Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.04.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Nie ma takiego fanklubu więc pozwolę sobie założyć. Po paru latach sluchawek wokółusznych w końcu mnie wzieło na IEMy, do łóżka czy na ogród do posiedzenia i tak nabyłem po koleżeńsku (@Jaro54) tu na forum Pinnacle P1. Ciekaw jednak byłem jak grają inne i ze swej życzliwości @Spawn pożyczył mi kilka modeli, Shozy & NEO BG, Ibasso AM05, Sony EX800ST oraz Etymotic Er4xr. Zacznę wątek poniższą prezentacją opisów powyższych w kontekście znanego mi dźwięku z posiadanych torów do słuchawek wokółusznych oraz tego co znam z Pinnacle P1, które to grają niezmiernie muzykalnie, trochę po ciemnej stronie mocy i są bardzo prądożerne. Na potrzebę testowania IEMów stworzyłem listę testową o roboczej nazwie "IEM Crasher": *** Shozy BG * DAC SMSL M400 + FluxLab FA12 (Low Gain lub Mid Gain): - Najbardziej pasujący filtr, Low Disperssion, Sharp (mniej) - LowGaini pasuje u mnie do nich chyba najlepiej, najbardziej obła całkiem szczegółowa scena. MidGain powoduje, że grają troszkę mięsiściej, kapke ciemniej, z mocniejszym dołem, lekko szerszą ale niższą sceną. I tutaj wychodzi czar filtra Low Dispersion nad Sharp, z filtrem Sharp na MidGainie grają na scenie zbyt eliptycznej, jakby dźwięki wydobywały się tylko z boków, a od frontu było ich za mało. Low Dispersion to poprawia. Domyślny dla SMSL M400 filtr Sharp dla tych słuchawek powoduje jak na mój gust zbyt napowietrzone granie i osłabia konturowość brył dźwiękowych. Granie jest na nim zbyt zwiewne i lekkie. Oczywiście dotyczy to połączenia z powyższym wzmacniaczem na kablach Gold Reference. Największy plus za czystą średnice, w której bez problemu słyszymy każdy instrument oraz jego umiejscowienie względem reszty, choć nie na wielkim planie, to jednak to słychać. Cieńkie w dole pasma, natomiast średnica, a szczególnie wyższe średnie potrafią z odpowiednią muzyką zagrać przepiękne i czerować detalem oraz swobodą wybrzmiewania. * DAP iBasso DX160 - dość często słyszę na nich jakieś ciche szmery i szumy z AM05 (jak nic nie gra). - Low Gain + filtr Short Delay Slow Roll Off najbardziej mnie urzekły. - Granie wyraźnie mniejszą sceną niż stacjonarny FluxLab, natomiast dźwięki mają wyraźniejsze i grubsze kontury, są pełniejsze. Przekaz staje sie bardziej muzykalny, prostszy w odbiorze, mniej wymagający dla jakości nagrania. - Sytuacja między różnymi poziomami wzmocnienia się tutaj powtarza, DX160 ma je dwa - Low i High Gain, ale różnice są bardzo podobne jak pomiędzy Low i Mid na Fa12 z tym, że scena jest tylko nieznacznie obszerniejsza na Low Gainie. Zmianie ulega masywność dźwięku, instrumenty brzmią dosadniej i realniej na High Gainie, na Low są odczuwalnie mniejsze ale jest między nimi więcej powietrza. Ewidentnie mi w takim zestawieniu brakuje przede wszystkim przestrzenności prezentacji dźwiękowej. Na HighGain rzadko kiedy mi tutaj muzyka wychodzi poza obszar głowy, LowGain leciutko poprawia te sytuacje ale nadal nie jest to poziom przeze mnie akceptowalny. Jest tutaj jednak pewne ale. Nie określiłbym ich jako grające źle, potrafią być z tym Dapem muzykalne, dobrze operują średnicą, jak ktoś lubi dźwięk rzucony na twarz, z całkiem niezłą separacją w średnicy pasma i nie przeszkadza mu brak sceniczności na poziomie wyraźnego wychodzenia poza obszary uszu i głowy, i dodatkowo nie miał nigdy styczności z słuchawkami oraz wzmacniaczami z nieco wyższej półki - to może być z nich bardzo zadowolony po podłączeniu do takiego dapa jak DX160. * Ad lista testowa: FA12: Nawet jest bas, nie za dużo ale sprężysty i dość przyjemny, bierze czynny udział w kształtowaniu głębi, za to talerze w tym utworze kłują w uszy, brzmią przesadnie, za głośno. DX160: to co powyżej ale mniejsza scena FA12: Podobna sytuacja z tależami mimo założenia najbardziej korygujących to tipsów czyli piankowych. Wokal bardzo blisko, tuż przy głowie, dla mnie za blisko, mała scena w tym utworze. Generalnie za jasno, brak głębi scenicznej, czasem sybilacje. DX160: Tutaj te talerze są spokojniejsze, przekaz jakiś bardziej spójny, bardziej mi się podoba niż ze stacjonarki. FA12: To nie są słuchawki do tego typu utworów, nic mi się w tej prezentacji nie podobało, wszystkiego za mało. DX160: Nawet dało sie słuchać ale bez urwania dupy. Ciągle czegoś brakuje i to sporo, wg mnie rozchodzi się o subbas i zbytnie rozjaśnienie w górze pasma. FA12: Całkiem przyjemnie, wyraźny damski wokal, dzięki podbitemu zakresowi średnie/góra słychać sporo smaczków w tle jak przeciągnięcia strun itd. Co prawda spektakl odbywa się głównie w głowie a nie poza nią, z okazjonalnym wychodzeniem trochę poza, ale słucha się z radością i brzmi to dość realnie. Wrażenie malutkiej kafejki, w której zespół gra na żywo. DX160: Wrażenie jakby ktoś puśił mi te piosenke ustawiając głośnik w kartonie. Fa12: scena wysoka ale wąska, znowu przeszkadzające za głośne dźwięki instrumentów perkusyjnych z przełomu góry i średnich wysokich. Bas gitarowy przyjemnie wkomponowuje się w tło, ale całość na małym planie, choć z wysokim sufitem. Urzekające detale solówki gitary prowadzącej. DX160: Wysoko, wąsko, ale ładnie. Sporo mikrodetali wokalu i gitary. Fa12: Jedynie czasem sybilacje, i męski wokal kapke za cieńki, ale tak to fajnie DX160: Sybilacje, a poza tym to przepiękny przekaz. Fa12: Gdyby tylko jej wokal był nieco mniej zaakcentowany to byłoby pięknie. DX160: No i jest Fa12: Bardzo studyjnie, rozdzielczo, dokładnie, ale jak na moje lubienie ciągle za ostro, jakby ktoś chciał kroić chleb skalpelem. DX160: Tutaj już jest lepiej, nie ma takiego aż skalpelowania ale nadal jest bardzo rozdzielczo i holograficznie. Flux ma tendencje mocnego rozwarstwiania dźwięków (choć wcale nie gra jasno) stąd to się zapewno bierze, a ten DAP jest bardzo muzykalny, lekko ciemny, co tutaj się dobrze sprawdza i utwór brzmi cudnie Fa12: Kłujące w uszy talerze, reszta całkiem fajna, przestrzeń jest, holografia też, nawet bas słychać. DX160: To lubie, talerze nadal brzmią cieńko ale nie kłują, jest scena poza głową, jest wszystko co trzeba dla melomana/audiofila. Czuje, że płynę razem z piosenką. Fa12: Chyba są stworzone do takich nagrań, prawie mi się podobało. A to oznacza, że czułem się jak na żywym koncercie w klubie jazzowym. DX160: Nieco ciemniejszy przekaz ale równie ciekawy. Fa12: Znów fajnie słyszalne smaczki w tle, kiedy to artyści cicho coś akcentują robiąc swoje sztuczki stukając coś czy lekko muskając. Również prawie mi się podobało, gdyby ktoś nie wsadził mi tej trąbki w od 1min50s, tylko przesunął ją choć trochę dalej Ale generalnie chyba najlepiej brzmiący utwór na tych słuchawkach z tej listy. DX160: Trąbka uspokojona, jest nieco dalej, przy uchu a nie w środku. Podoba mi się. Fa12: Obszerniejsza scena i byłoby ok. DX160: Całość dość zbita w jedną muzyczną kluche, ale to klucha z wyraźną fakturowością więc nie jest źle, a nawet całkiem ciekawie. Fa12: NIE! DX160: lepiej ale nadal NIE. * Świetne z poza listy testowej: * Chris Reas - Nothing to Fear (FA12 i DX160) * Voo Voo - Gdybym (FA12 ) * Dick Hyman - Sunrise Serenade (FA12 CUDO! ) * Great White - All Over Now (Fa12 ) * Mr. Green, K.G - Born To Be King (FA12 ) * Cassandra Wilson - Lover Come Back To Me (DX160) * Style Project, Uschi - Whispers of the Alba (FA12) * Shahmen - Suicide Drive (DX160) Gdybym miał je określić jednym słowem, to mimo całkiem ciekawej średnicy, generalnie w większości przypadków grają 'cieńko', zbyt cienkim dla mnie dźwiękiem, bez realnej masy i mocy. Coś w rodzaju grania głównie środkiem pasma za zaakcentowanym przełomem w góre. Bardzo mocno reagują na tipsy, najlepiej mi grają na orginalnych płytkich czarnych gumkowch i piankowych białych (te dla mnie najlepsze), uzyskuje najlepsze wypełnienie przekazu. - Na pewno nie dla miłośników efektywnej linii basowej. - Nie do muzyki filmowej w stylu grania Hansa Zimmera (jak ktoś sie uprze to przełączyć na High Gain) - Natomiast gitarowe szarpidruty wybrzmiewają całkiem przyjemnie - Tak samo muzyka oparta o gitary klasyczne i akustyczne - Choć niektóre rodzaje elektroniki i nieco starszy hiphop/rap też fajnie potrafią zabrzmieć - Muzyka lat 80 i 90 to dla nich świetny repertuar - dobre do jazzu *** Ibasso AM05 * DAP iBasso DX160 (LowGain filtr Slow) Bardziej uniwersalne granie (co nie oznacza, że lepsze) od Shozy BG, jednak już nie tak krystaliczna średnica, co czasem skutkuje przyjemną, acz mocno neutralnie brzmiącą kreacją. Bardziej koherentne scenicznie, grają od Shozy obszerniej i pełniej na boki oraz w górę. Masy i konkretów konturowych brył dźwiękowych nadal w większości przypadków brak. * FluxLab FA12 Low Gain + filtr Slow Gra z nimi pełniej i naturalniej niż DX160 (który przy tej stacjonarce gra wręcz zabawkowo z tymi słuchawkami - taka jest różnica), sporo obszerniej scenicznie, ale zbyt często za jasno mimo wszystko. Określiłbym te prezentacje jako naturalno/jasną. - Bas lepiej rozciągnięty, schodzi niżej niż Shozy BG. Nie mam do nich oryginalnych tipsów, więc nie wiem jak zagrałyby np na tych fikuśnych niebieskich z zakręconym czymś w środku. * Ad lista testowa: FA12: Mało basu, mniej niż w Shozy, z talerzami problem podobny ale głównie na tipsach gumowych, piankowe (musiałem użyć moich od Pinnacle P1) jest to trochę utemperowane. Przekaz równiejszy od Shozy, ale imho nie są to słuchawki do tego rodzaju muzyki. DX160: Brzmi nawet nieźle na tipsach gumkowych czarnych (te chyba są akurat oryginalne) FA12: Zbyt neutralnie, bez wypełnienia, wokal za słaby, brzmi sztucznie. Piankowe tipsy trochę ten wokal jeszcze wyciszają, tutaj utwór brzmi lepiej na tipsach gumkowych, ale jest wtedy jeszcze bardziej płasko całościowo. Na piankowych nawet ujdzie, ale trzeba dobrze osadzić je w kanale usznym. Nadal nie jest to realistyczne granie, tylko takie na siłe, próbujące wyjść poza przesadną neutralność, jednak bez skutku. Gitary nie brzmią przekonująco, brakuje im masy i wypełnienia, dźwięczności. DX160: Studyjnie klinicznie, ale całkiem do słuchania. Okazjonalne sybilanty. FA12: O dziwo ten utwór brzmi na tych słuchawkach znacznie lepiej niż na Shozy, nawet słuchalnie. Nie jest to już taka zlana kupa dźwięków, z których żaden nie potrafi się przebić, a tak to brzmiało na Shozy BG. Lepiej scenicznie, scena bardziej okrągła niż tylko wysoka i koniec. W tym utworze bardzo sporo się dzieje i lepiej teraz idzie wychwycić jakie instrumenty gdzie tu grają. Ale dupy nie urywa, nawet nie próbuje. DX160: No i znowu mi się nie podoba, wszystko za mocno zbite do kupy, grające razem zamiast z osobna (nie przez cały utwór ale przez znaczną jego część). FA12: Równiejsza wersje tego jak to zagrały Shozy BG, z lekko szerszą sceną, trochę słabiej słychać mikro smaczki. Wielkość sceny i separacja źródeł pozornych taka sobie, wszystko blisko głowy mimo, że idzie rozróżnić z jakiego kierunku co gra. DX160: Lekko ciemniejsza wersja powyższego, ale na mniejszym planie. W każdym razie idzie się cieszyć takim wybrzmiewaniem. FA12: Całkiem poukładanie scenicznie to gra, bas gitarowy trochę za słabo zaakcentowany, nie mruczy, nie pieści, po prostu jest gdzieś tam. Męski wokal za cieńki. Dla niewymagających jednak taki przekaz ujdzie. Gdy dochodzi do głównej solówy i szybkiego szarpania drutów słychać, że nie brzmi to naturalnie, trochę metalicznie. DX160: Za wysoka w stosunku do szerokości (której prawie, że brak) scena. W tym wydaniu ten utwór jest już dla mnie nisluchalny, gitary brzmią jeszcze bardziej metalicznie. FA12: Spokojnie delikatnie zagrane, ujdzie. Dobrze słychać wielowarstwowość źródeł. DX160: Okazjonalne sybilanty, reszta niska średnica za wąska. FA12: Trochę sybiluje, jest przestrzeń nawet, ale prezentacji brak głębi, gra na boki, a w przód i w tył niebardzo. DX160: To samo co powyżej. FA12: Chyba najlepiej z powyższych brzmiący utwór na tych słuchawkach z moją stacnojarką. DX160: Jakby ktoś 0.1 milimetrowym ołówkiem obrysował dźwięki. FA12: No i kolejny co brzmi całkiem znośnie Jak dla nadal za neutralny to przekaz, za duży wysokich średnich, którym brak konturu, za słabo schodzący bas. Ale może ktoś tak lubi. DX160: Podobnie jak utwór 8, ale ołówek 1mm. FA12: Uneutralniona wersja tego co słyszałem w Shozy BG. Ale już nie czułem się jakby grali przy mnie w kafejce. DX160: Znowu brzmi to jakoś za cyfrowo/komputerowo, nie wiem jak to inaczej określić. FA12: Pięknie wybrzmiewający utwór na AM05, slychać co dzieje się w tle, holograficznie, dość naturalnie brzmiący. DX160: Scena węższa, reszta jak wyżej. FA12: Absolunie brak konturów i masy. Nie da się cieszyć utworem. DX160: To samo ale jeszcze gorzej. FA12: niestety... DX160: ała. * Całkiem fajnie z poza listy testowej: * Ghost In The Shell Hyper House edit - Magnus Deus (FA12, DX160 nie wiem dlaczego ale ten akurat utwór brzmi dobrze na tych słuchawkach) * Swingin' - John Anderson, Colt Ford (Fa12) * Sixth Sense - Imelda May (FA12 brzmi magicznie, DX160 już nie magicznie ale nadal fajnie) * Famous Blue Raincoat - Leonard Cohen (FA12, DX160) * Swirls - Dreamers Delight, Cloudchord (Fa12 i DX160 - fajna przestrzeń) * Aaron Neville - Hard to Believe (FA12, DX160) - nie potrafię zarekomendować tych słuchawek do niczego, ale jest parę utworów poniżej, z którymi jakoś to grało. - może do ciemno brzmiącej elektroniki ewentualnie czy ambientu *** Sony Ex800st Też nie mam do nich orginalnych tipsów, ale są dość podobne, ewentualnie i tak najlepiej mi się słuchało na piankowych. Na tipsach gumkowych zbliżonych kształtem do orginalnych czarnych bas jest mocno uderzający, bardziej punktowy, tipsy piankowe lepiej trzymają go w ryzach, odchudzając też wyższe pasmo z pewnej krzykliwości, która czasem daje na nich o sobie znać. Innymi słowy pianki comfy przyciemnia i uspakaja prezentacje, zmniejsza atak dźwiękiem, wygładza prezentacje. Czarne gumkowe jednak generują lepszą holografię, obszerniejszą scenę, wyraźniejszą średnicę, więc coś za coś. Kolejna sprawa na plus dla pianek, te słuchawki mają charakterystyczny kształt i z innymi tipsami po prostu słabo się trzymać w uchu, chociaż o dziwo u mnie się trzymają, mimo tej dziwnej konstrukcji i pałąków. * FluxLab FA12 (MID Gain + filtr Sharp lub Low Dispersion) Najbardziej naturalnie brzmiący bas ze wszystkich trzech IEMów póki co. Jest go także naturalnie trochę więcej niż w powyższych. Uczucie podobne do przesiadywania przed blisko nas ustawionymi małymi kolumnami z bass reflexem z przodu. Huknięcia niskimi jest tak na granicy pomiędzy odpowiednio dużo, a za dużo, jak dla mnie. Bardzo łatwo zrobić z nich słuchawki dla totalnych bassheadów, zatykając otwory na zewnątrz (można zakleić taśmą izolacyjną), wystarczy zatkać je palcami aby od razu poczuć różnice Dźwięki jednak grają wtedy bliżej głowy, całość jest bardziej zbita w mniejszym obszarze, a bas sprężynuje całą czache. Więc z melomańskiego punktu widzenia lepiej tego nie robić, ale można by poeksperymentować z zaklejeniem otworów jakimś cienkim lekko przepuszczalnym materiałem, mogło by to dać ciekawe efekty gdyby ktoś chciał kapkę więcej basu i nie tracić tyle ze średnicy i góry. Jest nawet i subbas, całkiem słyszalny nawet i przyjemnie mruczący - kieruję do utworu Fading Sun - Terje Insungset. Korzystając ze strony https://www.szynalski.com/tone-generator/ w tych słuchawkach słyszę nawet pomruki 16Hz-17Hz na normalnej głośności, której używam do słuchania muzyki. Solidnie wybrzmiewające niższe zakresy nie przeszkadzają błyszczeć średnicy, która jest całkiem tęga, dźwięki nabierają konkretnego konturu, szczególnie w dolnych średnich. Wybrzmiewa czysto i wyraźnie, bez żadnego zamazania czy wycofania. Góra ani specjalnie nie błyszczy ani jej nie brak, akuratnie wpasowuje się w całość prezentacji, bez fajerwerków, bardzo poprawnie, sprawiając że to idące lekko w kierunku ciemniejszego grania, jest nią dobrze wyrównane. Jest tutaj coś na przełomie średnich i wysokich co dodaje delikatną nutkę pewnej lekkości wybrzmiewania, co potrafi dodać odsłuchiwanym utworom czaru i swego rodzaju uczucia napowietrzenia scenicznego. Chyba ten aspekt powoduje tak wyraźną separację źródeł pozornych. Scena jest spora, dobrze poukładana, czuć nawet jej głebię Instrumenty są odeseparowane, wyraźnie słychać ich rozmiejscowienie. Najbardziej podobne są do moich AudioTechnica W1000Z, i sygnaturowo i scenicznie, ATH mają lepiej ułożony przełom wyższych/średnich. Nie oddają muzyki co prawda tak realnie/analogowo jak one, ale niewiele im brakuje. Są troszkę od nich równiejsze w średnim basie, który jest bardziej studyjny. W każdym razie to już nielada osiągnięcie bo W1000Z kosztują 3 razy tyle, a ten troszkę inaczej zaakcentowany średni bas jest jedną ze składowych analogowości/naturalności tych AudioTechnik W pewnym stopniu przypominają też Aeony 2C, ale już im dość do nich za daleko, A2C mają znacznie lepsze fakturowanie całej linii basowej, są szybsze, dokładniejsze, lekko ciemniejsze, grają potężniej na całej rozpiętości częstotliwości. Pod pewnymi względami można by je nazwać "Bejbi Aeonami". Dzielą też trochę z Nightowlami Audioquesta. W skrócie grają od nich kapkę jaśniej, bez tego charakterstycznego dla Owli/Hawków efektu pewnej nosowości/chropowatości. Można by rzecz, że mniej wiecej tak grałyby Audioquesty gdyby ich pozbawić tego co w wątku dotyczącym Owli/Hawków jedni w nich kochają, a inni nienawidzą Generalnie bardzo fajne allraundery, tylko ergonomicznie jakieś takie dziwne, żeby mi się dobrze trzymały w uszach musiałem założyć tipsy piankowe/comply. Świetne granie, - już dość wysokiej klasy z FluxLab FA12. Z DX160 poprawne i niemęczące lecz czasem zbyt cienkie konturowo -, muzykalne, przestrzenne, holograficzne, z całkiem niezłą masą i wypelnieniem oraz efektownie rozwarstwioną średnicą. Widocznie do pełni szczęścia jednak potrzeba im wzmacniacza klasy A. Tak czy inaczej bardzo mnie urzekły ps. Powyższe opisy dokonywałem na tipsach z pianki memory/comply, na stokowych wyższa średnica mi się nie podoba, szybko robi się męcząca gdyż jest na nich za cieńka i za głośna w stosunku do reszty pasma. Może to być efekt nie do końca dobrego wypełnienia mojego kanału słuchowego, być może ktoś inny odbierze to inaczej jeśli ma mniejsze dziurki Ostatnia uwaga, kabelek cieńiutki i robiący wrażenie, że zaraz się urwie. Swoją drogą ciekaw jestem jak zagrałyby na jakiejś dobrej miedźy 4-8żyłowej, sądze, że mogłoby być bardzo ciekawie i rozwijająco dla tych Soniaczy. * Ibasso DX160 (HighGain + filtr Short Delay Slow Roll Of) DAP gra mniejszą sceną i leciutko ciemniej od Fluxa, może to wynikać z większego ubicia dźwięków razem niż moja stacjonarka. Stąd tutaj najbardziej pasują mi tipsy czarne gumkowe, ale pianki też niekiedy dają lepszy obraz. Musiałem częściej niż na stacjonarce żonglować dwoma parami tipsów aby uzyskać satysfakcjonujący mnie efekt. DX160 nie gra z takim wygarem i przestrzenią i gradacją planów jak Flux, ale za jego cene nie można tyle rządać więc przymykam oko. Nadal są to z tym urządzeniem słuchawki bardzo uniwersalne i posiadając dwa wspomniane zestawy tipsów można słuchać praktycznie wszystkiego z przyjemnością. Ewentualnie ze starszym jazzem mogłoby być kapke za ciemno i za ciasno. Jednakże DX160 zdaje się lepiej prezentować utwory jazzowe z tymi słuchawkami, niż robił to FluxLab. Czemu tak jest trudno stwierdzić, z moich podejrzeń wynika, że FA12 już rozwarstwiał dodatkowo to co rozwiarstwione, a DX160 zbierał to ponownie lekko do kupy i nadawał trochę grubszego konturu, stąd wyszło na plus w tym przypadku. * Ad lista testowa: FA12: Tak ten utwór mniej więcej powinien brzmieć Subwoofer na uszach, z tipsami czarne-gumki za bardzo punktowy, pianki tutaj brzmią dużo lepiej. DX160: Jak wyżej tylko najlepiej na gumiakach. FA12: Tipsy czarne-gumki trochę za krzykliwy wokal mimo, że kontury i wypełnienie sceny dźwiękowej już jest na konkretnym poziomie. Solidne wrażenie w kierunku naturalnego koncertowego brzmienia. Te słuchawki przepięknie akcentują zdarzenia perkusyjne, i nie tylko chodzi mi o bębny. DX160: Scena na szerokośóci mogłaby być lepsza ale i tak źle nie jest bo to muzykalny, naturalnie brzmiący utwór w wykonaniu IEMów Sony. Dodatkowy minus za siedzący w głowie wokal. Poprawia się to na tipsach z pianki comfy. FA12: Na piankach trochę kartonowo, mimo, że jest moc, to czegoś brak. Natomiast na czarnych gumiakach potęga i przestrzeń, świetnie radzą sobie z tym trudnym utworem - koncertowo. Średnica w końcu podzielona na warstwy, z których łatwo wyłapuje co tam gra. DX160: TO samo co wyżej tylko wszystkiego troszkę mniej, więc można by rzecz klasa niżej. FA12: Pięknie, mogło by to jednak bardziej grać na boki, ale i tak solidne 4 na 5 daje, wokale w końcu są do ludzi podobne, instrumeny się prężą jak mogą rozstawione dookoła nas z wyraźną od siebie odległością i fizykalnością. Na piankach lekki niekiedy uczucie kartoności prezentacji, ale jak założyłem gumiaki to jeszcze gorzej Sytuacje ratuje fakt, że to bardzo dużo karton, ogromny. DX160: Podobnie jak wyżej ale klase niżej, mniejsza scena, mniejsze uczucie wybrzmiewania instrumentów (decay czy jak to się zwie). Taka trója z plusem. FA12: Nie mam do czego się przyczepić. A o lekkim pójści w te czy inne osobiste preferencje nie będę wspominał bo to każdy ma inaczej. DX160: Gitara basowa jakoś się tutaj gubi, nie potrafi wybrzmieć z głębią, reszta OK. FA12: Ogromna przestrzeń, namacalność wokalu, napowietrzenie i separacja na świetnym poziomie. Wyraźnie wyczuwalna trójwymiarowość prezentacji. DX160: piątka z plusem i z falusem FA12: to samo co wyżej. + słychać potęgę w głosie wokalistki, aż prawie czuje ile powietrza nabrała żeby te dźwięi wydobyć DX160: Jest głębia ale na szerokości tak sobie. Pianki comfy ratują sytuację i z trói robi się mocna czwóra. FA12: świetne uczucie stereofonii. Nie mam uwag. DX160: Poprawnie i muzykalnie FA12: płynę z dźwiękiem i nic mnie nie wk...a, i nawet smaczki są po drodze DX160: jak wyżej, kapke ciemniej i wężej. FA12: Jedyny z listy utwór, który brzmi za ciemno, jakby za dużo nakopcili. DX160: Chyba kapkę lepiej, zamiast cygar palili cygaretki. FA12: uszny jazzgasm smyrający zmysły to nie jest, ale ujdzie. Na piankach lepiej choć węższa scena. DX160: A tu odwrotnie, lepiej na gumowych Mimo trochę węższej sceny jakoś bardziej mi się to podoba od tego co prezentował Flux. FA12: Pianki to ogarniają całkiem zgrabnie, gumiaki nie wiedzą co sie dzieje i gubią przestrzeń. DX160: I znowu na odwrót, teraz gumiaki radzą sobie lepiej Jednak jakoś nie potrafię się tym utworem cieszyć w takim układzie. Coś tutaj się gubi nadal, tym razem nie przestrzeń, a chyba separacja. FA12: Na czarnych gumiakach już dużo lepiej od wcześniejszych dwóch IEMów, taka trójka z plusem, bo wąsko dość, ale jednak dźwięcznie i czuć pazura. Pianki zagrały z lepszym chwytem tych ostrych gitarach i bębnów jednak scena też malutka. DX160: tu już gorzej, 3 na szynach * Świetne z poza listy testowej: * Dice - Finley Quaye, William Orbit(FA12) * Suburbia - Berk & The Virtual Band (FA12, DX160 tipsy z pianki memory) * Hard to Believe - Aaron Neville (FA12, DX160 tipsy z pianki) * A Nightingale Sang In Berkeley Square - Stan Getz, Bob Brookmeyer (FA12, DX160) * In the Woods - Hugo Kant (FA12, LowGain, Sharp, tipsy z pianki memory) * Por Quien Merece Amor - Amparo Ochoa (FA12, DX160, tipsy czarne gumki) * No More Love - Lily Wilde and Her Jumpin' Jubile Orchestra (FA12, DX160) * Gazz - Nekromongers, DJ SLON(DX160, FA12 wymiata tutaj) * Porte Z - Fuel Chatterton (FA12, DX160) - Jak dla mnie genialne słuchawki jak za tą cenę, allroundery, z których można zrobić basowe potwory zatykając wenty. Łatwo też można sobie uspokoić przekaz zakładając do nich pianki, gumki grają z większym atakiem, uderzeniem. Więc możliwości ich dostrojenia jest trochę, jakby mieć kilka słuchawek w jednych. Jak chcesz się zanurzyć w potężnie brzmiącą elektronikę to pianki, jak posłuchać bluesa czy rocka to gumofilce, a resztę już jak kto woli. W każdym razie uniwersalnie brzmią i na jednych i na drugich. TO na razie tyle na dziś. Później może jeszcze dodam podobny opis swoich Pinnacli P1 Podziękował. ps. o Etymotic Er4xr. nic nie napisałem gdyż jak je nie włożyłem do uszu (a oglądałem filmik instruktażowy jak to poprawnie zrobić) to inaczej mi grały. Do tego trzymanie ich tak włożonych jest dla mnie skrajnie nieprzyjemne. Te słuchawki jednak tym aspektem przekraczają jakąś moją prywatną granice tolerancji tego co i jak mam włożone w ucho więc im podziękowałem ps2. Dzięki @Spawn przekonałem się jak potężnie i pięknie grają moje obecne tory stacjonarne z posiadanymi słuchawkami typu Aeon 2C, ATH W1000Z czy Hawkami. Co mnie bardzo ucieszyło Chciałbym kiedyś znaleźć tak grające IEMy.
    7 punktów
  2. Po napisaniu tejże, nie tagowałem jej w Muzo jako recenzji, wprost pisałem nawet, że nie jest to recenzja, ino rzut ucha, albo kabaretowe wygłupy. Niedługo miesiąc minie od jej napisania , sporo osób już ją czytało, wielu wkurzyła, bo nie ma w niej konkretów o dźwięku, tylko metafory. Na dodatek są to metafory sportowe. Po miesiącu myślę, że jednak dobrze dobrane i między wierszami tych metafor naprawdę sporo można wyczytać. Toteż wrzucam dzieło swoje tym razem, żeby honoru bronić A że fikuśne? Może to i lepiej? https://muzostajnia.wordpress.com/2021/03/16/anew-x-one-ksw-czy-ufc-cabaret-sportif/
    6 punktów
  3. Ostatnie dwa miesiące testowałem Amazona, bo Roon ciągle motywuje do poszerzania biblioteki muzycznej. Nowy serwer muzyczny z lepszym CPU. NUC10i5 w obudowie Akasa Turing FX. Niestety import obudowy z UK, więc wydymało mnie na cle i VAT. Do tego wziąłem dostawę premium w dwa dni i pół Europy paczka pokonała w dzień a w warszawskim GLS utknęła na 5 dni na cle... Gdyby nie reklamacja przewidywany czas odprawy wynosił dwa tygodnie. Żenada, przecież Amazon i tak z góry pobiera opłaty celne i podatki. Kolejny klaser na CDki. Import z Amazon US i tutaj DHL zdecydowanie lepiej. Paczka pokonała pół świata w trzy dni. I coś na początek jego zapełniania. Amazon PL do paczkomatu bez zarzutów.
    6 punktów
  4. @tommir popełnił ciekawą recenzję, w ramach współpracy między naszymi blogami mam przyjemność ją niniejszym zaprezentować: Co jeszcze można zmienić w kilkuletnich słuchawkach i czy ma to sens, czy to tylko odcinanie kuponów? Dziś tematem recenzji są bardzo dobrze znane słuchawki dokanałowe CA Andromeda w najnowszej wersji 2020. https://muzostajnia.wordpress.com/2021/04/10/campfire-audio-andromeda-2020-wokol-sluchawek/
    3 punkty
  5. Druga recenzja @tommir którą w ramach współpracy między naszymi blogami Wam prezentuję: Dorado 2020 to druga odsłona tego hybrydowego modelu od Campfire Audio. Pierwowzór zadebiutował, podobnie jak w przypadku Andromed, w roku 2016. W odróżnieniu od nich Dorado do tej pory nie miały następcy. W ramach ubiegłorocznego odświeżania linii zaprezentowana została wersja oznaczona jako 2020 https://muzostajnia.wordpress.com/2021/04/12/campfire-audio-dorado-2020/
    3 punkty
  6. Zastanawialiście się co jest w środku maseczki? amPAo56_460svav1.mp4
    3 punkty
  7. potwierdzam 22.05 wezmę ciekawostkę : GoldPlanar GL2000
    3 punkty
  8. Może, tak może nie W tej chwili mamy zakaz prawny i z tego względu nie mogę nadużywać zaufania firmy, która całkiem gratis nam udostępnia miejsce i sponsoruje pizze, napoje itp. Jest też tak, ze przez opóźnienia w dostawach nie byłoby kilku fajnych słuchawek na meet, a tak może dojadą 🙂
    3 punkty
  9. A na drugi dzień rano... Od 0:25
    3 punkty
  10. Bo wzmacniacz powinien ładnie wyglądać Edit: No nie jest źle wcale. W porównaniu do Rusków jest wyraźnie więcej "powietrza", a bas nabrał sprężystości. W tej cenie - moim zdaniem warto. Jutro może porównam z Thomsonami Edit2: A dziś doszła paczuszka. Bardzo dziękuję,@fallow. Na teraz mogę tylko napisać że bardzo mi się podoba.
    3 punkty
  11. Taka oto mordka Wysłane z mojego SM-N770F przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  12. Dziękuje za recenzję, zgadzam się w całej rozciągłości. Wg mnie takie oto rewizje pojawiły się na rynku od 2016 r.: -V1 2016 r - karbowane, - V2 2017-2019 - gładkie, zmiana kształtu śrubek - wg mnie najlepiej brzmiąca, najbardziej pikantnie - V3 2019 z ciemnym kablem, większym pudełkiem i etui - V4 2020 - tutaj recenzowana, inna tulejka - S - srebrna inaczej strojona niż powyższe - CK White - wersja na Japonię i USA - MW10 - na 10 lecie japońskiego sklepu Mix of Wave - podobno najlepsza wersja Andro jaka kiedykolwiek powstała, zachowująca charakter V2 z lekko ocieplonym midem - biały kruk - Gold - lim 1000 szt.
    2 punkty
  13. @tommir @manuelvetrodziękuję za recenzję, zgadzam się w całej rozciągłości.
    2 punkty
  14. 2 punkty
  15. Dharma D1000 Enigma Acoustic w dobrej cenie, od zaufanej osoby z możliwością negocjacji ceny do 3000 złotych plus przesyłka. Miałem możliwość ich sprawdzenia od @JanSobWwa, w 100% sprawne, ładne, świetne dźwiękowo. Polecam!👍 https://www.olx.pl/oferta/dharma-d1000-enigmacoustics-CID99-IDJm680.html
    2 punkty
  16. Wysłane z mojego LG-H930 przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  17. Poniedziałek wielkanocny przed godz.11 w centrum Białegostoku . Droga , zrobione dziś .
    2 punkty
  18. Jeszcze taka lampowa suka (taka nazwa producenta) kupiona z ciekawości za 140zł i kabelki pod stacjonarkę.
    2 punkty
  19. Czołem. Na sprzedaż dx220 stan tiptop. Cały fabryczny set + przeźroczyste etui. Amp8 modowany (tylko na nim słuchałem... szef...). Wgnieciony jeden róg po upadku. Po wizycie u @bigmarasstwierdzono wypięcie ekranu z zaczepu. Naprawione... wszystko działa tiptop. Kupiony na forum. Tor stacjonarny wziął górę... to powód sprzedaży. 2799pln wliczona wysyłka dpd lub do wyboru...
    1 punkt
  20. Przyleciał gotowy, symetryczny kabelek do Sennheiser HD579 jako, że nie znalazłem wtyku TRRS do tego typu słuchawek. Finalnie rozwiałem swoje wątpliwości co do ich fabrycznego przygotowania pod balans - potwierdzam działa Przy okazji zamieszczam fotę swojej roboty kabla TRS 3.5mm pod te słuchawki. Nie ma się czym chwalić bo to taka wersja basic-ultralight z resztek komponentów co mi zostały ale praktyczna długość 80cm do kieszeni z FiiO BTR5. Ładniejszymi swojej roboty pochwalę się w innym dziale
    1 punkt
  21. Xelento -> wyraźnie więcej dołu i cieplejsze brzmienie, szersza scena, gładsze DK-4001 -> mniej środkowego basu, mocniej wypchnięte wokale, lepsza głębia Obie pary wrażliwe na dobór tipsów i głębokość aplikacji. DUNU mogą być bardziej agresywne w niższym sopranie. Xelento są bardziej funowe, muzykalne. DK-4001 nieco "bardziej dojrzałe" granie.
    1 punkt
  22. Nie, powiem szczerze, że jestem nieco rozczarowany zmianą. Mam jakieś 700 albumów, czyli niewiele jak na standardy Roona. Liczyłem na to, że przy wyszukiwaniu lub otwieraniu długo niesłuchanych albumów zniknie to animowane logo podczas wczytywania, ale jest podobnie. No może nieco rzadziej i szybciej, ale nadal trzeba czasem czekać. Mam trudności z obiektywną oceną. Na i3 ten ekran ładowania trwał sekundę do dwóch. Teraz niecałą sekundę. Liczyłem na to, że będzie natychmiastowo. Do tego NUC8i3 wciągał 3W podczas streamowania muzy, a ten 7W, bo NUC10 gorzej wpiera Linuxa i procek ciągle kręci na 3GHz, nawet w idle. Ogólnie - jest ok, ale bez szału. Myślę, że gdybym miał jeszcze raz wybierać, wziąłbym NUC8i5. i5 nie jest dużo droższa, a daje pewną poprawę. NUC8i3 natomiast lepiej działał z Linux Server. Choć nie mam gwarancji, że NUC8i5 miałby tak samo. Dodam też, że albumy trzymam na wewnętrznym SSD NVME - bardzo szybkim. Obstawiam, że jakiś zewnętrzny NAS z HDD pogorszyłby jeszcze sytuację. Myślę, że ta moc jest potrzebna tylko podczas backupowania i indeksowania dużych zbiorów muzycznych. Podczas streamowania użycie CPU nie przekracza 2%. Może wyniesie tyle z DSP. No i pozostaje pytanie, jak Daphile działa na Atomie, gdy mu zapodasz kilka tysięcy albumów.
    1 punkt
  23. Co prawda jeszcze nie skończyłem, ale gorąco polecam serial ZeroZeroZero. Mnie dosłownie wbił w fotel. Dziwnie cicho o tym serialu.
    1 punkt
  24. "Bomba firmy Complex, to napoje przyszłości" Pazur w reklamie, pewnie debiut. 😆
    1 punkt
  25. Reedycje albumów z wytwórni Fax dostępne na bandcamp z ramienia Solid State Recordings. Można kupić klasyki z serii Silence, 2350 Broadway, Shades Of Orion i inne za 5 euro per album. Dobra okazja jeśli ktoś chce mieć w kolekcji, bo płyty kosztują wieelokrotnie więcej. https://silentstaterecordings.bandcamp.com/music
    1 punkt
  26. Fantasy Island - (bez oceny) obejrzałem z 20minut i się poddałem. 😆 Co za shitt, nawet wrogowi bym nie polecił. 😉 Co za szmira obejrzałem do końca ale taki shiit zgadzam się nie polecam nawet wrogowi. https://www.filmweb.pl/video/Zwiastun/Osaczeni+Zwiastun+nr+1-12420 ten mi się podobał.
    1 punkt
  27. Ja cały czas mam bilety na koncert Dead South w Gdańsku. Ale raczej już nigdy do tego koncertu nie dojdzie i 2 stówki poszły się..... Zapomnij więc raczej o takich imprezach.
    1 punkt
  28. - Mam problem... - Kochana, na każdy problem najlepsza jest woda. Woda jest dobra na wszystko. Boli cię głowa - napij sie wody. Masz zły humor - napij się wody. Tyjesz - napij sie wody. No to co cię gryzie? - Strasznie mnie wku*wia mąż. - Utop go.
    1 punkt
  29. 1 punkt
  30. U mnie pojawiła się kolejna recenzja - tym razem KZ DQ6, z porównaniami do BL-01 oraz EDX Zapraszam do lektury osoby zainteresowane tematem Link do recenzji: http://ryankgb.pl/?p=846 Udanego weekendu Ryan.
    1 punkt
  31. Dobre to, a kosztuje nic. U mnie DAC na ES9038Q2M też chińczyk ale w środku same złote Nichicony (może fejki) i w tym zestawieniu czarne tło, zero szumów i cudownie muzykalnie gra. Nawet lepszy impakt-uderzenie na niskich tonach od Bursona Playmate Everesta (ten sam chip DAC). Teraz prezentacja retro-youngtimerów-klasyków Sennheiser HD265. Potwierdzam mocny bas ale taki w granicach rozsądku. Troszkę mocniejszy i delikatnie bardziej ekspansywny niż w HD650. Świetnie się słucha - muzykalne, bardzo łagodne w odbiorze. Śmiało mogą konkurować z współczesnymi zamkniętymi Trafiłem w dobrym stanie, bardzo zadbane. Na zdjęciach może nie widać szczegółów ale już po mojej konserwacji + wymiana gąbki na pałąku + gąbki przed przetwornikami. O dziwo, oryginalne gąbki na nausznikach są w bdb stanie - musiały być niewiele używane. Szczęśliwy jak dziecko bo długo szukałem neutralnych, zamkniętych.
    1 punkt
  32. Pora na parę słów o pierwszych UM MEST. Zacznę od wykonania i zestawu: - bardzo dobra jakość wykonania, precyzyjnie przygotowane, a do tego mniejsze niż się spodziewałem po konfiguracji przetworników; same obudowy z kruszonego włókna węglowego z niebieskimi wstawkami wyglądają stylowo; - niewątpliwy plus wersji na Polskę to płaskie gniazda 2-pinowe, dzięki czemu można łatwo żonglować kabelkami; - stockowy 8-żyłowy kabelek z posrebrzanej jest przyjemny w dotyku i łatwo się układa, a do tego jest niezłej jakości, chociaż MEST-y można jeszcze podkręcić lepszymi przewodnikami; - zestaw prosty, ale wszystko co potrzebne jest; skórzane etui Dignisa (z separatorem) to ekstra dodatek. Wrażenia dotyczące dźwięku: - bardzo dobrze wyważone granie na planie lekkiego U z podbitym subbasem i lekko zaakcentowany sopranem; wokale są lekko wysunięte przed instrumenty i trzymają się w centrum (można też poniekąd jako lekkie "W-shaped" przedstawiać, szczególnie z kabelkami podkreślającymi wyższą średnicę) - nie jest to stricte neutralne i referencyjne brzmienie, a bardziej rozrywkowe i bardzo efektowne, ale jest ono jednocześnie klarowne i przejrzyste; zaskakująco spójny dźwięk jak na wykorzystanie aż 4 różnych przetworników; - wyróżniają się technikaliami; rewelacyjna rozdzielczość, świetna detaliczność i rozciągnięcie pasma w obu kierunkach, bardzo dobra separacja; - dół jest zaakcentowany przede wszystkim w subbasie i ma lekko podbity niższym środkowy bas (stąd nuta "muzykalności"); stosunkowo szybki jak na dynamika (tak atak, jak i wygasanie), szczegółowy i dobrze podkreślający fakturę; odseparowany od średnicy i poprawnie kontrolowany (szczególnie, gdy pograją te 50 godz. i mają dobrze dobra tipsy); funowy, ale precyzyjny dół; - niższy środek klarowny, a instrumenty są poprawnie oddane tonalnie; nie jest to może pełne brzmienie, ale nie brakuje masy; - wokale trzymają się o krok/pół kroku przed instrumentami, ale nie są wrzucone przed samą twarz (zakres prezencji nie jest mocno wypchnięty); tak męskie, jak i żeńskie są żywe, naturalne i gładkie; emocje są dobrze prezentowane, ale jeszcze aż tak, jak mocniej wyspecjalizowanych w tym aspekcie IEM-ach; - góra ma lekki akcent w niższy sopranie (ok. 5,5-6 kHz), co gwarantuje dobre oddanie detali i ożywia brzmienie, ale jest raczej gładka (przy dobrze dobranych tipsach); jest świetnie rozciągnięta, co przekłada się na dużą ilość powietrza i wydłużone wybrzmiewanie talerzy; - świetna holografia, szeroka scena, która ma pewną głębią i wyraźną wysokość; świetne prezentowanie pozycji instrumentów; plusem jest to, że MEST-y - gdy utwór to narzuca - mogą zagrać nieco bardziej bezpośrednio, ale wciąż niezwykle swobodnie i przestrzennie; - gratka dla fanów efektownego grania, które jest lekko podkolorowane, ale pozostaje naturalne i klarowne; MEST-y są przy tym zaskakująco uniwersalne i radzą sobie świetnie w całej masie gatunków; - w zestawie z przyzwoitymi tipsami, ale dobrze reagują na alternatywne opcje. SpinFit CP-100 dodają nieco subbasu i wygładzają odrobinę górę, Azla Sedna zachowują subbas, ujmują trochę niższego środka i bardziej otwierają górę; sam korzystam najczęściej z Acoustune AET07(a), który gwarantują odrobinę twardszy bas i bardziej klarowną średnicę; zdecydowanie warto poeksperymentować z nakładkami i sprawdzić różne głębokości aplikacji. Wersje z płaskimi gniazdami i typu "Convex" mają niezłe kable w zestawie, ale jakość dźwięku można jeszcze podnieść lepszymi przewodami. O tym jednak w osobnym wpisie Poniżej jeszcze kilka fotek kopułek:
    1 punkt
  33. Jak ma być groove, to tylko pro królewsku !
    1 punkt
  34. Cała płyta mi średnio wchodzi, zbyt disco-soulowa, ale ten jeden kawałek... ?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności