pGo Opublikowano 28 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 28 Stycznia 2008 buhahah, dałeś ciała java Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
getz Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zajrzałem na "audio-stereo" , a tam właśnie trwa najlepsze dyskusja wokół przygotowanego przez jednego z forumowiczów ślepego testu muzyki skompresowanej do mp3. >> http://www.audiostereo.pl/Test_dla_chorobl...832.html#bottom I jak to zwykle bywa w przypadku takich sporów , rozsądne głosy na temat mp3 ( "nasz" Michał -Anioł ) giną w obiegowych uprzedzeniach : jak straszna jest każda kompresja , jakie fatalne zniekształcenia dokonuje na oryginalnym materiale muzycznym - itd , itp. ... Swoją drogą jest to fascynujace że placówki badawcze w rodzaju instytutu Fraunhofera , EBU przygotowują dziesiątki ślepych testów z których wynika, że przy bitrate 256kb/s odpowiedzi słuchaczy na pytanie o wskazanie oryginału są już w zasadzie całkowicie losowe (przy czym osoby biorący udział w takich testach to nie sa bynajmniej ludzie z ulicznej łapanki tylko ludzie słuchowo "wytrenowani") - a w przypadku takich testów "złotouści " nie mają żadnych wątpliwości i są pewni że kompresja musi być marna ( ciekawe co by było , gdyby test byż rzeczywiście ślepy i wszystkie próbki przekodowane do WAV ) Ale o to mniejsza . Nurtuje mnie natomiast inny problem poruszany tam także przez Majkela , czyli mocno podejrzana konduita "joint stereo" Pamiętam że kiedyś sam byłem bardzo uprzedzony do tej nazwy - bo sami przyznajcie po prostu nie brzmi to dobrze . Dopiero KHRoN mnie przekonał i wytłumaczył , że wbrew pozorom taka technika uniknia podwójnego kodowania tej samej informacji ( zamiast jak w "pełnym" stereo dla lewego i prawdego kanału odzielnie ) pozwala "zaoszczędzić" dodatkowe bity i sprawić że kompresja staje się efektywniejsza lub po prostu lepsza (mniejsze zniekształcenia przy tym samym stopniu kompresji np = 224 kb/s , lub wyzsza kompresja/mniejsza objetosć pliku przy zachowaniu tej samej jakości ). I wszystko byłoby fajnie gdyby nie to że "joint stereo" określa się dwie zupełnie różne techniki kodowania . Dobre "joint tereo" to tzw tryb middle/side W nim koder oblicza wpierw sumę i różnicę kanałów koduje dwuśladowo : osobno sumę i osobno różnicę. . Proces ten jest pózniej w pełni odwracany w dekoderze co pozwala odzyskać sygnał L i R. Natomiast złe "joint stereo" to tryb i intesity stereo - kodujacy obraz sterefoniczny wyłącznie natężeniowo przy pomocy sygnału mono a do tego dodaje dodajemy dodatkowy pakiet danych jak poszczególne dzwieki o różnych czestotliwościach rozlokowane są w panoramie stereofonicznej. Z jednej strony jest to na pewno tryb najbardziej oszczędny , ale z drugiej tak uzyskany obraz stereofoniczny może miec niewiele wspólnego z stereofonią oryginału . I teraz moje pytanie - jeżli używamy Foobara 2000, Monkey Audio to przynajmniej w przypadku lame mamy możliwość wybrania własciwego trybu joint stereo. Ale co mają robić userzy wielu popularnych music managerów w których takich opacji wyboru pomiedzy middle/side a intesity stereo ? Dochodzi do tego problem nomenklatury - bo w wielu programach te opcje nazywane sa po prostu trochę inaczej . Ludzie kompresują więc do intesity stereo - faktycznie zle to brzmi i pozniej anatema fatalnej kompresji spada także na tryb middle/side - który poza samym nagłówkiem joint stereo nie ma z tym pierwszym tak naprawde nic wspólnego ( zupełnie inne założenia , kodowanie do dwóch kanałów a nie jednego itd) Może to właśnie głównie dlatego joint stereo " po całości " niesłusznie odsądzany jest od czci i wiary . PS Żeby uniknąć niedomówień ja oczywiście nie twierdzę że cała koncepacja intesity stereo jest do luftu . W końcu instrumenty w panoramie realizator dzwięku / masteringowiec i tak rozmieszacza zwykle natężeniowo , a w dodatku dla wysokich dzwieków ( od 1 kHz w górę) liczy się tak naprawde stereofonia wyłącznie tego typu , bo ucho człowiek tak jest zbudowane nie jest w stanie wychwycić dla takich wysokoczęstotliwościowych tonów podstawowych różnicy czasu/fazy ( o dziwo jest w stanie natomiast wysłyszec - słabo bo słabo ale jednak - różnice fazy harmonicznych takich dzwięków ) Ten mechanizm słuchu jest zatem wykorzystywany przez niektóre sprytne kodery ( jak ogg ) który potrafią podzielic pasmo i stosować kodowanie middle/side dla niskich i średnich częstotliwości , a intensity stereo - dla wysokich. Ale tryb intesity stereo używany dla całego pasma to rzeczywiście fatalny pomysł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
majkel Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 Problem z Joint Stereo polega na tym, że on jest świetny do lossless, gdzie unika się kompresji dwa razy tego samego, a potem jest to w 100% odwracalne matematycznie, natomiast sygnał Mid i Side mają inną "naturę" niż L i R, co powoduje, że w kompresji stratnej to już nie jest wszystko jedno, czy się zgniotło L i R, czy M i S. Korzyści z Joint Stereo przychodzą w wysokich bitrate'ach CBR, ponieważ można użyć więcej bitów na obniżenie np. THD, ale kosztem obniżenia dokładności lokalizacji źródeł. LAME 320kb/s brzmi przyjemniej dla uszu Joint Stereo niż Stereo, gdyż pełniej oddaje barwy instrumentów, ale lokalizacja źródeł "pływa". Zupełnie wolnym od tej dolegliwości jest kodek wma, nawet w 160kb/s, ale ten ma znowu problem z barwą dźwięku. W sukurs przychodzą bardziej zaawansowane kodeki jak ogg Vorbis i AAC (kolejny po mp3 wynalazek Fraunhofer Institut). Dostajemy mniejszy bitrate, a wyższą jakość, bez typowych dla mp3 lub wma naleciałości. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jupiterpm Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 dodatkowe informacje o joint stereo można znaleźć tutaj: http://harmsy.freeuk.com/mostync/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
getz Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 dodatkowe informacje o joint stereo można znaleźć tutaj:http://harmsy.freeuk.com/mostync/ To ten sam artykuł który kiedyś polecił mi KHRoN. Problem z Joint Stereo polega na tym, że on jest świetny do lossless, gdzie unika się kompresji dwa razy tego samego, a potem jest to w 100% odwracalne matematycznie, natomiast sygnał Mid i Side mają inną "naturę" niż L i R, co powoduje, że w kompresji stratnej to już nie jest wszystko jedno , czy się zgniotło L i R, czy M i S. Korzyści z Joint Stereo przychodzą w wysokich bitrate'ach CBR, ponieważ można użyć więcej bitów na obniżenie np. THD, ale kosztem obniżenia dokładności lokalizacji źródeł Majkelu - dajmy spokój z THD. Tak naprawdę mają one bardzo niewielki wpływ na ostateczna jakość słuchawnej przez nas muzyki , bo ostatnie ogniwo toru audio : głośniki a zwłaszcza słuchawki zawsze "dodają" do dzwięku zniekształcenia nieliniowe o kilka rzedów wielkosci większe niż zródło czy możliwe błędy kodera. Fakt że w przeciwnstwie do podobnych operacji na materiale studyjnym w WAV , bezstratnym FLAC-u lub przy emisji radiowej jest to oczywiscie kompresja stratna . Kodujemy dwoma koderami osobno sumę i osobno różnicę. Ale w przypadku kodowane stereo obu kanałów całkowicie niezależnie prawdopodobnieństwo pogorszenia jakości panoramy stereo przynajmniej teoretycznie jest dokładnie takie same jak w przypadku wydzielanie kanału "wspólnego " oraz " różnicowego" i kompresowania ich osobno. Słowem jakośc nie jest to związana z założeniami technologiczno -matematycznymi takiego typu kodowania , a jedynie jeżeli już - z jakością samego kodera . Fakt że jest to bardziej złozone i wyrafinowane bo zamist jednej oprecji kompresowania , mamy najpierw różnicowanie informacji , faktyczną kompresję i sumowanie w dekoderze które pozwala odzyskać sygnał R i L - a więc możliwość błędu ( w tym także dekodera w odtwarzaczu ) staje się po prostu większa Ale z punktu widzenia teorii przewagi pełnego stereo nad middle/side wcale nie ma - jezeli tylko koder i dekoder jest działa sprawnie to proces "odzyskiwania " stereo jest tak naprawdę w pełni odwracalny . Używanie joint stereo w wersji middle/side ma moim zdanie sens głównie przy średnich przepływowościach 192-256 kb/s -gdzie może jeszcze istniec jeszcze deficyt bitów . Przy wysokich bitratach jak 320 kb/s -to umówmy się - kompresja obcina i tak te informacje które są dla nas i tak w ogóle niesłyszalne . A margines tego czego nie jesteśmy w stanie wysłyszeć z WAV 1411 kb/s mamy przy kazdej informacji muzycznej zapisanej w tym formacie . Można kiedyś przeprowadzić taki eksperyment i przygotować w edytorze kiluminutowy jeden utwór w którym fragmenty 320 kb/s byłyby płynnie połączone z nieskompresowanym oryginałem 1411 kb/s . Ciekawe czy ktoś byłby w stanie wskazać te momenty przejścia . Ba powiedzieć przynajmniej :ile ich było i czy w ogóle były . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
majkel Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 Getz - te wszystkie informacje są dla mnie słyszalne, dlatego o nich pisałem. Nie mam w domu miernika zniekształceń THD bądź IMD, a mój laptop nie ma line-in, więc RMAA odpada. LAME Stereo brzmi gorzej tonalnie niż Joint Stereo, więc czemu mam twierdzić, że to poza zakresem słyszalnym, skoro ja to słyszę? Ten artykuł jest dobry do momentu wyciągnięcia bzdurnych wniosków przez autora. To tak jakby chcieś samym prawem Ohma wyjaśnić zasadę działania komputera PC. Kompresja stratna to nie jest tylko dodawanie i odejmowanie, a i tu gość popełnił błąd logiczny, gdyż błąd może być zarówno dodatni, jak i ujemny, a poza tym nie da się nadrabiać braku pomarańcz nadmiarem jabłek. To tylko powoduje, że masz drugi problem bez zlikwidowania pierwszego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
getz Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 To teraz będzie coś zupełnie innej beczki . Najsłynniejsza i największa europejska wytwórnia wydająca wyłącznie muzykę klasyczną - czyli Deutsche Grammophon ( kontrakt z tą wytwórnią jest tak naprawdę -już od lat główną nagrodą dla młodych pianistów startujacych w Konkursie Chopinowskim ) udostepniła możliwość ściągnięcia w całości 2400 albumów w tym 1000 takich które albo nigdy nie doczykały się reedycji na CD ( nie mówiąc o bardziej gęstych formatach ) albo takich których nakład się już dawno wyczerpał . >> http://www.dgwebshop.com/ Trzeba zaznaczyć od razu zaznaczyć dwie rzeczy . Udostępnione w tym sklepie pliki są DRM-free -więc to wcale nie decydowało o wyborze tego czy innego formatu kompresji. Po drugie nie są one wcale tanie : ściągnięcie takiego albumu kosztuje przeważnie więcej niż zakup standartowej płyty CD . A teraz rozwiązanie zagadki w jakim formacie Deutsche Grammophon udostępnia swoje pliki : bitrate = 320channels = 2 codec = MP3 FhG codec_profile = CBR encoding = lossy mp3_stereo_mode = joint stereo samplerate = 44100 tagtype = id3v2|id3v1 Majkelu - te pliki jak się domyślasz raczej nie służą do odtwarzania na portable playerach ( bo słuchać symfonii Brucknera czy Mahlera na iPodzie raczej się nie da ) więc Deutsche Grammophon wybierając MP3 320 kb/s w trybie joint stereo według formułowanych tu opinii strzela sobie w przysłowiową stopę i nie wie co czyni . Przyznaje że jest to możliwe , ale prawdę mówiąc dla mnie równie prawdopodobne jest to że obiegowe opinie na temat 320 kb/s joint stereo MP3 ( przynajmniej w wydaniu Instytutu Fraunhofera ) sa trochę niesprawiedliwe . Sam prawde mówiąc nie mam zdania na ten temat - bo jak już zauwazyłem 320 kb/s - niezależnie w jakim formacie czy trybie kodowania są albo na granicy , lub już pod progiem mojej percepcji zmian jakościowych . Przyznaje się bez bicia że w ślepym tescie bardzo trudno by mi było odpowiedzieć czym różnią się takie pliki i więcej niż prawdopodobne że poszczególnych koderów nawet bym nie rozpoznał . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nel_Nero Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 Brakowało mi strasznie takich właśnie fachowych dyskusji Getza i Majkela jak ta. Dobrze, że znowu są Dla mnie próg percepcji to 256kbps, aczkolwiek wszystko zgrywam teraz do AAC VBR w najwyższym dostępnym bitrate. Może i nie usłyszę różnicy, ale robię to dla własnego "komfortu psychicznego", poza tym wszystko mi jedno czy mieści mi się na playerka 20 albumów, czy np. tylko 16. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
majkel Opublikowano 31 Stycznia 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 31 Stycznia 2008 Ja uważam, że Joint Stereo FhG brzmi nie gorzej niż Stereo LAME. Popełniłem dużo wpisów na tym forum podkreślających moim zdaniem lepszość kodeka FhG. Sztandarowym przykładem wyższości kompresji FhG nad LAME jest "Kind of Blue" Milesa Daviesa. W FhG brzmi to bardzo realistycznie, w LAME cała magia znika. Problem polega na tym, że sygnał Side powinien być kompresowany innym algorytmem niż Mid, przy czym podejrzewam, że Mid jest kompresowany takim samym algorytmem jak L i R w stereo. I jeśli tylko użyje się tego samego algorytmu do S, co do M, L i R, to wyjdzie kiszka. Niech się wypowiedzą na ten temat czytelnicy Hydrogen Audio jak to w tym LAME jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
obiwan Opublikowano 22 Marca 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Marca 2008 Ja mam takie pytanie. Czy jak zakodujemy plik do MP3 Joint Stereo Mid/Side , czy do MP3 Joint Stereo Intensity Stereo, czy do MP3 Stereo, to dekoder będzie wiedział jaki alg został użyty do zakodowania żeby to poprawnie rozkodować? Nie chodzi mi tu np o dekoder w Winampie (który pewnie ma dek zbudowany na LAMIE), ale np o dekodery wbudowane w przenośne odtwarzacze, lub w amplitunery. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Coyote Opublikowano 2 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 2 Maja 2008 Zastanawiam się który format jest najczęściej używany przez forumowiczów. Bo są formaty lepsze i gorsze - to fakt. Ale jeśli się ma całą kolekcję płyt i przerobi się ją np. AAC to później zawęża się sobie znacznie wybór odtwarzacza przy ewentualnej zmianie. Gdy się wybierze FLAC to już w ogóle zakup odtwarzacza jest utrudniony. Oczywiste jest, że MP3 jest najbardziej popularny, bo w końcu każdy odtwarzacz musi go ruszyć. Ale mam takie wrażenie, że to OGG wygra w wyścigu formatów - jakość jest bardzo dobra, a ilość obsługujących go odtwarzaczy chyba druga po MP3 i WMA. Mam rację? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHRoN Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 > dekoder będzie wiedział jaki alg został użyty do zakodowania odpowiem nieco inaczej: nie ma najmniejszego problemu żeby odtwarzacz odegrał dowolnie skompresowany plik MP3, ponieważ każda z opisanych "metod" zawiera się w standardzie MP3... dopiero MP3pro wychodzi poza ten standard (czytaj: algorytm SBR wykracza poza standard) to tak jakby jeszcze ktoś był zainteresowany ;] > najczęściej używany przez forumowiczów FLAC, bo potem można sobie kompresować do czego kolwiek i ile kolwiek razy... o ile komuś się potem chce > w ogóle zakup odtwarzacza jest utrudniony z jednej strony byle odtwarzacz gra teraz pliki FLAC (nie żeby było słychać ich jakość, no ale gra )... poza tym zawsze można je skonwertować przed skopiowaniem na odtwarzacz a same pliki FLAC trzymać tylko "dla zasady" BTW nie żeby niegdysiejsze odtwarzacze CD-Audio ukazywały pełen potencjał płyt CD-Audio... no ale wtedy były inne realia > OGG wygra w wyścigu formatów sam tak jakiś czas temu uważałem... a potem okazało się że support formatu OGG jest zwykle zrobiony "na odwal się" - czyli "w praktyce odtwarzacz gra pliki OGG, ale obcina początek/końcówkę, szumi, trzaska etc."... > ilość obsługujących go odtwarzaczy chyba druga po MP3 i WMA a skąd byle komórka gra pliki AAC, spora część odtwarzaczy (nawet poza iPodami) gra pliki AAC... i żaden z tych odtwarzaczy/telefonów nie robi z dźwiękiem tak brzydkich rzeczy, jakie dzieją się z plikami OGG... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Coyote Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 a skąd byle komórka gra pliki AAC, spora część odtwarzaczy (nawet poza iPodami) gra pliki AAC... i żaden z tych odtwarzaczy/telefonów nie robi z dźwiękiem tak brzydkich rzeczy, jakie dzieją się z plikami OGG... A tak przejrzałem Allegro pod względem popularności i gdybym chciał zachować swoją bibliotekę i kupić odtwarzacz z AAC w cenie, którą chcę teraz przeznaczyć (do 200zł, słuchawki mnie spłukały :] ), to wielkiego wyboru nie mam. Właściwie tylko Stone 4GB lub polować na jakiegoś iPoda. Z Oggiem w tej cenie jest chyba odrobinkę lepiej. Ale być może rzeczywiście (niestety na chwilę obecną nie mam żadnego doświadczenia) OGGi są traktowane po macoszemu. Jeszcze będę musiał pokombinować. Na swoich HD570 i po przetestowaniu AAC, MP3, FLAC, OGG Q8 oraz OGG Q10 (wszystkie pozostałe ustawione na jak najwyższa jakość) stwierdziłem, że gdybym miał słuchać nie porównując to każdy grałby mi w miarę OK. Moim zdaniem MP3 brzmi jednak najgorzej (jakby najwięcej góry obcinał i jest ona jakby bardziej zaokrąglona, a do tego jakby był taki trochę przytłumiony). AAC moim zdaniem gra troszkę ostrzej na górze, ale bardzo szeroką sceną (w porównaniu z MP3). Poza tym nie potrafię na tych słuchawkach odróżnić AAC, FLAC, OGG Q8 i OGG Q10. Czyżbym się starzał? Zobaczymy jak będzie się to prezentowało na moich zamówionych już UM2. Wtedy będzie trzeba wybrać jakiś player i albo zgrywać furę płyt do MP3 dla Clipa albo OGGi do T60 ew. zostawić jak jest do Nano lub Stone'a (tego ostatniego jednak wolałbym uniknąć). :] Aha, biorąc to wszystko pod uwagę i to, że odtwarzacz przenośny jest jednak używany w ruchu w moim przypadku bezsensowne będzie korzystanie z bezstratnego formatu. Jestem pewien, że każdy z tych (nawet i MP3 jeśli nie będę się zbytnio wsłuchiwał) zapewni mi wystarczającą jakość. A i na dysku setek gigabajtów nie mam, żeby całą kolekcję we FLACu trzymać dla potomności. Chcę się zdecydować na któryś stratny sensowny kodek. Najwyżej kiedyś będę zgrywał ponownie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHRoN Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 powyżej pewnego bitrate'u zaczyna się mówienie o subtelnościach a czasem nawet efekt placebo... wtedy tylko ślepe testy pomagają rozstrzygnąć co naprawdę się słyszy, a co wydaje się że się słyszy... pliki bezstratne to oczywiście inna kategoria - w ich przypadku ciężko jest powiedzieć cokolwiek poza tym "że brzmią znakomicie" poniżej pewnego bitrate'u natomiast pewne formaty faktycznie "pokazują pazurki"... ale kto dziś oszczędza miejsce i kompresuje pliki ~128kbps? (nie licząc tego że wszystkie pliki w iTunes to AAC 128kbps ) MP3@128 jest zwykle "mało efektowne" (choć nie zawsze), ale OGG@Q4 (~128) czy AAC@128 często da się pomylić z CD-Audio... tylko kto się dziś w takie subtelności bawi? kiedy ktoś ripuje płytę to bez zastanowienia wybiera się "320" albo coś w okolicach... a w takim przypadku lepiej skupić się na samej przyjemności ze słuchania muzyki niż na zastanawianiu się czy i o ile lepszy byłby format OGG czy AAC... po pierwsze znacznie lepiej jest wtedy "po prostu" zacząć słuchać muzyki w formacie bezstratnym (Karmę do dziś można kupić, nawet taniej niż kiedykolwiek)... po drugie do czego to prowadzi? tylko traci się czas, zamiast faktycznie posłuchać czegoś dobrego... masz oczywiście rację że pewne różnice w dźwięku występują, ale to dlatego najlepiej jest odwołać się od razu o szczebelek wyżej do formatów bezstratnych... w końcu formaty stratne są z zasady stratne... one nie mają brzmieć idealnie, tylko oszukać słuchacza że brzmią idealnie podsumowując: MP3 - zawsze bezpieczny kodek, 320kbps "do archiwizacji" się jak najbardziej nadaje AAC - stale nabiera popularności, sam w sobie jest "dobry" (oficjalny następca MP3), a dzięki iPodom i komórkom raczej szybko nie zginie (o ile w ogóle) OGG - nie da się ukryć jego jakości, ale połowa odtwarzaczy "grająca OGG" zdziwi Cię, jak źle można odtwarzać muzykę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Jacques La Fey Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 "MP3 - zawsze bezpieczny kodek, 320kbps "do archiwizacji" się jak najbardziej nadaje" - nie nie nie ..., FLAC i inne lossless są do archiwizacji ..., dysk 500 GB kosztuje 300 PLN no to ludzie, słuchawki za kilka krotność kupować a na dysku i ostatecznie jakości oszczędzać ... AAC - pożyjemy zobaczymy, lepsze niż MP3 ... OGG - 3/4 tych plików moim zdaniem jest do "testów" źle kodowana i stąd te problemy, ja samodzielnie zgrywam z cd i wszystko ładnie gra ..., jest to moim zdaniem najlepszy stratny format i basta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHRoN Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 napisałem w domyśle "MP3 do archiwizacji, jeśli komuś się FLAC-ów nie chce trzymać bo jest mało wybredny"... > do "testów" źle kodowana i stąd te problemy mam tylko swoje własne pliki Ogg a potwierdzam że istnieją problemy z ich odtwarzaniem (nie mówię oczywiście o plikach, które mam jeszcze z czasów OGG 1.0 czy nawet wersji beta (takie jeszcze też mam O_o ) ja wiem że jest to bardzo przyjemny (najprzyjemniejszy) format sratny, ale obsługa leży... i to chyba nawet bardziej niż MPC, bo jak już coś MPC obsługuje to FAKTYCZNIE obsługuje i nie trzeba pytać "a nie szumi? a nie trzaska?"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Coyote Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 Już mam pomysł na swoją sytuację: 1. Pozgrywam wszystkie płytki do Apple Lossless i powrzucam na DVD-R (szkoda tyle tego trzymać na dysku, póki jeszcze nie mam Maka Mini na serwer muzyczny ). ALAC, a nie FLAC, bo i tak nie będę korzystał z plików bezstratnych na odtwarzaczu (miałem już jeden sprzęt z HDD i za następny dziękuję), a ALAC jest przyjaźniejszy Makom (iTunes, i tutaj się na nim zawiodłem, wypina się na FLAKi i choć da się go zmusić do działania z nimi, to jednak jest to kombinowanie). 2. Gdy już przyjdą moje kochane UM2 potestuję MP3 i jeśli mi podejdzie, to lecę po Clipa i konwertuję pliki na MP3. 3. Jeśli znacznie bardziej podejdzie mi AAC, to zamawiam iPoda nano (1 lub 2 gen.) W ten sposób w razie zmiany odtwarzacza i możliwości wyboru sensowniejszego formatu (tudzież w momentach gdy się pojawi nowy, ultrarewolucyjny format) - zawsze proces zgrywania płyt odpadnie, pozostanie tylko konwertowanie jakby co. Tak, kombinuję jak kojot pod górkę. Wiem. ;P Coyote Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość MathU Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 Ja trzymam wszystko w OGG Q9 (poza nielicznymi wyjątkami w Q10). Wychodzę z założenia, że jeżeli kiedyś kupię słuchawki na których odczuję różnicę między Q9 i lossless, to i tak nie będę ich używać z przenośnym playerem, tylko z jakimś stacjonarnym zestawem z dobrym wzmaczniaczem i czytnikiem CD. A zrzut takiego Q9 na odtwarzacz trwa jedynie kilka sekund. Trzeba też pamiętać, żę Q9 to praktycznie kompresja 4:1, czyli utrata danych w porównaniu z lossless jest naprawdę niewielka (2:1). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KHRoN Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 > Q9 to praktycznie kompresja 4:1, czyli utrata danych w porównaniu z lossless jest naprawdę niewielka (2:1) yyy... dopiero napisałeś że Q9-a-CD to 4:1, przy czym wiadomo że lossles-a-CD to 1:1 (patrząc jakościowo), więc skąd nagle OGG-a-lossles 2:1? losslesz (czytaj: bezstratne) są z zasady IDENTYCZNE z CD-Audio... to tak jakby skompresować swoją pracę magisterską do pliku ZIP - nie stracisz ani literki (tego by jeszcze brakowało żeby kompresja wycinała losowo wybrane fragmenty kompresowanego dokumentu ;d ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The Edge Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 Już mam pomysł na swoją sytuację:1. Pozgrywam wszystkie płytki 2. potestuję MP3 3. potestuję AAC Moim zdaniem - wszystkie 3 punkty Twojego Pomysłu są zaje^#%te, serio 1 płyta CDR-W na 1 CD Audio to wyjdzie, czy jak? Gdybym stracił teraz dysk twardy, gdzie muzy mam 40GB = prawie jak samobójstwo I jedynie z przekory zastanawiam się, czy nie zgrać płyt do FLAC Akceptuję ALAC i nie boję się go - po prostu otwierając Foobar2000 zostałem zaskoczony przez obawę: że on tego nie odtworzy, a przecież lista znanych rozszerzeń w moim Foobar2000 nie jest krótka Czy te 2 narzędzia Monkey's Audio ze screen'a wystarczą do odczytu ALAC? Powiedziałbym, że na pewno wolisz AAC od MP3 - ale to tylko uogólnianie; więc się powstrzymam, aż sam nie przetestujesz Wykorzystam ten wątek do zadania pytania, które już zadawałem - może bardziej w formie żartu, ale to poważnie było. Na LastFM też mam w opisie z jakiegoś powodu. To nie jest placebo, musi byc jakiś powód Dlaczego? niekiedy słysząc u siebie MP3 1) od razu wyczuwam polepszenie jakości i już wiem, że to nie będzie MP3 joint-stereo - więc patrzę na dane pliku 2) 320kbps, CBR 3) sprawdzenie, że to stereo a nie joint- jest tylko formalnością Dlaczego? Jednocześnie MP3 VBR nie potrafiłbym pewnie wskazać, bo nie powoduje takich reakcji - i rzadko bywa jako MP3_MODE: stereo ...ale i tak myślę, że AAC - ale myślę tak dla AAC Q 1.0 Jeżeli mówisz o mniejszych plikach MP3 i AAC - to nie podejmuję się opiniować; może MP3 być lepsze Vorbis OGG nie poruszę, bo jest spokrewnione z FLAC i mógłbyś poczuć, że podważam Twój Zaje^#&ty Pomysł Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość MathU Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 Lossless daje mniej więcej 2:1, Q9 4:1. Przecież stopień kompresji nie ma nic wspólnego ze stratnością, określa po prostu upakowanie danych. W ogóle patrząc na lossless można przyjąć, że płyta CD Audio zawiera efektywnie około 350 MB informacji, czyli przy kompresji Q9/Q10 tracimy około połowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Coyote Opublikowano 3 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Maja 2008 Moim zdaniem - wszystkie 3 punkty Twojego Pomysłu są zaje^#%te, serio 1 płyta CDR-W na 1 CD Audio to wyjdzie, czy jak? Gdybym stracił teraz dysk twardy, gdzie muzy mam 40GB = prawie jak samobójstwo I jedynie z przekory zastanawiam się, czy nie zgrać płyt do FLAC Akceptuję ALAC i nie boję się go - po prostu otwierając Foobar2000 zostałem zaskoczony przez obawę: że on tego nie odtworzy, a przecież lista znanych rozszerzeń w moim Foobar2000 nie jest krótka Czy te 2 narzędzia Monkey's Audio ze screen'a wystarczą do odczytu ALAC? Powiedziałbym, że na pewno wolisz AAC od MP3 - ale to tylko uogólnianie; więc się powstrzymam, aż sam nie przetestujesz Wykorzystam ten wątek do zadania pytania, które już zadawałem - może bardziej w formie żartu, ale to poważnie było. Na LastFM też mam w opisie z jakiegoś powodu. To nie jest placebo, musi byc jakiś powód Dlaczego? niekiedy słysząc u siebie MP3 1) od razu wyczuwam polepszenie jakości i już wiem, że to nie będzie MP3 joint-stereo - więc patrzę na dane pliku 2) 320kbps, CBR 3) sprawdzenie, że to stereo a nie joint- jest tylko formalnością Dlaczego? Jednocześnie MP3 VBR nie potrafiłbym pewnie wskazać, bo nie powoduje takich reakcji - i rzadko bywa jako MP3_MODE: stereo ...ale i tak myślę, że AAC - ale myślę tak dla AAC Q 1.0 Jeżeli mówisz o mniejszych plikach MP3 i AAC - to nie podejmuję się opiniować; może MP3 być lepsze Vorbis OGG nie poruszę, bo jest spokrewnione z FLAC i mógłbyś poczuć, że podważam Twój Zaje^#&ty Pomysł Pewnie, że są świetne. Bo i ja jestem świetny. Pisałem o DVD-R. Dzięki temu na jednej płytce zmieszczę ok. 15 Audio CD. Ja aktualnie nie mam w ogóle muzy na dysku, bo ostatnio słucham tylko z CDków. Ale chyba wrócę do plików z kompa. Wygodniej. Piszesz, że na pewno wolę AAC - bo kilka razy wspominałem o iPodzie i że AAC brzmi mi "szerzej"? Po prostu brzmi mi lepiej, co ja mogę? Czekam na inne słuchawki i wtedy się okaże. Ale przyznam szczerze, że chyba wolałbym, żeby MP3 mi bardziej podeszło - spodobała mi się Sansa Clip, a za kilka miesięcy gdy przyjdzie pora na zmianę nie będę musiał konwertować wszystkiego od nowa. Jeśli chodzi o to, co porównywałem, to wszystko było w najlepszej możliwej jakości (no OGGa sprawdzałem nie tylko Q10, ale i Q8). Także zarówno MP3, jak i AAC było na "Quality = 100". Pomysł jakkolwiek za* by nie był, to podważać możesz. Śledząc dyskusję zauważyłbyś, że OGGi odpadły raczej wcale nie ze względu na jakość (tak, jak pisałem na chwilę obecną FLAC, ALAC, OGG Q10, OGG Q8, AAC są dla mnie nie do rozróżnienia na materiale, który testowałem i na tym sprzęcie. MP3 odbiega) ale ze względu na jego niepewne wsparcie w odtwarzaczach (co argumentował Kolega KHRoN). Pozdrawiam C. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
eternality Opublikowano 4 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2008 Tak z ciekawości się zapytam, czy tylko ja mam problemy ze zrozumieniem postów The Edge'a za 1wszym przeczytaniem ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
The Edge Opublikowano 4 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2008 Tak z ciekawości się zapytam, czy tylko ja mam problemy ze zrozumieniem postów The Edge'a za 1wszym przeczytaniem ?? <wstydzi się> Sam czytam to później kilka razy... Chyba za dużo chcę powiedzieć 'pod wpływem chwili', a jednocześnie mówić 'tłumacząco' - dla nierozumiejących tematu. To nie jest proste Inna sprawa, że nawet nie wiem, czy już się w tym temacie wypowiadałem, czy nie Ale wolę czas przeznaczyć na mówienie tego teraz, niż na szukanie po temacie Pomysł Coyote'a jest najlepszym sposobem na szukanie różnic między formatami MP3, AAC i innymi. Mając wciąż do dyspozycji pliki najwyższej możliwej jakości - z których zawsze możesz zrobić wszystkie MP3 czy AAC od nowa: bajka. Albo (nie używając odtwarzacza) słuchać tylko lossless tych płyt: bajka dla mnie. I może początek bajki dla niezorientowanych - ciężko pogodzić tematy 'dla Wszystkich' Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
espequer Opublikowano 4 Maja 2008 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2008 Tak z ciekawości się zapytam, czy tylko ja mam problemy ze zrozumieniem postów The Edge'a za 1wszym przeczytaniem ?? rzeczywiście jest trochę ciężko z początku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.