Skocz do zawartości

Dostępność muzyki


ketrab5

Rekomendowane odpowiedzi

@roberrt110 Przecież jak zrippujesz a potem oddasz oryginalny nośnik i go nie masz to piracisz - nie jesteś właścicielem tej płyty.

 

@KHRoN Wiem o tym, ale dla niektórych to może być nie wystarczająca jakość... mimo tego, że moga nie słyszeć różnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lethe mam rozumieć, że jeśli nie ściągniesz sobie jakiegoś albumu z Japonii to twój rozwój intelektualny się zatrzyma? :woot:

 

Raczej nie polecam kupować muzyki jeśli jej się w ogóle nie zna. Ale przesłuchanie całego albumu przed kupnem jest dla mnie trochę nie teges... to tak jakbym przed przeczytaniem książki przeczytał jej streszczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież można przeczytać recenzję albumu (tak jak recenzję książki), czy w pierwszym z brzegu sklepie posłuchać fragmentów wszystkich utworów (podobnie jak w pierwszej z brzegu księgarni da się przeczytać czy w przypadku internetowych znaleźć fragmenty książki)...

 

... więc to nie jest żaden problem :)

 

Poza tym niektórym odpowiada kupowanie książek/albumów "na wariata" na podstawie rekomendacji znajomych, jakichś gazet tematycznych czy po prostu zamykając oczy i mówiąc "o, to wezmę" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezsensowny temat rzeka. Jeśli nie jesteś panem w garniturze chodzącym ( jeżdżącym majbachem) do pracy na ulicę Wiejską to za przeproszeniem ****o możesz zrobić i na nic zdadzą się Twoje cudowne wizje na temat muzyki dla młodych ludzi. Ja tam pragnę żeby na świecie nie było wojen, głodu i skur**syństwa i co ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi @Khron

 

Problemem nie jest ani cena ani dostępność. Tylko to, że żyjemy w czasach "łatwości". Świat gna a my nie chcemy zostać w tyle. A dużo łatwiej jest zrobić kilka "klików" i zassać na dysk niż zarobić, albo bawić się kupowanie używanych płyt.

 

Tylko jedno pytanie - czy to wtedy ma taką samą wartość?

 

Nasza osobowość tylko na tym traci moim zdaniem.

Edytowane przez Syler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko to, że żyjemy w czasach "łatwości". Świat gna a my nie chcemy zostać w tyle. A dużo łatwiej jest zrobić kilka "klików" i zassać na dysk niż zarobić, albo bawić się kupowanie używanych płyt.

 

Tylko jedno pytanie - czy to wtedy ma taką samą wartość?

 

Nasza osobowość tylko na tym traci moim zdaniem.

 

Dokładnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kupno płyty wiązało się z wysiłkiem koniecznym do zaspokojenia naszej potrzeby a potem z celebracją samego zakupu.

 

Przykładowo żeby zdobyć płytę trzeba było - nie licząc samego faktu, że trzeba było jakoś zarobić bądź odłożyć - znaleźć tą płytę, udać się do sklepu bądź złożyć zamówienie, samo wyjście do metal shopu było dostatecznym przeżyciem etc. potem było słuchanie, ale słuchanie w znaczeniu słuchanie na spokojnie, doceniając każdy takt muzyki, często ze znajomymi - przy grze rpg, przy piwku, przy zorganizowanej na szybko potuptance czy cokolwiek.

 

... a dziś?

 

Ktoś kliknie sobie "dyskografia kogośtam", pobierze dajmy na to 10GB bo to flac 24bit. Skonwertuje na kolanie "bo na empetrójkę to nie wejdzie". Posłucha w ogóle nie słuchając, oczywiście grzmocąc sobie uszy pełną głośnością na słuchawkach-pierdziawkach. A na koniec powie że "wydawcy, politycy i rodzice to w ogóle nie znają moich potrzeb".

 

Zero wysiłku, zero czegokolwiek. Tylko odtwarzacz jest zbyt mało pojemny, bo docenianie czegokolwiek zaczyna się od 200GB muzyki w wysokiej jakości zabranej do rozklekotanego autobusu czy na nudne lekcje/wykłady.

 

Ktoś jeszcze słucha muzyki albumami? Ale tak dosłownie - jeden album zapętlony przez dwa tygodnie? Tak żeby naprawdę wsłuchać się w muzykę?

 

... czy może już wymyślili przełącznik "prędkość x2", żeby szybciej przez dyskografię przelecieć?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowiac szczerze rozumiem wasze podejście ale cena płyty buriala w tekturce wynosi w empiku 74,99. wiec troche slabo. Jutro będę na złotych tarasach więc kupię sobie płytę GrubSona zainspirowany tym tematem.

 

Khron ty to jestes mądry człowiek panowie powinniśmy z niego brać przykład gdyż wie co mówi popiera to sensownymi argumentami i ma wiedzę. Naprawde kolego forumowy wyrazy szacunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lethe mam rozumieć, że jeśli nie ściągniesz sobie jakiegoś albumu z Japonii to twój rozwój intelektualny się zatrzyma? :woot:

 

Nie zatrzyma się, ale dużo na tym straci. Japońska muzyka - w ogóle Japońska kultura - jest tak niepowtarzalna, że nie widzę dla niej jakiejś alternatywy, czegoś co mogłoby być choć jej substytutem czy namiastką.

 

Raczej nie polecam kupować muzyki jeśli jej się w ogóle nie zna. Ale przesłuchanie całego albumu przed kupnem jest dla mnie trochę nie teges... to tak jakbym przed przeczytaniem książki przeczytał jej streszczenie.

 

Ale dlaczego nie teges? Lubisz kupować kota w worku? Jeśli miałbym poznawać nowe zespoły na zasadzie kupna płyt w ciemno to po pierwsze wyrzuciłbym niepotrzebnie kupę pieniędzy w błoto, a po drugie w tym tempie miałbym kapkę ograniczone horyzonty muzyczne, znałbym pewnie co najwyżej 1/1000 zespołów, które znam w chwili kiedy piszę tego posta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ktoś jeszcze słucha muzyki albumami? Ale tak dosłownie - jeden album zapętlony przez dwa tygodnie? Tak żeby naprawdę wsłuchać się w muzykę?

 

 

Nie wyobrażam sobie inaczej słuchać muzyki :) Może nie jeden album przez dwa tygodnie, bo to czego słucham zależy głównie od nastroju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to ciut krzywdzące ale IMHO 90% przypadków słuchania inaczej niż całymi płytami to słuchanie eskowych hitów pobranych z wrzuty albo youtube'a.

Ja staram się zawsze całą płytę słuchać... chyba że jakiś kawałek mi wyjątkowo nie leży to przeskakuję (z reguły nie chce mi się playera wyciągać z kieszeni więc i tak leci ;)).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Raczej nie polecam kupować muzyki jeśli jej się w ogóle nie zna. Ale przesłuchanie całego albumu przed kupnem jest dla mnie trochę nie teges... to tak jakbym przed przeczytaniem książki przeczytał jej streszczenie.

Kupować płytę nie znając jej wcześniej w całości ?

 

Zrobiłem tak chyba 4 razy:

1. 1. płyta w życiu - Evanescence - Fallen. Za młody byłem nawet na umiejętność ściągania muzyki z internetu :) A znałem co było w mediach.

2. kolejny album Evanescence - The Open Door - stwierdziłem, że skoro tamten mi się podobał, to kolejny też kupię w ciemno

3. płytka Lostprophets - Start Something, też jedna z pierwszych w życiu, tak samo jak w przypadku Evanescence- Fallen, jednak tutaj znałem tylko jeden utwór - Last Train Home, z telewizji.

4. Plytka zespołu Undergound, znajomego mojego nauczyciela od gitary, z miasta nieopodal, bo była na allegro za dosłownie parę złotych. Kiedyś byłem na koncercie, i szczerze wiele nie pamiętam, ale podobało mi się. To kupiłem.

 

Z 1. i 3. jestem/byłem zadowolony, 2. już mniej, 4 - w ogóle.

 

Pół na pół - kiepski interes. Nigdy więcej nie kupię czegoś bez dokładnej znajomości. A mam prawo sobie ściągnąć i przesłuchać, usunąć i kupić lub nie. Czemu z tego nie skorzystać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - pierwsze zdanie. Po drugie nie podałem jakiejś ścisłej wytycznej. Mówiłem tylko o jednej stronie medalu. Druga strona to muzyka, o której wiemy że sprawia nam przyjemność i że chcemy mieć ją w naszych zbiorach właśnie dlatego, że ją znamy. I w tym jest jak najbardziej wszystko ok.

 

Tak jak mówił Khron - można odsłuchać w empiku, u znajomego który ma tą płytę, na YT, poczytać recenzje o niej itd. jest wiele sposobów. Ja nic nie mam w sumie do tych co ściągają tą muzykę. It's not my business jak to się mówi. Po prostu od jakiegoś czasu wolę iść trudniejszą drogą i czasem nawet nabyć gorszą płytę niż coś ściągać, udany nabytek daje mi 10x tyle przyjemności. A jak chcę posłuchać czegoś nowego i nie mam kasy to zapuszczam jamendo :), ale po przesłuchaniu danego albumu staram się coś zostawić i piszę recenzje.

 

Cała niekupiona muzyka w sumie jaką teraz mam to tylko ta znaleziona na kupionym odtwarzaczu na przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak jak mówił Khron - można odsłuchać w empiku, u znajomego który ma tą płytę, na YT, poczytać recenzje o niej itd. jest wiele sposobów. Ja nic nie mam w sumie do tych co ściągają tą muzykę. It's not my business jak to się mówi. Po prostu od jakiegoś czasu wolę iść trudniejszą drogą i czasem nawet nabyć gorszą płytę niż coś ściągać, udany nabytek daje mi 10x tyle przyjemności. A jak chcę posłuchać czegoś nowego i nie mam kasy to zapuszczam jamendo :), ale po przesłuchaniu danego albumu staram się coś zostawić i piszę recenzje.

 

Cała niekupiona muzyka w sumie jaką teraz mam to tylko ta znaleziona na kupionym odtwarzaczu na przykład.

 

Z recenzji to się akurat nie dowiesz czy brzmienie Ci pasuje, posłuchanie jednego kawałka mówi więcej niż tysiąc recenzji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robię tak: jak usłyszę/przeczytam o jakimś zespole, to robię odsłuchy na youtube, myspace itd. Jak jest OK, to ściągam płytę. Jeśli po miesiącu nadal jej słucham, to staram się kupić oryginalne CD. Nie kupuję płyt w ciemno, i nie kupuję płyty jeśli tylko 1-2 piosenki mi się podobają. Zbyt cenię sobie swoje finanse. Jak coś jest dostępne tylko jako nowe CD to kupuję w Empiku (polskie albumy) i Media Markcie (zagraniczne). Nie mam oporów przed płytami używanymi, więc kupuję też na Allegro, często trafiam coś fajnego w cenie nawet 1 zł. Nie toleruję płyt "zagraniczna muzyka, polska cena". Regularnie przegrzebuję regał z promocjami w Media Markcie. No to chyba tyle :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie dzisiaj kupiłem uzywaną płytę Maroon 5 za pensa na amazon.co.uk, szkoda, że wysyłka jest dużo wyższa :) No i na amazonie nie wiesz dokładnie w jakim stanie jest ta płyta jeśli używana. ;) Bardzo często można kupić płytę w idealnym stanie za parę groszy. Ja kupuję już tylko przez internet, dla mnie sklepy detaliczne straciły sens, chyba, że wygram albo dostanę jakiś bon do empiku. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc w uproszczeniu ja oceniam płyty w następujący sposób: jeśli nie jest na tyle dobra, by za nią zapłacić to nie jest też na tyle dobra, by trzymać ją w postaci pirackich kopii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia jest taka, że trochę u nas handel używanymi płytkami kuleje. Chodzi mi o sklepy stacjonarne. Tak jak w grach konsolowych to się ruszyło ostro i idę do sklepu kupuję grę na xboxa w cenie 3 razy niżej niż nowa, to jest git (a stać mnie powiedzmy kupić te 5 gier w roku- które mnie bardzo ciągną od premiery). To natomiast z płytami jest już kipesko- bynajmniej w Łodzi. Owszem jest internet, ale przez to że różnica cen płyt- od 30 do 80 nawet, to sprzedawcy często narzucają takie ceny że hej. Są owszem serwisy, z których możesz ściągać. Wszyscy jednak przyznacie że nie ma to jak pudełko, książeczka i krążek. Rynek książek też jest o wiele bardziej bogaty niż ten z audio. Wszyscy chyba już ściągają na lewo i prawo, jak leci. Nie zmienia też faktu, że ceny nowych płyt albo tych trudniej dostępnych są troszkę nad wyraz. Brakuje mi jakiś wydawnictw jak jest w grach np. cd-project- extra klasyka itp, coś takiego- niskie ceny nowych płyt, albo jakiś program lojalnościowy czy coś takiego.

 

Rozumiem jak ktoś kupuje tylko płyty. Dajmy na przykład mnie- w miesiącu kupuję książki, gry, muzykę + wiadomo na życie. Ciężko jednak w polsce, tak po prostu iść i kupić. Chciałbym się doczekać czasów, gdy będę mógł wejść do sklepu, zobaczyć fajną cenę i nie martwić się czy mi wystarczy powiedzmy jutro na żarcie.

Edytowane przez Azahiel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

> czy mi wystarczy powiedzmy jutro na żarcie

 

generalnie książki można brać z biblioteki (za free), bez gier przeżyjesz (a w najgorszym wypadku można pograć w "tanie serie"), podobnie jak bez muzyki nie uschniesz... to już indywidualna sprawa, jak rozdysponowujesz swoje środki, nie możesz mówić że wydawcy książek, gier i muzyki odbierają ludziom chleb od ust...

 

... chyba że rozważasz to w taki sam sposób, jak palacz, który musi kupić sobie kolejną paczkę bo go popi3rdoli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Azahiel w pelni sie z toba zgadzam to jest tak samo jak z ipodami w polsce jak kupisz ipoda masz go na dlugo i pilnujesz jak oka w glowie a tacy amerykanie w wieku 13-16 lat maja cala kolekcje ipodow i monster beats (oczywiscie nie wszyscy) Ja bym z checia kupil wszystkie plyty ktore mam pirackie ok.15 ale zwyczajnie nie mam wtedy pieniedzy na odtwarzacz sluchawki lub chociazby cd-action ktore lubie poczytac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności