Skocz do zawartości

Hip Hop


Pszemi

Rekomendowane odpowiedzi

Ja bym nie mylił Cypress Hill do twórczości Limp Bizkit. Cypress to hip-hop a chłopaki lubią sobie pójść w rock (nie są pierwsi zresztą to samo zrobili Run DMC). Limp Bizkit to jest rock z wokalistą, który chce ale nie może się zdecydować czy by ponucić czy porapować (żeby nie było, nic do LB nie mam i lubię sobie posłuchać).

 

Tak jeszcze na marginesie jeśli ktoś poleca NaS'a i Dre a potem dorzuca do tego Missy Elliot to nie wiem czy brać to na serio czy nie. O "pięćdziesięciu groszach" się nie wypowiem bo akurat poza wyjątkami gangsta styl z zachodniego wybrzeża w ogóle mi nie podchodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Wogóle z założenia nie słucham niczego innego niż hip-hop i powiem że owszem, są artyści którzy są beznadziejni ale też są zespoły uznawane za kultowe, np Molesta Ewenement, Paktofonika, Kaliber 44, 3x Klan, Pokahontaz, Pijani Powietrzem. Mało się o nich pisze w gazetach, a właściwie pisało bo połowa z tych składów nie istnieje. Mieszkając na śląsku jakby bliżej jest mi do nich niż do np. Ostrego czy Hemp Gru. W całej Polsce właśnie te zespoły zostały uznane za kultowe. Dlaczego? Być może dlatego że już nie istnieją, możliwe też, że z powodu świetnych tekstów. Nie mam galacy na głowie, nie uważam się za dresiarza i wyrzutka społeczeństwa, który siedzi z kolegami na osiedlu z papierosem i myśli komu obić michę, a właśnie za takiego mogli by mnie uważać ludzie, którzy mnie widzą pierwszy raz. Zgadzam się z tym, że mam bluzy z kapturem, szerokie spodnie, luźne ciuchy itp jednak pozory mylą. Gdy słyszę zespoły hip-hopowe pokroju Meza czy Jeden-Osiem-L to mnie ogarnia pusty śmiech. A największym "gangsta" jest Tede ze swoimi Bezelami (ironia). Gdy ich widzę zawsze mi sie poprawia humor widząc jak baunsuje i nawija o ostaniej imprezie u koleżków. Z tego miejsca, pisząc tu na forum, proszę o wyrozumiałość dla fanów hip-hopu, ponieważ nie każdy kto ma szerokie spodnie i bluzę z kapturem to jest złodziej, bandyta i sam jeszcze nie wiem kto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]Molesta Ewenement, Paktofonika, Kaliber 44, 3x Klan, Pokahontaz, Pijani Powietrzem. Mało się o nich pisze w gazetach, a właściwie pisało bo połowa z tych składów nie istnieje. Mieszkając na śląsku jakby bliżej jest mi do nich niż do np. Ostrego czy Hemp Gru. [...]

 

Pokahontaz jak dla mnie studyjnie wypadają całkiem nieźle, ale miałem okazję usłyszeć ich na żywo i się zniechęciłem - żenada. Hemp Gru nie znoszę, image i teksty "ziomów z osiedla" są poniżej krytyki.

 

Ostatnio złapała mnie faza na Kaliber44 właśnie, przypominają się czasy jak miało się12-13 lat i słuchało z przegrywanej kasety ;)

 

Swoją drogą, kiedyś słyszałem "Terror Squad", bodaj z USA, jest czegoś takiego więcej? Chodzi mi o old-schoolowe bity i "smętny" klimat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jakoś odkrywam renesans na Kaliber. Kiedyś, dawno temu strasznie ich nie lubiłem. Potem miałem stosunek neutralny a teraz... przyjemnie nawet posłuchać od czasu do czasu.

Nie zmienia to faktu, że tak mniej więcej w 1994 przestałem słuchać rapu. Coś się wtedy zaczęło dziać niedobrego z tą muzyką. Za dużo samochodów, świecidełek i rapowania o niczym zamiast przekazu. Na szczęście ciągle coś tam można dobrego trafić a poza tym ja i tak zawsze wolałem starą szkołę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaliber, mmm... Kiedy 3:44 było nowością, miałem bzika na ich punkcie. Parę miesięcy temu miałem nawrót na nich i słuchałem jakiejś EPki, "Rap to nie zabawa już" mnie rozwalało. ;) Co do 1994, ciekawe kto słuchał House of Pain, bo ja jak byłem w liceum to "Jump" był repertuarem obowiązkowym, krążek "Black Sunday" Cypress Hill i parę tego typu rzeczy. Równoległym torem szły sobie Biohazard, Dog Eat Dog, Offspring, RATM, downset, H-Blockx I-sza płyta, Life of Agony, a w Polsce "rządziło" Dynamind i Illusion, i w ogóle piękne czasy były :rolleyes: Teraz hip-hop ani rap nie kojarzy mi się z nurtem towarzyszącym hard-core, ale jakimś radiowym ****em dla dresiarzy bujających się tjuningowanymi bejcami i golfami w stanie rozpadu, a bastarajmsy i fiftysenty przyspieszają tylko gnicie ziemniaków w piwnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie witam wszystkich :)

Jestem tu stosunkowo od niedawna (nie udzielam się niepotrzebnie) to postanowiłem najpierw rzucić taki...pozytywny akcent ;)

By zacząć mój wywód

Otóż, hip hopu słucham od niewiadomych lat...Z początku razem ze zajomymi (byliśmy kmłodzi) słuchaliśmy kaset. Słuchaliśmy grupami - ale zawsze był w niej jeden chłopak, który hip hopu również słucha do tej pory. Kupowaliśmy kasety tylko po to, żeby posłuchać czegokolwiek (chyba Wzgórze Ya-Pa 3 z kasety poszło pierwsze, na moim walkamnie nawet B) ), potem, taki progres, nastąpił gdy od kolegi pożyczyłem płyty Ol'Dirty Bastard'a - dość ciężki hip hop. Później poprzez płyty Wu-TANG'a doszedłem do Method Man'a no i Redman'a. Słuchałem ich na okrętkę, nie miałem dostępu do czegokolwiek innego, później zaczął się internet, inni znajomi i inne płty, DUŻO płyt :)

Teraz słucham głównie hip hopu dość wymagającego względem dźwięku. Nic poniżej 192kbps nie wchodzi raczej w grę, chociażby ze względu na wiedzę, że jest tak cienko zripowana ;) Słucham i polecam między innymi:

--Outkast - ATLiens, Stankonia

--Snoop Dogg - The Blue Carpet Treatment

--Tech N9ne - Everready (The Religion)

--The Rza Presents - Afro Samurai

--Tyrese AKA Black-Ty - Alter Ego

--Pharoahe Monch Clinton Sparks and DJ Boogie Brown Present - The Awakening

--Chingy - Hoodstar

--Pharrell (fajny głos ma koleś imo ;) )

--N.E.R.D - Fly Or Die

--Scarface - My Homies Part 2

--Chamillionaire - The Sound Of Revenge

--Wszystkie płyty The Game'a

--No i oczywiście wszystko Michaela Jacksona (nie hip hop heh)- będąc dzieckiem zasypiałem przy jego muzyce, może dlatego teraz mam do niej taką...chęć i pożądanie wręcz nowej płyty (swoją drogą ma być wydana z Will.I.Am'em (Wyclef Jean)

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem słuchać rapu jakieś 14 lat temu. W podstawówce. Wiadomo. (MC) Hammer, Vanilla Ice. Pierwsza polska "rap-kapela" Salem (pewnie nikt o tym nigdy nie słyszał nawet). Potem dzięki filmowi z Run-DMC nastąpił przełom i ta muzyka zaczęła iść tym torem, którym powinna. DMC, KRS-One, Onyx, Das Efx, Ice Cube, Tupac. Potem oczywiście Wu-Tang. Fascynacja starą szkołą. Dużo tego było. Aż mi się łezka kręci gdy patrzę jeszcze na kasety z tego okresu. Pamiętam czasy gdy jako jeden z nielicznych wychwalałem francuski hip-hop. Wszyscy się w głowę pukali a za rok przychodzili płyty pożyczać bo nagle francuzy się zrobili fajni. Potem zrobiło się jakoś dziwnie. Nie wiem czy to przez rozpowszechnienie się nurtu czy z innych pobudek przestało mnie to kręcić. Nadal słucham ale raczej nic nowego nie kupuję. Ostatnie nabytki były może parę lat temu w postaci Jedi Mind Tricks i Common Sense (polecam).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parę miesięcy temu miałem nawrót na nich i słuchałem jakiejś EPki, "Rap to nie zabawa już" mnie rozwalało. ;)

 

A ja zdobyłem cały krążek Abradab'a i się zawiodłem. "Rap to nie zabawa już" i ze 2-3 numery są na prawdę dobre, ale reszta to po prostu średniak, jak nie cienizna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że się narażę pisząc co następuje ale nie byłbym sobą nie wtrącając moich 2 groszy.

Próbowałem przekonać się do Rapu i rzeczywiście stara szkoła (oj nie taka stara) zwłaszcza rapcore- Beastie Boys, House of Pain, Cypress Hill wchodzą mi bez popitki i na 2 dzień nie mam kaca. Ale na tym koniec - no jeszcze są jakieś odrębne przykłady ale niewielka jest ich ilość. Powiem tak, każdy czegoś szuka w muzyce. Ja najbardziej lubię kiedy utwór ma dobrą aranżację jest ciekawie skomponowany melodyjny, nie ukrywam że lubię różnego rodzaju elektroniczne albo folkowe "wstrzyki". Dla mnie ciekawa muzyka to taka która jest świeża albo (napiszę jednak to) technicznie poprawna. Wiele ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy że sztuka przez to największe SZ to starannie skalkulowany, poddany wzorom i zawierający się w pewnych ramach "twór". Czy to wiersz czy utwór muzyczny czy obraz - ale to temat na dyskusję w innym topicu i być może na innym nawet forum. Wrócę do HH. Dla mas HH niesie przesłanie - zarzekam się, próbowałem i jakoś tego przesłania nie odebrałem. Nie zrozumcie mnie źle, ale tam na prawdę niema nic odkrywczego. Ludzie są przyzwyczajeni do tego co znają - to jest w pewnym sensie bezpieczne, bo tak na prawdę nikomu nie chce się narażać na myślenie. Czy weźmie się pod uwagę przekaz HH opowiadający o "szarej rzeczywistości" czy ten "o imprezach furach i ci***kach" to i w pierwszym i w drugim nie ma nic odkrywczego. Idąc tym tropem stwierdzam że ten drugi rodzaj HH bardziej by mi odpowiadał, ale o tym później. Ktoś podniesie głos i powie "niczego odkrywczego nie ma w przekazach Rynkowskiego czy Mandaryny". Zgoda - ale otoczka, patos, znamię spełniania jakiejś misji przekazu muzyki HH stworzonej przez słuchaczy oraz artystów w konfrontacji z odbieranym przeze mnie właśnie brakiem patosu przekazu (nic odkrywczego, rozwijającego) tej muzyki powoduje że wymieniany przekaz staje się dla mnie bardzo mało wartościowy. Dlatego muzykę "bez przekazu" trawię zazwyczaj łatwiej. A przekazu szukam raczej w czymś ambitniejszym, na przykład w książkach. :-P

 

Co więcej - z góry pisze że jestem młodym człowiekiem ale niejedno w życiu widziałem i robiłem ale - HH jest agresywny. Agresja nie działa tak na ludzi rozwiniętych ja na ludzi rozwijających się. Nie podoba mnie się że odbiorcami HH jest młodzież gimnazjalna a nawet dzieciaki z podstawówki. Jest z tym coś nie tak.

 

Jeżeli chodzi o stronę techniczną HH. Na prawdę nie pamiętam żebym słyszał jakąś dobrą aranżację w polskich kawałkach. Wypowiadam się ogólnikowo nie znam "wszystkiego". Ale to czego słuchałem nie wybijało się wysoko. Poza tym naprawdę dużo utworów jest po prostu muzycznie kiepskich - gdzieś słyszałem - dajcie mi komputer i mikrofon. Nic dodać nic ująć.

 

Na koniec mojego dziwnego wywodu:

Nie jestem wrogiem przeciwnikiem HH po prostu nie widzę tego co widzą w tej muzyce inni ludzie. Nie potrafię się przekonać.

Wiem że wielu z Was słuchających HH i odnajdujących w niej sens oburzy mój post - ale zanim mnie zjecie, przeczytajcie że wygłaszam swoje opinie i staram się je jakoś tłumaczyć.

Pozdro!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ashroon poniekąd masz rację. Owszem obecny rap jest, jak dla mnie, pusty. Brak mu spontaniczności, tego czegoś. Nastawiony jest na zysk. Bo tak jak jeszcze 15 lat temu ta muzyka była głosem ulicy tak w tej chwili jest dla czarnego dzieciaka sposobem na wyjście z biedy. Nie uda się w NBA to będę rapował z fajnymi ****mi ;-)

Owszem początki rapu to właśnie rymowanie o imprezach, przechwalanie się seksualnymi podbojami itp. To zmieniło się w okolicach 1981 roku gdy Flash nagrał pierwszy kawałek, który opowiadał o tej szarej amerykańskiej rzeczywistości. I ten kawałek, "The message" zmienił oblicze rapu. Okazało się, że można rymować też o tym co nas boli a nie tylko o tym, że ma się kolorowy telewizor, na którym z kumplami ogląda się mecze Knicksów. Wiadomo, że szara rzeczywistość w USA jest bardziej "kolorowa" niż u nas na osiedlach. Zwłaszcza gdy do rapu włączyli się gangsterzy, którzy stwierdzili, że na rymowaniu o swoim gangsta life można zarobić podobnie dobrze jak na rozprowadzaniu narkotyków.

Co do samego przekazu. Słuchałeś na przykład 2Paca? Ja go nie cierpiałem na ten jego gangsta-image, który kreował ale jego teksty można było nazwać poezją z getta. Lubisz ciekawe aranżacje? Posłuchaj Common/Common Sense albo The Roots, którzy zresztą grają na żywych instrumentach. A The RZA z Wu-Tang Clanu? Dla mnie muzyczny geniusz jeśli chodzi o kompozycje. Pomijając to co robi w Clanie to muzyka do Ghost Doga czy Kill Billa jest perełką. Tekściarze pokroju KRS-One'a, GZA, Guru czy Public Enemy to już klasa od lat. Guru zresztą stworzył bardzo ciekawy projekt swojego czasu nazwany Jazzmatas łączący jazz z rapem. Ciekawych ludzi w tej muzyce jest naprawdę sporo tyle, że zalew tandety jest jeszcze większy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uda się w NBA to będę rapował z fajnymi ****mi ;-)

 

cholera, ze zaden nie chcialby isc uczciwie pracowac w fabryce forda :)

co za ciemna masa (rasa)

 

ale faktycznie stary rap = dobry rap. lata '80 byly ogolnie dobre dla muzyki (moim zdaniem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, ashroon-jezeli uwazasz ze rap jest agresywny, to go nie znasz. jezeli uwazasz ze nie ma ciekawych aranzacji w sumie tez. no i podzial tekstow na "o biedzie" i "o hajsie". tu polecam ci tak jak mowil koles: sciagnij sobie "black on both sides" mos defa, albo "blazing arrow" blackalicious. sa zaprzeczeniem tych trzech powyzszych argumentow.

po prostu trzeba zrozumiec, ze hiphop nie skonczyl sie wcale w 1996 roku, bo pozniej to tylko $$$ i blingbling, gdyz ewoluuje, jest i ma sie dobrze, tylko troche glebiej. czesto malo juz ma wspolnego z takim typowym oldschoolem, ale duzo w nim jazzowo-soulowych inspiracji. pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ashroon jeżeli chcesz usłyszeć dobrą aranżację w polskim kawałku to polecam posłuchać którąś z płyt Kanału Audytywnego. Na początek polecam album pt. "Płyta Skirtotymiczna" a potem album "Neurofotoreceptoreplotyka Jako Magia Bytu".

Warto.

 

Owszem, polecam z całego serca, genialne aranżacje, żywe instrumenty - bomba. Tylko szkoda, że takich tworów jest raczej jak na lekarstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety w dzisiejszych czasach trzeba się przebić przes stos chłamu aby dotrzeć do czegoś wartościowego. Z tworzonego obecnie hh w Polsce mogę polecić właśnie Kanał Audytywny, O.S.T.R. oraz Fisza który ma również bardzo dobre płyty.

Pozdrowienia dla tych którzy starają się znaleść coś wartościowego w każdym gatunku muzyki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż mógłbym tu dodać....HipHop to 99,99% słuchanej przeze mnie muzyki.:) Albo mówiąc prościej słucham przeważnie tego gatunku. Nasłuchałem się chyba wszystkich gatunków hh (mam ok.500albumów, właściwie same polskie, bo taki hh preferuje).

Powiem jedno, każdemu według gustu no ale wybaczcie, panie mezo, 18L etc. Jest wielu artystów, którzy poprzez muzykę niosą jakiś przekaz, nie tylko "koks,dziwki,hajs". Przykłady? Bardzo proste są to zarazem artyści, których słucham:

Eldo (przede wszystkim)

Grammatik(do tego składu należy również wyżej wymieniony :) )

Endefis

Fenomen

O.S.T.R. .... I mógłbym tak wymieniać...długo ...

 

Ja w tej muzyce znajduje wszystko... są kawałki refleksyjne, klubowe, radosne, miłosne...każdego rodzaju :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając już kto jest na poziomie a kto nie...

 

Od zawsze pojmowałem, że Hip-hop to ruch kulturowy, z którym nierozłącze są takie elementy jak: MCing, DJing, graffiti, b-boying, beatbox. Do tego elementy drugoplanowe lecz również związane z HH: moda hiphopowa, slang, architektura itp.

 

Rap natomiast jest to gatunek muzyczny, który jest częścią kultury hiphopowej. Gatunek który charakteryzuje się rytmiczną melorecytacją, powstały w NY, który ma korzenie w bluesie oraz jazzie.

 

W związku z powyższym, określenie 'słucham hiphopu', jest dla mnie kompletnie błędne i śmieszne. Czy mam rację? Czy może źle kojarze fakty.

 

Żeby nie było, rapu słucham już dobrych kilka lat, nosze luźne ciuchy i kultura hiphopowa jak najbardziej podoba mi się ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, pare lat temu tez sie nad tym zastanawialembo niby hiphop to 4 elementy: rap, breakdance, graffitti i turntablism. czyli: sluchanie hiphopu=sluchanie rapu, tak ja to pojmuje. ale dziwil mnie fakt iz wielu ludzi robi inna podzialke:

rap-muzyka komercyjno-gangsterska czyli wspomniane wczesniej "koks,dziwki,hajs"

hip-hop-muzyka ndergroundowo-ambitniejsza niz ta powyzej; czyt: hiphop wlasciwy.

 

i to wydawalo mi sie strasznie dziwne-ktos pisze: "nienawidze rapu, ale uwielbiam hiphop" OCB?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i to wydawalo mi sie strasznie dziwne-ktos pisze: "nienawidze rapu, ale uwielbiam hiphop" OCB?

W związku z ostatnim postem, śmiem twierdzić, że osobie tej chodzi o to, że nie lubi muzyki rapowej (txt, muzyka, flow, sposob wykonywania itp) lecz lubi kulture hiphopową (graffiti, beatbox, luźne ciuchy...).

Chodź, szczerze mówiąc nie pojmuje jak można lubić kulturę nie uznając gatunku muzycznego, który jest bezpośrednio związany z nią.

 

Tak ja to widzę. Znacznie bardziej nie pojmuję jednak jak można 'słuchać hiphopu'..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności