Skocz do zawartości

Wzmacniacz Objective 2 by Nwavguy – wyższy poziom rozważań.


Rekomendowane odpowiedzi

MrBrain, nie udzielasz sie sam w temacie wiec zamykajac temat ktory nie jest tematem w komisie, podejmujesz autorytatywna decyzje o wylaczeniu im mozliwosci wypowiedzi w ogolnodostepnym temacie. Takich tematow nie zamykamy. To tak jakbym ja zamknal temat "okazje z ebaya" bo jestem jego autorem

 

Jak ktoś chce porozmawiać o O2 to otwiera swój własny temat... np. w dziale wzmacniaczy słuchawkowych... oh nie... nie ma dostępu xD

 

Zresztą 4ndr3 wyjaśniłem o co chodziło. Mam nadzieje że Ci przekaże i że obgadacie sprawę.

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnoszę o możliwością edycji własnego posta -.- to nie jest sprzeczne z regulaminem. Mam ku temu powody, chociażby chęć zastąpienia nielegalnego zdjęcia 0_0

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musi być ta druga strona aby dyskusja się toczyła ;)

 

Nad czym się tak rozpisywałeś? :rolleyes:

 

Edit: Miałem na myśli nad czym konkretnie? :P Może chociaż podzielisz się samą puentą?

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No trudno nie będę naciskał ;)

 

 

Biorąc pod uwagę to, jak działa stereo, to pewnie szerokość i 'jakość' odwzorowania sceny wiąże się z dokładnością przeniesienia zmian faz - nie przeczę, że mogę pleść tutaj najgorsze bzdury jakie są wykonalne.

Impakt i wypełnienie basu - impakt to to, czy drajwer odpowiednio szybko umie skompresować powietrze w danej ilości, żeby przyje**** na czas i nie przeciągał (bo pewnie ewentualny sustain, jak jest za długi, psuje cały efekt). Wypełnienie? Pewnie dokładność i prędkość wzbudzania poszczególnych harmonicznych.

 

Przydaliby się tutaj specjaliści z branży psychoakustycznej...

 

O kurczę! takie rozważania mi się podobają! :D

 

Co do pierwszego to "raczej napewno" masz racje. Voldemort tłumaczył to tak, że im krótsza faza tym lepsze rozplanowanie sceny. Ponoć poniżej wartości 2 (czyli tyle ile ma już O2) to jest to zadowalający wynik. Oczywiście chętnie bym poczytał szersze wytłumaczenie.

 

Atak w zasadzie tak, we wzmacniaczu to właściwie sprowadza się to do stabilności, wydajności i tego jak wyglądają transjenty. Trzeba zaznaczyć, że manipulując przy tym możemy zyskać na efekcie ale też stracić na dokładności.

 

Jeśli chodzi o wypełnienie to w ostatnim temacie już pisałem co mi się wydaje, że ma to związek głównie z tym, czy słuchawki są odpowiednio napędzone, oraz jak zachowuje się bas i niższa średnica. Harmoniczne też wpływają na efekt ale w konteście samej barwy, która może być ocieplona, albo oziębiona, co też subiektywnie wpłynie na odczuwane wypełnienie. Proszę o korektę myślenia, jeśli coś bredzę.

 

Mnie zastanawia jeszcze jedno. Powiedzmy mamy sobie cały obraz muzyczny. i on w oryginale ma swoją jakąś rozdzielczość. Wiadomo niektóre nagrania brzmią "cienko" a inne przenoszą nas do świata wybrzmień. Tylko teraz pytanie: Rozdzielczość można zauważalnie zwiększyć - tylko czy w niektórych przypadkach zwiększenie rozdzielczości nie spowoduje zaburzenia tego obrazu muzycznego? Bo ja mam takie wrażenie po sprzętach które słuchałem, że jeśli wzmacniacz za bardzo zwiększał rozdzielczość, to czasem uciekała, gdzieś muzykalność, ta taka współbrzmiąca angażująca spójność (sorry nie wiem jak to bardziej określić) Co wy o tym myślicie?

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że można odnieść 'zwiększenie rozdzielczości' (czyli tą słynną analityczność przekazu) do wyostrzania zdjęcia - a tylko trochę przesadź, i całe zdjęcie jest do wyje*****.

 

Wracając do wypełnienia: podejrzewam (ale tylko podejrzewam, bez potwierdzenia), że jest to w sumie efekt dobrego odwzorowania ataku (i tutaj wartości są naprawdę milisekundowe), utrzymania dźwięku, wygaszenia w odpowiednim czasie - czyli pewnie, jak chyba w tym albo innym temacie, muszę stwierdzić, że to kwestia odwzorowania obwiedni nagranego sygnału. Przy za długim trzymaniu dźwięku mamy charakterystyczne mulenie, przy za krótkim nie ma wypełnienia - po prostu urywamy albo sustain, albo release, dźwięk jest chudy - bo driver nie potrafi równo pracować przez cały czas trwania dźwięku.

 

Co znaczy krótsza faza? To raczej powinna być bezproblemowa zmiana fazy, chyba.

Edytowane przez Filas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mnie zastanawia jeszcze jedno. Powiedzmy mamy sobie cały obraz muzyczny. i on w oryginale ma swoją jakąś rozdzielczość. Wiadomo niektóre nagrania brzmią "cienko" a inne przenoszą nas do świata wybrzmień. Tylko teraz pytanie: Rozdzielczość można zauważalnie zwiększyć - tylko czy w niektórych przypadkach zwiększenie rozdzielczości nie spowoduje zaburzenia tego obrazu muzycznego? Bo ja mam takie wrażenie po sprzętach które słuchałem, że jeśli wzmacniacz za bardzo zwiększał rozdzielczość, to czasem uciekała, gdzieś muzykalność, ta taka współbrzmiąca angażująca spójność (sorry nie wiem jak to bardziej określić) Co wy o tym myślicie?

 

Sztuczne dobarwianie dzwieku jest fajne, do pewnego pulapu, pozniej zaczyna meczyc swoja monotonnoscia. Nie wiem dokladnie o jakim zwiekszaniu rozdzielczosci chodzi, ale to moze byc tak naprawde zwykle wyostrasznie gory. Pamietac trzeba, ze prawdziwie rozdzielczy system brzmi naturalnie i gladko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...może nie będę podawał o jaki konkretnie sprzęt tu chodzi, bo nie taki jest cel tych rozważań. Dla mnie rozdzielczość jest w skali makro i mikro. Akurat przy wzmacniaczach mam na myśli skale makro, gdzie chodzi mi o poustawianie instrumentów na scenie i jak wygląda przestrzeń między nimi oraz ich wielkość i zachowanie ich. Skale mikro akurat zaobserwowałem przy zmienia DACa, mi się wydaje mało osób dostrzega takie niuanse w ogóle, a ja dostrzegłem tą rozdzielczość na przykładzie pianina, gdzie DAC A grał je po prostu takim jednym wybrzmieniem, wygładzonym, gdzie jeden dźwięk przechodził w drugi, a drugi DAC B grał każdy dźwięki osobno, bardzo dokładnie, przy czym pierwszy sposób był taki pełny przyjemny, a drugi zdawał się być trochę suchy i mechaniczny. No, ale rozmowę chciałbym bardziej w stronę wzmacniaczy skierować ;). Myślę, że obie te skale dotyczą jednego zjawiska, tylko na różnym poziomie. Wydaje mi się, że różne czynniki na to wpływają, ale ja chciałbym to ubrać w jedną cechę.

 

Rozdzielczość sprawia, że inaczej mogę odbierać muzykę. Większa rozdzielczość, to takie podanie wszystkie na tacy, gdzie można powiedzieć, pokazuje się nam palcem gdzie co gra i ogólnie nie ma takiego chaosu. Natomiast mniejsza rozdzielczość (oczywiście nie zbyt mała) sprawia, że może tak dokładnie wszystkiego nie słyszymy, ale właśnie dlatego słucha się tego ciekawiej, że tak powiem zostaje miejsce na wyobraźnie. No i takie granie bardziej mnie wciąga w muzykę, poszczególne kawałki tej układanki grają ze sobą, a nie obok siebie. Oba poziomy jak gdyby dają innego rodzaju wrażenia. Nie powiedziałbym, że gorsze, albo lepsze, po prostu inne. No ale właśnie można przesadzić w którąś ze stron. To tak na szybko o sprzęcie.

 

Jeśli chodzi natomiast o muzykę, to chyba raczej wolę, jak jest zbyt mała rozdzielczość niż zbyt duża. Bo przy dużej mam takie wrażenie jakby muzyka się dekompletowała, po prostu przestaje to brzmieć dla mnie naturalnie, a zaczyna być to "odgrywane". Nawet w elektronice czasem trudno mi taki efekt znieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem... i nie wiem jakie musiałbym mieć słuchawki aby się chociaż zbliżyć do tego efektu z filharmonii. Dla mnie słuchawki to zupełnie odrębne doświadczenie. Nie mniej jeden sposób grania może mi się wydawać bardziej naturalny niż inny. Właśnie niektóre sprzęty nienaturalnie oddalają się od tego wzoru filharmonii przez swoją "polepszoną" rozdzielczość.

 

No to taka bardziej ciekawostka niż sensowne rozważanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie niektóre sprzęty nienaturalnie oddalają się od tego wzoru filharmonii przez swoją "polepszoną" rozdzielczość.

 

No to taka bardziej ciekawostka niż sensowne rozważanie ;)

otoz to, taka sztuczna "rozdzielczosc" osiagnieta przez wyostrzenie sopranow jest bolaczka slabych systemow. Pozniej powstaja teorie, ze 90% nowo wydawanych plyt jest spierdzielonych.

 

To nie jest ciekawostka, tylko punkt odniesienia do ktorego sie darzy w systemach High Endowych. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko po stokroć powtarzane było, że nie osiągniemy brzmienia jak z koncertu z prostej przyczyny: dźwięk jest już przerobiony przez mikrofony i całą resztę osprzętu.

Edytowane przez Filas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim wypadku sluchanie muzyki musi byc dla was masochistycznym przezyciem. o.0

 

czemu?

 

 

Tak w ogole czy ktos z was sluchal jakiegos naprawde rasowego systemu?

 

tzn jakiego?

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze nam zaproponuj oświecenie, za jedyne 4999,99zł + VAT...

A tak na serio, to po prostu nie uznaję zasady, że wszystko ma brzmieć gładko i ciepło, tudzież, że wszystkie obecne nagrania są skopane: HD2 widać barwi w stosunku do Xonara (a może po prostu nie psuje? :) ) i po przesiadce nagle poznikały wady w tysiącach nagrań, które wcześniej brzmiały chudo lub zbyt mało rozdzielczo. Audeo grają gładko, ale nie oszukujmy się - nie jest to zdecydowanie klasa hi-endowa, ale nieraz i nie dwa słyszę, jak to nagranie kiepści całość. I co? I nic. Wolę to, niż słuchanie tego, co nawet się nie nagrało, a niby jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Lovley Cube lepsze od O2? macie jakeis pomiary tego LC że tak twierdzicie? i serio ludzi słuch nie wyłapie tych zniekształceń z O2? bo jest taki wzmacniacz ''The wire'' który ma raczej znacznie lepsze parametry od Objective 2, i twórca The wire pisał że w słuchawkach denon d2000(czy jakos tak) nie slyszy roznicy pomiedzy tymi dwoma wzmacniaczami, lecz w słuchawkach bodajze hifiman he-6 już słyszy różnice. Sam nie wiem, ale i tak pewnie nie będę miał słuchawek tak drogich jak te hifimany tylko bede mial pewnie jakies ktore kosztuja 400-1000zł, wiec chyba nie usłysze różnicy ale z tego co pisał to nie można wkładać wszystkich do jednego wora, jeden może usłyszeć drugi nie(no chyba). Tylko z tym że The wire kosztuje raz wiecej, dwa ciężej go wykonać a trzy nie wiem jakby go zasilić na dworze(chce wzmaka do zastosowania portable i stacjonarnego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pomiarów jakie znalazłem na necie HD2 jest bardzo dobre po LO. Po wzmaku to nie wiem, ale z HD681 przekazywanie wszystkiego momentami nie jest wskazane : P. Te zwiększenie rozdzielczości to zakładam, że jest to lepsze napędzenie słuchawek. ; ) Gładkość+ciepło? Opampy + wyższa impedancja wyjściowa?

 

Nie chcę byc nieuprzejmy, ale kolega chyba nawet nie wie, o czym mowa.

 

Na to wygląda : ]

 

Lovely Cube pomiary ma bardzo dobre w RMAA ( co przekłada się na dobry dźwięk), ale na akuratność i efekt końcowy wpływa więcej czynników, mam za małą wiedzę by powiedzieć coś na pewno, ale mogę przypuszczać, że wadą, a zarazem zaletą ; ) jest impedancja wyjściowa.



BTW. Lovely Cube po wygrzaniu gra teraz dość znacznie inaczej niż na początku, moje początkowe wypowiedzi są trochę nieaktualne. Teraz gra niezłą głębią z dużą ilością powietrza łagodnie i naturalnie (dość neutralnie pod kątem barwy ogólnego balansu, nie licząc lekko podbitego basu, ale nie tak jak na początku nie z takim samym atakiem). Wcześniej był podobny do Lyra, grał trochę sztywno, dość płytko, z podkreśloną separacją i jaśniejszą górą.

 

Myślę, że wybierając między nim a O2, wielu ludzi wybrałoby właśnie jego (z racji większej sceny i podkręconego drive'u). Lecz nie ja : ) O2 gra mniej efektowny sposób, ale szalenie akuratnie co mi się bardzo podoba, jestem pełen podziwu w jaki sposób przekazuje każdą nutę. Od góry do dołu nie widzę pasma z którym by sobie nie radził. LC ma lekkie problemu z kontrolą basu i góry w porównaniu do O2.

Edytowane przez MrBrainwash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lovley Cube lepsze od O2? macie jakeis pomiary tego LC że tak twierdzicie? i serio ludzi słuch nie wyłapie tych zniekształceń z O2? bo jest taki wzmacniacz ''The wire'' który ma raczej znacznie lepsze parametry od Objective 2, i twórca The wire pisał że w słuchawkach denon d2000(czy jakos tak) nie slyszy roznicy pomiedzy tymi dwoma wzmacniaczami, lecz w słuchawkach bodajze hifiman he-6 już słyszy różnice. Sam nie wiem, ale i tak pewnie nie będę miał słuchawek tak drogich jak te hifimany tylko bede mial pewnie jakies ktore kosztuja 400-1000zł, wiec chyba nie usłysze różnicy ale z tego co pisał to nie można wkładać wszystkich do jednego wora, jeden może usłyszeć drugi nie(no chyba). Tylko z tym że The wire kosztuje raz wiecej, dwa ciężej go wykonać a trzy nie wiem jakby go zasilić na dworze(chce wzmaka do zastosowania portable i stacjonarnego)
The Wire nie nadaje się do użytku portable. Tym bardziej nie widzę sensu używania takiego wzmacniacza portable, do użytku mobilnego imho nawet taki FiiO E07k będzie w sumie już na wyrost.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności