Skocz do zawartości

Ranking

  1. Introverder

    Introverder

    Zarejestrowany


    • Punkty

      10

    • Postów

      155


  2. michauczok

    michauczok

    Zasłużony


    • Punkty

      7

    • Postów

      811


  3. audionanik

    audionanik

    Bywalec


    • Punkty

      5

    • Postów

      5708


  4. Soundman1200

    Soundman1200

    Bywalec


    • Punkty

      3

    • Postów

      3086


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 05.10.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. Odrestaurowane SR325i W skład modyfikacji wchodzą: Obudowy zebrano - wersja mid-tech: wewnętrzna cześć obudowy frezowana CNC, zewnętrzna szlifowana ręcznie do P2000, pokrycie olejowoskiem, czarne malowane siatki W obudowy wstawione gniazda jack 3,5mm Skórzany pasek pałąka shipibo audio wide comfort Przewód 2,5mm bal - 2x3,5mm, miedź, oplot nylon w kolorze czarnym, splitter zebrano. Części mam "na stanie" nie trzeba czekać
    6 punktów
  2. 152. Święty kos, patron wszystkich kosów (to zdjęcie to nie fotomontaż, jedynie kolorki podkręcone ), pomyślałem, że tak ładnie się prezentuje : 153. Laluś : 154. Obserwator kowalik: 155. Lecę bo chcę, lecę bo zjadłbym co nie : 156. Robota wre, wszyscy jarają szlugi, to jest temat długi : 157. Gdzie mi z tą kamerą :
    6 punktów
  3. Recenzja Auralic Aries Mini Producent: Auralic Dystrybtor: Mp3Store Cena: 2249 PLN brutto Kilka słow tytułem wstępu. Auralic to stosunkowo nowa firma na rynku audio, bo założona w 2009 roku. Interesujące jest jednocześnie to, że zdążyła w dość krótkim czasie zrobić całkiem sporo zamieszania i wyrobić sobie niewątpliwie niezłą markę, co - szczerze powiedziawszy - nie zdarza się zbyt często. Co więcej, producent ten szczyci się wprowadzeniem w 2014 roku platformy Lightning, która – jeśli wierzyć producentowi - jako pierwsza w branży oferuje streaming przez WiFi wspierający zarówno podwójny tryb DSD („dual-DSD”, określany czasami, jako HDSD lub DSD128), jak i DXD (format PCM o wysokiej, „studyjnej” gęstości – 32 bity i 352,9 KHz częstotliwości próbkowania). Jednocześnie Auralic ma w ofercie (między innymi) dwa urządzenia, które zostały bardzo dobrze przyjęte na rynku: streamer Aries, oraz przetwornik (DAC) Vega. Oba urządzenia mają niewątpliwie dobrą prasę na zachodzie i można by się nawet pokusić o stwierdzenie, iż da się je uznać za pewien wyznacznik określonego poziomu jakościowego w swojej bądź, co bądź wyższej (cenowo na pewno), klasie. Testowany tutaj streamer jest jednocześnie urządzeniem o tyle ciekawym, iż wywodzi się właśnie z dużo droższego urządzenia, czyli streamera Aries. Chodzi tutaj zarówno o pewne rozwiązania sprzętowe, jak i o zastosowanie wspomianej powyżej platformy Lightning. Oczywiście mamy w tym przypadku do czynienia z wersją dużo tańszą, lecz przez to, moim zdaniem, nawet bardziej interesującą, gdyż ma ona być przecież wstępem do streamingu o wyższej jakości. Przy czym chodzi tutaj nie tylko o brzmienie samo w sobie, ale także o wygodę obsługi, a także całościowe zgranie wszystkich cech produktu w jedną, spójną całość. Jest to o tyle istotne, że w zasadzie nie da się opisywać tego urządzania, jako samego sprzętu, cały trick polega tutaj na tym, że w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z dedykowaną platformą sprzętową oraz również dedykowanym do niej oprogramowaniem. Mam tu na myśli właśnie platformę Lightning wraz z całym jej „zapleczem”, czyli ogólnie pojętym sterowaniem, które może odbywać się za pomocą telefonu, tabletu, czy też komputera. Co więcej, oba streamery, to znaczy zarówno „duży” Aries (kosztujący, w zależności od wersji 5 lub ponad 7 tyś PLN), jak i recenzowany tutaj Aries Mini, to nie tylko streamery, które umożliwiają odtwarzanie muzyki z sieci lokalnej, pamięci masowej, czy też serwisów streamingowych poprzez wyjścia analogowe (w zasadzie posiada je tylko Aries Mini, o czym już za chwilę), czy też cyfrowe. Oba przetworniki posiadają wyjścia USB wspierające USB Audio Class 2, czyli współpracujące z praktycznie każdym przetwornikiem cyfrowo-analogowym wspierającym ten standard. Należy tutaj jeszcze nadmienić, że duży Aries nie ma żadnych wyjść analogowych, to w zasadzie specjalizowany streamer operujący tylko i wyłącznie w domenie cyfrowej. Dlatego też właśnie wersja Mini jest o tyle ciekawa, że oprócz bycia swoistym pomostem pomiędzy siecią a dedykowanym DACiem, może być traktowana, jako pierwszy zakup dla tych, którzy – mówiąć kolokwialnie - chcą rozpocząć swoją przygodę z wyższej jakośći streamingiem, a potem w logiczny sposób rozbudować system. Przykładowo dalej korzystając z Ariesa Mini, jako streamera, ale już z zewnętrznym przetwornikiem, właśnie podłączonym za pomocą USB. Można by tutaj rzec, że przecież są na rynku inne rozwiązania w podobnej cenie. Ależ oczywiście, że są. Tutaj pojawia się z kolei ważne pytanie, a w zasadzie dwa – na ile platforma tak chwalona przez producenta Lightning tutaj się sprawdza? To po pierwsze. Po drugie zaś: czy dodając sprzęt do oprogramowania efekt końcowy będzie wart więcej, aniżeli suma elementów? Praktyczny minimalizm, czyli co znajdziemy w pudełku. Auralica Mini dostajemy w bardzo eleganckim, lecz jednocześnie minimalistycznym pudełku. Wychodzi na to, że producent musi być dość pewny swoich dokonań, bo przy otwieraniu tegoż pudełka z całą pewnością natkniemy się na bardzo wyrażny napis: „Hi-End Streaming Starts Here”. Szczerzę, to jakoś nie widzę tego napisu w przypadku wielu tańszych urządzeń, bo wywołałby on - co najwyżej - szczery uśmiech. Natomiast tutaj jest to dość ciekawe zagranie. To oczywiście w jakimś stopniu czysty marketing, jednakże świadczy też o dbałości o szczegóły. Sam streamer jest także utrzymany w stylistyce dość minimalistycznej, można by rzec, że to w zasadzie przeciwieństwo wizualnej rozpusty, jaką serwują nam droższe urządzenia spod znaku przykładowo japońskiego Luxmana, czy też chociażby firmy Accuphase. Jest to o tyle ciekawe, że droższy, „pełny” Aries wygląda już zupełnie inaczej. Fakt faktem, że firma jednak trzyma się pewnej spójnej stylistyki. Kto zobaczy na żywo ich urządzenia takie, jak chociażby wspomniany przetwornik Vega, czy też właśnie Aries, będzie wiedział, o co chodzi. Inną natomiast kwestią jest to, że pewne dyskretne nawiazania do firmowej można by w sumie rzec estetyki są, jak chociażby nietypowe umieszczenie diody informującej o pracy urządzenia. Oprócz samego streamera w zestawie otrzymujemy zasilacz, kable stereo RCA-RCA, oraz dwie instrukcje. Pierwsza traktuje o uruchamianiu urządzenia. Druga ładnie wyjaśnia, jak zamontować dysk twardy. Do tego dochodzi jeszcze zasilacz i to w zasadzie by było na tyle. Byłoby, bo należy wspomnieć o tym, że producent dołącza kluczyk, który będzie potrzebny do odkręcenia śrubek mocujących klapkę, pod którą można zamontować właśnie wspomniany przeze mnie dysk. Co więcej, obok kluczyka znajdziemy cztery srubki, które chociaż nie są niezbędne, to pozwolą pewniej zamontować dysk w urządzeniu. Piszę o tym, dlatego, że już na tym etapie producent daje do myślenia – zestaw jest, a i owszem, minimalistyczny, ale jednocześnie jest dokładnie wszystko to, czego możemy potrzebować. Nic mniej, i nic więcej. Parę detali sprzętowych. Od strony sprzętowej mamy tutaj autorskie rozwiązanie bazujące na czterordzeniowym procesorze Arm Cortex A9 pracującym z częstotliwością 1 GHz. Urządzenie posiada 512 MB pamięci RAM oraz 4 GB pamięci na dane urządzenia. Jeżeli chodzi o złącza, jakie znajdziemy na tyle urządzenia, to są one następujące: · LINE-OUT L · LINE-OUT R · COAX · TOSLINK · USB DAC · ETHERNET · DC POWER O ile większość z nich nie wymaga specjalnego komentarza, to przy dwóch pozwolę sobie zatrzymać się na chwilę. Chodzi oczywiście o wejście oraz, przede wszystkim, wyjście USB. Wejście USB – to raczej wiadomo, że chodzi o podłączenie pamięci masowej, takiej, jak dysk twardy albo pendrive. Natomiast właśnie wyjście USB jest tutaj, moim zdaniem, jednym z kluczowych elementów tego streamera. Dlatego, że można przez to wyjście podłączyć dowolny DAC wspierający USB Audio Class 2, zachowując przy tym kluczową funkcjonalność platformy Lightning i umożliwiając logiczną rozbudowę systemu. Warto tutaj nadmienić, iż w Auralicu Mini można zamontować dysk twardy formatu 2.5 cala. Tutaj pewna uwaga praktyczna: proponowałbym tutaj wziąć pod uwagę to, że dysk będzie znajdował się pod płytą głowną urządzenia, warto wybrać taki model dysku, który nie grzeje się za bardzo. Platforma Lightning w praktyce, czyli o specjalizacji słów kilka. Nawiązując do oprogramowania, w przypadku urządzeń firmy Auralic, celowo i z pełną premedytacją użyłem słowa „platforma”. Sam producent określa swoje streamery określeniem Auralic Streaming Bridge. I myślę, że właśnie słowo Bridge jest tutaj słowem kluczowym. Do czego zmierzam? Otóż do tego, że na rynku jest całkiem sporo urządzeń, które można - z mniejszą, lub większą - trafnością określić właśnie, jako streamer. Przy czym, większość z nich to bardziej sprzęt, czyli hardware z dodanym, lepszym lub gorszym (a zazwyczaj nie oszukujmy się – gorszym) oprogramowaniem, aniżeli kompletny, mówiać ogólnie, zestaw. W przypadku Auralica oprogramowanie jest - po pierwsze - nierozłaczną częścią całości. Po drugie, z założenia, poziom integracji ze sprzętem powinien wyznaczać tutaj dość solidny poziom jakościowy. Producent deklaruje, że od wersjii 5.0 (teraz jest już 5.1) oprogramowania – Aries Mini będzie wspierał platformę Roon. Oraz częsciowe dekodowanie MQA, czyli tak zwany first unfold. Co prawda w najtańszym streamerze firmy Auralic zabrakło funkcji upsamplingu do DSD, aczkolwiek można to zrozumieć patrząc przez pryzmat ceny urządzenia. Inną kwestią jest to, że należy tutaj wyrażnie zaznaczyć jedną rzecz – w przypadku Auralica mamy do czynienia z producentem, który faktycznie aktualizuje i ulepsza oprogramowanie w swoich urządzeniach. Niby droby szczegół, lecz z perspektywy praktyki i dość dynamicznie zmieniającego się rynku cyfrowych urządzeń audio – bardzo istotny. Nie bez znaczenia jest też fakt, że z poziomu oprogramowania mamy możliwość zmiany filtrów cyfrowych we wbudowanym przetworniku, do czego jeszcze pozwolę sobie szczerzej w tej recenzji powrócić. W przypadku zainstalowania dysku twardego w urządzeniu, oprogramowanie umożliwia dostęp do tego dysku poprzez sieć, który będzie widoczny po prostu, jako folder sieciowy. Uruchomienie Aries Mini zaraz po włączeniu go w nowej sieci WiFi (albo w przypadku, kiedy nie wykryje poprzedniej) uruchomi się w trybie WiFi hotspot. Możemy wtedy połączyć się do niego z telefonu, bądź tabletu z systemem iOS, na którym uprzednio zainstalowaliśmy oprogramowanie sterujące DS Lightning. Następnie należy przeprowadzić proces konfiguracji, który został szczegółowo opisany na stronach producenta a także zwięźle w samym oprogramowaniu. Z praktycznych kwestii - na pewno dobrze pamiętać o tym, żeby mieć włączoną w routerze obsługę UPnP Multicast. Producent zaleca także korzystanie z Ariesa Mini w sieciach bezprewodowych pracujących na częstotliwości 5GHz, co też wziałbym mimo wszystko pod uwagę. Bo o ile urządzenie bezproblemowo współpracuje ze starszymi routerami, to przy jego cenie i specjalizacji warto zadbać o odpowiednie warunki pracy całej sieci WiFi. Brzmienie Pozwolę sobie zaczać opis brzmienia Ariesa Mini od wbudowanego przetwornika cyfrowo-analogowego, gdyż właśnie ten element produkowanego przez firmę Auralic urządzenia był dla mnie poniekąd największym zaskoczeniem. Przy czym wcale nie jest też tak, że zakładałem, iż będzie on w jakiś sposób niedopracowany, czy też, że będzie grał po prostu źle. Tym bardziej nie spodziewałem się osiągnięcia pułapu brzmieniowej stratosfery. Tutaj chodzi o coś innego, czego się nie bierze pod uwagę dopóki, mówiąc kolokwialnie, nie wejdzie się w bezpośredni kontakt z tego typu urządzeniami bliżej i dopóki nie spojrzy się na kwestię przesyłania i obróbki cyfrowego sygnału audio w nich bardziej całościowo. Często umyka tutaj jeden szczegół – otóż w tym konkretnym przypadku wbudowany DAC dostaje sygnał cyfrowy właśnie ze stramera, którego jest integralną częścią. Po zakończeniu odsłuchów wbudowanego przetwornika miałem nieodparte wrażenie, że jednak coś jest na rzeczy, w sensie takim, że jakość samego streamera miała bardzo duży wpływ na to, co brzmieniowo prezentował sobą przetwornik. Zapewne wbije kij w mrowisko, natomiast uważam, że są takie przypadki, kiedy tak zwane firmowe brzmienie danego układu można włożyć między bajki. Wiadomo, zależy ono w znacznej mierze od aplikacji, lecz jednocześnie trudno się też dziwić, że ludzie słyszą wiele cech wspólnych danego układu na przestrzenii wielu urządzeń. Często bywa przecież tak, że ich aplikacja jest podobna. A konkretniej: powielane są pewne schematy, żeby nie powiedzieć: błędy. Oczywiście jest też efekt sugestii, lecz to może odłóżmy na chwilę na bok. Tak się akurat ciekawie składa, ze kość ESS Sabre do rzadkich nie należy i korzysta z niej cała masa firm - od Myteka do McIntosha. Są one popularne także w tańszych urządzeniach, jak chociażby testowany wcześniej streamer firmy iEAST. I paradoksalnie, właśnie tam można się spodziewać większego wpływu sygnatury brzmieniowej układu na efekt końcowy. Paradoksalnie i szczęśliwie, ponieważ - moim zdaniem - w droższych urządzeniach im mniej słychać specyfikę brzmieniową danego układu przetwornika, tym lepiej. Wracając zaś do meritum – jest jedna cecha szczególna tego brzmienia, która jednocześnie ujawnia się także w brzmieniu, a raczej we wpływie na prezentację soniczną innych urządzeń, jakie wnosi ten streamer. Bo nie zapominajmy, że Aries Mini to przede wszystkim streamer. Jest to bardzo specyficzna poprawność brzmienia. Posłużę się tutaj pewną analogią: u zarania dziejów, kiedy odtwarzacz CD był rzadkością i luksusem, a rynek audiofilski nie tyle, że się dopiero rozwijał, co po prostu nie był tak rozpowszechniony była pewna firma, która zasłynęła z dość ciekawego rozwiązania. Tą firmą była firma dpa, załozona przez tego samego człowieka, P. Roberta Wattsa, który teraz stoi za wszystkimi cyfrowymi urządzeniami firmy Chord. dpa miała rozwiązanie, które nazywało się deltran, stosowane w ich dzielonych (na transport i przetwornik) odtwarzaczach CD. Jego zadaniem była synchronizacja zegara pomiędzy transportem i przetwornikiem. Oczywiście urządzenia grały także, jeżeli deltran był wyłączony. Natomiast po włączeniu – brzmienie znacznie się zmieniały. I to nie były zmiany z gatunku „lepszy bas”, „szersza scena” i tak dalej. Tutaj bardziej chodziło o to, że w jedenj opcji sprzęt grał dźwiękiem, a w drugiej – muzyką. Oczywiście, pewne aspekty samego brzmienia zmieniały się o więcej, niż klasę, jednakże tutaj chodziło o całościowe poczucie tego, że „to w końcu gra”. Pozwoliłem sobie tutaj na tak długi wywód, dlatego, że własnie refleksją przewodnią związaną z brzmieniem Ariesa Mini była własnie ta konkretna refleksja na temat dawnego rozwiązania firmy dpa oraz tego, jak się to ma do czasów dzisiejszych. Bo własnie, pomimo obiektywnych wad, jakich można się doszukać w brzmieniu, Aries Mini gra zdecydowanie bardziej muzyką, niż dźwiękiem. Żeby nie było: w porównaniu do droższych przetworników, takich, jak chociażby te od Myteka: Stereo 192 i Brooklyn, bo akurat oba grają inaczej od siebie, Aries Mini, jako DAC gra obiektywnie o klasę niżej. Brzmienie jest ciemniejsze, nieco przydymione a bas jest bardziej rozlazły, miększy, jest go też nieco więcej. Scena jest przesunięta do przodu a plany zbliżone do siebie. Urządzenie tutaj nie sili się na generowanie jakiejś niesamowitej głębi, czy też detaliczności i separacji. Inną kwestią jest to, że brzmienie ma własnie tą (nie lubię tego słowa) muzykalność, jest płynne i po prostu przyjazne dla słuchacza. Przyjazne nie w sensie jakiegoś kombinowania równowagą tonalną, bardziej chodzi właśnie o to, że dość łatwo jest zapomnieć o jego niedostatkach. Bo dopiero porównania z droższymi urządzeniami pokazują tutaj, że jednak nie jest to ostatnie, ani nawet przedostatnie zdanie, w zakresie ogólnie pojętej transparentności, budowania planów, czy chociażby dynamiki. Trzeba jeszcze wziąć poprawkę na to, że mamy do dyspozycji cztery filtry cyfrowe i każdy z nich gra inaczej, a na ile te różnice będzie słychać – to będzie zależeć od kilku czynników, takich jak: tor towarzyszący, dobór muzyki oraz indywidualne preferencje. Od siebie dodam tylko, że filtr „Smooth” gra tak, jak powinien grać filtr cyfrowy typu minimum-phase i dla mnie był najlepszym wyborem, zaraz po „Balance”. Co więcej, filtry te nie są tutaj dodatkiem, a przemyślanym elementem oprogramowania, które w przypadku Auralica jest z kolei przemyslane samo w sobie jakby z definicji. Dlatego też, wcale bym nie pomijał tutaj ich roli – bo wpływ na brzmienie wyjść analogowych te ustawienia mają dość znaczny. Jeżeli zaś chodzi o brzmienie na wyjściach cyfrowych – to tutaj kwestia jest, że tak powiem, nieco bardziej skomplikowana. Przede wszystkim ze względu na jedno: kontekst, w jakim się to brzmienie rozpatruje. Urządzenie ma przecież zastąpić komputer, jako źródło. I faktycznie – zastępuje z go powodzeniem. Zarówno pod względem funkcjonalnym, jak i dźwiękowym. Biorąc na celownik wyjście USB Auralica Mini i to, jak się ma brzmienie przetwornika podłączonego do tego wyjścia do brzmienia tego samego przetwornika podłączonego do wyjścia USBw różnych komputerach, można dojść do dość zaskakujących wniosków. Jednocześnie, ważnym jest, aby w tym wnioskach nie pójść za daleko, bo można wejść w obszar, gdzie różni ludzie gotują różnorakie zupy z różnych skór węża, że tak to zawile sobie pozwolę ujać. Konkretnie zaś – różnica „po cyfrze i USB” między Auraliciem Mini a komputerem, jako źródłem: jest zauważalna. Najczęściej będzie to różnica na korzyść Mini. Myślę, że tutaj można mówić o większości przypadków. Dźwięk jest przede wszystkim dużo bardziej gładki, jest bardziej pozbawiony cech natarczywości i szklistości. Co więcej – jego zarówno detaliczność, jak i dynamika są bardziej naturalne, mniej wymuszone. Jednocześnie – nie jest to różnica marginalna. Do tego obecność tego dźwięku także ulega poprawnie, lokalizacja źródeł pozornych. Jest to różnica na tyle duża, że człowiek zaczyna dochodzić do wniosku, co jest „nie tak” z komputerem, z którym się Ariesa Mini akurat porównuje. W zasadzie znaczną część cech brzmieniowych, jakie wymieniłem opisując brzmienie wbudowanego przetwonika można by przełożyć do opisu brzmienia na wyjściu USB, czy też bardziej konktetnie – do wpływu na brzmienie przetwornika, jaki do tego wyjścia podłączymy. Z jedną uwagą – tutaj granica transparentności jest przesunięta o klasę wyżej. Ergo: granica transparentności Auralica Mini w domenie cyfrowej, czyli w przypadku używania go, jako streamera, to poziom przetworników za kilka tysięcy złotych. I to tych lepszych. Podsumowanie Jedną z pierwszych myśli, jakie przyszły mi do głowy zbierając wszystkie notatki odnośnie Ariesa Mini było to, że streamer ten dedykowałbym przede wszystkim tym, którzy z jakichś powodów, wstrzymywali się z przesiadką na nowe źródła i do tej pory zostawali przy starym, sprawdzonym formacie CD. Ludzie Ci zazwyczaj kojarzyli odtwarzanie muzyki „z Internetu” z niską jakością samego brzmienia z jednej strony, z drugiej zaś katalog z plikami nie był w stanie zastąpić im płyty w ręce. Odnośnie pierwszej kwestii, można śmiało powiedzieć, że tutaj nie ma żadnych problemów – brzmienie, jako takie jest po prostu kompetentne. Jeżeli zaś chodzi o to, co tak ładnie określa się w obcym języku, jako user experience to mamy tutaj do czynienia z produktem, który wyznacza standardy. Naprawdę – zarówno sama platforma Lightning od strony jej implementacji, jak i także oprogramowanie sterujące pod iOS nie dają powodów do narzekań. Należy tutaj jeszcze zaznaczyć coś, wbrew pozorom, bardzo istotnego – otóż zintegrowany w Mini przetwornik cyfrowo-analogowy nie jest dziełem przypadku. I o ile nie może się równać na przykład z dedykowanymi przetwornikami, które kosztują powiedzmy dwa razy więcej, to jednak trzeba przyznać, że także tutaj urządzenie trzyma fason.
    2 punkty
  4. Nowa zabawka dotarła [emoji846] Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  5. 2 punkty
  6. Okoliczni sklepikarze lubią Mariolę. Mariola zawsze płaci zbliżeniowo .
    2 punkty
  7. 10 metrów kabla Mogami i 2winyle bynajmniej nie z biedronki
    2 punkty
  8. Różnie, ogólnie to najwięcej zdjęć mam z Canona 50D (zaczynałem od kompaktu), teraz używam 7d mark 2, a jeśli pytasz o szkiełka, to do zdjęć przyrody obecnie używam Sigmy 150-600 w wersji Sport (wcześniej b. dobrego C 400/5.6L, którego mi czasem brakuje, bo optycznie był świetny, lekki, ale za krótki i brakowało trochę IS-a), do zdjęć makro Sigmy 150 bez OS, ew. np. C 70-200 f/2.8 IS 2. Jeśli idzie o droższe szkła na ptaki to raz, że są to cięzkie bydlaki, a do tego b. drogie, a ta Sigma 150-600 Sport fakt, że dosyć ciężka, ale do uniesienia jeszcze + jakość optyczna jest naprawdę niezła i przyzwoity AF z szybką puszką robi robotę myślę.. No i kosztuje parę razy mniej. A tak dokładnie to jaszczurka zrobiona Sigmą 150 Macro non-OS (z 50D), koźlątko sprzedanym już C 400/5.6L (z 50D), ważka "w ogniu" FinePix S20Pro, ważka na żółtym - C 70-200 f/2.8 IS 2 (z założonym TC 1.4 Canona w wersji 2ej +50D), stalugwa zaś to Sigma 150-600 Sport (+7d m2). Dobra, to skoro5 osób dało mi "Tak", czyli nawet więcej niż w programach wtypu "Mam talenta" potrzebne jest do przejścia do następnego etapu wyskoczę z nowym repertuarem: 145. 146. 147. 148. Teraz 2 razy dzięciołek - samczyk : 149. 150. Bielik o poranku : 151. Qń :
    2 punkty
  9. Shanling się rozkręca.. M3s Protable Music Player Dimension: 113mm×53mm×14.5mm Net weight: about 135g Screen: 3 inches Retina screen DSD playback:DSD256DAC: supported up to 384kHz--32bit Bluetooth: 4.1 with APT-X D/A converter: AK4490×2 Amplifier: AD8397×2 Gain: high gain/low gain Supporting format: MP3、WAV、WMA、FLAC、AAC、ALAC、APE、IOS、DSF、DFF、cue、m3u、m3u Sampling rate: 44.1kHz--384kHz Output: Single ended output (3.5 mm) balanced output (2.5 mm) Output power: 130mW@32ohm(3.5 mm) 230mW@32ohm(2.5 mm) Frequency response: 20Hz--20kHz(-0.15dB) THD+N: 0.0015%(A-weighting,outputing 500mV) SNR: >115dB(A-weighting ) Output impedance: <=0.3Ω Channel separation: >102dB External memory: supported up to 256G TF card Capacity: 2600mAH lithium battery USB interface :Type-C(USB2.0) Playing hours: about 13 hours(3.5 mm) 8 hours(2.5 mm) Available in october 2017 Price 279 USD
    1 punkt
  10. Na sprzedaż jeden z najbardziej ujmująco grających playerów. Potrafi zawstydzić dużo droższe konstrukcje, które siłują się i prężą muskuły, ale nie są w stanie uchwycić tego, co naważniejsze w muzyce. Soft jest moim zdaniem świetny i bardzo wygodny w obsłudze, w przeciwieństwie do starszego brata C4. Dla mnie to jest bezproblemowy i wyjątkowy sonicznie DAP. Stan idealny, jak nowy, na pleckach nie znajdzie się nawet jedna(!) rysa. Tył jest po prostu nowy. Ogółem bez śladów użytkowania, player używany sporadycznie, stan techniczny idealny. Na gwarancji PL, kupiony w Audeos. Cena: 1199 + 15 kurier lub odbiór we Wrocławiu.
    1 punkt
  11. Mam do zaoferowania obudowy do dowolnych słuchawek firmy Grado. Wykonane są z drewna mahoniowego a następnie pokryte warstwą olejowosku OSMO. Wewnątrz obudowy są frezowane z użyciem frezarki numerycznej, dla uzyskania idealnego spasowania przetwornika. Zewnętrzna powierzchnia jest ręcznie szlifowana do gradacji P2000. Do wyboru czarne, malowane lub nierdzewne siatki grilla. Obudowy są na stanie gotowe do wysyłki. Ceny: 300zł mahoń, 350zł zebrano 160zł skórzany pasek pałąka 200zł skórzany pasek pałąka extra wide Zebrano: Mahoń, czarne siatki: Nierdzewne siatki (drivery NHOORD) Super paski pałąka: Skórka cielęca, wypełnienie z gąbki pamięciowej, szyte w 100% ręcznie z dbałością o szczegóły. Standardowy: 160zł Extra wide: 200zł W ramach opcji: Mogę sam zainstalować obudowy po wysłaniu fabrycznych słuchawek do mnie. Mogę zainstalować gniazda minijack, microjack, smc i tym podobne, w jednej lub dwóch obudowach. Drivery oczywiście nie wchodzą w skład oferty. Można kupować przez etsy: https://www.etsy.com/shop/ShipiboAudio
    1 punkt
  12. Od dziś na serwisach streamingowych dostępna jest ścieżka z Blade Runner 2049 :
    1 punkt
  13. No i czego się czepia? Przecież mkll to klasyka w audiobyznesie. Tak hartowała się stal już 20-30lat temu.
    1 punkt
  14. Zakupiłem K702 w super stanie, bardzo dobry kontakt super sprzedawca Pozdrawiam.
    1 punkt
  15. MarkII... buhahaha... chyba JanuszII w ramach maksymalizacji zysku niech tatę jeszcze wyślą z lutownicą do Bangladeszu...
    1 punkt
  16. Z grajka na grajek wymiary coraz bardziej okazałe, a pokrętło wciąż jedno i do tego małe.
    1 punkt
  17. Nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze:) Albo za mały rynek dla Tidala... Bo mały w porównaniu z innymi urządzeniami. Może kłopoty techniczne. Moze Tidal ma jakies techniczne wymagania do platformy aby uniemożliwić dostep do plików offline. I może AK sie nie spieszy aby to implementowac. Może wlasnie głupia polityka AK. Zeby nagle dac w to typowym grajku i wykorzystać marketingowo A może jeszcze co innego ... Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
    1 punkt
  18. Co to za marketingowy bełkot, mój audiotrak prodigy, którego używałem z 7 lat temu miał DACa AKM i jak za swoją cenę była fantastyczną kartą z wymiennymi OPKami. 7 lat temu!!
    1 punkt
  19. Wow, przeczytałem opis tego urządzenia i straciłem jakikolwiek szacunek dla tej firmy. "Sadly, PC gamers are denied of audio performance that does their gaming justice. None of the “high-end” sound cards feature advanced DAC chips. They all have high distortion IC based output stages and they all use very noisy Class-D power supplies. The most powerful soundcard outputs less than 100mWatt (0.1 Watt) into headphones. Such soundcards not only degrade the whole gaming experience but also affect the gamers ability to respond to situations crucial to the success of their campaign" Zrobili zwyczajnego daca na usb którego można zamontować w obudowie komputera a opis jakby to by to był nowy mesjasz. Jak widać sami nie wierzą że to się może udać że muszą go oferować na platformie dla startapów. Słabe, bardzo słabe zagranie. Już nie mówiąc o 8ohmach na wyjściu i generalnie słabych pomiarach. Gdzie obsługa dźwięku wielokanałowego, gdzie dolby headphones, przecież to sprzęt dla gracza ma być. Thd 0,02% a xonar stx II ma 0,001% SNR 92db a xonar stx II ma 120db Masakra.....
    1 punkt
  20. Hehe tak, audycja o słuchaniu muzyki - że głośno nie znaczy lepiej i że to miejsce jedno z lepszych na świecie.
    1 punkt
  21. Rynek jest niszowy, ale temu tam Dżejzijowi chyba trafia do zrozumienia, że taki AK Ultima kosztuje tyle, co złoty łańcuch na szyję oraz zestaw złotych zębów w paszczęce. Nie?
    1 punkt
  22. #1 Basílica da Estrela, Lisboa, 2016
    1 punkt
  23. CAL2 grają całkiem dobrze. przede wszystkim szersza jest scena niż w (niemodowanych) CAL. Jak masz mocniejszy wzmacniacz (a podejrzewam, że w tej karcie jest), to w miarę potrafi zapanować nad basem. Co można jeszcze zrobić w celu poprawy ich grania, to wymiana kabla i wytłumienie owatą w środku - po tych zabiegach wątpię żebyś znalazł coś do 500zł (zwłaszcza na rynku PL), co zagra lepiej (niezmodowane), co najwyżej równie dobrze.
    1 punkt
  24. Powtórzę się, ale według moich potrzeb i oczekiwań, Tidal w Astellu bez offline jest kompletnie bezużyteczny. Nie wiem czy do ludzi z Astella dociera, że dali swoim klientom dostęp do półproduktu? Tidal w takiej formule, jaką mam w AK300, to jest być może fajna opcja, ale dla sprzętu stacjonarnego, a nie przenośnego.
    1 punkt
  25. MA750 są wyraźnie lepsze, szczególnie szeroka scena i świetna góra za tą cenę. ZS5 grają dobrze, ale do 100 zł, na cenę w mp3store spuśćmy kurtynę milczenia, ZS5 to nie ta półka co MA750.
    1 punkt
  26. Takie spostrzeżenie , ciekawostka....najlepiej na Amironach brzmi dźwięk starych syntezatorów...chyba moje ulubione pod tym względem słuchawki...
    1 punkt
  27. Cd przesłuchana kilka razu.Najlepszy album od Scarlets Walk
    1 punkt
  28. http://antyweb.pl/spotify-bez-smartfona/ Taki badziew podobny do Clipa Plus potrafi zgromadzić offline pliki ze Spotify. A Kałachy nie
    1 punkt
  29. Lao Zhong, bardziej znany pod skrótem LZ, to chińska marka słuchawek dokanałowych, od niedawna dostępna w Polsce w Audioheaven. Na rodzimym rynku dostępny jest model A4, do niedawna zajmujący najwyższą pozycję w hierarchii producenta. To konstrukcja hybrydowa, oferująca po dwa przetworniki armaturowe i jeden dynamiczny na stronę. Jeśli dodać do tego możliwość wymiany kabla oraz ingerencji w brzmienie za pomocą filtrów, zapowiada się bardzo ciekawa konstrukcja, a to wszystko za 799 zł. Reszta tekstu pod poniższym linkiem http://zakupek.pl/test/sluchawki/recenzja-lz-a4/
    1 punkt
  30. Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dorzucę
    1 punkt
  31. Studyjna płyta po 13 latach zagrana na klawiaturze zmodyfikowanej wg własnego pomysłu :
    1 punkt
  32. mocno nie mój sposób ucinania modelki od góry
    1 punkt
  33. Wczoraj była premiera
    1 punkt
  34. Pewnie było, ale to tak miłe weekendowe
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności