Yuurei

W Audigy nie masz co inwestować jeśli zależy Ci na dobrym pozycjonowaniu dźwięku. Creative "ożywił" EAXa dopiero w X-Fi. I to słychać. Różnicy w jakości dźwięku nie usłyszysz. Zapomnij o crystalizerach i całym bełkocie marketingowym. W zasadzie tylko nowy EAX i pozycjonowanie 3D jest takie o jakim piszą.

Siberii nie polecam. Miałem. Poszła niedawno do śmietnika. Ogólnie myślałem, że są niezłe ale podpiąłem do kompa Grado SR60 i jest cacy. Zarówno przy filmach jak i grach (z FPP gram w CSa). Co do dźwiękówki to jak masz okazję przetestuj SB X-Fi. Co prawda muzyki to on nie poprawia ale na moje ucho tryb 3D w grach działa świetnie. Dużo lepiej od tego co było w Live!

W moim Denonie wyjście słuchawkowe to brzeszczot Tnie wysokimi po uszach aż zęby bolą W dodatku gubi się gdy góra wychodzi poza pewne normy. Z basem nie pamiętam jak jest. Ale Holdegron porządkuje to wszystko ładnie. Strasznej utraty szczegółów nie zasłyszałem Z drugiej strony mogę nie być do końca obiektywny. Długo "dziury" w źródle nie słuchałem. Gdy góra się gubi szybko się zniechęcam

Miodowe lata były super. Oglądałem dopóki nie zmieniono obsady. To był prosty serial gdzie nieduży budżet nadrabiano aktorami (Barciś) i naturalnym i lekkim humorem. Nie czuło się tam naciągania. A najlepsze sceny i tak odchodziły w studio jak ekipa zmieniała dekorację a aktorzy zabawiali publiczność w studiu Dylematu 5 nie obejrzałem. Remont całkowicie wyłączył mnie z życia.

Z całą pewnością. Zależy też na kogo i w którym momencie się trafi. Mój znajomy miał pecha. Złapała go i jeszcze jednego kumpla policja jak wracali z wycieczki rowerowej. Walneli 2 piwka przy okazji. Ale wracali grupą, nie wariowali. Norma. Akurat trafili na patrol i patrol postanowił ich skontrolować. Alkomat wykazał co miał wykazać. Chłopaki się załapali akurat na nowe sądy 24h. Krótka piłka: 2 lata w zawieszeniu, 3 lata zakazu prowadzenia pojazdów mech. (jeden z nich miał prawko drugi miał robić) i 800 zł kary. To Otylia dostała mniejszy wyrok a wydaje mi się, że wina i "zbrodnia" nie porównywalna. Osobiście nie posiadam zbyt wielu pirackich programów. Jak mi się coś podoba to wydaję na to kasę (w kwietniu z tysiak na płyty poszedł). Ale pewnie zaraz by się znalazł jakiś gorliwiec, który by nie zobaczył tego, że mam ok 200 płyt (filmów i audio) oryginalnych tylko, ze mam 2 albumy pirackie na kompie. Dura lex est lex czy jakoś tak?

Dlaczego strach? Boją się tylko Ci z nieczystym sumieniem

Różnica cen to nie jest tylko i wyłącznie przelicznik typu: tam 10 dolarów czyli powinno być 30 zł. Do tego trzeba dołożyć chociażby VAT, a ten jest różny w różnych krajach (a w niektórych w ogóle go nie ma).

Zdziwił byś się

Dla mnie neutralność to jest wtedy jak to co słyszałem na koncercie pokrywa się z tym co słyszę na nagraniu (w miarę oczywiście bo nie da się oddać takiej przestrzeni czy innych "efektów" grania na żywo). A w pokoju 18 stopni to malina Beldena sprawdzę. Może się nawet okazać, że się wala szpulka gdzieś

Też myślałem, że przy jazzie wolałbym ciepełko ale... naturalność FTW jednak! Majkel tak btw. jaki symbol tego Beldena?

Dokładnie o to mi chodziło. Japończycy lubi taką surową dynamikę stąd później wypuszczanie przez Denona wzmaków o brzmieniu europejskim np. 1500AE. Ale wszystko to o gust się rozbija i tak. Z całą pewnością nie jest to cudo ale za tą cenę uważam, że jest ok :-) A tak z ciekawości jakie źródła podczas odsłuchów?

Zasadniczo to wszystko jest kwestią preferencji. Japonia gra do bólu naturalnie. Dźwięk europejski jest bardziej naturalny. Sprawa gustu oczywiście co kto wybierze ale widać azjatyccy konstruktorzy coś dostrzegli skoro np. Denon produkuje wzmaki o "europejskim brzmieniu". Przy okazji zauważyłem wcześniej wzmiankę Getza, że szukam wzmaka za 3k zł bo Holdegron nie wyrabia. Wyrabia i źle mi z nim nie jest. Po prostu wiem, że to wszystko może zagrać lepiej i dlatego szukam następcy tego wzmaka. Ale raczej będzie to coś tańszego. Nie chcę kupując wzmacniacz dojść do wniosku, że źródło zmarniało. I pewnie pójdę w ASL HB-1. Chcę spróbować lampowca hybrydowego w miarę rozsądnej cenie. Co do samego sprzętu tylko i wyłącznie odsłuch. Był u mnie swojego czasu Duke. Wcześniej zostawił mi HD595 więc mogłem sobie porównać na spokojnie z DT880. Potem Duke posłuchał u mnie tego zestawu i... nasze opinie były skrajnie różne. Zgadzaliśmy się tylko w tym, że HD są niewygodne w porównaniu do DT. Przypuszczam, że ta skrajność wzięła się właśnie z preferencji odsłuchowych. Ja lubię naturalne, nie podkolorowane brzmienie. Duke odwrotnie (tak wnioskuję z tego jak stwierdził, że woli HD650 niż HD600).

Mi też jakoś ostatnio jazz podpasił. Jopek na początku mi się podobała ale teraz jakieś takie znudzenie mnie ogarnia jak jej słucham. Z polskich wykonawców (prawie) posłuchaj sobie Możdżer Trio czyli Możdzer, Danielsson, Fresco. Obie płyty są bardzo przyjemne. Strasznie też lubię kwartet Tomasza Stańko. Płyty Możdzera mają ten plus, że są po jakieś 40 zł niecałe. Aaa. Prawie zapomniałem. Koniecznie Aga Zaryan. "Pickin up the pieces" to bardzo przyjemne wydawnictwo

Osoby konkretne to nie (chociaż pewnie może by się i dało) ale sporo ludzi szuka konkretnych wydawnictw właśnie ze względu na (re)mastering. I nie chodzi tutaj o to, że wersja na USA, Azje i Europę różni się bouns trackami tylko sposobem podejścia do nagrania i jego brzmienia.

Zen Touch? Oj nie wiem. Mi to bardziej przypominało jakiegoś MDka Sony.

http://mota.ru/download.php?path=celebriti...mp;img=1402.jpg http://mota.ru/download.php?path=celebrities&img=495.jpg

Dodam tutaj Ayo. Bardzo przyjemny wokal z bardzo przyjemnymi aranżacjami. Przyjemnie się słucha.

Lou Rhodes "Beloved One" Możdzer, Danielsson, Fresco "The time" Tomasz Stańko Quartet "Lontano" Nightwish "End of Era" (urok koncertówek) Aga Zaryan "Picking up the pieces" Rammstein "Volkerball" Ostatnio praktycznie uzurpują sobie miejsce w moim odtwarzaczu.

Ja wcale tego nie neguję. Naturalnie, że jakąś podstawę namacalną mieć trzeba zwłaszcza gdy chce się zapewnić powtarzalność. Bardziej chodziło mi o to, że wzory wzorami, wykonanie wykonaniem a potem spotkają się dwie osoby i na tym samym sprzęcie będą mieć dwa odczucia może nie skrajne ale różniące się od siebie

Się Majkel namęczyłeś ale... ja tam i tak wolę posłuchać. Ludzie ucho i gust nie dowierza cyferkom, wzorkom i wykresikom. Zawierza natomiast temu co słyszy :-) Ale czytało się fajnie

Dokładnie sam nie wiem jak to jest z tymi Beyerkami. Teoretycznie jest model na rok 2006, w którym poprawiono dolną część pasma. Poznać można ją po tym, że nie jest w aluminiowym pudle tylko w skórzanym. Ale faktycznie na stronie o tym nie ma słowa. W starej wersji był chyba jeszcze skręcany kabel a nie prosty jak obecnie ale nie jestem tego już taki pewien. Zresztą mniejsza z tym. Co do wzmaka do DT 880 to ciężko coś polecać. Sam powinieneś coś dobrać tak by dobrze spasować słuchawki, wzmacniacz słuchawkowy i źródło do swoich preferencji. Ja aktualnie słucham na Holdegronie ale chodzi mi już coś nowego po głowie. Ale tylko chodzi. Będę miał kasę to zacznę coś dobierać.

Tak wracając delikatnie do wątku o rapie i hip-hopie też nigdy nie dowiedziałem się na czym polega różnica. Zawsze więc używałem wymiennie. Co prawda kiedyś mi ktoś mówił, że rap to takie rymowanie o niczym a hip-hop podejmował bardziej ambitne tematy ale nie wiem ile w tym prawdy. Coś w tym może być bo nawet Sugarhill Gang w swoim pierwszym kawałku mówi "I'm rapin' to the beat". Samo słowo "rap" przecież oznacza pogadankę o czymś. Zresztą w tym samym kawałku Sugarhillów pierwsze wersy to zwroty "I said a hip, a hop...". Ale czy można coś z tego wywnioskować... to nie wiem :-) Co do angielskiego rapu to jakoś nigdy do mnie nie zawitał w postaci szerszej niż The Brotherhood, DJ Format i Abdominal.

cholera, ze zaden nie chcialby isc uczciwie pracowac w fabryce forda co za ciemna masa (rasa) Ależ chcieli. Dlatego tak mało rapu jest z Detroit

Ashroon poniekąd masz rację. Owszem obecny rap jest, jak dla mnie, pusty. Brak mu spontaniczności, tego czegoś. Nastawiony jest na zysk. Bo tak jak jeszcze 15 lat temu ta muzyka była głosem ulicy tak w tej chwili jest dla czarnego dzieciaka sposobem na wyjście z biedy. Nie uda się w NBA to będę rapował z fajnymi ****mi ;-) Owszem początki rapu to właśnie rymowanie o imprezach, przechwalanie się seksualnymi podbojami itp. To zmieniło się w okolicach 1981 roku gdy Flash nagrał pierwszy kawałek, który opowiadał o tej szarej amerykańskiej rzeczywistości. I ten kawałek, "The message" zmienił oblicze rapu. Okazało się, że można rymować też o tym co nas boli a nie tylko o tym, że ma się kolorowy telewizor, na którym z kumplami ogląda się mecze Knicksów. Wiadomo, że szara rzeczywistość w USA jest bardziej "kolorowa" niż u nas na osiedlach. Zwłaszcza gdy do rapu włączyli się gangsterzy, którzy stwierdzili, że na rymowaniu o swoim gangsta life można zarobić podobnie dobrze jak na rozprowadzaniu narkotyków. Co do samego przekazu. Słuchałeś na przykład 2Paca? Ja go nie cierpiałem na ten jego gangsta-image, który kreował ale jego teksty można było nazwać poezją z getta. Lubisz ciekawe aranżacje? Posłuchaj Common/Common Sense albo The Roots, którzy zresztą grają na żywych instrumentach. A The RZA z Wu-Tang Clanu? Dla mnie muzyczny geniusz jeśli chodzi o kompozycje. Pomijając to co robi w Clanie to muzyka do Ghost Doga czy Kill Billa jest perełką. Tekściarze pokroju KRS-One'a, GZA, Guru czy Public Enemy to już klasa od lat. Guru zresztą stworzył bardzo ciekawy projekt swojego czasu nazwany Jazzmatas łączący jazz z rapem. Ciekawych ludzi w tej muzyce jest naprawdę sporo tyle, że zalew tandety jest jeszcze większy.

Na żadną limitowaną edycję to nie wygląda. Normalne wydawnictwo. A ja nie lubię tak trzymać żeby trzymać. Może zrobię wyjątek ale... no właśnie. Ciągle ten dylemat