Skocz do zawartości

Rozprawię się z tym, jak tylko będę mógł, zaprawdę powiadam Wam, rozpr


paratykus

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam podobny problem z Rezerwatem. Oooooj, jak ja się tym podniecałem jak byłem młodziuśki. Cywilizacja, Obserwator, Histeria - to nie były dreszcze, ale wręcz trzęsawki jakieś.
Leciało z Kasprzaka (ale na licencji Grundig) a emocje były takie, że aż się włosy same elektryzowały.

Dzisiaj tego słucham i denność realizacji zabiera mi wszelką radość.

Nie wiem z czego to wynika - podpadli komuś czy jak? Republika z tego samego okresu, Klaus Mittfoch czy Aya RL brzmią duuuużo lepiej.

Z ogromnym żalem, ale jednak nie daję rady nawet raz płyty przesłuchać w całości :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@belesiu

 

Rezerwat jakby na to nie patrzeć był dla większości kapelą jednoutworową ("Zaopiekuj się mną"). Aya? "Skórę" spiewała cała Polska, więc ich płyta nawet biorąc pod uwagę standardy PRL'u musiała mieć dobry mastering.

 

Republika? Ciechowski?

 

Dla mnie w całej powojennej historii muzyki w Polsce liczą się tak naprawdę tylko dwie osoby: Niemen i Ciechowski. Dwóch geniuszy. Absolutnych geniuszy. Okej, mam jeszcze sentyment dla Perfectu, ale to już inna klasa i inna bajka.

 

Niemen za "Sen o Warszawie", za "Pod papugami", za "Dziwny jest ten świat". Za "Wspomnienie". Grzesiek Ciechowski za (generalnie wszystkie nagrania Republiki), za "Nie pytaj o Polskę". Za "Tak, tak..." Obywatela G.C.

 

Dziwisz się, że nagrania tych wykonawców były dobrze realizowane nawet w tych podłych czasach?

 

edit:

 

 

Bo...

 

"mimozami jesień się zaczyna..."

Edytowane przez Thomm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zaopiekuj się mną" to tak naprawdę już post Rezerwat. Nie wiem nawet, czy zespół jeszcze wtedy istniał, gdy to nagranie królowało wszędzie (i o każdej porze).

Nie dziwi mnie dobra realizacja tych, które wymieniłem, tylko tak straszliwie słaba realizacja pierwszego albumu Rezerwatu (który pod względem muzycznym absolutnie polecam, szczególnie fanom Republiki z pierwszego okresu - poczują się jak w domu).

Ten drugi, na którym jest właśnie "Zaopiekuj się mną" to już popłuczyny i skok Adamiaka na kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie te kawałki zrealizowane naprawdę marnie nie powinno się słuchać na topowym sprzęcie, bo wyciągnie wszystkie brudy. Jakieś przeciętne słuchaweczki z niedzisiejszym grajkiem i będziemy zwalać, że to sprzęt niedoskonały, a nie muzyka ;)

 

A co do muzyki kiedyś i dziś, to nie mówię, że kiedyś była zajefajna, a dziś to dno. To co dzisiaj wygląda wyjątkowo mizernie w stosunku do 20-30 lat wstecz to pop, ale np te wszystkie alternatywne odmiany rocka (nie mówię o odmianach stricte popowych) są dla mnie miodem dla uszu. Progresywny rock z lat 70-tych jest dla mnie zbyt psychodeliczny, ale przegrzebując pewien rosyjski serwis odnalazłem tyle rewelacyjnych kapel z dużo krótszą historią, że znakomicie wypełniają moje zapotrzebowanie na ambitniejsze granie gitarowe. Riverside, Anathema, Antimatter, Tides Of Nebula - żadna z tych kapel nie jest stara, a grają ponadprzeciętnie. Odkryłem je na bardzo dosyć marnym sprzęcie, a wraz z ewolucją grajków i słuchawek miodność takiej muzyki rośnie, ale przyznam, że nawet odpalając na jakichś miernotach (które jako tako oddają brzmienie gitary) to nadal jest fajnie :) Jest nawet kilka kapel, których o dziwo brzmiały mi lepiej na kiepskim sprzęcie, ponieważ akurat w ich przypadku bułowate brzmienie dawało fajny efekt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomm...przywołałeś Ciechowskiego....a może w większości dzisiejsze utwory powstają dla mamony. ..

 

Cóż, Grzesiek był na tyle uczciwy, że przynajmniej się z tym nie krył:

 

 

Panowie: sn4ke i alvent:

 

Wiem, że to żaden powód do dumy, niemniej jednak czytając Wasze posty w tym topiku (i w innych) postanowiłem sobie dodać Was do grona moich Znajomych.

 

Cheers!

 

:)

 

@belesiu

 

Ciebie też

 

:)

Edytowane przez Thomm
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o realizacje to ostatnie reedycje CD np. Perfectu są dość słabe, no może poza jednym utworem Pepe wróć. Dużo lepiej wypada reedycja Czesława i faktycznie jest to poezja dla uszu, ktoś nad tym posiedział. Polecam jakby co, sam kupiłem ze 3 miechy temu Dziwny jest ten świat, super klimat tamtych lat. A Republika no cóż nie byłem fanem, ale od blisko 30 jestem bo moja druga połowa była fanką;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio żonie kupiłem reedycję Cześka na winylu. Chyba częściej słucham tej płyty niż ona. W sumie fajny remaster. Perfect rzeczywiście brzmi średnio. Ale winyl się jeszcze broni.

Dziwię się, że nikt jeszcze nie wspomniał ( a widzę, że ja jestem młodzikiem w tym towarzystwie - 33 ) o DŻEMIE. Detox gra u mnie niemal codziennie.

Edytowane przez gooru
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

To co napisał Paratykus, jest znamienne dla człowieka, który nie ma nowej muzyki. Nie nudzi się tor, słuchawki czy muzyka. Nudzi sie zestaw. Dlatego na nowych/dawno nie używanych słuchawkach muzyka znowu potrafi wbudzic emocje. Ja np. wrzuciłem sobie cała muzykę jaką posiadam (tak, to był wyczyn) na grajka i odpaliłem tryb random. Kapcie mi spadają raz za razem, jak odkrywam, nowe/pomijane/czy tez zapomniane przeze mnie utwory na nowo. Do tego zrobiłem sobie 2 tygodniowy urlop od Staxów i teraz po powrocie radocha jest niesamowita. I mam tak ciągle, od kilku lat. Są wahnięcia formy, są chwile zwątpienia czy próby odstąpienia od tego mi sprawia radość, a to tylko dlatego, że chwilowo radości już nie sprawia.

 

Pomagają wtedy małe przyjemności, wiecie, utopienie małego kotka, przejechanie psa na pasach czy strzelanie do wróbli z Breneki. Coś co nam sprawia niekłamaną radość, żeby mózg znowu się przyjemności nauczył. Mnie np. pomaga gnębienie syna-gimnazjalisty. I on zaczyna lepiej funkcjonować i ja. Ja wracam do swojego hobby, on do słuchania rodziców.

 

Tak, tak - starzeje się tak naprawdę tylko dusza. A to da się odwrócić....

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka przykleja do siebie emocje, szczególnie gdy towarzyszy jakimś zdarzeniom bardzo mocno odczuwanym, a potem słuchając jej ponownie przywolujemy to wspomnienie i trochę slabiej, ale jednak, czujemy cień tych emocji. Najbardziej przeżywamy wszystko będąc nastolatkami, dlatego jak teraz po 20 latach słucham np. Black Pearl Jam, to aż mnie trzęsie w środku. Teraz już tak nie przeżywam i nowa muzyka nie klei tych silnych wrażeń.

 

Ciekawe jest to, że jak słucham reedycji płyt z tych lat, które są zrealizowane lepiej, to nic nie czuję. Dźwięk jest poprawiony, ale doznania wyprane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładając temat, lubię sobie czytać nie uczestnicząc ( nie pisząc ). Lubię jak wątek zaczyna żyć swoim własnym życiem, skręcać i meandrować za przyczyną piszących.

 

Na końcu posta pisałem tak : "co ja mam zrobić jeśli jazz dostarcza mi takich samych wzruszeń z SWS Nuoroda, Grado 325 by michauczok oraz SHL 5605 ?"

Nigdzie nie napisałem, że te słuchawki są równorzędne jakością podawania muzyki.

To miała być taka "wisienka na torcie", która sprowokuje do pisania :)

Fajnie jest poczytać czasami w zalewie zero-jedynkowych tematów o emocjach, odczuciach, wrażeniach i wzruszeniach czyli o tym czego szukamy w Muzyce, ale o tym prawie wcale na Forum nie piszemy.

( Może ta sfera to po prostu temat tabu (?), bo "mężczyzna ma pachnieć whisky, dobrym tytoniem i końskim potem"? )

 

Miło jest utwierdzić się w przekonaniu, że po drugiej stronie monitorów siedzą nie zero-jedynki, ale wrażliwi, mądrzy i pełni emocji ludzie, bardzo miło :)

 

Miłoszu : ja sobie robię tzw. "tygodniówki" - słucham na jednym zestawie przez ten czas, na jednych słuchawkach.

Nie raz proponowałem ten sposób jako znakomite lekarstwo na znudzenie posiadanym sprzętem. Na mnie działa bardzo dobrze.

 

Wszystkim Wam, piszącym w tym wątku, bardzo dziękuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomagają wtedy małe przyjemności, wiecie, utopienie małego kotka, przejechanie psa na pasach czy strzelanie do wróbli z Breneki. Coś co nam sprawia niekłamaną radość, żeby mózg znowu się przyjemności nauczył. Mnie np. pomaga gnębienie syna-gimnazjalisty. I on zaczyna lepiej funkcjonować i ja. Ja wracam do swojego hobby, on do słuchania rodziców.

 

Lepiej nie pisz takich rzeczy na tym forum, bo ja tu widzę czasem osoby mogące wziąć takie teksty na serio. To nie jest forum tylko dla podstarzałych zgredów o skrzywieniu gadżeciarsko-audiofilskim. ;)

 

Tak, tak - starzeje się tak naprawdę tylko dusza. A to da się odwrócić....

Owszem, a może być nawet tak, że jak duch odmłodnieje to i ciało zdradza ten lepszy stan i znajomi zaczynają pytać, czy się zegar biologiczny nie popsuł, ale to już nie jest temat o muzyce ani o sprzęcie audio.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo trzeba się cieszyć z tego co się ma i doceniać, ja przez parę miesięcy "nie zdejmowałem" z głowy Edition 5

a teraz cieszę się MX980, a 5ki wiszą sobie na drucie ;)

Muszę chyba zastosować to co Fatso, choć kiedyś próbowałem i jakoś tak nie bardzo, wolę na P1 zapuścić maszynę losową

w postaci szybkiego przewijania i jak się zatrzyma to wybrać płytę z tego co jest na ekranie. Bo jednak wolę całe płyty.

Szkoda że na P1 więcej się nie mieści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi idzie o melancholijne spoglądanie na muzyke z naszej młodości (a aktualnie to przerabiam bo szukam na Cd tego co kiedyś miałem na kasetach) to oczywistym jest to ,że na jej odbiór wpływał nasz wiek i swego rodzaju nieobycie z tematem. Wszystko za młodu brało sie emocjonalnie.

Ale jeśli spojrzeć na nasze polskie podwórko, to muzyka wtedy była naprawdę lepsza. Mam wrażenie, że teraz jest jakby "przearanżowana". Tony instrumentów w kompozycji, pół orkiestry a cała para idzie w gwizdek bo utwory nie mają w sobie emocji że o melodii zapamiętywalnej nie wspomnę. Stary Mannam, Lombard czy wspomniane tutaj zespoły potrafiły za pomocą klasycznego zestawu gitara, bas, perkusja i wokal zrobić tyle genialnych i zapamiętywalnych utworów że i dziś dobrze się tego słucha.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czterdziestka w przyszłym roku, więc ja jeszcze słyszę wszystkie wysokie dźwięki ;)

 

się zgodzę, że kiedyś słuchało się mniej rozumem (mniej analitycznie), ale też sprzęt (przynajmniej mój) nie pozwalał na taką analitykę. Teraz jest okazja posłuchać tego w pełni - usłyszeć wszystkie dźwięki, a przynajmniej można by, gdyby nie odcinali dynamiki itp... ale o niby ulepszonych, zremasterowanych nagraniach już dużo w sieci napisano, nie będę tu narzekał.

 

Że kiedyś te piosenki były bardziej przystępne, lepsze, mądrzejsze?

Na pewno była większa różnorodność w tzw. muzyce popularniej , teraz wszystko na jedno kopyto, wielkie wytwórnie maja portfolio którego się trzymają, nie są zainteresowane odkrywaniem czegoś nowego skoro mogą zarabiać kasę na tym co mają, nie chcą inwestować w lokalne rynki więcej niz muszą, mają międzynarodowe gwiazdy do sprzedania. Większość rozgłośni radiowych gra tą samą papkę bo pewnie są to jakieś układy biznesowe.

 

W lokalnym radio grają dużo staroci (w samochodzie mi gra) ostatnio rozmawiałem o tym z żoną, ze muzyka kiedyś była "lepsza" no ale też byliśmy młodsi itp... ale ciekawe co za te 30 lat powiedzą moje dzieci na temat muzyki, może to samo co ja teraz?

 

Jest na sali socjolog/psycholog, - jak to jest z tymi wspomnieniami, pamiętamy tylko te dobre rzeczy generalnie, nostalgicznie wspominamy młode lata itp...?

 

W rocku i metalu na szczęście dużo się dzieje, jest co odkrywać, co słuchać czym się cieszyć. I jest Planet Rock, w domu robi mi za muzykę tła ;)

 

Za króliczkiem sprzętowym nie gonię, daje radę to co jest, jak się zepsuje, czy przestanie dawać radę* to będę szukał następnych rzeczy.

 

* - czasem niestety gdzieś, przez przypadek, usłyszę, że może być lepiej, fajniej itp... i wtedy się zaczyna.

Aczkolwiek jakiś DAP pewnie by się przydał, by na luzie wyjść ze słuchawkami na taras, ale ciśnienia nie ma.

 

 

Co mnie zastanawia to to, że są płyty, których idealnie słucha się w słuchawkach, i takie, które daję radość z odsłuchu tylko na kolumnach, np. pierwsze płyty Atheist, kompletnie nie wchodzą mi na słuchawkach. A może wymagają kolejnych słuchawek, choć nie, nie będę podążał tą drogą, takie rozważania są niebezpieczne, lepiej kupować kolejne płyty, taniej to wychodzi i daje większa frajdę, lubię wziąć płytę do ręki, zerwać folię, poprzeglądać książeczkę, włożyć krążek do odtwarzacza itp...

Edytowane przez wdehe
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie wychowałem sie w otoczeniu muzyki lat '80.

A na co dzień słucham muzyki dobrej. I co ciekawe, jest tego sporo z lat różnych, ale aktualnie puszczane rzygi w radio mnie po prostu męczą. Owszem, jak taki Fourplay wyda płytę, to lecę do sklepu. Daft Punk zrobił wspaniałą płytę, która sie nawet do mainstreamu przebiła. I są rodzynki w całym tym syfie. Rzeczony Daft Punk, Mela Koteluk, Luxtorpeda, Rival Sons. A w radio usłyszałem Indila i od razu mi się spodobało. I tylko dziwi mnie, że takie Ruhany czy inne Mintaje to są piosenkarki. Przecież to zawodowe lachociągi i dupokręty...znaczy właśnie nie zawodowe.

 

Ale popatrzyłem w bibliotekę - z 2015 mam 2 płyty, z lat poprzednich średnio po 30, a czasami i pod 50 podchodzi. Także, ten rok, jakiś słabiutki muzycznie dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to co chłopaki zrobili z muzyką do Throna to jest ta liga co zrobił Vangelis z Blade runnerem.

A swoją drogą RAM jest bardzo dobry, ale nie dorównuje ich obrazowi filmowemu.

 

Może będę tu trochę nudny, ale usłyszałem parę lat temu płytę The time, i po porostu odpłynąłem,

wspólne rozumienie zwłaszcza kontrabasu i pianina wywarło na mnie takie wrażenie, że po prostu

polubiłem melodyjną grę kontrabasu. Trafiłem na Melange bleu i Libera me, aranżacja, melodyka

klimat tych płyt powodował że słuchałem ich bez końca, w domu, w samochodzie ..... wszędzie.

Nie miało znaczenia na czym i gdzie słucham.

Edytowane przez saudio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak już mam, po tym jak się zorientowałem, że to co mam to było wydanie orkiestrowe, a nie oryginalny sound track.

Z miesiąc nie schodziło z zapętlenia, nawet film jeszcze raz poszedł w wersji reżyserskiej, ten film nie istnieje bez tej muzyki,

ten klimat, pierwsze sceny zawsze wzbudzają miłe wspomnienia, czasu który już minął.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak już mam, po tym jak się zorientowałem, że to co mam to było wydanie orkiestrowe, a nie oryginalny sound track.

Z miesiąc nie schodziło z zapętlenia, nawet film jeszcze raz poszedł w wersji reżyserskiej, ten film nie istnieje bez tej muzyki,

ten klimat, pierwsze sceny zawsze wzbudzają miłe wspomnienia, czasu który już minął.

Tak jakbym siebie słyszał ;)

Ja właśnie, nie dalej jak wczoraj wykopałem z archiwum to wydanie 3 CD i jechałem na działce dwójkę i trójkę na okrągło.

Wersję jednopłytową znam praktycznie na pamięć, ale to co się dzieje w dwóch następnych ... Zwłaszcza nr 2 siadł mi wczoraj niesamowicie.

Osłu****ę sobie to na małych pierdkach, jak już wryje się w pamięć to przesiądę się na większe klocki żeby dalej odkrywać ... Będzie frajda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności