Skocz do zawartości

ForeseenQuasar

Zarejestrowany
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez ForeseenQuasar

  1. Bezczelnie pozwalam sobie podlinkować
  2. Cześć Przez ostatnie dwa tygodnie, dzięki uprzejmości @jedrula1, miałem okazję słuchać modelu flagowego z oferty polskiego producenta sprzętu audio Craft Ears, o dosyć prostej nazwie Six. Jej geneza najpewniej nawiązuje do konstrukcji samych słuchawek, wewnątrz których znajduje się po 6 przetworników na stronę. W tym, jak w innych słuchawkach od CE zastosowano armatury które zgodnie z opisem znajdującym się na stronie internetowej odpowiadają za poszczególne zakresy w konfiguracji: 2 za tony niskie, 2 za dolną średnicę, 1 za wysoką średnicę oraz 1 za tony wysokie. Do poczytania o zastosowanych technologiach również odsyłam właśnie tam, a sam skupię się na tym co widać i słychać. Jakość wykonania, akcesoria Testowany egzemplarz to wersja uniwersalna, dostępna do wypożyczenia dla zainteresowanych. Kopułka mieszcząca przetworniki jest czarna, nieprzezierna oraz gładko wykończona, nie znajdziemy żadnych ostrości. Płynnie przechodzi w faceplate wykończony w wersji Forged Carbon Fibre z zatopionymi płatkami miedzi oraz zdobiony błyszczącym logiem CE. Szyjka otrzymanego modelu jest dosyć długa i wygląda dosyć specyficznie (długa, krępa i wyprofilowana). Zwracam na nią uwagę, gdyż na pierwszy rzut oka wydaje się mało uniwersalna, jednak w moim uchu siedziała bardzo pewnie, na wygodę nie mogłem narzekać. Sam rozmiar słuchawek określiłbym jako multiarmaturową klasykę. Nie są za duże, szczególnie w porównaniu z trybrydami znajdującymi się na rynku, ale też większe od typowego 1DD. Podobnie nie mogę narzekać na jakość wykonania całości. Słuchawki prezentują się bardzo dobrze, wyglądają elegancko i szykownie, chociaż jak to z modelami customowymi, finalny egzemplarz można dostosować do swoich oczekiwań estetycznych. Na pochwałę zasługuje także pudełeczko, w którym przychodzą. Od pierwszych chwil daje wrażenie obcowania z produktem premium. W zestawie znajdują się również tipsy Earfit Sedna Light oraz kabel terminowany 2-pin – 3,5mm. W przypadku egzemplarza testowego jest to dostępny za dodatkową opłatą model Rhapsodio OCC mk2. Jest to 4-ro żyłowa miedź, a sam kabel jest miękki, elastyczny, przyjemnie satynowy w dotyku. Co prawda brakuje mi porównania ze standardowym kablem, ale mniej więcej znając wpływ czystej miedzi na sygnaturę grania oraz kierując się innymi recenzjami produktu od Rhapsodio, uważam, ze to może być dobry wybór. Gdybym miał marudzić, mógłbym wspomnieć o producentach dających od początku kable pasujące do wszystkich popularnych standardów wyjść (2.5/3.5/4.4), ale raczej nie jest to standardowa praktyka, a marudzić nie lubię Dźwięk Gdybym miał w skrócie opisać jak grają SIXy, określiłbym je jako jasne-neutralne/jasne-zimne, a bardziej obrazowo jako krystaliczne, świeże, czyste. Reprezentują strojenie kładące nacisk na wysoką średnicę oraz tony wysokie, kontrując to dodatkowym akcentem na najniższym zakresie dolnych rejestrów. Stąd szukałbym do nich wszystkich tych źródeł, które analogowo wyciągałyby niską średnicę. Bas Trudno uciec od wrażenia, że w całościowej sygnaturze pełni raczej rolę dopełniającą niż pierwszoplanową, jednak udaje się mu to nad wyraz dobrze. To zdanie to pierwsze, które powstało jeszcze w czasie odsłuchów ze słuchawkami wpiętymi do iBasso DX160. I choć ten, jak dobre, czyste płótno dosyć wiernie pozwalał Sixom kreślić obraz dyktowany ich sygnaturą, tak cieszę się, że niebawem do grona źródeł dołączył również bardziej porywisty HiBy R6 2020. Wracając jednak do basu i jego roli dopełniającej czy może akcentującej. Nie jest to kwestia samej ilości, ale również sposobu podania. Rysowany jest szybką, twardą, dynamiczną kreską. Przy tym nie jest to prezencja anemiczna czy wychudzona – z pamięci mogę powiedzieć, że jest go więcej niż np. w przypadku Moondrop Blessing2, które ten zakres prezentowały w znacznie bardziej linearny sposób. Odnajduję tutaj charakter podobny do tego z UM MEST, chociaż te znowu zagrały trochę pełniej. Akcentowanie zależy mocno od samego źródła. Słuchając na DX160 nacisk zdecydowanie przyłożony jest do subbasu, po czym powoli opada w kierunku midbasu. Ten ogólny charakter zachowały również z grajkiem od HiBy, jednak ten wypełnił nieco również środkowy bas. Ostatecznie wolałem właśnie tę prezencję i chociaż sam preferuję cieplejsze granie, to takie szybkie, twarde, konturowe strojenie buduje wrażenie świeżości przekazu i pozostawia miejsce na oddech. Świetnie wypadło m. in. Breathe into Me od duetu Marian Hill, gdzie już od wstępu akcent na najniższym zakresie robi wrażenie. W przypadku Acid Rain od Lorn bas zajął rolę dalszoplanową, akcentującą. Po przejściu z Penon Volt, które grają znacznie bardziej organicznie czułem pewien niedosyt ciepła, który jednak mija po około 3 piosenkach. Odrzucając jednak osobiste preferencje, mogę powiedzieć, że podobał mi się ten zakres m.in. na utworach BLISS (Mivahetsek, La Mamounia Theme…), gdzie uderzał twardo, szybko, dynamicznie, ale także przyjemnie wielofakturowo oraz na nisko schodzącej Submarine – Kwizma. W przypadku tej ostatniej podobne wrażenia – dobre technicznie, rysowane twardą, konturową kreską, szybko atakujące i gasnące. Im dalej w kierunku „analogowego” brzemienia (wokali, instrumentów) oraz zakresów: średniego oraz wysokiego tonów niskich, tym wyraźniejsze odchudzenie, szczególnie kiedy źródło jest dosyć równe lub zimne. Osobiście wolałbym nieco więcej ciepła oraz dociążenia zarówno w przypadku muzyki popularnej jak i np. orkiestralnej. Ścieżka dźwiękowa z Gladiatora, mimo pięknej prezencji wokalu Lisy Gerrard, utraciła nieco z wrażenia potęgi na rzecz lekkości/zwiewności.. Średnica Dolny zakres średnicy to pochodna dołka z wyższego basu – jest podobnie odchudzona, co jest czytelne m.in. na męskich wokalach, chociaż, powtórzę się, można to kontrować charakterem źródła. Sixy w tym zakresie są rozjaśnione i przesunięte w kierunku ostrości. Możliwe, że stąd właśnie wyłapałem kilka razy sybilację pochodzącą właśnie od męskich wokali. Rzecz podobnie ma się z instrumentami operującymi w tym zakresie. Testowo wykorzystałem wrażenia z odsłuchu utworu Englishman Stinga. Jest bardzo muzykalnie i klarownie, z pozostawieniem miejsca na powietrze. Cały czas wraca do mnie słowo zwiewnie, dobrze oddające charakter takiej prezencji. Sam szukałbym więcej dociążenia, lecz wiem, że są i znam osoby preferujące właśnie takie doświetlone obrazowanie. Pełna oraz wysoka średnica to obszary, w których Sixy brzmią zdecydowanie najlepiej. Damskie wysokie wokale zaznaczają się świetną obecnością i rozciągnięciem. IU, Billie Eilish czy Bjork (fraza how scandinavian of me z utworu Hunter ❤️ ) brzmią rewelacyjnie, chociaż głos Lizz Wright mogłaby chcieć nieco zamruczeć nieco niżej. Chciałbym docenić to, jak Sixy radzą sobie również w metalu. Tam szybki atak oraz światło na gitarach elektrycznych robi świetną robotę, chociaż nie gustuję w tym gatunku, można tę opinię brać nieco z przymrużeniem oka. Podobnie świetnie nadążyły zarówno w przypadku energetycznego dialogu strun w Cumbe od Rodrigo y Gabrieli czy końcówce Miami od Counting Crows. Sam przełom średnich i wysokich to kolejny dołek, separujący te dwa pasma, może stąd nigdy nie odebrałem damskich wokali jako przeostrzonych, mimo ich ogólnej ekspozycji. Góra Jest! I to jest bardzo czytelna. O tym zakresie prawdopodobnie będzie najmniej – o ile umiem wyłapać jego cofnięcie lub ekspozycję, tak różnice w ewentualnym pofalowaniu zostają nieco poza moim postrzeganiem Wracając do tonów wysokich - nie ma w tym przypadku żadnego cofnięcia, jest za to jasna, równa prezencja. Można spokojnie określić ją jako „skrzącą się” lub „błyszczącą” albo – wierną, prawdziwą, obecną. Nie sądzę, żeby ktoś mógł narzekać na jej niedosyt, przy tym zdecydowanie uderza w moje preferencje. Potrafi zakłóć, jednak raczej wynika to z samego nagrania niż kwestii strojenia słuchawek – jest zaprezentowana wiernie (ostatnie sekundy Windowlicker od Aphex Twins, wybitne cięcie po uszach – i tak ma właśnie być ). Świetni sprawdza się zarówno w cykaniu talerzy perkusyjnych (wspomniany już Englishman Stinga), a także w kawałkach typowo elektronicznych (m.in. Undone, Spaces) Technikalia Tę część właściwie przepisałem po tym, jak wpiąłem Sixy do grajka od Hiby – scena zdecydowanie urosła na głębokość, zyskując świetną naturalną kulistość albo raczej okrągłość. Prawdopodobnie nadal pozostaje eliptyczna ze skłonnością ku szerokości, ale nie jest to kierunek dominujący. Separacja, holografia – to jeszcze nie poziom MESTów, ale jest bardzo…. Właśnie naturalna, dobrze ułożona, dająca przyjemność ze słuchania. O jakości poszczególnych zakresów poniekąd wspominałem w poprzednich częściach, tutaj pozwolę sobie już akapit zamknąć. Podsumowanie Przygodę z Sixami będę wspomniał bardzo dobrze. Mimo iż nie do końca trafiają w moje gusta, tak nie mogę nie docenić ich ogólnej jakości. Odnosząc się do popularnych drabinek jakości (S, A, B…), celują w moim prywatnym odczuciu w wysoką klasę A. Są bardzo dobre, jasne, czyste, z naturalnie zbudowaną okrągłą sceną. Chociaż nie znalazłem w nich pewnej iskierki wybitności, która zazwyczaj oznacza właśnie mój personalny top-tier, end-game czy klasę S, to całościowo flagowy produkt polskiego Craft Ears jest dziełem kompletnym i atrakcyjnym, ze skłonnością do bycia dobrym daily all-rounderem
  3. Z tego co wiem, zniżka jest dla "Fanów" - tych, którzy robili już zakupy w Penonie
  4. Ja pewnie koniec końców wezmę i wrzucę w komis
  5. Nie wiem, nie interesowałem się nigdy stosunkami cenowymi między dystrybucjami. Wziąłem 1200USD, przeliczyłem na PLN, dołożyłem ok 30% opłat. A to, jaką cenę z producentem wytarguje Marek, ile policzy swojego zarobku itp. nie mam pojęcia
  6. 1200USD + przyjemności typu VAT i cło... 5500PLN? Liczyłem na konkurencję dla nowej R6, ale to raczej zupełnie inny pułap...
  7. Wygrzał się! Przez miesiąc pewnie nie znajdę czasu na dłuższe opisy z więc tymczasem odniosę się do tego, co was pewnie najbardziej intersuje, czyli SQ. Zacznę od tego, co mnie najbardziej urzekło po przesiadce z DX160, czyli od sceny. Nabrała pięknej głębi. W bezpośrednim porównaniu DX gra głównie szerokością, scena jest eliptyczna. W przypadku R6 nabiera kulistości (do szerokości dochodzi głębia), niesamowicie otworzyła się m.in. w połączeniu z CE Six. Poza tym ogólne technikalia, szczególnie separacja pomiędzy źródłami jest znacznie lepsza, klasa wyżej. "Klasa wyżej" jest oczywiście określeniem subiektywnym, ale mogę spokojnie powiedzieć, że różnica jest słyszalna. Co do ogólnej sygnatury - kształt U. Bas, nieco podkreślony uderza szybciej, i twardziej, dynamiczniej. Średnica podawana jest w chłodniejszy sposób, nieco odchudzony. Widzę tutaj synergię z IEMami o nieco pełniejszej średnicy, chociaż w połączeniu z CE Six było też ekstra. Światła na górze również nie brakuje. Chyba gdzieś już pisałem, że chociaż R6 pod względem technikialiów jest wyraźnie lepszy od DX 160, to nie traktowałbym go jako bezpośredniego rozwinięcia. Jest lepiej, ale też inaczej, dynamiczniej, żywiołowej, mniej hmmm, analogowo. MSEB jest genialny i czyni cuda. Bardzo brakowało mi globalnego EQ w DX160, jest to dla mnie jeden z tych ficzerów, które mogą być decydującym przy wyborze. W przypadku CE Six dodałem +10 (w skali do -100/+100) do ogólnego ciepła, w przypadku Voltów +10 do napowietrzenia. Zmiany były dosyć subtelne, ale słyszalne. Nazwałbym je taką "kropką nad i". Daje to pewną uniwersalność źródła, nie zauważyłem słyszalnej degradacji/zniekształcenia dźwięku. Dla testu przesunąłem również na maxa - cóż, można brzmienie zmienić również niemal całkowicie Inne ważne rzeczy, ale już na bardzo krótko: bateria trzyma długo, ale i ładuje się dłużej. R6 podobno obsługuje Quick Charge, ale nie sprawdzałem, nie potrzebuję tego, ew. podłączam go wieczorem i powoli się ładuje. Mój, jako preorderowy przyszedł ze skórzanym etui, w zestawie z samym playerem nie zauważyłem żadnego, nawet silikonowego. Nie wiem jak będą wyglądały "oficjalne" zestawy, ale to może być ważne. Działa piekielnie szybko. Położony koło telefonu strasznie zbiera szumy. Chyba tyle z istotnych rzeczy, jeżeli coś jeszcze to pytajcie @Najner @ZebLong @wegiel21 i kto tam jeszcze był zainteresowany wrażeniami
  8. ForeseenQuasar

    Tytus1988

    Miałem ogromną przyjemność wypożyczyć od Przemka kabel zbalansowany. Ogromną - i to nie jest hiperbola! Bardzo uprzejmy kontakt, od razu czuć od Kolegi audiofila zakochanego w pięknym brzmieniu. Co prawda nie spędziliśmy godzin na rozmowach, ale podejrzewam, ze to wyłącznie wina mojego chronicznego braku czasu i zalatania, bo od Przemka dostałem długie i interesujące opisy już w prywatnej rozmowie. Żeby się nadmiernie nie rozwodzić, w pełni polecam! I dołączam do chęci jakiegoś audio-meeta, może by się coś w stolicy udało zorganizować?
  9. Lateralizacja źródeł staje się moimi audiofilskim terminem nr 1
  10. Słuchasz ze stocka? Rozmawiałem z właścicielami H40 i podobno kabel je sporo ogranicza. Możesz wypożyczyć m.in. z Audeosa jakieś dobrze ułożone srebro - za free możesz sprawdzić czy to nie ten upgrade, którego szukasz
  11. Co znaczy "trochę wyższa"? Rozumiem coś pomiędzy 1-2k?
  12. Jakby to powiedzieć Jestem fanem organicznego grania i wyraźnie zaznaczoną górą Na mój gust za mało ciepła na dole i za duży roll-off na górze. Ale obiektywnie (znaczy nadal subiektywnie, ale ograniczając wpływ własnych preferencji) nie odmawiam im jakości. Mają całkiem szeroką scenę, to plus. Podobnie technicznie - mają niezłą separację i dobre napowietrzenie. Na plus też jakość subbasu i wyższej średnicy. Ot, taki Harman, a ludzie podobno lubią Harmana Są dobrze wykonane, małe, mieszczą się spokojnie w kieszeni, zawsze można je ze sobą zabrać. Jeżeli ktoś szuka takiego grania, to nie widzę powodu, żeby nie polecić. A podobno dobrze skalują się z kablami, szkoda, że wtedy nie miałem nic na podmiankę. Tylko trzeba uważać na kilka rzeczy. Są malutkie z dosyć krótka tulejką. Część osób narzekała na tulejkę w FH5, ja tego problemu nie miałem, ale podejrzewam, że sytuacja może być podobna, widzę potencjalne problemy ze złapaniem seala. No i roll-off na górze, w elektronice czułem za duże złagodzenie. Zresztą tak jak Ci pisałem w opisie, którego nigdy nie opublikowałem odkąd mój dzień pracy wydłużył się do 14h... A 3 kolejne czekają, uhhhhhh Edit: Powyższe to opis wrażeń z odsłuchów Tanchjim Oxygen - dopisuję dla jasności
  13. Przecież w komisie są moje, które wydają się być w stanie idealnym (minus nacięcie na pudełku) za 2500 Aż chyba podniosę tę cenę, miała być atrakcyjna, żeby szybciej poszło 🙄
  14. W otwartych nie znajdziesz za dużo niskiego basu, raczej musisz szukać zamkniętych. Ach, i może doprecyzuję - midbas to nie jest samo zło, to jest to basowe "mięso". A jak jest przesadzony, to właśnie jest *umcyk*
  15. W przypadku moich zarówno pady, jak i pałąk wyglądają na nówki, ani śladu łuszczenia
  16. Tanchjim Oxygen - jeżeli preferujesz niski bas nad środkowy. One mają dołek od środkowego basu aż do niskiej średnicy. Do tego szeroka scena i roll-off na wysokich.
  17. Subbas (niski bas) -> Midbas (środkowy) -> Wysoki bas -> przełom basu i średnicy -> niska średnica... itd. I teraz bardziej subiektywnie i empirycznie, bo muzycznego wykształcenia brak, w razie błędów poprawiajcie: Subbas raczej kojarzy mi się z odczuwaniem niż słyszeniem, budowaniem poczucia hmmm... "potęgi" i z pochodzeniem cyfrowym (albo przynajmniej tam jest go więcej objętościowo). Jak jest go za dużo, może dudnić (chociaż zależy to też bardzo od jakości samego sprzętu) Submarine - Kwizma, Billie Eilish - bad guy, utwory BLISS. Środkowy bas - to ten typowo łupiący bas. Jeżeli na źle nagłośnionej imprezie po uszach wali typowe *umcyk*, to właśnie to pasmo jest przewalone. Złej jakości może hmmm... buczeć. Im pełniejszy jest bas ulokowany bliżej średnicy, tym cieplej brzmią instrumenty, chociaż fortepian faktycznie potrafi zahaczyć i niżej.
  18. Jako członek kultu nanikowo-spałnowego czuję bliższy, bardziej personalny stosunek do legendarnych D7000, niż odległych R10
  19. Wstawianie gniazd do D7000 to jakby dorobić ręce Wenus z Milo. Niby jakoś praktyczniej i w ogóle, no ale nie godzi się
  20. 150$? E, można szukać czegoś sensownego Używki FH5, FH3, niskie iBasso (IT01/00), używki Isn H40... Może właśnie te ostatnie?
  21. Miałem MESTy, wpiąłem do Playmate'a i dolny zakres zabrzmiał jak wyjałowiony a z opampami w konfiguracji Everest nie jest to zimne źródło. Odwrotnie - DX160 o niskiej impedancji na wyjściu za to podał bas pełniej. Taka moja empira. "Czucie i wia..." Uhm, ucho, "silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko" Hmmm, ewentualnie może to również zależeć od mocy na wyjściu (jeżeli może?). Przez brak wykształcenia z zakresu elektroniki mogę mylnie widzieć przyczynę, ale samą zmianę raczej jestem w stanie usłyszeć
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności