Skocz do zawartości

ententa

Bywalec
  • Postów

    244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ententa

  1. no OK, to przecież nie musisz kupować tych modeli za 10+ tysięcy, co one Ci psują? dlaczego, skoro Twoja natura jest święta, w czymkolwiek te flagowe flagowce Ci przeszkadzają? przecież beyery za tysiąc też dobrze grają, sam je posiadasz i chyba jesteś zadowolon? Cóż, niestety dla mnie ogromna różnica między bardzo dobrymi Beyerami DT 990 czy 880 za "800 zł", a świetnymi Beyerami T1, parę razy droższymi. Taka różnica, że tamte są spoko, jednak wymiekają pod pewnymi aspektami, a T1 kupione okazyjnie zaraz po AVS poleciały do Michauczoka do zrobienia z nich R10 :-) Natomiast fakt, sam w innym miejscu pisałem, że np. różnicy między Edition 5 a 25th anniversary edition NIE kupiłem, chociaż jakaś jest. Ale już nie jakościowy przeskok. Różnie bywa.
  2. Filtr na 99% ma znaczenie, pewnie obcina bas. Największym problemem jest to że wpadł do środka i może uderzać o membranę, albo co gorsza zaklinować cewkę. Odkurzacz na dekompresji może pomoże? Dobry pomysł @Perul !
  3. To prawda, ale wracamy do dyskusji o marketingu i upadłej naturze ludzkiej, przypominającej trochę naturę sroki i golluma :-)
  4. Ultrasone Ed.5 jako jedni z pierwszych wypuszczają kolekcjonerskie 555 sztuk za 15 tys. i też wszyscy są żywo zainteresowani, a recenzenci uwzględniają swoje emocje związane z ceną w pisaniu recenzji. To jest czysta psychologia. To wzbudza zainteresowanie, to czynnik wyróżniający. Klient nastawiony na "najlepsze niezależnie od ceny" siłą rzeczy MUSI jednego czy drugiego najwyższego modelu spróbować, Na te super limitowane do raptem 555 sztuk ultrasone ed5 limited jest takie parcie że 2 lata po premierze nadal są do kupienia w sklepach Skoro chwilę po premierze wypuszczają "prawie" to samo za pół ceny, to wiadomo... przecież to było zagranie rynkowe na poziomie "chamówa". Sam od nich zaczynałem, upgradeując z T5p, zdecydowanie gorszych, za to w sklepie odsłu****ąc model z drewienkami, bo tylko takie demo było. A poza tym biznesowo, z flagowcami jest tak jak w samochodach. S-klasa i BMW7 nie sprzedają się najlepiej. Audeze też najwięcej sprzedaje niższych numerów. Jednak flagowce pozycjonują markę na rynku. I do tego są: jako pokaz mocy i możliwości oraz pozycjonowanie marki w naszych głowach.
  5. Wylaczasz lodowke na czas odsluchow?Nie wyłączam lodówki, ale przełączyłem ją na inny obwód. Chyba się nie rozumiemy. Sprawa jest prosta. Sennheiser wypuszcza słuchawki za 50 tys. € i wszyscy z zainteresowaniem o nich czytają, słuchają, pobierają bileciki, bo to "zjawisko przyrodnicze". Ultrasone Ed.5 jako jedni z pierwszych wypuszczają kolekcjonerskie 555 sztuk za 15 tys. i też wszyscy są żywo zainteresowani, a recenzenci uwzględniają swoje emocje związane z ceną w pisaniu recenzji. To jest czysta psychologia. To wzbudza zainteresowanie, to czynnik wyróżniający. Klient nastawiony na "najlepsze niezależnie od ceny" siłą rzeczy MUSI jednego czy drugiego najwyższego modelu spróbować, bo taki ma schemat działania (modus operandi). Nie ma tu żadnej manipulacji, chyba że ktoś chce ją wszędzie widzieć. Każdy może sobie wyznaczać takie ceny, jakie chce, a rynek to weryfikuje, bo ludzie albo kupują, albo po produkcie słuch ginie. Taka jest rzeczywistość. Rozumiem, jeśli ktoś w swoim idealiźmie chciałby, aby była inna, ale nie możemy się buntować, bo ludzie są jacy są.
  6. Zrobicie jakieś fajne nauszniki ? Portable czy domowe ? Zrobimy KILKA najbardziej rewolucyjnych konstrukcji od czasów AKG1000 i MDR-R10. Na razie nie zdradzam szczegółów :-) Powiem tylko tyle, że będziemy mieli legendarną POLSKĄ markę, która zasłynie na całym świecie.
  7. ententa

    Civilization VI - gracie?

    Fajny byłby symulator ekonomiczny firmy produkującej sprzęt audio. Dla mnie na czasie.
  8. ententa

    Perul

    OK, piszę już o tym w trzecim miejscu, taki jestem happy, ale wypada podziękować za naprawę Piano Forte VIII :-)
  9. VIII naprawione dzięki Perulowi! Czekam na drugie, będzie dużo trudniej (przetwornik). PF pięknie grają podłączone do Cayina iHA-6 :-) Wielkie dzięki Sebastian!
  10. ententa

    Civilization VI - gracie?

    Jest taka gra Capitalism (I i II) i w to koniecznie w końcu muszę zagrać. Ciekawe czy moje skillsy biznesowe zadziałają na symulatorze
  11. Jako osoba wywodząca się z marketingu, choć już dziś w strategii i zarządzaniu siedzę, ale korzeniami nadal jestem marketerem, to doskonale to rozumiem, dlaczego z cenami dzieje się to, na co tu niektórzy podobnie narzekają jak Ty teraz Szwagiero. I powiem Wam tak. To nie jest wina tych "przebrzydłych marketerów", ani astell & kerna, ani apple'a. To jest wina tego, że to nasze mózgi limbiczne (ośrodki decyzji i emocji) działają tak, jak działają. Marketerzy jedynie to odkrywają i się do tego grzecznie dopasowują :-)
  12. Ano właśnie. Jakieś podstawowe pomiary akustyczne można by wykonać sprzętem za ułameczek ceny tego, co było wystawiane w pokojach. Czy nie warto? Po cholerę robią kable zasilające o grubości 5 cm za 5 tys. i kondycjonery, jeśli nie robią korekcji choćby software'owej pod kątem pokoju? Toż to przecież za cenę połowy kabla można było choćby w podstawowym zakresie zrobić? Co do słuchawek to trochę moim zdaniem przesada, ja sobie spokojnie wszystko wytestowałem, nie było problemu, poza niektórymi, np. słaby dostęp i możliwości przeczepiania Sennheiserów HD800. Może otwarte było nieco ciężej testować, ale też się dało, w strefie nie było jakoś strasznie głośno, panował względny spokój.
  13. ententa

    Civilization VI - gracie?

    Kiedyś grałem w poprzednie różne części i muszę powiedzieć, tak wsysającego mordercy czasu jeszcze nie poznałem. O ile jestem fanem gier, uważam, że rozwijają inteligencję itd. itp., i swoim córkom aplikuję gry w określonych dawkach z pełną świadomością procederu, o tyle sądzę, że Cywilizacja powinna zostać zabroniona przez ustawodawcę Ponadto z perspektywy biznesowej miałem z Civ zawsze taki problem, że w grze występuje ekonomia własności: "raz kupujesz czołg i masz go na własność na następne 2000 lat". Podczas gdy w rzeczywistości występuje ekonomia przepływów pieniężnych: "raz kupujesz czołg i masz teraz co roku X tys. zł kosztów stałych utrzymania pojazdu i Y tys. zł / km kosztów zmiennych używania". To fundamentalnie wpływa na logikę gry, która jest nielogiczna i nieprzystaje niestety do rzeczywistej rzeczywistości.
  14. Ano właśnie, dziwiłem się, iż na tak drogi i "cudowny" sprzęt, jak i na szereg innych, np. słuchawki B&W Signature P9, nie postawiono konkretnych choćby nawet budek akustycznych, coby w spokoju posłuchać. Czy nie warto było zapewnić warunków? Słuchawek B&W na "kanapie" obok głośników ryczących z drugiego pokoju nie dało się słuchać, podobnie w niektórych pokojach ryczały głośniki i były postawione słuchawki do testów (np. Focal). Idiotyzm. Toteż Focal nie chce mojej forsy, toteż nie dam im szansy :-) Zresztą, wyglądają jak kupa. (Ale to tylko moje zdanie).
  15. Mam na myśli wzmacniacz, nie słuchawki :-) Dobre porównanie Superata, właśnie ten zestaw nie grał lepiej, za to grał najładniej.
  16. Mam wszystkie słuchawki Superlux, jakie można było kupić, wszystkie pobieżnie na razie odsłuchane. Wnioski na pierwszy ogień! 1. Jeśli brać coś w ciemno to studyjny model z pałąkiem zerżniętym od audio-technica "HD 669". Grają najrówniej, szczegółowo, jest przestrzeń, jest klasa. Referencyjna słuchawka, warta parę kafli, kosztująca grosze. Podobnie ciekawe są HD 660 i HD 330, z czego jedna ma trochę basu, a druga jest studyjnie "płaska", ale zbudowane są beznadziejnie, tandetnie i nie polecam ich specjalnie. Warto dodać, że 669 są zamknięte i dość dobrze wykonane, trzymają poziom. Brałbym w ciemno! Zamierzam je zachować jako słuchawkę referencyjną do porównań. 2. Bardzo godne uwagi są te ich najmniejsze nauszniki, choć słabo i tandetnie zbudowane, oraz pchełki - te ostatnie grają zaskakująco dobrze jak na produkt za kilkadziesiąt złotych. Muszę napisać dużymi literami, to jest SZOK, szczególnie te pchełki. Niestety są otwarte i będą przepuszczać hałas. Oraz nie wyglądają powalająco. Za to wygodne, łatwo regulować ułożenie w uchu takim wystającym z nich pypciem.
  17. Po odsłuchach na AVS: Na pewno ten wzmak to jest coś, do czego będę chciał wrócić w przyszłosci. Oby niedalekiej.
  18. Tegoroczne AVS było moim pierwszym. Po niektórych modelach słuchawek ogromnie dużo sobie obiecywałem, rozważałem ich zakup, podekscytowany biegłem je przetestować. Jakie to szczęście (mojego portfela), iż się z nich wyleczyłem. Oto mój subiektywny ranking największych wtop AVS 2016. 4. Sony MDR Z1R. Słuchawka śliczna. Miał być następca R10. Jest wprawdzie flagowiec, jednak przeciętnej klasy. Słuchawka kosztuje circa 10 tysięcy, jednak co oferuje w zamian? Przestrzeń, rozdzielczość i szczegółowość może 7-8/10. Zrównoważone, średnicowe, ciepłe brzmienie, 8-9/10. Dosyć równe pasmo, przeciętne granie, bez cech szczególnych i charakterystycznych. To nadal flagowiec i najwyższa półka, jednak... niczym się nie wyróżnia. Wygląd ma duszę, ale granie - nie. Nie mogę znaleźć żadnego powodu, aby wrócić do słuchania Sony'ego MDR Z1R... Jaka szkoda. Co innego towarzyszący słuchawce złoty player Sony, o wadze małego odważnika z siłowni. Nie wiem w jaki sposób ten player miałby być przenośny... Ale chciałbym go drugi raz posłuchać. Oczywiście pod warunkiem otrzymania wersji bez idiotycznego limitu głośności ustawionego tak, że nawet ja, słuchający raczej cicho, musiałem ustawić ją na maxa... Cena 15 tysięcy też nie zachęca. 3. Oppo PM1. Nigdy nie słyszałem tej firmy, więc z radością pobiegłem ją sprawdzić. Miałem możliwość posłuchania Oppo wyłącznie na ich własnym, jak ufam, synergicznie dobranym wzmacniaczu i playerze. Wybór muzyki symfonicznej, bo od niej zawsze zaczynam ocenę klasy sprzętu (gdyż jest najtrudniejsza do zagrania...), szybko wyleczył mnie z produktów tej firmy. Flagowiec Oppo gubił się w każdym utworze. Scena była żadna, separacja żadna, wszystko mieszało się ze sobą i kotłowało w garze. Może to ja miałem słabą chwilę? Może powinienem dać im drugą szansę? Może inny wzmacniacz? Nie wiem. Dziwię się i nadziwić się nie mogę. Wyglądało to tak, że po 5-10 sekundach przełączałem na kolejny utwór z ich własnej playlisty, nie mogąc tego słuchać. Totalny chaos. 2. AKG N90Q. Słuchawka z ANC (tłumieniem szumów otoczenia) za 6 tysięcy? Nareszcie hi-end zawitał do podróży samolotem i samochodem autostradą? Hurra! Ktoś o mnie pomyślał! ... Tak przynajmniej sądziłem. Jeszcze przed AVS, podniecony wizją słuchawki z ANC za 6 tysięcy, szukałem, gdzie by tu ją przetestować. Rozważałem nawet zakup w ciemno. Chwała Bogu, że tego nie zrobiłem. N90Q niczym się nie wyróżnia. Będąc przyzwyczajonym do wyższej klasy grania innych flagowców, tu spotykamy kolejnego grajka przeciętnej klasy. Jak wszystkie inne słuchawki z ANC, to oczywiście jakoś gra. Jest spoko, ujdzie w tłoku, da radę. Ale niczym nie zaskakuje. Nie wiem co daje skanowanie ucha. System przełączania między 3 trybami gry wpływa na dźwięk w umiarkowanym stopniu. Szczegółowość i przestrzeń żadna, można by robić onanistyczne porównania z Sennheiserem Momentum M2 AEBT czy Definitive Technology Symphony 1, które jednak kosztują 1/4 ceny. Ot, powstała taka kolejna słuchawka do samolotu, tylko że z bardziej prestiżowym designem i bajerami, które niewiele wnoszą. Jaka szkoda :-( Chyba będę musiał sam zrobić lepszą słuchawkę z ANC, w ramach nowozakładanej firmy. 1. Systemy głośnikowe hi-end za 100+ tysięcy zł. Wiele z nich grało słabiej niż mój domowy lampowy system warty w sumie mniej niż 10 tysięcy. Oraz słabiej niż moje monitory studyjne bliskiego pola Genelec 8010 (najtańszy model, tysiąc za sztukę). I nie tłumaczcie tego słabą akustyką pomieszczeń, bo ja też mam słabą akustykę w salonie... Lepszą wprawdzie w biurze przy Genelecach. Jednak to ich nie tłumaczy. Ja nie wiem o co chodzi. Po tym AVS mam szkodliwe przekonanie, że wiele osób jest głuchych jak pień. Dziwiłem się, dlaczego niektóre osoby siedzą i słuchają w pokoju, w którym jest cienizna albo przeciętność. Jakby czegoś szukały, doszukiwały się, analizowały i próbowały coś znaleźć. Ale tam nie było nic do analizowania, ani nic do znalezienia. Wchodziło się, po 10 sekundach, może po 20 słyszałeś cieniznę i wychodziłeś. W przypadku systemów przeciętnych mogło to zająć minutę. Można dźwięk analizować, doszukiwać się, ale albo coś gra, albo nie. Jednak to nie jest tylko mój "problem" - to nie ja jestem jakiś dziwny - chodziłem jednego dnia z jednym, drugiego dnia z dwoma kolegami i mają ten sam odbiór. Nie raz po 10 sekundach rzucaliśmy na siebie spojrzeniem, robiliśmy minę "idziemy" i wychodziliśmy. Ewidentnie pieniądze nie grają. To prawda. W wielu tych słabych systemach sam kabel do zasilania wyglądał na więcej warty, niż moje głośniki, ale jak widać - nie pomagał. Addendum. Trzeba przyznać, że były też systemy, które zrywały beret z głowy, jak np. system z głośnikami Wilson Audio, który miał wszystko: zrównoważone brzmienie, separację, scenę, głębię, holografię, muzykalność, wszystko wszystko wszystko. Siedziałem z opuszczoną szczęką i cieszyłem się jak dziecko. Pozytywnym szokiem było dla mnie odkrycie Beyerdynamica T1. Niby nic nowego, wszyscy być może to znacie, jednak ja wcześniej nie słyszałem tej słuchawki. Mile mnie zaskoczyła. Będzie ona dobrym dodatkiem do mojej kolekcji, bo zupełnie inaczej maluje przestrzeń niż Ultrasone Edition 5. Ogromnie pozytywnym zaskoczeniem był też zestaw słuchawkowy Macintosha, który grał tak muzykalnie, iż miałem ochotę się popłakać ze szczęścia. I za to wszystko chylę czoła, by zakończyć na wysokiej nucie.
  19. Również Valet myślę, że po Lab2, na które zresztą muszę czekać 2 tygodnie (szybciej sam bym z Warszawy śmignął do Tokio codziennym LOTem... no comment) to się teraz będę zastanawiał przed ewentualnym kolejnym zakupem u nich. Jestem natomiast coraz bliżej zmontowania firmy produkującej słuchawki z kilkoma forumowiczami, zbieram zespół, mam mega wizję, więc chyba nie będą potrzebne kolejne zakupy przez jakiś czas, bo to co planujemy zapisze się na kartach historii... niech tak się stanie.
  20. Zapomniałem napisać, że oczywiście załatwialiśmy u nich naprawę, kazali odsyłać do Japonii i Japończycy krzyknęli 6 klocków w górę.
  21. Niestety chyba nic szczególnego. Chodzą takie vintage na ebayu po parędziesiąt dolarów. Możesz się tam rozejrzeć. W tym okresie nie wykreowały się szczególne legendy z tego, co mi wiadomo.
  22. ale chyba nie całościowo tylko w wybranym rejonie muzyki i jako kolekcjonerskie ( słuchałem tylko ed5) Zależy chyba najbardziej od oczekiwań. Muzyki też słucham nie tylko klasyki, zdarzy się pop, elektronika, chillout... Jak mówię, ja je zestawiam ze Staxami 009 oraz AKG K1000. I mi one grają w tej samej lidze, nie pół ligi niżej, ale w tej samej. Natomiast rozumiem, że inni mają inne oczekiwania. Nie są to słuchawki mocno nasycone barwą, dźwiękiem, ciepłem, wręcz przeciwnie, są analityczne i przestrzenne i tyle. Cóż, nawet w tej chwili przesiadłem się przed momentem z synergicznego toru K1000 na nie i w zasadzie, to grają mi lepiej :-) Każda ze słuchawek ma swoją specyfikę i swój urok...
  23. No tak, szukamy zdecydowanie czegoś innego, dla mnie akurat fakt, że słuchawki "niczym się nie wyróżniają" jest w pewnym sensie ich zaletą, znaczy to dla mnie, że są w pewien sposób neutralne i nie przekombinowane. W słuchawkach dla mnie najważniejsza jest wierność, barwa, takie rzeczy, separacja faktycznie również, natomiast przestrzeń jako taka już mniej, bo nie traktuję słuchawek jako zamiennika zestawów głośnikowych (chyba mam zbyt małą wyobraźnię ). A najgorzej się męczę jak mi słuchawki grają chudo, bez masy i z przejaskrawioną, mocno dźwięczną górą pasma - wtedy bolą mnie nie tylko uszy ale nawet zęby No tak, to Ed.5 są zdecydowanie ANTYtezą tego, czego szukasz w słuchawkach Szczególnie to ostatnie, co napisałeś, to są właśnie moje Ed.5 :-) Ale kurczę ze mną chyba nie jest coś nie tak, teraz słucham sobie Staxów SR 009 na eurydice i to jest nadal to, co kocham. Bas nie nawala, przestrzeń jest, itd. itp. Dla mnie to jest dobry zamiennik Ed.5 :-) Natomiast ja mam tak, że wybiorę prędzej równe pasmo studyjne niż podbite basy. I mam bardzo czuły słuch. Dziś się przekonałem, że większość osób słucha dwa razy głośniej ode mnie, dziwię się, że słuchu nie tracą. Musiałem mocno uważać wpinając się w urządzenia ustawione przez kogoś przede mną. Update. Werdykt ostateczny! Dziś od rana słucham sobie casualowo jednych i drugich (25th versus Ed.5 LIMITED). Podpiętych do dragonfly'a lub bezpośrednio do Macbooka Pro, z którym też brzmią bardzo dobrze, cokolwiek ktokolwiek by nie mówił. I tu bez żadnego onanizmu audiofilskiego, zażartych porównań bezpośrednich A/B z przepinaniem się co minutę, nie mogę znaleźć jakiegoś konkretnego powodu, aby je kupić. Jest to to samo brzmienie, a różnice mogą (nie muszą) wypływać z kabla. Być może 25th brzmi trochę czyściej, ale to są subtelności. Może ten kabelek jest ze sreberka? Nie wiem, nie piszą. Zmieniła się, jak pisałem, ergonomia - słuchawki zdają się lżejsze, bardziej wygodniejsze, choć tak naprawdę ważą podobnie - pałąk po prostu nie dociska nauszników jak w Ed.5. Ale jak wspomniałem, wytłumienie otoczenia jest mniejsze :-( Walizeczka i akcesoria są dużo skromniejsze niż w Ed.5, bo dostajemy tylko jeden kabel i to wkurzająco trzymetrowy (musiałbym go sobie skrócić pod tor mobilny), nie ma nic poza tym, żadnej torebki podróżnej, alternatywnych kabli, tylko mała walizeczka i przejściówka na dużego jacka. Pod względem wyglądu nie wiem, które ładniejsze, czy te lakierowane 25th (których metalowe elementy w obudowie są jaśniejszego koloru, jakby aluminium), czy ciemniejsze dębowe, bardziej industrialne, z ciemniejszym metalem (jakby żelazo). Ten srebrny kabelek siłą rzeczy też wygląda nieco niewieścio. Oczywiście to czepanie się i szukanie znowu minimalnych różnic, obie słuchawki wyglądają super. Co ciekawe, Japończycy już próbują je na Ebayu popychać po 10 tys. dolarów ;-) Podsumowując, jeśli brać, to kolekcjonersko, aby opylić kiedyś Japończykom, albo jeśli ktoś nie ma Ed.5 limited lub unlimited... natomiast budżetowo patrząc, unlimited jest wciąż opcją o najlepszym stosunku cena/jakość, a upgrade'u nie ma co robić, chyba że ktoś jest takim maniakiem zbieraczem. Tak więc jedynie rozważam inwestycję w nie na zasadzie "lokaty kapitału w beczki whisky", jednak daję temu minimalne szanse 5%. Wbrew smutnemu wydźwiękowi werdyktu, oczywiście są to zarąbiste słuchawki, dla mnie pierwsza liga pierwszej ligi. Ja je sobie przepinam naprzemiennie ze Staxami SR-009 i odnajduję różne rzeczy w jednych i drugich. Dla mnie to jest ta liga. Oczywiście nie dla basolubów. To bardziej granie analityczne niż muzykalne. Żeby była jasność. Dla mnie na AVS 2016 kwintesencją muzykalności był zestaw Macintosha - to tak abyśmy byli "on the same page" :-) I oczywiście to granie też mi się mega spodobało, a zestaw Macintosha po podpięciu Ed.5 nadal grał cudownie, jednak już wyraźnie mniej muzykalnie, a bardziej analitycznie :-) Mniej ciepełka, więcej szczegółów... Update: kontynuuję odsłuchy na Mytek 192 + lampa DIY i generalnie dalej to samo. Podobne brzmienie. Limited Ed5 ciut ciemniejsze, 25th ciut jaśniejsze i czystsze, ale to są totalne subtelności, które pachną mi srebrnym kablem i drewnem (miękki buk vs twardy heban). Obie słuchawki są świetne oczywiście, ścisła czołówka. Fajnie tak się przepinać co jakiś czas, świeża skóra = odpoczynek dla ucha ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności