Skocz do zawartości

holdegron

Bywalec
  • Postów

    456
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez holdegron

  1. Bez nerw, Panowie ! Króciutko - H1 i H2 to to samo w różnych obudowach. H2 jest większy i ma wewnętrzny zasilacz, możliwe są też opcje jak zdalne sterowanie i selektor. H3 Dual-Mono to... dual-mono. Wzmak niby taki sam ale rozdzielony na dwa niezależne kanały od zasilania do wyjścia. Konstrukcja mechaniczno/elektryczna też nieco bardziej zaawansowana. Dźwiękowo H3 jest lepszy przestrzenią i dynamiką. OPy są w podstawkach, można zmieniać (tylko z głową...) Bob
  2. Zastanawia mnie różnica w dźwięku bliźniaczych niemal konstrukcji. Tak kombinuję że może tu mieć coś na rzeczy że w HeadPre konstruktor użył zasilania niesymetrycznego więc zapewne pracuje tam jakaś wirtualna masa lub - jeśli nie symetryzowano zasilania tylko użyto kondensatorów na wyjściu... Ciekaw jestem czy na wyjściu są jakieś rezystory bo to one często modulują dźwięk w zależności od impedancji słuchawek. Pracujący w "czystej" aplikacji TPA6120 daje taki właśnie "studyjny" dźwięk. Liniowy i płaski. W zasadzie jest to końcówka mocy dla słuchawek i jakiekolwiek zmiany trzeba wprowadzać w preampie. Bob
  3. Istotnie, gniazda są "przelotowe". W tej małej obudowie brakuje miejsca na selektor wejść. Taka opcja jest dostępna w większej wersji H2. Choć jakby się kto uparł...dało by radę selektor zaimplementować. Ale samo sterowanie przekaźnikami selektora musiały by być na tylnym panelu. Bob
  4. holdegron

    AVT2850 - poradnik DIY

    Hej, Marabucie - olewaj to (Kuty) z wysoka ciepłym moczem ! Wielkie brawa że chciało Ci się tyle pisać. Opis jest prosty i myślę że zrozumiały dla początkujących konstruktorów. Powiem więcej - napisałeś dużo uwag natury ogólno-elektronicznej które przydatne będą dla niewtajemniczonych nie tylko w projekcie 2850. Dobra robota ! Bobby
  5. holdegron

    dwa ciekawe projekty z AVT

    Gratuluję kolegom znakomitego słuchu. Widać (a raczej nie-słychać) że już jestem za stary na wychwycenie odmienności. Pozostawiam więc Wam wsłuchiwanie się w "różnice". Pozdrawiam, Bobby
  6. holdegron

    dwa ciekawe projekty z AVT

    >Baols Ja zmontowałem 2850 wg projektu z audiostereo na dobrych podzespołach (np super-liniowych tranzystorach Sanken). Pierwsze wrażenia były wow - super ! Potem podłączyłem mój wzmak i 2850 z jednego źródła, wyjścia przez przełącznik szybkiego porównania i SUBIEKTYWNIE grały niemal identycznie. W ślepym teście nie do rozpoznania. Nie idealizuję tu bynajmniej mojego wzmaka, twierdzę tylko że te "różnice" są bardziej natury psychologicznej niż realne. >Krz A dlaczego układ "na tranzystorach" MUSI być lepszy od kości ? Czy w kości jest co innego niż tranzystory ? Do tego już w produkcji dobrane i sparowane. Układ dyskretny daje duże możliwości modyfikacji - ale dla doświadczonego konstruktora. Sam z siebie jest podatny na "nieudanie" z powodu różnic parametrów podzespołów. I pytanie - kilka słów nt "jednoznacznej wyższości" 2850 poproszę. W czym ta wyższość ? AVT2850 to ciekawy (po poprawkach) wzmak. Zmontowany systemem minimum, w pudełku po butach będzie tani. Ale jeśli ktoś zechce zmontować ten projekt porządnie - wywali kilka stówek, bez dwóch zdań. Ten wzmacniacz wywołuje duże emocje głównie dlatego że pracuje w klasie A. A jakoś tak się utarło że A-klasa to świetny dźwięk... Bobby
  7. holdegron

    dwa ciekawe projekty z AVT

    Skuszony super opiniami o 2850 zbudowałem taki wzmacniacz. Faktycznie, gra bardzo dobrze, zupełnie jak dobra aplikacja TPA6120 ;-) Porównania bezpośrednie ze wzmakiem jaki sam montuję wykazały niemal identyczną sygnaturę dźwięku. Ten kit z AVT jest pozornie taki tani - kiedy doliczy się resztę niezbędnych elementów (i poprawi zasilacz...) czyli trafo, radiator, obudowę, potencjometr, gniazda etc wychodzi sumka niewiele mniejsza od gotowych ofert DIY. Jak komuś się chce i ma pojęcie co robi oraz jakieś zaplecze techniczne - AVT2850 jest ciekawą ofertą. Ale jakaś rewela to to nie jest bynajmniej. Bobby
  8. holdegron

    aallen

    Kupiłem Senny PX100 II - świetny stan, dobra cena i oczywiście zero problemów. Pozdrawiam. Bobby
  9. A juści ! IE8 mogą służyć za przykład Mega-Bass w negatywnym tego znaczeniu. Robią dużo łomotu ale ten bas ma się nijak do realnego odwzorowania instrumentów. Już lepiej dają radę tanie EX85 że o EX500 nie wspomnę. Co do odczuwania basu - przy odpowiedniej konfiguracji można odczuć namiastkę reprodukcji głośnikowej. Sam używając HD650 ze wzmakiem czasem doświadczam miłego mrowienia w... piętach. Może stąd się wzięło "poszło mu w pięty"... Generalnie działania ciśnienia z głośników nie da rady zastąpić słuchawkami. Niemniej można, a raczej trzeba "wytresować" mózg do odbioru dźwięku z słuchawek. Zauważcie taką rzecz - kiedy słuchacie robiąc coś innego równocześnie - słychać "tak sobie" bo mózg zajęty jest nie tylko odbiorem muzy. Kiedy skupicie się wyłącznie na muzyce wtedy ta nabiera głębi i szczegółów. To zbadane zjawisko - interpretacja muzyki ze słuchawek wymaga większej "mocy obliczeniowej". Z czasem tresura mózgu daje efekt "sprzętowego wspomagania" i nie trzeba aż tak się koncentrować. Bobby
  10. holdegron

    Buty

    Od kiedy Salomona przejął Adidas to niewiele już pozostało z niegdysiejszego wzornictwa i jakości. Kiedyś miałem Salomony (jakieś 12-14 lat temu) i były nie do zdarcia. Chodziłem w nich przez cztery sezony. A teraz - ****o adidasopodpbne. Jeśli chodzi o solidne buty sportowo-codzienne polecam firmę Garmont. Jeśli traficie na markę Scarpa - to naprawdę solidny wyrób (choć od Adidasa...). Bobby
  11. Ceny jakie są to widać. I trochę tego nie rozumiem bo to żadna nowa, kosztowna technologia. A jak tak się będą cenić to zamiast rozwoju rynku czytniki będą niszowym produktem. Moja mama, zapalony czytelnik, była mocno zainteresowana takim czytnikiem. Niestety po zweryfikowaniu cen... kupiła notebooka. Moim zdaniem ruch jest po stronie producentów. Rozumiem że boją się "wtopić" ale zrzucenie kosztów wdrożenia na klienta może się na nich zemścić bardziej niż myślą. Bobby
  12. Ja tam wolę do e-booków używać netbook Asus EEE PC 901. Co prawda cięższy od czytników i działa ok. 7 godzin na baterce ale obsługuje wszystkie formaty - bo to PCet. Ma dysk SSD więc nie boi się wstrząsów i upadków. Ekran 9" - widać jak trzeba. Na razie czytniki są stanowczo za drogie. Taki sprzęt powinien kosztować max 500 zł.
  13. A ja używam HD650 z Holdegronem czyli wzmakiem na TPA6120+OPA627. I tego własnie trzeba tym słuchawkom - szybkiego, liniowego wzmaka. W tym zestawieniu stają się nad wyraz uniwersalne. I nie ma co porównywać do 595... HD650 zagrały też dobrze z dziurki w SA7001, ale wzmaczek dodał kropkę nad i. Te Senki mają swój charakter, jak każde inne. Albo "podejdą" komuś albo nie. Ja po większości popularnych nauszników zatrzymałem się własnie na nich. PS Aktualnie sprzedawana wersja HD650 ma się nijak do tej z czasów po premierze. Sennheiser cichcem zmienił coś w przetwornikach i ta aktualne to już nie "bumboxy" jak te pierwsze. Polepszyła się też znacząco przestrzeń. Bobby
  14. TP414 - sieć sklepów Gamuz (stacjonarne, w necie chyba nie sprzedają). Ja kupuję w Katowicach, na ul. Górnika. Jakby było zapotrzebowanie to mogę kupić jak tam będę. Bobby
  15. Zmiana przewodów to "apgrejt" typowo psychologiczny. Daje tyle co umarłemu kadzidło. Zwłaszcza wymiana na Conducfile i tym podobne. Ten 3014 to drut sztywny jak... drut, przeznaczony do instalacji. Patch-kable się z niego robi a nie kabelki do słuchawek. Ma ekran z folii alu i sztywną izolację aby ten ekran się nie połamał i nie pokruszył. No i nie "gra" tak wspaniale jak to niektórzy sugerują. Wziąłem kiedyś trochę różnych kabli Condufil bo zachwalano mi jakość (...wie pan - dużo lepsza niż Klotz, oni strasznie zjechali z jakości...). W praniu okazało się że do Klotza to mają jeszcze daleko... ale są tańsze. Lepszy do takich celów jest np Klotz TP414. Niby też patchowy ale o niebo elastyczniejszy. Do tego jest to kabel 2x2+ekran więc nada się do słuchawek z oddzielnymi przewodami. Średnica ok. 2x3mm. Jeszcze pytanie do Oscara - lutujesz cyną z 60% srebra ? W jakiej temperaturze jeśli mogę zapytać ? Bobby
  16. Ja używam do wsadzania okładek do pliku programu Iriver Plus (ten dostarczany razem z playeremi). Jak dotąd nie zdarzyło się aby S639 nie wyświetlił takiej okładki. Przy czym rozmiar i "kwadratowość" obrazka nie mają znaczenia. Robiłem też trochę Easy CDDA Extraktor'em i tez nie było problemów. Bobby
  17. Za 2 stówy to był ostatni Standard w Super Promo cenie. Aktualnie bazowy model to H1 za 399zł. B.
  18. Wzmak jest zrobiony na AD8616, SMD więc wymienić się go nie da. Ciekawe jest to że ustawienie EQ w Sony wpływa bądź nie na ten efekt. To trochę nie pasuje do teorii Pana Majkela że wzmacniacz w playerze źle radzi sobie z wysoką rezystancją (bo we wzmaku na wejściu jest czysta rezystancja). Przyznam się że nie testowałem systemu wzmak+Sony z EQ bo sam używam tylko płaskiego ustawienia, a dokładnie EQ OFF. Jak zmontuję jakiś egzemplarz wzmaka to sprawdzę ten efekt. Bobby Zrobiłem mały eksperyment z zastosowaniem co prawda innego wzmacniacza. Faktycznie - użycie EQ, nawet na płasko, wprowadza wyraźnie większy szum i pewną modulację poziomu dźwięku. Nie jest to może duży efekt - ale wyczuwalny. Słyszalny też przy bezpośrednim podpięciu słuchawek do S639 (EX500). Wynika z tego że włączenie EQ przepuszcza sygnał przez DSP który jest niespecjalnej jakości jeśli chodzi o szum i dynamikę. Zawsze powtarzam - lepiej znaleźć słuchawki o dobrym (dla słuchacza) dźwięku niż kręcić EQ w playerze. I to by było na tyle. Bobisko
  19. Miałem je kiedyś, te SD. Porównać je do HD600 to jakiś żart chyba. Typowe poprawianie samopoczucia przez dorabianie ideologii. Bobby
  20. Tak przecież napisałem kilka postów wcześniej.
  21. "Referencja" w Twoim teście to nic innego jak subiektywnie przyjęte odniesienie. Dla mnie, subiektywnie, bas z EX500 jest lepiej artykułowany i generalnie lepszy od IE8. Swoją drogą jak Ty wyczaiłeś takie duże różnice między IE7 i IE8... Miałem obydwa modele i dla mnie różnica między nimi jest znikoma. I tu jest pies pogrzebany. Każdy słuchacz ma swoją referencję i często będzie ona stała w opozycji do przyjętej przez Ciebie. Test dobry ale dla mnie tyle warty co artykuły w pismach "branżowych". Czyli bardziej do obejrzenia obrazków... Bobby
  22. Wszystko OK ale pamiętajmy że jest to subiektywny test. Więc nie można traktować dosłownie opisu dźwięku a co najwyżej wyłapywać różnice. Swoją drogą wziąć bas IE8 za referencję - niezbyt dobry pomysł. Już samo to daje pod rozwagę wyniki testu. Bobby
  23. holdegron

    Oszukany na Allegro

    Gostek założył wtyk z złotówę - one tak mają że nie trzymają wymiarów (zazwyczaj są za duże). Jeśli wtyk jest wymieniony to te słuchawki nie są wystawowe tylko używane... Kto wie jakie jeszcze niespodzianki czekają. Oddaj je, bez dwóch zdań. Bobby
  24. holdegron

    Fotografia.

    Posiadałem kiedyś Canona A720 I żałowałem że zastąpiłem nim A510. Tak pół żartem pół serio - poczytajcie. Duchowy przewodnik (satyra) ˆ Ken Rockwell.com Artysta: Najwyższy Poziom 7 (odpowiednik "Nieba" w mitologii chrześcijańskiej) To najwyższy poziom, jaki można osiągnąć. Artysta przelewa swoją wyobraźnię w materialną formę, którą nazywamy fotografią. Zatrzymuje w tej fotografii duszę miejsca, prawdziwą lub wyobrażoną, na którą reaguje widz. Artysta w pełni panuje nad używanymi przez siebie narzędziami. Tworząc, artysta wykracza poza zwykłe, przyziemne istnienie, gdyż jego dusza ulatuje aby spotkać się z duszą, którą on chce ukazać. Artysta może uczyć się i ćwiczyć kiedy nie tworzy. Kiedy jednak tworzy, aparat staje się przedłużeniem jego umysłu. Gdy jest zaangażowany w proces twórczy, nie poświęca ani jednej świadomej myśli kwestiom technicznym, które tak doskonale opanował. Używając muzycznego porównania, pianista może nieustannie ćwiczyć gamy, ale kiedy występuje, nie zastanawia się nad układem palców na klawiaturze. Zatraca się w nastroju chwili. Podobnie jak profesjonalni surferzy, mający po kilkanaście desek, czy gitarzysta z kolekcją 23 kostek, artysta może posiadać wielką ilość aparatów - a każdy z nich służy do innego celu. Inny artysta może mieć tylko jeden aparat, lub nie mieć go wcale. To nie ma znaczenia. Artyści czasem ubierają się dziwacznie, a często bardzo późno kładą się spać. Nikt nigdy nie ogląda ich prac, ponieważ nie są zbyt dobrzy w autopromocji. Ci, którzy potrafią się wypromować, spadają na poziom Dziwki. Niestety, o paradoksie, oznacza to, że nie zobaczysz nigdy zdjęć prawdziwego artysty - chyba że znasz go osobiście. Dobrzy artyści na ogół wstydzą się pokazywać swoje prace komukolwiek - chyba że bardzo dobrze ich znasz - ponieważ wkładają w nie swoją duszę. Artysta może posługiwać się dowolnym rodzajem aparatu, także otworkowym czy jednorazowym, albo kamerą wielkoformatową. Posługują się takim instrumentem, jakiego potrzebują by stworzyć to, czego chcą. ******: Poziom 6 ****** to artysta, który sprzedaje swoją duszę, przyjmując za swoje dzieła pieniądze lub narkotyki. Ponieważ zniża się do tego poziomu, jego wizja twórcza zapewne nie jest szczera. Dlaczego? Jeżeli musisz sprzedawać swoją duszę, aby mieć kasę na jedzenie i mieszkanie, nie pieprzysz się dla przyjemności - co oznacza, że nie próbujesz niczego nowego. Jeżeli dziwce uda się po latach starań zarabiać tyle, by wystarczyło na opłacanie rachunków, to raczej mało prawdopodobne, aby próbował nowego stylu, dopóki potrzebuje pieniędzy. Artyści mający swojego "przedstawiciela" (co oznacza, że reprezentuje ich galeria czy agent - coś w rodzaju alfonsa) mogą go utracić, zmieniając styl. Dlatego też sztuka wystawiana na sprzedaż przez jedną osobę raczej nie będzie ani lepsza, ani inna. Jedyne, czego chcą od dziwki jego alfonsi (pardon, przedstawiciele) to styl, dzięki któremu jego zdjęcia sprzedają się. Przeczytaj książkę Barnbauma o artyzmie. Naprawdę rzadko zdarza się, aby odnosząca sukcesy ****** zmieniła styl, który już został zaakceptowany. Amator: Poziom 5 Amatorami są ludzie, którzy mniej niż połowę swoich zarobków osiągają z fotografii. Nie ma to nic wspólnego z jakością robionych przez nich zdjęć. Tacy ludzie kochają tworzyć fotografie. Dobrzy amatorzy o czystych duszach mogą przeskoczyć pozostałe poziomy i stać się artystami. Ludzie, którzy poza swoim normalnym zajęciem w weekendy zajmują się fotografowaniem ślubów itp. nie przestają być amatorami - po prostu biorą pieniądze za swoje zdjęcia. Amatorzy, którzy sądzą, że lepszy aparat sprawi iż będą robili lepsze zdjęcia, ryzykują spadek na najniższy poziom - onanisty sprzętowego. Zbyt wielu amatorów daje się zwieść producentom aparatów i wierzy, że muszą mieć dobre aparaty aby robić dobre zdjęcia. Takie myślenie zabija tworzenie sztuki. Amatorzy, którzy potrafią zatracić się w tworzeniu świetnych obrazów, znajdują się na dobrej drodze do uzyskania oświecenia. Dobrze jest być amatorem - z tego poziomu łatwo można wznieść się na poziom artysty. Amatorzy prawie zawsze używają lustrzanek Canona. Pstrykacz: Poziom 4 Pstrykaczem jest moja mama, a wraz z nią większość ludzi. Takie osoby chcą mieć wspomnienia, a nie fotografie czy aparaty. Pstrykacze, którzy są grafikami, bądź po prostu posiadają zdolności plastyczne, bardzo często tworzą fantastyczne zdjęcia, zadziwiając innych. Tacy pstrykacze są artystami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na ogół także ubierają się lepiej niż artyści, którzy uważają się za artystów. Uwierz mi: to fotograf robi zdjęcie, a nie aparat. Pstrykacze używają zwykłych "małpek" albo aparatów jednorazowych, osiągając tak samo doskonałe rezultaty jak pozostali, korzystający z "Lejków", Nikonów, Canonów czy Contaxów. Zawodowiec: Poziom 3 Zawodowy fotograf to ktoś, kto utrzymuje się wyłącznie (w 100%) z fotografii. Zawodowcy nie tworzą sztuki aby żyć - tworzą komercyjne obrazy. Zwykle dobrze opanowali technikę i potrafią wygenerować całkiem porządne zdjęcia, jednak umiejętność przekazywania swoich wizji nie zawsze jest im dana. Oczywiście, zawodowcy mogą tworzyć wspaniałe zdjęcia w czasie, kiedy nie pracują. Zawodowcy poświęcają bardzo niewiele czasu na zastanawianie się nad swoim sprzętem - poza sytuacjami, kiedy muszą go naprawić. Spędzają większość czasu na poszukiwaniu zleceń i narzekaniu, że wszyscy inni fotografowie w mieście obniżają ceny. Zawodowcy wydają na klisze i usługi laboratorium więcej w ciągu miesiąca niż na swój sprzęt w ciągu całego roku. Nie istnieją profesjonalni fotografowie przyrody. Fotografowie przyrody mają jakiś inny etat, albo są utrzymywani przez żony. Zawodowcy robią zdjęcia lustrzankami Nikona, średnioformatowymi Mamiyami lub aparatami wielkoformatowymi Calumet 4x5''. Nie stać ich na tak dobry sprzęt, jaki kupuje większość poważnych amatorów. Jeżeli nie jesteś profesjonalnym fotoedytorem, pewnie nigdy nawet nie słyszałeś o zawodowych fotografach - chyba że przyjaźnisz się z jednym z nich. Faceci występujący w reklamach aparatów, którzy twierdzą, że używają tego czy tamtego aparatu, to tylko wynajęci modele. Prawdziwi zawodowcy nie mają swoich stron internetowych i nie publikują biuletynów technicznych. Tacy ludzie są zwykle amatorami. Bogaty Amator: Poziom 2 To amatorzy, którzy - posiadając zbyt wiele pieniędzy - kupują mnóstwo sprzętu. Ma on uwolnić ich swobodną ekspresję. W tej grupie znajdziemy przeważnie mężczyzn, a większość z nich jest w podeszłym wieku lub na emeryturze. Bogaci amatorzy robią zdjęcia aparatami marki Leica, Contax, Alpa, Hasselblad oraz kamerami wielkoformatowymi Linhof (4x5'') Są to niewątpliwie świetne aparaty. Ale zdjęcia uzyskiwane nimi niczym się nie różnią od tych zrobionych Zenitem, Pentaxem, Bronicą czy Tachihara. Biedniejsi bogaci amatorzy robią zdjęcia lustrzankami Nikona - a czasem też Canona. Ostatnio ci kretyni kupują cyfrowe lustrzanki, przeznaczone dla reporterów gazetowych, takie jak Canon EOS-1D czy Nikon D1X. Aparaty te dają gorsze rezultaty techniczne niż aparaty, którymi posługują się pstrykacze. Naprawdę głupi ludzie czekali na pojawienie się Contaxa N Digital, który kosztuje 7 tysięcy dolarów. Jest mniej użyteczny niż cyfrowe lustrzanki Nikona czy Canona, a zdjęcia robi technicznie gorsze niż tania lustrzanka na zwykłe klisze. Bogaci amatorzy myślą, że nieostre czarno-białe zdjęcia pokazujące ubogich ludzi to sztuka. Niektórzy bogaci amatorzy łatwo spadają na ostatni poziom w hierarchii, ponieważ nadmiernie przejmują się kwestią sprzętu. Inni przechodzą wprost do tworzenia świetnej sztuki, ponieważ nie muszą przejmować się sprzętem - uważają, że właśnie ich jest najlepszy z możliwych. Co ciekawe, niewielu bogatych amatorów tworzy zwyczajne, przeciętne zdjęcia. Ich prace są albo świetne, albo całkowicie do dupy. Onanista sprzętowy: Najniższy Poziom 1 (odpowiednik "Piekła" w mitologii chrześcijańskiej) Ci mężczyźni (a do tej grupy zaliczają się wyłącznie mężczyźni) nie interesują się sztuką ani fotografią, ponieważ nie posiadają duszy. Nie mając duszy, nie potrafią wyrazić swoich wyobrażeń ani uczuć, dlatego też ich zdjęcia - o ile w ogóle jakieś robią - są do niczego. Większość uprawia techniczne zawody - są wśród nich inżynierowie, komputerowcy i specjaliści od nauk ścisłych. Ludzie ci tak bardzo przejmują się wystawianiem cyfrowych ocen dla różnych rzeczy, że całkowicie zapominają o tym drobnym fakcie, iż aparat czy tabela z wynikiem testów ma niewiele wspólnego z duchem obrazu. Ponieważ tak bardzo interesują się mierzeniem osiągów aparatów, przezwaliśmy ich "onanistami sprzętowymi". Niestety, wielu z nich trafia na moją stronę KenRockwell.com poszukując informacji o osiągach aparatów. Wielu z nich lubi też bawić się sprzętem audio, komputerami czy samochodami. Mogą cieszyć się z zabawek, takich jak aparaty, dla samej przyjemności ich posiadania. Rzadko, jeżeli w ogóle, korzystają z nich w celach, do jakich zostały stworzone. Młodsi spośród nich grają w gry komputerowe, często "czatują" i surfują po Internecie. Starsi przyłączają się do klubów miłośników aparatów. (Należy zapisywać się do klubów fotograficznych, ale nigdy do klubów miłośników aparatów czy jakichkolwiek klubów, które usiłują wystawiać punkty sztuce, ponieważ sztuka jest czymś subiektywnym i nie może być oceniana za pomocą cyferek). Ludzie ci nigdy nie stworzą niczego godnego uwagi, korzystając ze swoich sprzętów. Ale z pewnością podnieca ich fakt posiadania, nabywania lub opowiadania o nich innym ludziom. Jedynym rodzajem wyposażenia, na który nie zwracają najmniejszej uwagi, jest ten sprzęt, który jest rzeczywiście przydatny: oświetlenie. Interesują się sprzętem dla samego sprzętu. Zagadają cię na śmierć, jeżeli tylko im pozwolisz. Jednak gdy wyrazisz chęć obejrzenia ich prac, cała odwaga natychmiast ich opuszcza. Mogą także pomyśleć, że chcesz zobaczyć ich aparaty. Ktoś posiadający przyzwoite portfolio nie jest sprzętowym onanistą sprzętowym. Ktoś posiadający więcej aparatów niż porządnych zdjęć może nim być. Zapewne są nimi osoby, których strony internetowe pełne są artykułów o technice, a pokazują bardzo niewiele interesujących zdjęć. Pod żadnym pozorem nie zadawaj się z tymi ludźmi, nie rozmawiaj z nimi ani nie czytaj ich stron internetowych. Dla nieuświadomionych jawią się niczym niewyczerpane źródła wiedzy. Ich chore, pozbawione życia dusze z rozkoszą wciągną cię do ich własnego piekła. Już nigdy nie uwolnisz się od rozważań o tym, jak ostry naprawdę jest twój obiektyw. Jeżeli zaczniesz się tym martwić, już nigdy nie sfotografujesz niczego poza murem z cegieł czy kartą testową. Ludzie ci są łatwi do zidentyfikowania. Jeżeli doczytałeś aż do tego miejsca, zapewne widziałeś ich strony internetowe. Zawsze mają mnóstwo informacji o sprzęcie, ale niewiele zdjęć. Strzeż się informacji pochodzących ze stron, na których nie ma wielkiej ilości zdjęć, które ci się podobają. Musiałem zdjąć większość zdjęć sprzętu z mojej strony internetowej, ponieważ ci ludzie poświęcali więcej czasu na oglądanie mojego sprzętu niż na oglądanie moich prac! Pasmo dostępu, za które płacę, zajmowali ci idioci, gapiąc się na moje obiektywy zamiast oglądać zdjęcia - dla których właśnie ta strona powstała. Dlatego wszystkie fragmenty o sprzęcie są w kolorze żółtym, aby bolały ich oczy, gdy będą tracić zbyt wiele czasu na śrubki i motorki. Wielu ludzi, którzy piszą do mnie mejle, należy niestety do tej najgorszej, nieoświeconej grupy. Mnóstwo z nich grasuje po Internecie i poświęca całe godziny na "wnoszenie własnego wkładu" do stron poświęconych technice oraz gadając na czatach takich jak Photo.net, www.dpreview.com, photocritique.net czy na niemieckim forum dla osób posiadających i zbierających Nikony, zamiast robić własne zdjęcia. Ci goście tutaj nie są tacy źli. Bobby
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności