Skocz do zawartości

douglaz

Rekomendowane odpowiedzi

Meloman nie ściąga muzyki tylko idzie do sklepu i kupuje płytę. Oryginalnie tłoczona płyta, książeczka, okładka - cała otoczka wokół tej muzyki jest dla niego ważna. Meloman tworzy półkę na płyty, kolekcjonuje - jak prawdziwy pasjonat. To jest różnica między lubię a kocham. Różnica w zaangażowaniu.

 

Opisałeś kolekcjonera ;)

Ktoś kto wydaje kase na sprzęt a nie muzyke nie jest melomanem tylko audiofilem czyli jest miłośnikiem sprzetu i samplerów a nie muzyki.

Mówienie że żeby kochać muzykę trzeba ją kupować jak największą bzdurą jaką w życiu słyszałem :P Co to meloman nie może radia słuchać czy co?

 

EDIT:

Miłośnik motoryzacji (gearhead/petrolhead) musi mieć ferrari czy inne porsche inaczej jest leszczem? ;)

Edytowane przez Spawn
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up no właśnie też to chciałem napisać. To są opisy nie melomana tylko kolekcjonera.

 

Arhass obejrzyj sobie jeszcze raz "skazany na shawshank" i zobacz scenę z uwięzieniem i komentarz do niej. Melomanowi mogą zabrać płyty i umieścić w izolatce. Ale muzyki nie mogą zabrać bo ona jest w głowie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupowanie muzyki to swoją drogą pewien rodzaj ulgi dla duszy a niekoniecznie związane jest to z samym przywiązaniem do muzyki. Melomanem jest człowiek który muzykę kocha, poznaje i chce więcej. Melomana nie zmierzymy w $$$ wydanych na muzykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się ze stanowiskiem Spawna i MrBrainwash`a, wszelako z tym zastrzeżeniem, że najczęściej meloman z czasem zaczyna kolekcjonować muzykę, jeśli ma już swoje lata i go na to stać. Bo z tym przykładem, że fan motoryzacji nie musi jeździć Ferrari można polemizować podając przykład birofila, który pije piwo tylko wtedy, gdy ktoś stawia, co wydaje się być zupełną abstrakcją. Jest to zatem o wiele bardziej skomplikowana materia niż przedstawiają to interlokutorzy.

 

Na to, jak kto praktykuje swoje hobby czy pasję do czegoś wpływa szereg czynników praktycznych, głównie ekonomicznych, choć pasja w swej istocie, jeśli jest autentyczna, pod kątem psychologicznym i aksjologicznym jest taka sama w przypadku fana rajdów samochodowych jeżdżącego Subaru Imprezą STI, a studenta o tych samych zainteresowaniach, który może pozwolić sobie tylko na resoraka.

 

A co do piractwa fonograficznego, jestem zdania, że jeśli kogoś ISTOTNIE nie stać na płyty, to może lepiej by poznał muzykę ze źródeł nielegalnych, a kiedyś , gdy sytuacja materialna mu pozwoli, na pewno będzie lojanym klinetem przemysłu muzycznego. Natomiast jeśli ktoś posiada sprzęt audio np. za 10 tys., a niemal wszystkie płyty ma zassane z netu programowo ( z uzasadnieniem "po co mam płacić złodziejom"), to jest to po prostu szalbierz i nieuczciwy cwaniaczek, a niestety paru takich przewija się przez fora audiofilskie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest kwestią istniejących i ogólnie przyjętych norm prawnych i społecznych.

 

Ja wolę tłumaczyć sobie to w kategoriach czarno-białych pod kątem obiektywnego stanu rzeczy, wstrzymując się jednocześnie od moich subiektywnych ocen moralnych. Dla mnie nie ma znaczenia, czy ktoś ściąga dla sprawdzenia, bo go nie stać czy tylko po to by nie wydawać pieniędzy.

 

Jednak kwestia praw autorskich i własności indywidualnej jest szarą strefą prawa, w której część rzeczy została postanowiona na zasadzie "bo tak" pod wpływem pewnego społecznego lobby.

 

edytowałem post, bo w sumię napisałem nie prawdę. Tutaj zamieszam artykuł o tym kogo można nazwać złodziejem a kogo nie:

 

Od wielu lat można spotkać się z obiegową opinią rozpowszechnianą przez dystrybutorów, organizacje, media oraz samych użytkowników, że ściąganie filmów lub albumów muzycznych z sieci to kradzież i tak jest klasyfikowana przez polskie prawo. To nieprawda. Polskie prawo nie przewiduje odpowiedzialności karnej za pobieranie plików z sieci.

 

Ściąganie z internetu plików objętych prawami autorskimi jest w Polsce regulowane przez ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Dopuszcza ona korzystanie z utworów (nie tylko muzyki i filmów, ale też np. książek czy zdjęć) nawet, gdy chronione są one prawami autorskimi.

 

– Zdaniem zdecydowanej większości prawnicy, za ściąganie muzyki czy filmów, bez późniejszego udostępniania, nie grozi odpowiedzialność karna (art. 116 pr. aut.). Wynika to z zastosowania przepisów art. 23 pr. aut. o dozwolonym użytku osobistym – wyjaśnia Anna Sokołowska, aplikant rzecznikowski w kancelarii adwokackiej. - Bez znaczenia jest w tym kontekście, czy dany utwór został zamieszczony legalnie czy nielegalnie w sieci, czy osoba udostępniająca utwór była do tego uprawniona czy nie. Taka konstrukcja jest możliwa dlatego, że osoba ściągająca utwór nie ma obowiązku badania legalności źródła z jakiego pochodzi – dodaje Sokołowska.

 

Uwaga na torrenty

 

Na jakiej więc podstawie policja zatrzymuje komputerowych piratów, którym zarzuca się posiadanie ściągniętych filmów i muzyki? Głównie dlatego, że udostępniają oni pobrane utwory, często nawet nieświadomie.

 

– Wiele osób do ściągania plików z sieci używa takich programów, jak BitComet czy uTorrent. Jeśli używamy standardowych ustawień tych programów, gdy pobieramy nawet część dokumentu, to jednocześnie udostępniamy go innym – wyjaśnia Michał Seweryn, informatyk.

 

Udostępnianie danych w ten sposób– jeśli są chronione prawem autorskim – jest złamaniem prawa. Zagrożenie konsekwencjami prawnymi jest w tym przypadku stosunkowo duże, ponieważ sprawdzenie adresu IP (czyli adresu komputera w internecie) osoby udostępniającej pliki typu torrent jest stosunkowo proste dla organizacji chroniących prawa autorskie. Nie należy za to zakładać, że samo korzystanie torrentów jest karalne. Można ich używać do ściągania wielu legalnych plików, takich jak darmowe programy, czy wersje demonstracyjne, które umieszczane są w sieci przez samych producentów.

 

Czy prawo nie pozwala więc na udostępnianie pobranego filmu czy muzyki? Nie do końca. - Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego – mówi Sokołowska. - Jest to jednak przepis wybitnie ocenny, głównie ze względu na niezdefiniowanie pojęć związek osobisty, stosunek towarzyski - dodaje.

 

O ile więc nic nie grozi za nagranie np. płyty ze ściągniętą muzyką rodzeństwu, to już udostępnienie filmu dalszemu znajomemu jest dyskusyjne. Z całą pewnością konsekwencje karne grożą jednak, gdy do pobranych przez użytkownika plików dostęp mają osoby, których nie zna – a tak jest najczęściej, gdy „wrzuca się” plik do internetu.

 

http://www.wybrzeze24.pl/aktualnosci/sciaganie-filmow-i-muzyki-jest-legalne

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, temat ciekawy, ale nie twórzmy nowych pojęć. W Polsce istnieje takie coś jak "Dozwolony użytek" ( ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych art 23) i nie mówmy w kwestii ściągania muzyki do celów prywatnych, niezarobkowych o piractwie, gdyż nie ma czegoś takiego. Osobiście jestem zwolennikiem kupowania płyt, ale raczej z powodu chęci posiadania materiału w jak najlepszej jakości.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą ciekawi mnie stosunek osób, które np. zajmują się DIY i kopiowaniem konstrukcji pokroju Lehmann's Linear Cube - czy przypadkiem rekonstrukcja tego typu sprzętu nie jest piractwem technologicznym lub czymś podobnym?

Edytowane przez Filas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego

utworu w zakresie własnego użytku osobistego.<<

 

Przed sądem należy udowodnić, że dany utwór, który się posiada został już rozpowszechniony.

 

Do tego wystarczy zapewne log że ściagnąłeś taki otwór z chomika czy innego torrenta ;)

 

EDIT:

Źle mówie, torrent oznacza że też udostępniałeś (chyba że udowodnisz że nigdy nie seedowałeś takiego utworu. Za to jeśli ściągnęło się chomika czy innej tego typu strony hostingowej to jest się w świetle prawa "czystym". Oczywiście moralność takiego postępowania to totalnie odrębna kwestia.

Edytowane przez Spawn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy chyba nie rozumiecie, o co chodzi z tym rozpowszechnieniem. Tu chodzi o dobrowolne udostępnienie przez właściciela praw autorskich utworu w tej części, w jakiej go posiadamy. Innymi słowy jeśli grupa X puszcza legalnie tj. za swoją zgodą kawałek N, to posiadając go nie łamiemy prawa, ponieważ X udostępnił publicznie ten utwór.Jeśli natomiast posiadamy utwór Z, którego właściciel X jeszcze publicznie nie rozpowszechnił tzn. że mamy go nielegalnie.

 

Duch tego artykułu 23 polega na tym, że nie można ścigać kogoś za posiadanie kopii utworu, który już raz został rozpowszechniony przez autora publicznie i nieodpłatnie. W innym przypadku doszło by do paradoksu, w którym właściciel mógłby pozywać do sądu o złamanie jego praw autorskich każdego, kto dysponuje kopią jego utworu, dowodząc. że ma ją np.z torrenta a nie np. z radia internetowego, gdzie ten utwór został już za jego zgodą upowszechniony. Ten zapis ucina drogę do takich absurdalnych pozwów. Jeśli jako autorzy już raz coś rozpowszechnimy w dowolnej formie (oczywiście za naszą zgodą), to do prywatnego użytku posiadanie kopii tego utworu jest legalne.

 

Najlepiej przeczytajcie całą ustawę i wiele się rozjaśni.

Ustawa o PA.pdf

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale właśnie jest napisane..., że nie mamy obowiązku wnikać czy coś jest udostępniane legalnie czy nie. Jeśli znajdziemy plik na internecie publicznie dostępny i go ściągniemy. To plik może być sam w sobie nielegalny, lecz my nie poniesiemy odpowiedzialności za to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego

utworu w zakresie własnego użytku osobistego.<<

 

Przed sądem należy udowodnić, że dany utwór, który się posiada został już rozpowszechniony.

Wystarczy, że piosenka została puszczona w radio, jest w internecie lub wydana była płyta tzn była jej oficjalna premiera.

Istenieje też coś takiego jak "prawo cytatu", które w pewnych okolicznościach i przy pewnej interpretacji daje prawo korzystania komercyjnego z dobra inetelektualnego nawet bez zgody właściciela.

Dodatkowo pobieranie piosenki (nawet w celach komercyjnych) nie jest kradzieżą, gdzyż zgodnie z KK pojęcie kradzież to zabranie w celu przywłaszczenia rzeczy ruchomej.

Poza tym wszystkim jest zasada domniemania niewinności więc to oskarżenie musi udowodnić, że utwór nie jest rozpowszechniony :)

Edytowane przez crovax85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówienie że żeby kochać muzykę trzeba ją kupować jak największą bzdurą jaką w życiu słyszałem :P Co to meloman nie może radia słuchać czy co?

 

Nie, odwróciłeś implikację. Najpierw zaczynasz kochać muzykę, po czym twoja pasja popycha Cię do kupna płyt. Nie musisz mieć płyt, żeby kochać muzykę, ale gdy masz okazję to kupujesz albumy, które kochasz słuchać.

Jeśli coś kochasz to raczej nie szczędzisz na to pieniędzy :) A osoby, które mają 100gb danych w postaci plików mp3 na komputerze muzyki nie kochają, bo pewnie nawet nie mają czasu tego wszystkiego posłuchać albo część utworów posłuchają ze 2-3 razy.

 

 

EDIT:

Miłośnik motoryzacji (gearhead/petrolhead) musi mieć ferrari czy inne porsche inaczej jest leszczem? ;)

 

Porównanie do motoryzacji jest bezsensowne. To jest inna skala kosztów. Gdyby miłośnik motoryzacji miał pieniądze na wszystkie modele ukochanych samochodów to czy nie kupiłby ich bez wahania?

Poza tym dlaczego miłośnik motoryzacji kupuje magazyny, t-shirty, kubki etc związane ze swoim hobby? Otacza się wszystkim co ma związek z jego zamiłowaniem? Nie po to, żeby kochać, tylko właśnie dlatego że kocha - nie możesz zamieniać tak dowolnie kolejności tej implikacji, to nie jest równoważność. Jeśli coś kochasz to chcesz się otaczać wszystkim co ma związek z twoją miłością. Przez to po prostu człowiek czuje się bliżej tego co kocha, to wszystko tak jakby jest częściowo staraniem nadania tej pasji materialnych kształtów, którą pod tą postacią można w pewnym sensie fizycznie dotknąć

 

Ile kosztują płyty? Czy miłośnika muzyki nie stać na płyty, podczas gdy posiada sprzęt do słuchania audio za kwoty rozciągające się w przedziale od kilku do kilkunastu setek złotych? Jeśli stać go na sprzęt to jakim cudem nie stać go na płyty? Jeśli nie stać go na sprzęt to w jaki sposób słucha muzyki?

 

Ps. Radiowy Meloman. Niezłe :D To jak człowiek uważający się za miłośnika motoryzacji, który fascynuje się plastikowymi samochodzikami na pedała własnego dziecka :P Przed nim jeszcze daleka droga do fascynacji prawdziwą motoryzacją ;) Najpierw musi dojrzeć, wyrosnąć z pewnych rzeczy

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie o czym wy tu mówicie? Przecież to jest proste jak guma - kto kocha muzykę i nie ma hajsu, ssie empetrójki albo flaczki, gdyby mu przelać na konto ze trzy bańki, to nie tylko by sobie kupił dom i samochód, ale też kupę płyt.

 

Proste i o czym tu dyskutować. All you need is love, but it`s so hard to love anything without money.

Edytowane przez Rolandsinger
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę powiedzieć, że sam często korzystam z takiej formy. Ma wiele plusów. Mimo wszystko osoba, która jest w stanie poświęcić pieniądze na tą muzykę, choćby w formie elektronicznej, wykazuje że ma ona dla niej jakąś wartość. Zawsze jednak pozostaje niedosyt.

 

 

Arthass a to jakiś contest? Kto wydał więcej pieniędzy na muzykę ten jest większym melomanem? Widełki może podaj ile płyt trzeba kupić żeby można było się uznać za fana muzyki.

 

Nope. Znów mnie źle zrozumiałeś. Meloman dąży do posiadania tylko tych płyt, które kocha. Można mieć jedną płytę przez całe życie i być melomanem.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO trochę na siłę chcesz połączyć te dwie sprawy - kupowania płyt i słuchania muzyki.

 

Radiowy meloman - czemu nie? Sam jestem fanem nagrań jednej audycji która jest na internecie i co powiesz o ludziach namiętnie słuchających radiowej trójki?

 

Mi w radiu chodziło głównie o brak selektywności i mimowolność słuchania + małego zaangażowania w słuchanie. Lecz radio też może być źródłem muzycznych wzruszeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę powiedzieć, że sam często korzystam z takiej formy. Ma wiele plusów. Mimo wszystko osoba, która jest w stanie poświęcić pieniądze na tą muzykę, choćby w formie elektronicznej, wykazuje że ma ona dla niej jakąś wartość. Zawsze jednak pozostaje niedosyt.

 

Jaki niedosyt? Ja najczęściej kupuje płyty w wersjach elektronicznych bo mnie nie jarają ksiażeczki ani pudełka które potem kurzą się i zajmują miejsce w domu. Nie wieszałem też nigdy plakatów (nawet jako nastolatek), ani nie kupowałem ubrań z nazwami wykonawców bo mnie to totalnie nie pociąga. Po prostu lubie słuchać muzyki i cały czas poszukuję nowych brzmień. Mam 130gb muzyki i przesłuchane mam wszystko conajmniej kilkukrotnie. Ale ok niech Ci będzie, Ty jesteś melomanem a ja nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten przykład ze 100gb muzyki to nie była tak... Chodziło mi o osoby mimowolnie ciągnące z sieci bez przerwy albumy np. techno, nawet nie wiedząc co ściągają, tylko po to by posiadać coraz więcej, tak dla szpanu czy tym podobnych.

 

Ja też będę miał około 100gb muzyki we flac i to jest spoko dopóki rzeczywiście tą muzykę świadomie wybrałem.

 

Ja Ci nie odmawiam tytułu melomana, sam fakt że przeznaczasz swoje pieniądze na muzykę znaczy, że ma dla Ciebie jakąś wartość. Z tymi płytami to nie jest wymóg konieczny, po prostu jeśli ktoś ma wydać pieniądze to przeważnie lubi dostać za to coś co może dotknąć, a przy tym posiadać właśnie fizyczny odpowiednik swojej pasji.

Obydwie formy wskazują na zaangażowanie i nie mogę powiedzieć, że ktoś kupujący muzykę online melomanem być nie może.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie o czym wy tu mówicie? Przecież to jest proste jak guma - kto kocha muzykę i nie ma hajsu, ssie empetrójki albo flaczki, gdyby mu przelać na konto ze trzy bańki, to nie tylko by sobie kupił dom i samochód, ale też kupę płyt.

To najlepsze podsumowanie tematu jakie można tu napisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności