Skocz do zawartości

Fischer Audio Eterna


PACZANGA

Rekomendowane odpowiedzi

WSTĘP

 

Witam Drogi Czytelniku.

Zapraszam Cię do baśni której nie powstydziło się dziecko Hansa Christiana Andersena i Akira Toriyama. W opisywanym dziele bohater może i szkaradny jak noc listopadowa ale ciśnie „Genki Dama” o jakich Son Goku mógł tylko marzyć.

Epickość- tak!, patos-tak!, eskalacja wymagań Kubusia Puchatka względem stumilowego lasu-nie. Czas rozpocząć, więc jak mawiał Duke Nukem: „let’s rock”

 

 

BUDOWA, WYGODA, TŁUMIENIE

 

Zdaje sobie sprawę że po testach Cresyn-ów C515H moje wymagania estetyczne, względem słuchawek wzrosły do rozmiarów genitali Galactusa. Zdaje sobie też sprawę że są gusta i guściki, a nawet festiwale muzyczne, jednak Fischer Audio Eterna to kawał brzydala. I chociaż w żaden sposób nie wpływa to na ergonomie użytkowania to na pewno nie przysporzą należytego splendoru tym „Hermesom dźwięku”.

 

Budowa naszych „brzydulek” plasuje się gdzieś pomiędzy wyobrażeniem ludzi w latach 50 na temat broni Marsjan a moim odkurzaczem. To nie wszystko, sam plastik, użyty w Fischerach , przywodzi mi na myśl plastik używany w pistoletach na wodę, gdyby chociaż logo był na „blaszce”, jednak nie, ruskie jak pojechali z plastikiem, to na całego. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. „Żołądeczki” Fischera wydają się przyjemne w dotyku a tym bardziej przyjemne do penetracji ucha.

 

Wygoda w testowanych kanalarzach to miodzie z łyżeczką cukru. „Żołądeczki” idealnie wpasowują się w jamie usznej nie cisnąc przeciwskrawka i delikatnie, niczym pierwszy partner w wyobrażeniach dziewic, penetruje przewód słuchowy. Nie zrozum mnie źle, drogi czytelniku, agresywna penetracja (jak w przypadku Sm e10) mi nie straszna-jednak czuje że to co zaprezentowały Etery jeszcze długo będzie nie spotykane w słuchawkach, w tym przedziale cenowym.

Tłumienie, klasa, po prostu klasa. Pomimo że słuchawki głównie znajdują się w jamie usznej to wychodząca z nich „rura odkurzaczowa” plus tipsy idealnie zatykając uszko. Przy okazji sama budowa zapobiega by jakiś tłuczek bagienny za głęboko nie zapakował sobie słuchawki i po drodze nie zgubił tipsa- Latający Potworze Spaghetti, błogosław projektantów.

 

W SKRÓCIE: Wszystko i-d-e-a-l-n-e, dopóki nie wyciągniesz z ucha, poza uchem to po prostu odkurzacz.

 

 

DŹWIĘK

 

Zwięźle:

*Słuchawki o brzmieniu: Ciepłym, występuje mulenie.

*wysokie tony: bardzo dobrze.

*niskie tony: wyborne milordzie, bas mięciutki jak puchowa poduszka

*ich wspólne dziecko, średniaczek: bardzo dobre, dzięki niskim toną posiada własny unikatowy styl.

*Scena: Ogromna, czegoś takiego nie słychać na co dzień

Rozwięźle:

Nigdy nie rozumiałem fascynacji istot rozumnych w temacie samochodów, a w szczególności tych legendarnych jak porsche, lamborghini lub pagani. Fischery pozwoliły mi zrozumieć, pozwoliły mi pojąć że jest pewna idea występująca w tych autach, niezmienna od lat: „wszystko co będzie świetnie spełniało swoją rolę a do tego będzie posiadało duszę, stanie się nieśmiertelne”.

„Żołądeczki Fischera” stały się moim porsche. „Maszynerią” która dzięki połączeniu idealnych niskich tonów i niebywale rozległeś sceny wytworzyły swoją własną unikatową duszę.

Pomimo tak wybuchowej mieszanki, wysokie i średnie tony brzmią nadal naturalnie-jak dokonały tego ruski, nie mam pojęcia, ale jeśli pójdą z tego powodu pod sąd, to stanę w ich obronie.

Przetrzebiłem z tymi słuchawkami wiele rodzajów muzycznych od r’n’b po rock, przegryzając elektroniką i ani razu nie zdarzyło mi się by słuchawki się wykrzaczyły, zagrały nierówno, zbeszcześciły muzykę (jak to zrobił tercet egzotyczny nagrywając pierwszy krążek).

Do tego ta scena, scena z którą słuchawki nauszne do 350 zł nie mają co konkurować, a co dopiero kanalarze.

Jedynym mankamentem dla wielu może być zamulenie, które śmiało może konkurować z rzeką Missisipi. Słuchawki przez pierwsze kilka minut odsłuchu wydają się nienaturalnym tworem dla bassheadów, który więcej ma wspólnego z subwoofersem niż głośnikiem średnich tonów a co dopiero niskich, jednak daj im drogi słuchaczu chwilę, dosłownie 5 minut a twój mózg będą zdzierać z ściany packą do przerzucania kotletów.

Żeby nie być gołosłowny, swoje ochy i achy podeprę przykładami. Do Testomobilu:

 

Fischer Audio Eterna+Cowon I7

 

Ktokolwiek w życiu słuchał cowona i7, zdaje sobie sprawę jaka to nieprzystępna i nieustępliwa łania. Jakkolwiek byśmy machali suwaczkami w equalizerze ona pozostanie dalej suchą, krystalicznie brzmiącą „panią urzędnik” która rozbrykanym nutom pokazuje swoje miejsce w szeregu.

Podpinając Fischera do tego „wyschniętego źródełka” dostajemy niezwykłą metamorfozę, pani urzędnik, rozpuszcza włosy i zaczyna brzmieć jak kompletnie inny DAP. Jej pietyzm muzyczny w połączeniu z sceną i basem „żołądeczków” tworzy duet stulecia.

I7 po latach, dzięki Eterną, dostało skrzydeł. Idealna synergia, która warta jest odsłuchania.

 

Fischer Audio Eterna+Iriver U10

 

Tutaj dochodzi do ciekawego połączenia. Luzacki odtwarzacz o niebywałej „duszy” dostaje nowego współlokatora Fischera „Żołądeczka” Eterna- co z tego wyniknie?

Oczywiście każdy ścisłowiec, z prostego równania by wywnioskował że klapa. Bo w tym działaniu jest o jednego luzaka za dużo. Jednak czarno-szary mściciel mityguje się przy u10 i skupia na świetnym wykonaniu swego zadania. Zmniejsza się parametr zmulenia, wysokie i średnie tony zostają wypchnięte.

 

W SKRÓCIE: Cudnie, smacznie i przestrzenie.

 

PODSUMOWANIE:

 

I jak wam się dzieci podobała moja bajka o Fischerach Audio Eterna?

Mówicie że banialuki rzecze, postacie przerysowane a sceneria mdła?

Powiem wam jedno, w każdej baśni jest zasiane ziarenko prawdy.

I chociaż każdy z osobna posiada różne preferencje względem dźwięku. To uważam że każdy z nas powinien choć raz zasmakować „Żołądeczków” Fischera. Które pozornie paskudne wyglądem, potrafią swoim brzmieniem przypomnieć nam „o co chodzi w tym ciągłym zmienianiu DAP-ów i Headphonów?”.Bo cel pozostaje niezmienny- poszukiwanie nowych doznań w swerze audio. I ten cel zostaje spełniony przez te maluszki.

Recenzowany model uzyskuje ode mnie „znak jakości Paczanga” i „uśmiech klawych ludzi”.

Edytowane przez PACZANGA
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rzeczywiście - oryginalnie :) miło przeczytać coś świeżego.

 

co do etern - dzięki tym słuchawką zacząłem słuchać d'n'b. są kolorowe, więc dla mnie odpadły w rocku, metalu itp, na korzyść k370. jednak elektronika jest ich żywiołem. robią to na prawdę dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa dziękuje, dziękuje.To już trzecia recenzja mojego autorstwa i jeszcze nikt mnie nie opierdzielił za rozmemłanie merytoryczne.Oj czuje czwartą recenzja w powietrzu.

Współczuje tylko osobą nietrawiących moją twórczość-bo teraz może być tylko gorzej dla nich hihihi.

Edytowane przez PACZANGA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu kilku recek Rolanda, Twoja jest bułeczką z masełkiem :D Chyba pierwsza tak lekko napisana recenzja, która jest ciekawym opisem emocji związanych z odsłuchem, zamiast lania wody o górkach na 5kHz i dołkach przy 300.

Polecam połączenie Nano 2G z eternami, naprawdę przyjemnie słucha się na tym zestawie.

Edytowane przez plaskacz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Recenzja fajna. Ja od siebie dodam, że Eterny to najwygodniejsze słuchawki douszne jakich używałem. No i te grubaśne kable - potęga! Co do wyglądu to kwestia gustu, mi się akurat podobają. Jedynie wkurza, że wypadają gumki (tam gdzie kabel łączy się ze słuchawką). Jednak jakość dźwięku jakoś mnie nie porwała. Przyznam się szczerze, że nie rozumiem zachwytów nad ich brzmieniem. Może to wina tego, że używam ich głownie z iPhone 3Gs?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wcześniejszych doświadczeniach ze sprzętem firmy Apple w ogóle nie dotykam korektora. Dłubanie w nim zawsze powodowało pogorszenie jakości dźwięku. No ale zawsze można spróbować jeszcze raz. Może też mam coś nie teges z gumkami. Może powinienem je wymienić na jakieś inne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Przystawiam sie do zakupu etern lub shure215, nie moge sie zdecydowac;/ po przeczytaniu kilku recek, stwierdzam ze sa bardziej ocieplone niz shurki,

nie podoba mi sie tylko troche ich wykonanie i tutaj STOP, w shurkach widac ze sluchawki sa dopracowane, szukam czegos naprawde mulącego

a eterny sa takie troche tandetne;/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności