Skocz do zawartości

Arthass

Zasłużony
  • Postów

    3692
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    22

Odpowiedzi na komentarze opublikowane przez Arthass

  1. Nie klikaj, jeśli cierpisz na syndrom chińskiej bajki. No i jeśli jesteś niereformowalnym fanobojem Smoczych Jajek.
    If You just have a suggestions for things You wanna hear me bitch about - just leave a comments and I'll try.
     

     

  2. Nie klikaj, jeśli cierpisz na syndrom chińskiej bajki. No i jeśli jesteś niereformowalnym fanobojem Smoczych Jajek.
    If You just have a suggestions for things You wanna hear me bitch about - just leave a comments and I'll try.
     

     

  3. Chyba powoli zauważa się zapuszczenie czatboxa. Mam nadzieję, że jednak ktoś się w końcu weźmie za ten problem na poważnie i posprząta - miesiące, a nawet lata - zapuszczenia.
     

     

  4. Minecraft, muzyka, ciasteczka. 
    Jest fajnie. 

  5. 5 powodów, dla których nie warto dbać o zdrowie
     

     

    1. Arthass

      Arthass

      W całych, świeżych owocach fruktoza stanowi średnio 5% masy, więc nie są to ilości realnie szkodzące zdrowiu - bo świeży owoc zawiera masę innych, korzystnych składników. Problem w tym, że jak robisz przetwory z owocu, to następuje zwykle jedna z dwóch rzeczy:
      1. Zmniejszenie ilości wody (która normalnie stanowi 80-90% masy owocu), co powoduje zwiększenie zawartości innych składników - odwracają się proporcje i składniki stałe nagle stanowi te 80% masy, a woda 20%. Podczas takiej obróbki (zazwyczaj termicznej) następuje niszczenie większości korzystnych substancji termolabilnych np. enzymów, niektórych witamin, bioflawonoidów itd. Czyli w sumie zostaje nam kupka skoncentrowanego cukru (bo teoretycznie, minerały są odporne na tego typu obróbkę, ale owoce minerałów zazwyczaj nie zawierają w ilościach istotnych dietetycznie - poza paroma wyjątkami).
      2. Pozyskiwanie soku, wytłaczanie, wyciskanie, wygotowywanie, syropki. Tutaj problemem jest to, że oddziela się cukry proste (fruktozę głównie w owocach) od części "buforującej" jaką jest błonnik. Bez błonnika fruktoza może ujawnić całą swoją niszczycielską moc.

      Żeby podsumować wywód, i zawierał on jakieś praktycznie przesłanie: można spożywać wszystkie świeże owoce, a także owoce mrożone w całości (mogą być pokrojone, ale żadne musy, papki czy mrożone soki).
      Najzdrowszymi owocami są borówki i owoce z ich rodziny. Zawierają ogromne ilości bioflawonoidów, głównie z grupy antocyjanów. Warto też wspomnieć o truskawkach i malinach - dość niewiele cukru, bardzo dużo witaminy C (wbrew pozorom, niewiele owoców jest dobrym źródłem witaminy C...), oraz owocach cytrusowych: pomarańcze, cytryny, kiwi, papaja, ananas (też bardzo dobre źródło witaminy C). Z lokalnych godne polecenia są: żurawina i owoce dzikiej róży.

      Jak soki ktoś musi to najlepiej z: marchewki, pomidora (w ogóle soki warzywne są mega zdrowe), a z owocowych (ale naprawdę jak ktoś już musi) sok pomarańczowy / grejpfruitowy. Woda kokosowa jest również ok, ale znajdźcie mi taką bez czystą bez dodatków. Mam na myśli oczywiście soki 100%, bez dosładzania. Tyle że sok pomarańczowy to już ponad 20g naturalnie występujących cukrów prostych na szklankę (odpowiada około 4 łyżeczkom cukru stołowego), ale dla przykładu sok jabłkowy zawiera równowartość ok. 8 łyżeczek cukru stołowego na szklankę, a nie zawiera praktycznie żadnych wartości odżywczych (nawet te tłoczone na zimno, mętne)...
      Mógłbym na ten temat znów się rozpisać... Dla mnie najlepszym płynem dla człowieka jest woda zmineralizowana o wysokiej zawartości wapnia i magnezu. Nawadnia, dostarcza elektrolitów. Drugi w kolejności jest prawdziwy rosół / bulion na prawdziwym mięsie z kością. Potem długo nic... Mleka roślinne mogą być w porządku, ale znów te dostępne komercyjnie w PL są raczej przeciętnej jakości - dodawanie do składu olejów roślinnych? Lepsze to niż sok w kartonie tak czy inaczej, choć często też się dosładza takie mleka. Ja wyżej od soków owocowych cenię kwas chlebowy / piwo, bo zawierają witaminy z grupy B (nie jakieś ogromne ilości, ale też znaczące dietetycznie), choć bez wątpienia cukier "piwny" - maltoza - bardzo sprzyja przyrostowi mięśnia smalcowego w okolicach brzucha.

    2. (Zobacz 19 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  6. 5 powodów, dla których nie warto dbać o zdrowie
     

     

    1. Arthass

      Arthass

      Proste rzeczy - rzucenie palenia zmniejsza kolosalnie prawdopodobieństwo na śmierć związaną, z wyżej wymienionymi chorobami.
      Przestajesz używać cukru - ewentualnie zamieniasz go na słodziki i już znacznie poprawia się zdrowie. Najlepiej w miarę możliwości wywalić z diety wszelkie źródła rafinowanych cukrów. Prawdopodobnie dwie najgorsze substancje spożywcze to: rafinowane cukry proste (szczególnie źródła fruktozy) oraz utwardzone tłuszcze roślinne (trans/hydrolizowane).

    2. (Zobacz 19 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  7. 5 powodów, dla których nie warto dbać o zdrowie
     

     

    1. Arthass

      Arthass

      @crysis94 Powolne duszenie się nie jest przyjemne. Ani też pół metrowa igła wbijana w płuco, żeby odessać zbierający się często płyn pozakomórkowy powodujący obrzęk organu. Utopienie się jest zapewne o wiele lepszym wyjściem, bo po jakichś 10 minutach już w zasadzie odlatujesz. A tutaj trzeba się dusić miesiącami, przykuty do łóżka, w ostatnich stadiach w zasadzie możesz poruszać co najwyżej gałkami ocznymi. Jeżeli podoba Ci się idea powolnego pożerania przez obcy organizm każdego milimetra Twoich płuc - a po przerzutach innych organów - no to indżoj. Utrata zmysłów z bólu i modlenie się o śmierć nie wyglądają już tak zachęcająco. Ale tego nie zobaczysz w TV, ani innych mediach masowego przekazu. Tylko wizyta na oddziałach onkologicznych opieki paliatywnej może zapewnić Ci takie niezapomniane wrażenia. Także, jak chcesz umrzeć na raka płuc - to ja Ci życzę po zapadnięciu na tą chorobę, by ta śmierć była szybka, i jest to wbrew pozorom bardzo wielkoduszne życzenie, ale zrozumieją je tylko osoby, które widziały jak umiera taka osoba. Nie napiszę nawet, że jestem zdolny wyobrazić sobie jakie cierpienie tak naprawdę przechodzi osoba chora, bo największy ból jaki do tej pory w życiu odczułem to prawdopodobnie poparzenie chemiczne skóry, które spowodowało mniej więcej 2 stopień oparzenia i ustało (ból wypalanej skóry) po niecałym dniu.
      Więc w sumie, z życzliwości i sympatii, życzę Ci jednak byś zginął w jakimś wypadku przed nadejściem wybranej choroby.

    2. (Zobacz 19 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  8. 5 powodów, dla których nie warto dbać o zdrowie
     

     

    1. Arthass

      Arthass

      @Perul Kwestia placebo i nocebo jest bardzo ciekawa sama w sobie i rzeczywiście jej skuteczność została wielokrotnie potwierdzona w badaniach klinicznych - dane pokazują czarno na białym znaczne różnice w odniesieniu do grup kontrolnych. Sam sposób myślenia i nastawienie ma zdecydowany wpływ na rozwój/remisję choroby, temu nikt nie zaprzecza. Skany PET pokazują zwiększoną aktywność wybranych obszarów mózgu u osób pozytywnie reagujących na placebo, także nie jest to tylko kwestia "siły wiary", ale zachodzą też wtedy organiczne procesy chemiczne w ciele. Natomiast same mechanizmy efektu placebo są jeszcze słabo rozumiane, dlatego nie chciałbym wchodzić w teoretyzowanie na ten temat. Nie czuję też bym posiadał w tym temacie wystarczające kompetencję, bo mnie głównie interesuje impakt czynników fizycznie namacalnych jak dieta, aktywność fizyczna, wybrane substancje aktywne w postaci suplementów/leków.
      Zbyt szerokie spojrzenie na temat ma ten minus, że często rozmywa się meritum dyskusji - zbyt wiele obszernych wątków prowadzi do nadmiernej i szybkiej relatywizacji przesłania.

    2. (Zobacz 19 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  9. 5 powodów, dla których nie warto dbać o zdrowie
     

     

    1. Arthass

      Arthass

      Każdy może mieć swoje zdanie, ale... ironia wcielenia się w osobę "na coś trzeba umrzyć / a po co to komu?" jest tak dobrze zrobiona, że osoby do których jest skierowana nie potrafią nawet - z tego co widzę - jej dostrzec, zauważyć absurdalności tych "argumentów". Każdy punkt można by z osobna omówić, wypunktować prostymi słowami i przykładami, dlaczego jest idiotyczny i nie ma podparcia w rzeczywistości lub wypacza tą rzeczywistość do granic absurdu. Filmik ma fragmenty subtelnie wskazujące na absurdalność tych podstaw, tego że ww osoby wierzą w to co im wygodnie wierzyć - "No dobra, może ja osobiście, żadnej takie osoby nie znam, ani moi znajomi też nie znają...", albo o mistycznych ludach żyjących za górami, za rzekami. To tak oczywiste wskazanie, że osoby głoszące tego typu postawę życiową wobec zdrowia tak naprawdę ani nie rozumieją jak organizm ludzki funkcjonuje, ani też nie zdają się zachowywać żadnej spójności myślenia - z jednej strony czarnowidzenie na maksa, bo wymagają 100% gwarancji, że zdrowy styl życia zapewni im ochronę przed chorobą, a z drugiej... wiara w mistyczne, długowieczne ludy żyjące za górami, za lasami, które podważają cały sens dbania o swoje zdrowie - i tutaj nie potrzeba już żadnych dowodów, żadnej 100% gwarancji, że to na pewno prawda, tutaj nie trzeba tego nawet samodzielnie zobaczyć, ani w inny sposób zweryfikować, wystarczy po prostu to, że mit ten pozwala racjonalizować obecny styl życia.

      Jak wskazują statystyki, 3 pierwsze, najczęstsze powody śmierci (80% przypadków) to choroby:
      1. Układu sercowo-naczyniowego (cardiovascular diseases tzw. CVD)
      2. Nowotwory
      3. Neurodegeneracyjne
      Na 4 miejscu są wypadki. Żaden z tych 4 powodów nie wydaje się być niezależny od naszego stylu życia - a wręcz odwrotnie, w większości przypadku kluczowym czynnikiem jest styl życia (są przypadki nowotworów mocno genetycznie zależnych, ale w takich przypadkach zwykle podejmuje się działania prewencyjne na podstawie historii rodzinnej). Także, o ile stwierdzenie "kiedyś trzeba umrzyć" samo w sobie jest truizmem i prawdą, to czym innym jest śmierć z przyczyn naturalnych - komórki wykorzystały już maksymalną ilość podziałów, nie mogę przeprowadzić więcej proliferacji, starzeją się i umierają - a czym innym śmierć z powodu doprowadzenia do wyniszczenia organizmu, patologii funkcjonowania spowodowanej przewlekłym zaburzeniem homeostazy. Na temat można by pisać referaty, zrobić oddzielne forum i poświęcić mu cały dział.
      Teraz tak. Nie sądzę, by argument "kiedyś umrzemy" był tutaj najistotniejszy w dyskusji. Kwestia tego raczej - jaki będzie standard naszego życia do momentu tej śmierci? Czy już po 30 mamy być flakami bez energii do życia, męczonymi wzdęciami, leżącymi ze skrzynką piwa przed telewizorem i popierdującymi w tapczan? Bez urazy, ale jest ekscytujące życie, o którym piszesz? Czy ledwo uderzymy w średni wiek i mamy już regularnie brać połowę wyposażenia apteki na nasze przewlekłe dolegliwości? A propo wstawki o cukrzycy - zapewne intencjonalny trolling autora, ponieważ już nawet 30 minut SPACERU dziennie na świeżym powietrzu zmniejsza ryzyko rozwoju cukrzycy o bodajże 70%. Poza tym, jak wiemy (niektórzy) - cukrzyca poprzedzona jest stanami zwiększonej insulinooporności, a na insulinooporność wpływ mają skoki poziomu glukozy we krwi, co bezpośrednio związane jest z tym co szamamy. Dieta wysokotłuszczowa obniża ryzyko rozwoju cukrzycy praktycznie do wartości marginalnych - ale schodzę z tematu (choć naprawdę, można by na spokojnie wszystko wypunktować).
      Nie bardzo pojmuję założenia: zdrowy styl życia = nudne życie. A co w tym nudnego, że wykorzystujesz pełnię możliwości swojego organizmu, masz energię i chęć do życia? (tak, dieta reguluje psychikę i pozytywne nastawienie - choćby 80% serotoniny produkowana jest przed biotom jelitowy - zła dieta powoduje nawet depresję, znów temat rzeka). Co w tym nudnego, że masz chęć i siłę do aktywnego spędzania czasu, wycieczek, podróżowania?
      Jeśli coś nas ogranicza i sprawa, że życie jest nudne, to raczej właśnie klatka, jaką robi z naszego organizmu choroba (wiem coś o tym, bo sam problemy z przewlekłymi dolegliwościami posiadam - szkoda, że kiedyś w życiu nie wpadłem na swojego aktualnego sobowtóra, który udzieliłby mi kilku prostych rad).
      Uważasz, że starość = niedołężność? Nic bardziej mylnego. 60-latek, który wyprzedza w biegach ~20 letniego chłopaka żywiącego się fast-foodem, nie uprawiającego żadnej aktywności fizycznej, to chyba jakiś tam dowód anegdotyczny jest na to iż jednak dieta i styl życia mają istotny wpływ.
      Ktoś za da pytanie: "Po co starać się coś robić, skoro i tam umrzymy? A ja zadam pytanie: "Dlaczego nie?". Dlaczego nie starać się wykorzystać tyle własnego potencjału ile jesteśmy w stanie? Nie chodzi o fanatyzm, tylko robienie tego co można i nie robienie tego, czego nie ma potrzeby.
      Dlaczego być człowiekiem bez charakteru, flakiem, który boi się wyzwań, konfrontacji z własnymi słabościami, pokonywania ich i może przy okazji poznawania siebie? Dla mnie taka postawa - nic nie ma sensu, bo i tak umrę - to już jest śmierć za życia. A przede wszystkim żałosna wymówka dla bylejakości.
      Nie chcę wprowadzać tutaj wątku filozoficznego - choć cała argumentacja "apocotokomu?" jest taką kanapową filozofią. Może i życie nie ma obiektywnego, głębszego sensu, może dla części ludzi sens jest w wyznawanej religii (która tak btw piętnuje tego typu postawy - choćby przypowieść o talentach), może każdy sobie nadaje indywidualny sens. Co za różnica? Czy dlatego, że (na ten moment rozwoju cywilizacji) nie będę żył teoretycznie wiecznie, mam zrezygnować z podejmowania wyzwań, wysiłku przełamującego własne niedoskonałości, wady, słabości? Upadać, bo nie zawsze wszystko się uda, ale to kim jesteśmy nie przelicza się na ilość sukcesów czy upadków, ale na to czy i w jaki sposób potrafimy się za każdym razem podnieść.
      Jakie wartości niesie jedna i druga postawa? Czy naprawdę chcesz utożsamiać swoją osobę z wartościami przedstawionymi w wyżej wklejonym filmiku? Dobra, bo to już zaczyna powoli brzmieć jak wygłaszanie kazania, a nie o potępianie innych, moralizatorstwo, ideologiczne wywyższanie się nad innymi tutaj chodzi....

    2. (Zobacz 19 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  10. Er4s na białych filtrach przestały być dla mnie ostre....

    Chyba zostałem trebleheadem :ph34r:

  11. Er4s na białych filtrach przestały być dla mnie ostre....

    Chyba zostałem trebleheadem :ph34r:

  12. Er4s na białych filtrach przestały być dla mnie ostre....

    Chyba zostałem trebleheadem :ph34r:

  13. Trochę mnie nie było, coś ciekawego mnie ominęło? :P

  14. Obecna odsłona forum jest do niczego. Zeszła poniżej zera  Poprzednie było czytelne i lepsze. Obecne jedynie zniechęca do korzystania z niego.

    Nie można dodać przyjaciół. Informacje są ukryte. Nie można łatwo obserwować interesujących nas tematów. 

    Gratuluję zniszczenia forum. Niżej nie da się zejść. Jak można tak było zniszczyć to forum...

  15. Final D8000, Audio-gd r2r-11, Divaldi amp01, AKG K812, CMA600i. 
    To będzie fajny miesiąc :)

  16. JEST WYGRANA. 
    ISKI DZIŚ W AM. 
    Wersja prawieostateczna! 

  17.  

    Dolores O'Riordan, wokalistka The Cranberries, zmarla dzisiaj. Miala 46 lat

  18. Wystawiłem na OLX wieżę kenwooda za 50zł z odbiorem osobistym. Stan wizualny idealny, technicznie raczej wszystko gra ale nie mam jak sprawdzić dlatego dałem 50zł zamiast realnej wartości 300-350zł (kaset i płyt CD nie używam od 10 lat jak nie dużej). Ludzie mnie pytają, czy mnie 20zł zadowala albo czy im to przywiozę do ich domu oddalonego o 40km w ramach ceny.. Mam ochotę im napluć w oczy. 

  19. Człowiek robi post, że W10 mu się instalował pół dnia, to w komentarzach wybucha afera, ze coś w W10 nie działa.
    U mnie w W7 nie działało praktycznie nic, a afery nie robiłem. 

  20. 34" Ultra. Miodzio! :D Chociaż AMVA+ to dla mnie lepsza matryca niż IPS.

    1. Arthass

      Arthass

      " Dell robi jedne z najlepszych monitorów na świecie... " ugh, to już chyba nie ma sensu dalej dyskutować. Ktoś się zatrzymał na masówce, nie umniejszając dobrych modeli Della, ale dalej to korpo/masówka.

      Nie rozumiem co tutaj ma odświeżanie do rzeczy? Mówimy o różnicach w technologii matrycy. Ułożeniu pikseli. Sposobu wyświetlania subpikseli i tekstu.
      Mogę mieć ustawione parametry na maksa w starym Eizo za 150zł i dalej nie poczuję żadnych skutków ubocznych nawet siedzenia >10h dziennie przy tym monitorze.

      IPS ma "soczyste" kolory, bo yebie jak żarówa po oczach. Z drugiej strony "kup IPSa i ściemniaj ekran, obniżaj nasycenie kolorów do minimum", żeby dało się patrzeć w tą żarówę - genialne rady. To po co mi IPS i jego zayebiste kolory jak muszę sprowadzać go do poziomu TNki? Na VA od Eizo czy AMVA od Belinea mam piękne kolory (lepsze od obecnego IPSa, naturalniejsze, a nie takie cukierkowe/przesycone) i mogę patrzeć bez bólu głowy przy maksymalnej jasności. Tekst mi się w oczach nie rozjeżdża przez idiotyczne podbijanie rozdzielczości matrycy i debilną plamkę.

      Nie bolą was oczy, bo jak patrzycie od wielu lat w żarówy to się wzrok adaptuje do niekorzystnych warunków - adaptacja organizmu. Popracujcie kilka miesięcy na dobrej matrycy VA, a potem przejdźcie na te IPSy to przez pierwszy tydzień głowę wam rozsadzi. Ja po kilku latach na VA Eizo przeszłem na TNkę to myślałem, że mi oczy wypali. A TNka znów przy IPSie to jest jak balsam na oczy.

    2. (Zobacz 29 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  21. 34" Ultra. Miodzio! :D Chociaż AMVA+ to dla mnie lepsza matryca niż IPS.

    1. Arthass

      Arthass

      Niektórzy zapominają, że nie wszyscy kupują ekrany do gier i filmów. To, że ktoś uważa dany ekran za "lepszy", bo mu na nim ładniej gra wygląda, nie oznacza że dla osoby siedzącej przy tekście i używającej go do codziennej, wielogodzinnej pracy taki IPS nie będzie dalej tragedią. Dla mnie IPS jest tragedia z takiego punktu widzenia. Nigdy nie miałem tak przekrwionych oczu jak po pracy zna IPS.

    2. (Zobacz 29 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  22. 34" Ultra. Miodzio! :D Chociaż AMVA+ to dla mnie lepsza matryca niż IPS.

    1. Arthass

      Arthass

      @MrBrainwash Im większa przekątna, tym gorzej zaprojekotwać dobry ekran - potencjalna degradacja jakości obrazu jest wprost proporcjonalna do wzrostu przekątnej, dlatego np. 19-20 calowe ekrany VA / AMVA od Eizo, Belinea mają obraz (imo) lepszy od wielu obecnych IPSów, podczas gdy większa przekątna zwiększa o wiele np. prawdopodobieństwo nierówności podświetlenia, a to znów wpływa na wiele innych aspektów i jest taki efekt domina.

      Obecnie mam w laptopie 17" ekran IPS (Alienware) i praca z tekstem to tragedia w porównaniu do dobrego VA (choć S-PVA też ma problem z czcionkami) - kwestia generalnie sposobu składania subpixeli + interpolacji (w zależności od matrycy mamy trochę inne kąty i "technologie" wykorzystywane do "składania" pixeli).

    2. (Zobacz 29 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności