Headfonię też czytam bardziej w celach rozrywkowych
A może być z DX160? To półka wyżej jeżeli chodzi o technikalia, ale też inna sygnatura, więc nie jest to wprost rozwinięcie Napiszę coś tutaj, ale chce mu dać chwilę pograć. Kiedy pierwszy raz słuchałem go zaraz po dostaniu, to z Voltów zrobił mi bass-cannony. Z czasem się wyrównał. Nie mam pojęcia czy elektronika się wygrzewa, czy nie, ale niech już będzie full profeszynal.
Albo, rzucę już trochę tekstu Wykonanie, strona techniczna
Wykonanie jest baja. Czarne szczotkowane aluminium (chyba, sprawdzę i najwyżej poprawię) jest świetnie spasowane ze szklanym frontem i pleckami. Szkło jest leciutko wyoblone na samej krawędzi. Obudowa utrzymana w "męskim", graniastym charakterze - krawędzie nie są wyoblone, a ścięte. Trzymany w ręce buduje wrażenie obcowania z produktem premium. Na lewej krawędzi slot na kartę, od dołu 4 gniazda - 2 wyjścia liniowe (3,5SE i 4,4BAL) i w tej samej konfiguracji 2 wyjścia AUX + na środku USB typu C. Wszystkie gniazda dobrze spasowane. Podpisane są w dyskretny sposób, nie odróżniają się niczym, ale jako użytkownik szybko przyzwyczaiłem się, że po prawej mam PO, a po lewej LO. Kolejno - po prawej stronie 4 przyciski, które działają tak samo jak te z DX160 + dioda - od góry: włączanie/wyłączanie urządzenia i ekranu; wspomniana dioda pokazująca czy odtwarzany jest plik MQA (żółć kadmowa), inny (cyjan) czy akurat urządzenie jest ładowane (karmazynowy) (Może są inne, zerknę do instrukcji ); przycisk przełączania utworu do tyłu; pauza/play; utwór do przodu. klasyka, którą znamy np. z iBasso DX160. Tak samo jak w iBasso możemy zablokować ich działanie przy zablokowanym ekranie, chociaż jednej funkcji mi brakuje. W przypadku iBasso można było zamienić ze sobą działanie przycisków "utwór do przodu" i "utwór do tyłu", tutaj na razie jej nie ma, chociaż nie powinno być to trudne do późniejszej implementacji Na górze pokrętło zmiany głośności - chyba moja największa bolączka w kwestii technicznej. Jest dosyć wysoko, nawet mając długie palce ciężko wygodnie ją obsługiwać jedną ręką. Samo pokrętło chodzi z przyjemnym skokiem i słyszalnym klikiem. Pokrętło jest osadzone w wystającej części obudowy - z jednej strony chroni to je przed uszkodzeniami, z drugiej jej krawędzie są utrzymane w takim samym charakterze jak reszta obudowy - ostrociętym. No i na taką krawędź nadziewamy się co chwilę zmieniając głośność. Pokaleczyć się nie pokaleczymy, ale krawędzie pewnie po jakimś czasie użytkowania trochę się wytrą. Akcesoria, obsługa, SQ in progress
(jeżeli macie jakieś konkretne pytania to napiszcie, postaram się odnieść, miłej niedzieli )