Skocz do zawartości

Kościół Audiofilski


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Otóż znam powiedzenie "wiem, że nic nie wiem" i nawet się z nim utożsamiam. Z tym, że staram się te powiedzenie rozumieć jak to robił Sokrates, czyli:

 

 

 

Poszedłem do kogoś z tych, którzy uchodzą za mądrych (...) Wróciwszy do domu zacząłem miarkować, że od tego człowieka jednak jestem mądrzejszy. Z nas dwóch żaden, zdaje się, nie wie o tym, co piękne i dobre, ale jemu zdaje się, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, jak nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje. Więc może właśnie o tę odrobinę jestem od niego mądrzejszy, że jak czego nie wiem, to i nie myślę, że wiem. [sokrates]

 

Zacząłeś powiadasz, Mr.B miarkować, jak Sokrates, że jesteś mądrzejszy od tych, co to za mądrych się mają. Toż i ja, co to twierdzę, cały czas, że nie tylko ja sam , ale nawet Ty wiedzieć nic nie możesz, rację chwilę temu wcześniej Ci przyznałem i takąż gratulację za to, iż prawdę jednak znasz, zanim nawet żeś udał się do Sokratesa. Mówiłem też, że zaprzestanę z Tobą dyskusji i takoż czynię, bo nie dyskutuję tylko honor czynię Tobie należny, przyznając, żeś słusznie się udał z Sokratesem w dysputy. Dialog którego ten uczy, gdy zastosujesz... i do siebie, zaraz przystopujesz.

 

Choćmy bić pianę tam, gdzie do tego miejsce, chętnie pianę chłepcę.

http://forum.mp3store.pl/topic/113051-temat-do-bicia-piany/?p=1034363

Edytowane przez manuelvetro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się marzą na żywo, przy czipsach..Bo niektórzy piwa nie piją.

 

Poza tym, od tego trenowania tych wszystkich negocjatorów i różnorakich sprzedawców, człowiek ma takie zboczenie zawodowe, że lubi popychać w dyskusji rozmówców, nie do końca w te rejony w które chcą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MrBrainwash: Jakie jest Twoje zdanie na temat wygrzewania słuchawek?

 

Wygrzewają się czy nie? Pomiarami Tyll niczego nie udowodnił. Tak samo jak w pomiarach kabli, a w ten temat raczej powątpiewasz. Dlaczego więc wygrzewanie jest ok, a wpływ kabli na brzmienie już nie? Czy jesteś pewien, że to słuchawki się wygrzewają, a nie Twój mózg? Co daje Ci taką pewność. A może po prostu przyzwyczajasz się do nowej sygnatury? Jeśli wpływ na odbiór dźwięku ma nasz nastrój, pogoda i wiele innych czynników łącznie ze zjedzonym wcześniej posiłkiem, to dlaczego można być pewnym, że po 200 godzinach wygrzewania się coś się stało ze słuchawkami, a nie z nami?

(...)

 

no właśnie! POMIARAMI - nie. ale definitywnie stwierdził to za pomocą DBT (ok - w tym przypadku jest to SBT, ale to nadal BT):

 

 

DBT pozwala na BADANIE (czyli potwierdzenie lub zaprzeczenie istnienia danego fenomenu, o którymś ktoś twierdzi, że go słyszy) nawet w sytuacji, gdy nie istnieje (jeszcze?) aparatura pomiarowa do ZMIERZENIA tegoż fenomenu.

 

****************************************************************************************************

 

abstrahując od powyższego - tak długo, jak Audiofil cieszy się słyszanymi jedynie przez siebie różnicami jakości dźwięku, ignorując jednocześnie wyniki obiektywnych pomiarów/badań - bardzo dobrze, jego sprawa, nic mi do tego - każdy ma prawo do posiadania SUBIEKTYWNEJ OPINII/wiary/religii itd.

 

to, co budzi mój sprzeciw to publiczne prezentowanie takich subiektywnych opinii (również w recenzjach sprzętu) bez wyraźnego zaznaczenia, że są to właśnie tylko i jedynie subiektywne opinie, a wręcz twierdzenie o jednoznaczności i niezachwianej pewności o "słyszanych" różnicach i przewagach sprzętu "A" wobec sprzętu "B", przy jednoczesnym braku JAKICHKOLWIEK pomiarów.

 

nie twierdzę, że recenzje powinny się ograniczać do tabelki z wynikami i paru wykresów (choć w przypadku DACów i wzmacniaczy to by mi w zupełności wystarczało) - aspekty takie jak ergonomia, dodatkowe funkcjonalności, intuicyjność obsługi, komfort użytkowania, obsługiwane formaty, czy (tylko i wyłącznie w przypadku słuchawek) - sygnatura dźwięku - to również bardzo ważne aspekty, o których chciałoby się wiedzieć czytając o jakimś sprzęcie

Edytowane przez shady_slim
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Otóż znam powiedzenie "wiem, że nic nie wiem" i nawet się z nim utożsamiam. Z tym, że staram się te powiedzenie rozumieć jak to robił Sokrates, czyli:

 

 

Poszedłem do kogoś z tych, którzy uchodzą za mądrych (...) Wróciwszy do domu zacząłem miarkować, że od tego człowieka jednak jestem mądrzejszy. Z nas dwóch żaden, zdaje się, nie wie o tym, co piękne i dobre, ale jemu zdaje się, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, jak nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje. Więc może właśnie o tę odrobinę jestem od niego mądrzejszy, że jak czego nie wiem, to i nie myślę, że wiem. [sokrates]

Zacząłeś powiadasz, Mr.B miarkować, jak Sokrates, że jesteś mądrzejszy od tych, co to za mądrych się mają. Toż i ja, co to twierdzę, cały czas, że nie tylko ja sam , ale nawet Ty wiedzieć nic nie możesz, rację chwilę temu wcześniej Ci przyznałem i takąż gratulację za to, iż prawdę jednak znasz, zanim nawet żeś udał się do Sokratesa. Mówiłem też, że zaprzestanę z Tobą dyskusji i takoż czynię, bo nie dyskutuję tylko honor czynię Tobie należny, przyznając, żeś słusznie się udał z Sokratesem w dysputy. Dialog którego ten uczy, gdy zastosujesz... i do siebie, zaraz przystopujesz.

 

Choćmy bić pianę tam, gdzie do tego miejsce, chętnie pianę chłepcę.

Naukowcy i psychologowie nie są wolni od urojeń. Mają je tak samo jak kapłani religijni. Nie mniej Sokrates nie słyszał o czymś takim jak metoda naukowa. Ciekaw jestem czy swoich pacjentów nauczałeś tylko, że nic nie wiedzą, czy jednak korzystałeś z tej wiedzy psychologicznej. Może filozofię ad personam zostawmy rzeczywiście na temat bicia piany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shady, wiem czym są DBT, nawet stosuję jeśli mam wątpliwości i taką możliwość, bo niestety rzadko mogę coś takiego przeprowadzić.

 

Z tego co pamiętam, Tyll tego jednoznacznie nie określił. Wspominał, że mogłabyć to kwestia przyzwyczajenia do używanego modelu albo różnic produkcyjnych, że to nie musiał być dowód na wygrzewanie się słuchawek, a rozróżnianie świeżych i używanych - muszę to sobie jutro odświeżyć, bo mogę się mylić. Sporo osób przyczepiło się laptopa, w którym mógł widzieć odbicie słuchawek różniących się kolorem, rzeczywiście cały czas się na niego patrzył. Fatso mial rację, że prawie zawsze można podważyć metodologię. Podoba mi się idea takich testów, lubię Tylla, ale ten laptop również zepsuł mi odbiór tego testu - jeśli różnica była oczywista, to jednak dla świętego spokoju mógł to powtorzyć.

 

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam, Tyll tego jednoznacznie nie określił. Wspominał, że mogłabyć to kwestia przyzwyczajenia do używanego modelu albo różnic produkcyjnych, że to nie musiał być dowód na wygrzewanie się słuchawek, a rozróżnianie świeżych i używanych - muszę to sobie jutro odświeżyć, bo mogę się mylić. Sporo osób przyczepiło się laptopa, w którym mógł widzieć odbicie słuchawek różniących się kolorem, rzeczywiście cały czas się na niego patrzył. Fatso mial rację, że prawie zawsze można podważyć metodologię. Podoba mi się idea takich testów, lubię Tylla, ale ten laptop również zepsuł mi odbiór tego testu - jeśli różnica była oczywista, to jednak dla świętego spokoju mógł to powtorzyć.

 

Ja nie widzę problemu, przyznał się bez bicia, że to żaden dowód, a i nie chciał udowadniać bo wiedział, że zawsze ktoś się przyczepi. Moim zdaniem Tyll jest uczciwy w swoich relacjach, nigdy nie wyczułem, żeby ściemniał, a jestem na to wyczulony.

 

Ja miałem takie sytuacje w których obserwowałem jak mi psychika płata figla, a miałem też takie kiedy słuchawki waliły basem jak głupie, a potem przestawały lub na odwrót. W wygrzewanie 500h nie chce mi sie wierzyć (ale nie wykluczam). W przypadku grado nie mam pewności, mam powody sądzić, że one wrażliwe są na zmęczenie materiału ale tylko w czasie intensywnego grania (tzn zmienią się ale tylko na chwilę, przy intensywnym użyciu), chociaż wiem, że można to zwalić na mózg. Lecz te wygrzewanie 100-150h dla mnie jak najbardziej realna sprawa, chociaż nie będę nikogo przekonywał, że to najświętsza prawda.

Poza tym, od tego trenowania tych wszystkich negocjatorów i różnorakich sprzedawców, człowiek ma takie zboczenie zawodowe, że lubi popychać w dyskusji rozmówców, nie do końca w te rejony w które chcą...

 

Tak coś czułem, że zaprawiony w bojach jesteś ;)

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Otóż znam powiedzenie "wiem, że nic nie wiem" i nawet się z nim utożsamiam. Z tym, że staram się te powiedzenie rozumieć jak to robił Sokrates, czyli:

 

 

Poszedłem do kogoś z tych, którzy uchodzą za mądrych (...) Wróciwszy do domu zacząłem miarkować, że od tego człowieka jednak jestem mądrzejszy. Z nas dwóch żaden, zdaje się, nie wie o tym, co piękne i dobre, ale jemu zdaje się, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, jak nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje. Więc może właśnie o tę odrobinę jestem od niego mądrzejszy, że jak czego nie wiem, to i nie myślę, że wiem. [sokrates]

http://forum.mp3store.pl/topic/113051-temat-do-bicia-piany/?p=1034363

 

Zacząłeś powiadasz, Mr.B miarkować, jak Sokrates, że jesteś mądrzejszy od tych, co to za mądrych się mają. Toż i ja, co to twierdzę, cały czas, że nie tylko ja sam , ale nawet Ty wiedzieć nic nie możesz, rację chwilę temu wcześniej Ci przyznałem i takąż gratulację za to, iż prawdę jednak znasz, zanim nawet żeś udał się do Sokratesa. Mówiłem też, że zaprzestanę z Tobą dyskusji i takoż czynię, bo nie dyskutuję tylko honor czynię Tobie należny, przyznając, żeś słusznie się udał z Sokratesem w dysputy. Dialog którego ten uczy, gdy zastosujesz... i do siebie, zaraz przystopujesz.

Choćmy bić pianę tam, gdzie do tego miejsce, chętnie pianę chłepcę.

Naukowcy i psychologowie nie są wolni od urojeń. Mają je tak samo jak kapłani religijni. Nie mniej Sokrates nie słyszał o czymś takim jak metoda naukowa. Ciekaw jestem czy swoich pacjentów nauczałeś tylko, że nic nie wiedzą, czy jednak korzystałeś z tej wiedzy psychologicznej. Może filozofię ad personam zostawmy rzeczywiście na temat bicia piany.
http://forum.mp3store.pl/topic/113051-temat-do-bicia-piany/?p=1034363 Edytowane przez manuelvetro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, nawet gdyby nie było laptopa, to dalej, poza zasięgiem kamery:

a ) mogło stać lustro,

b ) mógł być ekran pokazujący obraz z kamery,

c ) mógł stać ktoś trzeci, informujący Tylla, które słuchawki ma aktualnie na uszach

d )

.

.

.

n ).................

 

robiąc ślepy test (BT) należy zachować odrobinę przyzwoitości - jeśli nawet nie wobec innych, to przynajmniej dla siebie. pytanie brzmi: czy Tyll Hertsens jest Audiofilem/Subiektywistą, czy też Obiektywistą? :)

Edytowane przez shady_slim
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Poza tym, od tego trenowania tych wszystkich negocjatorów i różnorakich sprzedawców, człowiek ma takie zboczenie zawodowe, że lubi popychać w dyskusji rozmówców, nie do końca w te rejony w które chcą...

Tak coś czułem, że zaprawiony w bojach jesteś ;)

 

tumblr_mylcgemNDV1qdtsfeo5_r1_250.giftumblr_mylcgemNDV1qdtsfeo6_r2_250.gif

:D:D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10/10. Przez tyle lat testowania wszelkiego rodzaju sprzętu zauważyłem dokładnie to samo z wygrzewaniem itp. Zmęczony i po parogodzinnym prowadzeniu auta nie rozróżniałem DACa za 500zł od tego za 1500zł mimo, że różnice były bardzo widoczne. Zmęczony po całym dniu pracy słuchawki, których słuchałem z rana, były dla mnie nie do zniesienia, w magiczny przecudowny sposób okazało się zatem, że nie sposób jest przetestować słuchawek należycie w jeden dzień albo przy szybkim odsłuchu, dlatego musiałem z każdą parą spędzić parę dni minimum. I to nie ze względu na mistyczne wygrzewanie, a dostosowanie się padów, oswojenie mózgu z dźwiękiem i wyłapanie punktu, w którym na spokojnie mam na to czas a nie że jestem półprzytomny i nie rozróżniam połowy nagrania. Podpisuję się zatem wszystkim co mam pod powyższym postem i proponuję go sobie wydrukować i powiesić nad kompami, czytając do poduszki.

 

Co do takich rzeczy to warto fajnie to jakoś sformułować i wkleić do subiektywiści vs obiektywiści (a temat sam podwiesić). Potem można byłoby ewentualnie linkować.

 

Powiem trochę brutalnie, ale może komuś przyjdzie trochę zastanowienia - ludzie ile macie lat? Od 17:00 zerkam co jakiś czas w ten wątek i miejscami to już nawet przestaje być śmieszne. Kłócicie się nie wiadomo o co, nawet nie chce mi się tego dokładnie ogarniać bo boję się, że mi mózg wyschnie. Nikt z Was nie chce uznać racji drugiej strony, nawet nie próbujecie znaleźć konsensusu. Tracicie tylko czas i nerwy szufladkując się na subiektywistów i obiektywistów, podczas gdy żaden z Was nie jest żadnym do końca. Przez 3,5h zdążyłem zjeść, obejrzeć intelektualne dno jakim jest "kropka nad i", bo podczas jedzenia od tego bełkotu skaczą mi kwasy i mam lepsze trawienie, poczytać o rozliczaniu VATu od samochodów ciężarowych wpisanych jako środki trwałe i dobrać wstępnie kolory do szkieletu interfejsu systemu, który projektuję od paru dni piksel po pikselu. Dzięki temu jutro zaoszczędzę parę godzin w pracy i wyrobię się z większą ilością rzeczy znacznie ważniejszych, niż jakieś durne kable, od których nikomu e-peen magicznie nie urośnie. Tymczasem Wy stoicie w punkcie wyjścia. Jest w tym sens? Doszliście do czegoś konstruktywnego? Wydaje mi się że nie i chwała temu, kto mimo wszystko ma inaczej.

 

Zgadzam się. Chciałem tylko dodać, że to taki wątek, kłócenia się nie wiadomo o co. Ład wyłania się z chaosu. Pewnie można dużo pożyteczniej spędzić czas nie wchodząc w ogóle na forum - tak jak ktoś to już zauważył "powrót do Matrixa". Także nie demonizowałbym sprawy. Język mam cięty i się wymądrzam, ale robię to w moim zamyśle w dobrym celu, myślę, że inni tak samo, choć niektórzy tu ćwiczą tylko retorykę rekreacyjnie bez większego celu. To też trzeba uwzględnić i być tego świadomym. Z większym dystansem sprawy brać. W dyskusji jak to w dyskusji, ktoś powie coś za dużo, a ktoś za mało i tak właśnie rozmowa się toczy. Podział czyli te szufladki, są stworzone, aby było o czym rozmawiać - inna sprawa jak ktoś się zaczyna z nimi utożsamiać, wtedy zaczyna być pod górkę, przyznam, że brak mi wyczucia z takimi osobami, ale wliczam to w rachubę - jesteśmy na forum mp3 a nie na szczycie w Moskwie, na międzynarodowej konferencji do spraw pokoju na świecie. Długi czas się bulwersowałem i zachowywałem jak dziecko, dobry człowiek mi powiedział "za bardzo przejmujesz się opiniami innych osób", ale już wcześniej rozejrzałem się po forum i zobaczyłem - że jesteśmy w piaskownicy :) Plac zabaw dorosłych chłopców. Naprawdę, jak bardzo bym chciał to już nie potrafię spojrzeć na składanie toru jako coś poważnego. Ale jest przy tym sporo fajdy. Jedno dziecko lubi składać model przez pół roku inne kupić gotowe i jeździć nim przez 3 miesiące, póki się nie znudzi. A niektórzy lubią słuchać na torze, który uważają za "wystarczająco dobry" i z wypiekami na twarzach przyglądać się wykresom, dowiadywać się co to jest impuls, transjent, prawo ohma, zniekształcenia nieliniowe itd itd. Dla każdego coś miłego. Fajnie by było na koniec to zgrać ze sobą, ale czasem się nie da i już. Dyskusja trwa na forum dyskusyjnym.

 

Z drugiej strony ile jest tematów poświęconym technicznej stronie audio, a ile tematów jest poświęconych recenzjom subiektywnym? Nie wiem czy ktoś ma jeszcze wątpliwości co do tego jak funkcjonuje ludzki słuch i percepcja, może wypadałoby o tym założyć oddzielny temat i rozwinąć tą kwestie. Lecz mając świadomość jak to wszystko płynne jest w naszych głowach, to tak duże skupianie się na subiektywnych sprawach jest... sensowne? Ja widzę główne wytłumaczenie w emocjonalności... I chyba do tego piją obiektywiści, gdyż wolą wiedzieć niż czuć. A te czucie które subiektywiści opisują to kojarzy im się z zakupoholizmem. Subiektywiści na pewno widzą to w bardziej romantycznych barwach.

 

Myślę, że statystyki same odpowiedziały na pytanie - Romantyczna wizja jest atrakcyjniejsza pod kątem psychiki. Łatwiej i przyjemniej jest przeczytać recenzje Piotra Ryki niż dokument AES (w ogóle można ankietę taką zrobić ile kto przeczytał recenzji P.R. a ile dokumentów AES, chociaż wynik jest dla mnie przewidywalny). Ja nie mam z tym problemu, wyleczyłem się z wizji nawracania na którąkolwiek stronę. Chciałbym jedynie zaapelować by nie spychać racjonalizmu po za piaskownicę, zostawić mały kąt na to by osoby zainteresowane danymi, mogły w tym sobie podłubać.

Edytowane przez MrBrainwash
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładnie Brain napisałeś. W wyważony sposób, racjonalnie, z szacunkiem dla innych koncepcji, bez tonu " z góry" . Nie mogę się niczego czepić. Jeśli taki ton i poziom dyskusji się utrzyma, to.... aż mi się z wrażenia metafory skończyły...

Powiem krótko, popieram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...

to, co budzi mój sprzeciw to publiczne prezentowanie takich subiektywnych opinii (również w recenzjach sprzętu) bez wyraźnego zaznaczenia, że są to właśnie tylko i jedynie subiektywne opinie, a wręcz twierdzenie o jednoznaczności i niezachwianej pewności o "słyszanych" różnicach i przewagach sprzętu "A" wobec sprzętu "B", przy jednoczesnym braku JAKICHKOLWIEK pomiarów.

...

I mnie właśnie ten aspekt najbardziej drażni.

Dyskusja mam wrażenie wygasła, nawet w całkiem miły sposób.

Ale mnie jeszcze jedna myśl po głowie chodzi.

Otóż sobie czasem tak rozmyślam, ile z tych kwiecistych recenzji opisujących wyższość B nad A gdzie B zwykle kosztuje więcej, jest pisana z konkretnym zamysłem, z zimną krwią tylko w celu zwiększenia sprzedaży B. Gdzie recenzent nic tak na prawdę nie słyszy i tylko słowa układa.

Czy myślicie, że takie przypadki są częste, rzadkie, czy może zawsze recenzent jest szczerze przekonany że prawdę pisze ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście, nawet gdyby nie było laptopa, to dalej, poza zasięgiem kamery:

a ) mogło stać lustro,

b ) mógł być ekran pokazujący obraz z kamery,

c ) mógł stać ktoś trzeci, informujący Tylla, które słuchawki ma aktualnie na uszach

d )

.

.

.

n ).................

 

robiąc ślepy test (BT) należy zachować odrobinę przyzwoitości - jeśli nawet nie wobec innych, to przynajmniej dla siebie. pytanie brzmi: czy Tyll Hertsens jest Audiofilem/Subiektywistą, czy też Obiektywistą? :)

 

Prawda, można to na wiele sposobów podważyć. Chociaż mając takie audio-możliwości jak Tyll można było zrobić to lepiej, bez laptopa przed sobą, a nawet ze słuchawkami świeżo z pudełka, po 20, 100 i 400 godzinach wygrzewania. Niestety, żeby być obiektywnym i bawić się w sensowne ślepe testy, trzeba mieć tyle samo kasy co audiofile :)

 

Tyll najczęściej definiuje siebie jako słuchawkowego geeka, czasami nazywa siebie audiofilem, jednak często porusza tematy subjective vs objective w bardzo rozsądny sposób, zajmując sensowne stanowisko:

http://www.innerfidelity.com/content/are-objective-headphone-measurements-relevant-audiophiles-subjective-experience

http://www.innerfidelity.com/content/mastering-your-domains-difference-between-objective-measurements-and-subjective-listening

 

No i łączy test obiektywny z subiektywnym, co moim zdaniem jest bardzo dobrą formą i kolejnym solidnym argumentem za płynnością obu kategorii. Współpracował też z NwAvGuy'em, podchodząc do tematu na spokojnie, zajmując swoją neutralną pozycję. Ma O2 wmontowanego w motocykl, a na co dzień używa sprzętu, przy którym każdy "audiofil" zhejtowałby O2 i dodatkowo wszystkich użytkowników tego wzmaka.

 

EDIT:

Również nie lubię jak sprzedaje się subiektywne wrażenia jako obiektywne: "Te słuchawki to ****o, bo tak". Jednak jeśli chodzi o same testy/recenzje, należy pamiętać że to gatunek skrajnie subiektywny. Problem jest wtedy, kiedy klient traktuje opinie jako ostateczną prawdę - zawodzi się gdy kupi sprzęt (pomijając, że często nie rozumie tego co przeczytał) lub przeczyta kilka różnych opinii i jest sfrustrowany, bo myśli że ktoś kłamie.

Edytowane przez maciux
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.<<

Mt, 10, 34-36

 

W kwestiach zasadniczych nie może być kompromisu, zbliżania się stanowisk, nie ma łączenia kłamstwa z prawdą, subiektywizmu z obiektywizmem, Piekła z Niebem, ciemności ze światłem, uczciwości z plugastwem, bo światłość zwycięża ciemność, dobro unicestwia zło, a prawda zabija fałsz.

 

 

 

 

hhfbowtie1a.jpg

640px-ISF_member_armed_with_RPG-7_525.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

...

to, co budzi mój sprzeciw to publiczne prezentowanie takich subiektywnych opinii (również w recenzjach sprzętu) bez wyraźnego zaznaczenia, że są to właśnie tylko i jedynie subiektywne opinie, a wręcz twierdzenie o jednoznaczności i niezachwianej pewności o "słyszanych" różnicach i przewagach sprzętu "A" wobec sprzętu "B", przy jednoczesnym braku JAKICHKOLWIEK pomiarów.

...

 

Otóż sobie czasem tak rozmyślam, ile z tych kwiecistych recenzji opisujących wyższość B nad A gdzie B zwykle kosztuje więcej, jest pisana z konkretnym zamysłem, z zimną krwią tylko w celu zwiększenia sprzedaży B. Gdzie recenzent nic tak na prawdę nie słyszy i tylko słowa układa.

Czy myślicie, że takie przypadki są częste, rzadkie, czy może zawsze recenzent jest szczerze przekonany że prawdę pisze ?

 

Moim zdaniem jest spore prawdopodobieństwo że w nie małej liczbie przypadków recenzje pisane są z góry określonym zamierzeniem takiej a nie innej oceny danego sprzętu. Kilka miesięcy w paru miejscach mnie uderzała ta czy inna recenzja i zacząłem dokładnie o tym samym myśleć; włączyło mi się czerwone światło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

...

to, co budzi mój sprzeciw to publiczne prezentowanie takich subiektywnych opinii (również w recenzjach sprzętu) bez wyraźnego zaznaczenia, że są to właśnie tylko i jedynie subiektywne opinie, a wręcz twierdzenie o jednoznaczności i niezachwianej pewności o "słyszanych" różnicach i przewagach sprzętu "A" wobec sprzętu "B", przy jednoczesnym braku JAKICHKOLWIEK pomiarów.

...

 

Otóż sobie czasem tak rozmyślam, ile z tych kwiecistych recenzji opisujących wyższość B nad A gdzie B zwykle kosztuje więcej, jest pisana z konkretnym zamysłem, z zimną krwią tylko w celu zwiększenia sprzedaży B. Gdzie recenzent nic tak na prawdę nie słyszy i tylko słowa układa.

Czy myślicie, że takie przypadki są częste, rzadkie, czy może zawsze recenzent jest szczerze przekonany że prawdę pisze ?

 

Moim zdaniem jest spore prawdopodobieństwo że w nie małej liczbie przypadków recenzje pisane są z góry określonym zamierzeniem takiej a nie innej oceny danego sprzętu. Kilka miesięcy w paru miejscach mnie uderzała ta czy inna recenzja i zacząłem dokładnie o tym samym myśleć; włączyło mi się czerwone światło.

 

Dlatego od czasu LCD2 mam coraz wieksze problemy ze zdobyciem "gorącego" towaru na recki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.<<

Mt, 10, 34-36

 

W kwestiach zasadniczych nie może być kompromisu, zbliżania się stanowisk, nie ma łączenia kłamstwa z prawdą, subiektywizmu z obiektywizmem, Piekła z Niebem, ciemności ze światłem, uczciwości z plugastwem, bo światłość zwycięża ciemność, dobro unicestwia zło, a prawda zabija fałsz.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Większość sprzętu na sprzedaż - ciekawe oferty wkrótce.

 

 

Dzięki za ofertę, biorę Twój miecz od/do ręki!

(Rolandsinger jest rycerzem, zawsze miecz ze sobą bierze)

image.jpg

Edytowane przez manuelvetro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę, że dałoby się wyprodukować taki "dokument uzgodnień/protokół rozbieżności" między Audiofilami/Subiektywistami, a Obiektywistami.

 

Dokument taki wyobrażam sobie jako słownik/listę definicji, gdzie do danego hasła przypisane będą albo dwie definicje (tam, gdzie nie ma zgody) lub (o zgrozo!) - jedna definicja - tam gdzie jest zgoda mięczy A/S i O. W zasadzie to można byłoby nawet podzielić dokument od razu na dwie części/rozdziały: tematy/definicje wspólne oraz tematy/definicje rozbieżne.

 

Dokument ten mógłby być punktem odniesienia dla dalszej dyskusji, umożliwiłby (być może) zamknięcie pewnych kwestii i skupienie się na kolejnych, dotychczas nieporuszonych lub jedynie napoczętych, a i zostałby też ślad dla "potomnych" użytkowników tegoż zacnego forum, jako zbiór wiedzy w pigułce. Pokazałby on również, że oprócz umiejętności kłócenia się, potrafimy też razem coś zbudować.

 

Wszystko do mogłoby miec postać np. osobnego, podwieszonego tematu, gdzie pierwszy post byłby właśnie rzeczonym "dokumentem uzgodnień/protokołem rozbieżności", a dyskusja ograniczałaby się wyłącznie do proponowania nowych/edytowania istniejących definicji/haseł/tematów.

 

Pierwszymi definicjami powinny być oczywiście definicje stron porozumienia: kim są Audofile/Subiektywiści wg nich samych i wg Obiektywistów i to samo w drugą stronę.

Następnie: jak można testować sprzęt audio (tetsty subiektywne vs. pomiary aparaturą testową oraz ślepe testy),

Potem: jak zdefiniować dobry DAC, wzmacniacz, DAPa, słuchawki,

I jescze: czy kable grają? (stanowiska obydwu stron),

Jestem pewien, że kolejne tematy wysypią się jak z rękawa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie wiem czy można zdefiniować "dobry", bo dobry dla jednego to a dla drugiego tamto. Można owszem wskazać czy np. bas shodzi do okolic 25 Hz, gdzie zaczyna się duży rolloff i czy bas jest liniowy, ale w kategoriach "dobry" to ciężko będzie go opisać tak żeby wszyscy się na to zgodzili.

Aczkolwiek pomysł ciekawy, choć nie wiem czy realnie wykonalny.

 

Mnie bardziej nurtują z kolei jeszcze prostsze definicje chociażby jak: transparentny, dokładny, jasność/ciemność, ciepły/zimny, scena - wbrew pozorom w tych definicjach nie ma dużego konsesusu a może badrdziej powinieniem napisać że obserwuję że to co jeden opisuje w kategoriach dokładności dla mnie powinno być rozpatrywane w kategoriach transparentności i oczywiście trzeba wcześniej powprowadzać rozróżnienia pojęciowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności