Skocz do zawartości

Tarkus

Zarejestrowany
  • Postów

    178
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tarkus

  1. I w sumie wyjaśniła, ale nie byłem pewien, czy dobrze rozumiem. W końcu nie muszę wiedzieć, jaka wersja FhG jest zainstalowana z WMP11 (przez chwilę miałem też wątpliwości, czy chodzi o wersję kodeka, czy EAC-a, ale to akurat wystarczyło sprawdzić w necie). Muszę się zatem dowiedzieć, ile takowa kosztuje (oraz czy transfer pieniędzy nie będzie czasem droższy od samej licencji - wtedy raczej dam sobie spokój). To może powinienem zmienić napęd? Aktualnie korzystam z EAC-a i muszę powiedzieć, że czasem ma co poprawiać...
  2. Jest, w wersji pro. OK, ale ja zadałem pytanie w pewnym kontekście. W kontekście mianowicie tych oto słów: Zatem logiczne, że pytałem o kodek zainstalowany z WMP11. A że komercyjną wersję kodeka można uruchamiać spod rozmaitych nakładek, to ja wiem. PS: Jeśli mówimy o wpływie bitrate'u na jakość nagrania, to zrobiłem kiedyś test. Przy użyciu LAME'a zenkodowałem w różnych przepływnościach nagranie Joni Mitchell "Morning Morgantown" (z płyty "Ladies of the Canyon"). Przyznaję tutaj, że utwór wybrałem nieco złośliwie: czysto akustyczne instrumentarium, a do tego wokalistka charakteryzująca się zróżnicowaną barwą głosu i świadomie "niesfornym" nią operowaniem. Do odsłuchu użyłem iRiver'a T10 (przypuszczam, że na T60 wyszłoby mniej więcej tak samo, ale na razie nie chce mi się sprawdzać) i słuchawek AKG K430. Niestety, tylko 320 dobrze brzmiało. Przy 256 wychodziły tu i tam cyfrowe "syfki", zwłaszcza gdy piosenkarka brała wyższe rejestry (gitary akustyczne też nie brzmiały już całkiem naturalnie, chociaż wyraźniej wyszło to dopiero w niższych bitrate'ach). Nie wiem, co by było przy FhG w połączeniu z dobrym rippowaniem (stąd pytałem o EAC'a).
  3. Ciekawe, czy ten kodek jest "osiągalny" spod EAC'a... i jak go w tym układzie skonfigurować na 320/44,1/stereo i maksymalną jakość kompresji.
  4. Jeżeli nie naprawiono w nim problemu prędkości odtwarzania, to ja też go nie polecam. Poza tym słyszałem, że bateria krócej trzyma niż w "starym" Cipe-ie. Dźwiękowo natomiast nie jest zły, o ile dobierzemy odpowiednie (tzn. raczej jasno brzmiące) słuchawki.
  5. Tarkus

    Koncertówka

    Z "Pompeii" jest ten problem, że można to dostać tylko na DVD (wcześniej na VHS), wersji CD wciąż brak (winyla też nie było). Poza tym jest to koncert, ale bez publiczności, nagrany z przeznaczeniem dla TV (ostatecznie, o ile wiem, pokazywany był też w kinach). Ale jest to bardzo dobry koncert, chyba najbardziej "klimatyczny", a takie choćby "Careful..." i "Set the Controls..." to mistrzostwo świata. Wersja reżyserska budzi u mnie mieszane uczucia (na szczęście jako bonus dodali na DVD oryginał), ale warto ją obejrzeć dla dużej ilości dodatkowego materiału dokumentalnego.
  6. Tarkus

    Koncertówka

    "The Wall" jest studyjna, ale rozumiem, że chodzi Ci o album "Is There Anybody Out There?" z trasy promującej "The Wall". Mamy więc "Is There Anybody Out There?", "Delicate Sound of Thunder", "Pulse", no i jeszcze koncertową część "Ummagumma". Innego wyboru nie ma, chyba, że wśród bootlegów. "Ummagumma" (cały czas mówię o koncertowej części albumu) to nagrania z trasy A.D. 1969. Stricte psychodeliczny etap twórczości zespołu dobiegał kresu ("Atom Heart Mother" była już świadectwem powolnego przechodzenia od psychodelii do symfonicznego rocka). Nagrania z "Ummagumma" trafnie ten etap podsumowują. Cztery wypełniające płytę utwory są małymi suitami, powstałymi ze znacznego rozbudowania wersji studyjnych. Szczególnie "Careful With That Axe", drobiazg z drugiej strony singla, nabiera tutaj blasku i emocjonalnej głębi, ale i pozostałe nagrania są lepszymi wersjami studyjnych odpowiedników (oraz, nie da się ukryć, brzmią od nich dużo dynamiczniej). "Is There Anybody Out There?" to dobra koncertówka, w porywach lepsza od studyjnego albumu. Szczególnie bryluje ś.p. Wright, który podczas tej trasy był "na wylocie". Słuchając jego solówek na "Is There..." zawsze odnoszę wrażenie, jakby patrzył na stojącego obok Watersa i mówił: "Zobacz, kogo wywalasz!" Jako całość najbardziej lubię "Delicate Sound of Thunder". Jest bardzo ciepła, czuje się na niej radość z grania i kontaktu z publicznością. Nie brak i poczucia humoru (wstawka reggae w "Money"). Poza tym płyta wspaniale brzmi (ale to u Pink Floyd standard). Zresztą, co tu dużo mówić: pierwsza trasa bez Watersa. Wiedzieli, że to sprawdzian, i poradzili sobie lepiej niż dobrze. "Pulse" to perfekcja wykonawcza i realizatorska, jednak te nagrania wydają mi się troszeczkę "zimne". Nie ma w nich tego nastroju luzu, zabawy, który pojawia się w najlepszych fragmentach "Delicate Sound of Thunder".
  7. Tarkus

    Koncertówka

    Deep Purple - "Made in Japan" 1972 rok, zespół w najlepszym składzie, po wydaniu 3 świetnych albumów studyjnych. Potężne brzmienie i doskonałe wykonawstwo. Zdaniem wielu, jedna z najlepszych koncertówek w dotychczasowej historii rocka. Utwory znane z płyt studyjnych, tutaj zyskują nowy wymiar, zagrane z jeszcze większą energią i... bardziej rozbudowane, wzbogacone o dodatkowe fragmenty instrumentalne. Chyba każdy z muzyków DP zagrał tu co najmniej jedną porywającą solówkę. The Doors - "Live in New York" Szkoda, że płyta dostępna jest wyłącznie w zestawie "Box Set". Jeden z nielicznych koncertów, na których Doorsi byli w miarę trzeźwi i dzięki temu spisali się! Moim zdaniem to lepsza płyta niż "Absolutely Live". W odróżnieniu od wielu innych nagrań koncertowych, tutaj zespołowi przez większość czasu udaje się to, co zawsze udawało im się w studio: zachowanie równowagi pomiędzy energią (wręcz agresją), a niepodrabialną "doorsową" elegancją i tajemniczością. Ewa Demarczyk - "Live" Coś z zupełnie innej beczki: poezja śpiewana. Ewa Demarczyk w najlepszej formie (koniec lat siedemdziesiątych) i w najlepszych dla siebie warunkach. Bo ta pani zawsze była przede wszystkim live i w studiu zawsze gubiła coś bardzo istotnego. Tutaj to coś słychać od pierwszego do ostatniego dźwięku. Koncert bardzo na luzie, ale jednocześnie bez odpuszczania. Duża w tym również zasługa towarzyszących wokalistce muzyków. Jak dla mnie - wzorzec płyty z poezją śpiewaną. Na razie tyle. Nie wiem, którą wybrać koncertówkę Pink Floyd - zastanowię się jeszcze.
  8. FLAC Frontend - nowe wersje mają już kodek "w środku".
  9. Życie czasem dopisuje zabawne pointy. Niedawno w punkcie handlowym Ery widziałem reklamę: "iPhone - eksplozja rozrywki". Nie dość, że eksplozja, to jeszcze rozrywki. Można by powiedzieć: "nic cię tak nie rozerwie, jak bombowy iPhone".
  10. 100/100 pixeli chyba wystarczy, nie trzeba więcej? Aha, i nigdy nie wiem, w którym okienku TAG-u wpisuje się okładkę.
  11. Zastanawia mnie TO. Czy inni użytkownicy też zetknęli się z takim problemem? Rozważałem kupno E30 lub E50, a teraz znów mam wątpliwości.
  12. Pamiętam, że w starym Clipie był początkowo problem z minimalnie spowolnioną prędkością odtwarzania. Bodajże dopiero ostatnia aktualizacja firmware'u praktycznie zlikwidowała ten problem, w każdym razie u mnie. Czy w Clip+ ten bug się powtarza, czy "od nowości" został wyeliminowany?
  13. A z innej beczki: jak to możliwe, że ten sam T60 z akumulatorkiem GP 1000 uruchamia się szybko, a z Maxell 900 proces ten denerwująco się przeciąga? Domyślam się, że to kwestia różnicy napięcia, czy czegoś takiego? (oba akumulatorki nowe, używane od mniej więcej 2 miesięcy)
  14. Jak się skończy chlapa, muszę zajrzeć do Katowic.
  15. Hmmm, basu... Ciekaw jestem, jaką ten zestaw ma górę i średnicę... Nie samym basem żyje Tarkus! A recenzja, zgadzam się, świetna! Powiedziałbym, profesjonalna. EDIT: obejrzałem sobie zdjęcia PX200-II. Ciekawe, jak duże mają muszle (szukałem zdjęcia "na człowieku", ale nic nie znalazłem), bo konstrukcją podejrzanie przypominają moje AKG K430, które - jak pisałem gdzie indziej - na dłuższą metę są trochę niewygodne.
  16. Muszę przy jakiejś okazji spróbować, jak PX100-II i PX200-II zagrają ze starym T60. Zakładam, że będzie coś pośredniego między tym, jak grają z Clixem2, a jak z Fuzem (miałem kiedyś Clipa, jeśli Fuze brzmi podobnie, to mniej więcej wiem, w czym rzecz; Clix2 jest podobno zimniejszy od T60, ma więcej góry, mniej basu - nie wiem, nie miałem). Cowona nigdy nawet nie trzymałem w ręku, nie wiem, jak gra.
  17. The Beatles - od klasycznego rock-and-rolla do totalnego eklektyzmu. Kraftwerk - od psychodeliczno-progresywnych eksperymentów do (jeszcze bardziej wówczas nowatorskiej) muzyki elektronicznej i "kładzenia podwalin" pod new romantic i techno. Joni Mitchell - od akustycznych, poetyckich ballad (taka amerykańska "Kraina Łagodności") do jazzu. Deep Purple - od popowo-soulowych początków, przez bluesująco-klasycyzującą progresję, do surowego hard-rocka.
  18. Tagi... Hm, a coś bliżej? Chodzi o numery utworów? Pod jakim programem najlepiej je skorygować? Obecnie jeśli edytuję tagi, to spod menu kontekstowego. Tagowanie mam z rippera, którym jest Exact Audio Copy z kodekiem mp3. Dotychczas nie było problemów, zaczęły się wczoraj. Wczoraj podczas wrzucania dostrzegłem, że czasem Windows z nieznanych mi przyczyn wrzuca utwory nie wg nazw, tylko w zmienionej kolejności. Zauważyłem też, że jeśli wywalić wszystko z playera i wrzucić ponownie, to zwykle wchodzi prawidłowo, albo błąd pojawia się, ale w innym folderze. Jeżeli nie ma ryzyka, że FATsort uszkodzi mi firmware, to spróbuję go użyć. Może akurat załatwi sprawę. Jeszcze jedno: uściślę postawione wyżej pytanie dotyczące bezpieczeństwa programu FATsort dla firmware'u odtwarzacza, bo chyba ująłem je nieprecyzyjnie. Nie zetknąłem się nigdy z sytuacją, by ten program spowodował "zniknięcie" jakiegokolwiek pliku. Chodzi mi o coś innego. O ile dobrze rozumiem, FATsort operuje bezpośrednio na alokacji plików, a zatem nie przenosi fizycznie plików z klastra na klaster, tylko zmienia informacje o ich kolejności zapisane w FAT danego napędu. Zatem nie ma chyba ryzyka, że "niechcący" dojdzie do zmiany struktury któregoś z sortowanych plików? Czy moje rozumowanie jest poprawne, czy popełniam gdzieś błąd? EDIT: Jest dokładnie tak, jak sądziłem - FATsort zmienia jedynie strukturę folderów, realnie nie przenosząc niczego. Zasięgnąłem języka u samego źródła, tj. u Autora programu.
  19. Plus 4 "nie widzi" większości starych modeli iRiver. Gdyby ktoś mnie oświecił w kwestii FATsort-a, byłbym bardzo wdzięczny.
  20. Ma taki oto problem ze "starym" iRiverem T60. Mianowicie w niektórych folderach utwory odtwarzają się nie wg kolejności, w jakiej są ponumerowane, tylko w jakiejś innej. Nie poprawia tego sortowanie "FAT Sorterem". Również programem "iRiver Plus 3" nie da się zmienić kolejności odtwarzania w tych folderach - po kliknięciu "OK" zmiana nie zostaje wprowadzona, kolejność pozostaje "skopana" tak jak była. Czy jest na to jakiś sposób? PS: Znam prostszy programik o nazwie "FAT-sort", który sortuje pliki bardzo skutecznie, jednak nie w wybranym folderze, a w całym napędzie. Czy to jest bezpieczne dla oprogramowania odtwarzacza? (pytam poważnie, nie znam się)
  21. A z którym playerem je testujesz?
  22. Ktoś testował PX100II z iRiver T60? Jeśli mają więcej góry od pierwszej wersji, poważnie się nad nimi zastanowię. Czytam, że używasz odtwarzacza "Z5" - chodzi o Samsung YP-Z5?
  23. Tzn. SE jak skończy grać folder, to zatrzymuje odtwarzanie. Wyłącza się całkowicie po takim a takim czasie bezczynności - możesz to ustawić w opcjach. Wszystkie fabrycznie nowe (sklepowe) egzemplarze to SE. Pierwszą edycję dostaniesz już tylko z drugiej ręki. Ponieważ SE wyszła bodaj w drugiej połowie zeszłego roku, można bezpiecznie domniemywać, że wszystko, co zostało kupione przed 2009 rokiem, to "stary" T60.
  24. W starej T60 - jeśli tylko w opcjach trybu odtwarzania ustawisz "A" bez dodatkowych znaczków - nie musisz nic robić, żeby grała folder po folderze. Kończy się jeden, zaczyna się drugi. W T60SE niestety musisz wyjść z folderu i wejść do innego - przynajmniej przy tym sofcie, jaki teraz jest. Chyba, że to ja nie znalazłem właściwej opcji - niech się wypowiedzą ci, którzy dłużej mają do czynienia z SE. Między innymi z powyższych przyczyn wolę starą wersję. Plusem nowej jest brak szumu i mniejsze zużycie baterii/akumulatora. Co do tagów, to T60 nie nawiguje według nich, tylko po folderach. Ale widzi tagi. Stara wersja wyświetla wykonawcę i tytuł, SE tylko tytuł (może kolejna aktualizacja software'u to zmieni).
  25. Po pierwsze moja obecna iRiver T60 "pierwszej generacji" jest kupiona z drugiej ręki i jak dotąd nie miałem z nią kłopotów. To samo mogę powiedzieć o mojej "byłej" T10 (sprzedałem ją tylko ze względu na małą pojemność). Tak, że ogólnie "używki" iRiver można kupować w miarę bezpiecznie. Przynajmniej te na baterię, bo z akumulatorami to wiadomo: różnie bywa. Po drugie joystick. Przy pewnej dozie wprawy zaczynasz obsługiwać go intuicyjnie i rzadko, naprawdę rzadko zdarza się pomyłka. Moją T60 obsługuję nie wyjmując z kieszeni i owszem, od wielkiego dzwonu np. podgłośnię zamiast przerzucić utwór. To wszystko. Ale na początku - na samym początku - jest mała dezorientacja. Trzeba przez to przebrnąć. W T60SE denerwował mnie brak funkcji odtwarzania "folder po folderze" (typowej dla T10 i "starej" T60) - to nieco ogranicza możliwości "bezwzrokowej" obsługi. W starej T60 mogę np. zacząć słuchanie Kraftwerk od "Autobahn" i skończyć na "Electric Cafe" bez dotykania odtwarzacza (no, prawie - pozostaje regulacja głośności, bo jednak niektóre płyty są głośniejsze, a inne cichsze); to samo dało się zrobić w T10 (oczywiście pod warunkiem, że zmieściłoby się w niej tyle płyt naraz). PS: Mam nadzieję, że hasło "samochód" nie oznacza zamiaru używania słuchawek podczas kierowania autem?!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności