Skocz do zawartości

Dobre, Wytrzymałe Słuchawki.


Onio

Rekomendowane odpowiedzi

Oba urządzenia (słuchawki nauszne i IEM'y) służą do reprodukcji dźwięku i tym samym istnieją płaszczyzny, na których można dokonać porównania. Wydaje mi się, że powyższa wypowiedź opiera się na tezie, że pod pewnymi względami IEM'y nigdy nie będą tak dobre jak słuchawki nauszne (jakość dźwięku), i odwrotnie - słuchawki nauszne nie dorównają IEM'om pod względem izolacji...

 

że pod pewnymi względami IEM'y nigdy nie będą tak dobre jak słuchawki nauszne (jakość dźwięku)

 

Tutaj się absolutnie nie zgodze! Pozwól, że zacytuje tutaj jednego z dwóch prawdziwych speców od IEMów na forum: themadcub'a

 

Rozwoj sluchawek nausznych zatrzymal sie na juz nieprodukowanych (oficjalnie) od 20 lat mniej wiecej Sennheiser HE-90/HEV-90. IEM's z najwyzszych polek juz im dorownuja (a dopiero co zaistnialy w porownaniu z historia sluchawek nausznych) i maja jeszcze przewage uzywania bez wzmacniaczy, wszedzie gdziekolwiek jestes i oprocz tego jeszcze chronia sluch.

 

Rynek nauszników zatrzymał się na tamtych Sennkach, które kosztowały ze wzmacniaczem coś koło 50k zł, a IEMy calutki czas się rozwijają...

[EDIT] Echelon: jakoś nie widziałem jeszcze prawdziwej recenzji jakiś IEMów vs jakiś nausznych... Czytałem opinie na head-fi, że ludzie wolą HD650 od E500, ale to było porównanie słuchawki Hi-End vs uniwersalne IEMy (uniwersalne IEMy nie miały szans).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewykluczone, że masz rację. Ja po prostu jeszcze nie słyszałem słuchawek nausznych z najwyższej półki i nie wiem, gdzie się kończą ich możliwości.

Ale musisz przyznać, że trzeba zapłacić bardzo dużo za dobrą parę IEM'ów, a te najtańsze są gorsze pod względem jakości dźwięku od nausznych w tej samej cenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a te najtańsze są gorsze pod względem jakości dźwięku od nausznych w tej samej cenie.

 

Tak, bo prawdziwe IEMy to IEMy na odlewy... Uniwersalne nie doskoczą im do pięt nawet... Co do IEMów, to wolałbym kupić najlepsze za 4k zł niż Sennki Orpheusy ze wzmakiem za 40k zł (na pewno za tyle ich teraz nie kupisz, bo nie są oficjalnie produkowane, może za 2 razy tyle...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W E3 (szszególnie na bi-flangle) wokal mam w głowie. Jest wręcz namacalny. Reszta też jest blisko, ale IEMy uniwersalne a IEMy na odlewy różnią się przede wszystkim sceną, więc powiem ci dopiero, jak sobie takie sprawie (czyli za jakieś 5 lat, ale cierpliwość popłaca :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do rzeczy polecam Koss Porta Pro! Bardzo wytrzymałe i świetnie grają.

A jak wygladaja :lol::P;)

 

Wytrzymale sluchawki to jakis mit, ja juz kupilem drugie Ep-630 rozwazalem drozsze jakies ze stanow, ale jedne maja wadliwe jack'i (wymieniane na gwarancji ALE NIE W POLSCE) badz co miesiac wymagaja kupowania tipsow myslalem nawet o Aurvanach ale jak maja mi sie znowu popsusc to wole miec 3 pary ep-630 niz plakac ze mi sie rozpadly sluchawki za 300+ PLN (i do tego Aurvany nie sa jakies wybitne )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiedz mi o scenie w IEM'ach, czy dźwięk wydaje się powstawać w głowie czy w oddaleniu od danej osoby...
Może się mylę, ale powstawanie dźwięku w głowie to wina wyłączonego EQ. Technologie surround dzięki wykorzystaniu m.in. przegłosów usuwają/maskują tę niedogodność.

 

Jeżeli chodzi o rozwój technologii dla różnych konstrukcji słuchawek... trudno się dziwić, że rozwój dla nausznych zatrzymał się na Orpheusach. Nawet one są kompletnie nieopłacalne, a ponieważ uznane są za najlepsze na świecie, to od dłuższego czasu nie ma potrzeby na nic nowszego w tej dziedzinie.

 

Z IEM'ami jest troche jak z komputerami - najpierw starano się, żeby zmniejszyć rozmiary, a kiedy te stały się optymalne zaczęto kombinować jak upakować więcej w to samo miejsce i poprawić jakość podzespołów. Niedługo i wśród IEMów osiągnie się jakiś tam szczyt możliwości, a cena też pewnie będzie oscylować tylko nieco niżej od ceny Orpheusów.

 

Jeszcze jeden drobiazg - Od kilku dni kilka osób powtarza (bez żadnego doświadczenia), że standardowe IEM'y w porównaniu z "odlewami" to "pomyje". Nie uważacie, że to trochę za mocne słowa? Kilka miesięcy temu 3/4 forum śmiało się z kwiecistego języka audiofilów piszących, że dźwięk po zmianie kabli X na Y (co dla normalnego człowieka nie ma znaczenia) przepięknie zmienił barwę, podnieca delikatnością w przejściach między tonami i inne takie bzdury. Mogę przyjąć, że słuchawki dopasowane do kształtu ucha poprawiają wygodę noszenia i barwę dźwięku z uwagi na lepsze ustawienie przetworników, ale bez przesady... Ktoś potem wejdzie na forum i powie, że tu sami idioci, którzy twierdzą, że słuchawki za 500+ zł to pomyje. Krótko mówiąc - apeluję o odrobinę rozwagi :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsuń sobie troszke EX51 od kanału słuchowego. Duża różnica, nie? Taka jest też różnica między odlewanymi a uniwersalnymi.

 

Niedługo i wśród IEMów osiągnie się jakiś tam szczyt możliwości, a cena też pewnie będzie oscylować tylko nieco niżej od ceny Orpheusów.

 

Wątpie. Ceny tak nie pójdą w góre, bo obrzydliwie-bogaci-audiofile będą się nadal zabijali za Orpheusami, a nie za IEMami... A dla muzyków (którzy są w stanie zapłacić XXX $) są inne IEMy niż dla śmiertelników (UE10pro są dla muzyków bardziej niż dla słuchaczy)

 

trudno się dziwić, że rozwój dla nausznych zatrzymał się na Orpheusach. Nawet one są kompletnie nieopłacalne, a ponieważ uznane są za najlepsze na świecie, to od dłuższego czasu nie ma potrzeby na nic nowszego w tej dziedzinie.

 

Mówimy oczywiście o "normalnych firmach". Jeszcze są "audiofilskie" i burżujskie firmy produkujące słuchawki, o których cenie dowiadujesz się po zakupie. Oczywiście firmy te unikają rozgłosu i takie inne bzdety.

 

Może się mylę, ale powstawanie dźwięku w głowie to wina wyłączonego EQ. Technologie surround dzięki wykorzystaniu m.in. przegłosów usuwają/maskują tę niedogodność.

 

Sorround jak dla mnie niszczy dźwięk zamiast go wzbogacać.

 

Od kilku dni kilka osób powtarza (bez żadnego doświadczenia), że standardowe IEM'y w porównaniu z "odlewami" to "pomyje". Nie uważacie, że to trochę za mocne słowa?

 

Nie kilka, a ja tak powtarzam. Co jak co, ale ufam ludziom z head-fi, którzy z pewnością mają ogromne doświadczenie w IEMach. Zresztą wszyscy posiadający słuchawki na odlewy to powtarzają, wiec czemu miałyby to być za ostre słowa? Dopóki nie posłuchasz, to tak naprawde sie nie dowiesz. Ja takie na pewno w przyszłości sobie sprawie i wiem, że będe bardziej przeświadczony w tej opinii niż z niej zrezygnuje.

 

że słuchawki za 500+ zł to pomyje

To pomyje w porównaniu z...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie z wyciąganiem EX-ów lekko z ucha jest IMO nie do końca trafne, bo taka operacja powoduje zgubienie 80% tonów, a więc jakość spada prawie do zera. Różnica między standardami i odlewami (pomijając jakość wykonania podzespołów) to dodatkowe wyciszenie otoczenia (ale już na pewno nie tak powalające jak przejście z pchełek na dokanałówki), nieco lepsze ustawienie przetworników i lepsze ukierunkowanie wychodzącego dźwięku. Ale żeby być wobec fanatyków zbliżania przetwórników do błony bębenkowej trochę złośliwy, to powiem, że dźwięki dochodzące z prawdziwych instrumentów oddalonych od słuchacza o kilka/kilkanaście metrów dla niektórych brzmią mniej "naturalnie", "prawdziwie" i "szczegółowo" niż dźwięk z przetworników w ich słuchawkach lub głośnikach.

 

Ja osobiście nie znam nikogo z forum Head-Fi, z żadnym specem od nich nie spędziłem wielu godzin na rozmowach, czy słuchaniu muzyki, a co za tym idzie - autorytet tych ludzi ma na mniej raczej niewielki wpływ, bo oceny dokonuję własnymi uszami. Być może z punktu widzenia człowieka otaczającego się sprzętem za 100 tys. EURO i zajmującego się tym przez 20 lat różnice między pewnymi drobiazgami można opisywać słowami "olbrzymia" czy "kolosalna", ale takie gadanie z punktu widzenia któregokolwiek z nas jest jak gadanie początkującego narciarza, że przesunięcie środka ciężkości narty o 0,5 cm do przodu powoduje u niego drastyczny spadek kontroli podczas skrętu. Takie dziwactwa może mówić pan Alberto Tomba, ale trzeba pamiętać, że to co panu Tombie może odpowiadać, komuś o innej budowie, predyspozycjach i umiejętnościach może przeszkadzać, albo w ogóle nie robić żadnej różnicy.

 

Jeszcze są "audiofilskie" i burżujskie firmy produkujące słuchawki, o których cenie dowiadujesz się po zakupie. Oczywiście firmy te unikają rozgłosu i takie inne bzdety.
Chciałbym zobaczyć droższe i lepsze słuchawki niż Senki o których mowa. Ale to już chyba produkty jednych psycholi dla innych psycholi.

 

Zresztą wszyscy posiadający słuchawki na odlewy to powtarzają, wiec czemu miałyby to być za ostre słowa? Dopóki nie posłuchasz, to tak naprawde sie nie dowiesz
No właśnie. Ja wierzę, że jest różnica, ale mówienie o pomyjach to lekka przesada. A gdybym zapłacił 4 tys. za słuchawki to pewnie też bym tak mówił :).
QUOTE

że słuchawki za 500+ zł to pomyje

 

To pomyje w porównaniu z...

A tamte to pomyje w porównaniu z... a te tamte jeszcze lepsze to totalne dziadostwo w porównaniu z... Łapiesz o co mi chodzi? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od słuchacza o kilka/kilkanaście metrów dla niektórych brzmią mniej "naturalnie", "prawdziwie" i "szczegółowo" niż dźwięk z przetworników w ich słuchawkach lub głośnikach.

 

Tak mówią ludzie, którzy wogóle nie akceptują słuchawek ;)

 

Chciałbym zobaczyć droższe i lepsze słuchawki niż Senki o których mowa. Ale to już chyba produkty jednych psycholi dla innych psycholi.

 

Teżbym chciał je zobaczyc :P Ale żeby je zdobyć trzeba sie nagimnastykować (zdobyć $, poznać audiofili, znaleźć firme itp)

 

Porównanie z wyciąganiem EX-ów lekko z ucha jest IMO nie do końca trafne, bo taka operacja powoduje zgubienie 80% tonów, a więc jakość spada prawie do zera

 

Leciutko wyciągnij, a nie szarpnij :P

 

No właśnie. Ja wierzę, że jest różnica, ale mówienie o pomyjach to lekka przesada. A gdybym zapłacił 4 tys. za słuchawki to pewnie też bym tak mówił
Shure E500 = 500$ Za tą (i nawet niższą) cene znajdziesz słuchawki na odlewy, które są lepsze od owych E500. Odlew jest ważny, bo bez niego dźwięk nie jest prawidłowo ukierunkowany, przez co nie usłyszysz, co te słuchawki naprawde potrafią...

 

A tamte to pomyje w porównaniu z... a te tamte jeszcze lepsze to totalne dziadostwo w porównaniu z... Łapiesz o co mi chodzi?

 

Łapie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shure E500 = 500$ Za tą (i nawet niższą) cene znajdziesz słuchawki na odlewy, które są lepsze od owych E500. Odlew jest ważny, bo bez niego dźwięk nie jest prawidłowo ukierunkowany, przez co nie usłyszysz, co te słuchawki naprawde potrafią...
Jeżeli kiedyś będę miał wolne środki, to pewnie nie odmówię sobie tej przyjemności :).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wytrzymale sluchawki to jakis mit,

 

Swoje Porty kupiłem póltora roku temu. Używam ich codziennie. Nie dbam o nie jakoś specjalnie, jak ich nie używam, to nie trzymam ich w woreczku tylko w placaku z całą masą róznych rzeczy. Wciąż grają idealnie i nie zostaly w żadnym stopniu zniszczone. Jedyne co z nimi zrobiłem, to wymieniłem gąbki kilka miesięcy temu. Wciąż wyglądają jak nowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności