Skocz do zawartości

Kolega z wojska czyli Pentagram Vanquish Fun - fajny, choc czasem iryt


eStefan

Rekomendowane odpowiedzi

Recenzja odtwarzacza mp3/wma/wav/asf/wmv Pentagram Vanquish Fun 4GB

 

To mój drugi mp3 w życiu - pierwszy miał całe 256 MB pamięci i służył mi przez kilka lat z przerwami, jednak ta wada stała się nieznośna, szczególnie że apetyt rośnie - a że zbliżał się wyjazd z całym mnóstwem czekania po drodze, postanowiłem zaopatrzyć się w nowego grajka.

 

Całkowicie nieprzygotowany ruszyłem na podbój Media Marktu (wiem, to takie mainstreamowe...) i po krótkiej rozmowie z panem w czerwonej koszulce tudzież oględzinach zasobów sklepowych wybrałem ten owoc polsko-chińskiej myśli techniczno-handlowej.

 

Pierwsze wrażenia dość pozytywne - w pudełeczku wszystko czego potrzeba - urządzenie, ładowarka z kablem USB, słuchawki i gąbeczki, smycz. Plastik miły w dotyku, trochę trzeszcząca obudowa ale niech tam. Gorzej ze słuchawkami – kabelek cienki i wiotki jak w modelach z kiosku Ruchu, sama konstrukcja też nie zapowiada żadnych rewelacji - ot, kolejny przydaś do szuflady. Ale o tem potem

.

Bateria ładuje się bardzo szybko, po godzince już gotowe, i tu wychodzi pierwsza niespodzianka - trzeba ładować z włącznikiem w pozycji ON, inaczej się nie naładuje. Kto nie doczyta, ten zaliczy pierwszego stresa i powiesi pierwsze psy na tym uroczym skądinąd urządzonku. Pierwszy minus dla konstruktorów. Drugim jest brak automatycznego wyłączania – owszem, ekran się wygasza, ale odtwarzacz przez cały czas jest włączony, co może nas niemile zaskoczyć rozładowaną baterią po kilku godzinach nie-słuchania. Trzecim dziwactwem oprogramowania jest brak pamięci ostatnio słuchanego kawałka. Po wyłączeniu i ponownym włączeniu lądujemy na pierwszym utworze w pierwszym folderze.

A zatem ładujemy pliki. Trzask-prask i po wszystkim, jak by powiedział dziadek Poszepszyński. Zgwizdanie z komputerem to moment, wszystkie pliki są widoczne, przerzucanie trwa chwilę - o wiele szybciej niż w wysłużonej 256-ce. Minusem jest konieczność posiadania przy sobie kabla USB, w przeciwnym razie nici z piractwa podczas wizyty u kumpla - z drugiej strony, kto dziś nie ma w domu kabla USB?

 

Załadowawszy co trzeba, przystępujemy do odtwarzania. Filozofia menu jest prosta jak konstrukcja cepa, instrukcja jest w zasadzie zbędna na tym etapie - gorzej z praktyką. Przycisk nawigacyjny często wybiera funkcje w sposób losowy - np. chcemy przewinąć o 1 utworek, a tu włącza się regulacja głośności. Weird but true. Często (Kierrrwa, jak często...) już jesteśmy w ogródku, lecz zamiast witać się z gąską lądujemy w błotku 20 metrów za furtką. Troszkę jak spotkanie z Shamblerem w pierwszej wersji Quake'a. Do tego niektóre kierunki przejściowo w ogóle nie raczą odpowiadać, plusem jest 100% przewijalność menu - tzn. wzorem Magellana możemy szukać nowej drogi do Indii i zwykle ją znajdujemy - chyba, że płynąc na zachód wylądujemy na południu.

 

Odtwarzacz oferuje kilka opcji equalizera – IMHO dwie z nich, tzn. Rock (delikatna V-ka) i Neutral są warte wzmianki. Neutral lepiej spisuje się przy muzyce klasycznej, Rock zaś daje te ładne zaokrąglenia basów, nadmiernie ich nie rozmywając ani nie zalewając nimi całej reszty utworu. Dźwięk jest bardzo przyjemny, nie nachalny, nie męczy, ma dużo detali a jednocześnie jest bardzo śpiewny, melodyjny, raczej neutralny w barwie, choć to zależy też od słuchawek – np. Kossy Porta Pro wydobywają z niego całą masę ciężkiego, smolistego basu nieobecnego w Cresynach, gdzie jest on lżejszy, bardziej sprężysty i punktowy. Mam wrażenie, że bardzo ciekawie zagra też z Kossami UR 40 – słuchałem ich dosłownie przez chwilę, więc nie mogę nic dokładniej napisać, ale ten wstęp był bardzo zachęcający.

Jest też dyktafon (mizerny, ale działa) i radio (czułość i selektywność określiłbym jako słabe, w mieście nawet zdarzało się, że sygnał zanikał albo przebijał z innej stacji, ale słuchać się da. Brak RDS trochę utrudnia życie).

 

Dźwięk

Do testów użyłem 4 kompletów słuchawek.

  1. Załączone pchełki.
    Jak już wcześniej pisałem, na oko zachęcają jedynie do solidnego nimi zamachu i próby pobicia rekordu w rzucie pchełkami. Powstrzymawszy jednak moje niszczycielskie zapędy podpiąłem toto do gniazda – i ku mojemu wielkiemu zdumieniu z plastikowych otworków wydobyła się całkiem szeroka scena, może niezbyt dokładna, ale nawet z pewną głębią, i to zanim jeszcze ubrałem pchełki w kapturki. Po ubraniu było jeszcze lepiej, choć mnie osobiście drażnią wszelkie gąbeczki, doków nie toleruję w ogóle, więc gąbeczki ściągnąłem – ale i tak było nieźle.
    Gorzej ze spektrum. Te słuchawki grają czymś takim: -^_( przypomina to trochę kaczkę, niech więc będzie, że grają kaczką). Pozytywnie zaskoczyła mnie jakakolwiek obecność basów, choć to raczej taka sygnalizacja, taki „wink” do słuchacza z chmurką „o, tu powinno być takie łup”. Tym nie mniej w porównaniu do innych „załączonych” słuchawek do różnych telefonów (może z wyjątkiem SE 510C) te dają się słuchać, nawet bez większego obrzydzenia. Grają przede wszystkim środkiem i midbassem, na górze już jest biednie.

  1. Aby nie odbiegać zbytnio klasą w górę, podłączyłem firmowe słuchawki od HTC Desire. Dźwięk jest zdecydowanie bardziej zmulony, drętwy, taki właśnie „telefoniczny”. Szkoda się rozpisywać, jedyny plus tych słuchawek to mikrofon, który tu i tak nie zadziała. Zostawiłem je jako zestaw głośnomówiący do Malucha i niech tak pozostanie.
     
     
  2. Osłuchawszy się w firmowych pchełkach postanowiłem zrobić sobie lepiej i udałem się do lokalnego mp3store’a, gdzie po przesłuchaniu kilku par słuchawek nausznych zakupiłem model Cresyn C550H. Jest na forum recenzja z moim krótkim komentarzem, kto ciekaw niech zagląda. IMHO przy tych słuchawkach sprzęcik dopiero nabrał życia, pojawił się fajny, sprężysty bas, bez śladu smużenia czy dudnienia, znacznie poprawiła scena (to akurat nie dziwi) nabrawszy i głębi i szerokości z przyzwoitą separacją źródeł – porównywałem potem na sprzęcie stacjonarnym, i szczerze powiem że te słuchawki naprawdę dają radę, wielki szacunek dla konstruktorów. Na górze też się rozjaśniło, pojawiły się detale, których wcześniej nie było – słuchawki mają ogromną dynamikę dźwięku, zgrały się z Vanquishem w sposób niemalże doskonały.
    Niemalże, bo po jakimś miesiącu używania w sposób jak najbardziej chrześcijański wzięły i pękły. Himmmellllherrrrrgotttt, do stu tysięcy par zgniłych skarpetek, i jak ja się teraz na mieście pokaże z zaklejonymi Poloplastem Cresynami? A serwis milczy…

  1. Jako że słuchać się chce, a pchełki już tak nie smakują, zaryzykowałem i podpiąłem kurzące się dostojnie na stojaczku Sennheisery RS170. To model bezprzewodowy, kompletnie bez sensu do mp3, ale skoro nie mam nic innego – niech będzie. Na początek zdziwienie – niby mają swój własny wzmacniacz, a i tak trzeba podkręcać Vanquisha prawie na maxa, żeby jako taką głośność uzyskać. Ale dźwięk jest bardzo przyjemny, taki spokojnie elegancki, wymuskany, trochę jakby z subaru imprezy przesiąść się do s-klasy. Od razu sięgnąłem po Mozarta (Requiem i Msza Koronacyjna) i Chopina (Nokturny) i tak sobie słucham, aż tu bach! (nie, nie Jan Sebastian) skończyła się bateria. Przerzuciłem się zatem na CD, słuchawy podpinam pod oryginalne źródło Pioneer 909VX (w trybie Direct, żeby nie było) – i ze zdziwieniem konstatuję, że dźwięk jest gorszy! Przede wszystkim pojawił się szum w tle, którego nie było w Vanquishu. Poza tym jakieś zmutowane, wybrzmiewające i zalewające basy tam, gdzie być ich nie powinno, całe widmo jakby zabrudzone i przyciężkie, brr… Przy muzyce rockowej (na tapetę wrzuciłem „Barcelonę” Fredka Merkurego i „Lights” Archive) mniej to raziło, ale jednak wolałem stonowane dźwięki Vanquisha niż to, co wydobywało się z Pioneera.

Zaznaczam, że nie mam wykształcenia muzycznego i na pewno nie dysponuję tak wyrobionym uchem, jak niektórzy z Was – proszę więc o wybaczenie, jeśli opis ten zabrzmi dziwnie – starałem się przedstawić jak najdokładniej swoje odczucia, a jak mi się udało – sami oceńcie.

Podsumowanie

Pentagram Vanquish Fun kosztuje 139 złotych w Media Markcie i od ok. 100 w sprzedaży wysyłkowej. Dostajemy całkiem przyzwoicie grający odtwarzacz, jednak trzeba pomyśleć o wymianie słuchawek, gdyż firmowe pchełki dość szybko się nudzą, zwłaszcza po konfrontacji z czymś lepszym. Zatem koszt ok. 200-300 złotych na zestaw – czy to dużo czy mało, oceńcie sami. Trzeba też zaakceptować pewne niedociągnięcia konstrukcyjne.

 

Główną zaletą jest dźwięk, który mi się bardzo podoba.

Pozostałe to wyświetlacz, niewielkie rozmiary, dobra komunikacja z komputerem, stabilna praca, przyzwoita bateria (szybkie ładowanie, umożliwiające przynajmniej 10h pracy jak nie lepiej), niezłe wyposażenie

 

Główną wadą jest dziwnie działający przycisk nawigacyjny

Pozostałe to średnia jakość załączonych słuchawek, wysuwający się sznureczek od smyczy, brak automatycznego wyłączania, brak pamięci ostatnio odtwarzanego utworu, brak obsługi formatów FLAC i OGG, nieco trzeszcząca konstrukcja. Mogą też irytować przerwy pomiędzy utworami - przy albumach złożonych z odrębnych kawałków to nie przeszkadza, po prostu przerwa jest o niecałą sekundę dłuższa, jednak niektóre zespoły (np. wspomniany Archive) nagrywają albumy jako jedną całość, podobnie jest z większością nagrań koncertowych, i wtedy dodatkowe przerwy psują nastrój.

Edytowane przez eStefan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

...a tak na poważnie czemu nie sansa?

Sansa wcale taka rewelacyjna nie jest, nie wiem ile daje Clipowi+ rockbox, bo nie wgrywałem, ale w porównaniu z Vedia Muzzio Vibro to zniekształcenia przy średnio-głośnym słuchaniu są zauważalnie większe już na K520 i separacja gorsza, do tego ta bateria - zostawiłem sobie Vedię a Clipa+ sprzedałem. Jeśli ten Pentagram ma podobne wnętrzności do Vedii to źle nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię, że jest rewelacyjna. Te zniekształcenia to pewnie problem z wysterowaniem ich? Po prostu jest za słaba dla K520.

Ale i tak gra lepiej niż te wszystkie pentagramy, które nawet nie grają "próbują odtworzyć dźwiek" zero dynamiki, muł i napompowanie dźwięku. Clip+ nie gra wcale lepiej od mojej integry, ale napewno lepiej od tych wszystkich no-nameów. W Vedia to inna historia, przecież jej się zdarza coś dobrego zrobić :) Tylko z jakością wykonania u niej gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię, że jest rewelacyjna. Te zniekształcenia to pewnie problem z wysterowaniem ich? Po prostu jest za słaba dla K520...

Głośności to w zupełności starczało na Clip+ tylko po prostu dźwięk nie był taki czysty - jakbym nie miał do porównań Vedii czy R1 to bym nawet uznał, że dźwięk jest super. Coś w podobie nano4, który na szczęście wczoraj się sprzedał ;)

Porównywałem też nano4 z medionem kupionym swego czasu za 15zł (służy do wygrzewania słuchawek ;) ) i jakiejś wielkiej przepaści dźwiękowej też nie było na nausznikach pokroju Maxelli czy HTF600.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clip jest stworzony do słuchawek niskoohmowych, najlepiej armatur :) Z nausznikami nie radzi sobie już tak dobrze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Mam mieszane uczucia co do tego odtwarzacza.

 

Pierwsza sprawa to to, że można wrócić do wcześniej słuchanego momentu : słuchamy - pauza- przytrzymać przycisk "cofnij" - lądujemy w menu - wyłączamy mp3. Po ponownym włączeniu wracamy do momentu zatrzymania ostatniego słuchanego utworu --- oczywiście próżno szukać tej informacji w instrukcji ...

 

Ogólnie ten odtwarzacz ma dużo wkurzających głupot: czyli MINUSY :

 

-- ładowanie przy włączonym odtwarzaczu ;) można się zdziwić

-- na pauzie wyłącza się tylko podświetlenie a reszta działa w tle aż bateria padnie.

-- jeżeli chcemy się zabezpieczyć przed zostawieniem mp3 na pauzie do panięcia baterii to można wybrać opcję uśpienia/ wyłączenia na max 5 minut ale wtedy odtwarzacz wyłączy nam się po 5 minutach ładowania -- żal --podsumowując po co opcja wyłączenia po 5 min jak trzeba ją wyłączać przed każdym ładowaniem ?

 

bo są dwie opcje "oszczędzanie energii"

- wyłączenie 1-5 minut (działa na pauzie) - nie przydatne, bo odtwarzacz jak pisałem wcześniej wyłączy nam się podczas ładowania - wystarczy włączyć tylko raz ale trzeba wyłączać przed ładowaniem

- uśpienie 10-90 min (działa podczas słuchania) trzeba włączać każdorazowo.

 

Obie funkcje powodują wyłączenie urządzenia - nie wiem skąd rozróżnienie na uśpienie i wyłączenie ...

 

-- bardzo wolne przewijanie, przewinięcie 20 min utworu zajmuje dużo czasu, nie ma czegoś w rodzaju przyśpieszenia jak się dłużej przytrzyma przycisk.

-- licznik długości piosenki ma tylko 59 min - przykładowo np. audiobook ma 70 min to wyświetli się że ma tylko 10 min- można się zdziwić

-- wrzucane do niego utwory nie układają się alfabetycznie tylko w kolejności skopiowania

 

 

--i najważniejsze TRAGICZE sterowanie !!! Ciężko cokolwiek ustawić w tym odtwarzaczu !!! Ciągle wyskakuje nie to co się chce wybrać! Mega frustracja. I mam wrażenie, że jednak coś jest nie tak i nie wynika to tylko z błędnego wciskania przycisków ... Np. głośność jest ustawiania z boku a często samoistnie włącza się podczas przerzucania piosenek, ciągle włącza się dyktafon, nie można przejść do folderów itp itd

 

--- nie wiem czy da się wymienić akumulator ale raczej nie ...

--- słabe słuchawki

 

 

plusy

 

- bateria dość długo trzyma i szybko się ładuje (kolega pisał, że godzinę ale jest szybciej ok 25 minut)

- pojemność 4GB

- małe gabaryty

- opcja wyłączenia po 10-90 minutach przydatne w czasie słuchania audiobooka przed snem ( w starej mp3 jak zasnąłem to odtwarzacz grał aż padła bateria)

- przy lepszych słuchawkach - dobra jakość dźwięku

- cena 100-130 zł

 

Podsumowując -Mp3 była by spoko gdyby nie TRAGICZNE sterowanie i kilka głupot w oprogramowaniu ...

 

Wcześniej byłem posiadaczem Creative Muvo 1 GB, który był super odtwarzaczem - miałem go 7-8 lat przetrzymał chyba z 8 różnych akumulatorków i z 5 słuchawek aż się po prostu fizycznie rozpadł - poodlatywały przyciski ... Brakowało mi tylko pamięci i opcji uśpienia ...

Edytowane przez miszczu13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności