Colorfly C200

[Inszy]

Firma Colorlfy od lat jest znana ze swoich topowych przenośnych odtwarzaczy muzycznych. Model C4 jest już legendą w kwestii jakości dźwięku, a nowszy C10 niewiele mu ustępuje. Jednak oba cierpią na problemy natury użytkowej, które wynikają z ich dużych gabarytów (szczególnie C4) oraz niedopracowanego oprogramowania. Teraz jednak nadszedł ich młodszy brat, czyli Colorfly C200. Jest on nie tylko znacznie mniejszy, ale i tańszy. Z ceną na poziomie 1.249,00 zł atakuje średnią półkę DAPów.

Czy jest to atak udany? Mieliśmy okazję się o tym przekonać dzięki uprzejmości firmy Audeos.

Zwyczajowo zapraszam do lektury

https://muzostajnia.wordpress.com/2016/06/05/colorfly-c200/

[superbart]

Jakoś tak bez echa przeszła recenzja więc wypada coś napisać. Czytałem i podobała mi się zarówno recenzja jak i sprzęt sam w sobie. Niestety ale coraz ciaśniej na rynku DAP w stosunku do dwóch-trzech lat wstecz więc i trudniej nowemu sprzętowi przykuć większą uwagę niż kiedyś. Najciekawsze czy Colorfly poprawi te błędy jakie były wymienione w recenzji.

A przepraszam, teraz spojrzałem na like więc odzew był .

Edytowane 7 Czerwca 2016 przez superbart

[Kerebron]

A przepraszam, teraz spojrzałem na like więc odzew był .

Był odzew wirtualny i manualny a nie werbalny. Znaczy się na migi, ale bez widoczności

[Inszy]

Będą kolejne recenzje, ludzie dostaną C200 do rąk i wtedy dopiero jest szansa na odzew piśmienny, tak więc spokojnie Panowie

[EvilKillaruna]

J.w. Przykładem chociażby B1, którą dopiero chyba po pół roku od recenzji zauważono tu na forum. C200 u mnie przynajmniej spokojnie czeka na swoją kolej. Dla bezpieczeństwa, póki nie domknę tekstu, pozwolę sobie jeszcze troszkę wstrzymać z lekturą tekstu @Inszego.

[Inszy]

Z B1 i tak nieźle - choćby niedawno zrobił się mały boom na Takstary Hi-1200, które recenzowałem ponad półtora roku temu

[EvilKillaruna]

Faktycznie w takim kontekście jest nieźle. Mam wrażenie, że gdyby ludzie nam może troszkę więcej ufali, od razu po co ciekawszej recenzji braliby dobre wg nas produkty na własny celownik. Ale z drugiej strony ostatnio wręcz roi się od pseudorecenzentów stawianych zapleczowo, więc poniekąd rozumiem.

[Gourney]

A ja na ten przykład po recenzji Inszego od razu napisałem, że się wezmę za c200. Jest teraz u mnie na testach i tylko utwierdzam się w przekonaniu, że to będzie dobry wybór...

 

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Gourney]

Dzięki uprzejmości @Maystra (raz jeszcze wielkie dzięki) miałem możliwość pobawienia się Colorflajem c200. Poniżej zamieszczam kilka spostrzeżeń dotyczących walorów użytkowo-dźwiękowych.

 

Opakowanie i akcesoria sobie daruję i od razu przejdę do wyglądu i budowy playera.

 

Pierwsze wrażenie - jest długi i gruby, generalnie spory, a do tego ma nietypowo pochylone boki. Nie mylą się Ci, którzy twierdzą, że dobrze leży w dłoni...ale tylko w prawej . Układ przycisków wymaga przyzwyczajenia (jestem tradycjonalistą - jak przyciski do nawigacji, to na planie krzyża ), ale nawigacja po menusach i muzyce ostatecznie nie sprawia problemów. Na uwagę zasługują przyciski regulacji głośności - wystają poza bryłę odtwarzacza i mają nietypową budowę, przez co przykuwają wzrok. Ekran jest dość sporych rozmiarów, wyświetlanych jest na nim sporo informacji, a poza tym nieszczególnie ciekawa animacja potencjometru (choć w porównaniu do animacji serwowanej przez c10 i tak jest nieźle ). Miejsce drewnianych, zdobionych plecków zajęła ekoskóra w kolorze czarnym o fakturze przypominającej pierwsze plecaki ze skaju.

 

Czas na menu - jest naprawdę czytelne, trochę mi przypomina któryś ze skinów z x5, ale to takie luźne skojarzenie. Na uwagę zasługuje możliwość zmiany gainu, co przyda się przy wymagających słuchawkach. Reszta opcji to standard - nie przypominam sobie, żeby mi czegoś brakowało, albo żebym był czymś pozytywnie zaskoczony.

 

Dźwięk - zacznę od konkluzji. Dźwiękowo c200 to taki mały c10 (zależność podobna jak w przypadku HSA Studio i Nova1). Jak dla mnie oba sprzęty odtwarzają dźwięk w podobny sposób - ich mocną stroną jest średnica, a różnica tkwi w poziomie szczegółowości przekazu. C200 jest jednak trochę uboższy w detale, a dźwięk serwowany jest z mniejszym...hmmm...rozmachem(?). Nie znaczy to, że jest źle - przeciwnie, jest bardzo dobrze zażywszy na różnicę w cenie obu produktów. Na tym zakończę, ponieważ nie chcę zmyślać, ani popłynąć w jakichś barwnych porównaniach i przenośniach .

 

Czy warto? Powiem tak - jak go dostałem i trochę posłuchałem, to ręka sama sięgała do portfela. Po dłuższym czasie stwierdziłem jednak, że nie muszę mieć dwóch playerów grających podobnie. Gdybym jednak nie był posiadaczem c10, to zapewne długo bym się nie zastanawiał nad zakupem c200.

[Jaworrr]

Mnie odrzuca jego wygląd. Wygląda tandetnie:), może na żywo lepiej, ale to grube alu, czarna rama wokół wyświetlacza i guziory do głośności to kojarzą mi się z walkmanem sprzed 15lat.