateczne. Na pewno jest bardzo precyzyjna lokalizacja źródeł w przestrzeni i świetna ich separacja, na pewno Beyer zlitował się i nie ma w tym modelu piłowania, znanego z t1 v1 oraz niezmodowanych t90, na pewno są delikatne ornamenty harmoniczne na górze ( chyba Majkel nazwał to kiedyś w wersji v1 "pozłoceniem góry" - pasuje), na pewno dobrze się słucha na nich skrzypiec, na pewno bas nie jest najwyższych lotów, na pewno zachowały wysoką rozdzielczość znaną z innych "tesli", na pewno słuchamy dalej .
  2. Słuchałem HE-560 prosto z pudełka i wdawało mi się że ta klarowność dobrze rokuje na klasyce po ich wygrzaniu. saksofon był tak słodki na he560, że można było zwymiotować
  3. Jak słuchałem he560 pierwsze co mnie uderzyło, to nienaturalna średnica właśnie; klarowna, wyraźna to prawda...ale zupełnie nieprawdziwa, jakbym oglądał pokolorowane figurki z wosku. T1v2 nie znam, ale T90 czyli tesla z tej samej stajni - o wiele rzetelniej.
  4. Używają zamkniętych bo potrzebują izolacji od otoczenia, żeby mogli w słuchawkach słyszeć tylko siebie i żeby dźwięk z nich nie wyciekał i nie łapały go mikrofony. Poza tym co chwile robią przerwy i je ściągają - w przerwach pomiędzy audycjami, kiedy przygotowują się do nagrania kolejnego utworu itp. ...a dźwiękowcy używają głównie monitorów bliskiego pola. tzn chodzi mi o zajmujących się mixem/masterem.
  5. Kolejne spojrzenie na TH-X00, czyli opowieści o wygrzewaniu membrany z biocelulozy. Historia mojego egzemplarza - pierwszy właściciel z headfi pozbył się ich szybko; drugi (kolega Rytek) też się nimi długo nie „nacieszył” i pogonił mi; ja, po kilku odsłuchach i małym modzie oraz rekablu ciepłem je zniechęcony w kąt. Poszły w końcu na podsłuchy do Bakusa. Po powrocie i podłączeniu do Balantine zauważyłem u nich zalążki poprawy; na pewno zagrały lepiej od hd650, które miałem na wymianę od Bakusa. Poczułem trop; idąc jego śladem każdą chwilę bez odsłuchów wykorzystywałem na wpinanie fostexów w system, żeby je pomordować nieco, na sporych poziomach głośności. Efekty sprawdzałem rzadko, bo ponoć do wszystkiego można się przyzwyczaić; nawet do HD800, śmierdzących skarpet, srebrnych solid core, czy też niektórych produktów Shiit Audio (no nie, z tym ostatnim trochę przesadziłem). Po wielu godzinach grania "sobie a muzom” zaszło w fosztexach kilka dobrych zmian: - poprawiła się rozdzielczość - wyrównała średnica - jest lepszy fokus - zza prześwietlonego przełomu średnicy i góry wychynęły nieśmiało najwyższe rejestry - lepiej teraz oddają barwy instrumentów w klasyce (ale bez szału, nadal brzmią nieco sztucznie) - jeżeli ktoś się mocno natęży, to doszuka się nawet faktury basu (trzeba myśleć pozytywnie) - produkują naprawdę szeroką scenę; gorzej z głębią. Każda z tych zmian, jeśli ją oceniać z osobna, nie jest duża; ale ich suma daje znaczną poprawę. Tak się tym rozochociłem, że porzuciłem oderwane od rzeczywistości marzenia o sprzedaży TH-X00, bez dużej finansowej straty. Ba…nawet nachodzą mnie czasem myśli o zakupie niedorzecznie drogich padów Lawton Audio. Se będę słuchał na fosztexach elektroniki, rocka i takich tam...
  6. Wokółuszne, otwarte, wygodne, łatwopędne, z wyraźnym zakresem częstotliwości, w którym rozpoznajemy mowę i lekką kompresją dynamiki tamże (dla Twojego zadania akurat wskazane), kosztujące dwie stówki - TAKSTAR HI2050. Wszelkie korki odradzam do długiej pracy z dźwiękiem.
  7. Przez chwilę zastanawiałem się czy Curtis nie kręci się w grobie jak na rożnie... ...ale chyba nie, bo laska jest wzorcowo odjechana
  8. Tylko nie słuchaj na nich starych płyt Rush'u ...bo to ponoć ostatnie słuchane płyty przed sprzedażą NH
  9. Ale słuchawki i kuferek gratis.
  10. Może on tak tłumaczy słowo solid Tylko, że tutaj ten solid, to cienki włos...
  11. Przynajmniej nie zapomnimy przez to całe hobby jak cycki wyglądają.
  12. Studnia przestaje przeszkadzać; bo raz, że jej efekt maleje; a dwa, że rzęski w ślimaku, otępiałe dotąd przez inne wynalazki, zaczynają "wierzyć" w istnienie normalnych średnich i wysokich częstotliwości pochodzących z nauszników i "chcą" otwierać się na nie.
  13. Poznaj siłę solid core w słuchawkach. Howgh!
  14. Mullardy potrafią być miśkowate. PW.
  15. Nadal są tam ecc83 w stopniu wstępnym? Jakiej firmy używasz?
  16. audionanik

    Nowości i promocje

    a, bo miały być za free ? ...a co, nie znasz tego kawału? - barman polewaj! tylko szybko, bo się zaraz zacznie...
  17. audionanik

    Powitalnia.

    ...a potem nagle obudzisz się i stwierdzisz, że masz sprzęt za kilka-kilkanaście tysięcy i jesteś sfrustrowana, bo to jednak nie gra do końca tak jak powinno... ...i to wcale nie będzie etap ostatni...
  18. Aaaa, sorki umknęło mi. Do nich jednak trza precyzyjnego półprzewodnika , imo.
  19. Nie znam Q-Audio, ale z X CANS nie liczyłbym na cud. Jeżeli chcesz go zostać z nim, to hołkami się nie zadręczaj raczej .
  20. Tak mię ostatnio zebrało na kontemplowanie słowa „rozdzielczość”. Niby ogólne rozważania, ale natchnął mnie do nich Balantine, to piszę tu. Wzmak powstał kilka miesięcy temu, ale były poprawki, szlify, zmiany sposobu połączeń elementów, ułożenia okablowania wewnętrznego, sposobów zapanowania nad czipem itd. Majkel co prawda jest z wykształcenia, zawodu i zamiłowania elektronikiem (co u niektórych powoduje bolesny ścisk tyłka), ale też kompletnie zwariowanym, zafiksowanym na punkcie dźwięku audiomaniakiem. Tak więc sprawdzanie wielu drobiazgów (mogących jednak dać znaczącą dźwiękowo „kumulację”), które albo z fizycznego punktu widzenia nie powinny mieć wpływu na dźwięk, albo mieć ten wpływ pomijalny, lub też niepomijalny ale trudny do przewidzenia bez doświadczeń, trwało dość długo. W zasadzie ostatnie dosrywki skończyły się na dniach. No więc te parę miesięcy temu zadzwonił do mnie Majkel i mówi, że ma nową konstrukcję. - No iii? Ale mnie z headonikiem symetrycznym dobrze... -Sobie posłuchamy na T90. Jest trochę jaśniejszy od headonika. Pomyślałem se, że chłop chce mnie wykończyć. Ja już jadę na resztkach kurtuazji, nie zaciskając przy nim zębów, mając T90 na łbie, a on mi tu chce w jaśniejszy wzmak je wtykać. -Dobra wezmę też hołki. Na szczęście kurtuazja działa w obie strony i Majkel, z hołkami na głowie, zawsze ma przy mnie minę, jakby walczył o Order Uśmiechu. Powiem tak - T90 to dobre urządzenie pomiarowe, ale owoce tych pomiarów wolę podziwiać „cywilnie” na hołkach. Wsadziliśmy xlra dziewięćdziesiątek do Balantine, zapuściliśmy Koncerty Brandenburskie Bacha, koncert fortepianowy a-moll Griega, łojenie i mówię do Majkela - Matko z córkom, on chyba nie jest jaśniejszy od headonika, on jest po prostu kosmicznie rozdzielczy!!!, a Majkel - wiem, tak sobie żartowałem. T90 rozdzielcze i jasne, do tego wściekle rozdzielczy wzmak, a mi nie cieknie krew z uszu, co jest grane? W wyniku naszej dyskusji zrodziło się wyjaśnienie tego zjawiska. Rozdzielczość jest tu właśnie kluczem. Nie szczegółowość, to nie to samo, chociaż często używamy w audio tych pojęć zamiennie. Rozdzielczość to coś więcej; w naturze jest ona w zasadzie nieskończona. Bardzo rozdzielczy tor i słuchawki będą w stanie przekazać obraz przyjemnego futerka, składającego się z cieniutkich włosków, które ucho pojedynczo wypatrzy, ale cała faktura będzie miękka w dotyku i miła. Obraz tego futerka przez pryzmat mało rozdzielczego toru, będzie inny - niczym rzadsze i twardsze szpilki powstałe ze sklejonego włosia. Headonik ma lekko aksamitną średnicę, ale jest nieco mniej rozdzielczy. Balantine to mistrz, bo przy mocniej wyśrubowanej rozdzielczości też zachował równy charakter. Nie jest to łatwe do osiągnięcia. Zakresy częstotliwości bezpośrednio ze sobą sąsiadujące, maskują się, zagłuszają wzajemnie. Aby uczynić czytelnymi np. najwyższe rejestry, dobrze jest wycofać te nieco niższe. Taki zabieg jest zastosowany choćby w hołkach, ale i w większości innych słuchawek i klocków, dla różnych podzakresów. W Balantine tego nie ma. AQNH bardzo zyskały z nowym wzmakiem, bo są też bardzo rozdzielcze, mają dobre „wodospady” średnich i wysokich częstotliwości. Doskonale rozróżniają barwy głosów i instrumentów….bo (nie spinać mi się tu!) są szybkie i rozdzielcze właśnie. Ewentualne echo czy pogłosy nie mają tu nic do rzeczy; to są efekty wtórne, towarzyszące fali bezpośredniej, która w hołkach oddana jest bardzo dobrze. BD880 600ohm. Słuchawki za siedem stówek, z którymi można zostać. Na rozdzielczym wzmaku zyskał u nich bas i średnica. Góra najmniej, bo choć jest dobrze zaznaczona (8-10khz) i mod usuwa z niej trochę śmietnika, to wpada trochę w jednostajność, powtarzalność niezależną instrumentu. Ale…to jest dźwięk, który „wchodzi”. T90 - rozdzielczość tej „Tesli” z Balantine jest wręcz imponująca!!! To nie moja sygnatura (balans tonalny i zbyt głośne niuanse), ale poprawienie cechy, będącej sednem niniejszych wypocin, spowodowało ich…złagodnienie, polepszyło przyswajalność osłabiło „szpilkowtość”, jednocześnie jeszcze podnosząc czytelność(!),... i to nie zmieniając balansu tonalnego - dziwne, co nie? AKG K1000 - próba krytyki przy audiofilach, tej ikony, obiektu westchnień trzymanego w ołtarzykach, przypomina trening asertywności wobec kibiców Cracovii. Oczywiście nie grozi za to wpie.dol, ale można narazić się na ostracyzm, uznanie za głuchego itp. - kurczę, to zadanie skrojone dla mnie! Ale nie będę po nich bardzo jeździł; bo po pierwsze Bakus bardzo je lubi, a wie gdzie mieszkam i pozna moje auto; po drugie, te cholery są rzeczywiście bardzo rozdzielcze. Słyszałem je trzy razy; z jakimś tranzystorem (nazwy już nie pamiętam); po audiofilsku, z zacisków ukraińskiego Abraxasa; no i na Balantine z wysokim gainem. Te trzy spotkania wystarczyły mi, aby wykluczyć K1000 z kręgu moich audiopożądań. No bo jak one grają? Bardzo mi ten ich dźwięk przypomina granie z małego kolumnowego głośnika szerokopasmowego (tylko z o wiele lepszą górą), trzymanego w ręku lub w odgrodzie, albo obciążonego źle dobraną komorą, bez filtrów-pułapek niwelujących rezonanse. Dwie płaskie deszczułki ustawione równolegle do uszu generują dziwne odbicia, nie wyłapywane i nie pochłaniane przez żadne pady…podobny zaśpiew mają klasyczne nauszniki, kiedy je odciągnąć od uszu na kilka centymetrów. Ja w ogóle mam nieodparte wrażenie, że ta konstrukcja jest wynikiem jakiegoś zakładu dwóch jajcarzy. Komiczne zdjęcia krążące po necie, przedstawiające wyszczerzonych Azjatów z tym czymś na głowie, wcale tego wrażenia nie osłabiają. No cóż...ale przedmiotem domniemanego zakładu był zapewne bas. Bas jest, a być go nie powinno, a już na pewno nie w takiej ilości. Kiedy K1000 były napędzane lampowcem i jakimś nie zidentyfikowanym przeze mnie tranzystorem, ten bas nie był jednak dobry; z Balantine zyskał przynajmniej kształt i fakturę. Rozdzielczość reszty zakresów też budzi respekt. Tak poważnie, to nie dziwię się wielbicielom tych akg, bo ten przetwornik jest świetny, szkoda tylko, że umieszczony został w tej dziwacznej aplikacji. Tak więc upradowałem swojego Headonika do Balantine. Oczywiście moja wersja jest ascetyczna - wzmocnienie razy jeden (nie zamierzam posiadać K1000) i bez potka, ze wszystkimi sukcesywnie wprowadzanymi zmianami. Czasem trochę tęsknię za aksamitnym Headonikiem, ale Balantine jest lepszy. Na dwa mnie nie stać. Majkel jest audiomaniakiem, ale w kwestiach finansowych nie wykazuje żadnej empatii w stosunku do innych zakażonych, więc ceny ma audiofilskie. No ale dzięki temu będę należał do nielicznych członków elitarnego Klubu Posiadaczy Balantine.
  21. Bardzo celny opis Hołków. Bardzo. ..i oparty na solidnych podstawach
  22. Nie no....i tak są lepsze od droższych fostexów th500rp , od moich th-x00 też....zaraz tam wylogowywać...
  23. Jejku, luzik pisałem tylko o górze pm3, że szału z jakością i naturalnością nie ma. Sine nie znam i nie zamierzam poznawać, bo są nauszne, a ja takich nie lubię i nie używam. A jeśli chodzi o proporcje poszczególnych zakresów na koncertach na żywo, to akurat, jak wyżej, zgadzam się z Tobą (oczywiście żadne słuchawki nie są tego w stanie odtworzyć)
  24. Ja tam np. nie uważam góry w pm3 za refecośtam, bo zalatuje plastikiem ale nie ma to nic wspólnego z jej ilością.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności