Skocz do zawartości

AKG K 370


PACZANGA

Rekomendowane odpowiedzi

WSTĘP

 

Witam Drogi Czytelniku.

Zapraszam Cię na pokład sokoła millenium, rozsiądź się wygodnie koło chewiego, czas rozpocząć naszą szubrawczą podróż ku nieprzebranym krańcom galaktyki. Po drodze zapewne będzie nam dane zestrzelić kilka miernot-zapewne Enterprise, Battelstar Galactica i wiele innych popierdułek żyjących w jakimś przymierzu-oraz zasmakować niezapomnianych uciech jakie ofiarowuje Coruscant.

Nim jednak to zrobimy, to pozwól że Twój drogi recenzent wciśnie K370 w uszy i poprosi Chewiego o zapuszczenie John-ego Wiliams-a .No to walimy…

 

 

BUDOWA, WYGODA, TŁUMIENIE

 

Metodą organoleptyczną doszedłem do nad wyraz zadawalającego wniosku, który równać się może tylko z wyborną partyjką krykieta. AKG K 370 nie ima się plebsu, powiem więcej-plebs nawet nie ważyłby się ich założyć. Pomijając parametr ekonomiczny, K370 fatalnie komponują się z wymiętolonym, straganowym sweterkiem.

Dodatkowo K 370-jak każde słuchawki firmy AKG-mają ogromne, maksymalnie wyłuszczone logo ,by żaden przechodzień nawet nie ważył się ich pomylić z inną firmą. Stało to się istną, snobistyczną tradycją producenta.

 

Budowa należy do wzorowych, doprawdy trudno mi wyobrazić sobie te „arystokratyczne zatyczki do uszu” w stanie agonalnym lub kompletnie „kaputt” . Twardy, wysokiej jakości plastik w srebrzysto-czarnej tonacji plus twarda guma na końcach kabla pozwala mi bezproblemowo wysnuwać te nad wyraz optymistyczne wnioski. Czuję, że gdy dojdzie do wielkiej zagłady postnuklearnej, to oprócz karaluchów i nuke coli będziemy mieli bezproblemowy dostęp do K370.

Zapewne drogi Czytelniku, zadajesz sobie pytanie „a czemu nie wspomina o tym pięknym metalu na obudowie?”

Odpowiedź jest prosta jak stosunek płciowy u psów- obudowa słuchaweczek nie posiada ani grama metalu.

Cały ten błysk, cały ten szyk, to po prostu plastik który niczym Myszka Miki, może być uroczy i wizualnie atrakcyjny ale nigdy nie doścignie Kaczora Donalda, który swoją twardą postawą jednał sobie młodzież.

 

Wygoda w przedstawionym modelu jest wzorowa. Konstrukcja słuchawek nie pozwolą nam zatopić tipsa, zbyt głęboko w naszym „miodziku” -wynika to głównie z olbrzymich parametrów słuchawek i gumowych zakończeń kabla przez co znika dylemat dla początkujących „jak głęboko zanurzyć by było dobrze.”.

Włożenie biflanki niewiele zmienia, dalej mówimy tu o bezpiecznej głębokości „zanurzenia”.

Z mojej perspektywy, takie rozwiązanie, może się spodobać przeciwnikom „kanalarzy”, ponieważ wreszcie powstał model, który nie zalicza się do grupy „brutalnie deflorującej ucho, a potem nie raczącej nawet zadzwonić”.

 

Tłumienie jak to tłumienie, bez większych rewelacji. Wykonane poprawnie, co przy tak „powierzchownym zanurzeniu” jest nawet chwalebne.

 

W SKRÓCIE: Elegancko z zabezpieczeniem-wiem dziewczyno, że tego pragniesz.

 

 

DŹWIĘK

 

Zwięźle:

*Słuchawki o brzmieniu: podręcznikowy przykład zimnego brzmienia

*wysokie tony: wybitnie dominujące, już dawno nie słyszałem by talerze w perkusji miały aż tyle do powiedzenia

*niskie tony: istnieją, ale tylko z grzeczności

*ich wspólne dziecko, średniaczek: mocno zdominowany przez wysokie, brakuje mu własnego „ja”

*Scena: Dobra, odczuwalna różnica do konkurentów z „niższej półki”

Rozwięźle:

Sprawa wygląda następująco. K370 jako sprzęt w głównej mierze przeznaczony do rozmów telefonicznych-a więc zjawisku nie przepadającym za basem-posiada pewną malutką niedogodność dla ludzi o zróżnicowanym guście muzycznym. Wada, którą niektórzy będą uważać za „dobrą monetę” . Jest nim brak uniwersalności, słuchawki spełniają swoją rolę w wąskim zakresie muzycznym.

Wyżej wymienioną wadę na pewno nie odczują osobą preferującym muzykę akustyczną i klasycznego rocka. Oni będą wniebowzięci. Kupując trzysta siedemdziesiątki, dostają świetnie wyglądające, precyzyjnie wyciągające wszelakie smaczki akustyczne „filiżaneczki hrabiego Monte Ściszto”.

Jednak całą tą idylliczną scenerię szlag trafia, gdy nagle nam się zachce posłuchać muzyki opierającej się nowszych wynalazkach niż gitara elektryczna. Wtedy nadchodzi czas męczenia gały.

Minimalistyczna ilość niskich tonów sprawia, że wiele utworów brzmi nienaturalnie. Słuchając jakiegokolwiek utworu SOAD, zostajemy „okradzieni” z soczystych uderzeń gitary basowej. W przypadku Foo Fighters dodatkowo dochodzi wokal, który przez brak „niskich” lekko traci na barwie. Listę można uzupełniać w nieskończoność.

 

Szybki skok po playliście:

 

Bonoba, uff boli, kastracja na miarę Farinelliego.

Crystal Castel, potencjalnie powinno być dobrze, jednak w mojej ocenie było „tak se”.

Zanurzając się w Florence and machine lub inny pop, w którym wokalistka nie posiada duszy wokalistki r’n’b jest ogólnie strawnie.

Słuchając SOAD, Foo Fighter, nie dojdzie do większych zgrzytów, nagranie wyda nam się troszeczkę wysuszone ale tragedii nie ma.

U2 (album War) świetnie, smacznie, przyjemnie.

Goran Bregovic- Arizona Dream, Blues Brothers-zadowalająco, bez większych wodotrysków

Ścieżka Dźwiękowa z Wiedźmina, Lord of the ring,Dark Knight-tutaj wybitnie dobrze.

Johan Sebastian Bach, Chopin- w pełni zasłużona piątka z plusem.

 

Dwa słowa o grajkach:

Słuchawki testowałem na irivier U10(ciepły grajek), cowon i7(zimny grajek) i Nationite Nanite N2(lekko ocieplony).

Żaden z wyżej wymienionych grajków nie pozwolił stworzyć udanego połączenia z AKG K370.U10 i N2 robiły dobrą minę do złej gry a I7 zrobił jedno piękne salto i wywalił się przy piruecie.

 

U10+K370

według teorii powinno być idealnie, zimny słuchawki ukrócają rozlazły bas, jaki generuje U10. W praktyce mamy taniec baletnicy z paralitykiem- Ona ze swoimi możliwościami robi co może by zatuszować wady partnera, on już w pierwszych taktach ujawnia, że nie potrafi zmitygować partnerki w kwestii basu, ściąga spodnie i ujawnia całej widowni, że nie ma nic wspólnego z niskimi tonami. Przy okazji szumy charakterystyczne, dla starych iriver zostają maksymalnie wygarnięte. Karna Karma za to.

N2+K370

Podobnie do U10. Rozwiązanie w najlepszym razie, znośne. Jednak biorąc pod uwagę cenę słuchawek, mierne. Nie powstało żadne „optymalne brzmienie” bardziej bezpieczne, mało emocjonujące odwożenie babci do kościoła

I7+K370

Największe pozytywne rozczarowanie z całej trójki. K370 wraz z I7 w muzyce akustycznej robią taki balet figurowy,że pozostaje mi- niczym cieciowi z pola-ściągnąć czapkę i pozwolić im dokończyć dzieła. Jednak ten duet"daje po garach" tylko przy muzyce poważnej i ścieżkach dźwiękowych (które są nagrane akustycznie). Skrzypce, talerze, fortepiany, wiolonczele i wielu im podobnych, oh cóż to była za rozkosz ich słuchać. Jednak gdy włączyłem cokolwiek innego, pop, rock, elektro, trip hop, Indie-wtedy dochodziło do wykrzyczenia totalnego. Zimne słuchawki ukazywały swoją antypatię do zimnego grajka. Takiego syczenia to moje ucho już dawno nie przerabiało!!

 

W SKRÓCIE: laryngolog z niego przaśny, ale brak w nim kardiologa.

 

PODSUMOWANIE:

Opisywane „kanalarze” uważam za dobry wybór, jeśli posiadamy już „ciepłe” doki i potrzebujemy czegoś ekstra, dla odmiany-takiego komandosa od zadań specjalnych. Wszelakie odstępstwa od tej zasady uważam za poważny hazard. Trudno mi wyobrazić sobie te słuchawki jako „główne” (a co dopiero jako jedyne).

W końcowym rozrachunku odradzam zakupu tworu od AKG. Oferuje za mało jak na kwotę,którą zostawiamy w kasie. Jedyna grupa, której mogę polecić te słuchawki, to hardcorowi słuchacze muzyki klasycznej- daje im gwarancje, że „muzyczny zwód” gwarantowany. Jednak dla szaraczka mojego pokroju, który lubi słuchać Bacha w rozsądnych ilościach, kupowanie słuchawek dla wybranych albumów z mojej playlisty wydaje się równoważne z przeczytaniem Kamasutry by „robić to dalej na pieska”.

 

Mini przemyślenie na koniec:

K370 w mojej ocenie są takim karykaturalnym „next level” idei soundmagic pl30.

W przypadku pl30 było skromnie w sferze basu, wokal i gitara były przyjemne a wszelakie wysokie tony (jak talerze w perkusji) były wyraźne ale nie przesadzone. Natomiast K370 zrobił z wysokich „królowe balu”, przez co średnica straciła indywidualność a niskie to już ledwo-ledwo słychać.

Moim zdaniem było to-w ostatecznym rozrachunku-gwoździem do trumny.

Pl30 były chwalone, ponieważ idealnie złapały balans pomiędzy zimnym brzmieniem a jednoczesnym zapewnianiu przyjemności ze słuchania utworów skąpanych w basie. Napewno nie były to słuchawki dla bassheadów, jednak potrafiły odtworzyć poprawnie trip hop, pop inne mieszańce. K370 przekroczył dla mnie granice tego „balansu” i stały się geniuszem w jednym tylko zakresie.

Edytowane przez PACZANGA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm, miło się czyta - to już mówiłem kilka razy. może bywa czasem zbyt kolorowo, ale i tak jest to JAKAŚ alternatywa. za to brawo. jest jednak kilka rzeczy, które widzę trochę inaczej, na temat których mam inne spostrzeżenia. na prośbę autora je tu skrobnę.

 

po pierwsze, nie uważam, że te słuchawki są bez basu. zgodzę się z opinią, że jest to bestia inna z charakteru, jednak jej eksterminacja zakrawa o kryminał :D wg mnie basu jest, i to sporo, jednak nie jest "pluszowy", "nadmuchany"; jest ciemny i twardy. rzeczywiście nie każdy takie zjawisko będzie lubił. tak jak powiedzmy w eternach bas potrafi zahuczeć, zagrzmieć tak, że czujesz jego podmuch na sobie, tak w k370 obserwujemy jedynie ciemne, zwięzłe uderzenie, któremu brakuje krzty rozlazłości i rozpasania. wszystko pozostaje sterylne. podsumowując, te akg, jak w sumie każde inne typowo dla tej firmy grające, mają tę przypadłość, że są suche, płaskie, bez kolorów - można by powiedzieć studyjne? ba, k370 dla mnie są właśnie namiastką studyjności w wersji portable. dlatego też bassheadom polecam omijać ten produkt niewąskim łukiem, bo choć basu jest sporo, to jest on w zupełnie inny sposób prezentowany, niż ten, który zwykł robić im dobrze.

 

co do izolacji, niewiele na ten temat napisałeś, więc dodam też coś od siebie. otóż, uważam, że k370 są czymś co można by określić jako ćwierćotwarte - izolacja jest słaba pomimo żonglowania tipsami, ze względu na konstrukcję. oczywiście jest ona lepsza od otwartych, czy tam półotwartych, sonych ex, ale do szczelnie korkujących epek, nuforceow, etern im brakuje. krócej - jest "tak se".

 

wiele razy już o tym mówiono, ale powtórzę - połączenie z sony x jest wręcz genialne. nabycie x znacznie poprawiło moją końcową opinię o tych słuchawkach (a słuchałem na s:flo2, clip+, fuze, nano1/2 i czymś tam pewnie jeszcze).

Edytowane przez nr9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, ale całkowicie nie zgadzam się z opinią wyrażoną w recenzji. Ale czy ma to jakieś znaczenie?

 

Generalnie uważam, że pisanie o odbiorze dźwięku jest w KAŻDYM PRZYPADKU pozbawione zupełnie sensu. Niestety do jakiegoś czasu sam wpadałem w podobną pułapkę. Doświadczenie jednak podpowiada, że z odbiorem brzmienia jest jak z designem, kolorami itp. zjawiskami. TO JEST WYŁĄCZNIE KWESTIA GUSTU, PRZYZWYCZAJENIA, SUGESTII, ETC. Całkowicie skrajne opinie nt. tego samego produktu powinny wielu dać do zrozumienia, że cała ta audiofilia to jedna wielka brednia. O gustach się nie dyskutuje, więc po co to robić w odniesieniu do dźwięku?

 

Naturalnie są jakieś obiektywne kryteria oceny jakości reprodukcji muzyki, ale te z powodzeniem spełniają wszystkie uznane odtwarzacze, słuchawki, wzmacniacze, cała reszta jest kwestią indywidualną.

 

A jeśli mimo wszystko ktoś chce sobie popisać o swoich wrażeniach słuchowych, to niech się kilkakrotnie zastanowi, czy nie lepiej swój talent literacki wprzęgnąć w refleksję nad czymś ważniejszym i ambitniejszym niż jego prywatna ocena jakości produktów RTV-AGD.

 

A propos semantyki recenzji: "Największe pozytywne rozczarowanie" to jakiś wyrafinowany oksymoron? Rozczarowanie może być tylko pejoratywne, a pozytywne może być zaskoczenie.

Edytowane przez Rolandsinger
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa wypowiedź Roland. Niemniej jednak ja lubię mieć czasem jakiś punkt odniesienia w postaci recenzji topowych modeli odtwarzaczy tudzież słuchawek. Ostatecznie wszystko i tak wyjdzie w praniu ale czytając kogoś wypociny mogę przynajmniej stwierdzić z jakim "typem" mam do czynienia a także czego można się po nim spodziewać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rolandzie, muszę się z Tobą zgodzić.

Jeśli nie znamy gustów i punktów odniesienia osoby recenzującej, takimi recenzjami możemy się, za przeproszeniem, podetrzeć. Brak jakiegokolwiek punktu odniesienia powoduje, że o ile nie mamy gustów/aktualnie posiadanego sprzętu podobnych to recenzenta to nic nam po czytaniu nt. dźwieku.

 

Dlatego bardzo nie podobają mi się te recenzje, bo ani nie przekazują żadnej istotnej dla mnie informacji nt. sprzętu, ani IMO nie są przyjemne w odbiorze ze względu na język i jego styl. Ale nie na tyle, by sypać minusami na lewo i prawo, nie na tyle by pisać to w każdej Twojej recenzji. Ale jak już piszę, to nie mogłem się powstrzymać przed komentarzem. Niemniej jednak, nie przejmuj się. Pisz dalej, bo jak widać wielu użytkownikom odpowiada taka forma.

 

 

Pozdrawiam,

wrq

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam obawy czy właśnie: "wielu użytkownikom odpowiada taka forma" skoro recenzja nie dostała ani jednego plusa, a głosu w tym temacie udzieliło zaledwie kilka osób ;).

 

poprzednie recenzje miały chyba większy odzew, o ile pamiętam. Zresztą to i tak nieważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie na niewąski wpis w sprawię mojej recenzji. Rozpocznę od odpowiedzi na wpis każdego użytkownika-z powodu szacunku-oddzielnie, potem zbiorowa myśl i miejmy nadzieje że szczęśliwe zakończenie.

 

@nr9

Dziękuje za spełnienie mojej gorącej prośby, twój wpis okazał się świetnym "spojrzeniem z innej strony" na sprawę.Dodatkowo poruszyłem temat izolacji(za co Ci chwała po niebiosa), którą opisałem, najładniej rzecz ujmując, zdawkowo.Dużo lepiej ująłeś sprawę, używając niewiele więcej wyrazów niż ja-co oczywiście wprowadza mnie w niebywałe, zakłopotanie,nie mówiąc już o zazdrości.

 

@Syler

Drogi Sylerze. Opinie które słyszałeś na temat K370 możesz uważać dalej za prawdziwe. Chciałbym, naprawdę chciałbym napisać "eeh ten konformizm społeczny to Cię do grobu zapędzi" :).Jednak po wieloletnim związku z samym sobą (idealny związek, ponieważ nikt tak mnie nie rozumie jak ja sam) zdaje sobie sprawę że jestem skażony preferencjami w każdej dziedzinie swojego życia. Preferencje w dziedzinie DAP-ów i headphonów zostały wyryte przez Cowona I7.

To właśnie ten grajek odgrywa dużą rolę w moim odbiorze wszystkiego co słyszę. Oczywiście, próbuje być obiektywny, jednak jak każdy zwykły człowiek, gdzieś tam w głębi jestem „upupiony” przez I7.

Dlatego słuchawki Eterna , Sm p30 i pl30 uważam za genialne, ponieważ ich świetne brzmienie na iriver U10 nie było jakimś „mega dokonaniem”. Wymuszenie na i7 posłuszeństwa, baa to nie lada opus vitea.

Tak samo grajki, mam słabość do Cowon c2, tak samo do N2.Mogę oczywiście argumentować to nietuzinkowym wykonaniem, wyborem podzespołów w konstrukcji itp. Jednak prawda jest bardziej prozaiczna. C2 posiada wiele z i7 i własną „iskrę boską”. Natomiast N2 jest diametralnie inny, taka „dziewczyną z sąsiedztwa” która potrafi wszystko, czego nasza nie bierze pod uwagę robić.

I tutaj pojawia się K370 który na pewno ma wiele zalet, prawdopodobnie nie jedną osobę doprowadził do nieprzespanej nocy. Mnie doprowadzał do irytacji. Jego brak zgrania z I7 uważałem za naturalne, nawet nie naliczyłem tego na minus.

Jednak nudę jaką zaserwował mi przy U10,N2 była niebywała, średnica może i była dobra ale nie czułem żadnego „ognia” który warty byłby ponad 250zł. Zdaje sobie sprawę że cena nie powinna być parametrem w prawdziwym teście, jednak trudno mi nie brać jej pod uwagę. Jakby słuchawki kosztowały 150zł to bym inaczej „ćwirkał”.

 

@RolandSinger

Drogi Rolandzie, niezwykle cieszy mnie twoja kultura wypowiedzi i ogólnie zawarta myśl w wątku. Zgadzam się w pełni z tym co piszesz- szczerze powiedziawszy musiałbym być niespełna rozumu by zaprzeczyć. Oczywiście, zdaje sobie sprawę że zgadzając się z tobą, szkaluje swoją pseudorecenzje. Jednak od początku moje „bełkoty” były jak filmy Kevina Smitha „dumb but harmless”. Zauważ że żaden z moich tworów nie próbuje nawet być wykonany „by the book”. Więcej, zobacz że nigdy nie recenzuje sprzętu który wcześniej nie był opisany w dziale testów przez osobę z dużo większą wiedzą i obiektywizmem. Ogólnie rzecz ujmując, moje „wynurzenia” są taką bardową wersją dobrze opisanych i udokumentowanych wydarzeń historycznych.

A co do zwrotu „Największe pozytywne rozczarowanie” to gwarantuje Ci że było użyte celowo.

W zamyśle miał to być taki fikuśny oksymoron. Jednak miałeś racje, zwracając mi uwagę, ponieważ jeśli nawet weźmiemy pierwszą z brzegu regułkę z Internetu, która brzmi następująco:

„Do uprawnionych pleonazmów, tautologii i paradoksów (oksymoronów)

zaliczamy zamierzoną grę słów. Kiedy mówimy o zamierzonym dowcipie językowym, mamy na myśli to, że autor jest w świadom tego, co czyni i ma podstawy do mniemania, że odbiorca to zrozumie.”

To widać jak na dłoni że użytkownik z forum (mało znanego w życiu realnym) który piszę „raz na ruski rok” nie równa się poecie który wydał kilka dzieł i ogólnie jest znany jego styl wypowiedzi.

 

@wrq

Drogi wrq dzięki za szczerą krytykę. Podoba mi się sposób w jaki przedstawiasz swoje racje- nie pochwalasz „mojej drogi życia” ale nie negujesz jej kompletnie. Nie to żebym był jakiś wybredny ale nie obraził bym się gdyby choć 5% społeczeństwa zachowywała się na co dzień jak ty teraz. No cóż, chwilowo pozostaje mi oglądać takie rzeczy w relacji Charles Xavier i Erik Lehnsherr.

 

@Troy92

Drogi Troy92, nie ważne ile osób odwiedziło moje wątki, ważne co to zapoczątkuje . Załóżmy że 200 obejrzało mój wątek. Z czego 100 to Ci sami ludzie, którzy kliknęli sobie na wątek jeszcze raz. To zostaje nam 100 którzy realnie obejrzeli tekst. 60 kompletnie nie doczytało moich wypocin do końca. Zostaje nam 40,którzy dobrneli do końca. 30 z nich nie zgadza się z moją recenzją i koniec. No to zostaje nam chwalebna 10. Wystarczy że:

-2 osoby po prostu rozweselą się z powodu moje twórczości

-6 postanowi napisać lepszą recenzje

-2 postanowią w ogóle napisać recenzje (bo jak takiemu tłukowi pozwolili opublikować, to czemu nie mnie)

A ja będę szczęśliwy i stwierdzę „że było warto”.

 

!Zbiorowa myśl!

Wszystkie recenzje jakich dokonałem i dokonywać będę na forum mp3store mają wymiar „lekko satyryczny” a zarazem mobilizujący. W momencie gdy dorobiłem się „tajemniczego dobroczyńcy”- skłonnego pożyczać mi sprzęt do testowania- dałem sobie za punkt honoru, zmobilizowanie masy użytkowników do pisania recenzji. Bo wielu z nich ma potencjał i zdolności by to robić, tylko lenistwo często podsycane „aaa bo ja nie umiem tak pisać jak xx albo xy” sprawia że dział testów to twór kilku ludzi. Biorąc pod uwagę że moje bełkoty są przepuszczane, baa więcej, tolerowane (wrq).To już żaden leń nie ma wytłumaczenia. Nikt z nas nie jest genialnym pisarzem, jednak każdy z nas powinien być w stanie sklecić kilka zdań na temat, który nas pasjonuje.

 

Ps.Wybaczcie że odpisuje dopiero teraz,przeziębienie pogrążyło mnie doszczętnie.

Edytowane przez PACZANGA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

muszę się też wtrącić, od dawna uważałem, że wszelkie recenzje muszą opierać się wnioskach wyciągniętych z odsłuchów na danym sprzęcie towarzyszącym...

Każdy wyciągnie sobie wnioski na bazie sprzętu, który zna, ma wtedy punkt odniesienia.

Niestety nie mogę zbytnio odnieść się do Twojej recenzji, bo nie znam U10, N2, natomiast I7 miałem bardzo dawno...i pamiętam, że nie było szału, do Vedii V39 dzieliła Cowona przepaść.

 

Uważam, że wnioski wyciągnięte pochopnie i są "zafałszowane" jakością mptrójek, akurat mptrójki bardzo różnią się dźwiękowo....

 

Moje wnioski na Sony X, Touchu - basu sporo (jesli na Touchu iSony X basu było wystarczająco, to jakim cudem brakowało Ci go na ciepłych i mulastych iRiverach (tak myślę). Średnica - bardzo wyraźna, bliska, rozdzielcza i naturalna, he he na pewno ma swoje 'ja", jest po prostu bardzo dobra. Jedyne z czym się zgadzam to góra - niestety za ostra...tyle moich subiektywnych odczuć.

Edytowane przez olsztyniak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności