Skocz do zawartości

Motoryzacja


Bednar94

Rekomendowane odpowiedzi

A co? Masz do sprzedania?

Dla mnie spoko, chociaż z Octavią to jak z Fabią, można ją spotkać na każdym kroku. Jest tego od zatrzęsienie.

Jak dobrze pamiętam, to trochę głośna. No i chyba dosyć awaryjne auto, prawda?

Nie, nie mam. Właśnie ze względu na wszechobecność tego auta napisałem, że jest nudne. Ale to ma też swoje zalety: tanie części i jest z czego wybierać na rynku wtórnym.

Z tego co wiem, to Octavia z tym silnikiem nie jest jakoś strasznie awaryjna. MPI możesz bez problemu zagazować (1.6 występowało też w wersji FSI). Octavia ma jeszcze jedną zaletę: cenę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale do rodzinnego auta imo wolnossace 2.0 to minimum...

Serio. I nie chodzi o ego czy swist spod swiatel. Komfortowa i bezpieczna trasa, polska trasa imo tego wymaga...

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda. Zwlaszcza przy wolnym ssaku ktory jednak przy tej pojemnosci ma mniej user friendly charakterystyke.

Zwlaszcza jak te 140 km ktos wyzyluje z 1.8 czy 1.6. To wtedy moim zdaniem nie tedy droga...

Patrzmy tez na moment i wlasnie konkretna charakterysryke przebiegu

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez grubbby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale do rodzinnego auta imo wolnossace 2.0 to minimum...

Serio. I nie chodzi o ego czy swist spod swiatel. Komfortowa i bezpieczna trasa, polska trasa imo tego wymaga...

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

 

 

140km to rozsądne minimum. Optimum 170-180 dla samochodu o wadze ok 1500kg.

 

Zgadzam się, ale niestety przy tym budżecie trzeba iść na kompromis - każde auto będzie miało jakąś wadę. Za słaby silnik, rdzę, awaryjność, drogie części itp. Nie wiem gdzie @krz nabija kilometry, ale np. jeżeli głównie jeździ dwupasmówką z jednego miasta do drugiego, to te ~100KM przy masie 1300kg wystarczy.

Edytowane przez Rzadzu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgoda.

Ja bym sie w tej sytuacji skoncentrowal na mazda 6, toyota avensis (tylko ni diesel z jelcza ) i vw passat (nie diesel 2.0 acz w tych cenach to i tak pewnie sie nie zlapie).

@krz ile robisz rocznie km i w jakich warunkach?

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez grubbby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ale niestety przy tym budżecie trzeba iść na kompromis - każde auto będzie miało jakąś wadę. Za słaby silnik, rdzę, awaryjność, drogie części itp. Nie wiem gdzie @krz nabija kilometry, ale np. jeżeli głównie jeździ dwupasmówką z jednego miasta do drugiego, to te ~100KM przy masie 1300kg wystarczy.

No ja jakoś nie przykładałem dużej wagi do mocy silnika, bo głównie jeżdże po mieście. Trochę krótszych dystansów po 200km i kilka razy do roku takie po 1,5k w ciągu kilku dni. Także bez z szaleństw.

Z drugiej strony, tak jak grubbby wspomniał. Lepiej mieć kilka koników więcej pod butem, by w razie potrzeby ich użyć. Na codzień jazda powyżej 130km z rodziną za mną nie przemawia.

Przy moich przebiegach, to i LPG jest tylko opcją. Lubię mieć świadomość, że zalewam bak za 50zł, ale jakbym miał znowy gaz zakładać, to bym pewnie sobie odpuścił.

 

 

Zgoda.

Ja bym sie w tej sytuacji skoncentrowal na mazda 6, toyota avensis (tylko ni diesel z jelcza ) i vw passat (nie diesel 2.0 acz w tych cenach to i tak pewnie sie nie zlapie).

@krz ile robisz rocznie km i w jakich warunkach?

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

 

Tk jak pisałem wyżej, ok 20-25k. Głównie miasto, ale nie mogę zakładać, że to się w najbliższym czasie nie zmieni.

Edytowane przez krz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Mazde 6 GG 2,0l benzin, 2003r. Teraz będzie już jakieś 4 lata, jak jeżdżę, prawie 90k km, od początku lpg. Awarii nigdy nie było, ale wymieniany termostat, chłodnica (dziurawa), ostatnio sprężynka w zamku drzwi kierowcy pękła i drzwi unieruchomione, 3h roboty :) Zawieszenie jest nieco wybite, zaciski hamulców zdałoby się zregenerowac, bo ciężko po prowadnicach chodzą (rdza), trzeba co jakiś czas doglądać. Karoseria to fabryczna porażka, pod oryginalnym zabezpieczeniem nadkola w miejscach zgrzewu blach ogniska korozji. Ogólnie auto bardzo przyjemnie się prowadzi, lepiej niz Passat B5, czy Audi A6. Mam do niego mimo wszystko sentyment, bo nigdy mnie Mazda nie zawiodła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To widzisz... rocznik mam ten sam i nic sie nie dzialo :)

A nadkola Panie kolego obejmowala akcja serwisowa. Z darmo robili mi w 2008 roku to i problemu u mnie nie ma.

Jak mowilem glownie kwestia historii i oryginalnosci dokumetow co to potwoerdza.

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrym wyborem byłoby też Audi A4 B6 chyba do 18K dostaniesz jednak podejrzewam, że z wątpliwą historią...więc z drugiej strony odpuściłbym. Octavia byłaby jednak pewniejszym wyborem, no i młodsza. Ja jeździłem jedynie starszą Octavią I z niezawodnym silnikiem 1.9 ;) Natomiast swoje przeboje też były. Jak wymiana wszystkich 4 podnośników szyb (na szczęście nie naraz), używają tandetnego plastiku, który pęka. No i maglownica i coś tam jeszcze było z nietypowych wymian. Rok jeździłem też Mitsubishi Carisma 1.8 GDI, ale tam typowa przypadłość to falujące obroty, a przyczyny mogą być różne od przepustnicy, po silniczek krokowy, a nawet pompę paliwa. Olałem temat i sprzedałem. Pierwsza moja benzyna, a tak to cały czas dieslami jeżdżę, choć w aktualnym aucie walczę ze świecami żarowymi, a jak się ukręci to będzie bolało ;) Carisma zimą odpalała bez problemu. Niskie spalanie, bezpośredni wtrysk. Na trasie i 6L/100 było możliwe. Jednak ze względu na te falujące obroty szukałbym innego silnika jak już.

Jest w czym wybierać, ale to używane auta i zawsze coś trzeba wpompować jak na moim przykładzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To widzisz... rocznik mam ten sam i nic sie nie dzialo :)

A nadkola Panie kolego obejmowala akcja serwisowa. Z darmo robili mi w 2008 roku to i problemu u mnie nie ma.

Jak mowilem glownie kwestia historii i oryginalnosci dokumetow co to potwoerdza.

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

 

grubbby tu nie chodzi tylko o nadkola, karoseria fabrycznie ma wady. Znam gościa, który rozebrał Mazdę 6 GG do gołych blach, oczyścił ogniska, zabezpieczył. Wydał koło 1500zł na porządne środki i inne podobne. Po roku czasu stwierdził, że tylko stracił kasę i tydzień roboty, bo ogniska korozji pojawiły się znów. Ta Mazda jest naznaczona rdzą, jedne złapie to wcześniej inne później, ale problem jest, nie można go bagatelizować. Ja tak zrobiłem i mam problem z rdzą i gdyby nie ta karoseria to Mazda byłaby świetnym autem. W każdym razie samochód jeździ, problemów brak oprócz jakiś mniejszych usterek, które można samemu usunąć.

Edytowane przez FeX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy gosciu mial mazde od nowosci?

Problem tych aut to to ze mazda w tych latach nie byla obecna w pl. I wszystkie sa sprowadzane. Niestety osmiele sie powiedziec ze wielszosc to szrot. W tym pozalewany szrot.

Znam gosci co sie o tym wlasnie dowiedzieli po latach uzytkowania. Wczesniej niemiec plakal jak sprzedawal...

Wiele egzemplarzy taki problem nie dotyczy a ruda wychodzi standardowo jak w innych autach. Bo wiadomo ze na podwoziu czy na elementach typu kielichy cos wyjdzie ale to w oplach to samo, vw czy toyota tez. O mercedesie nie wpomne. Wiec z czego to wynika ze niektore mazdy gnija bardzo jak zauwazyles a niektore sprawuja sie normalnie? Bo moja teoria czesto jednak jest powtarzana przez wielu...

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam Mazdę Premacy 2.0 DiTD z 2001 roku. W rodzinie od sześciu albo siedmiu lat, z czego ja jeżdżę nią już 3 lata. I powiem szczerze, że blacha to porażka i padaka. W ciągu dwóch lat nadkola tylne, które były zabezpieczane dwukrotnie zanim jeszcze coś się pojawiło, w tej chwili są tak przegnite na rantach, że mogę odrywać całe płaty. Pod spód nie zaglądam, szkoda mi nerwów, ale wiem, że boczne wzmocnienia są całe do wycięcia i wspawania nowe. Michę olejową sam zabezpieczałem latem poprzedniego roku, bo też już zaczynało ją brać. Mechanicznie? Rozrząd na oryginalnych częściach za 1k zł do auta wartego obecnie może z 5-6 tysi, to GRUBA przesada. Alternator robiony przez rok kalendarzowy dwukrotnie, ostatecznie kosztował mnie 5 stówek. W zasadzie mam nowy, można by powiedzieć. Ostatnio padł wysprzęglik - koszt jedyne 3 stówy. Klima robiona już dwa razy, z trzecim dałem sobie spokój, bo ciągłe nieszczelności na aluminiowych rurkach w miejscach, gdzie nie da się tego pospawać, to kpina. Dwa razy zmieniałem przednie tarcze - krzywią się i biją, nawet po przetoczeniu. Klocki są wporzo, cały układ od strony mechanicznej działa. bo było to rozbierane. Ostatnio coś zaczęło zgrzytać w zawieszeniu z przodu po prawej stronie... nawet nie chce mi się sprawdzać. Dużo rzeczy nie napisałem, ale krótko mówiąc Padlina wkurza mnie tym, że "ciągle coś". Wiadomo, kwestie eksploatacji to normalna sprawa, jakim autem by się nie jeździło. Jednak cena części to momentami jakaś kpina. Za tysiaka z niewielkim hakiem mam rozrząd do Subaru, a to przecież auto słynące z teoretycznie wysokich cen części i silnik bokser, który nie każdy mechanik umie zrobić.

 

Byłbym zapomniał. Amory i sprężyny Kayaba na tył do Subaru Forestera I są tańsze, niż tej samej firmy zestaw do Premacy :D W Padlinie dałem za sztukę amora 4 stówy, do Forka sztuka kosztowała bodaj 320 orzełków.

Edytowane przez Noise
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Japońce niestety rdzewieją, fordy to samo. Stare hople czy fałweje też. I tak naprawdę tylko francuzy od zawsze mają porządną blachę (głównie PSA).

 

Ja mam C4 Grand Picasso, fakt 7mio osobowy, ale z żadnym z zarzutów przedstawionych wyżej się nie zgodzę. Pali 7,1/l po mieście (trasa poniżej 6). 2.0HDI 140KM. Warto mieć większe auto, bo:

1. Lepsza widoczność

2. Zawsze większe gabaryty od święta można przewieźć

3. W zależności od modelu i marki są to dobre lub nie wybory.

4. 7em osób wiezie.

 

Spalanie ma ok 0,3l większe od mojej C5 z tym samym silnikiem, i dokładnie 0,4l mniejsze niż mondeo 2.0 TDDI z 2001. Rdza to najgorsza rzecz, bo często oznacza koniec przygody z samochodem. Każdy inny element da się naprawić, jak ci wpieprzy podłogę, to nie ma co ratować, ani co sprzedawać. Zostaje złom.

 

Z zamiłowania jestem fordziarz, ale jakoś tak to mój 6ty Citroen (BX, C2, C3, C4 i C5 - siakoś tak wyszło) i nigdy się na nich nie zawiodłem. Na VW i na fordzie zawodzę się zawsze jak posiadam jednego. Z japończyków miałem Camry (brak blachy, a podłoga odpadła sama, ogólnie auto uległo biodegradacji samodzielnie) i Corrolle. Fakt, nic się w nich nie popsuło, ale po 12 latach w obydwu były problemy ze znalezieniem podłogi i strach jeździć. Sprawne poszły na złom. Taki BX przestał 2 lata w trawie bo mi 4x4 klękło, jak znalazłem części to wyjechał z trawy i podwoziu nic nie dolegało.

 

VW passat z 2008 - 2x turbina klękłą, i żarł 1l oleju na 1kkm. Przy drugiej turbinie okazało się, że od nowości ma rysy na cylindrach. Po wymianie gwarancyjnej, następnego dnia został sprzedany pierwszemu chętnemu. Wolałem nie ryzykować.

Fordy miałem 5xSierra (w tym cosworth), Scorpio(cosworth), focusa, 3x mondeo. Generalnie na 12 miesięcy roku, potrafiły stać 4ry. Każdy, poza Cosworthami rdzewiał. Mondeo ST220 2x zatarty silnik, przez wadę konstrukcyjną smoka olejowego. 3ci silnik na gwarancji i od razu do żyda. Najlepszy był TDDI - po 500kkm klękła pompa rozwalając silnik, ale w 3kpln się z wymianą zmieściłem za całość. Niestety zerdzewiała podłoga i nie było co ratować. Poszło.

 

Epizodów nie wspominam, generalnie zawsze auto służyło mi jako wsparcie w zarabianiu kasy. I Citroeny po prostu się nie zepsuły (w C5 skończyło się po 317 tyś sprzęgło, ale nawet wtedy dowiozło mnie do domu). Większość aut kupowałem 3 letnich, niektóre nowe.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak tylko powiem na marginesie, że C5 po lifcie (od 2004?), to piękne auto na zewnątrz i w środku. Plus blacha z podwójnym ocynkiem i solidny motor 2.0 w benzynie który wzorowo znosi gaz. Przyznaję bez bicia - mam chrapkę na niego, bo zwłaszcza kombiak wygląda IMO obłędnie. No i francuzy są wygodne. Jak wsiadłem do Laguny II, to nie miałem ochoty wysiadać. Po 200km Padliną mam ochotę wysadzić ten samochód w powietrze. Ewentualnie dostać nowe plecy.

 

P.S. Jak chłopaki widzą mnie w warsztacie, to najpierw jest "Co teraz się zepsuło?", a potem dopiero "Cześć".

 

P.S. 2. Mają na stanie taką fajną Mazdę 6. Autop autentycznie więcej stoi, niż jeździ. Właściciel sprowadził, zapłacił za nie 10k z opłatami. Od tego czasu włożył jakieś 8-9 w tym rozrząd, kompletne sprzęgło z dwumasą, turbo, pompa paliwa, pompa oleju, alternator i masa innych dziwacznych rzeczy. Rozumiem auto zajeżdżone, ale to... to po prostu masakra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To fakt ze francuzi najlepiej zabezpieczaja. Ale jezdzilem 407, 508, C5 i prowadzenie to dla mnie slabizna. Passat, Mondeo, Insignia o wlasnie Mazda 6 nie wspominajac niebo lepiej.

I to samo zarzuce vanom. Super ze sie siedzi wyzej - mi to nie potrzebne, a dodatkowo robic balast podwyzszajac srodek ciezkosci czuje na kazdym zakrecie. I znow - jak z moca silnika... nie chodzi mi o sportowa jazde a pewnosc w razie W. Omijania przeszkody, przypadkowego za szybkiego wejsscia w zakret itp. Znow... tylko smaxa jako tako znosilem w tym aspekcie.

Ale jak mowisz Fatso - jak wkorzystujesz 7 miejsc to jasna sprawa. Dla 5 to ja nie widze zadnych korzysci a same wady - sam widzisz ze pali wiecej. niewiele moze ale zawsze. Prowadzi sie gorzej. Wyglada imo slabiej :)

 

Co do mazd 6 - kolejny przyklad wlasnie sprowadzonego trupa. Tam tez byly problemy ze smokiem miski - zacieraly sie silniki. Znow jak na zlosc na forum mazdaspeed zlgaszali to przede wszystkim ludzie co sprowadzili z niemca z nieznana historia. Niestety. A wejdz na forum i zobacz osoby co dbaja o swoje autka i porzadnie sprawdzili przy zakupie - bezawaryjne i bezproblemowe. A wlasnie z MAzda klopot ze z salonu polskiego z historia nie kupisz bo nie bylo wtedy w polsce mazdy.

Poza tym kolejna glupota to zmiana oleju co 30tys km w dieslu z turbina. Wielu producentow zaleca tak a to pierwszy stopien do zarzniecia silnika i turbo.

 

Fatso - co do Twoich przygod to sorka ale albo wyjatkowy pech albo wyjatkowo nie dbane przez porpzednich wlascicieli i/lub Ciebie. W rodzinie i znajomych Golf 2.0 diesel ten z pierwszych co byl najgorszy. Dbany - bez problemu. LAguna II bez problemu. Fiat Siena - miod. Mondeo TDCI - 1.8 i 2.0 bodajze - luzik. Moja Madzia 6 to samo.Tylko to wszystko osoby co jak ja - dbaja niesamowicie. Po zjezdzie z autostrady nie wysiada z auta, nie zgasza silnika poki 2 minutki turbo nie schlodza itp.

Mazda 3 1.6 beznyna to juz w ogole - nawet zarowka od 2009 roku zadna sie nie przepalila. A ruda to nie widziala nawet podwozia - bo wlasciciel pedant.

 

Wiec jeszcze raz - klucz do sukcesu to posiadanie i dbanie od poczatku. Wiec jedyne autorytatywne przyklady to takich aut co wiemy o nich wszystko od wyjazdu z salonu...

I z takich przykladow to wiem ze niestety przyslowiowe Fordy Fiaty i Francuzy najczesciej plataly figle - zazwyczaj pierdy, ale wkurzajace.

Edytowane przez grubbby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I niestety każda z naszych przygód jest jedynie małą cząstka statystyki. Kilkaset tysięcy aut rozmywa te indywidualne przypadki, a każdy z nas po motoryzacyjnym zawodzie będzie szukaj szczęścia gdzie indziej i nie pomogą na to inne sprawne i bezproblemowe egzemplarze.

Ja do Mazdy 6 nie wrócę. Zajeżdzę obecny, bo jeździ się fajnie, ale kolejny raz nie podejmę się wyzwania.

Edytowane przez FeX
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To statystyki publikowane przez przerozne zrodla tez potwierdzaja jednak pewne rzeczy :)

Dla mnie tylko japonce sie licza :D a od pewnego czasu dzieki stylistyce tylko mazda... subaru niestety wlasnie tym u mnie zaczelo przegrywac :(

 

wracajac do rudej... zobacz co sie dzieje z S klasami z rocznikow poczatku lat 2000 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego W210 można kupić za śmieszne pieniądze, a W124 jest już od niego droższe? Odpowiedź - ruda :)

 

Gdyby nie padaka z blachą, pewnie szukałbym Mazdy, mimo wszystko. Gdybym patrzył na wygląd - nie dopuszczałbym myśli innej, niż zakup Saaba 9-5 z roku 2001-2003.

 

Patrzę jednak zdrowo pod kątem tego, na jakie auto będzie mnie stać, do jakiego auta bez problemu dostanę części i jak często teoretycznie będę musiał odwiedzać warsztat. Pod tym względem dla mnie Subaru to po prostu klasa sama w sobie. Wiadomo, 2,5 NA SOHC ma swoje problemy z uszczelkami pod głowicą, ale ich wymiana to 2k i daje spokój na co najmniej 200k, a nawet 300k km. Rozrząd spokojnie co 90k. Automat wystarczy, że ma regularnie wymieniany olej i filtr zewnętrzny (30-40k to super, wystarczy nawet co 60k km) i będzie jeździł do usranej śmierci. Blaszka na tylnych nadkolach może złapać trochę rudej, ale nie jest to na tyle częste, żeby się tym aż tak przejmować. Szczerze mówiąc, to gdyby nie to, że miałem okazję zrobić kilka tysięcy kilometrów w Foresterze S Turbo, to bym pewnie nawet nie zwrócił uwagi na Subaru. Moja Padlina, choć to ten sam rocznik, wygląda ładniej z zewnątrz i w środku, ale na tym w zasadzie się kończy. Moja Padlina miała zrobione 10k km i była w warsztacie 3 razy. Forek zrobił w tym czasie 50k i był w warsztacie... 0 razy. Dla mnie sprawa jest jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby nie dizajn to tez bym poszedl w subaru... pewnie legacy.

Tez oczywiscie trzeba patrzyc na "taktyke" zakupowa - jaki rocznik kupujemy, ile zamierzamy pojezdzic itp. W mojej taktyce ruda praktycznie nie stanowi problemu.

Bo faktem jest ze japonce sa gorzej zabezpieczone a france najlepiej. Takze na pewno nie powiem ze Mazda jest przed korozja zabezpieczona dobrze. Nie dorowna francuzom. Ale jeszcze raz nie zgodze sie ze Mazda ma z tym jakis nadmierny problem "fabrycznie". Jeno eksploatacja i historia jest tutaj wyzwaniem w Mazdzie w rocznikach, kiedy nie bylo przedstawicielstwa w polsce i trudniej o egzemplarze pewne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grubbby ale tłumaczenie, że Mazda rdzewieje bo nie znasz jej historii jest mocno naciągane. Nie tylko Mazda może być po powodzi. Jak zobaczyłem pierwsze ogniska to się rozczarowałem. Miałem miernik przy zakupie, jedynie nadkola były robione, blacha jednak atakowana jest w innych miejscach. Potem patrzyłem często na Mazdy na parkingach i zgadnij co widziałem w znakomitej większości? Zwyczajnie rdzę. Wnioskuję z tego co na przestrzeni lat widziałem, że egzemplarz bez ubytków jest rzadko spotykany, a prawdopodobieństwo wystąpienia rdzy jest ponad przeciętną i tyle w temacie.

Edytowane przez FeX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w małym miasteczku (~22k mieszkańców) Premacek jest naprawdę dużo. W sumie jakoś mnie to nie dziwi. Widziałem z 15 różnych egzemplarzy, przed i po lifcie, i wiecie co? Dwie nie miały korozji. Pytanie, jak długo? U mnie w dwa lata zeżarło ranty i weszło wgłąb. Nawet nie zamierzam inwestować w Padlinę, wolę odłożyć kasę na Legacy i cieszyć się zajefajnym, mega wygodnym autem z napędem 4x4 i może wolną, ale pancerną skrzynią biegów taką, jaką znam z Forka.

 

Zrobiłem ładnych kilka tysięcy Fiatem Croma w jakiejś mega wypasionej wersji, której na Otomoto były może łącznie ze 3 egzemplarze na przestrzeni kilku lat. 1.9 JTD mega silnik. 150 koni, turbina o zmiennej geometrii w zasadzie dmucha od jakichś 1000 obrotów i dmucha praktycznie do końca. Szło to pięknie, prowadziło się fajnie nawet na tych fabrycznych 18"-tkach. Mogłem zrobić za jednym rzutem 1200km i wysiąść wypoczętym z auta ;) Niestety 6-biegowy automat Aisina to padaka jakich mało, a wykonanie we wnętrzu to taka sama kpina jak blacha Padlinie. Auto miało 5 lat, a już odkształcały się maskownice od nawiewów przy szybach, odłaziły panele "drewniane" w drzwiach, skrzypiały plastiki...

 

Fajna była Kia Sedona. 3,5 litrowe V6 jakoś pędziło to 2-tonowe monstrum. Do tego automat, fotel wygodny jak fotel z salonu... Tylko zawieszenie tak miękki, że kontakt z pedałem hamulca to nurkowanie, a manewr hamowania trzeba było rozpoczynać DUUUUUŻO wcześniej, żeby nie trzeba było mocno deptać. No i spalanie... Jak delikatnie (naprawdę delikatnie) to takie 15-18 w cyklu mieszanym. Trochę dynamicznej jazdy (140-150km/h, trochę wyprzedzania) i 25 litrów gazu wciągało na spokojnie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grubbby ale tłumaczenie, że Mazda rdzewieje bo nie znasz jej historii jest mocno naciągane. Nie tylko Mazda może być po powodzi. Jak zobaczyłem pierwsze ogniska to się rozczarowałem. Miałem miernik przy zakupie, jedynie nadkola były robione, blacha jednak atakowana jest w innych miejscach. Potem patrzyłem często na Mazdy na parkingach i zgadnij co widziałem w znakomitej większości? Zwyczajnie rdzę. Wnioskuję z tego co na przestrzeni lat widziałem, że egzemplarz bez ubytków jest rzadko spotykany, a prawdopodobieństwo wystąpienia rdzy jest ponad przeciętną i tyle w temacie.

nie ze nei znasz historii, a ze w wiekszosci po naszych drogach jezdza sprowadzone gnioty bo nie bylo wtedy mazdy w polsce. Sprowadzane za okazyjna cene, niemiec plakal jak sprzedawal. Ciekawe czemu srednie ceny na otomoto sa nizsze niz na mobile.de . Bo sprowadza sie gnioty do odratowania po cenach niskich bo zaden niemiec nie kupi. $$$$$

Problem w 6tkach byly tylne nadkola - i tu producent sie przyznal i akce serwisowa zrobil. I prosze... zero rdzy w karoserii w aucie z rocznika 2003. Wiec sie pytam jak to mozliwe? :)

Ktos mial lewa historie, mazda go nie przyjela gwarancyjnie to nie placil za naprawe (pewnie bylby to koszt kolo 4-6 tys pln) - i potem ruda zaczela szalec. To tez moze byc przyczyna - ale znow wracajaca do podstawy problemu, brak histori, nie uznana gwarancja i zaniedbanie.

 

Widzisz, a ja znam ludzi i na zlotach swego czasu sie pojawilem pare razy i ludzie z klubu co brali swoje cacka nie po taniosci ale sprawdzone egzemplarze nie narzekaja. Wiec cos tu nie gra... ze te same roczniki te same auta jedne gnija nadmiernie a drugie "normalnie" jak auta srednio zabezpieczone z tego okresu (japonce, ople, ...)? Jak to wytlumaczysz? Bo dla mnie to efekt "niemiec plakal jak sprzedawal". A jeszcze raz - te auta z tych okresow to tylko import! 100% ! Wiec handlarze, zysk i tandeta.

 

 

Co do Subaru to ze wzgledu na topornosc automatowi podziekuje :/ To kolejny powod gdzie placze za ta marka ktora od dziecinstwa jest moim #1 ....

Edytowane przez grubbby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności