Skocz do zawartości

Undertaker

Bywalec
  • Postów

    3455
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Treść opublikowana przez Undertaker

  1. Dobra, niech będzie moja strata - 400 złotych z wysyłką (Poczta Polska prio). W tej cenie to jest rozbój w biały dzień. A wiem co piszę, bo mam obok niemodowaną sztukę i Beyery T5p.2
  2. Temat ciekawy, bo skłania do refleksji Przypomniały mi się niegdysiejsze wpisy Rolanda o podobnej tematyce, choć tamte były jeszcze bardziej atakujące społeczności lubujące się właśnie nie tylko w słuchaniu muzyki, ale też przy tym ceniące sobie, powiedzmy, ponadprzeciętną jakość dźwięku. Cóż, z jednej strony coś w tym jest takiego, w czym łatwo się można zatracić - kupowanie, wymienianie, sprzedawanie, potem znów zataczanie koła. Jeszcze przy tym odpakowywanie przesyłek Gdzie z pudełka wyłaniają się nowe czy prawie nowe Beyery, Sennki, Brainwavzy, zwał jak zwał, w cenie takiej czy siakiej, do wyboru do koloru jak to mówią. No kto tego nie lubi? Ja może nie słuchałem wszystkich najlepszych słuchawek na rynku, może nie miałem wszystkich najlepszych DAP'ów czy DAC'ów i wzmacniaczy. Ale jednak mimo wszystko trochę tego się przewinęło. Kiedyś to pamiętam miałem po 7-8 nawet par dość dobrych (choć przy dzisiejszych nawet już nie flagowcach to pewnie to za dużo powiedziane) słuchawek, a sytuacje, gdzie miałem ich po 2-3 w tym na przykład jedna droższa (znowu kwestia względna, co dla kogo jest drogie) to był standard. I co? I były "testy" Przepinanie kabli, zmienianie słuchawek, co album, co utwór, co kawałek utworu... No i wieczory zlatywały bardzo szybko. A bywało tak, że nowych albumów nie słuchałem, a częściej faktycznie porównywałem słuchawki na tych utworach, które już dobrze znałem. Nic dziwnego w sumie, testy jak testy. Tutaj muszę wyrazić podziw dla recenzentów wszelakiego sprzętu. Naprawdę Bo takie testy z jednej strony były ciekawe, z drugiej nieraz powodowały ból głowy w sensie i dosłownym, i tym bardziej przenośnym. No bo zaraz się okazywało, że co prawda para A ma dobrze zbalansowany dźwięk, ale za to para B gra tak jakoś muzykalnie. Słuchawki C mają świetny niski bas, ale mają wyżyłowane wysokie, a średnie gdzieś schowane. Jeszcze inne D są niby fajne, ale czegoś, jakości im brakuje. A najlepsze jest w tym wszystkim to, że o ile nie mówimy o jakichś skrajnie zestrojonych słuchawkach, to można by śmało założyć, że słuchane samodzielnie, bez powracających porównań, radość z odsłuchu dawałyby każde, albo przynajmniej większość. A na pewno nierzadko miałem tak, że słuchałem już sobie powiedzmy tydzień jednej pary, potem coś mnie kusiło żeby jednak porównać znowu z inną co to jest gdzieś w zanadrzu i wychodzi - brak sybilantów/iskrzenia! I nagle urasta nam nowy faworyt, zapominamy o poprzednim zawodniku, o jego licznych zaletach nawet mimo mniej licznych wad (są jakieś słuchawki idealne?). Paranoja Także, hmm, czyniąc coś na kształt audiofilskiego rachunku sumienia, to tak, z całą pewnością to hobby ma swoje ciemne strony, ale to jeśli popadnie się właśnie w skrajność i straci rozsądek. Bo w przeciwnym razie? Co złego jest w kolejnych zmianach sprzętowych, szczególnie jeśli są przemyślane i dokonane z głową, ale też tych bardziej pochopnych. A które te ostatnie czasem okazują się strzałem w dziesiątkę, co nieraz tu na forum było opisywane. Oczywiście, można się przejechać (vide Soundman i D7200 z ostatnio modnych przykładów), ale za to ile potem z tego rozmów, polemik, wymiany doświadczeń. Forum, mimo tego, że żyje tam jakimś swoim życiem (serwery i inne bajery), można powiedzieć, że odżywa. Pędzenie za nowościami? Może coś w tym jest. Z drugiej strony, miałem wiele słuchawek vintage, i tak jak były ciekawe, tak no hmm, niekoniecznie w każdym aspekcie okazywały się być killerami nieco nowszych odpowiedników. Miałem kilka legend, które zdawały się potwierdzać to, co o legendach się mówi, że ziarnko prawdy co prawda w nich może i jest, ale... No właśnie. W żadnym wypadku nie "hejtuję" jednak starszego sprzętu, bo pewnie w dobrej cenie można załatwić sobie zacne brzmienie. Ceny nowych słuchawek to mogę co najwyżej skomentować stojąc z boku. Chociaż ostatnio wykosztowałem się na dla mnie drogie Beyery T5p rev.2. Czy warte swojej ceny? Polemizowałbym nawet jeśli chodzi o cenę za używki, a co dopiero za nówki. Wpadając w mały szał testowania (patrz wyżej) i porównując je z modowanymi przez Perula HM5, już je wrzucałem w komis bo naprawdę tak jak stockowe HM5 cenię za charakter brzmienia (choć wychodzi, że jednak coraz mniej, i chyba je za bardzo odchudzili w brzmieniu, gdzieś zniknęła muzykalność a więcej monitorowości), tak te modowane to według mnie równy bój z Beyerami mogą toczyć. Albo prawie równy. Ale jak na spokojniej posłucham, już z opamiętaniem się, bez "oceniającej uwagi" (co ten mindfulness robi z ludźmi ) to przypominam sobie, za co jednak polubiłem Beyery. Za barwę, za mimo wszystko dobrze zbalansowany dźwięk z pewnymi oczywiście odstępstwami, które tak jak potrafią czasem wkurzyć, jak się za bardzo na nich skupić, tak całościowo dźwięk jest cholernie satysfakcjonujący. I z pozoru błahe różnice sprawiają, że odsłuchy są jeszcze przyjemniejsze. Jeżeli oczywiście człowiek się nie podpali jak amator i nie popadnie w skrajności. I na co w ogóle wydawać pieniądze? Wspomniane były papierosy, alkohol, mnie akurat te używki ni ziębią ni grzeją, ale kto tam wie, może jakieś trunki gdzieś tam istnieją co to by mi smakowały. Póki co wystarcza mi piccolo na sylwka Kogoś jarają samochody, gdzie pewnie też można by na szybko znaleźć jakieś przykłady gdzie niekoniecznie wyższa cena to zaraz lepsze osiągi czy większa wygoda, może prestiż? A może zwyczajne hobby właśnie, bo ktoś chciał mieć konkretnie ten a nie inny samochód, ja bym pewnie kiedyś chciał Mazdę Demio mieć, ot tak, z czystej nostalgii i tego, że to zawsze było jedno z pierwszych aut rozdawanych w Gran Turismo I w sumie się rozpisałem, a mało co o samej muzyce... Może jednak to choroba, hehe. A może nie. Ja na przykład przed wsiąknięciem w to hobby niewiele co słuchałem, dopiero co zaczynałem. Odsłuchy czasem dbałe, czasem nie, ale już na pewno z przysłowiowego byle czego (choćby pchełki podpięte do Nintendo DS Lite, bo było pod ręką). Źle się słuchało? Pewnie nie. Ale to dlatego, że nie znałem alternatywy. Jak kupiłem sobie pierwsze nauszniki, to nagle ten dźwięk stał się zupełnie inny. Niby utwory te same na początku, ale jakość już inna. Potem bywały różne etapy. Te bardziej sprzętowe, i te bardziej muzyczne. Kto wie ile przede mną? W każdym razie, potem naszła chęć poszukiwania nowości, i tak zacząłem poszerzać swoje muzyczne horyzonty. Wszystkiego nie znam, wszystkiego nie przesłucham, ale gdyby nie to hobby, to kto wie, czy bym słuchał w ogóle tyle co teraz Stara czy nowa muzyka? A po co to boje toczyć. W sumie można, ale ja tam wolę sobie raz posłuchać tego: A innym razem tego: Na koniec rzucę jeszcze to:
  3. Beyerdynamic T5p v2 (odpinane kable) - słuchawki w idealnym stanie, w pełni sprawne technicznie. W zestawie pudełko, futerał na zamek, kabel wraz z przejściówką na dużego jacka. Dowód zakupu - słuchawki kupione w brytyjskim amazonie w marcu ubiegłego roku, podobno od daty zakupu jest 5 lat gwarancji. Cena: Sprzedane. Możliwa wymiana na inne sprzęty, szczególnie słuchawki. Jakie? Sam nie wiem, byle nie dokanałowe Propozycje - PW.
  4. No proszę, @Soundman1200owi się tak AKG podobają po takich tuzach co to się ostatnio przewijały, pozostaje życzyć żeby nie przestały, bo faktycznie przy dzisiejszych cenach za słuchawki (nawet nie z samego topu) to spora ulga dla portfela, tylko z drugiej strony... Czy warto jest zawsze zaciskać pasa? Cóż, kwestia do przemyślenia, ja kilka razy próbowałem wracać na niższy pułap (czy to słuchawki czy tor) i jakoś mi się to na dłuższą metę nie udawało. Także powodzenia Tym bardziej, że AKG to zapewne zacne słuchawki, ja co prawda długo nie miałem słuchawek tej firmy ale bardzo podobały mi się AKG K601, Q701 już mniej, za to K240DF to chyba najlepsze "monitory" jakie do tej pory miałem, takie po starannej renowacji u Evila to dopiero pewnie by zagrały, K240 Monitor 600 ohm te stare złote to dopiero ciekawe brzmienie, w życiu bym nie pomyślał, że tak wypełnione i idące w naturalność, ja je w sumie dodatkowo słodziłem bardzo dobrym ACF-2 lampowym... K340 elektrostatyczno-dynamiczne popisywały się wysokimi tonami, teraz chyba tylko Tesle im dorównują z tych co miałem/słuchałem, poza tym jednak średnio, trochę przekombinowane. Za to AKG K4, te małe niepozorne dziwactwa, te to były kwintensencją tej legendarnej "muzykalności" o której pisze @MrBrainwash, a której pojmowanie właśnie często jest kwestią indywidualną... Tylko wszystkie inne aspekty już pozostawiały trochę do życzenia. Tak mnie wzięło na wspominki
  5. Mam małe deja vu, a przynajmniej mi się Beyery DT150 przypominają No ale sam ileś tam razy miałem z tańszym zostać, kończyło się zawsze z biciem osobistego rekordu kwoty przeznaczonej na sprzęt po pewnym czasie. No ale nie ma nudy przynajmniej, a że do tego poznaje się nowe brzmienie, nierzadko w lepszej jakości/ciekawsze... Po prostu fajne jest to hobby i tyle Co do T1 rev2 to ja ich nie znam, ale podobno grają bardziej dosadnie od T5 rev2 i mają więcej wysokich. U mnie T5p w co 3/4 utworze (najpewniej zależy od realizacji) nie tyle co syczą, co bardziej świszczą. Gdzieniegdzie pisało się że Ultrasone sybilują, to przy Beyerach one są potulne a jedynie bas wali po głowie jak nigdzie indziej (może w Denonach D600/7100). Takie HM5 tego świstu i tnięcia (choć najlepsze jest to, że dźwięk jest bardzo gładki i w sumie to nie irytuje jak się słucha i nie skupia na tym, do tego jak cicho muzykę się puszcza) nie mają, ale jak jakiś utwór uwydatnia syczenie to też się pojawia. Sorry za OT, w razie czego proszę o przerzucenie do innego wątku.
  6. Undertaker

    Muzyczne Zakupy

    @Soundman1200A widzisz? Jednak słuchawki mogą grać lekko i basowo jednocześnie, szach mat! He he!
  7. Bardzo ładnie się prezentują te Beyery. Vintage 990 nie miałem, miałem za to 880S 600 ohm bodajże. I z nimi miałem tak, że bez jakichkolwiek padów grały mi miłą, ciepłą barwą, taką naturalną, z bardzo dobrymi wokalami, dobrym basem i niemęczącą górą, o dziwo, całościowo takie lekkie miśki. Kupiłem im jakieś zamienniki padów z ibeja i się robiła niestrawna ssssybilująca V-ka Tu widzę w pełni odpicowana sztuka, więc pewnie gra to bardzo dobrze. Jeśli chodzi o Sennheisery, to nie pamiętam już dobrze brzmienia HD650 prócz tego, że jakościowo to chyba nawet lepiej niż HD600 mi grały, przy czym rzetelniej to jednak niższy model, bardzo ciekawie też grały HD580 po drobnych modach Perula i rekablowane. Tych to mi trochę szkoda jak sobie teraz o nich przypomniałem, ale z tą pamięcią to naprawdę różnie jest, do tego gusta się zmieniają, więc już nie będę się rozpisywał.
  8. Czterysta polskich złotych i do tego 16 za wysyłkę. Chyba dobra cena jak za super zmodowane HM5?
  9. Z okazji ilości postów 1969 łapcie fotę Mustanga 1280px-Ford_Mustang_%282%29.jpg

    1. Oskar2905

      Oskar2905

      Mustang ładny ale te czerwone felgi...nie przemawiają do mnie ;) .

    2. Undertaker

      Undertaker

      Ale za to komponują się ładnie z autem obok :D

    3. Thomm

      Thomm

      69? Moja ulubiona "liczba" ;)

  10. Chodzi mi np. o ten test: Gdzie HM5 są o wiele łagodniejsze, wiadomo że coś tam też podbijają, ale widocznie w mniej dla mnie newralgicznym miejscu. Z Ultrasone PRO900i była podobna sprawa co z Beyerami. Jeżeli chodzi o muzykę to na szybko przykłady - Michael Jackson "Money", Mylene Farmer "Libertine", czy Alizee "sypiam na dworcu" "Moi...Lolita". Choć ten ostatni kawałek to na wszystkich słuchawkach potrafi w rózny sposób dać się we znaki jeśli chodzi o syczenie, gdzie w Beyerach (i w Ultrasone) to przechodziło bardziej w takie "świszczenie". Z tego co patrzyłem na wykresach zarówno t5pII jak i Ultrasone mają podbicie na 9-10 kHz, a może do tego dochodzą i dalsze rejestry, których HM5 nie przekazują. Może tak to ma grać a ja się przyzwyczaiłem do ukrywania, nawet ostatnio jak przeskoczyłem z Beyerów na HM5 stockowe to miałem wrażenie jakby gdzieś te dźwięki magicznie zniknęły, zostały wessane. Mi wysokich w Beyerach nie brakuje.
  11. No tak, basowe - zbyt krzywdzące, bo to nie sam bas przecież, ale i wysokie, i średnie - a że grają przy tym zwiewnie jak zwiewne są ostatnio moje wyroki, jak to trafnie spostrzegłeś, a do czego i ja sam się przyznałem, to co ja poradzę. Ta zwiewność/lekkość, zwał jak zwał, chodzi mi o sposób kreowania dźwięku, mi się z pamięci mimo wszystko z Beyerem kojarzy (nie sama gładkość np. wysokich, bo tu DT990 Pro niemodowane potrafiły jeśli dobrze pamiętam sypnąć tak bez ładu i składu wysokimi gdzie się dało, przy czym nie pamiętam, żebym z jakości był zadowolony, ewentualnie po rekablu było lepiej) to mnie właśnie w dużej mierze na początku odrzuciła. #paranoja Pod wieloma względami dla mnie nowa jakość, którą wciąż odkrywam. Zbyt dawno miałem różne droższe modele (jak HE-5LE wspominane tu i ówdzie), i tak jak myślałem, że bez względu na różnicę w czasie T5p podzielą podobny los co inne hajendy które do tej pory miałem, tak wychodzi na to, że niekoniecznie. Ale poczekajmy. Nie jeden się zarzekał, że endgame i w ogóle (if you know what i mean... :D), nie jeden odleciał w tę czy we w tę. Coraz bardziej mi się podobają. Słabe pierwsze wrażenie, ucieczka do innych słuchawek. Potem jednak ciągnie z powrotem do Beyerów. Może Tesle rzeczywiście takie mocarne? Soundman'ie Drogi, miałeś Rapczera (tylko chyba jakiegoś bardziej dopakowanego?) nie wiem jak tu Ci wyjaśnić, bo mimo tego jakbym nie cudował, to talent nie ten, np. dociążenie wysokich - może to kwestia ich przyciemnienia (ogólnie barwę odbieram jako ciemną, ale bez przesady), czy jeszcze czego innego, ale tu dobrze mi pasują opisy @grubbbyego właśnie Rapture i Headonica, ale pewnie czytałeś, to doskonale znasz. Dla przykładu Klony Lehmanna potrafiły mieć więcej wysokich, więcej basu, przy czym brzmienie niekoniecznie zwiewne, lekkie, dla mnie Rapture (a miałem go sztuk kilka) mimo tego, że potrafił dać po garach, grał lżej, swobodniej niż Klony Lehmanna, które miały swoje zalety, ale brzmienie jednak dla mnie osobiście w niższej klasie. Pamiętam, że Rapture u mnie też wylądował chyba drugiego dnia w komisie, potem miałem go już przez dłuższy nieco czas, a na pewno często do niego wracałem, żeby w końcu bardziej poznać się na Headonicu (Sonicu). A że wiele sprzętów mi się podoba? Może nie do końca ze mnie pesymista Ale znowu się rozpisałem, to próbując kończyć, napiszę tak (wracając do Beyerów) i dodając: bardzo duża scena (naprawdę robi wrażenie), tutaj stockowe HM5 nie dają rady (punkt odniesienia), modowane przez @Perula czynią cuda, ale to jednak nie to. Separacja, rozmieszczenie instrumentów na tej scenie, HM5 dobrze znam i czy stockowe, czy modowane (mała przestrzeń vs duża) ubijają i upychają jednak ten dźwięk, tu kolejny raz dochodzi do głosu swoboda t5p. Basu w Beyerach mi nie brakuje ostatecznie, nie jest za mało, więc jeśli ktoś tak moje wpisy wcześniej odebrał, to może przez #punktodniesienia Średnica mimo wszystko bym napisał, że nie wybijająca się, ale i nie cofnięta. Znowu mnie pewnie zjadą, bo właśnie o wielu słuchawkach tak można napisać i o wielu tak się pisało. Po prostu - odwołując się do magicznej mocy naszego ulubionego punktu odniesienia - da się grać bardziej z oddali (Ultrasone), da się i bliżej (Brainwavz). A przy tym gęściej tak jakoś (w obu przypadkach) - może to kwestia rozdzielczości? Wysokie dla mnie po prostu mistrzowskie. Ja lepszych całościowo nie słyszałem. Może w AKG K340, a może i nie. Dawno je miałem. Osobno sybilanty. Bo zasyczeć, czy zaświszczeć - potrafią. I nie wiem, czy rzutuje to na wyższą średnicę, czy właśnie wysokie, to wtedy wiadomo, minus do oceny. Ratuje je to, że dźwięk jest gładki, tak go odbieram przynajmniej, ale jak się człowiek zafiksuje na wyłapywanie tych akcentów, to można nieprzyjemnie odlecieć.
  12. Może kwestia nomenklatury, jak to mówią. Dla mnie są i ciemne, i basowe, i... lekkie jednocześnie. W sposobie grania. Kwestia odniesienia: Ultrasone PRO900i, nazwijmy je - "masywne", po środku modowane Brainwavz HM5, dalej Beyery T5p II i na końcu stockowe HM5. Przy czym dźwięk tych ostatnich nawet jest, mimo sporo jaśniejszego brzmienia, taki, no nie wiem, jak to określić. O większym ciśnieniu? Miększy, to na pewno. W T5p rev. 2 słyszę po części to, co słyszałem w DT990 Pro na DHC, one tam grały tak lekko i finezyjnie miejscami, DT150 nawet mimo dużego basu grały tak od niechcenia, bez wysiłku, z dużą sceną też jak pamiętam. T70 nawet miałem, rekablowane, te miały najwięcej wysokich na pewno, ale wtedy też miałem jakieś HM5 i w porównaniu grały trochę jak ze studni, co w sumie może świadczyć o kilku rzeczach, np. o tym że faktycznie T5p potrafią jednak basowo zagrać, to jest jasne, albo o tym, że kiedyś HM5 grały nieco inaczej faktycznie, albo nieco inaczej reagowały na ówczesny mój tor, który na pewno się różnił (przynajmniej wzmacniaczem). Tylko to mi teraz miesza w głowie, bo wczoraj stockowe nówki HM5 mi tak zagrały jak kiedyś co mnie zbałamuciły totalnie i po części zabetonowały w kwestii otwarcia na nowości jeśli chodzi o reprodukcję i odbiór dźwięków... A co skutkowało wrzuceniem Te-piątek w komis... Znowu dzisiaj tak sobie Brainwavzów słuchałem i tak mi się zamarzyło, żeby ten dźwięk jednak był nieco większych rozmiarów, dojrzalszy, trochę ciemniejszy, o bardziej dociążonych wysokich. Wiecie, żebym usłyszał to, że jak gra gitara to jest jak mówi Ferdek Kiepski gitara a nie brzdękanie gumką od teczki/sprężynką czy jak tam zwać to ustrojstwo, całkiem swoją drogą angażujące w pewnych przypadkach, tak jak i HM5, które nie ukrywam że mnie się podobają i to rzekłbym że nawet bardzo. Ale ten tego. Za dużo się pojawiło słuchawek rozciągniętych w jakiejś audiofilskiej czasoprzestrzeni i w ogóle widzę, że za daleko jednak odpłynąłem, a że pływać w sumie nie umiem to kończę Tylko jak tu teraz wrócić. Cóż, nie przeczę, że przy T1, to T5p nie są lekkie. Bo pewnie w istocie tak jest. Kwestia odniesienia, nazewnictwa, a może stopnia audio-ześwirowania Bo mi się Ultrasone PRO900i podobają i przy nich T5p są lekkie że hej. Na tyle, że mając w pamięci właśnie nie tak dawno posiadane Ultrasone, do tego na co dzień słuchając modowanych HM5, to serio kilka razy sprawdzałem wtyki w T5p, czy aby źle czegoś nie podpiąłem. P A R A N O J A. W skrócie: niecały tydzień, od zniesmaczenia, przez uwielbienie, po rezygnację, do uznania klasy i chęci walki z sybilantami (zrzucenia ich na barki realizmu, wszak same Ultrasone tak robiły, a ich używają w studio!). Co będzie dalej? A skąd mam wiedzieć, jak ze mnie taki audio-paranoik Ale tak patrzę na to co pisałem na przestrzeni kilku ostatnich dni i śmiać mi się z siebie chce, może lepiej śmiać się niż płakać, ile to już razy tak było, time is flat circle i tak dalej. Kwestia toru - czy szlachetny czy nie - podpinam do tego co w "o mnie" i ew. do iPhone'a 4. Lubiłem iPoda 4G, nie pamiętam czy telefon gra podobnie, lubię Lampucerę, bardzo cenię sobie Sonica. Bardziej mi się taki zestaw podoba niż Mytek 192DSD na przykład, DAC'a Weilanga albo innego podobnego co miałem przez chwile dwie, co to @majkelogłaszał kiedyś jego modyfikacje (ja miałem niegrzebanego, więc może dlatego), też bym wyżej od swojej - nomen omen modowanej przez @majkela Lampucery - nie postawił. Nawet mi za Citrone lampowym nie tęskno, choć tu nie zaczynam bo po tym jak przez chwilę słuchałem wyszły jakieś na wypasie wersje, także różnie mogłoby być. Behringer SRC2496 (tak to się zwało?), którego poprzedni wtenczas właściciel zamienił na Sabre, nie tak chyba jeszcze wtedy popularne, też z bliźniaczą Lampucerą nie dał rady. Jakby się zastanowić, to i Beyery i HM5 fajne rzeczy wyciągają ze źródła, każde na swoją modłę trochę. Kwestia zdecydowania, które lepiej/przyjemniej. Ale że miałem twardo stąpać po ziemi, nie pływać, to ten - RealiZzm.
  13. Słyszą, słyszą... Ja co prawda na T5p rev.2, więc co to dopiero by było z T1 Tylko z drugiej strony, kto wie, czy nie HM5 wygładzają te wyższe średnie... W sumie to jak założyłem je wczoraj po Beyerach to przez chwilę miałem uczucie jakby pewna część zakresu gdzieś uleciała w próżnię, fajny efekt ale jak tak dłużej słucham, to... No nic, będę sobie musiał wmawiać że T5p grają "prawidłowym" dźwiękiem, bo oprócz tego wszystko mi się bardzo podoba. Lekkie, klimatyczne, malownicze brzmienie jednocześnie z dobrym basem i ekstra wysokimi, człowień się w nich zanurza dosłownie w muzyce i można tak sobie odpłynąć... Tylko trzeba się jeszcze nauczyć pływać. Ja wychodzę ze swojej strafy komfortu i idę się uczyć
  14. Undertaker

    Fanklub AUNE

    Czym Ty się przejmujesz - wyobraź sobie co ja czuję jak mam komuś powiedzieć na jakich słuchawkach słucham [zazwyczaj są to Brainwavz HM5]
  15. Sprzedam używane słuchawki Beyerdynamic T5p rev.2 odkupione kilka dni temu od użytkownika @deceeshttp://allegro.pl/beyerdynamic-t5p-ii-generacja-i7065401643.html U mnie stan się nie zmienił. Cena: $$$$$ i przesyłka pocztą polską (ubezpieczenie) bądź kurier DPD gratis. Wysyłka kurierska możliwa w piątek. EDYTA: Nie sprzedaję ich. Głupi bym był. Wystarczy mi że audio-paranoikiem już jestem
  16. @jurgensjurgens Tak jak napisał Perul, ja zapamiętałem te Sony jako przyciemnione co prawda słuchawki, mało wyraziste, o stonowanej górze i lekkim, bardzo otwartym brzmieniu (dzięki konstrukcji pewnie). Ciekawe, ale nie idealne. Basu jak już to tego średniego/wyższego było więcej, raczej nie przypominam sobie, żeby tam było dużo subbasu, o ile w ogóle. Z otwartych to pewnie Ultrasone Pro 2900 tu powinny dać spokojnie radę, ewentualnie może AKG K540 (tylko one mają łamliwy pałąk i trzeba uważać), może Philipsy Fidelio X1/X2? @awayeah - gratulacje, Sony X1050 to super odtwarzacz. Bardzo ciekawie wykonany, sprawiał dobre wrażenie, taki bardzo elegancki, nie za duży. Dźwiękowo też mi bardzo pasował, pamiętam że żałowałem że się go pozbyłem, dźwięk chyba lekko ciemny ale klasowy i wyrafinowany, spokojny. Całościowo bardziej mi podszedł niż Zune HD, choć tak szczerze mówiąc to zarówno on, Zune i Touch 4G to były super grajki, ostatnie takie swego rodzaju premiumy przed zalewem sprzętu hi-res. Jedynie króla czyli s:flo 2 nie miałem, i Cowona J3 w sumie też. Samsung P3 według mnie nie grał w tej klasie.
  17. Undertaker

    Problem Brainwavz HM5

    Kilka dni temu otrzymałem nowe słuchawki Brainwavz HM5 kupione bezpośrednio u producenta podczas promocji black friday. Słuchawki są lekkie jak piórko, sprawiają wrażenie bardziej tandetnie wykonanych niż wcześniej. Zarówno widełki jak i same muszle nie mają ogumowanego obicia. Pałąk nie dociska tak mocno jak wcześniej, choć ucisk wciąż jest, ale prawdopodobnie dzięki lekkości słuchawek nie przeszkadza to w ogóle i da się słuchać komfortowo godzinami. Nie korci żeby odginać pałąk jak wcześniej. Pady są jak to w tym modelu, świetne. W zestawie kabel krótki i długi, dodatkowe pady. Wzór tego co powinno być w zestawie. Ciężko mi stwierdzić to na 100%, bo nie mam obok drugiej nieprzerabianej pary, dodatkowo pałąk w modowanej sztuce być może dodaje nieco wagi, ale z pamięci to te HM5 sprawiają inne wrażenie konstrukcyjnie niż wcześniej. Biorąc pod uwagę to, co pisał na blogu @EvilKillaruna, to jestem niemal pewny, że Brainwavz wprowadził zmiany w tym modelu, a zarazem ciekawy, czy to faktycznie przełoży się na lepszą trwałość widełek. Dźwiękowo bardzo podobnie zapamiętałem ostatnią sztukę, również ze zmienionym pałąkiem (gdzie ucisk był większy), a którą to sztukę kupowałem ponad rok temu. Jest przede wszystkim średnicowo, z podbiciem w pewnym zakresie wyższej średnicy, ale tak jak w nagraniach wyjątkowo skłonnych do sykliwości owo syczenie się pojawia, tak w innych, co bardziej zwyczajnych sybilanty są bardzo fajnie według mnie omijane. Bas jest bardzo dobrze kontrolowany, potrafi nisko zejść, szczególnie słychać jak się pogłośni, wtedy słychać że niskich rejestrów nie brakuje, nie są jednakże podbite. Wysokie tony są raczej spokojne, poza tym peakiem na wyższej średnicy/granicy z wysokimi właśnie (czy jak to fachowo nazwać), co też powoduje, że słuchawki grają jasno. Ogólnie zgadzam się znowu z recenzją i wykresem na Audiofanatyku. Oprócz tego podbicia słuchawki są takie powściągliwe w przekazie, łączą monitorowość z przyjemnością odsłuchu, dźwiękowi nie brakuje takiej gęstości, wyważenia. Bardzo przyjemnie się tego słucha, choć ja nie ukrywam że czuję sentyment do tego modelu i po prostu mi się podoba, czy to obecna para, czy też kiedyś ta, co to mi grała z pewnością ciemniej. Ostatnio porównuję sobie HM5 z Beyerdynamikami T5p II i Beyery są technicznie z pewnością lepsze, grają jednak inaczej, dźwiękiem bardziej wyrazistym, szczegółowym, pomimo tego że to nie są najbardziej charakterne słuchawki to lepiej akcentują poszczególne dźwięki, czemu to piszę - niejednokrotnie widziałem wpisy o HM5 mówiące, że te słuchawki są nudne - może dlatego, że scena jest tu mała, dźwięki są zbite, upakowane w taką całość, choć skala dynamiki w miarę też jest zachowana. Taki może trochę paradoks, one skupiają raczej na całościowym przekazie a nie osobnych aspektach. Wraz z upływem czasu i rozgięciem się pałąka one powinny się dodatkowo na tej średnicy nieco uspokoić. Przynajmniej niemodowane HM5 o których wyżej wspomniałem grały spokojniej niż po przeszczepie. Podsumowując, ode mnie podziękowania dla @EvilKillarunaza wpis na blogu, bo gdyby nie ta adnotacja to pewnie bym się kolejny raz stockowymi HM5 nie interesował wiedząc, ile potencjalnych problemów mógłby sprawić pałąk. I promo przeszłoby koło nosa. Teraz niby też gwarancji nie ma, ale skoro zaszły jakieś zmiany, można liczyć, że jednak po to, aby usprawnić to co było złe.
  18. Undertaker

    decees

    Kupiłem słuchawki Beyerdynamic T5p rev.2. Bardzo dobry i miły kontakt, słuchawki takie jak w opisie. Transakcja przeprowadzona po prostu wzorowo. Szczerze polecam
  19. Undertaker

    Muzyczne Zakupy

    Bo tak jakoś dawno ich nie miałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności