Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'recenzja' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • MP3store
    • MP3Store | sklepy
    • Co kupić?
  • Ogólnie
    • Forum ogólne
    • HydePark
    • Muzyka
    • Gaming
    • Konstruktorzy DIY
    • Wydarzenia i eventy AUDIO
  • Modyfikacje i naprawy sprzętu
    • DIY
    • Hardware
    • Naprawy
  • DAC / AMP / Streamers
    • Wzmacniacze słuchawkowe
    • Streamery
    • ADL by Furutech
    • Auralic
    • Chord Electronics
    • FiiO
    • iEAST
    • Matrix Audio
    • SMSL
    • Woo Audio
    • EarMen
    • Questyle
    • JDS Labs
    • Violectric - Niimbus - Lake People
    • Enleum
    • Sonnet Digital Audio
    • Eleven Audio (XIAUDIO)
    • MOONDROP
  • Słuchawki
    • Słuchawki - co kupić?
    • Słuchawki ogólnie
    • FiiO
    • Phiaton by Cresyn
    • SoundMAGIC
    • Takstar
    • ADL by Furutech
    • Fostex
    • VSONIC
    • Dan Clark Audio (MrSpeakers)
    • Campfire Audio
    • MOONDROP
    • MONOPRICE - Monolith Audio Series Line
    • HEDD Audio
    • ULTRASONE
    • FIR Audio
    • Kinera
    • Queen of Audio
    • 64Audio
    • SHURE
    • OBRAVO
    • RAAL-requisite
    • Abyss
  • Odtwarzacze przenośne audio-video
    • Odtwarzacze przenośne - co kupić?
    • Astell&Kern - iriver
    • Cowon iAUDIO
    • Fiio
    • Inne marki
  • Sprzęt stacjonarny
    • Sprzęt stacjonarny - co kupić?
    • Ogólne
    • Odtwarzacze stacjonarne (CD-Audio, CD-MP3 etc.)
    • Audio z komputera
    • Kable audio
    • Wzmacniacze
    • Głośniki
    • Wieże i "gotowe" systemy
  • Głośniki i Kolumny
    • Głośniki bezprzewodowe (bluetooth)
    • Głośniki komputerowe
    • Monitory, Głosniki aktywne Studio oraz HiFi
    • Głośniki inne
    • Kolumny Stereo
    • Kino domowe i Soundbary
    • Audioengine
    • HEDD Audio
    • Fostex (Foster Electric)
    • Monoprice
  • Kable i przewody
  • Testy i recenzje
  • Czytniki e-booków
  • Ogłoszenia drobne
  • Gramofonowe

Blogi

  • oKSYgen.pl/blog
  • mario's Blog
  • Szycha's Blog
  • Qoolqee X2's Blog
  • M@ro's Blog
  • raf_kichu's Blog
  • matej7's Blog
  • Rudy's Blog
  • Radzique's Blog
  • sjf's Blog
  • JackJacky's Blog
  • lip?@'s Blog
  • ostry1976's Blog
  • dawidek1025's Blog
  • sansa e260
  • Amcia's Blog
  • KlOcEk BlOg
  • Maniak666's Blog
  • arek01's Blog
  • barbolcia's Blog
  • Perypetie z samsungami
  • pytanko666's Blog
  • blogs_blog_24
  • Domin0's Blog
  • Kuba19's Blog
  • piotrekskc's Blog
  • herbee's Blog
  • Dziku87's Blog
  • -Thug Blog-
  • Seba_JKJ's Blog
  • gollombus' Blog
  • Hal Breg's Trivia
  • lordskoli's Blog
  • Dominik 007's Blog
  • wladca69's Blog
  • WooFer's Blog
  • siloe z życiem boje
  • selphy's Blog
  • ametyn life on real
  • VEDIA S.A.
  • CafeIT.pl
  • Zbiór radosnej twórczości.
  • Blog o początkach inwestowania
  • Daryush CD Players
  • fotomini Blog
  • Admin
  • the fuller Blog
  • the fullerBlog
  • the fullerBlog
  • D@rkSid3 Tech News
  • test
  • Pomiędzy uszami.
  • ble ble
  • dadi11Blog
  • Po prostu musiek
  • wielkadziuraBlog
  • Testy, teściki i ich wyniki
  • retter - liczy sie tylko muzyka
  • astellBlog
  • Blog Lorda Raydena
  • ArthassBlog
  • znienawidzonyBlog
  • znienawidzonyBlog
  • Archiwum Anomalii
  • Muzyczne sanktuarium
  • MuzoStajnia
  • Pomoc dla ofiary wypadku w Gdańsku
  • Martinez01Blog
  • Lucky1209Blog
  • Podróżowanie jest fajne
  • Ciekawostki ze świata
  • Arthass Music.log
  • Halls of Fame
  • Best budget TWS truly wireless earbuds under $50 in 2019
  • Best budget TWS truly wireless earbuds under $50 in 2019
  • Which type of headphone is suitable for you?
  • How many types of noise canceling technology?
  • (5.9MB) Download lagu Kartonyono Medot Janji Denny Caknan MP3 GRATIS
  • (5.9MB) Download lagu Denny Caknan Sugeng Dalu MP3 GRATIS
  • (5.6MB) Download lagu Tanpo Tresnamu Denny Caknan MP3 GRATIS
  • (5.2MB) Download Lagu Sampe Tuwek Denny Caknan MP3 GRATIS
  • (5.3MB) Download lagu Chintya Gabriella Lelah Dilatih Rindu MP3 GRATIS
  • (4.9MB) Download lagu Perlahan Guyon Waton MP3 GRATIS
  • (5.9MB) Download lagu Faline Andih Mencari Alasan MP3 GRATIS
  • (4.8MB) Download Lagu Hendra Kumbara Dalan Liyane MP3 GRATIS

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Lokalizacja


Zainteresowania


odtwarzacz


słuchawki


testuję


chcę

  1. Czwartek późne popołudnie, a nawet już wieczór, wracam spokojnie z pracy do domu aż tu nagle dzwonek telefonu… Odbieram, kolega mówi coś w stylu (po cenzurze ) „mam coś bardzo ładnego dla Ciebie za co mi ładnie podziękujesz”. Okazało się, że ów niespodzianką jest Violectric HPA V281, a więc flagowy produkt niemieckiej firmy Lake Peolple. Pisk opon i w długą po sprzęt Zapraszam do lektury: https://muzostajnia.wordpress.com/2015/01/26/jeziorna-wunderwaffe-violectric-hpa-v281/
  2. Jakiś czas temu Muzostajnia poprosiła firmę Audiomagic o udostępnienie do testów słuchawek dokanałowych Westone W30 oraz EarSonics SM3 v2. Obie pary oparte na trzech przetwornikach armaturowych na stronę, choć przeznaczone dla nieco innego klienta. Westone kierowane dla melomana szukającego ciepłego brzmienia, EarSonics nakierowane na bardziej zrównoważone brzmienie. Uznałem, że to dobra okazja porównać je do moich Custom Art Pro330 v2, które od jakiegoś czasu również znajdują się w ofercie Audiomagic. Ceny katalogowe nie są niskie: 1.440 zł za W30, 1.799 zł za SM3 v2 i 2.300 zł za Pro330 v2. Powinniśmy więc otrzymać słuchawki na bardzo wysokim poziomie. Jak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy to. http://muzostajnia.wordpress.com/2014/12/14/amaturowe-3-po-3/
  3. Nowości od Sony słuchało mi się przyjemnie i często z uśmiechem, kiedy akurat trafiłem na nagranie, które zostało odpowiednio dla tych słuchawek zrealizowane. Wtedy błyszczą, cieszą doznaniem napięć, wybrzmień i drgnięć nauszników na uszach. Trzeba jednak uważać, bo zdarza się też sytuacja odwrotna, nagranie akurat niefortunne, i wtedy bas pożera wszystko. No chyba, że ktoś tak akurat lubi. Zapraszam do przeczytania recenzji: http://uchempofali.blogspot.com/2014/10/sony-mdr-xb950ap.html
  4. Inszy

    Brainwavz S5

    Jakiś czas temu miałem na warsztacie słuchawki firmy Brainwavz wycenione w okolicach 100 zł: Delta, Alpha i M1. Każdy z modeli okazał się całkiem ciekawą propozycją w tym budżecie. Teraz natomiast otrzymałem model z nieco wyższej półki, a mianowicie Brainwavz S5, kosztujące 399,00 zł. Głównie za sprawą Phonak Audeo PFE112 przedział 350-400 zł kojarzy mi się ze słuchawkami dokanałowymi, z których mogę korzystać na co dzień, bez popadania w nadmierne kompromisy brzmieniowe, a przy tym nie wydawać za dużo pieniędzy. Czy S5 są na tyle dobre, by utwierdzić mnie w tym przekonaniu? Cóż, nie omieszkałem tego sprawdzić: http://muzostajnia.wordpress.com/2014/10/11/brainwavz-s5/
  5. Dokanałówki które posiadły już niemal status legendy: Audeo PFE 012. W trakcie poszukiwania swojego idealnego brzmienia trafiłem właśnie na nie. Z początku nie chciało mi się wierzyć aby takie maleństwa mogły być zarazem aż tak dobre i tak tanie. Recenzja
  6. Nie tak dawno temu w niedużej paczce trafił do mnie FiiO X5, a wraz z nim sprzęt „dla ludu”. Były to niezbyt drogie słuchawki dokanałowe firmy Brainwavz: Alpha, M1 oraz Delta. Dziś odtwarzacz idzie na bok i zajmuję się całą resztą. Osobiście lubię czasami pogrzebać się w okolicach budżetowych z przedziału 50-150 zł w poszukiwaniu perełek, więc z przyjemnością przygarnąłem te dokanałówki na odsłuchy. W końcu są to najbardziej pożądane słuchawki – ma być względnie tanio i dobrze. Czy tym trzem modelom udało się wpisać w takie wymagania? By to sprawdzić siadam i... sprawdzam. http://muzostajnia.wordpress.com/2014/09/03/2300/
  7. Luksus w przystępnej cenie – oksymoron? Prawdopodobnie tak. Doświadczenie życiowe nauczyło mnie jednak, że raz na długi czas, ktoś, gdzieś popełnia produkt, który zachwyca możliwościami, nie patrosząc przy tym portfela nabywcy. Chwile takie przywracają wówczas wiarę w sprawiedliwość na tym świecie oraz równowagę pomiędzy dobrem, a złem. Xiaomi Piston 2 II - chiński produkt, który z wysoko podniesioną głową lawiruje zwinnie pomiędzy znanymi i bardzo lubianym słuchawkami uznanych, światowych marek, przedzierając się do szeregu w pierwszym rzędzie. Niemożliwe? Przekonajmy się. http://twojepc.pl/artykuly.php?id=Test-recenzja-Xiaomi-Piston-2-II pozdrawiam, Michał
  8. Przenośne głośniki, a zwłaszcza te wielkości połowy zeszytu A5 mają jedną, ogromną wadę –grają po prostu kiepsko. Nie ma więc co porównywać ich do domowych kolumn, a zwłaszcza w podobnej kategorii cenowej. Jednakże firma Bose zdecydowała się wyjść na rynek z czymś lepszym od „pierdziawek” konkurencji prezentując model SoundLink Mini. My oczywiście postaramy się sprawdzić na co go stać, a pomoże nam w tym jego największy rywal – Beats Pill. Po więcej zapraszam tutaj.
  9. Świat dokanałowych słuchawek powiększa się w bardzo szybkim tempie. Producenci co rusz prześcigają się w pomysłach i coraz odważniej dodają kolejne przetworniki do małych kopułek IEMów. Na rynku mamy już konstrukcje jednodrożne, dwudrożne, trójdrożne, a nawet czworodrożone z dynamicznymi driverami. A co powiecie na taki układ, tyle że z armaturowym sercem? Westone w myśl „im więcej, tym lepiej” prezentuje odświeżoną serię dokanałówek właśnie w oparciu o ten typ przetwornika. Po więcej zapraszam tutaj.
  10. Zapraszam do recenzji na >>TwojePC<<
  11. Witajcie, Zapraszam do recenzji SanDisk Sansa Clip Sport. pozdrawiam, NimnuL
  12. Jest to moja pierwsza recenzja, mam nadzieje że nie popełnię żadnych szczególnych błędów. Na miarę dobrych słuchawek mam zamiar napisać dobrą recenzję.Zwłaszcza że jestem pierwszy w Polsce który zamierza się tego podjąć. 1. Specyfikacja : ● 40 mm membrany z tytanu ● Impedancja: 40 Ohm ● Kabel złoto-platynowy ● Poziom ciśnienia akustycznego: 94 dB/mW ● Pasmo przenoszenia: 8 - 35 000 Hz ● Technologie: MU Metal i ULE oraz S-Logic NSS ● Waga: 295 g ● Odłączany kabel 2. Co mnie przekonało do zakupu? Myślę że najbardziej przekonała mnie funkcja ULE która chroni słuch podobno w 98%, ale nie tylko to. Szukałem słuchawek które były by robione starym stylem - nie tak że mają się zepsuć po okresie gwarancji, tylko tak jak niemieckie firmy jeszcze w roku 2000 - produkty dobre i na lata. Firmę Ultrasone uznałem za godną podziwu patrząc iż najtańsze słuchawki (tej firmy) kosztują obecnie na rynku 300zł. Firma ta ma w zanadrzu słuchawki wysokiej klasy (modele Edition). Nie wiem jak wy ale ja swoich Ultrasone Pro 750 nie uznał bym za wysokiej klasy, bardziej coś pomiedzy średnim a wysokim, choć może zmienicie mi mój tok myślenia swoimi wypowiedziami. Przekonała mnie też wieść o tym że są to słuchawki studyjne, choć nie bardzo rozumiem dlaczego skoro słuchawki studyjne to przecierz Hi-fi. Z pewnością firma Ultrasone ma niepowtarzalny dźwięk i z jakąkolwiek firmą go nie porównacie to właśnie ich produkty będą miały niepowtarzalny dźwięk. 3. Pierwsze wrażenie. W dniu kiedy jakoś szczególnie nie miałem motywacji do życia i był to dzień bardzo nudny i ponury, dostałem telefon że słuchawki są do odebrania. Kiedy sprzedawca wręczał mi pudełko specjalnie przypatrywał się mojemu wyrazowi twarzy, czy ja tak w ogóle jestem podekscytowany słuchawką które kupiłem. Kilka dni wcześniej mówił które on ma i które poleca, myślę że ten jego wyraz twarzy wziął się stąd że kupiłem słuchawki dwa razy droższe od niego. Jakoś miałem kompletnie gdzieś to czy te słuchawki dzisiaj w ogóle odbiore i czy wrócę do domu bo trochę drogi jednak miałem. Nie zanudzając dalej, opakowanie które zobaczyłem było duże. Przez chwilę myślałem że nie zmieszcze go do plecaka ale się udało. Wracając do domu trochę się "napaliłem" na to jaki jednak może być z nich dźwięk, tylko martwiłem się tym że nie mam wzmacniacza, nie usłyszę przez długi czas co tak na prawdę potrafią (piszcie co chcecie, ja wiem że wygrzewanie istnieje, sama firma Ultrasone poleca wygrzewać swoje słuchawki). Po powrocie do domu otworzyłem opakowanie, powyjmowałem wszystko. Czytałem instrukcję przez dłuższy czas po czym zacząłem przeglądać co dokładnie dostałem. Słuchawki na pierwsze wrażenie wydawały się być duże, niemalże ogromne - nie to co na zdjęciach gdzie wydawały się być na styk na moje uszy. Solidnie zbudowane, co prawda widać gdzie są śruby i jak się dobrze przypatrzy to można znaleźć też idący cieniutki kabel do głośniów. 4. Co znajdziemy w środku? Przedewszystkim Słuchawki, ale oprócz tego : - 2 kable jeden z wejściem jack 3,5mm (80cm długości) oraz spiralny kabel z wejściem 6,3mm (3m długości) - Solidne etui - Dodatkowe nausznice - Demo CD - Instrukcję w kilku językach Myślę że nie mam co powiedzieć o kablach, platyny nie widzę ale złoto jest i to widoczne (oczywiście wiem, kto by dawał droższą platynę na wierzch), kabel 1,5m nie spiralny jest do kupienia za 120zł... Euti jest dobrze zbudowane, idealnych rozmiarów z dwoma suwakami co mnie się bardzo podoba, prócz tego zrobili genialną rączkę by nie łapać dwoma rękami jak jakąś przesyłkę. Dodatkowe nausznice mogłby by być jednak z innego materiału tak dla odmianay ale to już jak kto woli. Nausznice kosztują jak dobrze pamiętam 80zł, są zrobione z materiału jaki jest nie tolerowany przeze mnie przez to iż wszystko się do niego lepi, każdy pojedyńczy włos, paproch itp; co z resztą zobaczycie na zdjęciu. Pro 550 wydaję mi się że posiadają lepsze nausznice, i zarówno mogą być wygodniejsze (oczywiście mogę się mylić) 5. Wykonanie. Tak jak wcześniej pisałem podoba mi się konstrukcja i z samej stylizacji jak i pomysłowości. Metal czy też aluminium z zewnątrz słuchawek świetnie wygląda i błyszczy. Zaraz obok mamy plastik który jest pokryty chyba gumą przez co jest świetny w dotyku i pewnie się trzyma same słuchawki. Napis u góry który jest szczególny dla serii "Pro" świetnie wygląda, IMO. Suwak, czy też jak inaczej można by było go nazwać - który służy do regulacji słuchawek jest zbudowany świetnie (13 poziomowy) zsuwając słychać "fajne pstrykanie". Nausznice oraz nie jestem pewien jak nazwazwać tą górną "gąbkę" są zbudowane z oczywiście miłego dla uszu materiału umiejscowione perfekcyjnie. Oznacznik "który to lewy, który prawy" jest umiejscowiony w świetnym miejscu, widoczny i spokojnie po dotyku można rozpoznać który to lewy (co nie ma kompletnie zastosowania, dlaczego? Wyjaśnie później). Słuchawki są składane, mogą być składane tak jak Dj'ejki do wewnątrz, obracają się o jakieś 270 stopni i w zależności jak je włożymy przystosowują się do ucha. 6. "wygoda" Gdy pierwszy raz je założyłem to było uczucie najwygodniejszych słuchawek na świecie, no ale jasne jest że przecierz wszystkich nie przymierzyłem. Ucisk z początku nie występował, teraz kiedy słucham po 5-12h dziennie to po 3h czuje jak uciska mnie za uszami ale od czasu do czasu robię przerwę i jest ok. Nausznice są bardzo miekkie od góry w ogóle nie czuć żeby istaniły. Gdy po pierwszych 5h słuchania zdjąłem sluchawki mój brat zaczął się śmiać bo miałem kompletnie ubite włosy w miejscu gdzie uciskają słuchawki od góry - mimo to nie było tego czuć. Moje uszy wypełniają około 60% miejsca które dają słuchawki, co daje dużo przestrzeni i może nawet lepsze efekty niż u tych ludzi którzy mają te uszy większe. Mimo tych około 40% przestrzeni nie ma luzu, słuchawki nie spadają nie przemiestrzają się podczas chodzenia czy robienia czegoś w kuchni itp. 7. Dźwięk - brzmienie czyli to co najważniejsze. (Odsłuchiwałem przez Sanse Clip + oraz komputer z SRS) "Jeśli Bóg istnieje, to po założeniu tych słuchawek sam by powiedział 'O Mój Boże!' " Nie wygrzane, bez wzmacniacza, z wyłączonym korektorem graficznym sprawdzałem je i byłem w szoku tego co potrafiły. To tak jak by każda piosenka miała inną historię niż na moich poprzednich słuchawkach. Myślałem że jestem audiofilem, na pewno jestem bassheadem ale co do pierwszego się myliłem. Zbyt mało słuchawek przetestowałem żeby móc się nim nazwać. Naukę zaczynając od Sennheiserów HD 202, SM PL11, przez E10M i Ibeats'y oraz "prostackie" SM EH 10. Taki przeskok to był dla mnie szok. Jeszcze bardziej mnie ciekawi jak muszą brzmieć Edition 8 albo Pro 900, może być jeszcze lepiej? Muzyka "traciła się w moich uszach", słucham na prawdę wielu gatunków i każda stawała się nudna, ale nie przy założonych Ultrasonach. Pierwszy utwór jaki puściłem był typowo bassowy i szybki (jak na bassheada przystało), jakoś nie potrafiłem przestać się cieszyć z tego co słyszę. Po ustawieniu korektora i głębszych namysłach, słuchania klasyki, rocka, dubstepu, rapu, metalu, Hardstyle, hardcore, hard trance, trance, drum & bass etc. Doszedłem do wniosku że jednak tego bassu mogło by być trochę więcej, aczkolwiek to z czasem wygrzania zapewne się zmieni, nie potrafiłem wyciągnąć z słuchawek niższych tonów niż 60-70hz Przejdźmy do rzeczy: słuchawki są raczej ciepłe, bass jest jak ktoś to określił "punktowy", widziałem zasadę działania NSS i słychać to że częstotliwości 20-150hz są kierowane do wewnątrz ucha. Bass jak to określił świetnie w swojej recenzji Paczanga : "nigdy nie będzie ciągnął się niczym karmel zagęszczony niemiecką czekoladą". Potrafi zejść na prawdę tak nisko, jak tylko będę chciał zawsze jest tam gdzie powinien być i gdzie ma się skończyć to znika. Werbel jest taki jaki być powinien, wyrazisty i też ma swoje miejsce. Talerze brzmią bardzo naturalnie, tak jak by się stało 3m od perkusji, naturalnie nie zbyt ostro. Gitara jest idealna, taka jaką właśnie potrzebowałem, wyrazista i na tyle bassowa na ile było potrzeba. Klawisze nie są jakieś realistyczne, właśnie w nich brakuje mi realizmu brzmią jak by były z syntezatora, a nie jak z prawdziwego pianina. Hi-haty wreszcie są takie jakie chciałem żeby były, bardziej wyraziste, bardziej czyste. Słuchanie rapu stało się teraz nowym doświadczeniem. Crash zanika szybciej niż w moich poprzednich słuchawkach, ale może właśnie tak powinno być. Ogólnie cała "góra" jest za uchem, nad uchem i jak trzeba to pod nim. Ale jak trzeba to potrafi też się zmieścić tam gdzie siedzą niskie tony. Głos jest oddalony trochę od niskich tonów i ucieka lekko do tyłu. Nie lubię tonów średnich mimo iż znajduje się w nich głos, są one mniej słyszalne co oczywiście mi przypadło go gustu. Gdy słucham starych kawałków klasycznych w utworach często słychać szum pochodzący z nagrań przez stare mikrofony, przez każde moje wcześniejsze słuchawki było słychać go wyraźnie przez co nie miałem takiej satysfakcji z słuchania jak przy Ultrasonach. W Pro 750 ten szum jest o wiele cichszy, to dobrze oczywiście. Mimo iż słuchawki są konstrukcją zamkniętą to scena jest duża. Nie ważne ile było by dźwięków na raz a sprawdzałem utwory które mają ich od 5-8 to każdy i tak będzie miał swoje miejsce. Na pewno dźwiek będzie jeszcze bardziej niesamowity kiedy już kupię Fiio E17 i słuchawki będą wygrzane, (obecnie po około 40h słuchania tony niskie schodzą do 20hz i nie wiem czy nie słyszę niżej czy jeszcze trzeba będzie odczekać, scena się poszerzyła i całe słuchawki mają coraz lepsze barwy) postaram się dopisać nowe wrażenia dotyczące tych słuchawek jak już Fiio będzie. Nie możliwe jest osiągnięcie oczywiście tego co napisałem po wyżej przy słabych jakościach utworów, słuchawki te jakoś specjalnie nie polepszają jakości. Dlatego też w wielu grach nie można wykorzystać potęgi którą niesiemy dzięki Pro 750 (oczywiście piszę tu o starych grach sprzed 2010 roku). Dowodem na działanie S-Logic Natural Surround Sound jest proste doświadczenie, można odwrócić słuchawki tak aby prawa słuchawka była na lewym uchu. Słychać całkowicie co innego, słychać że bass jest kierowany w inną stronę i wysokie tony też gdzieś uciekają (już bez szczegółowych opisów gdzie dokładnie). Ocena dźwięku: (0-10) Bass - 9 (brakuje mi tylko żeby ciut się rozlewał) Tony średnie - 10 Tony wysokie - 9 Głos - 10 Gitara - 10 Klawisze - 7 Scena - 10 8. Porównanie. No i tu właśnie mam duży problem w związku z recenzją, do czego mogę porównać te słuchawki ? Przecierz nie do dokanałowych czy dousznych... A HD 202 to w ogóle nie ta klasa... Nie mam porównania, musicie mi wybaczyć może w przyszłości pokupuje trochę słuchawek Hi-fi albo wyporzyczę jakieś modele które podacie i porównam. Obecnie w kierunku słuchawek nausznych zrobiłem strzał w dziesiątkę i trafiłem dokładnie to co chciałem. Owszem słuchałem z 10 modeli słuchawek nausznych w tym legendarne już Pioneery HDJ-1000 z wzmacniaczem Yamahą (to był bodajże model AX-450) Gdybym miał porównać te dwa modele, to Pioneer wygrywa pod kwestią wygody, moje uszy zatapiały się w tych małych i może nie tak bardzo wypełnionych gąbką nausznicach. Wszystko brzmi lepiej w Ultrasonach co najmniej x2 nie ma niczego lepszego w Pioneerach, w końcu różnica cen miedzy nimi jest ogromna. Różnica jest też w budowie gdzie ładniej wyglądają Ultrasony, Pioneery są bardziej wygodniejsze IMO. Reszta modeli to słuchawki poniżej 200zł... 9. Podsumowanie. Słuchawki są dobrze wykonane, na pewno jakość/cena jest dobrą proporcją i Ultrasone tu nie oszukuje. Słuchawki do studia? Na pewno! Wszystko to czego wcześniej nie mogłem dostrzec, lub na jednych słuchawkach było ok a na drugich nie teraz nie gra roli. Ale produkcja muzyki przez dłuższy czas niż 3h bez przerwy może być dokuczliwa. Polecam te słuchawki do każdego stylu muzyki prócz muzyki klasycznej gdzie raczej będą wygrywać słuchawki Hi-fi. Nie polecam ich bassheadom ponieważ może im brakować tego rozlewania bassu, podobno przez większe przetworniki Pro 550 mają lepszy bass, od 750 osobiście w to nie wierzę. Na pewno nie są to słuchawki typowo do grania w gry komputerowe, przez to że zbyt mocno uciskają, i mają zbyt dużo bassu jak dla mnie (np. w World Of Tanks wybuchy były zbyt intensywne). Zalety: -wygoda (przynajmniej do czasu) -świetny dźwięk -wyposarzenie -świetne etui -perfekcyjny "suwak regulacyjny" -idealnie wymierzony kabel -technologie Wady: -przede wszystkim te nausznice, tragedia, ten materiał jest okropny! -zbyt mocny ucisk po 3h -szkoda że nie można w nich zrobić tak jak dało się w HD 202 (odłączyć całkowicie słuchawkę od szkieletu), dzięki temu można było dać komuś "posłuchać na jedno ucho" -brakuje tego rozlewającego się bassu no ale możliwe że z Fiio E17 się to naprawi Gdyby czegoś wam brakowało, mogę dopisać. Nie jestem niestety dowcipnisiem i moja recenzja to nie kabaret jak u innych osób ale mam nadzieje że miło wam się czytało.
  13. Trochę spóźniona, ale jest. W tym roku mamy naprawdę ogromny wysyp dobrych odtwarzaczy przenośnych, których z pewnością nie powstydziłby się żaden audiofil. Wysokie modele Astell & Kern, FiiO, Hifiman czy iBasso w rzeczy samej mogą pochwalić się świetnym brzmienie, ale z reguły mają jedną, taką samą wadę – ich cena potrafi często przewyższyć wartość słuchawek, nawet kilkukrotnie. Chińska firma HiSound Audio postanowiła pójść za ciosem i wypuściła na rynek odświeżonego flagowca – Studio V 3rd Anniversary Edition. Oferuję najwyższą jakość dźwięku, a przy tym kosztuje znacznie mniej od konkurentów. A co tak naprawdę potrafi? Po więcej zapraszam tutaj.
  14. Do sklepów trafił niedawno nowy produkt chińskiego producenta, odtwarzacz Nova 1, który zdaje się celować w rynkową niszę – niską półkę przenośnych grajków. Czy sprzęt o tak małych gabarytach i niewielkiej cenie może zastąpić nam odtwarzacz w telefonie? Przekonajmy się! Po więcej zapraszam na: http://techon.pl/hardware/item/2926-recenzja-hisound-audio-nova-n1-niedoceniony-odtwarzacz-w-nowych-szatach.html
  15. Takstar TS-662 Wstęp: Zacznę od tego, że to moja pierwsza recenzja słuchawek. Proszę więc o wyrozumiałość ... Co dostajemy po zakupie? Sporych rozmiarów karton, opisany w bliżej nieokreślonym języku, w którym znajduje się wyściełana ciekawym materiałem forma na słuchawki. Dostajemy również materiałowy pokrowiec na słuchawki, instrukcje, broszurkę oraz redukcje wejścia jack 6,3mm na 3,5mm. W słuchawkach domyślnie zastosowano spiralny dość gruby kabel oraz tzw. "duży" jack. Oczywiście słuchawki w opisanej wyżej wyściełanej materiałem formie również powinny się znajdować Jak to jest zrobione? Całościowo słuchawki prezentują się naprawdę przyzwoicie. Dobrej jakości tworzywo, muszle obrotowe / składane chodzą ciężko i czuć, że wykonanie jest naprawdę niezłe. Nauszniki wykonane z materiału przypominającego welur, czarne. Pałąk trzyma z każdej strony kilka śrub. Więc nie jest źle. Muszle z zewnętrznej strony posiadają metalową siatkę przez, której środek - przebiega napis takstar na plastikowym emblemacie. Jest ciekawie, jak za te pieniążki. Na górze pałąka znajduje się również obszyta skóropodobnym materiałem "poducha". Sucha teoria techniczna: Rodzaj słuchawek: Otwarte. Typ przetwornika: Dynamiczny. Średnica głośnika: 53mm Kabel: około 1,2m po rozciągnięciu spirali około 4m. Pasmo przenoszenia: 20Hz - 20kHz. Oporność: 60 OHM Dynamika: 99dB ± 3dB Maksymalna moc wejściowa: 500mW Z czym grały? W domu grały kilka dni z Yamahą AX-492, mobilnie grały z samsungiem s3 oraz FiiO e07k. Muzyka, której użyłem do testów to głównie: Koto, John Lee Hooker, Lady Pank, Kombi, Funk, dużo muzyki z lat 90 - Techno, dance. Jak grają? Tu dochodzimy do sedna tej recenzji... Ogólnie ich charakter jest bardzo zbliżony do HI2050, jednak TS-662 są bardziej agresywne w górnej części pasma. Na skróconym torze audio za pośrednictwem funkcji CD-Direct grały i grają bardzo dynamicznie. Przestrzeń jest na bardzo wysokim poziomie. Trąbki i saksofony blues'owe brzmią gdzieś za nami podobnie z gitarą. Jedynie gitara basowa daje uczucie jakbyśmy byli obok gitarzysty. W mojej opinii to bardzo przyjemne odczucie. Warto też wspomnieć o łatwości "napędzenia" tych słuchawek. Dość wysoka dynamika i dość niska impedancja, powodują, że słuchawki zagrały bardzo ciekawie z Fiio jak i z Yamahą z korekcją... bez korekcji Różnic było niewiele, głównie w szerokości sceny jak i zejściu na basie. Oczywiście lepiej zagrały z Yamahą niż na mobilnym set-up'ie, ale to całkowicie normalne i nie wymagałem - żeby było na odwrót. Dolne pasmo: Dolnych rejestrów jest dość sporo. Więcej niż w przypadku innych (otwartych) takstarów. Czuć minimalnie, że grają lekką V'ką ale zachowują przy tym bardzo ciekawą elastyczność. Sam bas natomiast jest niski, kiedy ma zejść nisko, to po prostu schodzi, nie rozprasza się na resztę pasma. Jest dokładny kiedy trzeba i potrafi zejść kiedy trzeba. Szczególnie ciekawe doznania słuchowe można otrzymać słuchając gitary basowej. Średnie pasmo: Tutaj robi się naprawdę ciekawie, bo wokale w różnych gatunkach muzycznych brzmią żywo - nie oznacza to, że wokal wżyna nam się w uszy. Czuć jednak kiedy John Lee Hooker śpiewał z lekką chrypką. Średnica zachowuje identyczny balans co w HI2050. Jest "prawie, że" liniowa. Jednocześnie odkręcając potencjometr głośności w prawo nie "krzyczy" (aż tak) jak w przypadku wymienionych Takstarów . Górne pasmo: W górnej części pasma, te słuchawki prezentują się równie ciekawie co w pozostałych częściach. Góra w nich jest minimalnie wyeksponowana. Nie jest tak naturalna jak w przypadku Takstarów HI2050 czy Beyerów DT770. Albo się ją pokocha albo znienawidzi. Na górze, grają po prostu specyficznie, nastawiona na detale i szczegółowa góra - to (jak dla mnie) ich zaleta. Ogólne wrażenia: W zasadzie co chciałem napisać na temat brzmienia to napisałem, lecz muszę dodać jeszcze coś od siebie. W swoim przedziale cenowym, ciężko jak na moje ucho o konkurencję. Detaliczną górę można pokochać albo znienawidzić, ja wybrałem to pierwsze, lubię słyszeć detale i szczegóły. Lubię jak "cyka" Minusem jest to, że potrafią zakrzyczeć przy wysokiej głośności. Mają zdecydowanie za niską oporność i gdyby wyszła wersja chociaż 120 OHM, to byłbym pierwszym w kolejce. Reasumując praktycznie wszystko czego na nich słuchałem brzmiało mniej więcej tak jak chciałem. Jak napisałem wyżej, grają lekką V'ką - czyli posiadają minimalnie podkreślone dolne rejestry oraz górę. Jednak średnica jest bardzo wyrazista i nie krzyczy. Scena również stoi na bardzo wysokim poziomie. W każdym gatunku muzycznym, który zagrały było to odczuwalne. Zdecydowanie warto je chociażby przetestować, przesłuchać. Poniżej trochę zdjęć. Przepraszam za słabą jakość jednak nie mam pod ręką dobrego aparatu.
  16. ...czyli czy w cenie mielonki można dostać kawior? Dawno już nie pisałem żadnej recenzji, ani nawet mini-recenzji dotyczącej słuchawek (w ogóle dawno nic dłuższego chyba nie pisałem;). Tym razem jednak, jestem zmuszony naskrobać kilka zdań, po pierwsze z racji, że obiecałem, a po drugie - dwie pary słuchawek, których będzie dotyczyła ta mini-recenzja, to prawdziwe killery w stosunku jakość-cena. Zapraszam więc do przeczytania moich krótkich dywagacji na temat słuchawek chińskiej marki Takstar. Słowem wstępu kilka zdań na temat tego - jak, skąd i dlaczego? Gdzieś od roku 2007 byłem, jestem oraz zapewne dalej będę gorącym miłośnikiem słuchawek planarnych. Od czasu, kiedy pierwszy raz usłyszałem Yamahy YH-100 pożyczone wtedy od nowo-poznanego przeze mnie kolegi Intuosa (pozdrawiam), wsiąkłem na dobre w brzmienie ortodynamików. Czym prędzej sprzedałem więc posiadane wtedy Beyerdynamiki DT-150 i DT-770 Pro, gorączkowo szukając okazji nabycia jakiś starych, zdezelowanych, śmierdzących babciną szafą (pozdro Fatso;) słuchawek sprzed 30 lat (już wtedy kochałem styl vintage z racji klimatu, dobrego stosunku jakości do ceny oraz po prostu brzmienia). Przewinęło mi się tych staroci przez ręce sporo, poczynając od plejady najróżniejszych rosyjskich kopii, po całą linię YH/HP Yamahy, zachaczając po drodze o różne spotkania, na których dane mi było posłuchać większości vintage ortodynamików jaka kiedykolwiek powstała (będzie kilkadziesiąt modeli). Do czego jednak zmierzam - przez te wszystkie lata nawet nie pomyślałem o tym, żeby wrócić do klasycznych, dynamicznych słuchawek. Za każdym razem, kiedy jakiekolwiek zakładałem na głowę, wydawały mi się albo kiepskie, albo czasami trochę mniej kiepskie Nie było tego wypełnienia, magicznej średnicy, jedwabnej góry i mocnego, sprężystego basu. W większości przypadków słuchawki dynamiczne grały mi sucho, bez prawidłowej barwy, z natarczywą górą i szkieletowym brzmieniem, bez należytej masy w dźwięku. W końcu jednak kilka rzeczy w moim życiu się zmieniło i po urodzeniu się mojej córki zostałem z wyborem - słucham w zamkniętych słuchawkach albo nie słucham w domu wcale. No i tutaj zaczęły się poszukiwania słuchawek zamkniętych, oferujących dobre tłumienie, a przede wszystkim nie wyciekających dźwiękiem na zewnątrz. Budżet określiłem sobie do 1000 PLN z racji faktu, że przecież to i tak etap przejściowy, a na gów...ne dynamiki więcej wydawać nie ma sensu W zasadzie uważam tak do dziś, po przesłuchaniu kilkunastu egzemplarzy słuchawek zamkniętych w tym budżecie. Niestety pasujące mi egzemplarze można policzyć na palcach jednej ręki. Jakiś czas temu w zasadzie przestałem szukać słuchawek, które posiadają jakieś wybitne cechy brzmieniowe, a zacząłem szukać takich, które mnie po prostu najmniej męczą i wkurzają. No i można rzec, że po długich poszukiwaniach w końcu znalazłem takie słuchawki, nie zbliżając się nawet do połowy wyznaczonego budżetu - rewelacja! Ze słuchawkami marki Takstar zderzyłem się jakieś pół roku temu, kiedy o rewelacyjności brzmienia TS-671 poinformowali mnie moi specjalni agenci - Fatso oraz Barthuss, których to opinię sobie mocno cenię i o których wiem, że kitu mi nie wciskają. Po przechwyceniu od nich tajnej depeszy nie pozostało mi nic innego, jak znaleźć jelenia, który wyłoży na nie kasę, dzięki czemu ja będę mógł je spokojnie przetestować. Człowieka znalazłem (pozdrowienia dla mojego szwagra) i na jego koszt słuchawki zamówiłem w Chinlandii. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się zbyt wiele, tym bardziej, że zdawałem sobie sprawę z faktu, że nawet jeśli mi się spodobają, to ich nie kupię, ponieważ są konstrukcją otwartą. Po długich trzech tygodniach oczekiwania w końcu dotarły, rozpakowawszy je miałem zdziwioną minę, bo nie wiedziałem, że Takstar zaopatruje w sprzęt słuchawkowy głównie reprezentację Japonii w sumo. Pomijając więc aspekty budowy (a raczej jej wielkości), po przesłuchaniu zupełnie out of the box - stwierdziłem - świetne, równe słuchawki! Nie przeszkadzało mi w brzmieniu nic, a to oznaczało (jak wyżej), że jest bardzo dobrze. Po tym doświadczeniu zacząłem przeglądać znany chiński portal sprzedażowy i natrafiłem na hd6000, o których to wyczytałem, że są kapkę wyżej w katalogu Takstara, niż model Pro80. Pomyślałem wtedy - zamknięte Takstary, to coś dla mnie! A czy się myliłem? Dziś mogę powiedzieć, że zdecydowanie NIE! Ale w zasadzie tylko co do tych dwóch modeli (znaczy miałem nosa). Z zakupem z Chin zwlekałem jednak bardzo długo, bo zawsze jakieś krajowe zakupy audio były ważniejsze, poza tym czekać znowu tygodniami nie miałem ochoty. Jakaż więc była ma radość, kiedy przeczytałem, że do swojej oferty słuchawki Takstara wprowadza mp3store, w dodatku WojtekC organizuje forumowe wypożyczenie na odsłuch. Czym prędzej więc zgłosiłem się do kolegi Wojtka, który załatwił wszelkie formalności z centralą, a ja w przeddzień sylwestra, zawitałem radośnie w progach mp3store Warszawa. Tam też po zapoznaniu się z bossem tego przybytku, udało mi się przekonać go do faktu, że słuchawek nie zamierzam sprzedać na pobliskim targu, dzięki czemu wypożyczono mi bezproblemowo na odsłuch nie dwie, a cztery pary. To nic, że w drodze powrotnej ducha wyzionął mi samochód, a dokładniej jego pompa wody - słuchawki jednak ocalały, dzięki czemu mogę napisać dla Was te "kilka" słów Dobra, zaczynamy, bo się ściemnia... Na pierwszy ogień idzie model HD6000, w kolejnej recenzji opiszę jeszcze model: Pro80. Pierwsze wrażenia: słuchawki otrzymujemy w estetycznym, zielono-czarnym twardym, tekturowym pudełku. W komplecie mamy miękki woreczek oraz przedłużacz i przejściówkę z małego na dużego jacka. Same słuchawki mają krótki (długość 1,2 metra), jednostronny kabelek wychodzący z lewej muszli zakończony mini-jackiem (nieodpinany, jak zresztą wszystkie Takstary). Rozwiązanie z krótkim kablem znane mi ze słuchawek Philips Fidelio L1. Sugeruje to chyba zastosowanie portable. Jeśli chcemy słuchać stacjonarnie, mamy do dyspozycji przedłużacz o długości 4 metry, co jest lekko nad wyrost, bo z kablem o długości 5,2 metra z reguły nie bardzo jest co zrobić. Jak na mój gust, wystarczyły spokojnie przedłużacz dwu-metrowy. Muszle słuchawek, system mocowania do pałąka oraz element regulujący rozwarcie pałąka są wykonane z matowego, jakby lekko gumowanego plastiku. Jest to przyjemne w dotyku i robi dobre wrażenie wizualne jak i pod względem jakości wykonania. Słuchawki wydają się być solidne, ale to nie dziwne z racji dj'skiego zastosowania. Na to ostatnie wskazuje fakt możliwości regulacji każdej muszli poprzez jej obrót z widełkami w osi X (góra-dół). W każdej pozycji muszlę można zabezpieczyć przez dalszym przekręceniem za pomocą blokady. Dla dj'a podczas grania setu jest to świetna sprawa, bo w każdej chwili może jedną muszlę przesunąć przed lub za ucho bez dyskomfortu i poczucia, że słuchawki zsuną mu się z głowy. Muszle słuchawek są średniej wielkości, mnie osobiście uszy wchodzą prawie na styk. Pady nie są również zbyt głębokie, przez co wewnątrz ucho lekko opiera się na osłonie przetwornika, która jest wykonana z materiałowej siateczki. Same pady są dość miękkie i wykonane z cienkiej, sztucznej skóry - materiał sprawia dobre wrażenie, ale na wykwint nie ma tu co liczyć. Pałąk od strony głowy podbity jest gąbką i takim samym, siatkowym materiałem jak osłona wewnątrz muszli. Pałąk jest elastyczny i po założeniu słuchawek na głowę rozciąga się do praktycznie płaskiej pozycji. Spowodowane to jest poniekąd jego niewielkim rozmiarem i marnym zakresem regulacji, słuchawki u mnie leżą na głowie "na styk", przydałyby się 2-3 oczka regulacji długości więcej. Jeśli ktoś z Was posiada ponadprzeciętnie dużą czaszkę, to niestety może być ciężko z założeniem słuchawek na głowę. W kwestii brzmienia: słuchawki wygrzewały się u mnie około 80 godzin. Podczas tego procesu obserwowałem spore zmiany na plus względem świeżych słuchawek z pudełka. HD6000 pachnące świeżością chińskiej fabryki witają nas dźwiękiem ciemnym, zamkniętym oraz ciepłym. Pierwsze co rzuca się w uszy to podbity midbas, który wdziera się na dolne rejestry średnicy i dość konkretnie zamula nam brzmienie. Dodając do tego łagodnie podaną górę oraz ogólnie ciepłą charakterystykę, w pierwszym momencie można mieć różne odczucia. Ja natomiast nie wiedzieć czemu specjalnie się tym nie zrażałem, bo Takstary zaoferowały mi (prosto z pudłą) pewne cechy, których nie znalazłem w zbyt wielu słuchawkach dynamicznych. Mowa przede wszystkim o wypełnieniu w dźwięku oraz o jego dociążeniu. Ten dźwięk ma konkretną masę i w tej kwestii jest trochę podobny do brzmienia orto spod znaku trzech kamertonów (czyt. Yamahy). Po kilkudziesięciu godzinach grania największe zmiany następują na górze pasma, która to otwiera się i jakby "odkorkowuje", przybywa jej rozdzielczości i detali, natomiast w dalszym ciągu pozostaje łagodna, nieco zaokrąglona. Nie ma tutaj żadnych ostrości ani sybilizacji. Jest przyjemnie, ciepło ale bez zmulenia i bez braku czytelności. Dla mnie - świetnie. Najbardziej nie lubię, kiedy w mózg wbijają mi się szpile, a słuchawki syczą jak kastrat wchodzący na wysoką oktawę. W HD6000 jest miło, wystarczająco rozdzielczo bez podbicia. Średnica to bardzo mocna strona tych słuchawek. Jak już pisałem jest świetnie wypełniona (przez uwypuklenie jej niższych składowych), wokale brzmią naturalnie, z dobrą barwą, tak samo jak instrumenty akustyczne. Dźwięk jest rysowany dość grubą kreską. Na zdecydowany plus trzeba przyznać, że średnica nie jest schowana względem reszty pasm, wręcz przeciwnie, jest lekko podbita. Po większości dynamików z jakimi miałem ostatnio do czynienia dla mnie to było miłe zaskoczenie. Po przesiadce z Takstarów na Denony D600 tej średnicy po prostu brakowało, jakby gdzieś ją wycięto i schowano. Bas - przed wygrzaniem podbity midbas, po wygrzaniu zdecydowanie się uspokaja, aczkolwiek ta naleciałość jednak nadal pozostaje, dzięki czemu otrzymujemy w brzmieniu "fun". Bas jest z rodzaju raczej wolniejszych, nie zabija szybkoscią attack'u oraz release'u. Jest ciepły, jest go sporo. Zejście ma przyzwoite, ale do samego dołu jeszcze trochę mu brakuje. Tak naprawdę czepiam się tutaj lekko, bo przecież nie napiszę, że po prostu bardzo mi się podoba? Ogólnie więc w kwestii charakterystyki brzmienia otrzymujemy fun'owe, efektowne słuchawki, których brzmieniowe zalety nie zostały osiągnięte poprzez zastosowanie charakterystyki Vki, której to bardzo nie lubię! Słuchawki są dość liniowe i górkę jak dla mnie mają jedynie na przełomie niskiej średnicy i midbasu, co dodaje im wg mnie kilku zalet, choć oczywiście nie każdemu musi się to spodobać. Co do efektów przestrzennych, to HD6000 grają raczej blisko słuchacza, wokal jest podawany w wielu przypadkach wręcz na twarz, jednak ma to swoje zalety, bo staje się przez to mocno intymny. Scena wgłąb nie jest specjalnie duża, lepiej jest rozwinięta na boki (czyli nic nowego). Pomimo tego, poszczególne instrumenty i głosy posiadają fajne wybrzmienia, które pomimo pewnej bliskości tonów podstawowych, fajnie niosą falę dźwięku wgłąb sceny. Nie jest to przesadnie uwypuklone, ale zauważalne. Takstary przypominają mi trochę w sposobie grania HM5 od Brainwavz'a, które bardzo lubię (zresztą tak samo wybitnie izolują). Są od nich trochę cieplejsze i mniej liniowe, lekko mniej przejrzyste, brakuje im czasem trochę klarowności i jakiejś wybitnej separacji, nadrabiają natomiast konkretnym wypełnieniem, przyjemnym i nie męczącym brzmieniem, oferując dużo frajdy ze słuchania. W domu przez około tydzień leżały u mnie HD6000, HM5 i D600. Pozostały jedynie Takstary i wyboru nie żałuję, a już biorąc pod uwagę kwestię ceny, to... nie ma o czym gadać. Polecam! ps. w następnym odcienku - Pro80 na tapecie. ps2. wybaczcie błędy, ale o 3 w nocy korekty już robić nie będę
  17. Harman Kardon, amerykańska firma znana przez większość jako producent drogich i zaawansowanych systemów Hi-Fi – kolumn podglogowych, amplitunerów i małych głośników. Tymczasem, ta elitarna i ceniona firma postanowiła zabrać się za słuchawki, głównie portable– czy nowe modele odziedziczą sygnaturę dźwiękową po stacjonarnych klockach? Czy będą dobrą alternatywą dla oferty konkurentów? Przedstawiamy Wam najmniejszy model Soho Black. Po więcej zapraszam na: http://techon.pl/hardware/item/2545-recenzja-harman-kardon-soho.html
  18. http://twojepc.pl/artykuly.php?id=Recenzja-Test-FiiO-E07K-Andes zapraszam
  19. Test / Recenzja JLabs JBuds J6 Słowem wstępu: Marki JLab Audio jak zapewne większa część forum nie kojarzyłem, przynajmniej do pewnego momentu, informacji o samej firmie jak i oferowanych przez nią modelach nie jest wiele czy to na polskich, czy na zagranicznych forach, co więc skłoniło mnie do wypożyczenia słuchawek na testy ? Zwyczajna, ludzka ciekawość - słuchałem doków z przedziału do 200 złotych, od 400 do 600 złotych, natomiast z półki 200-300 złotych, czyli tej najczęściej wybieranej nie miałem okazji i zastanawiałem się co mogą mi zaoferować. Już na wstępie mogę zdradzić, że czas poświęcony testom spędziłem bardzo przyjemnie. Trochę suchych faktów: Ze specyfikacji producenta wynika, że w obudowie dostajemy po jednym dynamicznym driverze na kanał, czyli dwa sześciomilimetrowe przetworniki o oporności 16 omów każdy, reprodukujące dźwięk w zakresie 20hz-20khz. Czułość to rzekomo +/- 90 dB/mW, ale w moim odczuciu ta wartość jest wyższa, bo grają dość głośno, w Wave na maksymalnej głośności dało się już odczuć nieprzyjemne kłucie, które nie było zasługą sybilantów, czy podobnych, wynikało zwyczajnie z nadmiaru decybeli. Zjawisko to nie występowało nawet na sporo „czulszych” K172 HD (98dB/mW), podobne zjawisko można było zaobserwować dopiero przy ponad 100 dB/mW czyli w Yamahach EPH 100. Kabel ma 122 centymetry, zakończony jest pozłacaną wtyczką wygięta o 45 stopni, osobiście wolę wtyki proste, bo wszystkie urządzenia, z których słucham/słuchałem muzyki mają wyjście na górnej/dolnej krawędzi odtwarzacza, a nie na bocznej, jednak w żadnym wypadku 45 stopniowe wygięcie wtyku nie przeszkadzało w użytkowaniu słuchawek, w niektórych przypadkach może nawet odpowiadało mi bardziej. Jakość wykonania: Tutaj nie ma się do czego przyczepić, kabel jest miękki, a zarazem sprawia wrażenie wytrzymałego, na początku buntował się przed noszeniem over ear, ale wyrobił się i później było to bezproblemowe. Splitter i wtyczka również sprawiają wrażenie solidnych, nic nie przerywa, nie lata, nie ma luzów. Sama obudowa słuchawek na początku wydawała mi się plastikowa (po zdjęciach i na pierwszy rzut oka), jednak po wzięciu do ręki czuć chłód metalu i solidną jakość wykonania, przez paręnaście dni testowania nie wystąpiły żadne rysy, odpryski, dalej wyglądają jak świeżo wyjęte z pudła. Zawiodłem się jedynie na pokrowcu dodawanym do słuchawek, jest bardzo wygodny, ale niestety średnio wytrzymały, padł mi w ostatnim dniu testów, metalowa „szyna” odpowiadająca za mechanizm zamykania przebiła materiał pokrowca, a nie eksploatowałem go jakoś nadmiernie, raczej dbam o sprzęt, zaraz idę się spowiadać na PW do JLabs, może mnie nie pobiją ^^. Ergonomia użytkowania: Słuchawki zdecydowanie należą do wygodnych, można ich z powodzeniem używać przez parę godzin i nie czuć dyskomfortu, spokojnie można się nawet położyć na boku leżąc w łóżku i nie wbijają się szczególnie w kanał, są zwyczajnie małe. Z doborem tipsów nie będzie problemu, znajdą się dla ludzi z bardzo małym kanałem jak i dla tych z ogromnym - w zestawie dostajemy trzy rozmiary tipsów biflange i cztery rozmiary standardowych sylikonów. Nawiązując jeszcze do tipsów to dźwięk na pojedynczych wkładkach odpowiadał mi bardziej, niż na biflangach, nie były to duże różnice, powiedziałbym marginalne (może komuś nawet bardziej spodobają się na podwójnych), ale ja zawsze szybko wracałem do zwykłych, gdyby było na odwrót to byłbym strasznie zadowolony, bo pojedyncze tipsy utrudniają noszenie over-ear ( zdecydowanie preferowany przeze mnie sposób ) słuchawki po prostu słabo się wtedy trzymają, zdecydowanie lepiej siedzą w uchu, gdy nosimy je jak zwyczajne pchełki, takie sytuacje jak wypadnięcie słuchawki z ucha zdarzyły mi się może ze dwa razy przez cały okres użytkowania. Efekt mikrofonowy przy normalnym użytkowaniu nie występuje, zawsze noszę kabel pomiędzy bluzą/swetrem, a koszulką, więc trochę się ociera o materiał, ale nie wpływa to na dźwięk dostający się do naszego ucha. Mamy dodatkowo klips do przypięcia do ubrania, ale na czas testów go odpiąłem, bo zwyczajnie nie używam. Najważniejsze ? SQ i ogólne brzmienie: Słuchawki grają zdecydowanie V-ką. Może nie jest to największe podbicie, jakie widziałem w życiu, ale jest ono zauważalne, średnica i wokale są lekko odsunięte od słuchacza. · Bass: Jest wtedy, kiedy być powinien, jest konkretny, z wykopem, głęboki. Nie schodzi co prawda do podziemi, ale jest dobry jakościowo i nie wprasza się zbytnio na inne pasma, to, co rzuciło mi się w oczy to stopa perkusyjna – jest bardziej wyraźna niż w innych słuchawkach, których miałem okazję słuchać, co mi się bardzo podoba. · Średnica: Mimo lekkiego wycofania jest przyzwoicie, gitary brzmią w moim odczuciu bardzo przyjemnie, krótkie solowe wstawki w Kvelertak – Blodtørst potrafią wywołać banana na twarzy, wokal jest dość bezpośredni, przyjemny, sporadycznie się zdarza, że lekko zasyczą. · Wysokie: Chyba najmniej w tych słuchawkach podobała mi się góra, jest dla mnie zbyt mało szczegółowa, jakby „cykocząca”, talerze wybrzmiewały dość krótko, dźwięki góry przypominały mi trochę pchełki dodawane do HTC Wildfire S, nie mówię oczywiście, że tak grały, bo grały zdecydowanie lepiej, ale było to pierwsze skojarzenie. · Scena: Scena w JBudsach nie rzuca na kolana, jest dość przeciętna, nie odczuwa się efektu siedzenia w środku hali koncertowej, z separacją i rozmieszczeniem instrumentów jest podobnie, osobiście lubię w utworze czasami „skupiać się” na pojedynczej linii dźwięku, pojedynczym instrumencie (najlepiej scena i separacja wypadały imho w utworach Diablo Swing Orchestra), ale nie wiem, czy któreś słuchawki w tym przedziale oferują aż takie smaczki. Gatunki, w których podobały mi się najbardziej: Zdecydowane miejsce pierwsze przypada dla Jazzu. Po prostu. Saksofon jest bajeczny i tyle w temacie, nie wiem, czy innym też się tak strasznie spodoba, ale dla mnie wszystko, czego trzeba do jazzu jest w tych słuchawkach, tworzą świetny groove, saksofon jest wyraźny i ma głęboki wydźwięk, jak ktoś ma te słuchawki i nie przesłucha http://www.jamendo.c...a48438/dreaming to nie ma pojęcia, co stracił. Zabijcie mnie, ale drugie miejsce zajmuje Dubstep, muzyka elektronicza i pochodne, nie są to moje ulubione gatunki, ale bass tutaj naprawdę pokazuje pazurek, potrafi czasami przyjemnie zamruczeć, efekty „3D” wychodzą o dziwo całkiem nieźle, różne przejścia dźwięku z jednego kanału na drugi są dobrze słyszalne, wyraźne i płynne, jak dla kogoś mówię abstrakcyjnie to polecam przesłuchać: – może nie jest to jakiś majstersztyk, ale wyżej wymienione efekty są dość dobrze słyszalne. Trzecie miejsce zostaje dla Metalu i szeroko pojętego Rocka, tak jak wspominałem wcześniej stopa perkusyjna i gitara elektryczna robią kawał dobrej roboty, słucha się tego po prostu przyjemnie. Podsumowanie: Nie jest to coś rodzaju chińskich hitów, których ostatnio sporo, nie pobiją na głowę EPH 100, Westonów, HD 600, K1000 i Orfeuszy, nie mówię, że to produkt „ best for all & In every case” są nawet tańsze słuchawki, które oferowały mi więcej frajdy z słuchania, jednak zawsze było to kosztem czegoś. Wykonania, małej ilości akcesoriów, czegokolwiek, w przypadku JBuds dostajemy pełny produkt, który ma pewne wady, ale zdecydowanie jest wart swojej ceny. Komu bym je polecił ? Na pewno sobie, gdybym nie miał w tym momencie innych wydatków to być może nie odsyłałbym teraz do JLabs słuchawek, tylko przelew na należną kwotę, nawet mimo tych paru wad, o których pisałem wcześniej. Jeżeli ktoś szuka słuchawek do używania w drodze do szkoły, biegania, na miasto, po prostu przenośnych doków to poważnie rozważyłbym tą pozycję, są wytrzymałe, co ważne przy takich zastosowaniach, a jakieś niedoróbki w górnych rejestrach można im wybaczyć, w końcu nie kosztują fortuny, a w ruchu nie skupiamy się tak bardzo na detalach. Test starałem się przeprowadzać jak najbardziej „po ludzku”, czyli i w domu, i w drodze do szkoły, i na mieście, moim zdaniem taki sposób jest najbardziej wiarygodny. Na koniec jako, że to moja pierwsza recka, w dodatku mało znanych słuchawek więc podwójnie pionierska proszę o wytykanie mi błędów, niedoróbek, mówcie co jest źle, nie tak, jeżeli się z czymś nie zgadzacie to też proszę o otwartą krytykę, będę poprawiał ewentualne błędy. Sprzęt do testów dostarczył dystrybutor JLab Audio : www.jbuds.pl, za co chciałbym z tego miejsca podziękować.
  20. Niedawno kupiłem słuchawki Sony XB41EX. Wcześniej już posiadałem Senki CX500, ale mogłem je porównać tylko do pchełek. Teraz mam okazję napisać o tych dwóch parach recenzje. Zapraszam do czytania Za urządzenie testowe posłuży mi LG P500. Sony MDR-XB41EX: 1. Wykonanie Słuchawki posiadają czarny matowy śliski przewód. Jest płaski dzięki czemu się nie plącze. Długość kabla jest w zupełności wystarczająca. Wtyczka kształtem przypomina tanie modele sony, lecz jest ona bardzo dobrze wykonana i posiada pozłacaną końcówkę. Sprawia wrażenie solidnej i jest lekko podgumowana. Na rozgałęzieniu posiada nazwę modelu oraz napis THAILAND . Sama obudowa przetwornika wykonana jest z bardzo dobrej jakości plastiku oraz podgumowanego plastiku, takiego jak wtyczka. Prawa słuchawka przy większym nacisku palców trochę trzeszczy, natomiast lewa nie . Lewa słuchawka posiada małą wypustkę na kablu zaraz obok słuchawki, aby rozpoznać kanały. 10/10 2. Wyposażenie i izolacja - Klips: Dobrze wykonany, kabel wchodzi z łatwością, ale trzeba uważać żeby go dobrze włożyć, żeby nie uszkodzić przewodu. - Pokrowiec: Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie, choć materiały nie należą do najlepszych (w tej cenie nie ma co liczyć na prawdziwą skórę ). Jest sztywny i zamek chodzi bez zarzutu. W środku znajdują się dwie małe kieszonki siateczkowe (na klips, zapasowe wkładki i np. przejściówkę ). -Wkładki: Hybrydowe - rozmiary SS/S/M/L - są w miarę wygodne, bo są trochę zbyt twarde, bardzo dobrze izolują z otoczenia. Tłumiące hałas - rozmiary S/M/L - są mało wygodne, wypadają z ucha, są jeszcze twardsze. 8/10 3. Dźwięk Tony wysokie: Są czyste, szczegółowe, posiadają grubą fakturę 9/10 Tony średnie: Nie są zbyt nachalne, bardzo lekko zlewają się z wysokimi 9.5/10 Tony niskie: Głębokie, schodzą ekstremalnie nisko, jest ich dużo, nie dudnią 10/10 Efekty przestrzenne: Scena jest zadziwiająco szeroka jak na te basowe potwory 10/10 Separacja instrumentów: Bardzo dobra 10/10 Średnia ocen dźwięku: 9,7/10 Sennheiser CX500: 1. Wykonanie Słuchawki posiadają czarny matowy gumowany przewód. Ma tendencję do plątania się. Długość kabla jest o 10 cm krótsza (w zupełności wystarczająca). Wtyczka jest duża oraz posiada logo i napis Sennheiser. Posiada pozłacaną końcówkę i sprawia wrażenie solidnej chodź przy łączeniu z kablem budzi pewne obawy. Słuchawki mają też regulację głośności, która działa dobrze tylko na maksymalnym stopniu głośności lub na minimalnym (dźwięk nadal zostaje), ponieważ na innym stopniu głośności kanały się mieszają. Sama obudowa przetwornika wykonane jest z dobrej jakości plastiku. Na jej tyle jest logo Sennheiser, które niestety się w części zdarło podczas eksploatacji. 8/10 2. Wyposażenie i izolacja - Klips: Dobrze wykonany, kabel wchodzi z łatwością, czasami wypada - Pokrowiec: Jakość wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie, materiały użyte do produkcji są miłe w dotyku. Posiada dwa specjalne kawałki metalu obszyte skórą, które wystarczy przycisnąć, aby otworzyć pokrowiec.(trudno to opisać ) - Zwijacz kabla: Jest wykonany z średnio-miękkiej gumy, długo się zawija kabel na niego (lepiej było by zawijać słuchawki wzdłuż) - Wkładki: Silikonowe - rozmiary S/M/L - są w bardzo miękkie i wygodne. Bardzo dobrze izolują z otoczenia Silikonowe Bi-Flange - rozmiary S/M/L - są w bardzo miękkie i wygodne. Głębiej wchodzą w ucho. W zależności od użytkownika kształtu ucha użytkownika mogą lepiej izolować lub gorzej. 9.5/10 3. Dźwięk Tony wysokie: Ostre i szczegółowe, niekiedy płaskie 7.5/10 Tony średnie: Jest ich zbyt dużo zasłaniają niskie tony 7/10 Tony niskie: Dużo Mid-Basu, schodzą w miarę nisko, nie dudnią 8/10 Efekty przestrzenne: Scena jest szeroka, ale nie taka jak w Soniaczach 8.5/10 Separacja instrumentów: Bardzo dobra z niewielkim minusem 9/10 Średnia ocen dźwięku: 8/10 Porównanie: Sony pokazało prawdziwą klasę. Przy ustawieniu EQ 31hz i 62hz na +8 db w PowerAmp basy są niesamowite! BAS, BAS, BAS!!!! :D Senki wymiękają już przy +3 db (przepraszam jeśli kogoś uraziłem tym śmiechem). Za cenę 200 zł mogę polecić każdemu te Soniacze (lubiącego bas oczywiście) forumowiczowi. Teraz fotki:
  21. Link do strony produktu Czy kogoś zainteresowałą by recenzja takich przenośnych głośńików? Jest sens pisać? wartość około 80 PLN Topic może być w złym miejscu nie jestem stałym bywalcem mp3store
  22. Witam. Niedawno zakupiłem słuchawki Pioneer SE- CL07-K. Szukałem niedrogich słuchawek dokanałowych do telefonu i laptopa. Słuchawki miały być dopasowane do ucha i nie doprowadzać do bólu głowy(od nadmiarów niektórych tonów). Opakowanie- nic specjalnego, kawałek plastiku. Trochę się namęczyłem otwierając je- przecinając nożykiem brzegi opakowania tak by nie uszkodzić kabelków. Ale przecież opakowanie nie jest najważniejsze. W komplecie znajdują się słuchawki, 4 rozmiary końcówek w rozmiarach L, M, S, XS oraz instrukcja obsługi. Słuchawki zostały zaprojektowane minimalistycznie bez żadnych wodotrysków. Moje są koloru czarnego z lekko jasnym kółeczkiem na zewnętrznej stronie. Na rozgałęzieniu kabla zostało umieszczone logo producenta. Wtyczka jack’a jest prosta i dosyć mała. Kabel jest chyba wykonany z gumy. Słuchawki są symetryczne. Słuchawki dźwiękowo wypadają bardzo dobrze. Wokal jest soczysty i dobrze słyszalny. Tony niskie, jak na słuchawki dokanałowe, są bardzo dobrze wyważone. Bass jest głęboki i dobrze wkomponowany w pozostałe dźwięki. Niskie dźwięki nie górują nad resztą co jest dla wielu dużą zaletą. Ogólnie mówiąc dźwięk z tych słuchawek jest czysty i przyjemny. Prawie każdy sprzęt ma jakieś wady, Pioneer’y też je posiadają. Najszybciej nasuwającym się słabym punktem jest kabel który przenosi zbyt dużo odgłosów ocierania się o materiał czy nawet szumu wiatru. Z tym problemem sobie jednak poradziłem (Wystarczy zakładać słuchawki pod ubranie tak żeby kabel opuszczony był od karku przez plecy aż do kieszeni. Opuszczając kabel z przodu, przewód wyciąga się spod ubioru podczas gdy rozglądamy się wokoło przez co powstają niechciane odgłosy).Samo wykonanie słuchawek nie jest pewne. Ciągle boję się że kabelki wyrwą mi się w miejscu połączenia z głośnikami. Po okresie ponad miesiąca użytkowania nic się jeszcze nie zepsuło. Słuchawki dobrze izolują od otoczenia. Bez problemu można słuchać muzyki na zewnątrz wśród samochodów czy w autobusie. Do biegania czy jeżdżenia na rowerze raczej nie będą ideałem , lecz tego nie testowałem. Mały rozmiar doskonale będzie sprawdzał się w zimę kiedy trzeba założyć czapkę. Słuchawki będą bardzo dobrym wyborem dla melomanów lecz nie dla aktywnych. Pioneer’y dźwiękowo sprawdzają się fantastycznie lecz ich „piętą Achillesową” jest wykonanie. Polecam dla tych którzy kupują swoje pierwsze słuchawki dokanałowe. Słuchawki kosztowały 55zł. Proszę o wyrozumiałość ponieważ jest to moja pierwsza recenzja jak i mała znajomość w temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności