Normalna cena "topowych" słuchawek to 300 - 500 złotych już dobrym zarobkiem. Tam nie co kosztować więcej (Niemcy logistykę mają we krwi, a beyer to nie manufaktura). Za dwa i pół tysia można kupić pralkę, lodówkę i na kuchenkę mikrofalową jeszcze zostanie. Koszt produkcji nawet najlepszych dynamików, przy zdolnościach logistycznych Niemców, nie powinien przekroczyć 100-200 złotych. Już poprzednie flagowce to było przegięcie (hd600 są nawet nieco gorsze o hd565), ale "siadło" - to naprzód - golimy do gołej skóry.
Wszystko ponad pięć stów, to otoczka, cały ten cyrk z premierami, prezentacjami; z recenzentami, którym przykleiła się moszna producenta/dystrybutora do brody, wywołanie poczucia przynależności do elitarnego klubu znafców. Chora cena jest tu produktem, biletem wstępu do lepszego świata he, he.
Masz wybulić kupę kasy, najlepiej bez możliwości odsłuchu lub po pobieżnym zapoznaniu się ze słuchawkami, które właśnie takie mają brzmienie, żeby na dzień dobry było "och jej"; dobrze jest gdy są trudno dostępne i audiofil nakręci się jak łysy na grzebień, po odpowiednio wytworzonej atmosferze wokół słuchawek. A potem jak już dałeś się skroić to morda w kubeł, bo wyjdziesz na idiotę i głuchego; masz się cieszyć jak Ci łaskawie usuną usterkę na gwarancji.
No to się namądrowałem...a sam słuchawki za dwa tysie warte może ze trzy stówki