Skocz do zawartości

AUDIO FILOZOFIA


MrBrainwash

Rekomendowane odpowiedzi

@Undertakerwidzę, że podchwyciłeś idee tematu. 👍 Dla mnie pewne filozofie ocierają się o sofistykę. Nie podzielam spojrzenia o podziale ludzi na racjonalistów i audiofilów, gdzie ani jedni, ani drudzy nie są opisani jako osoby prawdziwie racjonalne tylko stwarza się jakąś historię mającą przedstawić wybiórczy punkt widzenia. 

Powiedziałbym, że opisałeś jedną grupę jako ludzi którzy nie dbają jak sprzęt audio im gra, a drugą jak osoby, które nie zastanawiają się dlaczego sprzęt im gra tak jak gra i co można byłoby przyjąć jako jakiś "zewnętrzny" faktor wspierając się przy zakupem. Mi natomiast wydaje się, że można być "racjonalnym audiofilem", z tym, że będzie to bardzo trudne, dlaczego to można poczytać twórczość Rolandsingiera na forum. :)  

Już bardzo dawno temu doszedłem do wniosku, że jedyne na czym mi zależy to na czystości sygnału w poprawnie zaprojektowanym sprzęcie pod każdym względem, nie tylko cyferek, ale też zasilania i innych istotnych elementów, które wpływają zauważalnie na dźwięk, ale w sposób który da się wytłumaczyć nie odwołując się do poezji, tylko na rozum. Nie chodziło o otwieranie bram Valhalli, tylko o czysty sygnał, poprawnie/maksymalnie napędzone słuchawki, a wszystko zamknięte w normalnym budżecie finansowym. Problem był taki, że takich rozwiązań wcześniej nie było. O2 nie ma statusu inżynieryjnego "state of art", on jest ekonomicznym mobilnym wzmacniaczem, który spełnia określone kryteria. The wire to zwykły projekt DIY z podobnymi założeniami w większym formacie, ale raczej nie był on dopieszczany pod kątem użytkowym, można mówić o nim jak o prototypie. O2 mi pokazał co to jest neutralność i przezroczystość, ale nie napędza jeszcze tak sprawnie słuchawek jak jest to możliwe i nie jest tak czysty, jak jest to możliwe by dało się to wyczuć, ale raczej bardziej chodzi o napędzanie słuchawek niż czystość, którą się bardziej czuje niż słyszy. Sam w sobie był dla mnie ******sty. The wire którego mam teraz to taki większy, mocniejszy O2. Natomiast ten The Wire który miałem na testach od Bamboszka pokazał mi, że da się jeszcze wyżyłować parametry i  to słychać, da się czyściej, da się z lepszą kontrolą. Tylko powątpiewałem w jego neutralność, był za mocno napowietrzony i miał zbyt silny impuls na basie. Niektórym to się może podobać. 
 

Cytat

Prosty przykład: O2 --> The Wire --> THX Amps. Pytanie co będzie następne


W moim przypadku nie będzie następnego. Dziś przyszedł SP200 i to dla mnie jest end game / High end.
20201006_155756.jpg
Oczywiście mówię w kontekście mojego podejścia / mojej filozofii. Nie dostrajam sobie słuchawek sprzętem, a pewne różnice, których nietoperze mogłyby się dosłuchać zostawiam po za obrębem mojej uwagi, gdyż tą chcę kierować na muzykę. Chcąc sobie życie umilać, można założyć inne słuchawki je zmodować, niekiedy w prosty sposób używając padów, albo można je jeszcze dostroić EQ. Nie potępiam ludzi, którzy dążą do jakiegoś konkretnego efektu grzebiąc w elektronice nie naśmiewam się z nich. Zwyczajnie nie jest to zabawa dla mnie, a mi sprzęt najlepiej gra z liniowego sygnału na ulubionych słuchawkach przy ulubionej muzyce i więcej nie mam potrzeby dopatrywać się w sprzęcie i doinwestowywać do niego. Tylko nie da się ukryć, że taka zabawa jest nieracjonalnie droga i dopiero pod wpływem "obiektywistów" jak ich zwiesz, można mieć dobry sprzęt w niskiej cenie bez shit talku. Wcześniej tego nie było, a za po prostu poprawnie skonstruowany sprzęt musiałeś płacić ekstra. Jeśli ktoś ma środki i ochotę, jakieś sztuczki inżynierów, które wpływają na sygnał i granie słuchawek komuś się podobają i jest gotów na to wydawać hajs, to ja absolutnie nic do tego nie mam. Jego kasa, jego czas, jego filozofia, jego widzimisie. Mówię tylko, że reszta populacji która nie podziela takiego podejścia, to właśnie przez to jej się traciło. Dziś bez łaski garażowego konstruktora mogę iść do sklepu i kupić sobie sprzęt, który działa bez zarzutu i spełnia moje kryteria. Wcześniej nie mogłem. Wiele osób tego nie chce zrozumieć. 

To wszystko nie oznacza, że dla rozrywki nie posłucham innych sprzętów by się dowiedzieć, czy inżynierowie coś powydziwiali. :) SP200 nie wyrywa z kapci, nie buja basem, nie "rozciąga" wysokich. Jeśli szukać w nim efektu wow, czy jakiegoś turbo w pewnym aspekcie odtwarzanego dźwięku to możliwe, że dla wielu ludzi gra nie będzie warta zawracania zachodu, gdyż jest to lekka poprawa to tu to tam. Dla mnie te drobne niuanse razem zsumowane są warte świeczki, ale całkiem zrozumiałe jest dla mnie jak ktoś zostanie przy zupełnie innej kategorii sprzętu, albo czymś bardziej budżetowym, albo mobilnym. 

  Z ostatnich ciekawostek trochę w nawiązaniu do powyższego. Oglądałem recenzje SP200 i taki pan którego już filmiki tu wstawiałem, spoko myślący, ale zaawansowany audiofil podał przykład jakiegoś wzmacniacza Schiita - dziwił się, że firma wymieniła w danym modelu zasilanie na lepsze i nie podniosła ceny. Dla niego było to takie wow, a dla mnie raczej normalna sprawa. Konkurencja na nich wymusza, by gdy można to stosowali lepsze rozwiązania i nie pobierali dodatkowo za coś co mogą dać w standarcie. 

Edytowane przez MrBrainwash
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po prostu humorystycznie odniosłem się do tego umownego podziału na audiofili i obiektywistów (racjonalistów?), gdzie jedni i drudzy robią tak naprawdę to samo (a przynajmniej podobne rzeczy) tylko inaczej to argumentują. No bo nie kupiłeś sobie nowego wzmaka? Przecież o2 i The Wire powinny wystarczyć. :) 

No ale wiadomo jak to jest, zawsze się znajdzie usprawiedliwienie że tam kwestie użytkowe, więcej mocy i tak dalej - dla mnie to żadna różnica że ktoś inny słyszy to jako morze transjentów przykładowo. Zresztą nie wiem po co na siłę szukać usprawiedliwienia, skoro to jest hobby które ma dawać radość. Miałeś swoje potrzeby, chciałeś to kupiłeś i masz. Tyle. 

 

A twórczość Rolandsingera lubiłem sobie czytać, bo miał trafne spostrzeżenia. Ba, sam mam momenty powiedzmy dziadowania, jakie to be i fe hobby jest. No ale takie mam, nie będę na siłę bawił się np. w filatelistykę i zastanawiał, czy komuś krzywdę robię tym że sobie nowego daka kupiłem. Także umartwianie się fajna sprawa, ale też bez przesady. Do poczytania i do pofilozofowania sobie do kawy może być, ale naukę to ja zostawiam naukowcom, inżynierom i tak dalej - bo oni się znają, ja nie. Nie znaczy to oczywiście, że od razu muszę kupić nowy wzmacniacz bo jest nowy hiper i w ogóle super. 

 

Widzisz, Ty nie lubisz poezji, ja jakimś fanem może też nie jestem ale doceniam zarówno to, że ktoś w recenzji pokaże mi wykres, ale ciekawy opis bardziej do mnie przemawia. Zawsze z tyłu głowy jednak jest ta świadomość że jak sam nie posłucham, to się nie przekonam. Zresztą co złego jest w odrobinie hajpu, sam się na THX'a załapałeś :P

 

Dla mnie pewnym nazwijmy to problemem tego rodzaju filozofii jest zakładanie z góry tego, że dany sprzęt jest najbardziej czysty, liniowy, neutralny, taki jak ma być, i tak dalej, a to że być może da się lepiej to już nie bo przecież i tak się tego nie usłyszy (nietoperze), przy czym kiedyś podobnie było z O2, The Wire i tak dalej. FCL ok - inni wydziwiają. SMSL ok - coś innego be bo coś tam. Dla mnie to trochę dorabianie filozofii na siłę, ale każdy robi jak uważa i nic mi do tego. No ale skoro to pogadanka miała być (ten temat), to sobie gadam :)

 

Co do tego, że dzisiaj jest multum opcji do wyboru w całkiem fajnych kwotach i nie trzeba się odwoływać do DIY to się zgadzam, choć ja tam większych problemów nie miałem z tymi sprzętami. FCL'a chyba lubisz i The Wire ;)

Edytowane przez Undertaker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.10.2020 o 22:56, MrBrainwash napisał:

Kolejny ślepy test ;) Tym razem zdokumentowany. 

Dowiedział się który lubi najbardziej. Przynajmniej w tamtej chwili na danym repertuarze.

Jeśli to stały wyróżnik i go słyszy to może dzięki temu byłby w stanie rozpoznać sp200 za każdym razem. Spośród tych trzech.

Gdyby jeszcze znalazł różnicę pomiędzy pozostałymi dwoma to byłby w domu.

Ale jeśli tylko sp200 się wróżnia z tej trójki i go rozpozna to spoko - jeśli za cel uznamy rozpozaj sp200. 

Powinien powtórzyć test kilka razy co jakiś czas.

Edytowane przez bob2000
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.10.2020 o 18:36, Undertaker napisał:

 

 

Dla mnie pewnym nazwijmy to problemem tego rodzaju filozofii jest zakładanie z góry tego, że dany sprzęt jest najbardziej czysty, liniowy, neutralny, taki jak ma być, i tak dalej, a to że być może da się lepiej to już nie bo przecież i tak się tego nie usłyszy (nietoperze), przy czym kiedyś podobnie było z O2, The Wire i tak dalej. FCL ok - inni wydziwiają. SMSL ok - coś innego be bo coś tam. Dla mnie to trochę dorabianie filozofii na siłę, ale każdy robi jak uważa i nic mi do tego. No ale skoro to pogadanka miała być (ten temat), to sobie gadam :)

 

Co do tego, że dzisiaj jest multum opcji do wyboru w całkiem fajnych kwotach i nie trzeba się odwoływać do DIY to się zgadzam, choć ja tam większych problemów nie miałem z tymi sprzętami. FCL'a chyba lubisz i The Wire ;)


Coś innego nie musi być be. DX160 pochwaliłem, choć był not my cup of tea. To co dla Ciebie jest na siłę dla drugiej osoby jest po prostu innym zestawem kryteriów, a że wszyscy dorabiamy sobie filozofię... także tego. Z tymi nietoperzami to była taka hiperbola bo nie wszystko co inne można ocenić jako lepsze, szczególnie gdy mówimy o subtelnych zmianach. Sam mówiłeś, że jednego dnia miałeś takie wrażenie, a innego inne i że to Ci się waha. FCL i The Wire grają całkowicie ok. Tylko lepsze wrogiem dobrego. SP200 gra czyściej i wyraźniej, z lepszą separacją i możemy wskazać z czegoo to wynika, ale balans tonalny właściwie ten sam. Niektórzy tą czystość nazwaliby może nawet cyfrowością, więc subiektywnie nie koniecznie SP200 musi wygrać. Mi się podoba. To, że akurat na niego padło nie było kierowane falą hype'u, tylko tym, że wiedziałem za co płacę, czego mogę się spodziewać i właśnie to dostałem. Hype byłby jakbym przeczytał kwieciste opisy najnowszej generacji  Epikureic Full Enhanced Ultrasonic Amp mkIII FerdiValdi Edition. - następcy Sofoklesa Turbo, dzieła jakiegoś niszowego doświadczonego w słyszeniu konstruktora, który zęby zjadł na szukaniu op-ampów o najlepszej barwie dźwięku i zapewnia, że góra w jego tworach wchodzi najwyżej, średnica wchodzi płynnie bez smarowania, a bas jest najrozdzielciejszy na świecie dodając milion faktur.
 

 

W dniu 6.10.2020 o 21:16, bob2000 napisał:

Dowiedział się który lubi najbardziej. Przynajmniej w tamtej chwili na danym repertuarze.

Jeśli to stały wyróżnik i go słyszy to może dzięki temu byłby w stanie rozpoznać sp200 za każdym razem. Spośród tych trzech.

Gdyby jeszcze znalazł różnicę pomiędzy pozostałymi dwoma to byłby w domu.

Ale jeśli tylko sp200 się wróżnia z tej trójki i go rozpozna to spoko - jeśli za cel uznamy rozpozaj sp200. 

Powinien powtórzyć test kilka razy co jakiś czas.


Nie wiem, może tak, może nie. W każdym razie ja miałem w pewnych momentach podobne przeżycia i to taki fajny mindfuck. :) To tak jakbyś rozważał siedząc na pustyni, która oaza patrząc z daleka jest lepsza, po czym każda by się okazała fatamorganą. Szukasz jej, przed chwilą widziałeś je, a teraz zonk. 
 

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, a FCL to też chyba nie do końca mainstream, a jednak się nim zainteresowałeś ;) Po prostu czasem warto jest nie kierować się uprzedzeniami, a posłuchać danego sprzętu jak się ma okazję i wtedy wyrobić sobie ewentualnie opinię. Tyle. Chociaż tu rozumiem że w przypadku jak to piszesz "niszy" opisy mogą się wydawać kontrowersyjne i powtarza się jeden schemat że "moje najmojsze" i konstruktorzy lubią się chwalić - tylko kto tak nie robi? :) Ja pamiętam jeszcze czasy MuzoStajni czy wcześniejsze Wojny Klonów. Miałem większość tych popularnych wtedy sprzętów. Większość mi się podobała na swój sposób. 

 

Kto nie pojechał nigdy z opisem - to je muzyka, tu są emocje i nie wszystko chyba trzeba procentowo suchymi danymi podawać. No bez jaj. The Soundman Effect Fan?!

 

Żeby nie było, gratuluję nabycia SMSL'a, sam się na niego czaiłem choćby i ze względu na hajp (nie wiem co w tym złego) i nawet miałem brać na tej czy innej promce ale akurat tak wyszło, że się szarpnąłem na Bursona. 

Choć nie powiem, to combo z dakiem SMSL na promce empeczystora kusiło. A za inne z MrSpeakersami Aeonami już miałem robić przelew ale się walnęli w cenie :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.10.2020 o 23:43, MrBrainwash napisał:

dzieła jakiegoś niszowego doświadczonego w słyszeniu konstruktora,

posłuchaj któregoś ze wzmaków zrobionych przez Majkela (zwłaszcza tych bardziej wyżyłowanych w kwestii zasilania, np na baterie) to pewnie zmienisz zdanie co do hype'u na te produkty, bo imo prezentują naprawdę dobry stosunek cena/jakość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Perul napisał:

posłuchaj któregoś ze wzmaków zrobionych przez Majkela (zwłaszcza tych bardziej wyżyłowanych w kwestii zasilania, np na baterie) to pewnie zmienisz zdanie co do hype'u na te produkty, bo imo prezentują naprawdę dobry stosunek cena/jakość.


Zdania nie zmienię bo nie mam żadnego. Raczej bym sobie je dopiero wyrobił. Tutaj są raczej różnice w nazywaniu rzeczy i podejściu do tego co się oczekuje i jak to się uzyskuje. 

Jeśli będę miał okazję to nie omieszkam posłuchać, choć nie wiem czy taka się trafi. 

Hype'u też można powiedzieć nie widziałem. Co najwyżej była parę lat temu grupa osób wynosząca produkty Majkela do rangi kultu. Widocznie jego sprzęty im się bardzo podobały i ocieniali je wysoko. Nie mam z tym problemu. :)

W dniu 7.10.2020 o 00:43, Undertaker napisał:

No widzisz, a FCL to też chyba nie do końca mainstream, a jednak się nim zainteresowałeś ;) Po prostu czasem warto jest nie kierować się uprzedzeniami, a posłuchać danego sprzętu jak się ma okazję i wtedy wyrobić sobie ewentualnie opinię. Tyle. Chociaż tu rozumiem że w przypadku jak to piszesz "niszy" opisy mogą się wydawać kontrowersyjne i powtarza się jeden schemat że "moje najmojsze" i konstruktorzy lubią się chwalić - tylko kto tak nie robi? :) Ja pamiętam jeszcze czasy MuzoStajni czy wcześniejsze Wojny Klonów. Miałem większość tych popularnych wtedy sprzętów. Większość mi się podobała na swój sposób. 

 

Kto nie pojechał nigdy z opisem - to je muzyka, tu są emocje i nie wszystko chyba trzeba procentowo suchymi danymi podawać. No bez jaj. The Soundman Effect Fan?!

 

Żeby nie było, gratuluję nabycia SMSL'a, sam się na niego czaiłem choćby i ze względu na hajp (nie wiem co w tym złego) i nawet miałem brać na tej czy innej promce ale akurat tak wyszło, że się szarpnąłem na Bursona. 

Choć nie powiem, to combo z dakiem SMSL na promce empeczystora kusiło. A za inne z MrSpeakersami Aeonami już miałem robić przelew ale się walnęli w cenie :D

 


Byłbym ciekaw Twoich doświadczeń z SP200 jakbyś je porównał do tego co znasz. Tylko najlepiej porównywać takie rzeczy na jednym źródle, bo w SP200 nie słychać aby coś od siebie narzucał. Na razie odpuściłem sobie słuchanie go dopóki bawię się adapterami, bo te w porównaniu grają jak zepsute. On niszczy przyjemność ich słuchania. :P

FCL też wziąłem dla zabawy, ale prawdę mówiąc w swoim czasie opcja kupienia FCL była po prostu rozsądna. Dobre wzmacniacze ze sklepu zaczynały się od 2000-3000zł. A tu mieliśmy przyjemnego, kompletnego wzmaka za ~900zł znałem klona w innych wariantach i ciekawiło mnie do jakiego stanu można go doszlifować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrBrainwashKto wie, może by mi się spodobał. Ja jakimś wielkim krytykiem nie jestem, choć miewam swoje momenty. Pozytywne opinie z czapy się na pewno nie biorą, zresztą on jest tak ciekawie wyceniony że biorąc pod uwagę promki czy używki źle wyjść raczej na nim pewnie ciężko (nawet dla zebrania doświadczenia ciekawa sprawa). 

 

Nie no, FCL to super wzmak był, jasna sprawa :) Swego czasu zrobił na mnie mega wrażenie wraz z Majkelową lampucerą na dyskretnym zasilaniu czy co tam siedziało, no ale o tym pisałem już kilka razy :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, muszę przyznać@MrBrainwashowi rację co do tej filozofii obiektywistycznej. Albo inaczej - żeby było bardziej asertywnie - że rozumiem takie podejście. Dziś po niemal miesięcznym użytkowaniu Bursona C3P znowu postanowiłem przesiąść się na swoje Ear Streamy i co się okazało? :) Po "mniej więcej" wyrównaniu głośności oba zestawy grają dla mnie niemalże tak samo. Niemalże, bo są pewne różnice ale są one na tyle małe tak na szybko, że szczerze mówiąc nie wiem czy wygrałbym w ślepym teście. Może tak, może nie. Na pewno nie jest to niebo a ziemia, usłyszałem nowe dźwięki czy odkrywam swoje albumy na nowo. Tak na szybko podtrzymałbym jedynie większy wygar sprzętów Majkela, analogowość tychże i taką lekką gładkość jako spoiwo całości, natomiast Burek to nieco mniejsza dynamika ale za to delikatny ukłon w stronę nazwijmy to studyjności, chyba minimalnie jaśniejszy i szorstki. Jeśli wierzyć Piotrowi Ryce co do trudności w wysterowaniu Edition 9 (dla mnie one są bardzo skuteczne ale charakterystyką mogą sprawiać lekkie problemy) to oba zestawy radzą sobie równie dobrze. Natomiast to w jaki sposób Sonic "przyspiesza" jak się potkiem pokręci daje mi prawo przypuszczać, że pod słuchawki wysokoomowe może być więcej pary, choć to może kwestia gainu. I teraz weź tu bądź mądry, co sobie zostawić :D

 

Ciekawostka jest taka, że Lampucera ma Tenora - na XMOS'ie różnice mogłyby być jeszcze mniejsze. No i czystość sygnału która jest lepsza w Burku (na dzielonym torze przy mocno odkręconym potku można jakieś lekkie szumy usłyszeć, przy nieco mniej skutecznych słuchawkach albo wysokoomowych pewnie nie byłoby problemu) też po wstawieniu lepszego nadajnika czy jak to się tam nazywa mógłby być remis. 

 

To takie luźne przemyślenia żeby nie było, hobby jest i tak fpyte jak mawia klasyk ale rozumiem podejście które zakłada skupienie swojej uwagi bardziej na słuchawkach. Inna sprawa, że tak naprawdę musiałbym porobić dłuższe testy typu pół dnia na jednym sprzęcie/pół dnia na drugim czy jeszcze bardziej na spokojnie. Posłuchać sobie jednego zestawu z tydzień dłużej i sprawdzić czy coś by nie zaczęło w uszy "szczypać". Tylko z drugiej strony to też mógłby być objaw zwykłej nervosy żeby coś zmienić w dźwięku, choćby przełączyć filtr. 

 

Ciekawe doświadczenie ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Undertaker dzięki za relacje. Super się czytało. 

 

Może wymyślę nazwę dla mojej filozofii i ją jakoś spróbuję nakreślić, bo w tej chwili już sam nie wiem jaką ma postać. :D Mi się wydaje, że ma mocny ukłon w stronę subiektywności. Po prostu ja myślę o wzmacniaczu jak o pompie wodnej, która ma dobrze zrobić swoją robotę i w ustandaryzowany sposób wypchnąć i dostarczyć wodę. W dzisiejszych czasach łatwo doścignąć standard. Jak ktoś chce większe ciśnienie, jakieś filtry, uzdatniacze i inne wodotryski to ok... choć nie dla mnie. Chodzi o to by herbatkę zrobić w ulubionej porcelanie. Można też kupić kubek i go zmodować, wszystko jest dla ludzi. ;)

 

Ogólnie dąże do sytuacji w której największym moim problemem będzie to jaki album teraz wybrać i w jaki sposób go podać sobie (prezentacja dźwięku ze słuchawek - których nauszników dziś spróbować). Całą resztę powierzyć opatrzności akomodacji i błogosławieństwu znikające pamięci sensorycznej, a także magii sugestii. :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, MrBrainwash napisał:

Po prostu ja myślę o wzmacniaczu jak o pompie wodnej, która ma dobrze zrobić swoją robotę i w ustandaryzowany sposób wypchnąć i dostarczyć wodę.

Bardzo trafne porównanie i przy takim porównaniu też widać jaką różnicę daje np większa moc wzmacniacza. Załóżmy, że dane słuchawki oddają "moc" 1m słupa wody, jeden wzmaczniacz wytwarza 2m, a drugi 20m słupa wody. Niby jeden i drugi jest w stanie dostarczyć ten 1m, ale sygnał dźwiękowy nie jest stały i raz trzeba dostarczyć 5cm, a za chwilkę 80cm i tu na intuicję wiadomo, który wzmacniacz tą zmianę dokona szybciej, precyzyjniej. Zwłaszcza jeśli chodzi o duży skok, choć też i mikro różnice.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pompa pompuje a wzmacniacz wzmacnia więc porównanie trochę z czapy. Na początku i końcu drogi masz tyle samo wody, a jeśli chodzi o sygnał to masz go mniej a potem wielokrotnie więcej tak wiec następuje ingerencja w sam sygnał bo gdyby jej nie nie było to na końcu miałbyś to samo z minimalnymi stratami albo w idealnym świecie po prostu to samo.

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spawn napisał:

Pompa pompuje a wzmacniacz wzmacnia więc porównanie trochę z czapy.

Nieprawda, jest wiele analogii pomiędzy hydrauliką, a elektryką, tylko elementy w obwodzie inaczej się nazywają.

Kiedyś starszy brat (elektronik z zamiłowania) tłumaczył mi fizykę (dział elektryczność) właśnie na przykładzie rur, pomp itp. Łatwiej mi było dzięki temu załapać o co chodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Perul napisał:

Nieprawda, jest wiele analogii pomiędzy hydrauliką, a elektryką, tylko elementy w obwodzie inaczej się nazywają.

Kiedyś starszy brat (elektronik z zamiłowania) tłumaczył mi fizykę (dział elektryczność) właśnie na przykładzie rur, pomp itp. Łatwiej mi było dzięki temu załapać o co chodzi.

To prawda jest wiele analogii ale akurat pompa i wzmacniacz do nich nie należą.

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Spawn napisał:

To prawda jest wiele analogii ale akurat pompa i wzmacniacz do nich nie należą.

Mi chodziło o analogię pomiędzy ciśnieniem słupa wody (wytworzonego przez pompę), a mocą wzmacniacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale analogia dobra. We wszystkich układach sterowania unika sie zakresów 0-20% i 80-100%, ze wzgledu na niepewny wynik działania. I chyba o to właśnie chodziło @Perulowi

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby to była dobra analogia to do pompy trzeba by dopiąć drugi zbiornik z wodą i wtedy będzie to wzmacniacz bo na końcu dostaniesz więcej wody. Problem w tym że woda między zbiornikami A i B się różni i może być zanieczyszczona albo słona zamiast słodkiej i na końcu otrzymujesz mieszankę z dwóch zbiorników a nie tylko to co było w zbiorniku A. Do tego dochodzą jeszcze straty po drodze bo rury też nie są idealnie szczelne, a i pompa może pluć olejem czy paliwem, a i rury mogły być zardzewiałe albo z odchodami szkodników i na końcu masz sumę tego wszystkiego. Nawet jeśli wszystko po drodze będzie idealne, a zbiornik B to bedzie woda destylowana, a w zbiorniku A masz zwykłą z jeziora to na koniec i tak masz co innego niż na początku.

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Perul O, fajnie uzupełniłeś tą analogię w sposób, o którym nie pomyślałem. Razem to rzeczywiście daje pełniejszy obraz rzeczy. I tłumaczy dlaczego ostatecznie zasilanie może odbić się na dźwięku. 

 

@Spawn moja analogia trochę inaczej działa niż to co opisałeś. Trzeba też zaznaczyć, że analogia jest pewnym narzędziem zobrazowania danego aspektu, a nie jakimś precyzyjnym izomorfizmem. Woda tu nie będzie odpowiednikiem ilości prądu. Raczej amplituda tłoka jest amplitudą sygnału. Coś w tym stylu. Ilość prądu/napięcia to to ile mocy musisz dostarczyć do tłoka. Będą tu różnice bo tłok się  cofa, a sygnał wygasa/tłumi się, lecz ten aspekt o który mi chodziło tak po troszkę został uchwycony (mi sie wydaje).

 

Te rzeczy w Twojej analogii w mojej mogą wpływać na efektywność, ale nie koniecznie zagrożą postawionemu standardowi. 

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok rozumiem o co wam chodzi tyle że jak macie ogromny słup wody dający duże ciśnienie to może być niemożliwie uzyskanie z niego kropli wody bo ciśnienie bedzie po prostu za duże i braknie precyzji. Tak samo moze być z bardzo mocnymi wzmacniaczami. Podpinasz skuteczne słuchawki i okazują się zbyt skuteczne bo nie da się uzyskać niskiej głośności albo jest imbalans między kanałami.

Edytowane przez Spawn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No z tą porcelaną i kubkiem to ciekawy przykład. Mi najbardziej smakuje ze szklanek takich co w Kiepskich mają jeszcze za komuny :D W audio jest trochę podobnie z tym wszystkim. Co nie znaczy że nie warto sobie setupu złożyć takiego, który będzie się nam z tych czy innych powodów podobał. "Problem" natomiast może się pojawić w momencie kiedy komuś się wydaje, że z wody zrobiło się wino czy coś w tym stylu :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Spawn napisał:

Ok rozumiem o co wam chodzi tyle że jak macie ogromny słup wody dający duże ciśnienie to może być niemożliwie uzyskanie z niego kropli wody bo ciśnienie bedzie po prostu za duże i braknie precyzji. Tak samo moze być z bardzo mocnymi wzmacniaczami. Podpinasz skuteczne słuchawki i okazują się zbyt skuteczne bo nie da się uzyskać niskiej głośności albo jest imbalans między kanałami.

 

Zgadza się, dlatego mówię o trzymaniu się standardu. 

 

20 godzin temu, Undertaker napisał:

No z tą porcelaną i kubkiem to ciekawy przykład. Mi najbardziej smakuje ze szklanek takich co w Kiepskich mają jeszcze za komuny :D W audio jest trochę podobnie z tym wszystkim. Co nie znaczy że nie warto sobie setupu złożyć takiego, który będzie się nam z tych czy innych powodów podobał. "Problem" natomiast może się pojawić w momencie kiedy komuś się wydaje, że z wody zrobiło się wino czy coś w tym stylu :D

 

Tak, właśnie ma się podobać. Mi się podoba neutralność. Bo to w psycho-akustyce jest zawsze coś, kosztem czegoś. To ja w takim wypadku stawiam na nic, kosztem niczego. Byle by tylko czystość i wysterowanie słuchawek były top notch :)

 

tak samo odbieram SP200 jak ten człowiek, przy swoim opisie: 

Ten jego drugi wzmak opisuje jako trochę lepszy pod względem tego jak odbiera przestrzeń, ale jest dużo droższy i nie każdemy (w tym mi) na takim aspekcie będzie zależeć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Mi się podoba analityczność SP200, ale ten L30 też wydaje się super opcją. Ten koleś mówi dokładnie to co mnie interesuje w dźwięku. 

Jeśli ktoś nie zamierza napędzać LCD4 To za 6 stówek ma kabel z mocą, nadający się też do IEMów. :D

Bursona też koleś recenzował. :) Nie oglądałem w całości, ale po tym co słyszałem to Burson chyba dodaje swoje turbo do dźwięku, więc jak ktoś czymś takim jest zainteresowany i ma kaskę to pewnie dobra opcja. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrBrainwash Czyli wychodzi na to, że te tanie sprzęty (przynajmniej porównując do audiofilskich cen), bo w sumie co za wykwintna i wyrafinowana jak również nowoczesna i droga technologia może siedzieć w takim pojedynczym dacu czy wzmacniaczu to taki swego rodzaju uśredniony benchmark można powiedzieć - w stylu kupisz komputer za 3,5 klocka i pograsz we wszystko co jest na rynku w dobrej rozdziałce i ogólnych ustawieniach. Dobrych na tyle, że zwykłemu użytkownikowi niczego nie będzie brakować. Z drugiej strony, jak ktoś gra np. zawodowo w tych esportach to będzie dążył do maksymalizacji jakości typu stabilne 60fps albo i więcej, jakieś hdry i maksymalna rozdzielczość. Najmniejszy możliwy ping jeśl chodzi o internet i tak dalej. 

No ale tu karta graficzna już może pochłonąć cały budżet. 

 

Raczej ciężko mi na chłopski rozum uwierzyć w to, że te budżetowe sprzęty są najlepsze a inne dodają/zabierają. No ale każdy ma własne przekonania. Możliwe że wykresy nie kłamią. 

Z drugiej strony nie na darmo śmieją się z audiofilów, że co drugi obdarzony jest słuchem absolutnym i tak dalej. Też w tym coś może być. A człowień ma to do siebie, że kupi różne rzeczy, byleby była wykreowana odpowiednia moda. Tutaj trzeba zaznaczyć że to swego rodzaju broń obosieczna, bo moim zdaniem moda jest nie tylko na Bursony na przykład, ale też właśnie na tańsze Toppingi czy SMSL. Zresztą cena nie jest tu jakimś wyznacznikiem, bo dla kogoś (daleko nie trzeba szukać) taki Burson może być tani tak jak dla kogoś innego wzmacniacz O2 na przykład. 

 

Zakładając jednak, że "kabel z gainem", czyli w teorii idealny wzmacniacz można mieć za 6 paczek, to kto kupuje np. drogie sprzęty Lampizatora? I czy te ostatnie są "obiektywnie" gorsze, za to oferują jakieś konkretne cechy w powiązaniu z synergią z danym modelem słuchawek? Ja nie wiem, za cienki bolek jestem. 

 

Burson i turbo? Anemiczny nie jest, wygaru też mu nie brakuje, ale ja bym raczej powiedział że gra optymalnie. Tak w punkt, neutralnie. Tylko co to znaczy neutralnie? To pojęcie jest już tak bardzo wyświechtane że właściwie niewiele znaczy. Bo na przykład moje earstreamy też jakoś dużo od siebie nie dodają, ale skoro pojawiło się w tym temacie określenie "turbo" to bardziej im bym to przypisał - nie wiem, może ze względu na to wypasione zasilanie które Majkel stosuje. Albo wysoki gain. A może kombinację obu tych rzeczy, bądź też jeszcze innych... Burson C3P w porównaniu to taki grzeczny chłopiec. 

 

Aa, pozostaje kwestia napędzenia droższych słuchawek, do której zapomniałem się odnieść - czyli jeśli ktoś takie ma które wymagają elektrowni czy czego tam jak niektóre Hifimany czy obecnie chyba Abyssy, to z miejsca te mniejsze klocki odpadają. No ale jak ktoś kupuje sobie takie słuchawki to chyba ma tor wliczony w koszta. 

 

Generalnie ja tam nie będę się kłócił co do zasadności kupna tych "kabli z gainem" bo to raczej droższe klocki powinny się bronić to raz, a dwa ceny w audio są porypane (wiadomo nie od dziś). Inna sprawa, że jak się porównuje z doskoku przepinając wte i wewte, to różnice mogą się zlewać. Ja tak miałem wiele razy. Z drugiej strony, nikt chyba nie słucha na co dzień z opaską na oczach a wszelkie niesnaski brzmieniowe które mogą się spodobać bądź zepsuć odsłuch wychodzą w praniu jak się użytkuje sprzęt w nieco dłuższej perspektywie. No chyba że ktoś jest czuły na jakieś częstotliwości i doświadczony, bo przewalił kupę sprzętu, to szybciej sobie wyklaruje pewne rzeczy. 

 

Dlatego ja chętnie pogadam o różnych podejściach, sam jednak praktykuję podejście takie, że co mi się na dany moment podoba, to w miarę możliwości sobie kupuję i słucham. Potem ewentualnie wrzucam jakieś subiektywne wnioski z odsłuchów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestawiłem kolumny w miejsce o dobre akustyce, po czym zacząłem testy...
Grało to świetnie i z ciekawości podłączyłem wzmacniacz pod wyjście liniowe TV, zamiast DACa i wyszło że nie słyszę różnicy :D Może to Sony xe9305 ma dobre wyjście lub wzmacniacz ta-f555es zaciera różnicę, bo dopiero na szarpanym eurobeat znalazłem subtelną różnicę,  na poziomie placebo. DAC to Xiansheg DA05A i wygrywa głównie czarnym tłem, przy absurdalnie wysokiej głośnością, a kolumny to DIY 3SM.

Teraz moją filozofią jest minimalizm i jeśli czegoś nie używam lub nie słyszę różnicy wpływającej na odbiór to tego nie kupię. Szkoda tylko, że po takim oświeceniu zx300a + ex1000 tracą rację bytu, a niedawno zachwycałem się nimi :PNiekiedy człowiek musi przebyć 
długą drogę, by zacząć cieszyć się treścią, a nie sprzętem.
Ostatni króliczkiem jest wzmacniacz na Ncore, aby mało się grzał, mało prądu żarł oraz wspaniale grał, bez problemu z częściami. Na szczęście Francuzi z Audiophonics robią tanie końcówki mocy.

Edytowane przez music hunter
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@music hunterno coś w tym jest, ale żeby znaleźć jakąś nić porozumienia problemem jest fanatyzm w jedną albo drugą stronę. Jak już robimy "kamin ałty" to i ja się pochwalę, a co. Ostatnio sobie chciałem trochę bardziej kompleksowo przetestować nowy nabytek - Bursona C3 Performance - w odniesieniu do mojego dotychczasowego setupu DAC CS4397+Sonic Pearl HS+ na dopasionym zasilaniu oba i na dopasionych audiofilskich kabelkach. Tutaj od razu zaznaczę co istotne, że ja zawsze cienki bolek byłem jeśli chodzi o zrozumienie różnic pomiędzy wyjściami a wejściami audio (słowem: audiofil pełną gębą). I co? Ano co następuje. Słucham sobie raz integry a raz dzielonego toru, no ale że wcześniej w temacie Bursona i na PW dostawałem sugestie co do wypróbowania ich w mieszanych proporcjach, to chciałem przetestować C3P jako DAC'a i AMP'a w zestawie z odpowiednio Sonikiem i Lampucerą. Żeby się zbytnio nie rozpisywać to skupię się na tej drugiej konfiguracji. Podpiąłem kabelki i słucham. Raz samego Bursona, a innym razem z dakiem CS4397. Jak przepinałem się na mix'a Burek + Lampucera to w pewnym momencie załapałem taką fazę, że: "o jak to się zgrywa! No teraz to już jest bajera - docieplony dźwięk, nieco zagęszczony, spójny i koherentny. Jest idealnie! I co ja teraz zrobię? Miałem przecież sprzedawać lampucerkę...". Powrót na samego Bursona: "No też jest super. Ale jakby tak trochę bardziej neutralnie? Bez tego wypełnienia? Lack of body&definition jak to mawiają hedfajanie?". I tu można by generalnie opowieść zakończyć gdyby nie jeden szczegół. "Ale czy aby na pewno wszystko dobrze podłączyłem? Może lepiej sprawdzę. Tak dla pewności. Wyłączę DAC'a [cs4397 - przyp red.]

 

Efekt? Muzyka gra w najlepsze dalej. Dla ścisłości: Lampucerę wyłączałem żeby się upewnić przy - jak mi się wydawało - odsłuchu mixa cs4397dac + burek c3p. :D

 

Zaoranie tysiąclecia i lata audiofilskie spuszczone w kiblu za jednym zamachem. Zapytam @MrBrainwashmoże mnie uczyni Biskupem jego kościoła. 

 

Ale przynajmniej w końcu nauczyłem się różnicy między wyjściem a wejściem jak również znalazłem przynajmniej 1 źródło gdzie Burson przyciął koszty w związku z obniżką z Reference na Performance.

 

Zawsze jakiś plus :D

 

 

Ehhhh te błędy pińcetki... 

Edytowane przez Undertaker
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności