Skocz do zawartości

Pogromcy Mitów Żywieniowych - Prawda czy Fałsz?


Arthass

Rekomendowane odpowiedzi

>>> Kawa, wiesz ile jej piją na południu Europy? Nie potrzeba na to książek.

 

Szczerze, nie wiem, i nie interesuje mnie ten temat za bardzo :) Sam kawy nie piję w ogóle, a zacytowana opinia pochodzi od lekarza, wraz z odpowiednią literaturą (opis pod filmem na youtube). Jednak przykłady z życia są wg mnie w większości przypadków mniej obiektywnym kryterium niż to co podaje literatura medyczna. A przynajmniej ja tam wolę się oprzeć w tym względzie na tego typu źródłach. Niech już każdy osobiście oceni co do niego bardziej przemawia.

Lekarz mojej żonie zalecił pięć także widzisz co te wszystkie mądrości znaczą. Filtry eliminują olejki w niej zawarte także też bzdura.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

>>> Kawa, wiesz ile jej piją na południu Europy? Nie potrzeba na to książek.

 

Szczerze, nie wiem, i nie interesuje mnie ten temat za bardzo :) Sam kawy nie piję w ogóle, a zacytowana opinia pochodzi od lekarza, wraz z odpowiednią literaturą (opis pod filmem na youtube). Jednak przykłady z życia są wg mnie w większości przypadków mniej obiektywnym kryterium niż to co podaje literatura medyczna. A przynajmniej ja tam wolę się oprzeć w tym względzie na tego typu źródłach. Niech już każdy osobiście oceni co do niego bardziej przemawia.

Lekarz mojej żonie zalecił pięć także widzisz co te wszystkie mądrości znaczą. Filtry eliminują olejki w niej zawarte także też bzdura.

 

Nie twierdzę, że nie masz racji - możesz ją mieć. Ja nie jestem biegłym "kawoznawcą", nie analizowałem dogłębnie właściwości kawy, bo miałem lepsze tematy. Pytanie "czy kawa jest szkodliwa czy zdrowa?" można jednak podsumować odpowiedzią: to zależy od wielu czynników i konkretnych przypadków. Kawa zawiera składniki aktywne, a jednym z silniejszych jest kofeina, która jest substancją psychoaktywną z grupy stymulantów. Jednak jest to substancja wpływająca na ośrodkowy układ nerwowy i jak z każdą substancją tego typu należy zachować ostrożność. Szczególnie, powiedzmy, w przypadku takich osób z problemami sercowymi, gdyż wpływa na pracę mięśnia sercowego (dlatego np. zaleca się przyjmowanie magnezu osobom regularnie pijącym większe ilości kawy - bo magnez wspiera pracę serca, zapobiegając potencjalnym prawdopodobieństwom zawału). No właśnie, same problemy z układem sercowo-naczyniowym, czy też nadciśnienie mogą już być wystarczającymi przeciwwskazaniami do picia kawy. Dlatego ciężko tutaj odpowiedzieć jednoznacznie: zdrowa/niezdrowa.

Co do filtrów - jest zaznaczone w cytowanym tekście, że dotyczy to kawy niefiltrowanej.

 

ps. Mnie jeden lekarz zalecił skorzystanie z biorezonansu. A drugi powiedział, że to bzdura. Także wiesz, zależy na kogo trafisz...

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzisz o żywności ,,0kcal" jak chociażby https://ezakupy.tesco.pl/groceries/pl-PL/products/2003120766316?utm_source=google&utm_campaign=dotcom_dec_jan&utm_medium=feed&gclid=CK_y7r6hp9ICFRjcGQodjs0D6w

 

Albo dipy, sosy, dżemy, galaretki, tego rodzaju.

Czy ciągłe korzystanie z białka serwatkowego może mieć negatywne skutki dla organizmu (pomijając kwestie jakości tych z słabszych czy z nieznanych źródeł) ?

Jeżeli źle tolerujesz produkty mleczne to tak. Ale wtedy twój układ pokarmowy dałby wyraźne oznaki tego problemu. W takim wypadku można kupić białko wołowe.

 

 

Dla mnie jedzenie czegoś i wydalanie bez wchłaniania to bezsens. Może w rygorystycznej diecie redukcyjnej ale taka dieta nie ma sensu dla mnie. Jemy żeby wchłaniać, a nie wydalać. W dobrze zbilansowanym planie żywieniowym nie ma miejsca na takie produkty.

Czy naprawdę należy jeść śniadanie i nie jeść w nocy? Ja nie jem śniadania , jem obiad jako pierwszy posiłek /13.00 -15.00/. Powoli tracę masę. Miałem 111, mam zaledwie 100 kg. Nie ćwiczę. Kolacje jem dwie, ostatnia tak o 23.00 - 24.00. Wszyscy mówią , niezdrowo, a organizm mój tak się ustawił i chyba dobrze.

 

Nic nie należy. Jeśli pracujesz przy biurku i nie masz ochoty na śniadanie to bez obaw. Nie umrzesz z głodu. Jedz jak Ci pasuje. Co innego jak masz większy wysiłek w pracy, czy może trenujesz chociaż i to można obejść i polecieć na czczo. Jedz tak jak podpowiada Ci organizm i nie ma co się sugerować tym, że w internecie piszą, że 1 posiłek jest najważniejszy. Dla mnie każdy posiłek jest ważny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co sądzisz o żywności ,,0kcal" jak chociażby https://ezakupy.tesco.pl/groceries/pl-PL/products/2003120766316?utm_source=google&utm_campaign=dotcom_dec_jan&utm_medium=feed&gclid=CK_y7r6hp9ICFRjcGQodjs0D6w

Albo dipy, sosy, dżemy, galaretki, tego rodzaju.

 

Czy ciągłe korzystanie z białka serwatkowego może mieć negatywne skutki dla organizmu (pomijając kwestie jakości tych z słabszych czy z nieznanych źródeł) ?

 

Jeżeli źle tolerujesz produkty mleczne to tak. Ale wtedy twój układ pokarmowy dałby wyraźne oznaki tego problemu. W takim wypadku można kupić białko wołowe.

Dla mnie jedzenie czegoś i wydalanie bez wchłaniania to bezsens. Może w rygorystycznej diecie redukcyjnej ale taka dieta nie ma sensu dla mnie. Jemy żeby wchłaniać, a nie wydalać. W dobrze zbilansowanym planie żywieniowym nie ma miejsca na takie produkty.

Czy naprawdę należy jeść śniadanie i nie jeść w nocy? Ja nie jem śniadania , jem obiad jako pierwszy posiłek /13.00 -15.00/. Powoli tracę masę. Miałem 111, mam zaledwie 100 kg. Nie ćwiczę. Kolacje jem dwie, ostatnia tak o 23.00 - 24.00. Wszyscy mówią , niezdrowo, a organizm mój tak się ustawił i chyba dobrze.

 

Nic nie należy. Jeśli pracujesz przy biurku i nie masz ochoty na śniadanie to bez obaw. Nie umrzesz z głodu. Jedz jak Ci pasuje. Co innego jak masz większy wysiłek w pracy, czy może trenujesz chociaż i to można obejść i polecieć na czczo. Jedz tak jak podpowiada Ci organizm i nie ma co się sugerować tym, że w internecie piszą, że 1 posiłek jest najważniejszy. Dla mnie każdy posiłek jest ważny.

W tych produktach bardziej chodzi o to żeby się zapchać. Można być na diecie i najadać się do syta. Osobiście nigdy z tych produktów nie korzystałem ponieważ są dość drogie. Ale dżemik na diecie, no może i chemiczny ale jest ciekawą alternatywą. Lub sosy czekalodowe o znikomej ilości kalorii.

Zresztą wiesz gdy ja redukuję to robię IF'a w trakcie którego jak chce zjeść coś słodkiego, to mogę bez żadnych przeciwwskazań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co sądzisz o żywności ,,0kcal" jak chociażby https://ezakupy.tesco.pl/groceries/pl-PL/products/2003120766316?utm_source=google&utm_campaign=dotcom_dec_jan&utm_medium=feed&gclid=CK_y7r6hp9ICFRjcGQodjs0D6w

Albo dipy, sosy, dżemy, galaretki, tego rodzaju.

Czy ciągłe korzystanie z białka serwatkowego może mieć negatywne skutki dla organizmu (pomijając kwestie jakości tych z słabszych czy z nieznanych źródeł) ?

Jeżeli źle tolerujesz produkty mleczne to tak. Ale wtedy twój układ pokarmowy dałby wyraźne oznaki tego problemu. W takim wypadku można kupić białko wołowe.

Dla mnie jedzenie czegoś i wydalanie bez wchłaniania to bezsens. Może w rygorystycznej diecie redukcyjnej ale taka dieta nie ma sensu dla mnie. Jemy żeby wchłaniać, a nie wydalać. W dobrze zbilansowanym planie żywieniowym nie ma miejsca na takie produkty.

Czy naprawdę należy jeść śniadanie i nie jeść w nocy? Ja nie jem śniadania , jem obiad jako pierwszy posiłek /13.00 -15.00/. Powoli tracę masę. Miałem 111, mam zaledwie 100 kg. Nie ćwiczę. Kolacje jem dwie, ostatnia tak o 23.00 - 24.00. Wszyscy mówią , niezdrowo, a organizm mój tak się ustawił i chyba dobrze.

Nic nie należy. Jeśli pracujesz przy biurku i nie masz ochoty na śniadanie to bez obaw. Nie umrzesz z głodu. Jedz jak Ci pasuje. Co innego jak masz większy wysiłek w pracy, czy może trenujesz chociaż i to można obejść i polecieć na czczo. Jedz tak jak podpowiada Ci organizm i nie ma co się sugerować tym, że w internecie piszą, że 1 posiłek jest najważniejszy. Dla mnie każdy posiłek jest ważny.

W tych produktach bardziej chodzi o to żeby się zapchać. Można być na diecie i najadać się do syta. Osobiście nigdy z tych produktów nie korzystałem ponieważ są dość drogie. Ale dżemik na diecie, no może i chemiczny ale jest ciekawą alternatywą. Lub sosy czekalodowe o znikomej ilości kalorii.

Zresztą wiesz gdy ja redukuję to robię IF'a w trakcie którego jak chce zjeść coś słodkiego, to mogę bez żadnych przeciwwskazań.

 

 

Tylko skąd ochota na słodkie ? :) Nie polecam diety tłuszczowej każdemu. Nawet od tego nie zaczynam rozmowy ale jak jem tłuste "kąski" i robię carb night to mi nie podchodzą węglowodany. Tzn nie czuje na nie parcia. Zaznaczę, że trenuję 6 razy w tygodniu i pracuję 8 h w tygodniu i nie ma spadków energii. Takie produkty to syf ale na redukcji się sprawdzą. Jeśli ma być na jakiś okres wdrożone śmieci to ok ale raczej bym na tym nie bazował i nie urozmaicał tym diety. Warto zwrócić na redukcji na takie produkty jak ziemniaki. 100 g ryżu/kaszy/pseudo zboża, a 400 gramów ziemniaków. Zobacz jak to na talerzu wygląda :) ilość ww taka sama i kcal.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie takie produkty mogą mieć sens. Nie dostarczają kalorii, ale mogą dostarczać wartości odżywczych jak ten przykładowy konjac. Wiadomo, nie są w zasadzie do niczego potrzebne, ale można... Np. jako dodatek słodzący typu stewia.

A z tą dietą tłuszczową masz rację. Nie jadłem żadnego dżemu, soków chyba już ponad rok i w ogóle nie mam na nie ochoty. Tylko trzeba pamiętać, że same tłuszcze są wysokokaloryczne, a mają dość niską gęstość odżywczość - dostarczają czasami trochę witaminy E, czy K, ale nic poza tym. Więc wtedy takie produkty jak konjac mogą być dobrym, bezkalorycznym źródłem takiego potasu czy witaminy B6. Choć w zasadzie 1/4 marchewki też dużo kalorii nie ma, a załatwia sprawię witaminy A, natomiast taka pietruszka załatwia sprawę witaminy C i K :) Więc w sumie odpowiednio dobrane warzywa załatwiają problem witamin, orzechy, ziarna, załatwiają spraw wielu minerałów... Da radę spokojnie zbilansować taką dietę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie takie produkty mogą mieć sens. Nie dostarczają kalorii, ale mogą dostarczać wartości odżywczych jak ten przykładowy konjac. Wiadomo, nie są w zasadzie do niczego potrzebne, ale można... Np. jako dodatek słodzący typu stewia.

A z tą dietą tłuszczową masz rację. Nie jadłem żadnego dżemu, soków chyba już ponad rok i w ogóle nie mam na nie ochoty. Tylko trzeba pamiętać, że same tłuszcze są wysokokaloryczne, a mają dość niską gęstość odżywczość - dostarczają czasami trochę witaminy E, czy K, ale nic poza tym. Więc wtedy takie produkty jak konjac mogą być dobrym, bezkalorycznym źródłem takiego potasu czy witaminy B6. Choć w zasadzie 1/4 marchewki też dużo kalorii nie ma, a załatwia sprawię witaminy A, natomiast taka pietruszka załatwia sprawę witaminy C i K :) Więc w sumie odpowiednio dobrane warzywa załatwiają problem witamin, orzechy, ziarna, załatwiają spraw wielu minerałów... Da radę spokojnie zbilansować taką dietę.

 

Konjac to w sumie co innego ale to też nie do końca zbadany błonnik. Raczej chodzi mi o dżemy, smarowidła itp bez kalorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy magnez podawany przez skórę (chociażby oliwa magnezowa) może się lepiej wchłaniać niż ten podawany w pożywieniu?

Prawdopodobnie Fałsz (brak wiarygodnych badań, raczej mało prawdopodobne).

 

A więc tak, zacznijmy od dostępności magnezu podawanego w pożywieniu. Szacuje się, że około 45% zmetabolizowanego z pożywienia magnezu zostaje wchłaniane w jelitach. Około 55% zostaje wydalane.

Inne substancje obecne w pożywieniu mogą wpływać na zwiększenie lub zmniejszenie jego wchłanialności.

 

Czynniki zwiększające wchłanialność:

  • witamina B6 (nawet do 30%)
  • fruktoza (jednak nie polecam)
  • węglowodany złożone (skrobia w ziarnach, zbożach, pestkach, warzywach)
  • białka
  • tłuszcze MCT (średnio łańcuchowe tłuszcze nasycone znajdujące się np. w oleju kokosowym)
  • błonnik rozpuszczalny

Czynniki zaburzające wchłanialność:

  • napoje gazowane zawierające kwas fosforanowy, które przyłączają się do magnezu tworząc nierozerwalne połączenia (analogicznie również inne substancje antyodżywcze jak garbniki w herbacie i kawie, kwas fitynowy w zbożach, ziarnach, pestkach, orzechach czy kwas szczawiowy w zielonych warzywach liściastych)
  • mleko krowie, które na podobnej zasadzie co wyżej
  • nadmiar alkoholu
  • wiek
  • stres
  • zaburzenia pracy nerek
  • zaburzenia trawienia i wchłaniania jak choroba Crohna, regularne biegunki (np. w wyniku IBS, SIBO, zaburzeń perystaltyki jelit), celiakia i inne zaburzenia wpływające na proces trawienia i wchłaniania substancji odżywczych

Co do kwestii wchłanialności magnezu przez skórę, nie znalazłem jednoznacznych badań odnośnie ich efektywności, jednak z teoretycznego punktu widzenia efektywność ta powinna być raczej niska, nie warta pieniędzy ani czasu. Kilka opinii osób trzecich na ten temat:

 

"Save your money. This is a scam. Ionic substances like magnesium chloride don't pass through the skin well at all. The amount you would get would be completely irrelevant to your dietary needs. If you want to soak in it, just get some Epsom Salt from the drug store, and use that; it will be way cheaper. It's a decent soak, but you aren't going to get any magnesium from it transdermally. There is a way to drive ions through skin using electric current. It's called iontophoresis, but the Sircus stuff isn't that. It's just an overpriced fraud."

 

"The short story is: transdermal magnesium is complete nonsense. There are simply no credible trials that demonstrate that magnesium can be adsorbed at appreciable amounts through the intact skin. It does not really matter if it is magnesium "oil," (which is not an oil at all, just a magnesium chloride solution in water) or magnesium sufate (which in its hydrated form is know as Epsom salt). Also no difference if it is a hexahydrate or not (Epsom salt is actually a heptahydrate). When magnesium salts are dissolved in water each magnesium will surround itself with water molecules and strongly hold on to it. So, once dissolved the magnesium in the solution is exactly the same regardless if the salt that was used to make the solution was already hydrated or not. Some people are completely convinced that magnesium oil or soaking in a hot Epsom bath has significant health effects. The fact is, it has nothing to do with magnesium. It's either the relaxing effect of a hot bath or simply a placebo effect with magnesium oil. However, magnesium deficiency is likely an underappreciated issue. But the only way to fix it is by taking supplements like magnesium citrate. As most people know, one has to go easy at it, too much will produce diarrhea."

 

"Transdermal magnesium is RIDICULOUS. You will get some absorption but in order to get enough of a "clunky" magnesium compound ( or transdermal unfriendly ion like magnesium chloride) this way (to tip the dietary scales in your favor) you would literally have to soak in the stuff (appropriate magnesium compound + delivery vehicle) for an insane amount of time or apply to every inch of your body (maximizing the amount of surface area available to absorb the magnesium) multiple times a day, of course with an effective transdermal transport vehicle (dmso etc). Talk about time consuming, annoying, messy and probably unhealthy if you consider the amount of dmso et al. needed, not to mention the other substances you will inadvertently introduce into your bloodstream."

 

http://www.longecity.org/forum/topic/23555-taking-magnesium-transdermally/

 

http://www.longecity.org/forum/topic/65612-transdermal-magnesium-chloride-hexahydrate/

 

Jedno badanie na pubmedzie sugerowało, że moczenie nóg w soli epsom może poprawić wygląd skóry (szczególnie pod względem przesuszenia) i tyle. Na ten moment brak wiarygodnych przesłanek by miało to jakiś sens i można założyć, że jest to produkt z kategorii snake oil supplements.

 

W celu uzupełnienia braków lepiej skorzystać z dobrego suplementu doustnego, najlepiej w formie leku OTC jak np. Magne B6.

 

więcej na temat wyboru suplementu magnezowego:

http://gabinetrefleksoterapii.pl/magnez-stop-dezinformacji-kupuj-madrze/

http://zapytaj-farmaceute.blogspot.com/2012/03/magnez.html

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rozwiniętą odpowiedź :)

Tę oliwę magnezową znalazłem kiedyś, gdy szukałem informacji o zneutralizowaniu zapachu potu - i pod tym względem muszę przyznać, że działa okej (może nie aż tak jak antyperspirant, ale też nie jest placebo). Koszt to żaden, bo za ~20zł pewnie da się zrobić ponad litr "dezodorantu", więc starczy na lata :D I jako awaryjny dezodorant się u mnie sprawdza.

 

Co do kwestii wchłanialności, to niby gdzieś czytałem, że się "niesamowicie wchłania przez skórę", co wydawało mi się mało prawdopodobne - więc dzięki jeszcze raz za wyjaśnienie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kwestii wchłanialności, to niby gdzieś czytałem, że się "niesamowicie wchłania przez skórę", co wydawało mi się mało prawdopodobne - więc dzięki jeszcze raz za wyjaśnienie :)

Tylko rozdzielmy dwie rzeczy - wchłanianie się w skórę (zewnętrzne warstwy), a przenikanie przez skórę właściwą, warstwę tłuszczu podskórnego do krwiobiegu to trochę inna kwestia :) A żeby ten magnez został przez organizm sensownie wykorzystany to powinien przedostać się do krwiobiegu.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzisz o konsumpcji owadów? Troszkę szkoda, że nadal w Polsce nie można sprzedawać owadów do celów spożywczych (dla ludzi), bo pewnie byłyby dużo zdrowsze od faszerowanego chemią mięsa białego, czerwonego, ryb czy jajek... i patrząc na to, jak niewielkie są koszty założenia takiej owadziej fermy, także i cenowo powinno być bardzo atrakcyjnie. Chętnie bym się przerzucił na taką owadzią dietę... o ile oczywiście miałbym pewność, że nie były żywione śmieciami...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzisz o konsumpcji owadów? Troszkę szkoda, że nadal w Polsce nie można sprzedawać owadów do celów spożywczych (dla ludzi), bo pewnie byłyby dużo zdrowsze od faszerowanego chemią mięsa białego, czerwonego, ryb czy jajek... i patrząc na to, jak niewielkie są koszty założenia takiej owadziej fermy, także i cenowo powinno być bardzo atrakcyjnie. Chętnie bym się przerzucił na taką owadzią dietę... o ile oczywiście miałbym pewność, że nie były żywione śmieciami...

Owady to doskonałe źródło łatwo przyswajalnego białka. 60% masy takiej mąki z chrząszczy to czyste białko. To około 3 razy więcej niż w regularnym kawałku mięsa. Niektóre owady są też doskonałym źródłem długołańcuchowych kwasów tłuszczowych omega 3 (EPA/DHA). Zawierają też spore ilości żelaza oraz witaminy B12. Można spokojnie nazwać je superfoods.

 

Owady występowały w diecie człowieka od wieków. Do dzisiaj w wielu obszarach na świecie są nieodłącznym, a czasem głównym elementem diety. W kulturze zachodniej, ze względów kulturowych źle się kojarzą, a dodatkowo są czymś nowym, dlatego problem z dostępnością i cenami. Ja bym chętnie przytulił taką mąkę z chrząszczy :) Niecałe 7% węglowodanów, 17% tłuszczów i prawie 60% białka :) Świetny profil, szczególnie niska ilość cukrów i wysoka białka sprzyja odchudzaniu i utrzymaniu prawidłowej masy ciała. Zostaje tylko kwestia bariery psychologicznej w przypadku wielu ludzi...

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

smażone są bardzo dobre - larwy, chrząszcze, pasikoniki itd.

 

 

a gdzie taką mąkę/puder z chrząszcza można nabyć? i czy przypadkiem nie jest bardziej opłacalne wcinanie proszku np. z ziaren konopnych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

smażone są bardzo dobre - larwy, chrząszcze, pasikoniki itd.

 

 

a gdzie taką mąkę/puder z chrząszcza można nabyć? i czy przypadkiem nie jest bardziej opłacalne wcinanie proszku np. z ziaren konopnych?

Można dostać np. na amazonie, ale bardziej opłacalne jest białko konopne na ten moment... Niestety koszty zabijają. Około 60zł za 100g mąki z chrząszczy.

Całego, suszonego owada miałbym opory zjeść, ale już mąkę? Czemu nie?

 

https://www.amazon.co.uk/d/Health-Personal-Care/Gathr-Organic-Gluten-Free-Cricket-Flour/B019HDOQJG/ref=sr_1_2_a_it?ie=UTF8&qid=1487981249&sr=8-2&keywords=cricket+flour

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eh to hemp powder bardzo dobrej jakości wychodzi po 18 funciaków za kilo... można sobie darować te robaki narazie

 

a przy okazji - czy dużo się traci pijąc hemp powder z mlekiem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eh to hemp powder bardzo dobrej jakości wychodzi po 18 funciaków za kilo... można sobie darować te robaki narazie

 

a przy okazji - czy dużo się traci pijąc hemp powder z mlekiem?

Rozwiń, co miałoby się tracić? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

eh to hemp powder bardzo dobrej jakości wychodzi po 18 funciaków za kilo... można sobie darować te robaki narazie

a przy okazji - czy dużo się traci pijąc hemp powder z mlekiem?

 

Rozwiń, co miałoby się tracić? :)

czy mleko ma wpływ na przyswajalność składników z hemp powder? czy nie lepiej pić go z wodą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

eh to hemp powder bardzo dobrej jakości wychodzi po 18 funciaków za kilo... można sobie darować te robaki narazie

a przy okazji - czy dużo się traci pijąc hemp powder z mlekiem?

Rozwiń, co miałoby się tracić? :)

czy mleko ma wpływ na przyswajalność składników z hemp powder? czy nie lepiej pić go z wodą?

 

Teoretycznie ma. Problematyczny może być magnez, którego jest bardzo dużo w białku konopnym. W 20g jest tam prawie 57% RDI magnezu, co daje ok. 228mg magnezu. Mleko może zaburzać wchłanianie tego magnezu, a jednocześnie magnez może zaburzać wchłanianie wapnia z mleka, dlatego że stosunek magnezu do wapnia powinien wynosić w posiłku minimum 1:2 na korzyść wapnia. Szklanka mleka 3,2% zawiera ok. 28% RDI wapnia, co daje jakieś 280mg wapnia. Jak widać proporcje nie są korzystne.

 

Najkorzystniej białko konopne pić z dodatkiem czegoś co posiada dużo witaminy C (może być choćby sok z cytryny/pomarańczy, chociaż zmiksowane kiwi byłoby duże lepsze, mogą być też truskawki czy ananas, papaja, porzeczki - tutaj już pozostawiam miejsce na własne eksperymenty ze smakiem :) najkorzystniejsze wydaje się kiwi, papaja i ananas, gdyż zawierają dodatkowo enzymy proteolityczne, które wspomagają trawienie białek), gdyż zwiększa to przyswajalność żelaza nawet 2-3 krotnie, którego jest ok. 30% RDI w 20g. Jeśli chcesz zwiększyć przyswajalność magnezu, warto dodać coś bogatego w witaminę B6 (zwiększa przyswajalność magnezu nawet do 30%). Tak naprawdę ciężko tutaj polecić coś bogatego w witaminę B6, bo zwykle są to podroby czy ryby, które nie bardzo pasują do takiego napoju :) Niemniej najprościej jest dodać płatki drożdżowe odżywcze nieaktywne, które zawierają w 5g aż ok. 121% RDI witaminy B6. Chociaż białko konopne samo w sobie też ma sporo witaminy B6, bo aż ok. 16% RDI w 20g. Przyswajalność magnezu zwiększają też węglowodany złożone, więc taki banan mógłby również być ok. Tutaj już jest kwestia tak naprawdę tego, żeby to jakoś do siebie dopasować również smakowo i pod względem konsystencji, bo ja tutaj teoretyzuję, ale w praktyce to trzeba to jeszcze jakoś zjeść razem :)

ps. alternatywnie jako źródła witaminy C można użyć naparu z dzikiej róży lub gwiazdnicy, a jako źródła enzymów proteolitycznych liści z papai (enzym papaina).

Dzika róża zawiera ok. 42% RDI witaminy C w 6g suszu, natomiast gwiazdnica ok. 31% RDI witaminy C w 5g. Problemem jest to by dostać odpowiedni susz, gdyż enzymy denaturują się powyżej 42 stopni, a witamina C jest wrażliwa na temperaturę (termolabilność), stąd suszenie w wysokiej temperaturze powoduje duże straty w witaminie C i niszczy enzymy proteolityczne. Jak już jakimś cudem dostaniemy takie liście suszone w niskiej temperaturze (optymalnie byłoby dostać produkt liofilizowany) to znów musimy użyć metody "parzenia na zimno", czyli w wodzie o temperaturze pokojowej. W tym celu najlepiej sprawdza się parzenie "próżniowe" (tak naprawdę to nie jest prawdziwa próżna, ale whatever...). Wykorzystuje się do tego celu te pojemniki/słoiki z pompkami odsysającymi powietrze. Po odessaniu powietrza z tego co kojarzę na skutek obniżenia ciśnienia obniża się również temperatura wrzenia wody, stąd można zauważyć takie "pseudo-gotowanie" - delikatne bąbelki unoszące się w takiej wodzie jak kiedy zaczynamy podgrzewać wodę. To zdecydowanie przyspiesza proces "parzenia na zimno". Już po 30 minutach jest bardzo mocny ekstrakt. Takim ekstraktem zalewamy białko konopne :) Trochę zachodu, ale też tak można. Poza tym można sobie takiego "ekstraktu" narobić więcej, trzymać szczelnie zamknięty w butelkach z korkiem "air-tight" (optymalnie również z ciemnego szkła, bo witamina C rozpada się pod wpływem promieni UV). Taki zimny napój można popijać np. do obiadu, gdyż zwiększy on przyswajalność żelaza oraz usprawni trawienie dzięki papainie. I to rzeczywiście będzie skuteczne, w przeciwieństwie do "herbatek na trawienie", gdzie tych enzymów już w zasadzie nie ma po zalaniu wrzątkiem.

Edytowane przez Arthass
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności