Możecie sobie gadać o czajnikach odkurzaczach itp.
Ale prawda jest taka że najwięcej się dyma "progejmerów"
Soulreaver na pewno pamięta legendarny dwuklik razera
Każdy produkt dla graczy psuje się miesiąc, tydzień po gwarancji.
Dwukilki,"świrujące" sensory, przełamany kabel w słuchawkach, uszkodzony potencjometr.
Klawiatura zachowująca się jakby ktoś ją podlał.
To dopiero jest kopalnia takich przypadków.
Jedyne co się opłaca wziąć od takich firm to podkładka (tam chyba nie ma się co zepsuć )
Weźmy na przykład taki dwuklik.
Trzeba rozbebeszyć myszkę (najczęściej zrywając wszystkie ślizgacze - koszt nowych ok.50zł)
Znaleźć odpowiedniego microswitcha i wymienić go.
Szary użytkownik nie ma umiejętności pozwalających mu na naprawę.
Więc kupuje nowy produkt innej firmy.
Po 2 latach sytuacja się powtarza i tak do usranej śmierci.
Każdy producent wychodzi z założenia, że jak kogoś stać na myszkę za 250 zł, to jest na tyle bogaty żeby ją wymieniać co 2 lata