Teraz ja dorzucę coś od siebie - słyszane moim paskudnie subiektywnym i selektywnym uchem.
Na wstępie zaznaczę, że z dobrze grającym sprzętem hi-fi miewam do czynienia od kilkunastu lat, i wiem, jak na prawdę przyjemnie może brzmieć muzyka i jak czesto jest ona okradana z piękna swojego brzmienia przechodząc przez większość popularnego sprzętu audio na głośniki lub słuchawki. Takiego samego "gwałtu" na muzyce dokonuje kompresja stratna (w niższych bitrate'ach). Stąd większość ludzi powyżej np. 192kbps nie słyszy różnicy pomiędzy mp3 a CD. Ich sprzęt tę różnicę w przypadku CD pożera w torze audio. Druga sprawa to czułość ucha danego słuchacza, ale to indywidualna sprawa. Tak więc do rzeczy:
mp3 LAME
do 112kbps CBR - ewidentne artefakty i "dzwonienia", 128kbps czasami dzwoni, 160kbps to minimalny bitrate brzmiący "normalnie", 192kbps jest lepszy, ale dopiero 224kbps daje w miarę prawidłową barwę wysokich tonów, 256kbps jest jak 224kbps, ale brzmi nieco szczegółowiej. 320kbps to oddzielna bajka - jest to jedyny bitrate pozwalający zachować na tyle informacji harmonicznej, że tony średnie (czytaj: flet, skrzypce, gitara elektryczna, trąbka...) będą brzmiały przyjemnie na porządnym sprzęcie.
VBR --new standard - nie wiem, na czym ma polegać wyższość tego formatu nad 192kbps CBR. Kodek wprawdzie sięga po bitrate'y sięgające chwilami 320kbps, tyle że ja tych 320kbps wcale tam nie słyszę.
VBR --new extreme - tu słyszę różnicę na korzyść wobec 256kbps CBR, więc ma to sens, bo średni bitrate to będzie jakieś 220kbps. Nie jest to jednak w dalszym ciągu to, co 320kbps. Opowieści takie, że kodek sięga po wyższy bitrate gdy jest potrzebny, a normalnie korzysta z niższych można włożyć w przypadku mp3 między bajki. Zauważcie, że mp3 do każdego bitrate'u używa innego modelu psychoakustycznego. VBR mp3 to nie jest taki VBR jak w ogg lub aac. W mp3 polega to na wyborze danego CBR do danej ramki próbek cyfrowych. Czy takie przełączanie może dać naprawdę dobry dźwięk? No nie bardzo...
LAME ogólnie - wszystkie bitrate'y LAME'a cierpią na tę samą dolegliwość: skopana scena dźwiękowa (nawet w trybie Stereo). Lokalizacja źródeł dźwięku jest rozmyta i pływająca (zwłaszcza w niższych VBR). Tony wysokie w niższych bitrate'ach brzmią plastikowo, bas jest zawsze bez zastreżeń, tony średnie - patrz wyżej.
mp3 Fraunhofer
Z powodu trudności zdobycia legalnego oprogramowania z pełną paletą opcji, opiszę tylko CBR. Będę też odnosił się do różnic względem LAME (3.97beta2 dla dociekliwych)
128kbps - zdecydowanie lepszy niż ten w wydaniu LAME, defaultowy lowpass jest nieco wyżej, poza tym (prawie) nie ma artefaktów. Scena dźwiękowa prawidłowa (w ogg jest podobna), trochę szorstkie tony wysokie. To jest rzeczywiście najniższy akceptowalny bitrate (nie dotyczy LAME)
192kbps - nieco zimne tony średnie (choć nie tak jak w wma), poza tym bez zastrzeżeń. Wystarczający do wielu gatunków muzyki.
256kbps - właściwie nie można się do niczego doczepić, brakuje tylko tej kropki nad "i", którą zarówno twórcy z IIS Fraunhfer, jak i LAME postawili w 320kbps
320kbps - coś pomiędzy ogg Vorbis Q8, a 320kbps LAME, ale bliżej ogg. W LAME mamy rozmytą lokalizację instrumentów i cieplejszą barwę średnich tonów. Brzmią dzięki temu przyjemnie, ale mniej precyzyjnie. Porównując z CD okazuje się, że bliższy prawdy jest Fraunhofer.
W ogóle (fani, wybaczcie ) Fraunhofer to dźwiękowo lepszy kodek od LAME'a, a jego najnowszą niepełną wersję można znaleźć w... WMP 10.
WMA 9.1 2-pass CBR
Wszystko poniżej 128kbps jest niegodne uwagi, no może poza zgrywaniem wykładów
128kbps - bezbarwne i przytłumione tony średnie (wyraźnie gorzej niż w mp3), ewidentny lowpass na tonach wysokich, bardzo dobra punktowa lokalizacja źródeł, scena dźwiękowa przy odsłuchu przez słuchawki widziana z przodu, a nie w środku głowy (LAME jest w tym "specjalistą") świetna lokalizacja także w przestrzeni - można z pogłosów wydedukować rozmiar sali, w której odbywa się koncert. Ewidentne artefakty i wzbudzenia kodeka nie występują.
Wnioski odnośnie sceny dźwiękowej będą obowiązywać dla wma również w każdym wyższym bitracie.
160kbps - tu już nie ma filtru dolnoprzepustowego tak nisko. Dzięki temu tony wysokie potrafią zabrzmieć naprawdę selektywnie i z odpowiednią metaliczną barwą, gdy jest to instrument perkusyjny. Reszta pasma - patrz wyżej. Dla osób, które cenią sobie precyzyjną scenę dźwiękową wyżej niż ciepło średnich tonów mógłby to być wyjściowy format do zgrywania muzyki.
192kbps - to taka "wyraźniejsza" wersja 160kbps. Większa równowaga tonalna, ale nadal tony średnie są "wypłukane"
256kbps - pełniejszy dźwięk, choć barwa średnich tonów nie dorównująca nawet odpowiednikowi mp3 (o ogg Vorbis nie wsponiając)
320kbps - bardziej wyraźna wersja 256kbps, tylko po co to komu, skoro zajmuje tyle miejsca co mp3 320kbps? Tony średnie nic tu nie zyskały poza selektywnością
ogg Vorbis
Na początek uwaga: ogg to nie jest kodek, tylko format pliku. Format ogg zawiera w sobie miejsce na dekoder. Najpopularniejszym kodekiem dla ogg jest Vorbis, i o nim będzie poniżej.
Q-1 do Q5, czyli ~48kbps do ~160kbps - wszystkie się dają normalnie słuchać, wyraźny skok jakościowy następuje z Q3 na Q4. WMA i mp3 nie mają szans z Vorbisem w tych przedziałach jeśli chodzi o przezroczystość. Lekko miękki bas, więc jak ktoś tego nie lubi, to wybór jest powyżej.
Q6 - coś około 192kbps. Według Xiph.org pierwszy bitrate, który kompresuje w trybie full stereo. Według mnie lepszy od 192kbps mp3 LAME, ale niekoniecznie mp3 z IIS. Ogg brzmi bardziej jednorodnie, ale ma lekko zmiękczony bas (a ja lubię mocny bas, i nie chcę, żeby mi ktoś przy nim majstrował )
Q7 - to jest wstęp do tego, co oferuje mp3 320kbps w kwestii średnich tonów, ale jeszcze nie to. Poniekąd dobra alternatywa wobec wszystkich niższych bitrate'ów mp3, z VBR włącznie.
Q8 - hands down! około 256kbps mamy "odpowiednik" mp3 320kbps made by IIS. Dla mp3-audiofila mógłby to być wyjściowy bitrate, jeśli tylko player go toleruje.
Q9 - bardziej selektywna wersja Q8 (bo tu już nie ma co poprawiać), choć to już niuanse
Q10 - prawie nie do odróżnienia od Q9 na dobrze dobranym materiale muzycznym, na gorszym chyba nie do odróżnienia
VBR kontra ABR - tu będzie kolejna uwaga techniczna: zasadniczo należy korzystać z VBR, gdyż:
- koduje się zdecydowanie szybciej
- zachowuje narzucony poziom jakości Q w całym utworze
- nie trawią go niektóre starsze playery, dla których krytyczny jest maksymalny (nawet chwilowy) bitrate, żeby procesor się mógł wyrobić
W takiej sytuacji trzeba sięgnąć po ABR, który w razie "zagrożenia" obniży na chwilę wskaźnik Q, żeby się zmieścić z bitrate'm. W kwestii jakości otrzymujemy coś nieco poniżej odpowiednika VBR, ale lepsze od VBR "o jeden Q niżej"
m4a - pobieżne zabawy nie przekonały mnie do zainteresowania się tym kodekiem, bo jest ogg
mpc - nie próbowałem