Skocz do zawartości

Recka Moonlighta V4 By Jungli


jungli

Rekomendowane odpowiedzi

Pozwoliłem sobie na napisanie recenzji Moonlighta v4...

 

No ale od poczatku...

 

(puk puk)..

"Ki diabeł" mysle sobie, otwieram drzwi i widzę Dręczyciela z paką w rękach,

"Pan Marek? paczka do Pana"

Wszystko w mgnieniu oka stało się jasne, to wyczekiwany przeze mnie Moon od Majkela!

Po załatwieniu formalnosci rzuciłem się na pudełko (pancernie zapakowane) i już na dzień dobry posłałem wiąche jobów na Poczte Polską, tak ciskali paką, że przesunął sie Interkonekt do CD i przy otwieraniu dziabnąłem go lekko nożykiem...

 

Po otwarciu pudła, kabelki poszły w kąt a dorwałem się do Moona, nie wiele się zastanawiając podłączyłem mojego D2 z przygotowanym "mocnym" materialem WAV i rozsiadłem sie w fotelu.

 

Na pierwszy ogień poszła płytka Cassandry Wilson "Traveling Miles", zgodnie z zapowiedziami Majkela moje HD580 powinny grać lepiej w pozycji potencjometra od siebie i tak też bylo ale po kolei...

 

Utwory Cassandry naszpikowane sa trudnymi dźwiekami o wysokim zróżnicowaniu instrumentów, mamy partie na cymbałach!, gitarze, piano aż po sekcje rytmiczną w postaci kontrabasu,

pozycja "do siebie" czyli przez rezystory, zagrała szeroko o wiele szerzej niż D2, pełniejszym dzwiękiem, bardziej dynamicznie ale bez konkretnego wybijania sie przed szereg,

Przez to dzwiek stal sie bardziej "lejacy", przekolorowany, z wyraźnym natłokiem w środku pasma, polepszyła się za to definitywnie informacja jaką niosły dzwięki było ich tak dużo, że czasami gubiłem się w tym natłoku,

pojawiła się tez lepsza barwa wokalu...

 

Postanowiłem teraz zagrać "od siebie" czyli bezpośrednio i tu scena stała się podobna do D2 ale o wiele dokładniejsza i precyzyjna, świetnie pracowała sekcja rytmiczna, wyraźnie poprawiło sie wybrzmiewanie instrumentów,

o wiele lepiej można było lokalizować instrumenty w 3D, separacja instrumentów stała sie bardziej wiarygodna niż w pozycji "do siebie", generanie na + przy Jazzie, do którego z pewnością możemy zaliczyc Cassande Wilson...

 

Na 2 ogień, a w zasadzie idąc za ciosem, zapodałem płytke Diany Krall "The girl on the other room", przedstawiać chyba tej pani nie trzeba klasyka Jazzu (i nie tylko) w bardziej przyswajalnej formie niż Cassandra,

Spostrzeżenia z pierwszej plytki tylko się potwierdziły, "od siebie" młoteczki w pianie po prostu wgniatały w fotel i wibrowanie strun przyprawiło mnie o dreszcze w czwartym utworze pt.:"Almost blue", generalnie rewelacja! i polecam posłuchać "Narrow daylight" wokalnie masakra!

 

Zmieniłem reperutar na bardziej nowocześniejszy/przyswajalny z większym składem czyli The Corrs "Unplugged", dopiero teraz Moon pokazał w pozycji "do siebie" jak szeroko potrafi zagrać, o łaaa! scena rozrosła sie do granic percepcji ale niestety kosztem sekcji rytmicznej,

ta gdzieś po drodze poprostu zniknela ??? co do cholery!? to tak jakby ich ktoś wykopał 30m za cały skład albo pościszał mikrofony, sorry siostro bębniarko Corrs nie slychaaać cie! głośniej! głośniej!

Za to wokal, czapki z głów, barwa i pełność głosu po prostu rewelacja! i ten balans tonalny! (little wing)

Dałem "od siebie" i tu duże zmiany, scena taka jak powinna być, zdecydowanie mniejsza niż wcześniej ale lepsza od standardu D2, wokal gdzieś stracił swoj blask i pełnię, za to perkusja wróciła na swoje miejsce, zagrało to poprawnym stereo z wyraźnie rozseparowanym składem,

 

Odsłona trzecia czyli Eric Clapton "From the cradle" jedna z moich ulubionych, dynamicznych, bluesowych produkcji i znów pomimo ewidentnych plusów pozycji "do siebie" to "od siebie" gromi odsłuch przede wszystkim poprawnością i uporządkowaniem,

w pozycji "do siebie" za dużo jest informacji, scena po prostu tak bardzo tętni, że robi sie z tego chaos moze to nie jest słynny zespół Cacaphony ale pomimo, że jest dużo to nie jest dobrze a wręcz to zaczyna przeszkadzać...

 

I teraz niespodzianaka, jako czwarta z kolei w Cowonie pojawia sie?... pani Faith Hill "there you will be", zaskoczenie? płytka Warnera USA jest po prostu kapitalnie nagrana i często po nią siegam podczas robienia rożnych testów.

Wszystko zrobione ladnie, obrazowo, poprawnie stereofonicznie, jedna różnice do powyzszych, ktora musze dopisać to odsluch orkiestry w jednym z utworów o jezu!!! dają chłopaki popalić! aż do tego stopnia, że popędziłem do kolegi melomana po Wiliama Woltona symfonie Spitfire.

 

To co usłyszałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania, ten wzmak po prostu jest stworzony do klasyki, gra to ultrarealnie i kładzie plackiem wszystkie moje plytki Audioquesta, Bluenote, Telarc i Chesky records z radosna twórczością bluesowo-jazzową...

 

Długo nie mogłem sie otrząsnąć, włączyłem Moona dopiero nastepnego dnia (a w zasadzie nocy) w pracy, dałem czas na ochłonięcie uszom i możliwość zapomnienia o klasyce.

 

Kolejno poszły: Dire Straits "Money For Nothing", Phil Collins "Serious Hits... Live", Pink Floyd "Pulse" oraz Robbie Williams "Live At Knebworth"

Nie oczekiwałem zmian choć sprzet grał wczesniej non-stop celem dokończenia wygrzania i ustalenia koncowej barwy dźwięku.

Obserwacje z dnia poprzedniego się potwierdziły a nawet ugruntowały moje wcześniejsze spostrzeżenia reasumując i w stosunku do D2:

 

pozycja "do siebie":

 

na +

 

- Szeroka scena,

- Lepsze wybrzmiewanie instrumentów (blachy i gitary w szczególności),

- Lepszy, pełniejszy wokal i tonacja,

- Wieksza ilość informacji, która niesie ze sobą muzyka,

 

na -

 

- Gubienie się sekcji rytmicznej,

- Podkolorowywanie dźwięku,

- Zlewanie sie w jedną masę,

- A co za tym idzie gorsza lokalizacja źródeł,

- Wybicie środka pasma,

 

Wystąpił rownież pewien problem techniczny urządzenia, ktory celowo pominąłem, ponieważ nie miał aż takiego znaczenia przy teście.

 

 

pozycja "od siebie"

 

na +

 

- Dokładniejsza i bardziej precyzyjna scena (3D),

- Lepsze wybrzmiewanie instrumentów,

- POPRAWNE STEREO!,

- Detale i smaczki:),

- Kapitalne odwzorowanie orkiestry symfonicznej (gratka dla klasykow),

 

na -

 

- Brak tak dobrego wokalu jak we wcześniejszej pozycji,

- Ciut za wąska scena,

 

Jeszcze garść informacji porównawczych Moona do D2, zdecydowanie Moon gra bardziej dynamicznie "żywszym dźwiękiem, bardziej drobazgowo, ze smakiem i z przejmującym wokalem,

słuchając płyt coraz bardziej zagłebiamy się w muzykę co powoduje, że nie chce nam sie wyłączać urządzenia i płyniemy dalej na fali ukojenia.

 

Moonlight jest urządzeniem, które wreszcie jest w stanie wysterować moje HD580 (300 Ohm), jednakże musi sie troche namęczyć tu widać, że pełnie możliwości pokazuje ze słuchawkami niskoimpedancyjnymi.

Na mały minus zasługuje zwiekszanie sie szumu w stosunku do oryginału przy dużych natężeniach dźwięku ale przy słuchawkach nawet 300 Ohm można sobie z tym poradzić i nie stwarza to problemu.

 

Zrobiłem jeszcze jeden znaczący test podłączając nisko-ohmowe Pionnery SA-E1000 (znane ze swej niebywale szerokiej sceny) do moonlighta i tak jak sie spodziewalem zagrało to "od siebie" kapitalnie,

może ciut mniej detalicznie ale dźwiękowo tak jak lubie z charakterystycznym "ciepłem".

 

Gdyby połączyć plusy tych dwóch pozycji potencjometra (możliwości urządzenia), otrzymalibysmy produkt doskonały do pracy z "prawie" każdymi słuchawkami, smiało rozkładający każdy firmowy produkt do 1,5tys zl.

Do tego Majkelowski Moonlight jest jeszcze przenośny! żyć nie umierać!

 

Teraz słowo o D2, miałem robić jego recenzje, lecz notoryczny brak czasu sprawił, że wybrałem napisanie testu Moonlighta z błahego powodu, po prostu Cowona recek jest dużo a Moona nie.

 

Cowon D2 bez wątpienia jest bardzo dobrym odtwarzaczem o zbalansowanym brzmieniu, jednakże dopiero dobre słuchawki i dobry wzmacniacz pokazuja, że niebezpiecznie zbliżamy sie do jakości,

którą oferują nam sprzety stacjonarne. Nic tylko gratulować producentom udanego produktu.

 

Mam nadzieję, że nie byłem stronniczy, nie uraźiłem Majkela wytknięciem paru w nawiasie "wad" czy niedociągnięć Moonlighta, pewnikiem pozostaje jednak to, że chłop wykonuje kawał świetnej roboty i chwała mu za to!

 

jungli

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za opis! :) Cóż, v.4 to świeży pomysł, których rezultatem jest, jak policzyłem, nowa wersja Moonlighta co miesiąc. :wacko: Oczywiście, można zamawiać od v.1 począwszy, ale po co brać gorsze, jak można lepsze? :) Tak na dobrą sprawę v.2, v.3 i v.4 to bardziej różne szkoły dźwięku, przy czym będę się upierał, że v.4 jest najbardziej audiofilski, może mniej spektakularny niż poprzednie wersje (nie licząc v.1) w kwestii np. przestrzeni, ale stopień przeniesienia informacji muzycznych ma wyższy od poprzednich. Tak jak @jungli napisał, może to przytłoczyć, zwłaszcza kogoś, kto przywykł do "standardowej" prezentacji dostępnej z niewzmocnionych źródeł, bądź na tańszych słuchawkach.

Co do samego zestawu - Cowon D2 i HD580, znam oba te urządzenia dźwiękowo. O ile czasem psioczyłem na dźwięk D2, który mi się nie do końca podoba, to pamiętam że sobie radził zaskakująco dobrze z "hełmofonami". Jednak widać, że można jeszcze dopalić ten odtwarzacz dla dużych słuchawek. Cowon D2 dość skutecznie wybiera szczegóły i smaczki ze spokojnej muzyki akustycznej i kameralnej, co wyszło na jaw, natomiast jego scena dźwiękowa do najszerszych i "wszechogarniających" raczej nie należy. Innych cech brzmienia tego playera, mogących wpłynąć na całokształt wrażeń nie znam. Barwę dźwięku i dynamikę przenosi.

HD580 to takie słuchawki, że v.4 powinno się dobrze z nimi zgrywać. Dopełnia i wygładza dźwięki, co czyni soprany mniej ostrymi, ale nie gubi nic ze szczegółowości. Pamiętam, że @kopaczmopa wyżej cenił krągłości dostępne na HD580 po podłączeniu do hybrydy niż to, co usłyszał z dobrej kasy wzmacniacza tranzystorowego, skądinąd znanego z innego forum modelu DIY.

[commercial]

Na koniec moje wrażenia: mnie najbardziej urzekł dźwięk v.4 gdy posłuchałem singli Basement Jaxx z CD playera. Okazuje się, że ten duet kompozytorów i instrumentalistów potrafi świetnie budować klimat, dźwięki są niezwykle gładkie, "lampowe". To samo tyczy starszych singli The Prodigy. Poison lub Scienide mają niezwykły klimat dzięki brzmieniu sampli i klawiszy. Kolejne, co mnie rozłożyło, to gitara w War Pigs zagranych przez Faith No More. Dawniej była dla mnie męcząca i jazgotliwa, a tym razem słodka, i przyjemnie chrapliwa. Miodzio!

Miło jest się dowiedzieć, że w muzyce drzemie taka "wartość dodana", ale z drugiej strony żal, że tyle człowiek w życiu przesłuchał, a tu chyba trzeba będzie zacząć od nowa poznawać swoich ulubieńców. :D

[/commercial]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło jest się dowiedzieć, że w muzyce drzemie taka "wartość dodana", ale z drugiej strony żal, że tyle człowiek w życiu przesłuchał, a tu chyba trzeba będzie zacząć od nowa poznawać swoich ulubieńców. :D

Zgodzę się w stu procentach. Czasami dobrze wspominane płytki, słuchane ponownie po długim czasie, brzmią całkiem inaczej. Niestety czasami nie tak dobrze, jak się je pamięta.

 

Recenzja bardzo dobra, można się dowiedzieć o dźwięku moona chyba wszystkiego czego się chce ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem ciekawy jak by zagrały z K518DJ... brakuje im sceny i środka z recki wynika że moonlight poszerzą scenę i wybija środek na pozycji "do siebie". Myślę nad jakimś wzmacniaczem, dlatego że po podłączeniu K518DJ do stacjonarnego NADa C370 i Marantza CD-38 bezpośrednio z pominięciem regulacji w wzmacniaczu (przed wzmacniacza), sterowanie głośności przez Marantza, AKG zagrały równo - pojawił się środek, góra trochę cieła po uszach, od basowały się, nabrały przestrzeni. Zagrały agresywnie i zdecydowanie, wręcz idealnie jak na słuchawki za ok. 200 zł. Dlatego muszę poszukać jakiegoś wzmaka. Mam pomysł żeby zrobić sobie coś takiego sam albo gdzieś zakupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna recenzja.

 

Co do moona - oj ciekawy jestem jak zagrałby w duecie z shp8900. Mogło by być ciekawie ;)

 

Jak gra z V2 to juz wiadomo - jak sie w koncu zdecyduje na wyslanie do Majkela to moze i bedzie wiadomo jak graja wyzsze wersje. Natomiast mam watpliwosci czy warto dokupic go do tych sluchawek - cena 8900 + cena moonlight'a zbliza sie bardzo wyraznie do duzo lepszych sluchawek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cena 8900 + cena moonlight'a zbliza sie bardzo wyraznie do duzo lepszych sluchawek

które będą potrzebowały dobrego ampa jeszcze bardziej niż 8900. Krąg się zamyka :P

Swoją drogą sam się zastanawiam nad kupnem słuchawek po napływie $$. Póki co chodzą mi po głowie pewne Tonsile, tylko czy Cmoy albo Moon to pociągnie, czy będę musiał do tego kupować np. holdegron'a? Słuchawki mają te 600 Ohm :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, 600 ohmowe Tonsile to nie jest dziedzina Moonlighta. :D Tylko pytanie - po co sobie utrudniać życie kupując takie słuchawki? Ich to już prawie nigdzie się nie wetknie bez wzmacniacza oprócz dziurek w hifi. Myślę, że lepiej zrobić rozeznanie w dziale Słuchawki, co w danym budżecie można sensownego kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, 600 ohmowe Tonsile to nie jest dziedzina Moonlighta. :D Tylko pytanie - po co sobie utrudniać życie kupując takie słuchawki? Ich to już prawie nigdzie się nie wetknie bez wzmacniacza oprócz dziurek w hifi. Myślę, że lepiej zrobić rozeznanie w dziale Słuchawki, co w danym budżecie można sensownego kupić.

 

Egzakli:)

Problem to w prawdzie jeszcze nie jest przy 300ohmach ale przy 600 to sie zrobi na pewno,

swoja droga drogi konstruktorze od dawna chodzi mi po glowie taka kaskaderska mysl co by sprzedac swoje nowe sliczne HD 580 a przesiasc sie na zestawik HD 25 teren i SAE1000 do domu pod Moonem choc i bez te sluchawki daja rade z byle czego, natomiast z Moonem zdolnosci dzwiekowe jakby deko wieksze:) Intuos na audiostereo niestety mial racje to swietne sluchawki po prostu nie osluchane przez szeroka rzesze audiofili tak jak topowe Soniaki ktore klepia po zadzie wiekszosc Beyerow i AKG o HD nie wspominajac...(no i ta cena Pionki po 250zl mozna ustrzelic a Soniaki ok 600zl w USA)

 

Weryfikuje takze swoje spostrzezenia na temat v4 po nastepnych kilku godzinach sluchania tym razem jezdzilem po plytkach 24 Karat gold i wierzcie mi lub nie ale gra to duzo lepiej niz zwykle wydania, mozna pomacac przestrzen ktora pruje smyczek po wiolonczeli faaak:) Az strach pomyslec jak znajde godnego DAPA dla moich DVD AUDIO...

 

Otoz Majkelu, tworco Moonowy, odpowiadam na lonie posta na pytanie pw jak to chodzi ze zwykla dziurka, po prostu znakomicie i o dziwo pozycja "do siebie" przestaje byc tak bardzo uciazliwa jak pisalem w tescie, oczywiscie nadal brak pozadnego kopniecia na dole ale za to poprawila sie stereofonia znaczaco a przestrzen i powietrze wokol po prostu miazdzy czache, sorki za tak barbarzynskie okreslenia ale nie moge zdjac banana z twarzy ciesze sie z dzwieku wydobywajacego sie z moich nausznikow jak dziecko:)

 

Tylko zona daje reprymende ze nasza mordke z avatara obudze w koncu 580tki sa pol otwarte a szczerze mowiac daje troche do pieca...

 

Jeszcze jedno Majkelu niestety nasz problem techniczny nie znika na zadnej dziurce i dalej tkwi na godzinie 2-giej...

 

pozdroofka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do problemu technicznego, to ja się domyślam, o co się może rozchodzić, i powiem tak: jeśli to nie daje w kość, to bym to olał. A już szczególnie, jeśli się przymierzasz do słuchawek niskoomowych. Po prostu tak dalekie pozycje potencjometru nie będą wykorzystywane. W razie czego możesz Moonlighta podesłać - gwarancja i rękojmia obowiązuje. Tak w ogóle to co nazywasz dziurką? Rozumiem, że karta dźwiękowa, ale do CD/DVD to ja bym się przez RCA podpinał.

[edit]

Co do przełącznika wyjścia, to jest to, co ostatnio dr Xin sobie wymyślił sprzedawać oddzielnie - wbudowany limiter impedancji 75 Ohm. Moim zdaniem on nie służy HD580, ale że Moonlight był wtedy inny, a i źródła możemy mieć różne, to z wnioskami nie będę polemizował. Jest to w pewnym sensie uzasadnione, że przez rezystory spada kop, ale HD595 np. są takie "dzikie", że im przybywa basu od tego, ale to wina ich przebiegu impedancji a także tego, że jest ona relatywnie niska.

[/edit]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do problemu technicznego, to ja się domyślam, o co się może rozchodzić, i powiem tak: jeśli to nie daje w kość, to bym to olał. A już szczególnie, jeśli się przymierzasz do słuchawek niskoomowych. Po prostu tak dalekie pozycje potencjometru nie będą wykorzystywane. W razie czego możesz Moonlighta podesłać - gwarancja i rękojmia obowiązuje. Tak w ogóle to co nazywasz dziurką? Rozumiem, że karta dźwiękowa, ale do CD/DVD to ja bym się przez RCA podpinał.

[edit]

Co do przełącznika wyjścia, to jest to, co ostatnio dr Xin sobie wymyślił sprzedawać oddzielnie - wbudowany limiter impedancji 75 Ohm. Moim zdaniem on nie służy HD580, ale że Moonlight był wtedy inny, a i źródła możemy mieć różne, to z wnioskami nie będę polemizował. Jest to w pewnym sensie uzasadnione, że przez rezystory spada kop, ale HD595 np. są takie "dzikie", że im przybywa basu od tego, ale to wina ich przebiegu impedancji a także tego, że jest ona relatywnie niska.

[/edit]

 

Oczywiscie po RCA, zrodelka to stara ale jara Yamaha RS oraz o dziwo Panasonic 47 ktory tez daje rade, stety i tak oba zdecydowanie lepsze od Cowona...nawet moj laptop gra lepiej ale to juz inna historia...

 

Majkelu jak juz pisalem dla mnie problem nie istnieje...a chwala ci za to ze dajesz rekojmie i czujesz sie zobowiazany, licze w przyszlosci na UPA do wymarzonej wersji:)

 

No wlasnie co sluchawki to jednak troche inne podejscie, zrozumialym jest ze nie zagra to na wszystkich tak samo dobrze ale i tak jest swietnie, postaram sie pomeczyc jeszcze kilka topowych modeli w ramach mozliwosci i na cos sie zdecyduje, prawie na pewno HD 580 ida pod mlotek choc nie ukrywam ze sa swietne...

 

pozdroofka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jungli, nie wiem czy to dobra wiadomość, ale na Moonlighcie słychać różnice między interkonektami i tu też jest pewna możliwość wpłynięcia na dźwięk. Belden, który strasznie mi się podobał z v.2 i v.3 nie nadał się do v.4. Grało to jakoś jałowo i bezbarwnie. Natomiast u mnie najlepiej z CD zagrał IXOS 104. Dałem za niego dobre kilka lat temu 159zł, miał 5/5 gwiazdek w What HiFi? i teraz zaczynam go coraz bardziej doceniać. Niestety głośniki i wzmacniacz mam na razie klasy budżetowej, więc nawet tę lepszość bez słuchawek trudno mi było usłyszeć. Aha, żeby sobie audiofilskie interkonekty podpinać, trzeba nabyć przejściówkę z 2*RCA na mini-jacka. Polecam Vivanco złocone, w Media Markt po 17zł. Temat interkonektów do Moonlighta @ogórek ma nieźle obczajony, poniekąd mój pierwszy klient i powiedzmy, współsprawca całego zamieszania. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

to ja troche z innej beczki...

 

--> Jungli czy moglbys powiedziec pare slow wiecej na temat d2+Pioneer SE-A1000 ?? tzn. 1.jak ta kombinacja sprawdza sie z innymi gatunkami muzycznymi (jazzu raczej nie slucham, ani powaznej) 2. przeczytalem tez gdzies, ze daja sobie one rade i bez zadnych wzmacniaczy.

 

--> Majkel, widzialem ze polecales juz te sluchawki, ale tez mowiles, ze do d2 to bardziej pasuja sluchawki o wyzszej impedancji, zatem co sadzisz o tym polaczeniu, no i jak nie to czy polecilbys cos innego do d2 w tej klasie (cenowo jakosciowej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam u siebie od paru dni te Pioneery, no i stwierdzam, że zachwyty na ich temat są lekko przesadzone. Grają nieźle, ale do hifi im chyba troszkę brakuje. W sumie nie wiem czego należy wymagać od słuchawek za 334zł, ale ja potrzebuję nieco więcej muzyki w muzyce. Z Cowonem D2 na pewno zagrają, ale nie wiem, czy to będzie dobry duet. Te Pionki grają trochę sucho. Szerokość sceny muzycznej byłaby tu na plus, bo w Pioneerach jest szeroka, może niezbyt głęboka, ale do D2 tego nie potrzeba. Do Pionków przydałoby się coś, co uczyni bas bardziej mięsistym, złagodzi soprany i dosłodzi średnicę. Cowona D2 bez "dopalacza" średnio widzę w tej roli. Coś z Sennheisera chyba lepiej podejdzie do D2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jako nowy, ale szczęśliwy posiadacz Moonlighta ver.4 made in Majkel Corporation pozwolę sobie dorzucić kilka słów opinii o tym wzmaku i słuchawkach do niego.

Przypadkiem okazało się, że mam znajomego, który jest zapalonym melomanem z zapędami audiofilskimi ( tylko zapędy, raczej teoretyk niż praktyk audiofil - ale to z uwagi na brak dostatecznej kasy - audiofilia to raczej kosztowna zabawa ). Trochę ironizował, w kwestii doboru sprzętu odsłuchowego (dedykowane wzmaki, high-endowe słuchawki) w zestawieniu z playerkami przenośnymi i muzyką skompresowaną. Jednak udało mi się potestować Moonlighta w zestawienu ze wzmacniaczem Creek OBH 21 SE, słuchawkami Sennheiser HD 600 i zamknietymi Ultrasone HFI 700 + potencjalnie kupione Sennheisery HD555. Niestety nie miałem mozliwości dołączenia i przesłuchania w tym towarzystwie HD595. Źródło to odtwarzacz CD Arcam_DiVA_CD73 i moje playerki IFP-999 i H-120 (+ gościnnie IFP-595 - nie wykorzytane z braku interkonektu dla podłączenia Line Out ze wzmakiem i światłowodu )

Podłączenie playerków przez interkonekt konstrukcji majkela, a do CD jakiś podobno high-endowy interkonekt o egzotycznej nazwie, której nie pamiętam ( ale srebro w środku ). Muzyka różne style, ja wziąłem Kitaro (Silver road), Dire Straits ( Brother in ...), Mike Oldfield (Guitars),skladankę Depeche Mode ( na DVD z 24 bitową muzą ),Sting (...all this time)-to ta nagrana w toskańskich ruinach - ma fajna atmosferę na dobrym źródle, Ottmar Liebert ( Nouvea Flamenco) oraz Andreas Vollenweider (Storyteller). To samo miałem na playerkach zgrane do .ogg i mp3 (192kpbs i powyżej)

 

Wnioski : Moonlight ver.4 nie wypadł gorzej niż markowy Creek. Zabrzmiał bardzo dobrze. Na mój słuch w odsłuchu z playerków nie było różnic. Tylko przy odsłuchu orkiestry symfonicznej i organowych fug Bacha z Audio CD na Arcamie było słychać róźnicę na korzyść Creeka + HD 600 ( więcej detali, wyraźniejsze rozmieszczenie muzyków orkiestry, potężniejsze niskie brzmienie organowe ). Gratulacje dla Ciebie Majkel, Twój Moonlight spisał się doskonale w szlachetnym towarzystwie, bardzo pozytywnie zadziwił mojego znajomego melomana-audiofila. Miał bardzo zdziwioną minę przy odsłuchu Moonlighta podpiętego do CD Arcama. Jedynie chyba Moonlight nie do końca radzi sobie dobrze ze słuchawkami wysokoomowymi ( te HD600 i Ultrasone maja chyba po 300 omów ) - lecz majkel pisał już o tym.

Playerki z muzą w ogg też nie wypadły źle, ale w tej klasie sprzętu róźnice między CD a kompresją słychać bardzo. Szkoda, że brak interkonektu nie pozwolił na sprawdzenie jak podłączenie przez Line Out wpływa na dźwięk. Zamknięte Ultrasone nie bardzo mi odpowiadały dźwiękowo w porównaniu z HD600 ( ale nie każda płyta - byly takie, które zdecydowaie lepiej brzmiały na Ultrasone, tak pełniej, cieplej, duża analityczność i pewien chłód HD600 nie zawsze mi odpowiadał.

W tym towarzystwie HD555 brzmiały naprawdę dobrze, ale było słuchać róźnicę klas. Tylko, że przy słuchaniu muzy z playerków w mp3 czy ogg (+ Moonlight oczywiście ) HD555 najmniej rażąco dla uszu pokazywały niedostatki kompresji.

Podobno w HD595 są stosowane elementy takie jak w serii 600, stąd ta różnica dźwiękowa w porónaniu z 555, przy identycznej budowie ( to zdanie mojego znajomego i podobną wypowiedź znalazłem gdzieś na forum o słuchawkach Sennheisera ( ale nie na forum.MP3Store).

W mojej opinii i na mój (mocno niedoskonały muzycznie :unsure: ) słuch Moonlight ver.4 jest doskonałym, nawet obowiązkowym dodatkiem do dobrego playerka mp3/ogg. W piekny i fascynujący sposób poprawia i uzupełnia brzmienie muzyki. Doskonale brzmi ( nie gorzej niż markowe ) z dobrym odtwarzaczem CD i dobrymi sluchawkami.

W zestawieniu player MP3 + Moonlight z klasą słuchawek nie warto przesadzać, z uwagi na ograniczenie źródła (tzn. player i kompresja ). Zbyt dobre słuchawki, za bardzo, moim zdaniem uwypuklają niedostatki muzy z playera mp3/ogg. To może przeszkadzać i drażnić.

Jeśli planuje użycie Moonlighta do odsłuchu z dobrego, stacjonarnego odtwarzacza CD to polecam Moonlighta z całym spokojem i wtedy do kompletu słuchawki klasy High-End ( tylko nie z bardzo dużą opornością ).

 

Przepraszam za chaotyczne przekazanie wrażeń, ale to moja pierwsza pseudorecenzja i uwagi przekazane na gorąco, tak spontanicznie, bez wygładzeń i przemysleń. Napisalem to co odczułem.

 

Pozdrawiam

-grew

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@klaq,

przepraszam ze dopiero tak pozno odpisuje ale zawalony robota jestem + testuje nowy nabytek Sony MDR-7509HD...:)

oczywiscie Majkel ma racje, Pionki z D2 srednio sie lubia, dochodze do wniosku ze by expresyjnie przeniesc muzyke do uszu to albo senki albo grado do d2 beda najlepsze, po prostu bdb klasy sluchawki wytykaja bezlitosnie wszelkie bledy i niedobory jakie d2 posiada, natomiast rodzina grado (szczegolnie 60) zagraja cieplo, dynamicznie i przyjemnie bedzie sie tego sluchalo, senki natomiast zagraja bardziej analitycznie ale tez bdb,

co do pionkow to moze dodam ze dzwiek w polaczeniu z d2 robi sie troche jalowy i bezplciowy ot po prostu gra sobie muzyczka ale bez rewelacji, tak na prawde producent wiedzial co pisze na pudelku pionki to typowy sluchawkowiec do kina i tam radzi sobie doskonale

 

pozdroofka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności