Skocz do zawartości

Ćwiczenia BeachBody (P90X, Insanity, The Asylum, Focus T25, BodyBeast


nismovsky

Rekomendowane odpowiedzi

A to trzeba uświadamiać każdego z osobna, że ćwiczenia tego typu to maraton, a nie sprint? ;)

Co do sportów: przecież nigdzie nie napisałem, że te programy zastępują cokolwiek! Powiedziałem Ci tylko co i w jakim programie może Cię wspomóc przy uprawianiu tych sportów. To Ty się uparłeś, że chciałbyś domowy program, gdzie pograsz w tenisa i popływasz.

Co do supportu... Ja zebrałem sobie grupę ludzi z okolicy i robimy te programy. Jest motywacja wzajemna? Jest.

Trening specjalistyczny to coś, o czym laicy nawet słyszeć nie chcą, bo im ciężko dupę ruszyć z kanapy, a Ty ewidentnie tego nie czaisz. To dla ludzi chcących zmienić coś w sobie są te programy, a nie dla "starych wyjadaczy". Tobie pasuje jedno, innym drugie, ale prędzej ktoś się skusi na ćwiczenie w domu niż latanie po siłowniach, zatrudnianie trenera itd. Może dla Ciebie to dziwne, ale tak jest.

 

Czyli miałem rację, ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia.


A ten "trening specjalistyczny" to co innego jest? Też same ćwiczenia - nuuudy ;)

Kłóć się dalej ile chcesz, albo wysil się na tyle, aby przedstawić lepszą alternatywę w formie nowego tematu. Mi nikt za to nie płaci, nic nie zarabiam z tych programów, a wstawiłem tu ten temat. W moim przypadku zadziałało, mi też tak go pokazano i podaję to dalej. A co Ty robisz? Ty tylko tutaj narzekasz. Rusz się zatem i opisz swój program treningowy zamiast tylko biadolić "ach, ten zły marketing powoduje, że ludzie robią coś ze sobą, ale nie w taki sposób jak ja bym chciał" :P

Przez ludzi z takim podejściem jak Twoje (typu: "jak chcesz ćwiczyć to na siłce, wykup karnet, idź do trenera itd.") ludziom się nie chce za siebie wziąć, bo "to za dużo zachodu". Ja zaoferowałem coś, co omija te wszystkie przeszkody, a Ty jeszcze tutaj narzekasz. Żenada.

P.S.
No chyba, że zajmujesz się trenerką i przez takie programy uciekają Ci klienci - wtedy rozumiem ból ;)


EOT z mojej strony. To jest temat o ćwiczeniach BeachBody i niech tak zostanie.
Jak masz coś lepszego, załóż inny i z chęcią się z nim zapoznam.

Edytowane przez nismovsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spoko temat. może kiedyś spróbuję. sam jakieś 2.5 miesiąca temu zabrałem się za odchudzanie (bez ćwiczeń tylko sama dieta). dodam że byłem osobą która zjadała ok 4 tys. kalorii dziennie, z czego zjadałem dziennie ze dwa batony, dwa słodkie jogurty, napój kolorowy, colę, czasami wpadała jeszcze czekolada albo bułeczki maślane i oczywiście same mięso, wędlin, jasne pieczywo, zero ryb, prawie wogóle warzy i owoców. od 2.5 miesiąca jem codziennie ok 2 tys. kalorii (co 2 tygodnie robię sobie teraz dzień na 1 tys. kalorii, wcześniej robiłem 2 razy w tygodni dni po ok 600 kalorii) z czego ok 50 g to tłuszcze, 150 g to białko, 200 g to węglowoday; jem ciemne pieczywo, ryby, warzywa, owoce, dużo białka, natomiast obiad jem normalny ale staram się unikać ziemniaków i mocno smażonych potraw. nie warzyłem się ale schudłem dość sporo, brzuch mi się zmniejszył (mam go jescze trochę ale żeby go zrzucić powinienem pewno zacząć ćwiczyć), "cycki" mi znikły, a przede wszystkim czuję się lepiej, nie na*******a mi głowa co drugi dzień, nie czuję się non stop zmęczony. więc zdecydowanie polecam się wziąźć za odżywanie bo to bardzo wpłyłwa na stan naszego organizmu. dodam tylko że nie mam hardorowego żywienia, bo raz na tydzień pozwalam sobię na kawełk ciasta, szklankę coli, jedno piwo, porcję lodów, a raz na miesiąc trochę czipsów.

Edytowane przez Krismarzyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raz na tydzień pozwalam sobię na kawełk ciasta, szklankę coli, jedno piwo, porcję lodów, a raz na miesiąc trochę czipsów.

 

Cheat Day to piękna rzecz :D też sobie taki robię, bo trzeba być człowiekiem i nie ma co się katować jak jakiś robot. W końcu robimy to dla siebie i my sami ustalamy sobie tempo przemian, które w nas zachodzą. Jakbyś miał jakiekolwiek pytania, wal śmiało. Chętnie pomogę. Ostatnio ludzie jarają się tym Focus T25, bo robisz to tylko PN-PT i zawsze mieścisz się w 25 minutach. Moja matka to nawet robi, więc poziom trudności nie jest jakiś szalony, ale jednocześnie daje w kość, bo nie ma przerw w ciągu tych 25 minut ;)

Edytowane przez nismovsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakby co to nie omieszkam zapytać, bo jakieś tam podstawowe rozumienie dobrego odżywiania posiadłem, zostaje mi tylko teraz znalezienie dobrych ćwiczeń, na które pozwoli mi moje przebywanie cały dzień w pracy. myślałem o bieganiu ale jakoś nie mogę się przemóc.

 

ja doszedłem do etapu że jest okey z moją wagą, dalej to już raczej praca z ćwieczeniami byłaby, więc nie potrzebuję się katować jak wcześniej w stylu dwa razy w tygodniu dni po 600 kalorii oraz jajecznice z samych białek. fakt faktem nie chcę zaś stracić tego co mi się udało uzyskać więc nie mogę sobie pozwolić na jedzenie słodyczy codziennie bo zaraz pewno bym wrócił do poprzedniego wyglądu i sampoczucia.

 

dla zainteresowanych, moje odchudzanie przez 2 miesiące było wsparte spalaczem tłuszczu Therma Line Forte, L-argininą oraz błonnkiem w tabletkach na pochamowanie apetytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - wiesz jaka jest moja aparycja obecnie - wciąż bardzo duży. Ale wyobraź sobie mnie z jeszcze ok 20kg fatu. W każdym razie kiedyś wyglądałem jak Roy Nelson. Obecnie bliżej mi Fedora. A docelowo chciałbym uzyskać sylwetkę mniej wiecej Nastuli, jeśli mam brać pod uwagę MMA. Powyżej to już katowanie się i sztuka dla sztuki. Zresztą obecnie waga nie jest już dla mnie prio, a dobre samopoczucie i sprawność ogólna.

Inna sprawa, że trening nóg to u mnie podstawa. Zwłaszcza, że je kiedyś miałem bardzo sprawne - biegałem 200m, więc i siła w nich pozostała spora, więc często trening nóg to ok 40% całego treningu siłowego.

Druga sprawa to unikanie przyzwyczajenia organizmu. Dlatego 2-3 razy w miesiącu dobrze zmienić bodźce. Ja w to miejsce idę na basen, squasha lub przede wszystkim na zajęcia z crosfightu.

Kolejna rzecz to również kombinowanie makrosami. i kalorycznością. Raz na jakiś czas tnę nawet do 2200kcal. Ale i raz na te dwa tygodnie daje sobie upust na maxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to trzeba uświadamiać każdego z osobna, że ćwiczenia tego typu to maraton, a nie sprint? ;)

 

Nieeee, no skąd, tylko po co te hasła: super skuteczny program, po 90 dniach będziesz wyglądał jak mój trener.

 

Co do sportów: przecież nigdzie nie napisałem, że te programy zastępują cokolwiek! Powiedziałem Ci tylko co i w jakim programie może Cię wspomóc przy uprawianiu tych sportów. To Ty się uparłeś, że chciałbyś domowy program, gdzie pograsz w tenisa i popływasz.

 

Nie. To Ty się uparłeś, że domowe programy są debest. Albo, że właściwie Twój domowy program jest debest.

 

Co do supportu... Ja zebrałem sobie grupę ludzi z okolicy i robimy te programy. Jest motywacja wzajemna? Jest.

 

No i dobrze, więc nie mieszaj tu domowych programów robionych w pokoju na dywanie, bo to co innego.

 

Trening specjalistyczny to coś, o czym laicy nawet słyszeć nie chcą, bo im ciężko dupę ruszyć z kanapy, a Ty ewidentnie tego nie czaisz. To dla ludzi chcących zmienić coś w sobie są te programy, a nie dla "starych wyjadaczy". Tobie pasuje jedno, innym drugie, ale prędzej ktoś się skusi na ćwiczenie w domu niż latanie po siłowniach, zatrudnianie trenera itd. Może dla Ciebie to dziwne, ale tak jest.

 

No zaraz, a w Twoim programie nie trzeba ruszać dupy z kanapy? A nieee, tam jest reklama gościa, który stał się machosem w weekend, więc to ich od razu rusza. Ewidentnie nie czaisz, że motywacja do każdego treningu jest taka sama na dłuższą metę. Twój nie jest pod tym względem inny. Na początku gładka reklama oczywiście może zadziałać lepiej. Ale tylko na początku.

 

A ten "trening specjalistyczny" to co innego jest? Też same ćwiczenia - nuuudy ;)

 

Np. sparring, albo mecz. Tylko nie łap za słówka, że to też ćwiczenie. Oddychanie też może być.

 

Kłóć się dalej ile chcesz, albo wysil się na tyle, aby przedstawić lepszą alternatywę w formie nowego tematu. Mi nikt za to nie płaci, nic nie zarabiam z tych programów, a wstawiłem tu ten temat. W moim przypadku zadziałało, mi też tak go pokazano i podaję to dalej. A co Ty robisz? Ty tylko tutaj narzekasz. Rusz się zatem i opisz swój program treningowy zamiast tylko biadolić "ach, ten zły marketing powoduje, że ludzie robią coś ze sobą, ale nie w taki sposób jak ja bym chciał" :P

 

Przedstawiłem na samym początku. Ale do Ciebie to nie dociera, bo nie potwierdza tezy, że Twój program jest najlepszy i nie możesz tego znieść. Nie potrafisz zrozumieć, że zadziałało w Twoim przypadku i chcesz na siłę udowadniać, że zadziała w każdym. O ironio, to Ty chcesz, żeby każdy ćwiczył tak jakbyś Ty chciał, bo ten sposób jest najtwojszy. Ja zaproponowałem coś zupełnie przeciwnego, piszę po raz czwarty.

 

Przez ludzi z takim podejściem jak Twoje (typu: "jak chcesz ćwiczyć to na siłce, wykup karnet, idź do trenera itd.") ludziom się nie chce za siebie wziąć, bo "to za dużo zachodu". Ja zaoferowałem coś, co omija te wszystkie przeszkody, a Ty jeszcze tutaj narzekasz. Żenada.

 

Czytanie ze zrozumieniem: ja nie lubię siłki. Jeśli uważasz, że kupno karnetu to za dużo zachodu, to jak człowiekowi ma się chcieć wyciskać siódme poty na jakimkolwiek treningu? Ot, siła marketingu.

 

Ale nie dziwię Ci się, kiedyś też byłem fanatykiem jedynie słusznej, bo mojej dyscypliny. Przejdzie Ci, tak jak mi, jak potrenujesz parę lat i zauważysz, że skuteczność nie zależy od dyscypliny, ale od człowieka. I że zarówno crossfit, siłka, jak i machanie rakietą nie jest ani lepsze ani gorsze od mojej dyscypliny, jeśli jest wykonywane z zaangażowaniem i dobrane indywidualnie do potrzeb danej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kris - wiesz jaka jest moja aparycja obecnie - wciąż bardzo duży. Ale wyobraź sobie mnie z jeszcze ok 20kg fatu. W każdym razie kiedyś wyglądałem jak Roy Nelson. Obecnie bliżej mi Fedora. A docelowo chciałbym uzyskać sylwetkę mniej wiecej Nastuli, jeśli mam brać pod uwagę MMA. Powyżej to już katowanie się i sztuka dla sztuki. Zresztą obecnie waga nie jest już dla mnie prio, a dobre samopoczucie i sprawność ogólna.

Inna sprawa, że trening nóg to u mnie podstawa. Zwłaszcza, że je kiedyś miałem bardzo sprawne - biegałem 200m, więc i siła w nich pozostała spora, więc często trening nóg to ok 40% całego treningu siłowego.

Druga sprawa to unikanie przyzwyczajenia organizmu. Dlatego 2-3 razy w miesiącu dobrze zmienić bodźce. Ja w to miejsce idę na basen, squasha lub przede wszystkim na zajęcia z crosfightu.

Kolejna rzecz to również kombinowanie makrosami. i kalorycznością. Raz na jakiś czas tnę nawet do 2200kcal. Ale i raz na te dwa tygodnie daje sobie upust na maxa.

Ja właśnie zamierzam dorzucić trening do repertuaru ale jakoś nie mogę się jeszcze zebrać (choć wiem że to nastąpi bo uwierzcie mi ja jeszcze 3 miesiąće temu byłem człowiekiem który jeżeli na stole w domu miał dostać raz w roku rybę to się złościł bo miało być zawsze mięso - oczywiście przesadzam z tą złością ale nie byłem za bardzo zadowolony).

Gooru zgadzam się z tą w pełni że dobre samopoczucie to podstawa i plus zmiana przyzwyczajeń jest dobra (dlatego właśnie mam plan by co 2 tygodnie robić dzień ok 1 tys. kalorii by organizm też czasm wiedział że nie zawsze dostanie te 2 tys. kalorii, i oczywiscie dlatego też raz w tygodniu pozwalam sobie na zjdzenie jakiś słodyczy czy junk food - choć do Maca to raczej nie prędko zawitam).

A aparycję fakt masz sporą więc jak miałeś jeszcze ze 20 kg więcej to rzeczywiście duży byłeś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uparłem się tylko na jedno: poświęcić trochę czasu żeby może ktoś się ruszył z kanapy. Ty próbujesz udowodnić, że to jest nic niewarte.

Ty wszędzie widzisz marketing (i pewnie "spisek" :P ), a ja widzę prawdziwych ludzi i prawdziwe efekty, bo takimi przemianami mogę Ci tu sypać przez następne 15 stron tematu, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że usilnie próbujesz wmówić, że te ćwiczenia są do chrzanu, a efekty to tylko marketing.

Jak tak bardzo nie wierzysz to mogę podrzucić Ci trochę e-maili do ludzi takich jak właśnie Jeff (który nota-bene pomaga mi cały czas, wiedząc, że nie kupię u niego tych programów, bo mnie nie stać) czy jego żona Lauren, którzy opowiedzą Ci jak doszli do swojej formy, ale i tak znajdziesz powód by w to nie wierzyć. Albo nawet zapytaj tej Eweliny, jeśli masz np. z angielskim problem.

Ja robię swoje, Ty dalej neguj wszystko.

Ja wrzuciłem swoje efekty, a Ty dalej gadaj "na sucho". Dla mnie Twoja paplanina jest tak jałowa jak tylko się da, bo w necie to każdy mocny i może napisać "ćwiczę od X lat". A motywacja jest jak komuś zależy, ale łatwiej zacząć od ćwiczeń w domu niż brania się za "specjalistyczny trening". Co do grupy: ja ćwiczę w domu, oni też, ale wymieniamy się doświadczeniami, efektami itp. Także to jest dokładnie to obśmiewane przez Ciebie "ćwiczenie na dywanie".

Jak nie masz do napisania nic konstruktywnego to nie pisz tu wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uparłem się tylko na jedno: poświęcić trochę czasu żeby może ktoś się ruszył z kanapy. Ty próbujesz udowodnić, że to jest nic niewarte.

 

Ty wszędzie widzisz marketing (i pewnie "spisek" :P ), a ja widzę prawdziwych ludzi i prawdziwe efekty, bo takimi przemianami mogę Ci tu sypać przez następne 15 stron tematu, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że usilnie próbujesz wmówić, że te ćwiczenia są do chrzanu, a efekty to tylko marketing.

 

Jak tak bardzo nie wierzysz to mogę podrzucić Ci trochę e-maili do ludzi takich jak właśnie Jeff (który nota-bene pomaga mi cały czas, wiedząc, że nie kupię u niego tych programów, bo mnie nie stać) czy jego żona Lauren, którzy opowiedzą Ci jak doszli do swojej formy, ale i tak znajdziesz powód by w to nie wierzyć. Albo nawet zapytaj tej Eweliny, jeśli masz np. z angielskim problem.

 

Ja robię swoje, Ty dalej neguj wszystko.

 

Ja wrzuciłem swoje efekty, a Ty dalej gadaj "na sucho". Dla mnie Twoja paplanina jest tak jałowa jak tylko się da, bo w necie to każdy mocny i może napisać "ćwiczę od X lat". A motywacja jest jak komuś zależy, ale łatwiej zacząć od ćwiczeń w domu niż brania się za "specjalistyczny trening". Co do grupy: ja ćwiczę w domu, oni też, ale wymieniamy się doświadczeniami, efektami itp. Także to jest dokładnie to obśmiewane przez Ciebie "ćwiczenie na dywanie".

 

Jak nie masz do napisania nic konstruktywnego to nie pisz tu wcale.

To nie do mnie, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uparłem się tylko na jedno: poświęcić trochę czasu żeby może ktoś się ruszył z kanapy. Ty próbujesz udowodnić, że to jest nic niewarte.

 

Umiesz czytać? Pisałem odwrotnie, że Twój program może być wartościowy i popieram każdy wysiłek fizyczny. Ale Ty próbujesz udowodnić, że Twój jest najlepszy, a inne to kupa.

 

Ty wszędzie widzisz marketing (i pewnie "spisek" :P ), a ja widzę prawdziwych ludzi i prawdziwe efekty, bo takimi przemianami mogę Ci tu sypać przez następne 15 stron tematu, ale nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że usilnie próbujesz wmówić, że te ćwiczenia są do chrzanu, a efekty to tylko marketing.

 

j.w.

 

Jak tak bardzo nie wierzysz to mogę podrzucić Ci trochę e-maili do ludzi takich jak właśnie Jeff (który nota-bene pomaga mi cały czas, wiedząc, że nie kupię u niego tych programów, bo mnie nie stać) czy jego żona Lauren, którzy opowiedzą Ci jak doszli do swojej formy, ale i tak znajdziesz powód by w to nie wierzyć. Albo nawet zapytaj tej Eweliny, jeśli masz np. z angielskim problem.

 

Czemu miałbym w to nie wierzyć? Gdzie coś takiego pisałem? A marketing jest ewidentny, widać to w tych reklamówkach, które podesłałeś. Nie wiem, czemu się tego wypierasz.

 

Ja robię swoje, Ty dalej neguj wszystko.

 

Ja robię swoje, a Ty ciągle negujesz inne wizje niż Twoja.

 

Ja wrzuciłem swoje efekty, a Ty dalej gadaj "na sucho". Dla mnie Twoja paplanina jest tak jałowa jak tylko się da, bo w necie to każdy mocny i może napisać "ćwiczę od X lat".

 

Tak, w necie można wszystko. Dlatego tu się nie chwalę żadnymi efektami, tak jak Ty.

 

A motywacja jest jak komuś zależy,

 

Jak co??? Widzę, że nie masz bladego pojęcia o motywacji.

 

ale łatwiej zacząć od ćwiczeń w domu niż brania się za "specjalistyczny trening".

 

Skąd takie wnioski? Czcze gadanie.

 

Co do grupy: ja ćwiczę w domu, oni też, ale wymieniamy się doświadczeniami, efektami itp. Także to jest dokładnie to obśmiewane przez Ciebie "ćwiczenie na dywanie".

 

Napiszę po raz piąty, choć pewnie i tak nie dotrze: każda aktywność fizyczna może być wartościowa, nawet tyłkiem machanie na dywanie. Ale mnie to nie kręci, jak wiele innych aktywności. I wcale nie jestem wyjątkiem. Ale nie, Ty twierdzisz, że mnie to nie może nie kręcić, no jak to, przecież to jest Twój super program.

 

Jak nie masz do napisania nic konstruktywnego to nie pisz tu wcale.

 

Wzajemnie. I przeczytaj wątek od początku, może w końcu zrozumiesz o czym piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem, że "moja racja jest najmojsza", a tylko zaznaczyłem, że w CrossFicie bywa chora rywalizacja, która prowadzi do kontuzji wśród początkujących. To jest fakt, bo sam się z tym zetknąłem. Wcześniej też pisałem (tutaj albo w shoutboxie), że przyklasnę KAŻDEMU rodzajowi ćwiczeń, które dają efekt ćwiczącemu, choćby i było to chodzenie na rzęsach.

Co do filmików - oficjalne reklamy to jasne, że marketing, ale przemiany prywatne? Chcesz wiedzieć czemu ich aż tyle i wszystkie tak wyglądają? To Ci wyjaśnię (i przy okazji reszcie):

Firma BeachBody oferuje swoim klientom tzw. "Challenge", gdzie trzeba zrobić sobie zdjęcia przed, w trakcie i po, a potem zmontować to w klip na YouTube lub wysłać im same fotki, a oni codziennie wybierają osobę, która wygrywa 1000 USD. Na koniec roku wybierana jest także najlepsza przemiana i ta jest nagradzana na corocznej gali czekiem na 100 000 USD. Stąd tyle tych filmików, bo każdy chce wygrać ;)

Fakt: skrót myślowy co do motywacji. Jestem w pracy, więc niezbyt mam czas na wywody ;) Chodziło mi o to, że jak ktoś ma dobry powód by zacząć to będzie ciągnął ćwiczenia w ten czy inny sposób. Moim powodem było zdrowie.

A co do "czczego gadania" to mów za siebie. Ja wiem, że gdybym miał jechać do innego miasta (u mnie nie ma) na siłownię, płacić karnet itp. to bym odpuścił i siedział na kanapie. Dzięki tym ćwiczeniom domowym doszedłem do takiej formy, że nie byłoby już wstydu pójść na siłkę, ale mi nadal wygodniej jest ćwiczyć w domu. Ot, oszczędzam czas na dojazdach chociażby ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.kulturystyka.pl/atlas/trening_domatora.asp ;)

 

Trener to dobra sprawa na początku. Ale dotrzeć do dobrego trenera to trzeba mieć szczęście.

 

Ostatecznie trzeba pamiętać, że tak czy siak trzeba posiąść samodzielnie wiedzę trenerską, bo jak nie masz wiedzy to nie dobierzesz sobie treningu i diety pod siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MrB - Powiem Ci tak: jakbyś odezwał się do kogokolwiek z tych, co robili te programy to z chęcią by Ci pomogli. Ot - taka specyfika tej społeczności. Nawet jak nie dasz im zarobić kupując to i tak pomogą :)
Zgadzam się, że trener daje dużo wskazówek cennych i ciężko trafić na dobrego, ale tak jak mówisz: trzeba usiąść i samemu czytać na ten temat choćby po to, żeby za bardzo trenerowi dupy nie zawracać ******łami :P

Edytowane przez nismovsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc trener miałem na myśli osobę, która przy Tobie non stop siedzi i zawraca Ci dupę ******łami, bo te ******ły niekiedy okazują się ważne.

 

Ułożyć program ćwiczeń i diety to jest nic. Trener to szczególnie w przypadku osób początkujących, taki psycholog, co motywuje i podtrzymuje w staraniach. Siłka i ćwiczenia to nie jest "zajęcie" to styl życia ;) trzeba zmienić swoje myślenie podejście do siebie i swojego ciała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

micbud, skoro nie interesują Cię takie rozwiązania i dla Ciebie to nuda to po kiego zabierasz tutaj głos?

Skoro ten program jest najlepszy, to po kiego mi odpisujecie?

 

Ja Ci nic nie odpisywałem, ale odechciało mi się czytać 20 postów o tym samym. Masz swoją teorię, spoko. Po co ją w kółko wałkować? Gdzie ja napisałem, że uważam to za najlepszy wysiłek fizyczny. Pierwszy raz o tym wczoraj usłyszałem... Daj sobie na wstrzymanie i idź pograj w tenisa, którego tak uwielbiasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem, że "moja racja jest najmojsza", a tylko zaznaczyłem, że w CrossFicie bywa chora rywalizacja, która prowadzi do kontuzji wśród początkujących. To jest fakt, bo sam się z tym zetknąłem. Wcześniej też pisałem (tutaj albo w shoutboxie), że przyklasnę KAŻDEMU rodzajowi ćwiczeń, które dają efekt ćwiczącemu, choćby i było to chodzenie na rzęsach.

 

W każdej dyscyplinie "bywa" chora rywalizacja. Co nie znaczy, że crossfit jest gorszy. A siłka do dupy, bo tylko klatę zrobisz i wyglądasz jak dżony brawo. Nosz kurde, przecież to zależy od człowieka.

 

Co do filmików - oficjalne reklamy to jasne, że marketing, ale przemiany prywatne? Chcesz wiedzieć czemu ich aż tyle i wszystkie tak wyglądają? To Ci wyjaśnię (i przy okazji reszcie):

 

W przemiany prywatne nigdzie nie wątpiłem. Inną kwestią jest długotrwałość tych przemian.

 

Fakt: skrót myślowy co do motywacji. Jestem w pracy, więc niezbyt mam czas na wywody ;) Chodziło mi o to, że jak ktoś ma dobry powód by zacząć to będzie ciągnął ćwiczenia w ten czy inny sposób. Moim powodem było zdrowie.

 

O tym cały czas mówię. Trzeba mieć dobry powód. Wg mnie takim powodem jest fascynacja daną dyscypliną. Zdrowie też może być, ale musi być z nim naprawdę źle, żeby zmotywowało. Poza tym po powrocie do zdrowia motywacja zaczyna spadać...

 

A co do "czczego gadania" to mów za siebie. Ja wiem, że gdybym miał jechać do innego miasta (u mnie nie ma) na siłownię, płacić karnet itp. to bym odpuścił i siedział na kanapie. Dzięki tym ćwiczeniom domowym doszedłem do takiej formy, że nie byłoby już wstydu pójść na siłkę, ale mi nadal wygodniej jest ćwiczyć w domu. Ot, oszczędzam czas na dojazdach chociażby ;)

 

W tym wypadku tylko za siebie:P Od 2 tygodni leży u mnie na biurku schemat A6W. Nic prostszego wziąć to w łapę, pójść do pokoju, położyć się na mięciutkim dywanie i napindalać. A jednak. A jak kumpel zadzwoni, że robi trening na drugim końcu miasta, to w 15 minut tam jestem. Motywacja.

 

P.S. tylko mi nie pisz proszę, że to dlatego, że A6W to przeszłość i do pupy i się nie równa z Twoim programem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrB
Oj wiem, wiem ;) z braku laku, mam te ćwiczenia, gdzie na filmikach widzę co powinienem był robić, a w pokoju mam lustro, więc widzę jak mi to wychodzi :P potem pytam ludzi, którzy są bardziej ogarnięci jak i co poprawić i mam odpowiedź.

Mam masę "motywatorów" w postaci znajomych (zarówno z Polski jak i zza Atlantyku), którzy zaczęli w tym samym momencie co ja i widzimy wzajemnie postęp. Niektórzy są bardziej zaawansowani i porobili już papiery trenerskie. Mamy w grupach ludzi różnych profesji (w tym dietetyków), więc jest też w tej dziedzinie pomoc. Wymieniamy się przepisami na zdrowe dania gdzieś tam znalezionymi, pytamy o modyfikacje ćwiczeń przy konkretnych kontuzjach czy bólach itd.

Co do stylu życia - 100% zgody! Mi się ten styl podoba i ja tu zostaję :)

Edytowane przez nismovsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci nic nie odpisywałem, ale odechciało mi się czytać 20 postów o tym samym. Masz swoją teorię, spoko. Po co ją w kółko wałkować? Gdzie ja napisałem, że uważam to za najlepszy wysiłek fizyczny. Pierwszy raz o tym wczoraj usłyszałem... Daj sobie na wstrzymanie i idź pograj w tenisa, którego tak uwielbiasz.

A nie zauważyłeś, że napisałem od siebie tylko 1 post? Reszta to odpowiedzi na teorię Nismovskiego. Już wiesz, po co ją w kółko wałkuję? Więc nie bulwersuj się tak i sam idź se pograj:P

 

Jeszcze co do trenera: zgadza się, że grzebanie się samemu w szczegółach treningu to coś co odrzuca od początku. Jakieś plany, wyliczenia, niewiele osób to lubi. Chyba, że się pasjonuje swoją dyscypliną, wtedy możesz czytać o tym bez końca, bez znudzenia;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności