Skocz do zawartości

Fanklub Stax i słuchawek ES


Ermac

Rekomendowane odpowiedzi

52 minuty temu, whero napisał:

fajnie byłoby mieć sztukę zasilacza do sprzętu z kilkoma sekcjami... oraz ciekawe ile dałby dokładany po zasilaczu impulsowym bank kondensatorów filtrujących - możnaby niedrogim kosztem (zapewne mieszczącym się w stu złotych - przy prostej, podstawowej obudowie i tańszych wyłącznie elektrolitach - możnaby iść wyżej i poskładać kilka różnych typów kondensatorów) wykonać 'usprawniacz' zasilacza który byłby w zasadzie uniwersalny (dopóki mówimy o DC do pewniej granicy oczywiście)

Bank dałby dużo, ale nie elektrolitów, tylko tantali. I wtedy tanio nie jest. Dlatego tego najczęściej nie ma. :) Poza tym zasilacz impulsowy z racji braku separacji galwanicznej sieci od pierwotnej strony generującej przebiegi robocze to wspaniały modulator zakłóceń z sieci, własnych diod prostowniczych oraz tego, co produkuje klucz tranzystorowy. Trzeba więc tym diodom ulżyć, to raz. Polega to na zbudowaniu odpowiedniej impedancji widzianej od strony sieci. Zoptymalizować generację zakłóceń przez tranzystor kluczujący oraz transformator impulsowy - to dwa. I dopiero trzeci etap to skuteczne czyszczenie napięcia na dławikach wyjściowych oraz kondensatorach wygładzających. Oczywistym jest, że same elektrolity i malutkie ceramiki nie wyczyszczą wszystkiego, a to jest najczęściej zamontowane. Przekrój rdzenia transformatora czy indukcyjność dławików są takie, żeby tylko działało. Idąc dalej w tył - jak jest miejsce, to rozbudować rdzeń transformatora. Oj, dużo to daje, bo transformator się znacznie mniej nasyca. Czasem dobudować rdzeń do dławików tych dużych. Filtry EMI na tranzystorze kluczującym też nie zawsze są optymalne. Taki zasilacz to można stroić jak fortepian, tyle jest zmiennych. Oczywiście, jeśli jest dostęp i miejsce na to. W dużych urządzeniach stacjonarnych akurat jest komfort, bo jak np. zasilacz jest z lewej strony, to środkiem stoi napęd optyczny, a tor analogowy jest po prawej. Odległość od zasilacza 20-30 cm i to jeszcze przy ustawieniu na tej samej płaszczyźnie to zupełnie inna bajka niż transfer zakłóceń w urządzeniach, gdzie taki zasilacz jest w bezpośrednim sąsiedztwie reszty, a już nie daj Bóg na kanapkę płytka nad płytką.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, majkel napisał:

Bank dałby dużo, ale nie elektrolitów, tylko tantali. I wtedy tanio nie jest. Dlatego tego najczęściej nie ma. :) Poza tym zasilacz impulsowy z racji braku separacji galwanicznej sieci od pierwotnej strony generującej przebiegi robocze to wspaniały modulator zakłóceń z sieci, własnych diod prostowniczych oraz tego, co produkuje klucz tranzystorowy. Trzeba więc tym diodom ulżyć, to raz. Polega to na zbudowaniu odpowiedniej impedancji widzianej od strony sieci. Zoptymalizować generację zakłóceń przez tranzystor kluczujący oraz transformator impulsowy - to dwa. I dopiero trzeci etap to skuteczne czyszczenie napięcia na dławikach wyjściowych oraz kondensatorach wygładzających. Oczywistym jest, że same elektrolity i malutkie ceramiki nie wyczyszczą wszystkiego, a to jest najczęściej zamontowane. Przekrój rdzenia transformatora czy indukcyjność dławików są takie, żeby tylko działało. Idąc dalej w tył - jak jest miejsce, to rozbudować rdzeń transformatora. Oj, dużo to daje, bo transformator się znacznie mniej nasyca. Czasem dobudować rdzeń do dławików tych dużych. Filtry EMI na tranzystorze kluczującym też nie zawsze są optymalne. Taki zasilacz to można stroić jak fortepian, tyle jest zmiennych. Oczywiście, jeśli jest dostęp i miejsce na to. W dużych urządzeniach stacjonarnych akurat jest komfort, bo jak np. zasilacz jest z lewej strony, to środkiem stoi napęd optyczny, a tor analogowy jest po prawej. Odległość od zasilacza 20-30 cm i to jeszcze przy ustawieniu na tej samej płaszczyźnie to zupełnie inna bajka niż transfer zakłóceń w urządzeniach, gdzie taki zasilacz jest w bezpośrednim sąsiedztwie reszty, a już nie daj Bóg na kanapkę płytka nad płytką.

jakie pojemności byś minimalnie zalecał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, majkel napisał:

Jak największe, ale 100uF już robi robotę. Na każde wychodzące napięcie DC. Mniejszych niż 100uF nie testowałem. To i tak będzie ułamek tego, co zazwyczaj dalej stoi w postaci elektrolitu.

to sobie może coś małego zbuduję, dwa elektrolity żeby ewentualnie zwiększyć możliwości prądowe poboru chwilowego oraz dwa tantale do filtrowania (+przełącznik pozwalający 'odpiąć' je żeby zobaczyć czy według mnie to robi różnicę ;) ) (znowu czas na zamówienie z tme)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.05.2020 o 15:17, Spawn napisał:

Piątek, piąteczek piątunio, a u mnie prawdziwa burda rodzinna bo się elektrostatyczni kuzyni leją: Shure KSE1500 i Stax SR-407, a w tle dynamiczne Focal Elear narazie wolą się nie wtrącać ;)

 

20200515_150946~01.jpg

 

 

 

Posłuchałem co nieco i fajnie bo w końcu mogłem sobie porównać zamknięte i dokanałowe Shure KSE do otwartych i nausznych Stax sr-407 bo wcześniej rozminęły się one u mnie o parę lat. Niby elektrostaty jedne i drugie, a w gruncie rzeczy mocno inne.

 

Stax'y mają o wiele wiecej powietrza, są delikatniejsze, bardziej eteryczne, zwiewne ale i równe choć jaśniejsze jeśli chodzi o balans tonalny. Dźwięki pojawiają się i znikają w mega sugestywny sposób. Często myli mi się, które dźwięki są w nagraniu którego słucham, a które dobiegają do mnie przez słuchawki ze świata zewnętrznego. Ma się wrażenie jak by generowane dźwięki zostały wprost zassane z jakiegoś świata równoległego i jak hologram wyświetlone w naszym unosząc się wokół naszej głowy. Damskie wokale i niektóre instrumenty strunowe brzmią tak przepięknie, że ma się wrażenie jak by ktoś gładził nas najbardziej miękkim aksamitem po uchu. Magia.

 

Shure KSE są bardziej skupione, grubsze, troche ciemniejsze, cieplejsze chociaż z mocniej zaznaczoną wysoką górą. Bas w staxach z dobrym zejściem i całkiem konkretnym impaktem chociaż ogólnie dość liniowo prowadzony, neutralny a więc w bardziej "współczesnej" muzyce może niektórym brakować porządnego kopa. W Shure bas jest podbity i nie są to z pewnością słuchawki basowe ale posiadają solidne już yebnięcie na miarę porównywalną do dobrego dynamika. Staxy grają szerzej, a Shury grają głębiej i o ile Staxy teleportują dźwięk do naszego świata tam Shure teleportują nas do innego świata. Możliwe że przez świetną izolację, możliwe że przez większe skupienie ale bardzo realistycznie przekazują klimat i aurę danego nagrania. Nie wiem ktore podejście mi się bardziej podoba bo są tak diametralnie inne, że słuchając tego samego albumu mam wrażenie, że to dwa zupełnie inne wydania, w różnych interpretacjach tych samych utworów. Shure ze względu na mniejszą neutralność, większe ciepło i mocniejszy koloryt są bardziej uniwersalne co do gatunków i jakości nagrań - grają bardziej dynamicznie i ekscytująco. Stax będąc bardziej płaskimi potrafią być niemożliwie wręcz zachwycające w jednym nagraniu i nie aż tak ekscytujące w drugim. Nie są bezlitosne dla słabych realizacji, ale nie potrafią przy nich czarować.

 

Jedne i drugie są bardzo szybkie, przejrzyste i czyste posiadając to powalające połączenie ostrych krawędzi które pozostają kompletnie gładkie. Staxy jeśli chodzi o brzmienie to bym powiedział, że są bardziej czysto i rasowo elektrostatyczne, a Shury to takie elektrostaty kierujące się trochę w stronę grania dynamików. 

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, audionanik napisał:

@Spawn słuchałeś kiedy 507-ek?

Bo ponoć 407-ki to prawie to samo; a nie powiedziałbym o 507-kach czarujące, eteryczne itp. To raczej sportowe auto na twardym zawieszeniu w który czuć jak się przejedzie liścia na drodze.

 

Nie znam 507 ale rzeczywiście też słyszałem, że to prawie to samo co 407. Różnią się pałąkiem, kablem i padami ale tak czy inaczej powyższy opis to w odniesieniu do Shure KSE które dają dźwięk mocniej odczuwalny i głębiej osadzony. Przy nich Staxy wydają się bardziej ulotne. 407 są raczej neutralne i raczej równe i można by je przyrównać do sportowej fury ale takiej bardzo wyrafinowej z dopracowanym zawieszeniem w niewyścigowym ustawieniu ;) Chce przez to powiedzieć, że jasne, że w porównaniu do np Z1R to one są płaskie i twarde ale znowu w odniesieniu do staxów o Z1R można napisać że są ciemne, obłe i bułowate ;) Słucham sobie Janis Ian teraz i mam wrażenie że szepcze mi do ucha i gładzi piórkiem jak w nagraniu binauralnym a wcale ta płyta nie jest nagrana w tej technologii. Jest dla mnie czarująco.

 

Tutaj pomiary jednych i drugich

 

https://www.inexxon.com/stax-übersicht-history/stax-kopfhörer-headphones/sr-lambda-507/

https://www.inexxon.com/stax-übersicht-history/stax-kopfhörer-headphones/sr-lambda-407-signature/

 

Pomiar basu raczej można wsadzić między bajki bo wygląda jak przy braku seala między padami a głową. 407 mają niezłe zejście choć moim zdaniem nie do samego dołu ale z pewnością nie mają basu aż tyle jak na tym podbiciu. Może małe podbicie ale bardziej liniowo wedle mojego ucha.

 

EDIT

Prędzej coś takiego co zmierzyło innerfidelity w 507

https://www.innerfidelity.com/images/StaxSR507SE11049.pdf

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Czołem. Ja z pytaniem - chcialbym posluchać SR-007 mk2, przed ewentualnym zakupem. Może znajdzie się chętny we Wrocławiu do udostępnienia? W ramach rewanżu udostępnię lampowy energizer Canada kolegi escaflowne (forum audiohobby),  z ktorym docelowo mają grać.

Edytowane przez RadekBe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham sobie SR-407 z SRM-007tII drugi dzień i to jest miazga. Natychmiastowość, czystość, precyzja, płynność, wyrazistość, przejrzystość, holografia i realizm, poziom skomplikowania i mnogość wybrzmień, detali i smaczków - no kurde, po prostu elektrostatyczne. Nic innego się nie zbliża się nawet do tego poziomu. Pisanie, że inne słuchawki są prawie tak dobre w tych aspektach to trochę tak jak napisać że rower to prawie motocykl. Leci mi teraz album Kenji Kawai - Ghost in the Shell i jeśli ktoś nie słuchał tego albumu na elektrostatach to jeszcze nie słyszał tego albumu ;) Śmieszne jest to że sr-407 jak były sprzedawane to kosztowały bodaj 600 dolców, z drugiej ręki to dzisiaj kolo 300 dolców, a dźwięk jak by tam jedno zero więcej było.

Edytowane przez Spawn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Spawn napisał:

Słucham sobie SR-407 z SRM-007tII drugi dzień i to jest miazga. Natychmiastowość, czystość, precyzja, płynność, wyrazistość, przejrzystość, holografia i realizm, poziom skomplikowania i mnogość wybrzmień, detali i smaczków - no kurde, po prostu elektrostatyczne. Nic innego się nie zbliża się nawet do tego poziomu. Pisanie, że inne słuchawki są prawie tak dobre w tych aspektach to trochę tak jak napisać że rower to prawie motocykl. Leci mi teraz album Kenji Kawai - Ghost in the Shell i jeśli ktoś nie słuchał tego albumu na elektrostatach to jeszcze nie słyszał tego albumu ;) Śmieszne jest to że sr-407 jak były sprzedawane to kosztowały bodaj 600 dolców, z drugiej ręki to dzisiaj kolo 300 dolców, a dźwięk jak by tam jedno zero więcej było.

 

Hah... masz porównanie do 507ek? Ja swoje sprzedałem jakiś czas temu (507) - męczyło mnie po 15 minutach podawanie wszystkiego na twarz (pomimo wybitynych innych aspektów), dlatego aktualnie słucham Lambd PRO, które są po prostu relaksujące (choć potrafią zasyczeć).

Na co się przesiadasz (widziałem wątek sprzedażowy)?

Edytowane przez RadekBe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

507 nie znam ale porównywałem bezpośrednio 407 do Lambda pro kilka lat temu i z tego co znalazłem to wyszedł mi taki wpis:

 

W dniu 12.09.2015 o 19:49, Spawn napisał:

Dzisiaj sobie posłuchałem więcej z rana na spokojnie i potwierdzam że różnice są ale jednak niewielkie miedzy lambda pro a sr-407. To co udało mi się wychwycić (co wcale nie jest takie proste w przypadku tych dwóch par) to że Lambdy pro grają bardziej bezpośrednio i zwiewniej, potrafią lepiej oddać spokojne momenty przekazując sporo emocji akcentując motyw przewodni (np pianinko, gitarka czy inna trąbeczka) natomiast 407 grają minimalnie z oddalenia ale mam wrażenie że przekazują więcej informacji nie akcentując tak tego motywu przewodniego i dźwięki ogólnie są grubsze, lepiej dociążone - lambdy pro jaśniejsze. Sr-407 są chyba troszkę bardziej rozdzielcze ale przez minimalne oddalenie trochę się to zaciera oraz chyba mają lepiej rozciągnięte i równiejsze pasmo. Podkreśle tylko na koniec to że te różnice są tak małe że gdybym nie porównywał łeb w łeb (dosłownie bo 006ts ma 2 wyjścia słuchawkowe) tylko np tydzień po tygodniu to bym powiedział że grają tak samo. Jak dla mnie remis, nie potrafiłbym stwierdzić że wole któreś bardziej. Grają troszkę inaczej jednak na tyle podobnie że mógłbym zostać z byle którymi i byłbym zadowolony. 407 chyba lepsze technicznie i lepiej radzą sobie w trudnych nagraniach dla elektrostatów (słabo nagrany rock i metal) ale prosy potrafią bardziej złapać za serce w innych. Dużo "chybów" się pojawiło bo ciężko wyłapać te różnice. To tak jakby ktoś nam przestawił miejscami 2 klawisze na klawiaturze, patrzymy i niby wszystko się zgadza ale coś jest inaczej.....

 

Tor wtedy miałem jeśli dobrze pamiętam Hegel HD20, SRM-006ts i interconnecty Cardas 300b microtwin.

Szczerze mówiąc to jeszcze nie wiem na co się przesiadam bo zawęziłem wybór do dwóch kandydatów, ale ciągle się waham ;)

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Spawn napisał:

Tor wtedy miałem jeśli dobrze pamiętam Hegel HD20, SRM-006ts i interconnecty Cardas 300b microtwin.

Szczerze mówiąc to jeszcze nie wiem na co się przesiadam bo zawęziłem wybór do dwóch kandydatów, ale ciągle się waham ;)

 

Klawo, dzięki. Jeśli zatem są podobne do siebie (407 i 507) to moje odczucia względem PRO są inne ale mnie interesował tylko jeden parametr - holografia. I tu różnią się sporo w mojej ocenie, zdecydowanie na korzyść PRO, które idealnie umieszczają źródła na scenie (szerszej z resztą). 507ki za to rozmywały te źródła, co powodowało u mnie potrzebę mocnego skuipienia się na źródłach, w efekcie zmęczenie. Ale wiem,ze można lepiej niż PRO - stąd też chęć wypróbowania 007ek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spawn Ciekawe czy by to rozruszało moje L300 :D Bo ten SRM 252s to taki se jest. Owszem wprowadza w swiat elektrostatycznego brzmienia, i jest holograficznie, że szok, w porównaniu do 'normalnych' słuchawek. Jednakże pewnie można więcej z nich wyciągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem kiedyś 007tII - on jest fajny, póki nie zacznie się przygody z rozwiązaniami "aftermarketowymi". Ja skończyłem z LST TS napędzanym normalnym wzmacniaczem (integra Abrahamsen v2.0 up) bo to jest jednak przepaść.

 

Ale wracając do 007tII - z rozwiązań fabrycznych Staxa imho najlepszy. Warto co jakiś czas sprawdzić i ew. skorygować bias. Wystarcza zwykły miernik, i płaski plastikowy śrubokręt (taki jak do regulacji sprzętu WCZ).

 

Albo metalowy i ręka chirurga lub dużo odwagi, bo regulację robi się na żywca :) (stąd najlepiej stroikiem plastikowym, nie ma ryzyka jak ręka poleci).

 

BTW jak spisują się dampery? U siebie nie zakładałem, ale mam też bufor lampowy. W sumie nawet kupiłem, tylko oczywiście ciut za duże :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, pabloj napisał:

@Spawn Ciekawe czy by to rozruszało moje L300 :D Bo ten SRM 252s to taki se jest. Owszem wprowadza w swiat elektrostatycznego brzmienia, i jest holograficznie, że szok, w porównaniu do 'normalnych' słuchawek. Jednakże pewnie można więcej z nich wyciągnąć.

 

252s też mam i biorąc pod uwagę jego gabaryty, i cenę to nie jest zły pod warunkiem, że wyposażymy go w jakiś zasilacz liniowy bo na impulsowym to jest deczko chudy i jasny.

W każdym razie 007tII w porównaniu do 252s już z zasilaczem to gra przede wszystkim większym dźwiękiem z większymi źródłami, na większej przestrzeni, trochę ciemniej ale też cieplej i spokojniej, bardziej gładko i płynnie, pojawia się głębia, większy ciężar i lepszy trójwymiar.

 

32 minuty temu, K4syx napisał:

Miałem kiedyś 007tII - on jest fajny, póki nie zacznie się przygody z rozwiązaniami "aftermarketowymi". Ja skończyłem z LST TS napędzanym normalnym wzmacniaczem (integra Abrahamsen v2.0 up) bo to jest jednak przepaść.

 

Ale wracając do 007tII - z rozwiązań fabrycznych Staxa imho najlepszy. Warto co jakiś czas sprawdzić i ew. skorygować bias. Wystarcza zwykły miernik, i płaski plastikowy śrubokręt (taki jak do regulacji sprzętu WCZ).

 

Albo metalowy i ręka chirurga lub dużo odwagi, bo regulację robi się na żywca :) (stąd najlepiej stroikiem plastikowym, nie ma ryzyka jak ręka poleci).

 

BTW jak spisują się dampery? U siebie nie zakładałem, ale mam też bufor lampowy. W sumie nawet kupiłem, tylko oczywiście ciut za duże :D

 

Rozważałem różne opcje, od wyrobów Mjolnira, jakieś KGST, KGSS albo Octave, ale jest tego mniej na rynku i porównując ceny używek no to wychodzą 2-3 razy drożej. Natrafiłem też na opisy że KGSS zjada na śniadanie 007t technikaliami ale z drugiej strony jest też bardziej suchy i analityczny co mnie akurat deczko odrzuca. Uważam że Staxy raczej wypadało by mocniej nasycić niż utechnikaliać ;) Transformatory jak LST czy iESL też rozważałem ale po zakupie takowego zostaje z takim tematem że nadal nie mam wzmacniacza bo nie mam żadnego do kolumn ani nie planuje mieć ;)

 

Szczerze mówiąc kupiłem go już z damperami więc nie wiem jak się sprawują i czy w ogóle są tam potrzebne.

Edytowane przez Spawn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spawn A znasz może namiary na kogoś kto by umiał zrobić pady do L300? Chciałbym grubsze bo mi w nich ucho styka się z siatką tą wewnąrz i tym plastikiem, i boli po kilkunastu minutach słuchania więc lipton... A pady od L500 czy L700 to już koszt taki co moje używane Hawki prawie :D A tyle za pady nie bede płacił!

 

Zasilacz mam taki: https://tatarek.com.pl/zasilacze/zasilacze-stabilizowane-transformatorowe-acdc/t27xx

Edytowane przez pabloj
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, cena to osobny temat. Mi się fartnęło kupić LST używane, więc w bardzo dobrej cenie.

Jego zaletą jest właśnie to że dobierając odpowiednio wzmacniacz pod spodem możemy sobie dopieścić dźwięk w dowolny sposób jak lubimy: cieplej, zimniej, bardziej środkiem, bardziej V-ka - co kto lubi.

 

A, i jest druga zaleta: dopiero wysterowane mocnym wzmacniaczem i 009 i 007 (mam jedynki) pokazują jak są szybkie i przezroczyste, dostają pięknego powietrza, szerokiej sceny z holograficznym pozycjonowaniem. W niektórych nagraniach słychać ambient otoczenia, czy to były ściany, blisko, daleko, albo koncert na otwartej przestrzeni czy nagranie live w klubie z fajkami. Świetna sprawa.

Notabene 007 skalują się dużo lepiej niż 009, tj na 007tII słychać wyraźną róznicę w klasie 007 i 009 i odpowiedź które lepsze jest jednoznaczna.

Ale na dobrym napędzie, dużej mocy, nagle się okazuje że 007 vs 009 to różnica w preferencjach, i ewentualna wygrana na pojedyncze punkty a nie nokaut :)

 

Może skręcę te dampery w ósemkę i nałożę  posłuchać :)

 

BTW mój 007 nic na lampach nie miał, u Ciebie tylko na 3ech czy zdjąłeś do fotki?

1 minutę temu, pabloj napisał:

@Spawn A znasz może namiary na kogoś kto by umiał zrobić pady do L300? Chciałbym grubsze bo mi w nich ucho styka się z siatką tą wewnąrz i tym plastikiem, i boli po kilkunastu minutach słuchania więc lipton... A pady od L500 czy L700 to już koszt taki co moje używane Hawki prawie :D A tyle za pady nie bede płacił!

 

Zasilacz mam taki: https://tatarek.com.pl/zasilacze/zasilacze-stabilizowane-transformatorowe-acdc/t27xx

 

A w Lkach nie daje się zrobić tego triku z włożeniem jako dystans pod poduszkę pada (pomiędzy płaską część a tą dookoła ucha) jakiegoś dystansu żeby je pogrubić?

Ja tak robiłem kawałkiem gumowej rurki w 007 i 009, tam nie ze względu na komfort ale poszerzenie sceny (można w sieciuni poczytać o różnych takich trikach)

W każdym razie jeśli się da - jeśli między płaską częścią a obwarzankiem jest miejsce, to można tam coś wsunąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@K4syx W sumie ostatnio widziałem (wlasnie sobie przypomnialem), że Socas zróbił takie podkładki: https://socas3d.com/products/socas-padmod-spacer?category=STAX SR-L300/L500/L700

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, pabloj napisał:

@Spawn A znasz może namiary na kogoś kto by umiał zrobić pady do L300? Chciałbym grubsze bo mi w nich ucho styka się z siatką tą wewnąrz i tym plastikiem, i boli po kilkunastu minutach słuchania więc lipton... A pady od L500 czy L700 to już koszt taki co moje używane Hawki prawie :D A tyle za pady nie bede płacił!

 

Zasilacz mam taki: https://tatarek.com.pl/zasilacze/zasilacze-stabilizowane-transformatorowe-acdc/t27xx

 

Kup sobie przejściówkę i załóż jakie Ci się podoba pady https://socas3d.com/

 

 

4 minuty temu, K4syx napisał:

Tak, cena to osobny temat. Mi się fartnęło kupić LST używane, więc w bardzo dobrej cenie.

Jego zaletą jest właśnie to że dobierając odpowiednio wzmacniacz pod spodem możemy sobie dopieścić dźwięk w dowolny sposób jak lubimy: cieplej, zimniej, bardziej środkiem, bardziej V-ka - co kto lubi.

 

A, i jest druga zaleta: dopiero wysterowane mocnym wzmacniaczem i 009 i 007 (mam jedynki) pokazują jak są szybkie i przezroczyste, dostają pięknego powietrza, szerokiej sceny z holograficznym pozycjonowaniem. W niektórych nagraniach słychać ambient otoczenia, czy to były ściany, blisko, daleko, albo koncert na otwartej przestrzeni czy nagranie live w klubie z fajkami. Świetna sprawa.

Notabene 007 skalują się dużo lepiej niż 009, tj na 007tII słychać wyraźną róznicę w klasie 007 i 009 i odpowiedź które lepsze jest jednoznaczna.

Ale na dobrym napędzie, dużej mocy, nagle się okazuje że 007 vs 009 to różnica w preferencjach, i ewentualna wygrana na pojedyncze punkty a nie nokaut :)

 

Może skręcę te dampery w ósemkę i nałożę  posłuchać :)

 

BTW mój 007 nic na lampach nie miał, u Ciebie tylko na 3ech czy zdjąłeś do fotki?

 

Zdjąłem do foty. To co kupiłem to wersja fabryczna "Kimik mod" z UK, ponoć z lepszymi lampami, dokładnym ustawianiem biasu na przestrzeni 5 dni i z damperami właśnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ciekawe, wydaje mi się że miałem takie same lampy u siebie. Ale pamięć już nie ta, dość dawno już go nie mam (choć 99% że to były Electro Harmonixy).

 

Bias rozjeżdża się z czasem, więc rekalibrację wypada co jakiś czas robić. Jako ciekawostka - czytałem że zmiana położenia, jakiś wstrząs, potrafi rozjechać bias na lapmpach i np zaleca się wręcz korektę po zmianie położenia (inne pomieszczenie, transport).

 

Nie wiem ile w tym prawdy (lub na ile to praktyczne) ale mój faktycznie był trochę rozjechany, choć wiem że parę miesięcy wcześniej poprzedni właściciel ustawiał prądy w serwisie.

Ot, ciekawostka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne by to było bo to chyba się ustawia w stosunku do rezystencji czy jakiejś tam emisji samych lamp. Między róznymi lampami jest inna, w miarę używania i zużywania lamp też się zmienia ale od przenoszenia? Trochę to voodoo zalatuje ;) Tym bardziej, że tam też jakaś tolerancja jest i dobre ustawienie daje lepsze warunki pracy, a więc i wydłuża ich żywotność. Miałem kiedyś wzmacniacz hybrydowy w którym trzeba było ręcznie ustawiać bias i jak zmieniałem lampę na inną to na przykład jeden kanał grał zupełnie cicho i można się było bawić w ustawianie co do setnych milivolta ale po kolejnym rozruchu już na voltomierzu było trochę inaczej. Żeby natomiast było to słyszalne to musiało być o kilka całych voltów przestrzelone.

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ma to sens, chodzi o to że przy takiej dokładności jaką chce się osiągnąć na biasie znaczenie mają drobne rezystancje np na stykach w gniazdach lamp. Stuknięcie, przesunięcie może spowodować lekką zmianę położenia lampy i co za tym idzie także styku z podstawką. Jest to trochę zabawy, bo trzeba mieć delikatne ręce i wyczucie żeby zjechać wszędzie w okolice 0, i pamiętając jak bardzo czułe są same potki regulacyjne to jestem w stanie uwierzyć że mocniejszy strzał z plaskacza w obudowę także jest w stanie wywrzeć mierzalny wpływ.

 

Jeśli chodzi o wartości to u mnie rozjazdy były w zakresie od jakieś -0,7 do jakieś +1 (mniej więcej) i faktycznie po ustawieniu zrobiło się lepiej, jeśli chodzi o precyzję lokalizacji żródeł i "powietrze". To jest o tyle ciekawe że jak pisałem poprzedni właściciel pisał że zlecał serwisowi ustawienie jakieś 10 miesięcy wcześniej (i mu wierzę, bo mówił to już jakiś czas po tym jak gotówka zmieniła miejsce pobytu :))

 

Inną sprawą jest sensowność ustawiania biasu w serwisie, jeśli urządzenie jest tak czułe na wstrząsy :D

 

Acha i u mnie to co ustawiłem generalnie się trzymało, tylko ustawiałem na rozgrzanym (około 30 minut pracy w obudowie) i kontrolowałem też po rozgrzaniu do temp roboczej.  Z tego co pamiętam tak z dokładnością do około 1-2mV było to samo co ustawiałem, czyli realnie bez zmian.

Edytowane przez K4syx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.06.2020 o 18:34, K4syx napisał:

Nie, ma to sens, chodzi o to że przy takiej dokładności jaką chce się osiągnąć na biasie znaczenie mają drobne rezystancje np na stykach w gniazdach lamp. Stuknięcie, przesunięcie może spowodować lekką zmianę położenia lampy i co za tym idzie także styku z podstawką. Jest to trochę zabawy, bo trzeba mieć delikatne ręce i wyczucie żeby zjechać wszędzie w okolice 0, i pamiętając jak bardzo czułe są same potki regulacyjne to jestem w stanie uwierzyć że mocniejszy strzał z plaskacza w obudowę także jest w stanie wywrzeć mierzalny wpływ.

 

Jeśli chodzi o wartości to u mnie rozjazdy były w zakresie od jakieś -0,7 do jakieś +1 (mniej więcej) i faktycznie po ustawieniu zrobiło się lepiej, jeśli chodzi o precyzję lokalizacji żródeł i "powietrze". To jest o tyle ciekawe że jak pisałem poprzedni właściciel pisał że zlecał serwisowi ustawienie jakieś 10 miesięcy wcześniej (i mu wierzę, bo mówił to już jakiś czas po tym jak gotówka zmieniła miejsce pobytu :))

 

Inną sprawą jest sensowność ustawiania biasu w serwisie, jeśli urządzenie jest tak czułe na wstrząsy :D

 

Acha i u mnie to co ustawiłem generalnie się trzymało, tylko ustawiałem na rozgrzanym (około 30 minut pracy w obudowie) i kontrolowałem też po rozgrzaniu do temp roboczej.  Z tego co pamiętam tak z dokładnością do około 1-2mV było to samo co ustawiałem, czyli realnie bez zmian.

 

Miałeś rację, posprawdzałem i bias był do poprawy w mojej sztuce. Co prawda ten bias tam dość pływa i nie da się ustawić idealnie ale teraz pływa przynajmniej w okolicach zera. Na jednym kanale trzeba było nawet poprawić minimalnie TVR3 i TVR4 co jeśli dobrze rozumiem reguluje napięcie w gniazdach dla lamp.

 

Czy różnica jest słyszalna? Wydaje mi się że obraz i jego precyzja się kapkę wyostrzyły, tak jakby w aparacie pierścieniem od ostrości ruszyć o 2 milimetry i niby już jest wyraźnie ale po zmianie jest jeszcze wyraźniej. Czy bym to zauważył jak bym nie wiedział że było grzebane to inna sprawa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności