-
Postów
5708 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
119
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Blogi
Galeria
Treść opublikowana przez audionanik
-
No tak,myślałem że ostrzej je potraktuje... Na razie u mnie nadal T1 rev2 lepsze od NightHawk.... Głównie bliższa średnica w T1 rev2 mnie przekonuje, ale wygrzewamy dalej... Ja o mało co nie kupiłem t1v2 - no niby miały parę wad (które słuchawki ich nie mają?), ale od kiedy je odesłałem, to czuję ciągle niepokój...
-
Soundman, miało być ostro u Synthaxa na blogu - a jest jakoś tak delikatnie
-
Ja wolałem tego lg z włączonym sabrem.
-
...i wzmaka, a nawet też icka.
-
Mam nadzieję, że chociaż ciekawie i zajmująco, bo nie lubię ziewać przy recenzjach. No i mam nadzieję, że on ich dłużej posłuchał; a nie jak Hibi, który je słyszał gdzieś na micie i teraz struga znafcę modelu.
-
Komis? Ponoć są tacy co już czekają na Twój egzemplarz w dobrej cenie
-
Ale wiocha. A może oni wcześniej prowadzili zakład szewski albo chodzili po osiedlach i ostrzyli noże?
-
Anlajk
-
Ma być jacek mono 2,5mm, a miejsca na obudowę wtyczki góra 1mm, 1,5mm..
-
Widziałem, korpus za gruby, nie wlezie do dziury w muszli.
-
wzmacniacz z kanału "reduktor szumów"
audionanik odpowiedział(a) na bleck55 temat w Wzmacniacze słuchawkowe
Audeze lcd2/3 najlepiej grały z czipów właśnie; na tranzystorach było mało przejrzyście i ze słabą kontrolą dźwieku. ...a z lampami wręcz śmiesznie -
Holografia t1v2 jest na bardzo wysokim poziomie, przestrzeń jest budowana z dbałością o precyzyjne umieszczenie w niej źródeł dźwięku (stój mi tu i ani drgnij); nie ma to nic wspólnego z rozdętym sztucznym tworem w stylu HD800. Ja w ogóle wpadłem najpierw w zachwyt nad beyerami. Jest wyraźna artykulacja dźwięków, nie piłują też tak jak potrafią to HD800 na swoich pikach, jest nawet miękko (ja nie wiem czy beyer coś nie pokombinował z kablem). To dziwne, ale jest wrażenie czystości, mimo że w barwie instrumentów pojawiają się dodatki (jakby z lampy słuchał); niestety im głośniej grają tym bardziej "brzęczą", nawet na basie . Z kolei testy głosów natury, czy nagrania Chesky'ego (np. wizyta u fryzjera), robione na niskich poziomach głośności, poszły bardzo ok. gdzie HD800 to porażka.
-
Siedzę i buszuję po forum w poszukiwaniu mikrojacków lub całych kabelków do moich NH...ale ja nie o tym. Cały czas mam na głowie hołki i molestuję te same fragmenty nagrań, na których testowałem t1v2. AQ są jednak bardziej szczegółowe; niby mniej wyrywne i napastliwe z tym wywalaniem niuansów, ale to tylko wrażenie, efekt mniej natarczywej ekspresji w zakresie wyższej średnicy i braku tej cholernej poświaty na górze, która w innych słuchawkach udaje dużą ilość informacji oraz nasycenie barwą (ble,ble). Na koncertach skrzypcowych z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej (duuużo instrumentów), jest lepszy wgląd w nagranie; łatwiej rozpoznać poszczególne instrumenty (ich indywidualną barwę); kiedy grają unisono - nie zlewają się w jedno jasne światło; słychać wyraźniej kiedy np. jeden kończy, a drugi przejmuje pałeczkę "na zakładkę". Nie ma nic na siłę, jest naturalnie, bez atakowania dodatkami harmonicznymi, bez tego nachalnego wzbudzania się wysokich częstotliwości na membranie.
-
Moje hołki wróciły właśnie od Comptona. Pierwsze wrażenie po tygodniowej przerwie i po doświadczeniach z beyerami t1v2 - trochę przymglone na średnicy, ale to szybko minęło. Za to góra hołków jest dla mnie rewelacyjna, naturalna i bardzo szczegółowa, po prostu najlepsza .
-
Nie Entreq, tylko Tonalium Audio; takie inne określenie skoku na kasę audiofili
-
Nie sądzę żeby w przypadku AQ zmiana kabla dużo wniosła. Ja już od czterech miesięcy wypatruję tych padów jak kania dżdżu, niech szybciej ten AudioQuest pracuje.
-
Wystarczy odchylić pady dosłownie tyci, tyci od czaszki, rozszczelnić po prostu i mamy inne słuchawki , tzn owe ciśnienie basu się zmniejsza, a przestrzeń powiększa.
-
Dzięki Comptonowi miałem w końcu okazję posłuchać u siebie długo i dogłębnie BD T1V2. Uffff, wdzięczny jestem okrutnie, bo chodziło to za mną już od dawna. O mały włos ich nie kupiłem. No i to już drugi raz skorzystałem z uprzejmości Comptona.
-
Tylko że elcedeki 2/3 kładą nacisk na najniższe partie basu. Hołki na środkowy i wyższy (choć najniższego wcale nie brakuje). Kolory instrumentów basowych zdecydowanie lepiej oddają AQ. Audeze - masaż; NH - pompowanie/tłoczenie
-
He he...
-
Ja ich uzywam z powodzeniem do klasyki.
-
Koncerny farmaceutyczne są jeszcze gorsze... ...tak tylko, otuchy chciałem dodać.
-
Aaa tam, kij z tym. Po przeczytaniu posta 433 zaczynam podejrzewać, czy przypadkiem @Hechlok nie przechodził szkolenia jako negocjator . Przeczytaj go jeszcze raz - szacun.
-
Nie ma żadnego. Natomiast skoro tylko on jeden produkuje słyszalne zakłócenia, to znaczy, że albo się wzbudza na wysokiej impedancji słuchawek, co jest w sumie częste we wzmacniaczach, albo ma wysoki poziom zniekształceń intermodulacyjnych, przez co "przepycha" zakłócenia z pasma ponadakustycznego do zakresu słyszalnego. Nie jeet to żadna oznaka jego czułości, gdyż ewentualne zakłócenia z USB nie występują w paśmie slyszalnym, a daleko od niego. Można co najwyżej słyszeć produkty nieradzenia sobie z tym szumem radiowym przez sprzęt przetwarzający lub wzmacniający. Jestem za wersją podaną przez Majkela. Miałem okazję zapoznać się z tym zjawiskiem, kiedy Majkel bawił się różnymi aplikacjami czipów w swoich wzmakach, podczas ich testowania. Tak więc najprawdopodobniej to kijowa konstrukcja wzmacniacza powoduje zbieranie przez niego syfów drogą radiową i dalej poprzez zjawisko intermodulacji pojawianie się ich również w paśmie słyszalnym. ...A bardziej na temat, to zapoznaję się z t1v2 od Comptona. Pędzony jest u mnie tym wzmaczkiem. Na razie nie pora na wnioski ostateczne. Na pewno jest bardzo precyzyjna lokalizacja źródeł w przestrzeni i świetna ich separacja, na pewno Beyer zlitował się i nie ma w tym modelu piłowania, znanego z t1 v1 oraz niezmodowanych t90, na pewno są delikatne ornamenty harmoniczne na górze ( chyba Majkel nazwał to kiedyś w wersji v1 "pozłoceniem góry" - pasuje), na pewno dobrze się słucha na nich skrzypiec, na pewno bas nie jest najwyższych lotów, na pewno zachowały wysoką rozdzielczość znaną z innych "tesli", na pewno słuchamy dalej .
-
Słuchałem HE-560 prosto z pudełka i wdawało mi się że ta klarowność dobrze rokuje na klasyce po ich wygrzaniu. saksofon był tak słodki na he560, że można było zwymiotować