Search the Community
Showing results for tags 'fanklub'.
-
Są tu na forum fankluby popularnych producentów słuchawek dynamicznych, ale zdaje się że HiFiMAN też się u nas nieźle sprzedaje. Ja od kilku dni cieszę się jak dziecko z zakupu HE-400 i na nowo odkrywam swoją muzykę odtwarzaną przez AK120. Piszcie co macie ze stajni HiFiMANa i jakie macie wrażenia i spostrzeżenia.
-
Albo króliczek, mi się A15 po szufladzie do dzisiaj obija, czasem odpalam, dalej twierdzę, że to bardzo fajnie grający DAP Teraz mam questa ale mi się powoli czas kończy, bo żona tęskni za posianym przeze mnie A45 i jak tak dalej pójdzie to A55 wyląduje w domu, w necie tylko komisy albo drożyzna EDIT: Powyższa treść posta to taki prekursor tego tematu, postanowiliśmy zaprzestać zaśmiecania wątku z testem A45 Kolega @paratykus namówił wszechmocnego @KaszaWspraju i mamy nasz własny osobisty wątek o tych małych ale wielkich DAPach. @paratykus już zaprosił, ja pójdę jego śladem i również zapraszam do "komingautów" Posiadanie małego... Odtwarzacza Sony A oczywiście , to powód do dumy. Zwłaszcza, że Sony umi w muzykę Małe jest piękne i w tym przypadku może więcej niż niejedno duże.
-
Przy okazji załatwiania do odsłuchu xDuoo TA-32, z @bigmaras pogadałem chwilę o AFUL'ach 5. Poprosiłem je do odsłuchu, a skończyłem z wszystkimi na biurku. W takim razie przed ich odesłaniem warto by było się podzielić z forum o moich wrażeniach z każdego modelu W części ogólnej, która dotyczy właściwie wszystkich modeli, to podoba mi się ich wygląd, choć w tych czasach już dość standardowy. Jest estetycznie, bez przekombinowania, z dobrym wykończeniem. Każdy model siedział też dobrze w moim uchu. Oczywiście Cantory i P8 do małych nie należą, ale mają na tyle ergonomiczną konstrukcję, że dłuższe odsłuchy nie były problemem. I również każdy z egzemplarzy, który miałem w ręku, był wyposażony w standardzie w kabel zakończony zbalansowanym wtykiem 4.4mm. Mi to odpowiadało, ale mam nadzieję, że będą do wyboru również wersje 3.5mm. Ale przechodząc do sedna... AFUL Cantor ($799): Flagowiec Afula zbudowany na 14 przetwornikach armaturowych. Jak na najwyższy model, zaskakuje tylko jeden typ zastosowanych driverów, ale tak naprawdę liczy się to, ile za ich pomocą osiągnięto, a nie ile ich jest. Bas mimo że jest lekko podbity, to posiada wyraźnie “armaturowy” charakter - szybki, nieco szkieletowy, z dużą techniczną złożonością, ale mniej muzykalny. Fanom mid-basu raczej będzie brakowało “mięsa”, gdyż tu flagowiec Afula nie jest zbytnio rozpasany, a i korekta przez EQ niewiele jest w stanie pomóc. Za to na subbasie Cantory potrafią zaskoczyć swoim zejściem i wypełnieniem, gdyż wyraźnie czuć tąpnięcie, niczym z dobrego dynamika, gdzie choćby utwór „Vega” zespołu Voices From The Lake momentami był u mnie odczuwalny nie tylko w uszach. Raczej nie jest to model kierowany do fanów klubowej muzyki opartej na niskich tonach czy hip hopu, ale od metalu, przez poezję śpiewaną, po ambient, Cantory w dolnych rejestrach potrafią dobrze lub bardzo dobrze zagrać niemal każdy gatunek muzyczny. Średnica jest zdecydowanie bezpośrednia i dynamiczna, przekazując bardzo dużą ilość informacji, ale przy zachowaniu muzykalności. Jest ona jednak dość nietypowo zestrojona, czasami chowając nieco wokale za sekcją instrumentów. Daje to wrażenie mocnego zanurzenia w muzyce, co np. w psytransowych utworach działa bardzo sugestywnie na odbiór całości muzyki. Ale już z kolei w bluesowych balladach gitara potrafiła być zbyt dominująca. Wokale są jednak czyste, pełne werwy i o naturalnej barwie od basu do sopranu. Nie da się jednak ukryć, że ten model Afula jest dość wybredny jeśli o jakość materiału odsłuchowego i chętnie pokazuje jego ewentualne wady, szczególnie na średnicy, wyciągając na wierzch problemy z sylabizacją, jeśli te pojawiły się w nagraniach. Tony wysokie są przejrzyste, rozświetlone i bogate w detale, ale przy tym nieagresywne, pozbawione metaliczności czy zapiaszczenia poszczególnych dźwięków. Góra ciągnie się wysoko i posiada naturalną barwę instrumentów, przyjemnie prowadząc instrumenty operujące w tym zakresie. Dla osób wrażliwych na soprany może być tu ich za dużo, u mnie natomiast wywoływały uśmiech na twarzy, gdyż już dawno tak dobrze nie słuchało mi się koncertów skrzypcowych jak na Cantorach. Scena posiada średnią wielkość, ale ma bardzo dobrą separację kanałów, dzięki czemu daje słuchaczowi wrażenie holografii na wysokim poziomie, z dobrze poukładanymi w przestrzeni pozornymi źródłami dźwięku, dzięki czemu bez problemu możemy je odnajdywać na scenie. Jedynie brakuje większej głębi w stosunku do prezentacji dźwięku na boki: choć słuchawki nie trzymają muzyki w samej głowie, to do wrażenia pełnego zanurzenia się w nagraniach brakuje bardziej zrównoważonego kreowania sceny w przestrzeni trójwymiarowej. Szczegółowość jest bardzo dobra, odsłuchy na Cantorach pozwalają odkryć wiele mikrodetali z nagrań, takich jak przesuwanie krzesła na widowni czy szuranie kabla od mikrofonu o ubranie wokalisty. Na szczęście w tym modelu Afula nie brakuje muzykalności i nie jest to sucha analiza, tylko dodatek do muzykalności, ale zdecydowanie można je wykorzystywać do krytycznych odsłuchów. AFUL Performer 8 ($369,99): W przeciwieństwie do Cantorów, tu już mamy bardziej popularną konfigurację przetworników, gdzie w każdej słuchawce siedem armatur jest wspierane jednym dynamikiem odpowiadającym za reprodukcję basu. I zdecydowanie jest to odczuwalne. Tu niskie tony są zdecydowanie bardziej nasycone, wybrzmiewają dłużej i niosą za sobą poczucie większej potęgi. Nie żeby Performery 8 były wybitnie basowe. Dół jest lekko podbity, z zaznaczonym midbasem i nisko schodzącym, ale nie tak dosadnym jak w Cantorach subbasem. Nie brak mu jednak szybkości i dobrze sobie radzi z bardziej złożoną partią niskich tonów, gdzie mamy jednocześnie kilka ich warstw. Na pewno nie można im odmówić dużej uniwersalności, gdyż bez problemu radzi sobie z każdym rodzajem muzyki, ale gdybym miał szukać jakiegoś minusa, to czuć tu bardziej gęsty dźwięk niż na średnicy oraz tonach wysokich, co może lekko zaburzyć wrażenie spójności muzyki. Tony średnie są delikatnie ocieplone, o naturalnej barwie i przyjemnym wybrzmiewaniu poszczególnych dźwięków. Tu już znajdziemy bardziej klasyczne strojenie, a więc wokale przed resztą instrumentów i mniej bezpośredni przekaz niż w Cantorach. Na pewno jest bezpieczniej, ale i zwyczajniej, Performery 8 niczym tu nie zaskakują, choć trzymają całkiem wysoki poziom jakościowy. Na niższej średnicy czuć jeszcze wpływ basu, ale nie jest on na tyle duży, by tłumił przekaz, niemniej można dostrzec pewną koloryzację dźwięku, co najbardziej wpływa na męskie nisko schodzące wokale, które nabierają dodatkowej głębi, ale jeszcze nie wpadając w nosowość. Głosy kobiece w wysokich rejestrach są odpowiednio doświetlone, ale i całkiem wybaczające co do realizacji, dzięki czemu dobrze się słucha starych bluesowych czy jazzowych nagrań. Góra pasma jest zdecydowanie spokojniejsza niż w Cantorach, bardziej oddalona i wygładzona. Nie brakuje jej detalu czy rozciągnięcia, ale bardziej stanowi dopełnienie średnicy niż błyszczy sama z siebie. Barwa instrumentów jest tu bardzo delikatnie przyciemniona i pozwala na długie odsłuchy, ale pozostaje przez to mało angażująca sama w sobie. Scena jest dobrze poukładana, ale ponownie bardziej rozciąga się na boki i pozorne źródła dźwięku przesyła częściej do tyłu niż do przodu naszej głowy, gdzie Cantory mimo niezbyt rozbudowanej głębi, kreują bardziej trójwymiarową i wiarygodną przestrzeń. Detaliczność jest solidna, słychać wiele mikrodetali, ale jednak nie są to rasowe monitorowe słuchawki, za dużo tu ciepła na basie i średnicy by bez wysiłku wyłapać wszystkie najdrobniejsze szczegóły unoszące się w muzyce. W swojej półce cenowej jest to przyzwoita analityczność, ale krytyczne odsłuchy, to nie ich domena. AFUL Performer 5+2 ($239,99): Schodzimy w dół w ofercie Afula i mamy model Performer 5+2. Tym razem jest to konstrukcja, która w każdej słuchawce ma przetwornik dynamiczny, cztery armaturowe i jeden mikro-planar odpowiadający za najwyższe tony. Pod względem basu jest to krok do tyłu w porównaniu z Performer 8. Choć jest podobnie zestrojony jeśli chodzi o ilość dołu, nie brakuje mu szybkości oraz również dobrze oddaje bardziej złożone linie basowe, tak w 5+2 nie ma tego nasycenia i mocno odczuwalnego zejścia na subbasie. Choć dalej jest dość uniwersalnie, z dużymi pozornymi źródłami dźwięku, tak dla wielu osób może po prostu brakować uderzenia. Jednak w przeciwieństwie do Cantorów, tutaj przetwornik jest podatny na korektę i można z niego wyciągnąć zaskakująco sporo silnego i jakościowego basu. Średnica to w 5+2 przedłużenie tonów niskich. Jest ona zrównoważona, o naturalnej barwie instrumentów, minimalnie przyciemniona i wygładzona w wyższych jej partiach. Przy takim strojeniu jest zawsze bezpiecznie, uniwersalnie, ale i nie nadzwyczaj ekscytująco, jeśli ktoś szuka w muzyce fajerwerków i podbijanych częstotliwości. Tu wszystko jest na swoim miejscu, instrumenty idą zgodnie z wokalami, nic nie wadzi innym źródłom dźwięku, struny mają odpowiednią masę i długość wybrzmiewania. Niemniej ten model Afula często zachęca do podkręcania głośności, by wydobyć więcej emocji z muzyki. Jeśli jednak jesteśmy fanami ambientu, poezji śpiewanej czy metalu progresywnego, to 5+2 dadzą nam masę frajdy swoim zrównoważeniem, naturalną barwą i wysoką dynamiką. Tony wysokie kontynuują charakterystykę niższych fragmentów pasma i tu również mamy dobrze zbalansowane, niemęczące brzmienie o dużej ilości detali, ale z nieco ciemniejszą manierą wygładzającą poszczególne nuty, a przez to odbierającą instrumentom część blasku. Z jednej strony jest to bardzo bezpieczne i nieofensywne, z drugiej jednak tracimy część emocji w tym zakresie. Scena jest za to zaskakująco dobrze rozciągnięta jak na dokanałówki o takim strojeniu. Raczej można było oczekiwać dość gęstej i klaustrofobicznej atmosfery, a jednak przestrzeń jest dobrze zarysowana nie tylko na boki, ale również znajdziemy tu miejsce przed i za nami na wirtualnej muzycznej scenie. Gdy dołożymy do tego bardzo dobrą stereofonię, otrzymamy razem świetną holografię w tym budżecie. Dzięki temu Performer 5+2 bardzo dobrze nadają się również do gier komputerowych. Szczegółowość jest na dobrym poziomie, słychać wiele większych i mniejszych detali, są one zanurzone w muzyce i nie trzeba się po nie zagłębiać. Ze względu na zbalansowane spokojne strojenie, które nie atakuje żadną częścią pasma, Performer 5+2 mogą służyć do monitoringu audio i krytycznych odsłuchów, choć typowymi monitorami nie są. AFUL Performer 5 ($219,99): W przeciwieństwie do modeli z wyższej półki cenowej, P5 już nie celują w tak zrównoważone brzmienie i idą w stronę klasycznego strojenia na planie V, a konfiguracja przetworników, to w każdej słuchawce jeden dynamiczny i cztery armaturowe. Czuć to już na basie, który często wybija się ponad średnicę wyraźnie akcentując najniższe częstotliwości przenosząc odczuwalne wibracje. Midbas nie jest nadzwyczaj rozbuchany, ale lubi od siebie dodać mocniejsze uderzenie, choć nie ma ono takiej szybkości oraz celności co w P8 lub P5+2, to w tym budżecie nie ma się czego wstydzić. Pewną bolączką w tym modelu Afula jest szybkość basu, gdyż przetwornik dynamiczny po prostu czasami nie nadąża za czterema armaturami na średnicy oraz sopranach, co w bardziej złożonych utworach utrzymujących wysokie tempo, po prostu potrafi lekko zaburzyć odbiór. Choć ta rozbieżność jest niewielka, to może ograniczyć dobór gatunków muzycznych. Ale jeśli trafimy, choćby z trancem, czy aggrotechem, to taki gęstszy podbity bas będzie zachęcał nasze nogi do tupania. Również fani dociążonego na dole metalu mogą być się przyjrzeć P5, gdyż stopa perkusji i gitary basowe niosą tu ze sobą sporo mocy. Tony średnie są jednocześnie lekko rozjaśnione w wyższych rejestrach, z wyraźnym wpływem basu w niższych i cofnięte względem skrajnych części pasma. Zdecydowanie nie jest to naturalne brzmienie, choć buduje to wrażenie dużej siły wielu instrumentów i podkreśla żeńskie wokale. Ciekawym zabiegiem jest dodanie pewnej pogłosowości na średnicy, co ją rozciąga wokół słuchacza, przez co mamy bardzo bezpośredni przekaz, ale nie rzucający się do samej głowy. Minusem jest wygładzenie niskich męskich głosów i skrócony czas wybrzmiewania wielu instrumentów strunowych. Może to budować wrażenie wyższej dynamiki, ale redukuje realność dźwięków. Z tego względu lepiej wypadają na Performer 5 gatunki oparte na syntetycznych dźwiękach lub umyślnie przesterowane w produkcji, a więc fani klasycznej klubowej elektroniki i black metalu mają tu coś ciekawego, ale już wielbiciele smooth jazzu czy poezji śpiewanej, niekoniecznie. Tony wysokie są lekko podbite, z dobrym doświetleniem dźwięków i dość bezpośrednie. Choć nie posiadają wyrafinowania ani zbalansowania jakie jest w Cantorach, to potrafią dać sporo przyjemności, o ile słuchacz nie jest mocno wrażliwy na większą ilość sopranów. Przede wszystkim barwa instrumentów jest tu zbliżona do naturalnej, a ich brzmienie wygasa w odpowiednim czasie. Co również istotne, podbicie nie dodaje wrażenia szklistości dźwięków, które to z reguły jest bardzo męczące. W P5 zaskakująco szybko można przywyknąć do ilości góry i cieszyć się jej przekazem. Scena jest na tyle dobrze rozciągnięta i lekko oddalona od głowy, by nie mieć poczucia klaustrofobii, ale wspomniana wcześniej pogłosowość wraz z bliskimi kolejnymi planami ograniczają holografię, przez co nie zawsze można precyzyjnie określić położenie źródła dźwięku. Zdecydowanie Aful postawił tu na rozrywkę ponad precyzję. Ale przy tym strojeniu jest oczywiste zjawisko. Szczegółowość jest dość wysoka, głównie przez podkręcone soprany, które podciągają detale do góry. Natomiast brakuje tu większej jednorodności pomiędzy przetwornikiem dynamicznym i armaturowymi, gdzie ten pierwszy nie jest w stanie dotrzymać tempa względem reszty, przez co bas wraz z niską średnicą trochę odstają analitycznością. Niemniej całościowo jest to solidny poziom i nie mamy wrażenia, że uciekają nam większe czy mniejsze detale, choć samo strojenie raczej nie zachęca do krytycznych odsłuchów. AFUL MagicOne ($139,99): MagicOne należy do niemal już wymarłego gatunku słuchawek, gdzie za całość odtwarzanego dźwięku odpowiada pojedynczy przetwornik armaturowy w każdej słuchawce. Bas jest tutaj lekko zbliżony do tego z modelu Performer 8, ale głównie w kwestii strojenia, a nie jakości. Bo o ile faktycznie mamy dobrze zdefiniowany midbas z całkiem dobrym uderzeniem jak na pełnozakresową armaturę, wyczuwalny subbas oraz gładkie, choć tu lekko podbite, przejście pomiędzy dołem a średnicą, to brakuje trochę dynamiki i różnorodności, którą wyróżnia się wyższy model. Tu po prostu słychać już ograniczenie przetwornika i mimo dobrej reakcji na korektor nie damy rady przyspieszyć jego odpowiedzi na zmianę sygnału. Jeśli nie słuchamy utworów ze złożoną lub szybką linią basową nie ma to wielkiego znaczenia, ewentualne braki ilościowe możemy sobie skorygować. Tutaj fani muzyki radiowej nie powinni usłyszeć granicy na której ten model Afula zaczyna tracić jakość. Natomiast gdy słuchawki muszą wykazać się dużą dynamiką na dole przy szybkiej zmianie bitu lub szybkiej podwójnej stopie perkusji, MagicOne okazują zbyt zaoblone w tej części pasma, a dźwięki wybrzmiewają odrobinę za długo, przez co nie są to do końca uniwersalne słuchawki i nie w każdej muzyce się sprawdzą, przynajmniej w reprodukcji niskich tonów. Tony średnie, to z kolei najmocniejsza część MagicOne. Są one barwne, żywiołowe, z jednej strony docieplone wysokim basem, z drugiej rozjaśnione podbiciem na sopranach, choć nie jest to brzmienie V z modelu Performer 5, gdzie faktycznie skraje grają pierwsze skrzypce. Tu tylko podkreślają one średnicę i nie próbują przejąć muzyki swoją obecnością. Ze względu na takie „koloryzowanie” dźwięków, ciężko określić tę część pasma nadzwyczaj naturalną, ale jest ona bardzo przyjemna w odsłuchu: instrumenty wydają się duże, nie brakuje w nich dynamiki, mocno angażują, a jednak nie męczą. Wokale mają wyczuwalne dociążenie od mazzosopranów i barytonów w dół oraz doświetlone, ale jeszcze nie wpadające w nadmiarowe sybilizacje soprany i tenory. Dla fanów folku, poezji śpiewanej czy bluesa może to być niezwykle udany wybór. Alison Krauss and Union Station, Blackmore's Night, Clannad, Stare Dobre Małżeństwo, tu po prostu brzmią bardzo dobrze, a czasami wręcz wybitnie, jeśli pod uwagę weźmiemy budżet. Ale przeciwieństwie do basu, średnica jest zaskakująco uniwersalna i radzi sobie z każdym materiałem, od klasycznego amerykańskiego hip-hopu, przez pop i rock, po nowoczesny trance. Może hard techno czy grindcore to już będzie za dużo dla MagicOne, jednak osoby słuchający takiej muzyki i tak raczej nie powinny wybierać tych słuchawek. Tony wysokie są zaakcentowane na początku, ale dość szybko idą w stronę łagodnego, ale dobrze rozciągniętego brzmienia, które można określić bezpiecznym, co ponownie może przypominać model Performer 5+2, choć tutaj nie mamy oczywiście tak dobrze zachowanej dynamiki i czystości jak u wyższego brata. Osobiście brakuje mi tu trochę blasku mogącego doświetlić skrzypce, lekkiego podbicia podkreślającego kolejne dźwięki, ale na samą barwę instrumentów ciężko narzekać. Jest ona zbliżona do naturalnej i dobrze koresponduje ze średnicą. Scena jest rozbudowana na boki i posiada wyczuwalną głębię, co nie jest często spotykane w pojedynczych armaturach. Natomiast poszczególne plany zbytnio się przenikają zaburzając holografię, a przez to utrudniając lokalizację źródła dźwięku. Szczegółowość jest różna. Dół pasma ze względu na pewne braki w dynamice potrafi gubić detale, na średnicy jest bardzo dobrze, natomiast góra wypada gdzieś po środku. Ciężko więc polecić MagicOne do krytycznych odsłuchów, tu raczej liczy się czarowanie na tonach średnich. AFUL Explorer ($119,99): Najtańszy model Afula, czyli Explorer, to hybryda z jednym przetwornikiem dynamicznym i dwoma armaturowymi w każdej słuchawce. Jego granie jest zupełnie inne niż wyżej pozycjonowanych braci, tutaj bas to główny aktor muzycznego przedstawienia. Uderza mocno, jest go dużo od sub do midbasu i dominuje nad resztą pasma. Lekko wydłużone wybrzmiewanie poszczególnych dźwięków nieco wygładza przekaz, ale nie dusi mocy słuchawek. Tu kolejne bity czy uderzenia stopy są energetyczne, wyraźne i bezpośrednie, z całkiem dobrą dynamiką, ale też czuć, że grają przy granicy możliwości przetwornika na czym trochę cierpi czystość przekazu oraz różnorodność dołu, ograniczona jego ogólnym charakterem. Z tego względu nie jest to nadzwyczaj uniwersalny bas, ale bardzo dobrze wypada w energetycznej muzyce, bo z jednej strony zachęca do tupania, z drugiej do podbijania głośności, co tym bardziej buduje emocje podczas odsłuchów. Gdy chciałem się oderwać od męczącego dnia w pracy, Explorery dawały mi do tego świetną okazję i przy okazji ładowały energią pobudzając siłą niskich częstotliwości. Dla fanów takich zespołów jak C-Lekktor, Scooter czy Dethklok, to może być strzał w dziesiątkę. Jednak do odsłuchu koncertów na wiolonczelę niekoniecznie bym zachęcał na tych słuchawkach. Tony średnie są pod oczywistym wpływem basu, co mocno czuć na wszystkich instrumentach operujących na niskiej średnicy – ich brzmienie jest pogrubione i wzmocnione, tym bardziej iż wyższa średnica jest nieco przyciemniona i gładka, więc nie ma tu kontrastu jak w modelu Performer 5. I o ile w nagraniach na żywych instrumentach musimy się pogodzić z takim ponadprzeciętnie podkoloryzowanym przekazem, tak już w elektronice potrafi dać to bardzo ciekawy efekt bycia otoczonym przez gęsty, trochę oniryczny, muzyczny klimat. Gdy dodamy do tego ocieplone, ale ciągle żywe wokale wyprowadzone przed linię instrumentów, nagrania Bjork czy Schillera potrafią być hipnotyzujące. A gdy zechcemy posłuchać czegoś mocniejszego w stylu Body Count lub Rammsteina, absolutnie nie ma z tym problemu. Tu jest jednak pewne zastrzeżenie: gdy wokal, zwłaszcza niski męski, stanowi istotną część nagrań, to te lepiej by linia instrumentów nie była mocno nastawiona na bas, gdyż dół po prostu zdominuje śpiew. Góra jest stonowana, nie narzuca się i stanowi jedynie dopełnienie reszty pasma. I w sumie szkoda, bo jakościowo jest całkiem solidna. Posiada poprawną barwę instrumentów i niezłą dynamikę, mimo że wygasza się trochę za szybko na najwyższych rejestrach, więc dodanie do niej większego blasku dodatkowo podniosłoby poziom energii przekazywanej w muzyce. A to w modelu nastawionym na podkoloryzowane i rozrywkowe brzmienie, mogłoby przynieść dużo dobrego. Scena jest wyraźnie rozciągnięta na boki i daje wrażenie dużej przestrzeni, ale trochę brakuje lepszej separacji poszczególnych planów, przez co rozmywają się one i przenikają nawzajem, co obniża holografię słuchawek. Szczegółowość jest wystarczająca. Bez wysiłku znajdziemy bardziej analityczne dokanałówki w tym budżecie, ale przy strojeniu tak zdominowanym przez bas, ciężko oczekiwać niezwykłej detaliczności. Często mikrodetale gdzieś w muzyce się zagubią, ale nie ma wrażenia stłumienia i rozmycia szczegółów. Tu cała główna zawartość nagrań jest dostępna na wyciągnięcie ręki, ale zdecydowanie analiza krytyczna, to nie jest przeznaczenie Explorerów.
-
Forumowa szukajka mówi mi, że nie ma takowego, a chciałem się zapisać, przeto zakładam temat i wpisuję się ze swoimi d600 i d7100. Zakładam, że kilkanaście co najmniej z powyższych modeli znalazło właścicieli pośród braci forumowej, z czego wielu, sądzę zadowolonych, przeto mam nadzieję, że w fanklubie nie będę osamotniony. Nadto d1100 modowane w szczególności miały/mają szerokie grono zwolenników, nie wspominając szlachetnej seri d2000/5000/7000. I na koniec pamiętać należy, że Cal! toż przecież ekonomiczna wersja d1001, klon, kopia. Miałem, potwierdzam, ale czy grały jak Cal, nie wiem, nie miałem już wówczas Cal do porównania, a i źródła zupełnie inne. Za wiedzę mą niewielką w temacie DENONA przepraszam, ufam, że znajdą się tacy, którzy mnie - i innych chętnych - w tej materii nieco wyedukują. Także zapraszam do wpisywania się i wymiany doświadczeń. Z tego co się orientuję nic nie stoi na przeszkodzie, by być w kilku fanklubach jednocześnie. Jestem już dumnym członkiem fanklubu akg z moimi k701. Jeszcze raz zapraszam!
-
Jako że fanklub CA nie istnieje, a osobny dział Custom Art przepadł dawno temu, to zakładam należny wątek. Okazję mam dobrą, bo po latach rozłąki z ich słuchawkami, dziś przyszedł do mnie model Fibae 3x3 w uniwersalu. Jakoś tak po mojej miłości do Pro330 v1 i bardzo dobrych Pro330 v2, skierowałem się ku innym firmom, ale po pierwszych odsłuchach już wiem, że 3x3 znów wzbudzą u mnie stare uczucie Na początek ciekawostka - słuchawki grają nawet z kartofla i zachowują swój sposób grania, więc bardzo miła odmiana przy coraz większej ilości prądożernych doków. Mimo małego zapotrzebowania na prąd, nie są specjalnie czułe na szumy źródła. A jaki jest ich sposób grania? Na tyle ciekawy, że na początku nie wiedziałem co się dzieje. Niby skupione na średnicy, ale na skrajach niczego nie brakuje, niby dociążone, ale bas nigdy się nie wyrywa do przodu, niby dużo góry, ale nie są agresywne, niby bezpośrednie i bardzo intymne, a zachwycają sceną i wielkością źródeł pozornych. Dźwięki wiszą długo, ale jednocześnie są szybkie i dokładne - świetne połączenie muzykalności z graniem zrównoważonym i naturalnym. Lubią jednak materiał w dobrej jakości, bo przez wspomnianą bezpośredniość, dość mocno rzucają w twarz niedostatki w nagraniach. Jak do całości dodamy dobrą ergonomię, to mamy słuchawki na długie odsłuchy. Spokojnie można w nich leżeć, bo kopułki nie są grube. Ale żeby nie było, że wszystko jest świetne, to dwa minusy - kabel jest trochę za sztywny, a za suwak robi kawałek termokurczki, przez co przewód wygląda dość tanio i odbiera uroku słuchawkom przy pierwszym kontakcie. Sonicznie jest jak najbardziej w porządku, wydaje się solidny, ale estetów nie zadowoli.
-
Zdaje się, że nje ma Yamahy w fanklubach... To już jest. Moje pierwszye słuchawki Yamahy HPH-MT220, mega żywiołowe, lekka V, ale z super rozdzielczością, dobrą sceną, bardzo dobrą hologfafią. Grają z ziemniaka. Trochę martwi mnie, że tak szybko mnie wzięły, bo może się okazać, że równie szybko mi się znudzą, ale na razie mam mega fun:)
-
Przyjęło się na forum, że zakładane są fankluby producentów przede wszystkim słuchawek (też chyba są DAPów?). Nie znalazłem natomiast fanklubu producentów sprzętu stacjonarnego - np. wzmacniaczy. Ostatnio natomiast przebyłem ścieżkę z produktami firmy WBA (HPA Master, Sensauris, ostatnio Virtus-01) i muszę powiedzieć, że jestem baaardzo zadowolony z zakupu po kolei każdego z nich. Ciekawy jestem jak dużo osób zaufało naszemu rodzimemu konstruktorowi wzmacniaczy lampowych i Waszych opinii na ich temat. Właścicieli czy testerów zapraszam do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem! Ode mnie kilka słów na temat WBA Master i Sensauris. Oba wzmacniacze w swojej klasie znakomite i uniwersalne moim zdaniem brzmieniowo. Nie ma tu mowy o stereotypowym lampowym muleniu czy spowolnieniu. Owszem jest czar, nuta slodyczy, ale to wszystko szybko, rozdzielczo i dobrze technicznie. Lampa sterujaca e88 ma bardzo duzy wplyw na brzmienie tych piecykow - wiec tez latwo dostosowac pod swoj gust. Sensauris moim zdaniem to godny konkurent i tylko nieznacznie ustepowal uznanemu Icon Audio HP8 mk2. Virtus-01 mam od dwoch dni wiec na razie sie nie madrkuje i nie polemizuje - wiem ze mi sie podoba. Ale jak jest dobry? Czy juz dorownal Iconowi? To sie dowiem z czasem... Jego recke znalazlem jedna, tu: http://www.highfidelity.pl/@main-1320&lang= Macie jakies opinie o wzmacniaczach tej firmy?
- 90 replies
-
Nadeszła pora na Fidue bo troszkę modeli w ofercie a ptaszki ćwierkają, że na dniach będą dostępne u nas w oficjalnej dystrybucji to zaczynam od góry Fidue A91 Sirius 5 przetwornikowa hybryda
-
Witam. Zauważyłem na naszym, jakże zacnym forum brak fanklubu tejże, chińskiej, ale znakomitej (przynajmniej w stosunku cena-jakość) marki. Chyba każdy na tym forum ma, miał, albo po prostu dobrze wspomina jakieś Superluxy, stąd też moja fanklubowa inicjatywa. Mam nadzieję, że słuszna! Sam jestem zadowolonym posiadaczem zmodowanych, zrekablowanych szlachetnym kruszcem 681EVO. Bardzo je lubię i sądzę, że pozostanie tak jeszcze długi czas. No chyba, że mnie oświeci i stwierdzę, że bas jest wrogiem muzyki, albo coś w tym rodzaju. Jeśli jest gdzieś taki temacik, tylko modzi mogą zakładać fankluby, czy cokolwiek innego, sypię głowę popiołem i proszę o wysłanie tego tematu w kosmos. Pozdrawiam.
- 213 replies
-
- 2
-