Skocz do zawartości

Arthass

Zasłużony
  • Postów

    3692
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Treść opublikowana przez Arthass

  1. Arthass

    Gatunki muzyczne

    W takim razie to nie jest temat dla Ciebie...
  2. Ja posiadam VE Monk i jestem bardzo zadowolony jak na pchełki. Za taką jakość dawniej trzeba było płacić w okolicach 300-500zł. Jak porównam je do HiSoundAudio Live / Living to zastanawiam się jak można było tyle żądać, za tak kiepskie pchełki?
  3. Posiadacie jakieś ciekawe przepisy na koktajle/smoothie? Ja myślę, spróbować takiego z mlekiem, twarogiem, wiórkami kokosowymi i truskawkami/malinami albo w wersji na słono: mlekiem, twarogiem, orzechami, płatkami drożdżowymi. Większość owoców u mnie niestety odpada i nie bardzo wiem co tutaj można ciekawego wymyślić. Zamiast mleka można pewnie wykorzystać mleczko kokosowe.
  4. @audionanik Dziękuję. Tak dla ścisłości, bo ktoś może pomyśleć, że jestem uprzedzony do środowiska audiofili - to dość powszechny problem w większości sektorów rynku. Z mojego obecnie "rodzimego" hobby wystarczy spojrzeć na to w jaki sposób nasz naczelny szaman narodowy dorobił się majątku sprzedające tyłoskrętne witaminy C. Obecnie sprzedaje urządzenia do "przywracania pamięci wody" za tysiące złotych aka strukturyzatory wody. Czy urządzenie generujące pole magnetyczne jest warte żądanej kwoty w kontekście wykorzystanych materiałów i spełniających funkcji? Czy w ogóle spełnia reklamowaną funkcję? Poza tym, że zawiera filtr odwróconej osmozy (koszt 15-20zł), woda trafiająca do naszych żołądków ma tak samo chaotyczną strukturę jak przed operacją. Czy alkalizatory wody za tysiące złotych mają sens, kiedy analogiczny efekt uzyskamy dodając do szklanki wody pół łyżeczki sody oczyszczonej? Nie, nie kupujemy w tym wypadku funkcji praktycznych jakie oferuje produkt, tylko przede wszystkim podczepiony pod niego system idei. Pan Zięba trafił w to zapotrzebowanie rynkowe na te specyficzne idee "naturalności", doprawił to odpowiednią ilością teorii konspiracyjnych - "big farma", ludobójstwo, krwiożerczy producenci, skorumpowana służba zdrowia. A jak wiadomo, żeby stworzyć efektywną teorię spiskową wystarczy by zawierała w sobie jedynie ziarnko prawdy - co nie jest trudne, bo JESTEŚMY LUDŹMI. A obecnie przeradza się to w jego wykonaniu właśnie w autoparodię, gdzie wykorzystuje naiwność ludzką oferując bezużyteczne urządzenia tylko i wyłącznie dla generowania zysków. Sprzedaje suplementy oparte na standardowych związkach aktywnych za cenę kilkukrotnie wyższą od konkurencji. Gdzie ta jego misja? Temat obszerny, ale obrazuje w jaki sposób to działa. Bez otoczki ideologicznej nikt nawet nie spojrzałby na jego produkty, przynajmniej w tych cenach. O rynku "for gej-mers" nawet nie chcę zaczynać. Jak na ironię - w przypadku gejmerskiego sprzętu audio - tutaj sami przedstawiciele środowiska audiofili widzą absurdalność tej marketingowej subkultury Ale właśnie do tego się to sprowadza - obserwując zjawisko "z zewnątrz", przy odrobinie podstawowej wiedzy w temacie, możemy w łatwy sposób dostrzec sprzedawane nam absurdy.
  5. Oczywiście, podstawowe prawo rynkowe... Szczególnie jeśli rozmawiamy o sprzęcie z kategorii "ekskluzywnej", czyli wszystko co nie jest produktem pierwszej potrzeby. Tak naprawdę, trendy cenowe na rynku audio są wynikiem przede wszystkim postaw środowiska konsumentów tego sektora rynkowego. Dużo propagowania "alternatywnej nauki", dużo postaw opierających się na pokręconym obrazie utożsamiania hobby z szerszymi ideami rozciągającymi się na jakieś konteksty statusu społecznego, przynależenia do jakiejś współczesnej wizji "dżentelmena wyższych sfer", a obdzierając to z literackiego romantyzmu: snobizm - skrajne postawy, ale też promowane w środowisku. Anyway - jeśli do czegoś można skutecznie doczepić szersze idee to przestajemy sprzedawać sam towar, tylko to w jaki sposób zaczyna on definiować klienta. "Sprzedawanie" lifestyle. A klient często chętnie zapłaci za zdefiniowanie się w pożądany sposób - za rzekome posiadanie nieprzeciętnego gustu, smaku. Do elektroniki użytkowej typu TV czy sprzęt komputerowy nie za bardzo dobudujesz idei "arystokraty z fajką". Chociaż widać też inne próby zaszczepienia idei przynależności do specyficznych, wykreowanych subkultur typu sprzęt gejmerski. Wiesz, to nie jest takie proste, bo każdy człowiek ma pewną górną granicę cenową, powyżej które pozbycie się pieniędzy stanowi większą stratę niż rzekomy zysk z posiadania danego przedmiotu - choćby w tym "zysku" zawierała się potrzeba wyrażenia przez ten przedmiot przynależności do jakiejś idei. Zwiększając cenę zyskujesz co prawda na pojedynczej sprzedaży, ale tracisz na ich ilości, co ostatecznie może doprowadzić do mniejszych zysków całościowych. Na tym polega kalkulacja ekonomiczna i dlatego ceny zawsze dążą do równowagi rynkowej, gdzie producent generuje największe korzyści z ostatecznej sumy ponoszonych kosztów do ilości generowanego zysku ze sprzedaży. Nie można zakładać, że popyt będzie na poziomie constant niezależnie od windowania cen. Konsumenci to żywe organizmy, które przed zakupem również dokonują mniejszej lub większej kalkulacji potrzeb i strat.
  6. Wszystko zależy od kryteriów oceny. Głośniki wolę ze względu na większą wygodę słuchania - nic nie uciska, nie męczą fizycznie "obecnością" czegoś na głowie. Pod względem dźwięku? Mają zalety i wady względem słuchawek, także ciężko jednoznacznie określić. Wadą jest niska mobilność, konieczność odpowiedniego ustawienia - tak i głośników jak i słuchacza dla osiągnięcia odpowiedniego punktu odbioru fal dźwiękowych. Tak więc głośniki są mniej lub bardziej przywiązane do konkretnego miejsca. Dodatkowo, brak prywatności oraz często ograniczone godziny użytkowania - zależnie od otoczenia, ale zwykle jednak dzielimy swoją przestrzeń z innymi ludźmi, co uniemożliwia ich użycie o określonych porach dnia. Słuchawki - mniej wygodne. Inny, specyficzny sposób podawania muzyki w niektórych aspektach - nie można określić czy jednoznacznie na minus czy plus, bo to zależy od sytuacji. Sporo wyższa mobilność, mniejsze przywiązanie do pozostałego osprzętu, nie wymagają odpowiedniego ustawienia, zapewniają względną prywatność i mogą być używane o każdej porze dnia. Subiektywnie - jeśli mam dostęp do dobrej jakości kolumn z odpowiednim osprzętem i nie muszę przejmować się otoczeniem to wolę głośniki. Natomiast jeśli miałbym wybrać tylko jedno, to poświęcę wygodę dla mobilności, użytkowania o każdej porze i braku wymagań względem przywiązania do specyficznych warunków użytkowania, będących cechami które oferują słuchawki.
  7. Arthass

    BLACK FRIDAY 2018

    Znalazłem kolejny produkt na przecenie -50% od tego sprzedawcy warty uwagi. Można zaoszczędzić na przesyłce. Napój izotoniczny. Activlab Iso Active 20x 31,5g ─ 14,42zł Elektrolity są w postaci przeciętnych, raczej słabo przyswajalnych związków - w zasadzie jak w każdym takim napoju izotonicznym. Na plus to, że źródłem cukru jest jedynie glukoza (słodzików nie liczę, bo nie stanowią źródła energii). Dodatkowo kompleks witamin z grupy B, co nie jest standardem, a przydaje się, bo podczas odwodnienia traci się też witaminy rozpuszczalne w wodzie. Ale najlepszym fjuczersem tego produktu jest dodatek fajnego polifenolu w zależności od smaku: │1│EGCG z zielonej herbaty (smak cytrynowy) │2│Ginsenozydy z żeń-szenia (smak grapefruitowy) │3│Kofeina z guarany (smak pomarańczowy) │4│Resweratrol z rdestu japońskiego (smak wiśniowy) I co najważniejsze są to dawki o sensownej aktywności biologicznej. W tej cenie poniżej złotówki za porcję jest to sensowna opcja. Zdecydowanie lepsze to niż jakieś Plusze z apteki. Jako, że kofeina i ginsenozydy są już w wyżej wymienionym suplemencie pre-workout, to lepiej wybierać między EGCG i resweratrolem, choć więcej ginsenozydów też nie zaszkodzi. Odpuściłbym raczej kofeinę, bo po treningu nie widzę potrzeby dodatkowego pobudzenia.
  8. Arthass

    BLACK FRIDAY 2018

    Jak ktoś uprawia sport, pre-workout z bardzo sensownym składem w odpowiednich dawkach substancji aktywnych: beta-alanina, adaptogeny, kofeina, tauryna, potas, wapń, fosfor, chrom. Obniżka z 39,90zł na 12,90zł. https://allegro.pl/activlab-preworkout-60k-przedtreningowka-crossfit-i7680727922.html PS. Do tego 0,5kg kreatyny w prochu (od tego samego sprzedawcy oczywiście) i jest piękny zestaw treningowy
  9. Nie wypowiem się obecnie w tej kwestii, ponieważ moja wiedza w tym temacie jest zbyt pofragmentowana. Mam w planach dogłębniejsze zapoznanie się z funkcjami witamin B, więc w przyszłości będę miał coś wiecej do powiedzenia w temacie. Na razie przyjmuję zasadę, że lepiej nic nie pisać, niż udzielać porad na podstawie niepełnej wiedzy. Witaminę B12 można jak najbardziej suplementować dla zdrowia. Witaminy z grupy B w zasadzie nie posiadają toksyczności nawet w dawkach przekraczających 100-krotne dzienne zalecenia. Są łatwo usuwane z moczem. W przypadku witaminy B12 - zależy od Twojej diety. Ryby, owoce morza, podroby - są bogatymi źródłami witaminy B12. Już w 100g mogą pokryć kilkukrotne (nawet 10-krotnie) dzienne zapotrzebowanie. Nabiał, jaja są umiarkowanie bogatymi źródłami. Natomiast mięso szkieletowe typu filety są zdecydowanie słabszymi źródłami witaminy B12, ale dalej jest w miarę przyzwoicie. Zapasy witaminy B12 w wątrobie potrafią wystarczyć nawet do 10 lat, także wystarczy nawet raz w tygodniu spożyć jakieś bogate źródło. Myślę, że jeśli nie jesteś weganem to suplementacja nie jest konieczna. Witamina D to jest rodzaj hormonu, ale wpasowuje się w definicję witaminy, ponieważ nie jest syntetyzowana przez organizm A dokładniej pisząc - jest syntetyzowana z udziałem promieniowania elektromagnetycznego, dlatego określa się ją witaminą warunkową. Dla ludzi doświadczających wystarczającej ekspozycji na promienie słoneczne nie jest witaminą. Dla reszty - jest witaminą, zgodnie z definicją. Hormon może być witaminą
  10. Nie chce mi się nawet osobiście tego komentować, bo było to już omawiane setki razy. Niestety kolego, wszelka dostępna literatura przeczy Twoim teorią, a wręcz wskazuje że jest właśnie przeciwnie. The total number of correct answers was 73 out of 149, which amounts to 49% accuracy. That is no more accurate than flipping a coin, and therefore, no statistically significant detection of power cable differences. https://hometheaterhifi.com/volume_11_4/feature-article-blind-test-power-cords-12-2004.html http://signal.ece.utexas.edu/seminars/dsp_seminars/01fall/AudioMyths.pdf Literatury na ten temat, która opiera się na obiektywnych metodach naukowych jest mnóstwo. W najlepszym wypadku ujawnia się z tego obraz ekstrawaganckich snobów, w najgorszym... sekciarski fanatyzm.
  11. Podstawy, ale może nie każdy wie Uwagi - koleś pomylił niacynę ( witamina B3 ) z kwasem pantotenowym ( witamin B5 ). Kwas liponowy nie jest witaminą. Witaminą natomiast są kwasy z rodziny omega 3 ( ALA, EPA, DHA ) oraz omega 6 ( LA, GLA, DGLA, ARA ) - nieoficjalne nazwane witaminą F. Warto zauważyć, że wystarczy dostarczać jedynie jedną formę z każdej grupy - organizm sobie zsyntetyzuje resztę. Dalej, biotyna ( witamina B7 ) jest witaminą warunkową - niezbędną jedynie w stanie choroby/osłabienia organizmu spowodowanej choćby nieprawidłową dietą, ponieważ u zdrowego człowieka jest syntetyzowana przez florę bakteryjną. Podobnie cholina ( witamina B4 ) należy do grupy warunkowych, chociaż już pojawiają się zalecenia spożycia w obrębie oficjalnych wytycznych. Reszta się zgadza, choć witamina D też jest teoretycznie witaminą warunkową, i w niektórych wypadkach nie stanowi dla człowieka witaminy.
  12. Ja myślę, że powinno się rozdzielić po równo między wszystkich użytkowników. Tak będzie najuczciwiej.
  13. Ja nie będę przecież też nikogo ścigał za to, że stosuje takie a nie inne metody Chciałem tylko przestrzec przed nadużywaniem pewnych witamin i minerałów, bo każda substancja ma swój próg toksyczności ( nawet woda ), a mikroelementy w postaci suplementów to są bardzo skoncentrowane, wyizolowane substancje, których jednak nie powinno się łykać jak dropsów. Jest literatura potwierdzająca przypadki ostrych zatruć, szczególnie w przypadku witaminy A, ale także wielu minerałów. Ja osobiście biorę profilaktycznie w tym momencie witaminę C 3 razy dziennie w dawkach po ~0,5-1g i jest ok. Witaminę D biorę w ilościach ~4000 IU dziennie ( 100mcg ). Magnez również jest zalecany. Polecam te witaminy, ale też z pewnym zdroworozsądkowym podejściem. Nie polecam natomiast suplementować witaminy A, E, cynku i selenu. Stosowanie wysokich dawek cynku może doprowadzić np. do utraty poczucia węchu i smaku, czasem trwałego. Cynk i selen są powszechnie występującymi w żywności minerałami. Jeśli nie jesteś na jakiejś diecie wykluczającej i dostarczasz minimalną ilość białka dziennie ( mniej niż 1g na kilogram masy ciała ) to dostarczasz bez problemu ponad 100% zalecanego spożycia tych minerałów. Podobnie mangan jest bardzo powszechny w typowej żywności, choć akurat w jego przypadku nie zaobserwowano toksyczności nawet w wysokich dawkach. Uważać należy również na potas - zbyt duże dawki prowadzą w skrajnych przypadkach do migotania komór sercowych, które może zakończyć się śmiercią. Potas teoretycznie należy do grupy niedoborowych minerałów - organizm wykazuje najwyższe zapotrzebowanie na ten właśnie minerał spośród wszystkich mikroelementów, bo potrzebuje prawie 5g dziennie, ale jest jednocześnie niebezpieczny przy podaży z suplementów. Zawsze lepiej trzymać się soku pomidorowego czy innych źródeł pokarmowych.
  14. Pytanie, czy bez tego wszystkiego choroba nie trwałaby tyle samo? Bo przeziębienie leczone trwa tydzień, a nieleczone 7 dni. Trzeba by przynajmniej jednoosobową grupę kontrolną z podawanym placebo, by wysnuć jakiekolwiek wnioski na ten temat ( co tak czy inaczej jest zawsze stosowane w randomizowanych badaniach klinicznych w ilościach większych niż 1 osoba Wracając do przeziębienia - organizm około 5 dnia od zetknięcia się z wirusem produkuje przeciwciała i po tym to już kwestia 1-3 dni do całkowitego wyleczenia. Część z tych zaleceń może być niebezpieczna jak wysokie dawki selenu czy witamin rozpuszczalnych w tłuszczach ( np. powyżej 10k IU witaminy D jest ryzyko kalcyfikacji tkanek miękkich u osób z predyspozycjami, ponieważ wpływa ona na gospodarkę wapniową w organizmie ). Raczej nie zalecałbym nikomu na własną rękę przekraczać dawek TUL bez zalecenia lekarskiego. Z witaminą A skutki mogą być jeszcze tragiczniejsze - uszkodzenie wątroby, wzroku, nerek, ogólnie wszystkich narządów posiadających pojemność retinoidową. Jeśli chodzi o witaminę C i inne rozpuszczalne w wodzie - tutaj nawet dawki tysiąc razy większe od rekomendowanych zwykle nie są groźne ( choć np. witamina C może powodować formowanie się kamieni nerkowych szczawianowych u osób podatnych, bo produktami ubocznymi jej metabolizmu są właśnie szczawiany ). Pozostaje natomiast jeden problem - taka witamina C podawana doustnie nie przyswoi się jednorazowo w dawce większej niż 1g, ponieważ istnieją swoiste "bufory" jelitowe, czyt. transportery typu GLUT dla witaminy C. Tak więc, przyjęcie 50g będzie powodować po prostu droższy mocz, w skrajnych przypadkach może też prowadzić do przeczyszczeń. Nawet przyjmując 1g co godzinę, nie jesteś wstanie w ciągu 24h przyjąć więcej niż... 24g. A i tak przyjmując wysokie dawki praktycznie połowa, która zdoła się przyswoić jest natychmiast wydalana z moczem. Tak naprawdę powyżej 500mg dziennie to już jest praktycznie wszystko co witamin C może zaoferować człowiekowi - przynajmniej doustnie. Raczej proponowałbym się skupić na tym by zostawała dłużej w organizmie, czyli formach buforowanych o przedłużonym uwalnianiu, niż ładowaniu w siebie kilkudziesięciu gramów, które i tak nawet nie dostają się do krwioobiegu. Stąd dość sceptycznie podchodzi się do takich sposobów leczenia, a ja osobiście po prostu nie poleciłbym takich metod żadnej osobie - przede wszystkim szkoda pieniędzy, a i jest ryzyko zrobić sobie poważne kuku. Lepiej już byłoby zainwestować chyba w coś pokroju kurkuminy wyprodukowanej w technologii nanocząsteczek, która potencjalnie może przenikać do wnętrza komórek - a to właśnie wewnątrz komórek rozwijają się wirusy.
  15. Mrożone warzywa mogą być często zdrowsze ( bardziej odżywcze ) niż świeże.
  16. Niestety, nic z wyżej wymienionych metod, oprócz cynku i czosnku nie ma potwierdzonego wpływu na modulacje odpowiedzi immunologicznej. Pragnę też przestrzegać przed przyjmowaniem dużych dawek witaminy A, mam tutaj na myśli formę retinoidów, ponieważ dawki powyżej TUL są toksyczne, a nawet mogą doprowadzić do uszkodzeń wątroby. Nie ma tam zaznaczone czy witamina A ma być w formie retinoidów czy karotenoidów, a to jest kluczowe dla bezpieczeństwa. Dodatkowo 100 000 - ale czego? Mikrogramów retinolu, karotenów, czy może IU, ale też jakiej formy witaminy A? Witamina A może modulować odpowiedź immunologiczną, jednak to wszystko sprowadza się do odpowiedzi nieswoistej - co nie jest wbrew pozorom takie pożądane. Odpowiedź nieswoista - jeśli zbyt mocna - może wyrządzić w organizmie więcej szkody niż sama infekcja. W skrajnych przypadkach - odpowiedź nieswoista, a nie choroba, może doprowadzić do zgonu. 100 000 - 200 000 IU witaminy D3 to dawki 10-20 krotnie wyższe niż TUL. Nadmiar selenu jest szkodliwy, tutaj mamy 8-krotną dzienną dawkę - na granicy TUL. Nadmiar selenu może prowadzić np. do wypadania włosów i łamliwości paznokci. Tutaj masz trochę o skutkach nadużywanie suplementów witaminowo-mineralnych: https://www.kfd.pl/witaminy-itd-prosze-o-pomoc-350077.html/ Węgiel aktywny, inhalacje czy płukanie gardła płynami nic nie da, ponieważ wirusy rozwijają się wewnątrzkomórkowo. Podobnie nadtlenek wodoru - uszkodzenie błony gardła spowoduje jeszcze łatwiejsze rozprzestrzenianie się wirusa. Płyny typu herbatki owocowe czy napoje owocowe obniżają przyswajalność z witaminy C - ponieważ są to bogate źródła cukrów ( fruktozy ), która wykorzystuje te same transportery GLUT co witamina C. Można co najwyżej polecić gorącą herbatę bez cukru. Działa przeciwbakteryjnie - a infekcja wirusowa sprzyja zakażeniom bakteryjnym, poza niewielka część przypadków ma podłoże mieszane. Gorączka co prawda może pomóc w szybszym zwalczaniu wirusów, ale trzeba uważać, by nie przekroczyła 42 stopni, ponieważ następuje wtedy denaturacja struktur białkowych w organizmie. Witaminę C można brać - nie zaszkodzi, ale wpływ na skrócenie przeziębienia nie został udowodniony w żadnych badaniach jakie znam. EDIT. Wygląda na to, że jednym z niewielu domowych sposobów na przeziębienie posiadającym przekonywujące podparcie w badaniach jest rosół z kury... Dostarcza witaminy A, K, D, selenu, cynku, ma właściwości prebiotyczne - nie trzeba brać żadnych mikroelementów w proszku.
  17. Tak na marginesie, polecam serek wiejski Delikate bez laktozy ( Biedronka ). Świetny smak, delikatny, lekko słodkawy. Bardzo wodnisty, w zasadzie to są grudki zanurzone w serwatce ( która jest bardzo zdrowa ). Dość dużo białka, ok. 11g/100g, czyli przy całym kubeczku ~22g - idealny na przekąskę. Ja, jako osoba z nietolerancja laktozy potwierdzam, że nie mam żadnych problemów po spożyciu.
  18. Kolejne dowody na to, że kawa jest zdrowa. Z umiarem. Czarna, bez dodatków.
  19. Lepszy taki luźny humor niż nieudolna charyzma Jak już mają wybór między takimi opcjami. Spiderman: Homecoming ( 2017 ) - 5/10. W zasadzie też głównie próbował opierać się na humorze. Główny bohater może się spodobać nastoletnim widzom, bo film w sumie uderza w klimaty tego środowiska. Nie żeby jakoś szczególnie źle się to oglądało, bo weszło łatwiej od pozostałych produkcji Marvela. Film natomiast cierpi na to co reszta jego bliźniaków o superbohaterach - nijakość. A też jakoś dużo tutaj samego Spidermana nie ma - więcej oklepanej, amerykańskiej wizji "życia nastolatka". W sumie nie sama tematyka przeszkadza, tylko brak pomysłu na jej przedstawienie. Ten początek... "Kiedy byłem małym chłopcem, rysowałem Cowboy'ów i Indanów" "Sir, tak naprawdę to byli natywni amerykanie... Wha-whatever" Ta ich poprawność polityczna wpychana na siłę w "inteligentne" poczucie humoru. Srsly, walkirie gra czarnoskóra aktorka, a Flash w Spidermanie to hindus... Czy to jest dalej kino, czy parada równości?
  20. Thor: Ragnarok (2017) - 6/10. Twórcy poszli w stronę wzbogacenia filmu o elementy humorystyczne i wyszło im to całkiem dobrze. Ten element w zasadzie uratował produkcję przed nijakością prequeli. Sceny akcji też całkiem w porządku, doprawione niezłą muzyczką. Zdecydowanie lepiej ogląda się to niż sztywne ekranizacje poprzednich serii. Film udowadnia, że kino akcji nie musi nieść ze sobą "głębokiego przesłania", by przyjemnie się je oglądało. Nie dostajemy tutaj kina prezentującego coś szczególnego, unikalnego, intrygującego - nie ma "czegoś więcej", co pozostanie w pamięci. Jednocześnie film spełnia się w tym czym miał zapewne w zamierzeniu być - niezobowiązującym kinem akcji z elementami humorystycznymi.
  21. Piszesz tak jakby w przeszłości nie produkowano "masówki". Po prostu pamiętamy tylko te lepsze filmy z przeszłości, reszta poszła w zapomnienie. Podobnie jak o Avengersach nikt nie będzie pamiętał za kilkanaście lat.
  22. The Incredible Hulk ( 2008 ) - 4/10. Kolejny film o niczym. Akcja, wybuchy, superbohaterowie. Tak, wiem że to adaptacja komiksu. Z drugiej strony Batman Nolana udowadnia, że nawet z adaptacji komiksów może zrobić dobre kino "o czymś". Adaptacje Burtona też zresztą są klasyką. Zobaczę co reszta produkcji tego typu ma do zaprezentowania, ale jakoś czuję że zbyt wiele nie można oczekiwać. PS. Widzę, że to uniwersum Marvela po prostu nastawiło się na produkowanie szeroko zakrojonej telenoweli o superbohaterach. Niby starają się to wszystko spiąć w jedną całość, ale tak naprawdę te filmy nie dążą do przedstawienia jakiejś szerszej idei, nie ma w tym próby jakiegoś misternego połączenia wszystkich elementów w inteligentną, zaskakującą całość dającą do myślenia. Tak naprawdę, każdy film wygląda jak quasi-teaser przyszłej produkcji, nic konkretnego nie wnosi do całości, a służy jedynie odcinaniu kuponów. Wydaje się, że twórcy będą ciągnąć ten koncept dopóki będzie dało się doić widownię na tego typu zabiegach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności