Skocz do zawartości

Słuchawki Pioneer SE Master 1


John Grado

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli to w istocie tak jest, że najlepsze rzeczy powstają pod odpowiednim natchnieniem. Ja w alkoholu nie gustuję, ale czekolady okazjonalnie sobie nie odmawiam i też wtedy człowiek bywa "twórczy" ;)

 

Gratulacje! Pioneery wyłaniają się jako nowe najlepsze słuchawki na forum :D. Mnie szczególnie zainteresowała ta część o obfitej średnicy, a to dlatego że niegdyś moimi ulubionymi słuchawkami były Brainwavz'y HM5, które tu też nie skąpiły. Tyle tylko, że HM5 mi grały dopiero po odpowiednim ich dopaleniu torem, w konfiguracji iście ekstremalnej z pewnych względów, a o których już pisałem po jednym cukrowo-węglowodanowym odpale więc nie ma sensu do tego wracać. Tak czy inaczej, z Twojego opisu wynika, że Mastery 1 nie potrzebują aż takiego retuszu. Z drugiej strony, nie podłączasz ich do pierwszego-lepszego i niekoniecznie spasowanego toru, to i może nie ma co się dziwić, że to "zagrało". I oby tak dalej! 

Pozostaje wystrzegać się demonów audio-nervosy i słuchać - tak jak piszesz - muzyki. Tym bardziej, że chyba nie tak łatwo jest o spójny dźwięk, gdzie wszystko jest "cacy" i się właśnie nie wybija zanadto. 

 

Co do basu, to jakbym czytał opis tego z Ultrasone Edition 9 - podczas gdy z recenzji Tribute 7 Piotra Ryki miałem zupełnie inny jego obraz. Na początku mi się wydawało że one nie schodzą z tym basem zbyt nisko ale niski też jest, tylko nie taki obfity objętościowo, sportowy raczej. Także ja jako laik w dziedzinie planarnych słuchawek powiedziałbym, że może niekoniecznie fani Audeze popełniają błąd, bo jeśli tam też jest ten planarny bas (czyli właśnie obfity niski) to po prostu co kto lubi. Mi w elektronice super sprawdzały się nawet takie HE560 od Hifimana. 

 

P.S. Jakkolwiek opis bardzo ciekawy, tak być może warto sformatować go jakoś pod nasze forum. Przynajmniej dla mnie te brązowe wstawki pomiędzy białymi liniami powodują, że jakoś tak niewygodnie się to czyta. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tak mam że pisze często na audiohobby bo tam dawno miałem te konto a tutaj to niedawno założyłem. Nie wiem jak to sformatować w sumie, dyskomfortu nie odczuwam bynajmniej.  Przeczytałeś raz, chyba wracać co chwila do tego nie będziesz ;)  Generalnie to pisałem to jakoś do połowy na raty a potem jak usiadłem przed kompem to otworzyłem połóweczkę i jakoś tak coraz gorzej i gorzej było i coraz ciężej mi się pisało. Więcej nie popijam wódeczki piwem w trakcie pisania o słuchawkach. Czy Pioneery najlepsze? Nie wiem w sumie. One grają muzykę, tak jakby nie siliły się na nic, tylko muzyka. Kolega je porównuje do Meze E więc chyba jest mocno bo ja Meze nie słuchałem. Za tą cenę co nabyłem to wole od kazdych innych słuchawek. Tutaj nie ma zadnych fajerwerków w graniu, jest uczciwość a ich wyższość i lepszość nad innymi słuchawkami  wychodzi na wielu płaszczyznach. Co do średnicy to powiedziałbym że nie tyle obfita co właśnie uczciwa, oddaje to wszystko co gdzieś tam traciłem przy innych słuchawkach. Usłyszeć więcej dla wielu producentów znaczy chyba podbić jakies podzakresy, podbija się 2 khz w Grado, podbija się sopran wszedzie gdzie się da, słyszysz lepiej fakt, wiadomo że słyszysz jak Ci dodadzą decybeli tu i tam, ale nie słyszysz więcej.  Chciałbym je zkonfrontować z Utopiami szczególnie, zastanawiam się co by wyszło właśnie jeśli chodzi o to słyszenie. To są jedyne słuchawki jakie znam zdolne stawić im czoła nie tyle jeśli chodzi o efektowność jak Ultrasone 7 czy D8000, ale jeśli chodzi o bogactwo brzmienia. Jeśli miałbym powiedzieć dlaczego te Pioneery są tak dobre to powiedziałbym że nie dość że są uczciwe to w dodatku efektowne. połączenie różnych światów.   Do tej pory słuchałem czegoś co było uczciwe to musiało być szkieletowe i bezbarwne, tutaj tego nie ma. Muzykalność uzyskiwana za pomocą pompowania w tor tak grubych pieniędzy że aż włos się jeży i leczenie chorych słuchawek drogimi wzmakami, też do mnie nie przemawia. Leczenie np SR009 wzmakami Cavali Audio za 2 razy tyle. Trochę bez sensu, są granice. Ma być dobrze od razu a potem już tylko lepiej. I tutaj powiedziałbym tak jest :) Uzywki z Norwegii są za niecałe 5000zł, z Europy zachodniej czasem zdarza się podobnie 1100 - 1300 euro, nie sądzę że da się lepiej w tej cenie. Myślę że ludzie sprzedają bo czują się zawiedzeni bo nie ma fajerwerków ale zapominają o tej dawce muzyki która tu płynie. Podłączać do byle czego jednak też ich nie wypada a ludzie podłączają do jakichś Merdianów Explorerów i "ważek" Audioquesta" i narzekają. Fakt, mają grać dobrze od kopa, ale stwórzmy im jednak jakieś uczciwe warunki z wystarczająco transparentnym torem, który potrafi obnażyć słabości i eksponować silne strony,  to zobaczymy dlaczego te słuchawki są tak dobre :)  Wzmacniacz majkelowy albo mikołajowy, jakiś uzywany uczciwy Chordzik i można cisnąć z muzyką na wysokim poziomie ;) 

Tych słuchawek mogę uzywać choćby z racji tylko na sopran który jest zestrojony perfekcyjnie, jest stopiony ze średnicą i piękny jak ten z LCD3F ale bogatszy i jednak uczciwszy, lepszy.  Dla mnie to bardzo wiele a przewag nad innymi słuchawkami jest znacznie więcej. Sam sub bas na dole to w ogóle nie jest level "dynamiki". 

1 godzinę temu, Undertaker napisał:

z Twojego opisu wynika, że Mastery 1 nie potrzebują aż takiego retuszu.

Mi się wydaje że to co one potrzebuja to dobrze w jakiejś hiszpańskiej recenzji ujął jeden gość - potrzebują przejrzystości i neutralności od toru. Muzykę noszą w sobie, trzeba tylko ją wyciągnąć bez stosowania przebiegłych forteli itp. Im więcej przezroczystości od toru tym lepiej usłyszysz ten zbalansowany spójny dźwięk. Coś mi jeszcze Piotr Ryka pisał o scenie że potrafi być super duża ale wydaje mi się że  juz jest całkiem rozległa teraz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nieprecyzyjnie się wyraziłem z tym sformatowaniem - chodzi mi stricte o te brązowe wstawki z audiohobby. To się dobrze czyta u nich, gdzie biały kolor się nie wtrynia w paradę między wierszami. A tutaj czarna czcionka na białym tle i jest optymalnie. Ale to może taki mój kaprys astygmatyka :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałbym je gdzieś posłuchać... interesują mnie tak jak AudioTechnia ADX5000

Edytowane przez Corvin74
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Corvin74 napisał:

Musiałbym je gdzieś posłuchać... interesują mnie tak jak AudioTechnia ADX5000

 

Słuchałem tych Audiotechnic. Jak będziesz miał obie pary obok siebie to nie daj się nabrać na ich czarowanie  napowietrzaniem i zwiewnością wynikającą z braku ciała. Pioneery też to potrafią ale  znacznie bardziej wysycają muzykę i są bardziej emocjonalne, mają dużo lepszy dół, duży i szybki ale nie ciężki.  Cała ich siła wychodzi przy długich sesjach odsłuchowych. Te słuchawki w przeciwieństwie do tamtych Audiotechnic nie posiadają praktycznie słabości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.02.2020 o 17:28, John Grado napisał:

leczenie chorych słuchawek drogimi wzmakami, też do mnie nie przemawia. Leczenie np SR009 wzmakami Cavali Audio za 2 razy tyle.

SR009 to wystarczy innymi padami wyleczyć ;).

 

W dniu 2.02.2020 o 17:28, John Grado napisał:

Nie wiem jak to sformatować

Po wklejeniu tutaj na forum powinno się pojawić poniżej tekstu "usuń formatowanie" i po kliknięciu już nie powinno być tła pod literami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, saudio napisał:

Audeze zbyt daleko oddala przetwornik i niestety ma mniejszy otwór wewnętrzny, powiększa się przestrzeń, ale nie wyrównuje pasma.

To może wystarczy jakieś podkładki pod spód padów dać - mi SR009 lepiej grały jak odciągnąłem trochę pady od głowy, czyli nie tylko dalej od głowy, ale i mniej szczelnie.

Albo może pady od Beyerów DT990/T90?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Aneks do recki.

 

Helloł, u mnie dalszy ciąg upgradów, więc mały aneks do grania tego systemu i zmian, bo jest o czym pisać i na czym słuchać. Wyszedł ode mnie taki pomysł żeby coś poprawić w systemie, bo główne słuchawki w moim systemie, Pioneer SE Master 1, złapały dużo godzin i jak to  dynamiki dociążyły się i zespoliły, sopran stał się delikatny i wycofany, o  czym informowali mnie inni właściciele więc wiedziałem poniekąd że z czasem tak z nimi będzie. Ogólnie dźwięk wysokiej próby, ale ten TYP  dźwięku dłużej nie mógł być przeze mnie uznawany za uczciwy, różnicujący odpowiednio i posiadający odpowiednią agresję, poczucie ożywienia muzyki. Średnica stała się zbyt masłowa a dół pasma dominował w przekazie.Pomagało w tym przyciemnienie które wzrastało wraz ze spójnością i ułożeniem słuchawek podczas łapania godzin. A więc co nastąpiło -  sprzęt pojechał do Krakowa na dostrojenie i został zamówiony nowy kabel bo coś mi mówiło od jakiegoś czasu że ten firmowy ma trochę na sumieniu. To co na początku było dobre dla tych słuchawek z tego kabla, po dopaleniu stało się przesytem.  Zniknęła metaliczność na górze pasma i poszarpane dźwiękowe faktury więc może odejść na emeryturę. Po prostu za dużo zaciemniał i w żaden sposób nie wspomagał głębi dla tych słuchawek, więc stał się bezużyteczny.  Dźwięk był za cieżki, zbyt misiowy, sopran miał za mała objętość i zbyt mały udział w muzyce.

 

A więc wczoraj wrócił z dostrojenia pod flagowe Pioneery, Headonic w ewolucji trzeciej, interkonekty Sunset w wersji drugiej i zasilacz do wzmacniacza w wersji drugiej. Dojechał też kabel  na wtyczce Viablue, wyglądający dokładnie jak kabel Cardas. Cały szary, bardzo ładny.  Jeśli chodzi o brzmienie ogólnie tego wszystkiego razem, to powiem krótko - jest grubo.  Nie wiem co Michał tam zrobił, ale ciężko jest się oderwać od słuchania muzyki. Ale może po kolei, standardowo w moim stylu, najpierw podział na pasma, potem ogólnie.

 

Basy: dostały głębi i ogólnie przeczyściły się, są bardziej dobitne, nie wpadają nigdy w żadne studnie i albo niepotrzebny łoskot np w cieżkiej elektronice z elementami metalu, co nieraz im się zdarzało. W poprzedniej konfiguracji było ogólnie odrobinę za cieżko w tym zakresie i to nie służyło Pioneerom bo one nie grają potężną masą w dzwięku i nie ma sensu na siłę im tego pompować, a raczej wyciągnąć z nich maksa czymś co wprowadzi lepszą kontrolę na dole. Zniknął z nich totalnie efekt powłóczystości i teraz tracki które lubiły trząść przetwornikiem i zrobić z basu taką trochę zbyt zmasowaną jednolitą papkę, czują się troszkę lepiej. Całościowo ten bas jest teraz twardszy i mneij obły, nie stracił za to w ogóle nic z natarcia i takiego dobicia, slamu, kicku (czy co tam chcecie) z samego dołu. Muzyka w której bębny  daja czadu dostanie kopa, bebny mają teraz lepiej zaznaczone pogłosy i są uczciwsze. Ciężka elektronika ma lepszy balans, basu ogólnie jest trochę mniej ale wzmogło się całościowe wrażenie jego potęgi i twardości co jest uczciwsze moim zdaniem i pokazuję więcej muzycznej prawdy.  Jak mówił Rob Watss, nie chciałbyś żeby Twoja muzyka zabrzmiała miekko. No tak, nie chciałbym :D  To ogólnie lepszy, bardziej zręczny dół pasma który pomimo swojej wielkości i siły uderzenia nie powinien nikogo zmęczyć w takiej konfiguracji. Jest tam gdzie go potrzeba, nie żyje samoistnie jako jakaś podstawa która wciąż daje się we znaki swoją obecnością (wiele słuchawek planarnych w mojej opinii).

 

Srednica: tutaj się mocno wyklarowało i zaszło parę ciekawych zjawisk. Pierwsze to usniecie efektu "blur" z muzyki i efektu zbytniej ciężkości który wychodził na niektórych płytach/nagraniach rockowych.  Zjawiska muzyczne które wczesniej były pokryte przez przez nadmierne przyciemnienie, spokojnie uczestniczą w muzyce w jaśniejszej oprawie i nie są już tłem dla potężnych basów wspieranych trochę za cieżką, zamgloną niższą średnicą. Ma się wrażenie jakby było słychać jakieś nowości, oczywiście to złuda, to było tam wcześniej, ale doszło do głosu po innym rozłożeniu aspektów i rebalansie na całym paśmie. Te słuchawki ewidentnie tego potrzebowały. Czuję że mogę skupić uwagę przez to, na tych warstwach średnicy, na których nie skupiałem się wcześniej. Ogólnie ten zakres ożył, dostał powietrza, całościowo jest taki potężny objętościowo pierwszy plan, jest zdecydowanie bardziej dziarsko i jasno, przede wszystkim równiej. Najwięcej tutaj pokazał zmian też nowy kabel który pokazał większą głębię i lepszą przestrzeń, dzwięk  jest bardzo duzy,  dosadny, wzrosła bezpośredniość, cała średnica pokazuje to w czym moim zdaniem te Pioneery są mistrzowskie - złożoność trudnych utworów gdzie nakłada się na siebie wiele różnych warstw muzycznych. Im więcej tutaj się poprawi w tym zakresie, tym lepiej te słuchawki grają. A więc potrzeba tu także dużej przejrzystości, która również została podniesiona. Słuchawki z tym kablem grają zaraz po D8000, najbliżej kolumn, ze wszystkich których słuchałem. Bezpośrednia, skomplikowana i odważna średnica.

 

Wysokie: Tutaj największy postep, pojawiło się tyle powietrza również dzięki nowemu kablowi, że powrót na stary set i kabel nie byłby dla mnie możliwy. Został podciągnięty każdy aspekt tego sopranu, od jego objętości, wzrostu agresji, do przestrzenności. Holografia jest bardzo dobra, jest mnóstwo powietrza w wysokich partiach. Przestrzeń i poczucie uwolnienia dźwięku czerpią z tego całymi garściami. Ten sopran uwalnia mnóstwo dźwięków, planktonu, nie faworyzuje niczego, jest uczciwy i nie próbuje dominować, śwetnie wspiera średnicę, co na poprzednim ustawieniu systemowym przestało mu się udawać. Perkusje mają nowe życie, najwięcej zyskał własnie rock n roll i wszystko co nie mogło rozwinąć skrzydeł bo opiera się mocno na strzelistych górnych partiach. Panowie z Quemist, Celldwellera, Avenged Sevenfold, Skillet,  Linkin Park, Dope i wielu innych zespołów są wdzięczni majkelowi. Tak jak i ja :) Ten nowy odwazny sopran znacznie lepiej kreśli teraz wszelkie  obrysy i  poczyna sobie znacznie śmielej. Odkrywa wiele pozostając gładki, wyartykułowany i niemęczący, nigdy nie każe słuchacza za dobór słabiej nagranej muzyki. Talerze perkusji szatkują powietrze z lepszym różnicowaniem, słychać jak na dłoni w który perkusista właśnie uderza, każdy ma swoj osobny właściwy dla niego dźwięk i miejsce. Niby było to wcześniej, ale radochy tego typu nigdy za wiele :)  Teraz jest jeszcze więcej i lepiej więc dlaczego nie? ;) 

 

Ogólnie:

Wejście w przekaz jest niesamowite, przestrzeń się napompowała powietrzem a soprany ożyły, mają znacznie więcej miejsca w muzyce, bas dostał głębi, wszystko ma nowy balans, detale są podkreslone i lepiej widoczne, całe muzyczne zdarzenia jakby uwolnione z jakiegoś zacieśnienia. Góra się odkryła, zniknęło uczucie zbytniej dosadności na średnicy które trochę spowalniało muzykę. Bas jest szybszy i bardziej dobitny, stracił nieco na ogólnej objętości ale zyskał wszędzie indziej. Holografia jest na wyższym poziomie, wzrosła całkowita transparentność, można słuchać jeszcze głośniej niż przed upgradem, z jeszcze mniejszą fatygą ale dynamika i przejrzystość jest tak duża, a balans i tonacja tak dobre, że odczuwam dużą satysfakcję na każdym poziomie głośności. Kabel oczywiście zrobił swoje w tym, poprawił głębię tak jak się spodziewałem, ogólnie przeczyścił w tej muzyce szczególnie średnicę, wyklarował to i owo. Czego chcieć więcej? Jest trochę lepiej niż oczekiwałem w sumie.

Ale do rzeczy. Co mnie uderza osobiście: zadziwiło mnie w jaki sposób teraz te słuchawki pokazują narastanie dźwięków  albo wydarzenia które były bliżej  lub dalej. Mają teraz zaznaczony wyraźnie ten dystans, więc muzyka praktycznie ożywa pod względem przestrzennym a skomplikowane brzmieniowo utwory pokazują wręcz niesłuchawkowy poziom zachowań zjawisk przestrzennych. Po prostu słuchasz  i dzieją się jakieś dziwne rzeczy na które nei zwracałeś uwagi, tu coś jest dalej, tu coś bliżej, coś w kawałku  przelatuje z lewej na prawo, raz jest po lewej, potem po prawej, dalej potem bliżej, narasta, potem znowu się wygasza. Mam parę takich kawałków elektro, gdzie to świetnie słychać. Ogólnie taka radocha kiedy takie rzeczy się dzieją w muzyce, znacie to, pewien poziom misterności zarezerwowany dla sprzętu z górnej póły. Audiotechnici ADX5000 potrafią podobnie np ale kuleją trochę na dole pasma. To są oczywiście takie rzeczy które zanikają gdzieś czasem w świadomosci jeśli człowiek nie nastawia się na ich wyłapywanie, ale na szczęście nigdy nei zanika poczucie dużego dźwięku jak z kolumn o ogólnej wysokiej SQ, więc po prostu te słuchawki cieszą mnie teraz bardziej i raczej będą cieszyć jeszcze trochę dłużej. Są takie płyty które lubię jak Table for Two których źle mi się słuchało na poprzednim ustawieniu z racji na zbytnie zaciemnienie dźwięku i jakiś taki "karton" ale to znikło. Zespół Dope z płytą Life która jest nagrana bardzo cieżko również zagrał jak trzeba a wcześniej już mnie denerwowało jak ta płyta brzmiała na tych słuchawkach, bo przecież na PS500e słuchałem bez problemu. Było za cieżko, znacznie za cieżko i ciemno, ta płyta trochę leżała, ale chyba nie jak Table for Two np. Ogólnie odbieram nową wersję dźwięku zaproponowaną przez majkela i flagowe Pioneery jako lepszą alternatywę dla tamtego zbyt dobitnego, kalorycznego przyciemnionego dzwięku który sprawdzał się przy słuchawkach Grado. Żeby nie było, tu nie zaszły żadne cuda i to nei tak że wcześniej było nagle tak źle, oczywiscie było okej w większości materiału, jako że głównie była to elektronika i tam to co przeszkadza w rocku, nie przeszkadzało. Jak ktoś ma jakieś pytania, chętnie odpowiem. Oczywiście pewnie wszystkeigo nie uwzględniłem lub napisałem to trochę chaotycznie, ale jakoś tak się staram pisać zawsze mneij więcej jak to odbieram i czuję.

 

Jeszcze na koniec... Trochę chyba było mało o kablu, więc wracajac  do kabla,  powiem tylko że właściwie pokazał bardziej bezpośrednią, większą od kabla zestawu, wersję dźwięku zaproponowaną przez ten system. Wzrosła cała pojemność, poczucie bliskości i namacalności,  bas zyskał na sile i głębi, wzrosła przejrzystość. Ten kabel gra inaczej niż ten który miałem kiedyś od majkela, zrobiony z conducfila. Tamten poprawiał przejrzystość i dawał lepszy wgląd w nagranie, ten daje  więcej. Podnosi prawie wszystkie aspekty w dźwięku wyżej, na tym kablu przede wszystkim jest takie wrażenie jakby cholernie dużo było samego dźwięku, wszystkiego jest bardzo dużo i tak wszystko brzmi - duży dźwięk z dużą objętością, czysty i dobitny, wszechstronny i holograficzny. Jako że kable same z siebie nie grają jak wiadomo, a tylko odkrywają lepiej bądź gorzej zalety systemu, znaczy to że kabel z zestawu ograbia te Pioneery z części tego czym one próbują błyszczeć, objętości, siły i potęgi basów, balansu w graniu i zrównoważenia wielu aspektów które złożą się ostatecznie na dźwięk. Standardowo też kabel ściąga "kocyki" tam gdzie one były, głównie na średnicy, ale czym zadziwia najbardziej to właśnie pokazaniem wielkiej skali dźwięku tych słuchawek. Skala na miarę Final D8000 lub Ultrasone Tribut 7. Słuchawki Focal moga o takiej pomarzyć.Na tym kablu szybko robi się strasznie potężnie w miarę kręcenia potkiem w prawo. Mi się też po prostu podoba, jest cały szary na wtyczce Viablue. Szare kable i szary oplot, wygląda jak rasowy Cardas :D Coż, na razie chyba tyle. Nie pozostaje mi nic więcej jak zatwierdzić sprzęt, to co pisałem Michałowi na PM, uważam że zostało wykonane. Duży odwazny dźwięk raczej dla młodego słuchacza spragnionego emocji, bez faworyzowania niczego. Czysta radocha z słuchania.

 

Gradus, Alucard. 

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności