Jump to content

Leaderboard

Popular Content

Showing content with the highest reputation on 01/15/2024 in all areas

  1. ● zaprzeczenie Questyle CMA 600i + przejściówka FIIO XLR-4 Male do 4.4mm Female balance. Duszno. Słyszę subwoofer, to pierwsze wrażenie. Zanikło po krótkiej chwili. Potem jednak ostro. Bardzo gorąco na górze. Agresywnie, za to szczegółowo, dużo ich. Wyeksponowane. W basie też więcej słyszę. Faktury, wybrzmiewanie, wibracje, duże obrazy. Głębia sceny, niezbyt szeroka. Wyraźnie słychać gdzie jaki instrument jest na scenie. Całość ładnie gra po za głową. Rozciągnięte, czyściutkie wysokie i dół. Bas uderza mocno i zdecydowanie dynamiczny, mruczy. Nie byłem na taką ofensywę gotowy. Odstawiłem, poszedłem zjeść obiad. ● gniew Questyle M15 wejście 4.4mm high i low gain, z Samsungiem A52S. Duża poprawa tonalna. Żadnego uczucia duszności zaraz po nutach mid basu. Nie tak nachalnie i agresywnie na górze. Duża dynamika, tylko troszkę łagodniej. Te same detale, ale już nie atakowały. Mniej gorące wysokie rejestry z utrzymaniem ich charakteru przez tą ich super rozdzielność i rozciągnięcie. Niestety Theiaduio wydają się mało melodyjne przez to., Są tak po technicznej stronie muzyk Niby wszystko gra wspólnie razem, ale mało kleju. Czemu je kupiłem w ciemno po „reckach na youtubie i reserczu w internecie”. ● targowanie się (negocjacja) Questyle CMA 600i + przejściówka 6.3 mm na 3.5 mm. WOW. Gładko i dynamicznie, czysto, więcej kleju, ale bez negatywnych efektów. Już bez upałów na górze, tylko gorąco i spokojniej. Melodia się pojawiła. Niektóre utwory po prostu płyną, a pejzaż jest bardzo piękny. Głębia, pozycja i scena, drugi plan słychać wyraźniej. Żadnego grania tylko w głowie. Wręcz perfekcyjna holografia. Dźwięk z akcentem w całym pasie, bez przesadnej masy. Świetna kontrola. Skala, rytm i tempo które można przyswoić. Bas wibruje i uderza, świetny. Naczytałem się o nim sporo i spodziewałem się go więcej, a on gra w totalnej równowadze. Czuć go, wibruje w głowie i schodzi na dół. Po za tym te doki nie dają basu gdzie go nie ma, a tam gdzie jest gra z lepszym uderzeniem i fakturą, nie więcej. Jest po prostu lepszy przez co wydaje się, że jest go więcej. Dwa przykłady które zabrzmiały niesamowicie. Hans Zimmer - Interstellar - track 14 - Tick-Tock w końcu zabrzmiał potężnie. Nic się z nut nie zalało przy kulminacji. Pierwsze słuchawki tak to zagrały. One są stworzone do słuchania takich spektakli. Świetnie też zagrały np “In Rainbows | Radiohead | From The Basement”, polecam obejrzeć na Youtubie, ukazując wszystkie smaczki i niuanse. ● depresja Questyle CMA 600i + przejściówka FIIO XLR-4 Male do 4.4mm Female balance. Zataczamy koło. Po tych wszystkich przygodach powróciłem do połączenia które mnie praktycznie zdruzgotało. Okazało się, że Monarch MKIII grają tak samo dobrze jak w akapicie o Questyle CMA 600i przejściówka 6,3 mm na 3,5 mm. Teraz bądź tu mądry i pisz farmazony o AUDIO. Przyzwyczaiłem, zrozumiałem, przetworniki się wygrzewały, nastrój był inny. Czemu taka zmiana. Podłączyłem D8000 by sprawdzić różnice. Dość karkołomna próba porównania zupełnie innych technologii. Okazało się, że iem’y grają troszkę jaśniej, z większa energią na górze i akcentem. Grały z delikatnie wyraźniejszą fakturą na basie. Planary zagrały szerzej, z analogowym sznytem (w tym porównaniu). Basu jest więcej, ale boję się wskazać który jest lepszy. Środkowe pasmo równe jak stół w MKIII, w planarach przyjemniejsze. Fainal Audio to jest miłość od pierwszego wejrzenia, Theiaduio to takie zrozumienie po czasie kto jest tą jedyną. Dwie różne drogi to tego samego celu. W sumie wszyscy piszemy bzdury które słyszymy. ● akceptacja Questyle M15 wejście 4.4mm high i low gain po USB z PC. No i teraz w końcu zagrały jak z opisów. Dużo subbasu, przepięknie wibruje nadając charakter. Zrównoważone i czyściutkie wysokie. Rozdzielcze i precyzyjne. Dużo miejsca między instrumentami, ale dzięki podniesionemu dolnemu zakresowi nie ma tam pustki. Rytm, doza muzykalności i wszystko gra spójnie. Za to scena węższa niż na urządzeniu stacjonarnym. W tym połączeniu nie ma mowy o upale czy gorących wysokim pasmie. Super granie, bardzo wciągające, energetyczne. Jaki to ma wgląd w muzykę. ● teraźniejszość Już po wszystkim. Krótki okres zachwytu. Słuchawki brzmią zwyczajnie, zwyczajnie fantastycznie. To chyba zaleta bo skupiam się na muzyce. Przebłyski ich geniuszu jeszcze słyszę kiedy puszczę dawno niesłyszany albumu albo przy świetnie zrealizowanych nagraniach. W mojej ocenie Monarch MKIII nie zostanie kultowym sprzętem. Brakuje im szczypty magii, odrobiny lenistwa, przyjemności i ciepła, coś bardziej romantycznego do tego co oferują. Pewnie takie było założenie i strojenie, a ja szukam tego czego tam nie miało być? Nie pomaga też już spora oferta w ofercie producenta. Mamy MkII i MKIII, Hype 2 i Hype 4 - praktycznie identyczne w pomiarach z MKIII, a cena sporo niższa. Prestige LTD i to nie wszystkie modele. Przy tak licznej rodzinie trzeba ciąć by usprawiedliwić istnienie wyższych/droższych modeli, a przy cenie MKIII te cięcia słychać. Jest czyściutki dźwięk, wysoce energetyczny, angażujący, z bardzo dobrą sceną i ponadprzeciętnym pozycjonowaniem. Świetne techniczne rozciągnięte pasma na górze i dole. Równy i perfekcyjny środek charakterystyczny dla Theiaduio, jako uzupełnienie grania idącego w podkolorowaną zabawę. Dla mnie grają tak jak powinny, ja nie czuje tego podkolorowania, a nie są to słuchawki naturalne czy neutralne. Mi już nie przeszkadza, początkowo odbierana jako upalna góra, a basu mogłoby być więcej? Monarch MKIII to taki podpis inżynierów i technologii. Za cenę 1000$ człowiek chce więcej niż tylko bardzo dobre, chce czegoś wyjątkowego. Akcesoria, tylko to co niezbędne, a futerał … kupiłem drugi. Odnośnie komfortu, zmieniłem tipsy z 14mm na 13.3mm, obie pary stock. Komfort lepszy. Szczelność taka sama, troszkę dalej weszły w kanał. Na piankach dołączonych nie słuchałem. Żadnych ucisków w małżowinę. Szeroką tulejkę po jakimś czasie jednak czuć. Nie powoduje u mnie to dyskomfortu. Doki są grube i wystają po za ucho. Kończąc pozytywnie, Monarch MKII są to słuchawki przy których poszukiwałem dźwięków. Przy nich jestem ciekawy muzyki i artystów. Nie zamknąłem się w strefie komfortu siedzenia godzinami przy sprawdzonej i lubianej przeze mnie muzyce, albumów, wykonawców. D8000 w porównaniu z dokami, jednak troszkę podpowiadają przy wybieraniu albumów. Cały czas sprawdzałem co te doki potrafią, a potrafią bardzo, bardzo dużo. Poznaję i przyzwyczajam się do ich prezentacji. Nawet nie wiedziałem ile rzeczy nie słyszę i co wydaje mi się, że słyszę.
    15 points
  2. Lampki zdobyte dzięki pomocy Przemka @Tytus1988 do wzmacniacza stereo APPJ PA0901A, który dostałem na forum. Mam szczęście, że trafiam na dobrych ludzi. Dziękuję serdecznie. Płyty, bo lubię je kupować i ich słuchać. Z takim Peselem ludzie się raczej nie zmieniają. Jutro też będą CD.🤣
    6 points
  3. Pamiętam jak w 1997 teledysk Breathe nieźle rył beret 😅 : Teraz po 27 latach przesuwania granic w filmach, teledyskach, grach komputerowych, Popkach, internetach to już takiego wrażenia jak kiedyś nie robi , chociaż jedno się nie zmieniło, wciąż nie chciałbym nocować w takim hostelu
    5 points
  4. Ciekawy zestaw zaproponowany przez A&K, chyba jeszcze nie było wzmianki na forum o Aura czyli współpracy Astell&Kern i Vision Ears.
    4 points
  5. Mój ulubiony Krimzo to Słowicze Języczki - miałem na winylu, zresztą Mordę (debiut) też, jak i Islands oraz Three Of A Perfect Pair, reszta na CD Generalnie rock progresywny mi się sprzykrzył, ale nie King Crimson - to prawdziwa muzyczna miłość, która nie przemija. Podobnie - jeśli chodzi o rock w ogóle - mam z R.E.M. i Sonic Youth.
    4 points
  6. U mnie podobnie. Jethro Tull słuchałem namiętnie- mam stare płyty/kasety, Procol Harum no i oczywiście King Crimson- w szczególności ta płyta.
    4 points
  7. @lobuz1 takie to były koncerty
    3 points
  8. Edit Oddane Oddam uszkodzonego lapka dell studio 1558. Najprawdopodobniej coś z grafiką, ale też pewny nie jestem. W każdym razie zalany nie był. Reaguje na przycisk uruchamiania, ale obrazu brak. W sumie śmieć, ale może komuś na coś się przyda, a mi tylko zabiera miejsce na półce od długiego czasu. Mam gdzieś nawet oryginalny karton itp, jedynie chyba dysku w środku nie ma.
    3 points
  9. Dla mnie w czasach liceum (klasa 3 i 4) bardzo ważne były te trzy kapele: Led Zeppelin, Deep Purple, Black Sabbath - ale żadnej z nich niestety na żywo nie widziałem. Poza hard-rockiem interesowałem się też rockiem progresywnym - i tutaj miałem więcej szczęścia, gdyż dwa razy byłem na koncercie tej kapeli:
    3 points
  10. @MrBrainwash Dzięki za wyjaśnienie. Mam nadzieję, że nie odebrałeś mojej poprzedniej odpowiedzi jako zbyt agresywną. Jej celem miało być podkreślenie pewnych rzeczy stanowczo. Jak zapewne zauważyłeś nie jestem fanem wyrabiania sobie opinii na temat słuchawek na podstawie wykresów (delikatnie mówiąc). Nie chcę też Venusów hajpować bez żadnej krytyki. Każde słuchawki mają jakieś wady i w zależności od osoby (jej preferencji i gatunków muzycznych czy dobranego toru) mogą one być znaczące lub nie. Będę testował Venusy na różnych gatunkach muzycznych w ramach muzyki, której słucham i cały czas coś nowego odkrywam. Na razie pierwszy minus to była płyta Daft Punk - Random Access Memory, gdzie Venusy jak dla mnie za bardzo pokazały wysokie tony uderzenia w talerze a ja akurat na ten dźwięk jestem przeczulony.Wydaje mi się, że ta perkusja jest przetworzona elektronicznie, bo przy prawdziwych instrumentach nie ma takich problemów póki co. Jeszcze odnośnie pozycjonowania ceny Venusów, to musieliby tę jedynkę dopisać z przodu, skoro takie słuchawki jak nowe Utopie mają z przodu 2kę, ..jak szaleć to szaleć . Gdybym miał obie te słuchawki do wyboru to bez mrugnięcia okiem brał bym Venusy...no ale tutaj zależy jakiej muzyki kto słucha.
    3 points
  11. Pain Hustlers film, który wytłumaczył mi o co chodzi z fentanylem w USA i plagą bezdomnych i zombi na ulicach. Emily Blunt🙂
    3 points
  12. Yamaha TW-E3B w cenie z ibood to killer i to jeszcze 2 sztuki 😀
    3 points
  13. Słuchawki kupione w Audeos 3 tygodnie temu. Igła, komplet, dokument zakupu. Białe. Cena 499 z przesyłką
    2 points
  14. Kolejny dzień, kolejne sprzęty na biurku. Tym razem padło na xDuoo XD05 PLUS2, czyli kolejnego członka rodziny XD05. Jako były posiadacz pierwszego XD05, a obecnie Plusa i Pro, zdecydowanie byłem ciekaw na ile sensowna byłaby zmiana pierwszego Plusa na drugiego, gdy Pro jest za duży by go brać ze sobą. W końcu cena mniejszych braci jest ta sama, oba Plusy kosztują niemal 1200 złotych, a w dwójce dochodzi jeszcze bluetooth w standardzie. Główne różnice, to zmiana układu DAC z AK4493EQ na AK4493SEQ, podniesienie mocy z 1000mW na 1200mW przy obciążeniu 32ohm, zmiana regulacji głośności na cyfrową (jest więc zachowany balans kanałów przy bardzo cichym słuchaniu), dodanie funkcji dampingu pozwalającej na obniżenie impedancji wyjściowej pod niskoomowe słuchawki (bez zmiany poziomu głośności) oraz wspomniany już bluetooth, więc nie trzeba już korzystać z dedykowanego modułu. No dobrze, ale jak to brzmi? Ano brzmi inaczej niż pierwszy XD-05 Plus, a tym bardziej Pro (mowa o standardowym zestawie z kością ESS). Gdy te dwa combo idą w stronę brzmienia szybkiego, lekko rozjaśnionego i przestrzennego, tak XD-05 Plus2 jest cieplejszy, mocniej akcentuje niskie tony oraz delikatnie wygładza górę. Największa zmiana, to właśnie bas. Dwójka oferuje granie mocniej nasycone, głębsze, z minimalnie dłużej wybrzmiewającymi dźwiękami. Nie jest to jednak dół rozmyty, gdyż zachowujemy dużą szybkość, co przekłada się na dobre uderzenie i różnorodność dołu. Jest to mniej surowy przekaz niż w poprzedniku, bardziej idący w stronę muzykalności, ale z bardzo solidnymi technikaliami. Średnica jest cieplejsza, bardziej intymna, trochę bliższa, ale pełniejsza i tak samo dynamiczna. Świetnie współgra z żywymi instrumentami, które sprawiają naturalniejsze wrażenie. Wokale ładnie zaakcentowane, a przy tym bezpieczne, nie atakują nas niepotrzebnymi sybilantami, ale i nie przyciemniają wyżej wchodzących głosów. Ogólnie bardzo uniwersalna charakterystyka, nie znalazłem nic, co by tu zagrało źle, od poezji śpiewanej, przez elektronikę po ciężki metal, za każdym razem Plus2 dawał masę frajdy na średnicy. Góra, jak już wspomniałem, jest lekko wygładzona w porównaniu do Jedynki. Raczej dopełnia niższe częstotliwości niż sama z siebie robi show. Jest ona szybka, zrównoważona i detaliczna, z ładną barwą instrumentów, jednak czasami trochę za bardzo stara się nie przeszkadzać i np. w niektórych koncertach skrzypcowych główny bohater, czyli skrzypce, potrafi grać na równi z wiolonczelą, która powinna tworzyć tło. Przestrzeń nie jest tak szeroka jak w poprzedniku, ale posiada bardzo dobrze rozłożone plany oraz wyraźną głębię sceny, co przekłada się na realistyczną holografię. Absolutnie nie jest to dźwięk stłamszony i klaustrofobiczny, wręcz przeciwnie, całkiem udanie łączy swobodę z intymnością przekazu. Detaliczność pozostała na wysokim poziomie, nie dostrzegam pomiędzy nimi różnic, jedynie bardziej zaakcentowany sopran z XD-05 Plus może dawać wrażenie większej przejrzystości, ale nawet tu różnica jest marginalna. Małe szczegóły i mikrodetale, to wszystko tu jest, więc nawet krytyczne odsłuchy nie nastarczają problemów. Ogólnie xDuoo XD-05 Plus2 oferuje brzmienie bardziej rozrywkowe i łatwiejsze w odbiorze niż jego poprzednik czy wersja Pro. Gdy dodamy do tego nowe opcje oraz ładniejszy wygląd, to dostajemy urządzenie bardzo „user friendly”. Właściwie jedyne co mi użytkowo przeszkadza, to podświetlenie gałki głośności. Niby niewielka rzecz, ale w ciemnym otoczeniu za mocno daje o sobie znać. Stonować je do poziomu podświetlenia ekranu i w tej cenie nie miałbym uwag. Na szczęście można je całkiem wyłączyć. Nie będzie tak ładnie, ale oczu nie będzie drażnić. Czy warto się przesiadać z poprzednika? Raczej nie, bo zmiany nie są aż tak znaczące by ponownie wydawać 1200 złotych. Natomiast wybierając pomiędzy jedynką a dwójką, gdybym nie posiadał już jednego z nich, to byłby to dość oczywisty wybór na korzyść XD-05 Plus2. Kilka rzeczy dodano, kilka usprawniono, nic nie zabrano, a różnicę w brzmieniu, gdyby ktoś chciał jaśniejsze granie, można niwelować wymiennymi opampami.
    2 points
  15. Rush, The Spirit Of The Radio🎶
    2 points
  16. ,, Lampki zdobyte dzięki pomocy Przemka...'' NNNNo mnie też pomógł kilka razy przy lampkach z za granicy. Szczerze mówiąc to nie spodziewałem się po takich rocznikach aż takiej życzliwości. Jak trzeba to licytacji dopilnuje, a i w innych sprawach pomorze. Kolegę uruchomi w póżnych godzinach... 😉[Bardzo dziękuję A.].
    2 points
  17. zakupy z amazona Slayer, Sisters of Mercy, Faith No More
    2 points
  18. Było w porządku. W końcu forum jest do dyskutowania. No to tutaj mamy tak samo. Nie ma co sobie wyrabiać zdania wykresami. Nimi się tylko informujemy dla orientacji przed-odsłuchowej. I ja nawet mogę zrozumieć jak ktoś nie chce się nimi posilać i mieć na przykład totalne niespodzianki. Są różne ścieżki. Dzięki za relację. Mogłoby być i tak. To oznacza, że strategia marketingowa z wystawianiem lekko mówiąc nierozsądnie wycenionych słuchawek jak Utopie działa (na cały rynek), bo ludzie porównują w górę, a nie w dół. W kwestiach dźwiękowych to działa to też tak samo jak w twoim porównaniu tylko w drugą stronę. Model 2 lub 3 razy tańszy dla kogoś zrobi robotę i Venusów może nie rozpoznać jako strojenie za 13k. Tak jak to było na przykład z tymi cygańskimi planarami Nanika. On piał z zachwytu, a ludzie woleli słuchawki za 200$ i to ludzie stosunkowo osłuchani. W każdym razie, ja jestem zdania, że jak komuś gra coś dobrze to gra dobrze. Nie trzeba zawsze wnikać czy to wygląd, cena, strojenie czy poezja czytana w recenzjach tak na nas zadziałały. Można usiąć i delektować się muzyką. Aczkolwiek ja jestem fanem by człowiek był dobrze poinformowany w każdej dziedzinie. I jedno z drugim nie musi wchodzić w paradę w towarzystwie Gentlemanów.
    2 points
  19. KA17 Portable USB Headphone DAC/Amplifier. The FiiO KA17 delivers up to 650mW of output power — utilising dual flagship ESS ES9069Q DACs, THX AAA 78+ amplification, and XMOS XU316 USB SoC — this compact powerhouse offers full support for 32-bit/768kHz, MQA, and native DSD512 Hi-Res audio files (Źródło).
    2 points
  20. @Zear również bardzo lubię wspomniane przez Ciebie nagranie od Voces8. Dziękuję za podzielenie sie nim🙂👍 A z mojej strony tradycyjnie na początek Nowego Roku... Neujahrskonzert 2024 pod batutą Christiana Thielemanna🎶✨🎶🙂 https://tidal.com/album/338612076 https://open.qobuz.com/album/c5of25qthj7fb
    2 points
  21. @lobuz1 Bardzo dziękuję za podzielenie się wspomnieniami na temat koncertu🙂👍 Takie chwile potrafią zapadać w pamięć @Palpatine życzę wspaniałych wrażeń podczas koncertu🎶🔥🎸🔥🎶😉 A jak jesteśmy przy koncertach... Pearl Jam, Alive🎶
    2 points
  22. Jak to wytłumaczyć kobiecie na randce, kiedy mówisz jej że pójdziemy do kina a idziesz z nią do chałupy z kinem w domu? Dla mnie więcej prywatności. i można alko wnieść i nastrój zrobić. Z biletów do kina można jakąś wszamę lub alko,popcorn,te puste miejsca czekają na zamówione audio.
    2 points
  23. A nie zastanowiło Cię takie coś, ze na wszystkich targach i wystawach audio, praktycznie wszystko co gra jest podłączone pod kondycjonery, czasami są one ukryte z tyłu a czasami na widoku. Jak by nie sprawdzały się, to nikt by ich nie stosował, a skoro wszyscy to robią, pewnie są idiotami i nie wiedzą co czynią - czyżby wszyscy. Po co stosuje się takie urządzenia, w różnych technikach, typowo na układach elektronicznych, albo z transformatorem. Skoro wszystko świetnie gra z gniazdka sieciowego, to po co tyle zachodu ze strony wystawców i pakowanie kondycjonerów do odsłuchów. Chyba nie po to aby sprzedać je ze sprzętem,bo statystycznie takie urządzenie pewnie kupuje jedna osoba na tysiąc. Po drugie, sporo zależy od stanu instalacji elektrycznej w miejscu docelowym. Każdy sobie może takie urządzenie wypożyczyć i sprawdzić na własnym przykładzie i ocenić samemu. Mam dwa takie urządzenie w domu, oparte o transformatory i również miałem możliwość przetestowania kondycjoner sieciowy oparty na układach elektronicznych. Ja traktuję kondycjonery jako zabezpieczenie mojego sprzętu ze strony przepięć a jak jeszcze usuwają szumy z sieci, to jak myślisz jest gorzej czy lepiej. Niech każdy sobie policzy ile ma podłączonych różnych urządzeń do domowej instalacji elektrycznej, które działają albo cały czas, albo są włączone przez jakiś okres, i moje pytanie zasadnicze, czy to są urządzenia w stu procentach bezszumowe. A jak podłączy się suszarkę, to co się dzieje na przykład w radiu, gra super, nie sądzę. Z tym sensem, to bym trochę przemyślał co nieco.
    2 points
  24. Ale gadacie głupoty. Rezygnowanie z zakupów nowych sprzętów jest mega łatwe. Robiłem to już sto razy
    2 points
  25. 1 point
  26. dCS Lina w srebrej odsłonie 😉 https://rms.pl/aktualnosci/sprzet/3990-zestaw-dcs-lina-system-teraz-takze-w-srebrnym-kolorze
    1 point
  27. Chyba w każdym zasilaczu ATX jest filtr EMI na wejściu prądu zmiennego z sieci. Przy budowie swojego pierwszego zasilacza liniowego dla iCan Pro właśnie "wyekstraktowałem" taki filtr ze starego Fortrona Trudno mi powiedzieć jaki wkład miał w ogólną konstrukcję zasilacza obok toroida i chińskiego modułu prostowniczego ale calościowy efekt dźwiękowy był na tyle wyśmienity, że aktualnie zabrałem się za budowę kolejnego pod inną audio zabawkę Przez ostatnie dwa lata transformatory toroidalne podrożały min. 100%. Miałem fart na Allegro i kupiłem kilka dni temu dwie nówki sztuki polskiej produkcji z 2004 roku firmy Edel w dobrej cenie bo jakieś stare zapasy magazynowe wyprzedawane przez elektro outlet.
    1 point
  28. Neurosis - [Given To The Rising [Neurot Rec., NR050] #02] Fear And Sickness
    1 point
  29. Ostatecznie wybrałem final audio ze8000 dostalem je za 650zl
    1 point
  30. @neonlight To dla potomnych jakby ktoś był świeży w temacie. 😉 Super! Trafiłem w końcu na swoje świetne ustawienia. Jasność i kontrast to jest z nim różnie bo w dzień i w nocy wygląda inaczej, zależne od pogody. Widziałem jak kreski w Jasności ustawieniach na tych kwadratach się pojawiają i znikają. Co do kontrastu to widziałem w tych kolorach jak te kreski się pojawiają. Więc najpierw ustawiłem Jasność co do tych kwadracików czarnych a następnie Kontrast do tych kolorów. I widziałem u siebie te oznaki tęczy ale to jak z kasetą starą vhs i znika szybko więc mnie nie draźni w filmie może z 2 razy się pojawiło. Moje ustawienia projektora HT2150ST Ustawienie lampy Normalny Bright: Jasność 57 jak wszystkie kwadraciki oprócz tych dwóch pierwszych Kontrast 54 jak mam widzieć te wszystkie kreski w kolorach oddzielonych oprócz dwóch ostatnich Kolor 50 tego nie mogę zmienić Odcień 50 tego nie mogę zmienić Ostrość 15 tutaj to ciężko mi jeszcze to rozgryźć ale z tego linku http://www.lagom.nl/lcd-test/sharpness.php rozumiem że mają być widoczne wykropkowane wszystkie kwadraciki to było na 4 jak zwiększałem to te niektóre kwadraciki stawały się rozmazane a podobno nie mają być więc u mnie wyszło 4 Gamma 2.2 Temperatura Normalny GAIN RGB R 100 G 100 B 100 OFFSET RGB R 256 G 256 B 256 Hue Sat Gain R 200 204 220 G 200 240 216 B 200 220 224 C 156 240 210 M 203 230 206 Y 223 210 200 U mnie na ekranie lewy róg jest biały i kolory widać tam że są mocno jasne bo białe tło. Tapeta to szare tło taki lekki i na tej tapecie te kolorki wyglądają ciemniej. Brilliant Color mam wyłączony i wtedy obraz daję trochę kolor lampy ale nie jest kremowy, kiedy jest włączony daję bardziej podświetlenie ale na biało. Tak to wygląda na tych ustawieniach.
    1 point
  31. Dziękuję za opis bo byłem ciekawy ich nowych flagowców. Po tym opisie bym ich nie kupił, co więcej nawet nie mam ochoty ich posłuchać. Natomiast jeśli szukasz popisu technikaliów z lekkim zabarwieniem melodyjności to mogę tylko polecić Mest MK2. Chociaż zakładam, że i tu wielu chciałoby więcej „romantyzmu”.
    1 point
  32. Fajnie, że ma niezależny port USB do zapewnienia prądu - to rzadkość. Cena też sympatyczna - 159€.
    1 point
  33. A ja mam z prawym - dla przeciwwagi
    1 point
  34. Cholera, moje lewe też właśnie jest źródłem wszelkich fitowych problemów. Trzy to już nie przypadek!
    1 point
  35. Jak jest wentylatorek to można pewnie podkręcać procka, ewentualnie wodne chłodzenie dać....
    1 point
  36. Też mam kapryśne lewe ucho 😀 ale Technicsy czy to AZ60 czy 80 trzymają się bardzo dobrze. Fakt, że największe tipsy są naprawdę duże.
    1 point
  37. Nie obraź się, ale to przypomina casting do filmów "przyrodniczych". Zaproś lepiej do kina 😁✌️.
    1 point
  38. Sam sobie zamówiłem LETSHUOER S12 https://www.ebay.com/itm/255402600673?hash=item3b772e68e1:g:zY4AAOSwET1i2mSO&amdata=enc%3AAQAIAAAAwA5tqrAWk8cLjPKLroiZDrd33f3czZJ1UD1x%2FyVmMdXQsuhP%2BbFZoQ3EA1yi0dZJkz1WPhTS6mF6TsmjzGNvzLgRCgpnVBxq38MA2QFLLNUM6iZEAR5G2j2sh1EO9YiwFVyzw8dKsvgKGL73xq%2BLXkGBxu2lg2Eg3RvJ7VVABO4kAMtTRGp%2BqVRFTLRmv1iPRvjAYmmZNXBXfOLf83%2FD7v43C35%2FnUnNAXQMYs0xKl8BtUucps8mvp49rJz8Btjzsg%3D%3D|tkp%3ABk9SR9yrjeGgYw
    1 point
  39. Dziś powrót do Fosi Audio, czyli chińskiej marki z ledwie sześcioletnią historią. Mimo że nie ma za sobą wielu lat doświadczenia, to skutecznie atakuje budżetowe rozwiązania audio swoją konsekwencją w poprawianiu własnych projektów i dostarczaniu urządzeń oferujących solidne brzmienie za niewielkie kwoty. Po poprzednio opisywanym Fosi Audio DAC-Q5, który pozytywnie zaskoczył mnie swoimi możliwościami jako całościowe rozwiązanie na biurko, tym razem czas na jego mniejszego brata, czyli Fosi Audio DAC-Q4, który jest wyceniony na 349 złotych. Z jednej strony jest to tylko 80 złotych różnicy względem DAC-Q5, z drugiej mamy około 20% mniejszy wydatek, a więc już całkiem sporo, szczególnie że coraz częściej oszczędzamy na mniej potrzebnych rzeczach. Ale czy -20% ceny, to -20% jakości? Wygląd i budowa: Fosi Audio DAC-Q4 przychodzi w małym i estetycznym pudełku, w którym znajdziemy nasze combo wraz z niezbędnymi akcesoriami, w skład których wchodzi kabel USB typu B (tzw. drukarkowy) do podpięcia sygnału, kabel optyczny oraz instrukcja obsługi. Jedyne czego brakuje, bo od razu zacząć słuchanie muzyki, to kabla USB-C do zasilania urządzenia, ale raczej można założyć, że każdy z nas dysponuje albo kablem, albo ładowarką i nie wymagają one dodatkowego zakupu. Sam DAC-Q4 jest całkiem niepozornych rozmiarów, gdyż mierzy zaledwie 73,5 x 98 x 33 mm i waży 251 gram, czym konkuruje już z częścią typowo przenośnych urządzeń audio. Cała obudowa jest wykonana z metalu i została naprawdę dobrze spasowana, bez żadnych nierówności w montażu czy błędach w wykończeniu paneli, gniazda i pokrętła są zamontowane bardzo stabilnie, a przełącznik rodzaju źródła stawia odpowiedni opór przy zmianie położenia. I choć pod względem estetycznym jest to konstrukcja bardzo spartańska, tak jej wykonanie nie pozostawia miejsca na narzekanie. Przedni panel jest zaprojekowany w przejrzysty sposób, a każdy element został dobrze opisany. Po prawej stronie umieszczono pokrętło głośności, które spełnia również funkcję włącznika, gdzie skręcenie głośności na minimum wyłącza Fosi Audio, a zwiększenie z pozycji zero je włącza. Oczywiście samo przełączenie stanu zarówno stawia pewien opór, jak i jest komunikowane dźwiękiem przełącznika, więc przez przypadek tego nie zrobimy. Należy jednak zauważyć, że występuje tu problem wielu tańszych potencjometrów, objawiający się tym, że przy skrajnie niskich poziomach głośności kanały grają nierówno. Idąc ku lewej stronie, mamy czerwoną diodę sygnalizującą czy DAC-Q4 jest włączony, następnie dwa pokrętła od korekcji tonów, odpowiednio wysokich i niskich, oba dające nam możliwość regulacji w zakresie +/-6dB, a więc już mocno zauważalnym. Dalej jest złącze słuchawkowe 3.5mm i wajcha do wyboru źródła. Te z kolei mamy trzy i wszystkie znajdują się na tylnym panelu. Patrząc na tył od prawej strony, są to następujące wejścia: USB, optyczne oraz koaksjalne. Za nimi umieszczono dwa wyjścia RCA, po jednym na każdy kanał, pozwalające na podpięcie do tego combo Fosi Audio np. wzmacniacza głośnikowego lub kolumn aktywnych. Na końcu, czyli po lewej, umieszczono wejście USB-C do ładowania DAC-Q4. Jest to więc konstrukcja wizualnie i funkcjonalnie w dużej części podobna do DAC-Q5, jednak większe zmiany dotknęły serca Q4, gdyż zastosowano tu rozwiązania zarówno starsze, jak i tańsze. Kość DAC, to w przypadku dziś opisywanego urządzenia Cirrus Logic CS8412, za wzmocnienie na słuchawkach odpowiada układ 97220, a komunikację przez USB chip SA9023. Co z tego wynika? Przede wszystkim brak możliwości obsługi plików gęstszych niż 96kHz przy 24 bitach oraz czterokrotnie niższa moc niż DAC-Q5. Teraz mamy do dyspozycji tylko 100mW przy obciążeniu 32ohm, a więc możemy zapomnieć o tym by podpinanie bardzo prądożernych słuchawek miało tu głębszy sens. Choć nie wiem na ile ktoś posiadający takie słuchawki potrzebuje przetwornika za trochę ponad 300 złotych. Za to podobnie jak w większym bracie, również w Q4 możemy sterować głośnością na wyjściach RCA przy pomocy potencjometru, a także po wpięciu słuchawek odcinany jest dźwięk płynący na RCA, więc nie musimy się zastanawiać czy na pewno wyłączyliśmy głośniki, gdy wieczorem chcemy posłuchać muzyki na słuchawkach. Brzmienie: No dobrze, ale jak te zmiany wpłynęły na brzmienie i czy dalej jest to kombajn warty wydania na niego pieniędzy? Tak jak w przypadku DAC-Q5 pisałem, że zdecydowanie nie jest to „granie Sabre” mimo zastosowania przetwornika od ESS, tak w przypadku Q4 czuć ducha Cirrusa, którego wiele osób ceniło przed laty, a który i dziś potrafi budzić bardzo pozytywne emocje. Bas jest lekko podbity już w „płaskim” ustawieniu pokręteł korygujących, co jest szczególnie wyczuwalne w okolicy 80-100Hz, jednak jeśli chcemy równiejsze brzmienie w tym zakresie, wystarczy pokrętło odpowiadające za niskie tony skręcić o jeden stopień, na godzinę 11. Przekaz niskich tonów jest odpowiednio sprężysty, stara się uderzać w punkt, choć trochę brakuje w nim różnorodności ze względu na pewne braki w mikrodynamice oraz mniejszy nacisk na subbas, który czasami za bardzo chowa się za wyższymi składowymi tej części pasma. Przez to jest to brzmienie dość jednorodne, mało finezyjne, ale przy tym przyjemne ze względu na nieco ocieploną barwę, dobrze nasycone i długo wybrzmiewające dźwięki, co daje strojenie wyraźnie idące w stronę typowo konsumencką. Świetnie się to sprawdza w rozrywkowej muzyce od amerykańskiego rapu, przez deep house po stary pop-punk. Nie znaczy to oczywiście, że nie posłuchamy na Fosi Audio DAC-Q4 koncertów na wiolonczelę czy organy, jednak nie będzie to brzmienie tak wyrafinowane jak byśmy mogli tego oczekiwać. Tony średnie są bliskie, intymne, wyraźnie ocieplone przez podciągnięty bas i jednocześnie muzykalne, mimo lekkiego przyciemnienia w okolicy sopranów. Nie są przy tym zduszone, lubią czarować i wciągać rytmem żywych instrumentów, co wiąże się z odejściem od naturalnego i neutralnego brz mienia. Jednak ponownie mamy tu pewne braki w mikrodynamice, co objawia się spłyceniem złożoności części utworów. Jest to jednak mniej odczuwalne niż w przypadku tonów niskich, dzięki czemu DAC-Q4 zachowuje dużą uniwersalność w doborze odsłuchiwanego repertuaru. Struny gitar czy instrumentów smyczkowych wibrują odpowiednio długo i z przyjemnym zaobleniem, z kolei saksofon jest nieco złagodzony, przez co można dłużej go słuchać bez zmęczenia ucha, choć z drugiej strony dla jazzowych purystów raczej nie będzie to wymarzone strojenie. Ponownie Fosi Audio nie ma problemów z muzyką rozrywkową. Tu co prawda średnica potrafi się zbytnio wycofać względem basu, ale akurat często odpowiada to konstrukcji utworów, więc niekoniecznie jest to minus. Na co należy uważać, to utwory z wokalem jako głównym aktorem i wyraźną podstawą basową w sekcji rytmicznej, gdyż wtedy to co ma wybijać rytm, po prostu potrafi zdominować śpiew, o ile nie przykręcimy trochę dołu za pomocą gałki korektora. Same głosy są prezentowane ciekawie, z ciepłą barwą i intymnie, ale jednocześnie są nierówne na skrajach, gdyż niskie męskie wokale oddalają się od słuchacza, a wysoki kobiecy śpiew jest ściągany na niższe partie, co niemal zupełnie eliminuje niepotrzebne sybilanty, a przy tym niestety tłumi najbardziej błyszczące wokalistki. Nie są to jednak zmiany drastyczne i przy codziennym odsłuchu łatwo to przeoczyć. Tony wysokie są znów lekko wycofane, spokojne, ale też dobrze poukładane i przejrzyste. Poszczególne dźwięki się nie ociągają, barwa instrumentów jest bliska naturalnej, a soprany do najwyższych partii są prowadzone w sposób zrównoważony i przewidywalny. I choć spodziewałem się tutaj największych problemów z doborem gatunków muzycznych, to właśnie góra pasma jest zrealizowana najbardziej wszechstronnie. Czy to popowe hity, talerze w metalu czy koncerty skrzypcowe, wszystko sprawdzało się tu co najmniej dobrze. Nigdy nie męczą i choć nie ma w nich za wiele błysku, można łatwo to zmienić dodając trochę góry za pomocą pokrętła na obudowie. Pod względem budowy sceny, absolutnie nie ma tu zaskoczenia – ocieplone intymne brzmienie po prostu przekłada się na to, że poszczególne plany budujące przestrzeń są położone bliżej słuchacza. Z tego względu Fosi Audio DAC-Q4 gra dość wąsko, choć z obecną i wyraźną głębią. Rekompensuje to w pewien sposób dobra holografia, nie pozwalająca by bliskość instrumentów była przytłaczająca, gdyż każdy ma swoje miejsce na scenie. W kwestii szczegółowości, na pewno nie jest to combo do typowo krytycznych odsłuchów przez lekkie braki w mikrodynamice. O ile większe detale wyłapujemy bez trudności, tak drobniejsze niuanse potrafią się chować po płaszczem muzykalności obniżając analityczność DAC-Q4. Jeśli chodzi o dobór słuchawek, to dla mnie największe zaskoczenie, gdyż można się spodziewać problemów przy parowaniu tego modelu ze słuchawkami o ciepłej i basowej naturze. A jednak Fosi Audio trzyma swój charakter właściwie na wszystkim (z pewnym wyjątkiem), co do niego podpiąłem. Przez basowe Takstary ML750, równiejsze Audio-Technica ATH-M60X i OneOdio Monitor 80, po jaśniejsze Fostexy TH610 i Sivga SV023, na każdych słuchałem muzyki z przyjemnością w połączeniu z DAC-Q4. Natomiast raczej należy unikać faktycznie prądożernych słuchawek, gdyż układ wzmacniający po prostu nie daje im rady, co dobitnie pokazały planarne słuchawki Fostexa i Sendy Audio. Nieciekawie jest również z konstrukcjami dokonałowymi, szczególnie opartymi o bardzo czułe przetworniki armaturowe. Po pierwsze po prostu słychać już zauważalny szum, po drugie prawdopodobnie objawia się dość wysoka impedancja na wyjściu słuchawkowym wpływająca na zmianę brzmienia niskoomowych dokanałówek. Konkurencja? Podobnie jak w przypadku DAC-Q5, ciężko wskazać cokolwiek, co zapewni nam taką samą funkcjonalność w równie niskiej cenie, a jednocześnie będzie dobrze brzmiało. Jest oczywiście Q5, który jest bardziej szczegółowy, mocniejszy, mniej szumi, ale jest też mniej wesoły w przekazie i jednak kosztuje 80 złotych więcej. Ciekawiej wygląda leżący przede mną Fosi Audio K5 Pro, ale o nim opowiem następnym razem. Podsumowanie: Fosi Audio wypuściło kolejne interesujące urządzenie w niskim budżecie. Absolutnie nie pozbawione wad, ale gdy weźmiemy cenę tylko trochę przebijającą 300 złotych, to dostajemy DAC z trzema rodzajami wejść, wyjścia RCA, wyjście słuchawkowe i korektor w jednym. A że brzmienie nie jest audiofilskie? Biorąc po uwagę w jaki rynek celuje DAC-Q4, to właściwie może nawet lepiej. W ramach eksperymentu dałem osobom niezainteresowanym sprzętem audio do odsłuchu kilka utworów zmieniając Q4 z rozwiązaniami kilkanaście razy droższymi i bezapelacyjnie wygrało Fosi Audio i na nic były te wszystkie detale, scena czy neutralność… Tu ocieplone brzmienie i podkreślony bas DAC-Q4 po prostu dawały więcej radości z odsłuchów niż bardziej wyrafinowane i równiejsze urządzenia. A o to właśnie chodzi w audio, o przyjemność z muzyki. Więc gdy ktoś ma około 300 złotych na wydanie i chce mieć na biurku wszystko mający sprzęt grający, to ja bez wątpienia mogę polecić Fosi Audio DAC-Q4. Zalety: - rozrywkowe i jednocześnie bezpieczne strojenie, - nadspodziewanie uniwersalny w doborze słuchawek oraz gatunków muzycznych, - trzy rodzaje wejść (USB, optyczne i koaksjalne), - wyjście słuchawkowe i RCA z kontrolą głośności, - wbudowany prosty korektor brzmienia, - prostota obsługi, - niewielkie rozmiary, - absurdalnie niska cena w stosunku do możliwości. Wady: - ubytki w mikrodynamice, - przyciemnienie dźwięku, którego nie można się pozbyć bez zbytniego podciągnięcia tonów wysokich, - wąska scena, - szumy na czułych słuchawkach, - brak mocy na wymagających prądowo słuchawkach, - na pewno nie ozdobi nam salonu.
    1 point
  40. Opisywane urządzenie to OEM. Można je nabyć również pod kilkoma innymi brandami (i to w znacznie bardziej atrakcyjnej cenie). Ale rozumiem, że to ukłon w stronę firmy dostarczającej sprzęt do opisu, wiec zostawiam ten temat.... Osobiście posiadam AIYIMA A-2. Ale czy są to w 100% takie same urządzenia, to już pewności mieć nie można, bo w necie istnieją zdjęcia pokazujące dwa rożne projekty płytki drukowanej (różniące się m.in. ilością kondensatorów). Choć zakładam, że to nie "tańsza i droższa" rewizja i tak bardzo taniego DAC'a, co raczej "starsza i nowsza".... Kabelek USB-C również jest na wyposażeniu zestawu. I tutaj dochodzimy do pierwszej ważnej informacji. W tak tanich urządzeniach, gdzie m.in. kondensatory filtrujące to jakąś taniocha, dobre kable i dobry zasilacz robią istotną różnicę. Rozumiem, że jak ktoś kupił taniego DAC'a to raczej nie dokupi do niego osprzętu za 2-5 razy tyle kasy. Ale trzeba mieć na uwadze, że powyższy opis dotyczy gotowego "zestawu", a nie możliwości urządzenia jako takiego. Np. zestawowy kabel ("sznurówka") zasilający USB-C: - działa jak antena i zbiera zakłócenia - stad ten opisywany w tekście szum (wcześniej myślałem, że jego źródłem jest przetwornica w ładowarce USB) - nie wyrabia prądowo (choć różnicy nie słychać, póki nie zmieni się zasilacza z takiego do telefonu -> na Liniowy audio) To dość ciekawe, bo czytając sporo opisów i recenzji przed kupnem (blogi i Amazon - dotyczących głownie produktu marki FOSI), były raczej opinie dot. detalicznego, acz suchego grania, z ograniczonym basem. Takie samo wrażenie odniosłem u siebie. Dobry (tj. szczegółowy i różnorodny) bas oraz melodyjność dostałem dopiero po zmianie kabli i zasilacza. To nie ten Dac gra wąsko, tylko dostarczony z nim kabel "drukarkowy", tak go ogranicza. Po zmienia na chińskie OCC (szerzej) i docelowo srebrzone OCC jest o wiele szerzej. Scena jest naprawdę fajna. Tutaj też ważna uwaga. Potencjometry głośności oraz tonów są umieszczone w analogowym torze audio. Czyli muszą mieć jakiś wpływ na detaliczność (choć ta moim zdaniem stoi na dobrym poziomie). A i oczywiście długo nieużywane pokrętło głośności lubi sobie potrzeszczeć ;) 96kHz przy 24 bitach to parametry daleko wykraczające poza możliwości ludzkiego słuchu. Myślę, że ten wzmacniacz napędzi wszystkie słuchawki dynamiczne dostępne na rynku do 1000 zł (nowe). -- Ze swojej strony również polecam. Urządzenie gra o wiele lepiej niż dobra Integra w kompie (szum, detal, dynamika), o wiele wiele lepiej niż wyjście słuchawkowe w Denon DCD-715 (detal, dynamika, tonalność), a porównując do Toppinga (A50 + D50 + P50), nie mam wrażenia, ze gra jak 10 razy tańsze urządzenie, bo to bardziej są dźwiękowe niuanse, za które płaci się razy 10 -- PS. Bardzo fajna recenzja!
    1 point
  41. 1 point
  42. Po każdej nocy... nastaje dzień🌞 Kilka ujęć wykonanych pod koniec lipca około 5:30 z wieży widokowej na Szachtach z widokiem na Luboń oraz Poznań 🌄
    1 point
This leaderboard is set to Warsaw/GMT+01:00
×
×
  • Create New...

Important Information

Register to have access to community resources. Forum rules Terms of Use and privacy anc cookies policy Privacy Policy