Skocz do zawartości

Filas

Bywalec
  • Postów

    1125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Filas

  1. dzisiaj w SKM właśnie teraz kolo z customami jakimis EDIT: a nie... to aparat słuchowy :s Wysłane z mojego GT-I9000 przy użyciu Tapatalka
  2. Takie jaja z górą to ja miałem na 681 jak odkleiłem dampenery.
  3. Problem jest taki, że niektóre płyty CD są w kiepskiej jakości już na starcie (np. słabo nagrane w studio) i ciężko to sprawdzić przed zakupem. Nigdy nie natknąłem się na odpowiednio dobrze nagrany album np. Jimiego Hendrixa. Z kiepskiego masteringu 24/96 też nie będzie dobre... To już będzie kwestia lepszej masterki, a nie gęstego formatu.
  4. skoro to tak się prezentuje to w takim razie Samsów troszkę chyba głowa boli
  5. jeżeli zrootujesz telefon i potem wymienisz tylko kernel na zgodny ze standardowym oprogramowaniem to anwet tego nie odczujesz.
  6. Filas

    Rock Progresywny

    Właśnie powiedziałbym, że Insurgentes to rzecz która najwięcej wniosła od Stefana z całej jego twórczości, dosyć zróżnicowana i pomysłowa (a przynajmniej ja tak uważam), co prawda odtwórcza (bo jednak inspiracje są ewidentnie wyczuwalne), ale przynajmniej nie odkopująca trupa.
  7. Filas

    Rock Progresywny

    Mowa chyba raczej o neo-progresie, bo prócz niego (a równolegle i z 'podobnymi' źródłami) nadal jest spora ilość wykonawców retroproga (wiem, że jest ich dużo, ale z nazw nie wymienię :s), a który to neo-prog jest ostoją najgorszego, co oferował klasyczny (albo raczej, żeby mowić precyzyjniej - symfoniczny) progres. Brrr. No ale mamy też spory zakres ludzi inspirujących się (w różne sposoby!) RIO/avantem, ale to już w sumie dosyć hermetyczny temat. I to jest właśnie ogromny błąd, bo to staruchy miały najciekawsze rzeczy. Tam przecież można spotkać podwaliny pod gatunki, które wyszły 20 czy 30 lat później. Albo przynajmniej zaobserwować, że solowa twórczość Stefana zyskałaby ogromnie, gdyby facet wreszcie wyszedł z próbowania byciem King Crimson (tak, bardzo stabilna i popularna opinia) i zainteresował się dużo poważniej współczesną twórczością niezależną. w sumie to spoko
  8. Filas

    Rock Progresywny

    Jakby ktoś słuchał to mógłby radośnie napisać, a tak to wszyscy lansujo to co nowsze a niekoniecznie ciekawsze.
  9. Filas

    Rock Progresywny

    Moim zdaniem za najlepszy (taki na 7,5/10) wyczyn Stefka uznaję Get All You Deserve, tego lajwa, bo najbardziej to bangla i trzyma się kupy, nawet dosyć udana jest to sprawa. A z Porków odpowiednio Lightbulb Sun (7/10) za świetną fuzję lekkiego proga z poprockiem i nawet interesującą instrumentację i Up The Downstair (6,5/10) za ogółem przećpany i inspirowany krautrockiem klimat. Reszta mi nie podchodzi jakoś strasznie, chociaż kiedyś podobało mi się Stupid Dream i Deadwing mi się podobał, ale ten ostatni już przestał, a do Stupid Dream nie wracam. W sumie trzeba będzie odświeżyć. Dlaczego w temacie o progu tak mało mowy o Canterbury? Scena kanterburańska (i nie mam tu na myśli Camela, którego lubię za co innego niż Canterbury) to chyba jeden z najlepszych i najmniej pompatycznych, a zarazem bardzo twórczych stylów w obrębie proga. Soft Machine Caravan Gong Hatfield & The North Egg National Health Khan Robert Wyatt Matching Mole pierwsza płyta Henry Cow (które zasłużyłoby na swój oddzielny wpis jako avant/RIO) A Wy co, nadal słuchacie Stefana, kiedy jest Kanterbura?
  10. Dlatego należy kupować płyty CD i je ripować, bo kupowanie gęstych plików to jakaś pomyłka.
  11. Czyli może kiedyś dla samych jaj kupię sobie 681f, ciekawe czy podskoczą do KNS 8400
  12. Na HDTracks są rozmaite rzeczy, niemniej jest chyba dosyć drogo.
  13. Załatw sobie dwa albo trzy livecd z Linuksem, a wcześniej kilka razy przeinstaluj sterowniki do wifi - jeżeli po przeinstalowaniu i na Iliuksach będzie źle, to wymiana karty.
  14. Filas

    Rock Progresywny

    ja chyba jednak podziękuję z góry.
  15. Filas

    Rock Progresywny

    Jeżeli to będzie coś w stylu Weather Systems albo którejkolwiek ich nowszej płyty to ja będę tego unikał jak ognia
  16. Niemniej nie działa regulacja głośności w systemie, prawda?
  17. Scena w słuchawkach też nie istnieje, bo nie mozna jej zmierzyć co do centymetra
  18. Interpretujesz to sobie jak chcesz, także nie wiem czy jest sens w ogóle prowadizć rozmowę. Jak ktoś ci podetknie pod nos fekalia to powiesz "nie, dzięki, to nie mój gust jedzenia"? Proszę cię.
  19. Wszystko fajnie, tylko najwidoczniej nie ma popytu na takie dobre warunki u nas w kraju. Klucz jest chyba w tym zdaniu: Może byli tacy, którzy próbowali inwestować w samych siebie i w imidż (bo chyba praktycznie tym jest kreowanie tak dobrych warunków?), a i tak im się to nie zwróciło?
  20. A o jedzeniu też powiesz, że wartość dania jest względna? W takim razie gratuluję W takim razie odchody są tak samo wartościowe jak dobre danie. Ktoś może się nimi żywić i uznawać, że to całkiem spoko sprawa. Kiczowatość rzeczy jest obiektywna, odczuwanie kiczowatości i same jej znaczenie są subiektywne, mylisz pojęcia.
  21. Niektórzy próbują na siłę forsować, że obraża się tylko rzeczy, których samemu się nie słucha. W sumie jest w tym trochę racji, bo po co mam słuchać rzeczy, które okazuje się, że są kiczowate? Jak ktoś chce - proszę bardzo, ale niech potem nie próbuje przekonywać całego świata, że to wcale nie jest kiczowate, tylko "wam się nie podoba i dlatego tak mówicie".
  22. A czy bajki (zaraz, a które bajki? nie masz na myśli 'filmów animowanych', pokroju tych od Disneya?) są pod jakimkolwiek kątem czymś, co ma jakąkolwiek głębię poza najprostszymi stwierdzeniami moralnymi? Jest w nich jakiekolwiek wyrafinowanie (w niektórych tak, ale wtedy to i tak nie są raczej rzeczy dla małych knypów zwanych dziećmi). To raczej dosyć naiwna forma, także chyba sam sobie strzeliłeś samobója. A to, że dzieci nie są w stanie (chyba?) do przeżycia czegoś więcej niż jakaś komedia czy coś nie zmienia faktu, że rzeczy pod nie dostosowane zyskują nagle wartości. Można zwrócić uwagę na umiejętność dostoswania pod odbiorcę, ale raczej i tak nei dodaje to żadnej sztuki do tego.
  23. Tylko czy ja zaprzeczyłem tej potencjalnej lekkości? No nie, tak nie za bardzo. Ale lekkość też może wynikać z różnych cech muzyki. Powiesz mi uprzejmie do czego zmierza ta dyskusja? Bo ja widzę obecnie tylko próby zrobienia z muzyki czegoś, co samo w sobie nie istnieje.
  24. To Twój punkt widzenia, dla innego nie jest miałkie, tylko "lekkie w odbiorze". A to czy odbiorca ma mieć pojęcie o muzyce, czy nie, kogo to obchodzi? Filmów nie kręci się po to, żeby oglądali je wyłącznie reżyserzy. No tak, niektóre filmy kręci się po to, żeby doceniali je ludzie, którzy chcą je doceniać (są w stanie poświęcić czas, przemyśleć, zastanowić się, zmusić samych siebie do spróbowania czegoś innego), a nie traktować tylko jako oglądadło i palenie czasu. Ja się na kinematografii nie znam (jeszcze), ale sposób rozumowania jest mi bliski. W ogóle dlaczego autor ma zakładać, że pisze coś dla ludzi, którzy mają zerowe pojęcie o czymkolwiek? Jak dla mnie to jest ujma dla odbiorcy. Wysmakowanie wymaga obycia słuchacza, a nie tylko autora. Ile znasz jazzu i jak wiele jesteś w stanie o nim powiedzieć, żeby wystawiać takie wnioski? To, że w popularnej opinii jazz uchodzi za muzykę wielce intelektualistyczną... Cóż, spytaj jakiegoś starego jazzmana o coś takiego i mam wrażenie, że zostaniesz wyśmiany, tak przynajmniej podejrzewam. A te najniższe rejony jazzu typu easy-listening, smooth jazz to są właśnie rzeczy przynajmniej częściowo kiczowate - udają inny jazz, którym nie są. Ten, który miał ogromny i wpływ, i sam w sobie jest nośnikiem wielu emocji. Których to emocji nie da się opisać. Disco polo pracuje w innym rejonie - nieudolnie pracuje na rytmice i prymitywnych melodiach, mimo, że te same rejony dałoby się obrobić na tysiąc bardziej gustownych sposobów. Mimo to pod względem szczerości (a dokładniej szczerości wobec faktu, że chce się na tym zarobić i nie tworzy się sztuki) nie jest pewnie aż tak źle - przynajmniej się do tego mogą przyznać. Zresztą, jak dla mnie i tak nie ma gorszego kiczu od ogromnej części progmetalu, tam to dopiero są kwiatki A względem miałkości: miałkość to nie cecha tego, co się odczuwa, tylko cecha samego materiału muzycznego - a to, że ktoś jej nie widzi to już braki w poznaniu, bo ona tam nadal jest bądź jej nie ma, tylko się to widzi lub nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności