Skocz do zawartości

Creative Zen Stone - Pierwsza Generacja...


Voter101

Rekomendowane odpowiedzi

Prawie dwa lata temu ( przełom sierpnia/września 2007 roku ) nabyłem Zen Stone'a. Kupiłem go, bo mój stary no-name się zepsuł. Myślałem wtedy, że Creative jest b. dobrym producentem. Byłem w tamtym czasie zachwycony czymś takim jak EP-630. Nieświadomy. Na szczęście z czasem moje upodobania się zmieniły, a odtwarzacz pozostał u mnie przez długi okres czasu służąc w razie potrzeby. :]

 

Zestaw:

 

Pudełko wygląda estetycznie, ale nie porywa. Tekturowe, małe, szału nie ma. W zestawie znajdziemy:

 

- Odtwarzacz ( czarny, wersja 1GB )

 

- Stock'owe słuchawki Creative ( czarne ) - użyte raz i gdzieś przepadły

 

- 12 cm kabel mini-USB

 

- parę składanych papierków QuickStart

 

DSC_9163.JPG

Zestaw jak widać niezbyt bogaty.W tym co się tam znajduje można się jedynie przyczepić do kabla mini-USB. Fajnie, że odtwarzacz korzysta z dosyć popularnego złącza, ale 12 cm? Jeżeli odjąć grube i nieelastyczne końcówki to samego kabla jest około 3/4 cm - o wiele za krótki. Mi to osobiście nie przeszkadzało, ale niektórzy mogą mieć problem.

 

DSC_9161.JPG

Słuchawki w zestawie są bo są. Lepsze od tych w zwykłych marketówkach, ale mimo to do niczego się nie nadają

 

Budowa:

 

Przejdźmy do tego jak sam odtwarzacz jest zbudowany. Cały czarny, błyszczący, podatny na palcowanie. Jednak całość jest wykonana solidnie. Nic nie lata poza przełącznikiem zmiany pracy, lecz w niczym to nie przeszkadza ( nie zacina się ). Jest to jedynie lekki luz. Co do samego przełącznika to może on przełączyć nas pomiędzy trybem normalnego odtwarzania ( dokładnie utwór po utworze, tak jak to jest poustawiane w folderze ), a trybem shuffle, który odtwarza losowy utwór z pamięci grajka . Na początku mi to przeszkadzało, wolałem, żeby shuffle obejmował folder zamiast wszystkiego. Przełącznik ten ma jeszcze jedną istotną funkcje - zmiana folderu - wystarczy popchnąć go w lewo i zmienia się katalog, z którego są brane utwory. Intuicyjne, ale przy ich większej liczbie trzeba się nieźle "namachać". Obok tej części znajduje się otwór RESET. Natomiast na tylnej ściance są 2 dziurki na smycz, moim zdaniem idiotycznie wybrane miejsce.

 

DSC_9158.JPGDSC_9159.JPGDSC_9160.JPG

Zen Stone jest cały zaokrąglony, dzięki czemu jest trochę mniejszy od Clip'a pomimo, że w ręce są takich samych rozmiarów ( nie umiem tego dokładnie opisać, trzeba by porównać oba w ręce ).

 

Odtwarzacz informuje nas o swoim działaniu poprzez 3-kolorową diodę. Zieloną ( miga podczas zapisu i odczytu z poziomu komputera oraz podczas odtwarzania; świeci gdy muzyka jest spauzowana ), pomarańczową ( miga raz podczas ładowania do poziomu około 40 % naładowania; miga szybko dwa razy podczas ładowania do poziomu około 75% naładowania; miga szybko trzy razy podczas ładowania do poziomu 99% naładowania; świeci podczas skończonego ładowania; tylko poprzez podłączenie do ładowarki/komputera można sprawdzić poziom naładowania akumulatora ) oraz czerwoną ( napotkany błąd - brak plików do odtwarzania, mignie raz i wyłącza odtwarzacz; rozładowana bateria; osiągnięta maksymalna głośność ). Podświetlenie diody jest równomierne.

 

DSC_9228.JPG

Dioda w akcji!

Warto wspomnieć o bezwzrokowej obsłudze. Na kółku sterowania klawisz "+" jest wypukły, przez co łatwo się zorientować w jakiej pozycji jest player. Sprawę sterowania może czasami uprzykrzyć brak holda, nieraz samoczynnie podczas wędrówek zmieniała mi się piosenka i głośność.

 

Co się zmieniło po dwóch latach stosunkowo intensywnego użytkowania ( popatrz foto 6 miesięcznego fuze'a )? Niewiele. Nadal wszystko jest solidne ( żadnych przerw, pęknięć, luzów obudowy ), przełącznik trybów nadal ma lekkie luzy. Pod światło widać na powierzchni całej obudowy ogromne ilości płytkich rys ( u mnie tych głębokich nie ma ) i napis ZEN się troszeczkę starł. Dioda działa jak powinna.

 

Muszę pochwalić Creative'a za jedną rzecz w budowie grajka. Gniazdo jack jest moim zdaniem doskonałe! Po dwóch latach działa identycznie jak na samym początku. Mocno trzyma wtyczkę ( trzeba użyć siłę, żeby ją wyjąć - mamy pewność, iż nigdzie nam nie wypadnie przez przypadek ). Nie przerywa, jest "na wymiar" i sama wtyczka nie buja się po gnieździe. Jakość wykonania jest o niebo lepsza niż w polecanych na forum SanDisk'ach ( w Clip'ie po pół roku wyrabia się i wtyczka łatwo wypada, a w Fuze'ie po 2 miesiącach można kręcić nią we wszystkie strony ).

 

Co do gniazda mini-USB nie mam zastrzeżeń - jest tak samo jak z jack'iem. Nawet po dwóch latach, choć sprawia wrażenie delikatnej. Przesył danych jest okropny ! na poziomie 1,5 mb/s - mi to na szczęście nie przeszkadza.

 

Bateria ( wbudowany akumulator ) wytrzymuje około 8-9 godzin pracy i ładuje się około 2 godzin. Jeżeli nie planujemy kilkudniowych wypadów to nie będzie stanowiło problemu.

 

Oprogramowanie:

 

Ilość obsługiwanych formatów standardowa dla tej klasy produktów - WMA i MP3. Ja słuchałem głównie MP3@192-320 i nie było najmniejszych problemów z ich obsługą. Malizną zalatuje, ale da się przeżyć

 

Podczas tych niecałych dwóch lat przygody z Zenem doświadczyłem jednej awarii. Po włączeniu odtwarzacza nie wykrywało żadnej muzyki. Po podłączeniu do komputera system "nakazał" mi sformatować pamięć, co uczyniłem. Problem od razu ustąpił. Ani razu nie musiałem użyć przycisku reset.

 

Ciekawostką jest, że w temperaturze poniżej 0C odtwarzacz umie się wyłączyć. Rozwiązaniem jest przeniesienie go do kieszeni w spodniach, lub gdzieś gdzie będzie miał ciepło. :)

 

Jedną z wielu bolączek jest wolna zmiana utworów, o ile robimy to "ręcznie" czyli naciskając "next" i "previous". Przerwa umie wymieść nawet 2 sekundy! Jeżeli muzyka sobie sama leci, to gap wynosi ułamek sekundy. Podczas samego słuchania muzyki nie ma żadnych przerw czy innych anomalii związanych z wolnym działaniem sprzętu.

 

Dźwięk:

 

Zen służy mi teraz za odtwarzacz zapasowy i biegowy ( jest o wiele wygodniejszy od fuze'a ).

 

Muszę przyznać, że ma trochę więcej mocy nić Clip i Fuze - do doków, pchełek i jakiś mniejszych słuchawek nausznych powinien się nadawać.

 

Testowałem go bez wzmacniacza; na AKG K518dj (modowane ), AKG K414p ( modowane ), Koss KSC75. Będę go porównywał z dostępnym mi sprzętem tzn. Sansą Fuze.

 

Na moje ucho jest to raczej neutralny player. Chłodniejszy od Sansy, na pewno! Basu jest tu stosunkowo mało, więc nie jest on w stanie wejść jak w SanDisk'u w inne pasma i namieszać. Pomimo jego niewielkiej ilości nie jest jakiejś dobrej jakości - bez "jaj" bym powiedział, brak jakiegokolwiek kopnięcia, mocy. Taki niemrawy.

 

Środek w przeciwieństwie do Fuze'a jest wypchnięty. To co słyszymy najpierw to wokal, chwile za nim gitarę/y prowadzące, a dalej inne instrumenty. Jakość tej części pasma jest powiedziałbym zadowalająca. Niczym się nie wyróżnia, ale nie brzmi jak w byle czym

 

Góra jest schowana, w Sansie jest troszeczkę wypchnięta, przez co wiele instrumentów jest po prostu gdzieś tam schowana, ale to nie problem bo scena dużo mniejsza niż w porównywanym odtwarzaczu. W Zenie ma się wrażenie, jakby wszystko grało niedaleko nas. Fuze ma się w tym względzie czym pochwalić, tam rzeczywiście ten schowany środek umiał mi w połączeniu z np. AKG K414p przeszkadzać.

 

Mi się osobiście podoba prezencja dźwięku w kamyczku, jednak jest on o około dwóch klas jakościowych za Fuze'em. Na odtwarzacz zapasowy się nadaje, do sportu także. Dźwięk znośny, powiedziałbym, że lepszy niż zazwyczaj u tego producenta. Można czerpać przyjemność z muzyki

 

The End:

 

Podsumowując Zen Stone jest bardzo dobrym wyborem dla osób aktywnych, które zwracają uwagę na niezawodność ( ile razy z impetem runął mi on z wysokości około 1,5m? Nie jestem wstanie zliczyć ), wykonanie, gabaryty i poniekąd jakość dźwięku. Pomimo, że nie zwracam uwagi na nią podczas biegania, to jest ona zadowalająca i pozwala mi się radować muzyką. Nie ma on podstawowych niedociągnięć ( piski, szumy, trzaski, zduszony dźwięk ) tak jak w przypadku niskobudżetowych no-name'ów i wielu innych odtwarzaczy Creative'a. :) Dopomnę, że w sklepach można dosyć tanio kupić armband, w który mam zamiar się zaopatrzyć ( 30 zł w porównaniu do tego co trzeba wydać na produkty Apple to mała cena ).

 

Na plus:

 

- intuicyjne, wygodne, bezwzrokowe sterowanie

 

- jakość wykonania ( szczególnie gniazdo Jack )

 

- wymiary

 

- jak na cena/jakość - niezłe SQ

 

- cena

 

- stabilność pracy oprogramowania ( raz miałem tylko jakąś awarię )

 

- gniazdo mini-USB

 

- dostępny w wielu kolorach

 

Na plus/minus:

 

- pomysłowe informowanie o pracy grajka za pomocą diody, ale niedopracowane dostatecznie ( stan baterii można sprawdzić tylko w trybie USB )

 

- wyłącza się w temperaturze poniżej 0C

 

- lekki luz przełącznika trybu odtwarzania muzyki/zmiany folderu

 

- to Creative :)

 

Na minus:

 

- kiepskie wyposażenie zestawu: brak ładowarki sieciowej, króciutki kabel USB

 

- wolne przełączanie się pomiędzy piosenkami, podczas ręcznego wybierania

 

- słaba bateria ( 8 H, ale nawet szybko się ładuje )

 

- palcująca się, błyszcząca, łatwo-rysująca się obudowa

 

- obsługuje tylko WMA i MP3!

 

- idiotycznie umieszczona dziurka na smycz << Przyczyną okazało się gumowe kółeczko do zaczepienia, nie wiedzieć czemu odtwarzacz wisiał u mnie pod kątem co mi przeszkadzało 0__o. Przy normalnym zaczepie okazuje się, że wszystko jest dobrze.

 

 

 

Dodatek specjalny:

 

Nie wiem jak ze środkiem, ale 1G od 2G różni się obudową ( w 2G jest to niebłyszczący tandetny plastik ) i wbudowanym głośnikiem, którego brak w 1G ( ale strata! ;) )

 

Jeżeli popełniłem jakiś błąd, zapomniałem o czymś wspomnieć, to proszę pisać w komentarzach.

 

---------------------------------------------------------------------------------------------

Aby pokazać jak bardzo intensywnie wykorzystywałem kamyczka, proszę spojrzeć na tylną ściankę obudowy Fuze'a. :)

 

DSC_9175.JPG

 

---------------------------------------------------------------------------------------------

DSC_9173.JPG

DSC_9152.JPG

DSC_9157.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa recenzja i zdecydowanie się zgadzam z opisem dźwięku. Zdecydowanie jest to neutralny player.

Do Fuze'a to jeszcze daleko, ale dla mniej wymagających, czy tez potrzebujących grajka o mniejszych gabarytach zdecydowanie można polecić Stone'a. mnie również zaskoczyła solidność wykonania budżetowego w końcu grajka Creative

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności