Echelon Opublikowano 10 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2005 Gatunki są różne. Czasami formy są przejściowe i trudno je jednoznacznie zaklasyfikować. Czasami szkoda czasu na klasyfikowanie. Czasami trzeba powiedzieć czego słucham dziś i teraz, na co mam ochotę i co ostatnio poznałem. Więc zakładam takie miejsce do rozmów o muzyce pod różnymi postaciami - o nowościach, o starociach, o muzyce która pasuje do... Tu recenzujcie artystów i ich płyty. Chyba każdemu się przyda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 10 Maja 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Maja 2005 A na początek Damien Rice. Z pierwiastkiem jego muzyki spotkałem się w filmie Closer. Dopiero wrzuciem cały album na playerka i zaczynam słuchać. niedługo zrecenzuję. Na razie powiem tylko, że gość ma COŚ niepokojącego w głosie... W mojej głowie rodzi się jeszcze pewien ciekawy artykuł, ale muszę go przemyśleć. Myślę, że to będzie ciekawa sprawa do dyskusji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 11 Maja 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Maja 2005 Trochę głupio się czuję pisząc trzeci post pod rząd. Ale trudno, może mi wybaczycie... Tak jak już napisałem powyżej, wrzuciłem na playerka album Damiena Rice'a "O". Tytuł niezbyt długi, mówi niewiele. Zresztą mało który tytuł czegokolwiek mówi wiele. Rolą jego jest zwrócić uwagę i tyle. W muzyce ostatnio modne jest tytułowanie albumów w sposób nietypowy. Nazwy "Best Of" (szczególnie w przypadku debiutującego Rice'a) zarezerwowane są dla artystów po pięćdziesiątce. No może z pominięciem pani (PANI!) Spears, której dorobek muzyczny pozostawiamy infantylnym nastolatkom poczytującym pokątnie kolorowe magazyny typu WIWAT (wszelkie podobieństwo do istniejących pism dla przytępawej młodzieży jest zamierzone). "O" ma prostą oprawę graficzną i pewną surowość. Czy zawartość też jest surowa? W pewnym sensie. Kładąc się do łóżka z słuchawkami na uszach i mając za sobą pierwsze dźwięki "Delicate" byłem niemal pewien, że zasnę, nim przesłucham połowę. Prawdę mówiąc zapowiadało się na utarty schemat. Kilka cichych dźwięków akustycznych, równie ciche wejście piosenkarza, ładna melodia, refrenik nieco głośniej i potem już coraz głośniej, wyraźniej i więcej, aż do samego końca... No i niby było, tylko że... ...COŚ tu jednak nie pasowało do utartego schematu. Coś w głosie, coś w doborze instrumentów, albo coś w kompozycjach. Chyba wszędzie COŚ. Ma się wrażenie, że facet próbuje po części naśladować (kogo?), po części ma być orginalnie i niebanalnie (ale jak?). Tylko co z jego głosem? W pierwszej chwili przyszło mi na myśl, że gość na śpiewanie raczej się wysila i kompletnie jest niewyrobiony. Od razu przypominałem sobie ową "surową" okładkę płyty. Jest między tymi dwoma rzeczami jakiś związek. Chwila słuchania dalej i wszystko jasne - Damien Rice ma w swoim gardle coś z nieociosanego kawałka drewa fascynującego rzeźbiarza formą; Damien Rice fascynuje brzmieniem, które jest ciekawsze, niż się z początku wydaje. Zresztą wystarczy posuchać piosenki Blower's Daughter otwierającej film Closer (polecam, ale lepiej oglądać go bez waszych lepszych połówek - mogą się zdołować), żeby wiedzieć o czym mówię. Jest też kilka innych ciekawych kawałków; Cannonbal, Older Chests, Amie, Cold Water... Teksty nie są może zbyt górnolotne, ale wkomponowują się w całość. Nie zasnąłem w połowie. Powiem więcej. Zasnąłem dopiero po trzecim przesłuchaniu płyty. Wrażenia całościowe są jak najbardziej pozytywne. "O" nadaję się do słuchania przy wielu okazjach. Jest rześki, jest ciekawy, jest pościelowy i po chwili żywiołowy. Wersje koncertowe podobały mi się nawet bardziej od studyjnych. Wysłałem kilku koleżankom i już wiem, że na romantyczny wieczór też jest jak znalazł. Słuchaczom przypadną do gustu niespodzianki - wiolonczela w "Volcano", chór w "Eskimo", kobiecy pierwiastek pod postacią wokalistki Lisy Hannigan od czasu do czasu. Naprawdę robi się jakoś tak miękko. A co najciekawsze, trudno obiektywnie ocenić zarówno pytę jak i artystę. Każdy powiniem posłuchać sam i to kilka razy! Żeby zaprzyjaźnić się z Damienem, trzeba spędzić z nim trochę czasu. Wełdug mnie warto! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Revol Opublikowano 19 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2005 Witam Coś temat się nie rozwinął, to ja może coś napisze no wsumie nie będzie to zupełnie na temat, choć kto wie, jakieś to tam różności są Tak sobie myśle... Leże sobie w łóżku, w domu ciemno, na dworzu ciemno, wszędzie wokół ciszzza, całe miasto śpi tylko nie ja...leżąc w łóżku odpalam iRiverka zakładam słuchawki i słucham.... No właśnie co najbardziej nadaje się do słuchania w takim klimacie. Raczej jakaś ostra szybka muza nie pasuje taka jak metal, punk czy techno, no więc jaka muzyka pasowałaby do tego niezwykłego klimatu jeszcze dodatkowo go potęgując. Nie bijcie Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bommbel Opublikowano 19 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2005 revol ... podoba mi sie twoj post sam tak czesto mam ... slucham sobie wtedy albo muzyki etnicznej z afryki ... albo soundtracku z fallouta 1,2 ... jest jescze taki jeden instrumental fisza ... nazywa sie chyba nawet instrumental 3 ... przy takiej muzie i w takim klimacie mozna sie niezle odprezyc ... a nawet niezle sie wkrecic w rozne akcje ... czasami sobie wyobrazam ze jestem tam z nimi w afryce i obserwuje wszystko jakby z boku ... dla mnie to za******a opcja a chwile oderwac sie od rzeczywistosci i sobie poszybowac tak z muzyka w tle jest tez taki programik brainwave generator ... ktory stymuzluje prace mozgu poprzez rozne czestotliwosci ... (dokladnie nie wiem jak to tam dziala) i tam jest taki jeden preset "shaman dream" ... to dopiero jest dobra akcja ... tylko musza zaistniec odpowiednie warunki zeby osiagnac jakis fajny efekt ... choc moze to daje tylko efekt placebo ale i tak sie wkrecilem kilka razy w te "szumy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ReGie Opublikowano 19 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2005 albo soundtracku z fallouta 1,2 O bosze, to jest schiza, swego czasu też miałem muze z fallouta na cegiełce, ale znikneła razem ze starym dyskiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bommbel Opublikowano 20 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2005 O bosze, to jest schiza, swego czasu też miałem muze z fallouta na cegiełce, ale znikneła razem ze starym dyskiem. oj tam odrazu schiza z tych soundtrackow polecam szczegolnie kawalek "Mark Morgan - Acolytes of the New God" na noc jest jak znalazl Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 20 Maja 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2005 Spróbuję posłuchać tego może nawet dzisiaj. Tymczasem polecam wypróbować Damiena Rice'a (na jego temat tak się wyżej naprodukowałem ). Kawałki "Delicate", "Blower's Daughter", "Cannonball", "Cold Water" są na noc jak znalazł. Chociaż to oczywiście kwestia, jakiego klimatu szukamy... Trzeba poeksperymentować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
poonieq Opublikowano 20 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Maja 2005 Ja czasem usypiam przy Tiamacie -> plyty "wildhoney" albo "deeper kind of slumber" (tytul tej drugiej mowi sam za siebie )... czasem lacrimosa ... a jeszcze innym "czasem" theatre of tragedy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Koń Opublikowano 26 Maja 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 26 Maja 2005 ja ostatnio usypiam przy Opeth "Damnation", Buckethead "Colma", "Electric Tears" i soundtracku z K-pax'a, gorąco polecam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kleszka Opublikowano 3 Czerwca 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2005 Echelon zalozyles bardzo ciekawy watek, szkoda ze niedoceniony. Trudno mi wypowiadac sie na temat Damiena Rice'a, jako ze znam doslownie jedna jego piosenke - Prague. Ale podoba mi sie, ma swoj klimat i kto wie, czy nie zaznajomie sie z tym panem blizej. Oczywiscie na gruncie muzycznym Ostatnio jestem tak zarobiona i po uszy w sesji, ze nie mam czasu na nic. Muzyka tylko w wersji odstresowujacej i po to, zeby zagluszyc sasiada z dolu. Takze ostatnio na topie u mnie muzyka filmowa, tudziez mantry tybetanskie, troche elektroniki.... A w chwilach wypadu na miasto wracam do zeszlorocznych debiutow - Franz Ferdinand, Keane, Scissor Sisters, Kasabian. Zwlaszcza dwie ostatnie laduja mi akumulatory Pozdrawiam. Odezwe sie po sesji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 4 Czerwca 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2005 Ja też wrzuciłem na playerka kilka piosenkek Keane . A tak swoją drogą, z portalu film.onet.pl można pobrać zwiastun nowego filmu Stevena Spilberga "Wojna Światów". Dostępne są dwie wersje zwiastunów i będę niewymownie wdzięczny, jeżeli ktoś powie mi, jak nazywa się utwór lecący od połowy zwiastunu nr 2. Za diabły nie mogę sobie przypomnieć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
raptus Opublikowano 9 Czerwca 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2005 Ali Farka Toure. Jeśli wyobrażacie sobie połączenie bluesa z afrykańskmi zaśpiewami to... lepiej nie sięgajcie po to. Ja sobie nie wyobrażałem (nie wiedzieć czemu, w sumie, kto w końcu tworzył bluesa...) i jestem pozytywnie porażony. Muzyka z gatunku wkręcających, do słuchania godzinami. Brzmi jak tworzone przez murzyna bezrobotnego do 4 pokolenia z kompleksem na punkcie białego ipoda. Wybaczcie, nie mogłem sie powstrzymać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fisherix Opublikowano 10 Czerwca 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2005 A muzyka samochodowa yyy raczej dzwięki aut przesłuchajcie byle całe http://www.gummen.org/gumstuff/sounds/BRMV16MK2.mp3 i jak Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 10 Czerwca 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2005 Straszna sieka Ja właśnie wrzuciłem na playerka kawałek: Hans Zimmer - Roll Tide W dobrej jakości fragment tego utworu wydobywa z playerka to co najlepsze... jak Rama Crem Fine Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Echelon Opublikowano 14 Czerwca 2005 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2005 Kurcze, dziś na odtwarzaczu znalazł się krótki, acz potężny utwór: Christopher Fields - Gothic Power To dyżurny podkład do wszystkich dobrych zwiastunów filmowych. Znalazł się w pierwszym zwiastunie Władcy Pierścieni, był w trailerze promującym film Terminator 3 : Bunt maszyn, a teraz podgrzewa atmosferę przy oglądaniu reklamówki Wojny Świaów Stevena Spielberga. To właśnie o ten utwór pytałem kilka postów wyżej i polecam każdemu kto lubi potężną muzykę orkiestrową w stulu Johna Williamsa czy Hansa Zimmera. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Darek_Krakow Opublikowano 14 Czerwca 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Czerwca 2005 Coz ostroznie podchodzac do zagadnienia, to tym ktorzy lubia chora muzyke z filmow moge z czystym sumieniem polecic soundtrack do Event Horizon (Ukryty wymiar). Malo trackow, ale jakze dzialajacych na zmysly... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wodżas Opublikowano 20 Sierpnia 2005 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Sierpnia 2005 No właśnie co najbardziej nadaje się do słuchania w takim klimacie. Raczej jakaś ostra szybka muza nie pasuje taka jak metal, punk czy techno, no więc jaka muzyka pasowałaby do tego niezwykłego klimatu jeszcze dodatkowo go potęgując. Nie bijcie Pozdrawiam W takich klimatycznych chwilach, osobiscie puszczam sobie "Fade to Black" Metallica'i (przynajmniej pierwsze 1,5min, bo potem zaczyna grac elektryk, ktory za cholere nie pasuje), albo "Something in the Way" Nirvany -wszystko co spokojne....masa klimatu jest w takich spokojnych momentach uciekania z muzyką do nieba..... † Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.