Skocz do zawartości

Najlepsze Albumy


Juby

Rekomendowane odpowiedzi

Queens Of The Stone Age, "Songs for the deaf"

 

Wspaniały i niesamowicie spójny album. Płyta jest wg. stylizowana na audycję radiową, warto posłuchac komentarzy pomiędzy piosenkami, na dodatek to właśnie one sprawiają, że album jest bardzo spójny- choc przede wszystkim jest to zasługa stylu gry tych panów.

Album otwiera nieco śmieszne "You think i ain't worth a dollar, but i feel like a millionaire", z wściekłym wokalem Nicka Oliveri. Utwór wprowadza nas (dosyc brutalnie) w klimat całej płyty i już po chwili przechodzimy do "No one knows"- jednego z flagowych utworów qotsa. Ten ogólnie dosyc spokojny kawałek pozwala docenic przede wszystkim to, że w zespole Homme'a dominują gitary o bardzo charakterystycznym brzmieniu. Utwór pozwala się nieco uspokoic, lecz nie na długo- następujące po nim "First is giventh" wprowadza nasze umysły w inny świat- hipnotyzujące gitary i ich dosyc suche brzmienie potwierdza świeżą jeszcze opinię o qotsa. Z każdym kolejnym utworem upewniamy się, że ta muzyka jest naprawdę wyjątkowa. A potem nadchodzi "Go with the flow", jeden z najlepszych utworów Queensów (nie, nie tamtych ;D)- bez żadnego wstępu, po prostu z miejsca atakuje nas pustynna muzyka (sprawdźcie teledysk... nie widziałem lepszego :P). Później jest równie dobrze...

Podsumowując- jedna z najlepszych w mojej opinii płyt all-time. Charakterystyczna jeszcze z Kyuss'a gra Homme'a, wstawki Oliveri'ego, gościnny wokal Lanegana (ten głos!) i niezbyt ciepło brzmiący głos Natashy Shneider wprowadza słuchacza w naprawdę niesamowity, choc dośc przygniatający, klimat. Polecam.

 

Incubus, "S.C.I.E.N.C.E."

 

Całkiem inny klimat, całkiem inny typ muzyki, całkiem inne efekty. Wg. mnie to jest najlepsza płyta, jaką kiedykolwiek wydał Incubus. Mamy tu trochę funkowego szaleństwa, ciekawe i energicznie zagrane partie wokalowe, wspaniałą robotę dejota Incubusa i charakterystyczny, jeden z najlepszych jakie słyszałem, wokal. Całej płytki słucha się niezmiernie miło, i, co równie dobre, daje ona niesamowitego pozytywnego 'kopa'. Zaczynamy dośc ostrym (jak na Incubusa) "Redefine" i raczej przy takim stylu (z drobnymi wyjątkami) zostajemy. Najciekawszym utworem wydaje się tu byc "Certain shade of green", ale i takie kompozycje jak "New skin", "Idiot box" budzą szacunek. "Magic medicine" to z kolei popis 'turntablerockera' ;), a "Anti gravity song" jest jedną z ciekawszych wolnych piosenek, jakie słyszałem. Od tej płyty można się dosłownie uzależnic i warto ją wg. mnie przesłuchac, chocby po to by poznac, jak Incubus grał za swoich najlepszych czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wu-Tang Clan "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)"

 

Fenomenalny album, choć wątpie, żeby ktokolwiek z tego forum zrozumiał jego niezwykłość i niepowtarzalność bo widze ze tu sami rockowo metalowcy...ehhhh

Akurat słuchałem go parę razy, rzeczywiście jeden z lepszych produktów Wu-Tang.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wu-Tang Clan "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)"

 

Fenomenalny album, choć wątpie, żeby ktokolwiek z tego forum zrozumiał jego niezwykłość i niepowtarzalność bo widze ze tu sami rockowo metalowcy...ehhhh

 

Że większośc ludzi wypowiada się na temat rocka nie znaczy, że tylko tego się słucha. Po prostu nie ma dyskusji na temat hiphopu. Mi nie przeszkadza wypowiadac się na temat np rat czy soad'a i równocześnie słuchac kanału audytywnego (polecam ich dwypłytową 'neurofotoreceptoreplotyka jako magia bytu'), pfki czy cypress hilla. W każdym gatunku można znaleźc coś interesującego :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wu-Tang Clan "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)"

 

Fenomenalny album, choć wątpie, żeby ktokolwiek z tego forum zrozumiał jego niezwykłość i niepowtarzalność bo widze ze tu sami rockowo metalowcy...ehhhh

Akurat słuchałem go parę razy, rzeczywiście jeden z lepszych produktów Wu-Tang.

najlepszy album wutang jak dla mnie ma świetny klimat z takim zadziorem i od strony tekstowej też się wybija. Następne albumy też są dobre ale to nie to co ten.

 

Wu-Tang Clan "Enter the Wu-Tang (36 Chambers)"

 

Fenomenalny album, choć wątpie, żeby ktokolwiek z tego forum zrozumiał jego niezwykłość i niepowtarzalność bo widze ze tu sami rockowo metalowcy...ehhhh

 

Że większośc ludzi wypowiada się na temat rocka nie znaczy, że tylko tego się słucha. Po prostu nie ma dyskusji na temat hiphopu. Mi nie przeszkadza wypowiadac się na temat np rat czy soad'a i równocześnie słuchac kanału audytywnego (polecam ich dwypłytową 'neurofotoreceptoreplotyka jako magia bytu'), pfki czy cypress hilla. W każdym gatunku można znaleźc coś interesującego :).

Nie słucham polskiego rapu:) cypress hill hmmm niby mam dyskografię ale jest dużo grup i artystów których bym podstawił przed nimi. Tego co zrobili dla rapu im nie zabieram, tyle, że ja ich nie trawię jakoś szczególnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kanał Audytywny to dla mnie coś więcej niż rap :P. Coś takiego jak Fisz- muzyka lekko eksperymentalna, czerpiąca trochę z jazzu. A co do pfki- klasyka.

Cypress'a wpisałem przykładowo, bo kiedyś sporo ich słuchałem, i dziś dalej ich lubię ;). Wu-Tang- nie znam ich twórczości dobrze, ale cenię i lubię to, co znam. Oprócz tego- Gangstarr, jego Jazzmatazz, Group Home i Hieroglyphics nieco, Mobb Depp, z nowszych Outkast i Kanye West.

 

A najlepszy album z tego towarzystwa- jak dla mnie 'Big Boi and Dre presents... Outkast' tegoż :). No i Jazzmatazz vol.1 i vol.2- podaje dwie rzeczy, bo to całkiem inne klimaty.

 

Co nie zmienia faktu, że jednak hh i rap to tylko odmiany dla ciągle dominującego u mnie wszelakiego rocka :P.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fisza też nie trawię więc nic z tego;P chociaż może niedługo się wyciągne na takie eksperymenty.

Gangstarr i Mobb Deep wiadomo, całej dyskografii tych grup mogę słuchać w nieskończoność(ze wskazaniem na Gangstarra i ogólnie starsze wypusty obydwu grup). Ogólnie bardziej celuję w czysty truskul niż z tych co podałeś. Odpowiadają mi takie klimaty jak Naughty By Nature, KRS-One, A Tribe Called Quest(to już nieco inne brzmienie ale mimo to klasyczne i wyrafinowane) Public Enemy itd. wiadomo ocb ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kanał Audytywny to dla mnie coś więcej niż rap . Coś takiego jak Fisz- muzyka lekko eksperymentalna, czerpiąca trochę z jazzu. A co do pfki- klasyka.

Cypress'a wpisałem przykładowo, bo kiedyś sporo ich słuchałem, i dziś dalej ich lubię . Wu-Tang- nie znam ich twórczości dobrze, ale cenię i lubię to, co znam. Oprócz tego- Gangstarr, jego Jazzmatazz, Group Home i Hieroglyphics nieco, Mobb Depp, z nowszych Outkast i Kanye West.

 

A najlepszy album z tego towarzystwa- jak dla mnie 'Big Boi and Dre presents... Outkast' tegoż . No i Jazzmatazz vol.1 i vol.2- podaje dwie rzeczy, bo to całkiem inne klimaty.

 

Co nie zmienia faktu, że jednak hh i rap to tylko odmiany dla ciągle dominującego u mnie wszelakiego rocka .

 

ad.1 do fisza przekonalem sie po przesluchaniu ostatniej plytki-piatek 13.

 

ad.2 jak cypress to tylko pierwsza(chyba? albo druga) plyta: "black sunday" mega ujarany klimat. lubie do niej powracac.

 

ad.3

-z wu-tanga oprocz klasyka 36 members, to jeszcze urzekly mnie "the W"(chociaz troche skomercjonalizowana) i "iron flag" bardzo fajna i klimatyczna.

-co do gangstarra-do dyskografii brakuje mi jednej(ponoc najlepszej :( ) plytki-"moment of truth". ale i tak najbardziej jaram sie jazzmatazzami: vol.1 i vol.3.

-jezeli mobb deep, to tylko starsze plytki-od drugiej do piatej.

-heiroglyphics mam tylko "full circle"-plytka mistrzowska, do tego te wokale goapelle...

-outkasta bym nie nazwal niczym "nowszym" bardzo dlugo sa na scenie.

-co do kanye, po pierwszej plycie wiazalem z nim duze nadzieje, ale teraz go serdecznie nie trawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kanye- zgadzam się, że druga płyta, to już prosta pochyła w dół... ale pierwsza była ok :P.

Co do Outkast- porównałem pod kątem do Gangstarr'a, Wu-Tang czy chociażby Group Home. Ale w sumie nie wiem, od kiedy oni działają. Pamiętam tylko, że w 2001 nie mogłem ich przestac :P.

Co do Fisza- zainteresowałem się nim dopiero niedawno, mniej więcej równolegle z początkiem interesowania się jazzem. Pierwsze dostałem 'fisz emade jako tworzywo sztuczne' i nie przemówiła do mnie jakoś szczególnie. Potem powróciłem do braci Waglewskich za sprawą 'Na żywo w muzgu' i się zaczęło :P. Dla mnie najlepsze były 'Polepione dźwięki' i 'Na wylot'.

Co do Cypressa- u mnie zaczęło się od dwupłytowego 'skull&bones'- byłem na etapie fascynacji limp bizkit i spodobało mi się 'rock superstar'. Dziś rzeczywiście przyznaję, że 'black sunday' jest najlepsza- taka brudna, trochę schizowata i świetna na zimowe wieczory ;P.

Wreszcie Jazzmatazz- jak dla mnie rzecz świetna :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie Kanye ma zbyt "sterylne" płyt...mnie jaraja te pokroju "At the Speed of Life " Xzibita albo "God`s Son" Nasa.

 

Z nowości moge polecic "Hip Hop Is Dead" Nasa...po tej plycie postanowilem nie odcinac sie od rapu (od pol roku nie sluchalem nic "murzynskiego") oraz "Relase Therapy" Ludacrisa (cholernie syntetyczna...takie lubie)

 

BTW: sluchal ktos"Whats The Game Is Being Missing !" juelza santany albo "King" T.I'a ?

 

Co do Cypressow to plyta "IV" i "Los Grandes Exitos In Espaňol" (nie wiem czemu ale podobaja mi sie hiszpanskojezyczne kawalki) a z kawalkow to "Insane in The Brain", "A to the K", "Pigs", "Lowrider" (BTW: CH robili sciezke dzwiekowa do gry Kingpin:))

 

co do Jazzmatazz- nie znam zbytnio tworczosci Guru...ale "Skillz" "Keep your Worries" i "Hustlin Daze" to chyba kazdy powinien znac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Los grandes...' byłoby świetne, jakby nie to, że przez przejście na hiszpański niektóre kawałki zrobiły się wolniejsze :/. Ale ogólnie rzeczywiście słucha się tego ciekawie :].

 

Nie znoszę Nas'a. Kiedyś dorwałem jego album ('god's son'), i nawet dosyc mi się podobał, ale im więcej dowiadywałem się o nim jako o człeku, tym bardziej mnie od niego odrzucało. Ego ma gościu większe od Maracany. Zdecydowanie bardziej wolę Jay-z- choc słucham mało, to podoba mi się i jego głos (jakże odstaje od tych wszystkich centów...) i podkłady. Słuchając jego pojedynku z Nasirem nie mogłem przestac się dziwic, że przegrał. Ale cóż- gusta, no i siła tłumu (toż to futuryzm :D).

Z nowszych rzeczy podobał mi się jeszcze Timbaland&Magoo- taki wesoły hip-hop :D.

 

Co do Jazzmatazz- to można tylko polecic :P.

 

Ps. No i mamy dyskusję o hip-hopie i rapie, ubogą bo ubogą, ale jest ;D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slashdot....a co takiego sie dowiedziales ?...dla mnie Jay jest zbyt "uliczny" i "pieniężny"...a bity to ma z tego rodzaju nie lubianych przeze mnie...btw: Thugz Mansion na Gods Sonie ma swietny podklad....jeszcze sie gdzie indziej z takim nie spotkalem....a na nowej plytce Nasa jest kawalek "Black Republcan"...ma swietny bit chociaz (chyba) robiony przez Jaya

 

...jesli chodzi o bity to na "King" T.I-a byl taki kawalek..."i`m talking to you"...najlepszy bit jaki slyszalem (autorstwa Just Blaze'a)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne podkłady mają The Roots :P. Co do Nas'a- nie znam go, nie chcę oceniac bezpodstawnie. Po prostu po jego tekstach i wywiadach wyłania mi się obraz osoby przekonanej o swojej wielkości, zadufanej w sobie, mającej siebie za all time best'a etc etc... I dlatego gościa nie lubię. 'God's son' kupiłem, bo spodobał mi się podkład do 'hey nas'.

 

Oczywiście- to moja prywatna opinia i nie zdziwię się, jak mało osób będzie ją podzielac.

 

Co do Jay'a- tak, jego klimat to kasa i kobiety, ale on rapuje (shit, nie lubię mówic o tej muzyce, jednak odnośnie rocka czuję się pewniej :P) w sposób nie pozbawiony smaku, z ironią, pomysłem, dystansem. Nas to ciągłe wypowiadanie 'i'm best'. IMHO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzucę kolejne pozycje zgodnie z tematem:

 

a co bede gorszy :) tez dorzuce :) :

 

Youngbloodz- Everybody know me"

Azad "Game Over"

Lil Jon "Crunk juice"

Projekt O.S.T.R - Emade "Szum Rodzi Hałas"

Xzibit "Weapons of Mass Destruction"

Damian Marley "welcome to Jamrock"

 

wybralem z mojego dysku plyty ktore uwazam ze perelki (oczywiscie oprocz klasykow :))

 

oj slashdot mylisz sie...ja bym nazwal Nasa "patriarcha rapu"...radze przesluchac nowa plytke i moze jeszcze Street Disciple i Nastradamus....dla mnie nas ma "glebokie" teksty, wielotematyczne etc....ok ...gusta i opinie sa rozne...nie robmy z tego beefu :)

 

BTW: ile juz peja nagral plyt z tekstami ze "jest z biedy" "ulica go wychowala" "ciezko jest " ? :) chyba wszystkie takie byly...czy to sie "fanom" nie nudzi ?

BTW2: slash...posluchaj moze "Road to Zion" Damiana Marleya z udzialem nasa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

welcome to jamrock mnie zuroczylo, ale to raczej reggae/ragga. a road to zion jest magiczne-swietn kawalek.

co do nasa-dla mnie klasyk to oczywiscie illmatic-plytka mistrz.

 

ja dorzuce moze troche nowosci, ktorych aktualnie slucham:

el da sensei-"the unusual"

j. dilla-"donuts"-plyta instrumentalna niedawno zmarlego rapera i beatmakera-r.i.p.

glue-"catch as catch can"

jaylib(j.dilla i madlib)-"champion sound"

madlib & talib kweli-"liberation"-plytka wypuszczona tylko na internet-poszukajcie na necie-znajdziecie.

lupe fiasco-"food & liquor"

sleepy brown-"mr. brown"

 

generalnie polecam kazda, aczkolwiek jestem w trakcie przesluchiwania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

achhh.....ja jeszcze dorzuce sciezke dzwiekowa z gry "Mark Ecko`s Getting Up"

BTW: nie wie ktos jaki tytul ma kawalek Lil Wayne`a ?

BTW: ulubiony kawalek z tego Soundtracku to "Subway Surfin" Taliba Kweliego

BTW: gierke tez polecam :) Talib Kweli odgrywa glowna postac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Z polskiego hh bezapelacyjnie najlepszą płytą jak dla mnie jest Kinematografia pfki, ostatnio jeszcze pożyczyłem od kumpla Kaliber-Księga tajemnicza. prolog, też ******ste, Fisz mi jakoś nie leży, ostatnio jeszcze z fajnych płytek to słyszałem Black Label society-Shot to hell, całkiem fajne są też płytki Rammstein'a (praktycznie wszystkie) albo Nirvana-Nirvana(ta czarna).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności