Skocz do zawartości

Shure E2 Vs Shure E3


oliver

Rekomendowane odpowiedzi

Ocena shure E2 oraz E3 w oparciu o wcześniejsze doświadczenia z Sony MDR EX 71 SL i Koss The Plug

 

Jeśli w ciągłym dążeniu do udoskonalenia swojego sprzętu gubisz często cel swoich wysiłków, jakim jest jakość przeżyć muzycznych, jeśli zauważasz, że bardziej wsłu****esz się w brzmienie sprzętu niż w odtwarzaną na nim muzykę to prawdopodobnie chorujesz na audiofilie. Chorobę nieuleczalną ale na szczęście nieszkodliwą - przynajmniej dla Ciebie samego. Coś podobnego spotkało mnie i to całkiem przypadkowo.

 

Posiadając przenośny sprzęt audio (iRiver iFP-599 oraz H-140) korzystałem na początku ze zwykłych przysłowiowych "pchełek". Nie dawały mi one jednak takiego komfortu pod względem brzmienia, noszenia i tłumienia odgłosów środowiska zewnętrznego jakiego oczekiwałem. Zaczęły się rozważania czego tak naprawdę oczekuję od dobrych słuchawek. Rozpocząłem od przeglądania wszelakich informacji dostępnych w Internecie, dotyczących oczywiście słuchawek do sprzętu przenośnego, dokonując pewnej selekcji wedle moich upodobań. Po niedługim czasie wiedziałem już ze wybór na pewno padnie na któryś z modeli słuchawek typu in-ear czyli słuchawek wprowadzanych do kanału słuchowego.

 

Jako że wybór słuchawek dousznych jest u nas nie tyle nie zadowalający co niedostateczny, o ile wogóle istnieje, zainteresowałem się spostrzeżeniami jednego z użytkowników sprzętu iRiver, który sprowadził słuchawki SONY MDR EX 71 SL z zagranicy ponieważ w Polsce są one niedostępne. Jego opinia na temat tych słuchawek jak i innych zagranicznych użytkowników była, według mojego odczucia po przeczytaniu recenzji, co najmniej bardzo dobra. Mając świadomość ogólnej dostępności słuchawek in-ear i możliwości czy tez niemożliwości ich przetestowania jak i tego, że wspomniane Sony były nowym modelem niedawno wprowadzonym na rynek miałem nadzieje, że decydując się na ich zakup dokonam właściwego wyboru - i na początku użytkowania tak właśnie było. Brzmienie zbliżone do neutralnego, bardzo dobre tłumienie odgłosów zewnętrznych, dobry komfort noszenia(czucia w uchu). Tak właśnie myślałem aż do chwili spotkania się z użytkownikiem słuchawek Koss The Plug, również słuchawek typu in-ear, w celu dokonania porównania. Usłyszałem płynący z nich potężny bass, bardzo dobre tłumienie lecz z zakładaniem ich i czuciem w uchu już nie było tak zadowalająco ale w opinii użytkownika ponoć to tylko kwestia czasu, przyzwyczajenia się. Po spotkaniu zaczęło mi brakować nieznacznie bass`u w Sony co oczywiście niwelowałem ustawieniami equalizera (EQ) ale nie wychodziło to na dobre samym słuchawkom i ich barwie brzmienia. Przysłu****ąc się dokładnie, zacząłem zauważać pewne niedociągnięcia. Brakowało klarowności, przestrzeni, dynamiki, bassu ale bardziej tego naturalnego niż wymuszonego poprzez EQ. Zacząłem rozglądać się za słuchawkami, które spełniałyby moje oczekiwania. Zauważyłem, że "choroba" postępuje.

 

Nie przywiązując na początku zbytniej uwagi na ceny zauważyłem słuchawki Shure, Etymotic oraz Ultimate. Jako, że przywiązuje wagę do wyglądu na początku odstawiłem Etymotic, niezbyt pasowały do mojego gustu, ale jeszcze wcześniej odstawiłem Ultimate. Dlaczego? Moim zdaniem słuchawki, które wykonywane są na zamówienie poprzez robienie ich na wzór odlewu ucha i poprzez tą technologie przypuszczalnie wystarczają na 4 do 5 lat jest lekką przesadą na obecny stan zaawansowania mojej choroby audiofilskiej. Pomijając również fakt, że kosztują ok. 900$ - przy obecnym kursie $ (3,3zl) nieco ponad tyle kosztuje w obecnej chwili PMP-140 (3399zl). W tym przypadku słuchawki byłyby droższe od playera ale może nie na to należy zwracać uwagę?

 

Po selekcji wizualnej a następnie cenowej pozostały słuchawki Shure. Cena porównywalna z Etymotic a wizualnie lepiej się prezentowały. W późniejszym czasie okazało się nawet, że opinie o słuchawkach Etymotic nie są tak pochlebne.

 

Moje wyobrażenie o słuchawkach Shure było mieszane. Zastanawiał mnie fakt czy słuchawki z profesjonalnym przeznaczeniem, wykorzystywane m.in. do odsłuchów podczas mocno nagłaśnianych imprez, spełnią swoje zadanie w normalnych, ulicznych warunkach jeśli chodzi o brzmienie, ponieważ co do tłumienia nie można było mieć żadnych wątpliwości. Ciekawą informacją jest to, iż Mindy Harvey (żona dźwiękowca m.in. "The Knack" i "Van Halen") manager Ultimate Ears współpracuje z Shure i twierdzi, że tylko Ultimate Ears i Shure produkują słuchawki najwyższej jakości.

 

Na stronie producenta (http://www.shure.com) na pokazanych zdjęciach shure wyglądały przyzwoicie ale z doświadczenia już wiem, że nie wszystko jest takie proste w użyciu na jakie wygląda.

 

e2_sony_html_639b5fbc.jpge2_sony_html_m77fc9fd2.jpge2_sony_html_m32cc8e83.jpge2_sony_html_m53f8deff.jpge2_sony_html_7366dbfb.jpg

 

Wprowadzenie przez firmę MIP testów, przeprowadzanych przez użytkowników sprzętu iRiver udzielających się na forum, dotyczących zarówno player`ow jak i słuchawek dało mi możliwość przetestowania słuchawek Shure, i tak też się stało.

 

Otrzymałem do przetestowania dwa modele słuchawek: E2 oraz E3. Istnieje jeszcze model E5 - najwyższy, który nie był brany pod uwagę w tej recenzji. Model E2 dostępny u dystrybutora, który udostępnił słuchawki do testu -firmę Polsound - kosztuje 440zl, natomiast model wyższy E3 kosztuje 873zl. Model E5 kosztuje 2326zl Ceny zapewne nie są pocieszające dla przeciętnego "Kowalskiego", ale jeśli owe modele wypadną rewelacyjnie w teście(E2 i E3), na co po cichu liczę, to może nie będą one stanowiły aż takiej bariery dla prawdziwego audiofila.

 

Chęć przetestowania słuchawek shure uzasadniam tym, iż żadne z posiadanych przezemnie dotychczas słuchawek nie spełniały moich oczekiwań a zakup tak drogiego sprzętu bez możliwości przetestowania go mija się z celem i jest dość ryzykownym posunięciem. Do tego dochodzi fakt, że w Polsce jeszcze nikt nie dokonal żadnego opisu, scharakteryzowania tych słuchawek pod żadnym kątem. Jak dotąd nie znalazłem nigdzie jakiejkolwiem wzmianki o tych słuchawkach. Słuchawki shure należą do klasy słuchawek profesjonalnych (razem z Etymotic oraz Ultimate), używanych raczej przez muzyków i mocno wierze w to że będzie dzieliła je przepaść pomiędzy zwykłymi ogólnodostępnymi słuchawkami.

 

Pierwsze wrażenia.

 

Przejdźmy może do wrażeń podczas pierwszego kontaktu ze słuchawkami. Wrażenia wizualne bardzo pozytywne z racji okazałego, jak na tak małe słuchawki, opakowania oraz atrakcyjnego uwidocznienia samych słuchawek w okienkach.

 

Poniżej przedstawiam zdjęcia oraz parametry techniczne wszystkich trzech modeli słuchawek Shure ze strony producenta. http://www.shure.com/psm/earphones/default.asp

 

e2_sony_html_m15df68e2.gif

e2_sony_html_m60809d9b.gif

e2_sony_html_m42c4f926.gif

e2_sony_html_m60809d9b.gif

e2_sony_html_m3b9d6e44.gif

e2_sony_html_6ef9467a.gif

e2_sony_html_m60809d9b.gif

e2_sony_html_7d659217.gif

 

 

Poniżej w zbliżeniu:

 

Tutaj mała demonstracja jak najwygodniej i sprawnie zakładać słuchawki:

 

Trzeba przyznać, że w tym przypadku puszczenie kabelków z tyłu głowy to bardzo dobry, praktyczny i przede wszystkim estetyczny pomysł.

 

Tak wygląda zawartość pudełka. Tutaj Shure E3c. Wizualnie E2 różnią się od E3 tylko końcówkami słuchawek

 

W opakowaniu zarówno modelu E2 jak i E3 znajdujemy oprócz słuchawek futerał, warto zaznaczyć, że futerał charakteryzuje się solidnością wykonania, żadnych niedociągnięć a co najważniejsze jest sztywny, twardy!!

 

Wykonany z materiału nie poddającego się co ma ważne znaczenie w transporcie. Dodam, że w przypadku słuchawek Sony MDR EX 71 SL posiadamy futerał/sakiewkę ze szmatki i małe zabezpieczenie tylko na główki słuchawek. Futerał shure bardzo ładny, nie brudzący się, mały, zgrabny, od góry z logo firmy.

e2_sony_html_ma27466f.png

 

Futerał posiada wewnątrz plastikowy bębenek, na który nawija się kabel słuchawek a same główki wkłada się do środka bębenka dla zwiększenia bezpieczeństwa. Jedyna różnica pomiędzy futerałami modeli E2 i E3 to kolor "dodatków", mianowicie okrągłe logo od góry futerału jak i sam bębenek są koloru szarego w Shure E3 natomiast czarne w modelu E2.

 

e2_sony_html_5cb59d46.jpg

W opakowaniu zawierającym zatyczki do słuchawek, które wprowadza się bezpośrednio do kanału słuchowego znaleźć można zarówno zatyczki piankowe jak i silikonowe. Pierwsze poniższe zdjęcie prezentuje zatyczki dodawane do modelu E3. Model ten posiada dwa różne rodzaje końcówek silikonowych. Jedne twardsze, białe (posiada je również model E2) oraz bardziej miękkie, elastyczne, koloru szarego (tylko w E3). Obydwa rodzaje końcówek silikonowych są w 3-ch rozmiarach, natomiast końcówki piankowe dodane są tylko w jednym rozmiarze - uniwersalnym w ilości jednej pary. Jeśli chodzi o zatyczki silikonowe to nie ma z nimi żadnego problemu - można je myć i nic się im nie stanie. Natomiast zatyczki piankowe po jakimś czasie się zużyją. Już na wstępie zauważyłem, ściskając jedna z pianek, że są one mniej sprężyste niż pianki słuchawek Koss The Plug co dobrze rokuje jeśli chodzi o ich łatwiejsze zakładanie. Do modelu E2 dodawane są w zestawie 3 rozmiary zatyczek silikonowych (tych białych, bardziej twardszych) oraz również 3 rozmiary zatyczek piankowych (zdjęcie drugie poniżej) Zatyczki silikonowe (białe, twardsze) znajdujące się w obydwu modelach jednak różnią się miedzy sobą nieznacznie kształtem. Wspominam o tym, ponieważ w moim przypadku miało to duże znaczenie. Zatyczki z modelu E3 są stożkowe, natomiast te z modelu E2 bardziej przypominają walec, ale wszystko zależy od kształtu kanału słuchowego w indywidualnym przypadku każdego z nas jeśli chodzi o to co komu będzie bardziej odpowiadać. Mnie odpowiadały bardziej te stożkowe (i chyba innym tez bardziej by one odpowiadały), choć i tak te szare silikonowe są w porównaniu z tymi białymi rewelacyjne.

 

e2_sony_html_74d24da2.jpg

 

 

Słuchawki kanałowe maja to do siebie, że podczas gdy kanał słuchowy jest szczelnie zamknięty wydziela on większą ilość wosku co może powodować wysuwanie się zatyczek z kanału słuchowego. Zależy to głównie od kształtu samej zatyczki ale również od kształtu kanału słuchowego, szczególnie chodzi tu o zatyczki silikonowe ale również i piankowe. Zatyczki piankowe po wchłonięciu pewnej ilości wosku tracą swoja sprężystość i nie nadają się do dalszego użytku. Można je również myć ale na niewiele się to zdaje. Z praktyki wiem, że zatyczki silikonowe mimo wszystko są lepszym rozwiązaniem dla większości użytkowników. Biorąc pod uwagę zakup oryginalnych końcówek piankowych to jest to nie mały wydatek zależny od czasu ich zużywalności. Oto jak przedstawiają się ceny i ilości sztuk w zestawach proponowanych przez producenta:http://www.shure.com/earphones/eseries_accessories.asp

 

Ewentualnie można pobawić się samemu przerabiając stopery, które są do kupienia prawie w każdej aptece po około 1zl za sztukę.

 

System czyszczenia słuchawki po dostaniu się do niej wosku usznego przy pomocy zamkniętego oczka.

 

e2_sony_html_m4ffb5911.png

Kolejna różnica jaka można zauważyć w zawartości obu modeli to taka, że Shure E2 posiadają specjalne filterki, jeśli tak można to nazwać, których zadaniem jest nie przepuszczanie wosku usznego do kanału słuchawkowego. Filterek ten nakłada się na końcówkę kanału słuchawkowego przed nałożeniem zatyczki piankowej lub tez silikonowej. Nie posiada takich filtrów model E3 z racji innej budowy końcówki kanału słuchawkowego, ale dołączono do tego modelu specjalne "zamknięte oczko" do usuwania wosku widoczne powyżej.

 

Same kabelki jak i "mały" jack wyglądają bardzo solidnie.

 

e2_sony_html_m7b7aba12.jpg

Od małego jacka do rozgałęźnika dano mocny , gruby kabelek w stosunku do innych przewodów słuchawkowych jakie miałem możliwość zaobserwować w posiadanych i oglądanych słuchawkach.Takie przewody posiadają jedne z lepszych słuchawek domowych. Ten przewód na pewno wiele przeżyje i trzeba by było mocno się postarać by go przerwać. Za rozgałęźnikiem występuje cieńszy kabelek, bardziej giętki, któremu również nie można nic zarzucić. Na przewodach cieńszych, pomiędzy rozgałęźnikiem a główkami słuchawek znajduje się tulejka regulacyjna, zespalająca obydwa kabelki w wiadomym dla każdego celu. Jak prezentowana grubość lub też jakość kabelka wpływa na jakość odbieranych stacji radiowych opisałem pod koniec części "wrażenia odsłuchowe".

 

Dla porównania dotyczącego kabelków powiem tylko tyle, że kabelki w słuchawkach Koss The Plug są zadziwiająco cieniutkie!! Przypominają raczej nitkę dentystyczną i to na całej swojej długości.

 

Same główki słuchawek są tak skonstruowane aby po wprowadzeniu ich do kanału usznego nie odstawały zbytnio na zewnątrz. Kanały słuchawkowe wyprowadzone są pod nie wielkim kątem tak by część wystająca z ucha (dotyczy E2) opierała się zagłębieniu w małżowinie usznej co wpływa korzystnie na sferę wizualna. Np. Koss The Plug nieznacznie odstają ze względu na prosta budowę. Natomiast E3 również są proste w budowie lecz na tyle małe i delikatne, że nie są tak widoczne po odpowiednim ich ułożeniu.

 

e2_sony_html_m3f0c7239.jpg

Już z góry zakładałem, że model E3 będzie lepszy pod względem komfortu noszenia widząc budowę i wielkość jednych i drugich słuchawek. Moje przypuszczenie potwierdziło się. Model E2 pomimo założenia najmniejszych zatyczek niezbyt dokładnie leżał w kanale, nie tak jakbym chciał. Nie potrafiłem włożyć ich dokładnie, pomimo małego rozmiaru były jeszcze za duże jak dla mnie. Podczas dynamicznych ruchów głową obsuwały się i nieznacznie wychodziły z kanału słuchowego powodując zmianę brzmienia słuchanego utworu. Za to model E3 wygląda jak "filigranowa panienka". Delikatne, małe, zgrabne, z wielka łatwością zakładane w każdej sytuacji, bardzo szybko i co najważniejsze bez większych poprawek. Myślałem iż przez to, ze są małe i lekkie będą z łatwością zmieniać swoje położenie już za delikatnym pociągnięciem kabelka wynikającym z ruchu głowy ale nic z tego. Nawet podczas słuchania w domu i skrajnie płytkiego włożenia ich w kanał słuchowy samoistnie nie wysuwały się. W modelu E3 korzystałem z zatyczek silikonowych, szarych (rozmiar najmniejszy), moim zdaniem najbardziej komfortowych. Kabelki puszczone z tylu głowy w dół, spięte tulejką regulacyjną powodowały duży komfort. Żadne kabelki już nie wiszą i nie oszpecają słuchacza. Kabelek jest na tyle długi, że player sięga aż do kolana. Nie ma żadnego kombinowania z kabelkami-przedłużaczami jak to jest w przypadku słuchawek Sony MDR EX 71 SL.

 

Należy również wspomnieć o tym, iż na rozgałęźniku kabli widnieje napis "PATENTS PENDING". Zaciekawiony cóż to jest opatentowane w tych słuchawkach (nie ma nigdzie żadnej wzmianki o tym), poprosiłem użytkownika themadcub (m.in. posiadacza shure E3) o przybliżenie tej sprawy, ponieważ ma on bliższy kontakt z Public Relations producenta. Po skontaktowaniu się z shure otrzymał taką oto odpowiedz:...Odniesienie do "Patents Pending" na kablu E3 dotyczy obudowy samych słuchawek. Shure złożył podanie, aby opatentować ten właśnie projekt, i patent na nie został niedawno przyznany. Z powodu małych rozmiarów słuchawek, niepraktycznym było umieszczenie slow "Patents Pending" na słuchawkach, dlatego tez zostały one przeniesione na złączenie kabli. Patentowi nie podlegają żadne szczególne właściwości funkcjonalne, tylko wygląd zewnętrzny...

 

Tak wiec nie znajdziecie nigdzie słuchawek o takim kształcie w tych wymiarach z racji opatentowania przez producenta wyglądu shure E3.

 

Model E3 spełnia w pełni oczekiwania wizualne, dotykowe i czuciowe w uchu jak na swoją cenę. Pomimo tego, iż model E2 jest o połowę tańszy i tak nie odpowiada swojej cenie w stosunku do komfortu noszenia, czucia w uchu jak i do swojej "balonikowej" budowy, wielkości, kształtu zatyczek.

 

Wrażenia odsłuchowe.

 

Domyślałem się, że jakość brzmienia modelu E2 z pewnością będzie przewyższał brzmienie Sony MDR EX 71 SL, nie wiedziałem jak będzie w przypadku porównania ich z Plugami Koss`a gdyż w ciąż pozostawałem pod wrażeniem wielkości ich bassu. Skoro miałem nadzieje na różnicę w brzmieniu pomiędzy Shure E2 a Sony to w ogóle nie spodziewałem się jaka różnicę stwierdzę pomiędzy Shure E2 a E3.

 

W pierwszej chwili, odsłu****ąc najpierw Shure E2, nie byłem nadzwyczaj zaskoczony jakimiś super efektami czy tez nieprawdopodobną różnicą pomiędzy Sony MDR EX 71 SL. Jednak po dłuższym czasie zauważyłem ich większą spójność i nieco lepsza dynamikę. Zarówno jedne jak i drugie słuchawki posiadają swoja neutralność bo oczywiście nie brzmią identycznie. Shure E2 nie posiadają żadnych podbarwień w przeciwieństwie do Sony, w których przez owe nieznaczne podbarwienia ich brzmienie było nieco zachwiane, trudne do sprecyzowania. To spostrzeżenie wynika z zaobserwowanego wcześniej zjawiska polegającego na tym, iż podczas zmiany utworów, rodzajów nagrań wydawać się mogło zewciąż słyszy się ta sama barwę i dynamikę danego instrumentu (Sony). Jednym słowem niskie tony nieznacznie dominowały nad średnicą powodując mniejszą czystość a zarazem przestrzeń dźwięku (klarowność dźwięku ma wpływ na wrażenia przestrzenności). Jednym słowem Shure E2 oferują zdecydowanie bardziej czytelne, neutralne brzmienie. W ten sposób są bardziej atrakcyjne dla osób, które słuchają utworów z wielu gatunków muzycznych, i którym najbardziej zależy na dobrej neutralności połączonej z dobrą czystością brzmienia dla zachowania charakterystyki dźwięku danego gatunku muzycznego. Dalszy opis dotyczący już modelu E3 również w nieznacznym stopniu dotyczyć będzie modelu E2 ale z nieznacznie umiarkowanym "stłumieniem" opisywanych wrażeń. Zdecydowałem się na taki właśnie opis z racji nie wprowadzania zamętu jaki mógłby zaistnieć poprzez dwa podobne zbliżone do siebie, nieznacznie różniące się opisy.

 

Lepsza czystość brzmienia E3 polegała na dokładniejszej słyszalności bardzo złożonych szczegółów. Również te oddalone jakby od słuchacza szczegóły są słyszalne jakby wyraźniej o ile wcześniej w ogóle były słyszalne. Pierwszy odsłuch shure E3 wprawił mnie w ogromne osłupienie. Słyszałem coś czego nigdy wcześniej nie słyszałem. Zacząłem się zastanawiać czy to podświadomość dodaje jakieś efekty czy naprawdę słyszę wszystko z płynącego nagrania? Dotyczyło to nie jednego utworu a większość tych bardziej popularnych z repertuaru Metallici, Budki Suflera, Enigmy czy tez utworów muzyki klasycznej. Jednym słowem wychwytywałem dźwięki, o których wcześniej nie miałem pojęcia, że w ogóle tam są. Wrażenia te przypominają sytuację jakby słuchać utworu przez parę lat w bitrate 128kbps (mp3) i nagle przesiąść się na 320kbps ale te wrażenia wynikające z jakości słuchawek o wiele bardziej przemawiają do słuchacza. Inną zauważoną różnicę, czucia/położenia w uchu, opisze później. Po odsłuchu obydwu modeli (E2 i E3) można stwierdzić, że cechami wiodącymi słuchawek Shure są przede wszystkim klarowność i czystość brzmienia. Warte podkreślenia jest to, iż w żadnych innych słuchawkach, z którymi miałem wcześniej styczność (In-ear) nie zauważałem tak wyeksponowanych tych cech. Cechy te początkowo sprawiały odczucie chwilowej nadwrażliwości słuchu, które w miarę postępu czasu przechodziło w przyjemną normalność. Wszystkie tony idealnie dopasowane do charakterystyki poszczególnych gatunków muzycznych. Bass był zawsze tam gdzie być powinien, i co najważniejsze, nie rozmywał brzmienia. Ilość bassu była dobra, jak na początek nie wydawała mi się zbyt mała ale tez nie powalała na kolana. Początkowo całkiem zapomniałem ze istnieje coś takiego jak EQ wogóle go nie używając ale w końcu się skusiłem. Podwyższenie parametrów EQ w miarę mojego upodobania (znaczne podbicie bass`u i nieznaczne lub minimalne pozostałych tonów) nie zatracło równowagi brzmieniowej, co więcej pięknie podbarwia (poprawiając dynamikę co wychodzi tylko na dobre) i to jakby naturalnie dźwięki, co nie powoduje pojawiania się żadnych zniekształceń nawet w przypadku większych głośności. Nie powoduje również chowania się drugiego planu, który nie rzadko fantastycznie miesza się z planem pierwszym dając odczucie niezwykłej równowagi i powiększenia jakby przestrzeni odsłuchowej. W przypadku Koss The Plug można powiedzieć, podsumowując brzmienie bassu, że był zbyt uwydatniony i monotonny, cały czas dominował niezależnie od rodzaju utworu. Słuchając na nich techno lub podobnego gatunku muzycznego gdzie bass ma pierwszorzędne znaczenie spełniał swoja role - zawsze słychać było go na pierwszym planie ale już jazz, muzyka klasyczna oraz podobne gatunki brzmiały fatalnie. Bass przyćmiewał czystość brzmienia i nie dawał możliwości zneutralizowania brzmienia poprzez obniżenie wartości EQ. Można stwierdzić, że bass w Plugach wychodzi przed szereg na całej szerokości pasma. Każdemu lubiącemu bass a jednocześnie fascynacje pięknego brzmienia wolałbym zaproponować Sony MDR EX 71 SL aniżeli Plugi.

 

Przechodząc do dokładniejszego zaprezentowania możliwości shure E3 przedstawię własne porównania (skojarzenia) usłyszanych dźwięków, wrażeń. Niektóre wrażenia mogą nieznacznie pokrywać się lub być zbliżone do wcześniejszych ale zachowałem je ponieważ są wytworem pierwszego wrażenia, pisane były podczas odsłuchu. Moim zdaniem przedstawiają (jak dla mnie) największą wartość.

 

Gitara w utworze "Nothing Else Matters" - Metallici była krystaliczna niczym plusk źródlanej wody, w Koss The Pluga była zwykłym ściekiem. Różnicę tą można porównać do odgłosu opadających na ziemię łusek średnio-kalibrowych w systemie kina domowego 7.1 a zwykłym stereo. W tym przypadku przewaga E3 nad Plugami miażdżąca o ile wgóle zdatna do porównania. Ma się wrażenie już po wygasłym dźwięku (szczególnie dotyczy tonów wysokich) jakby jeszcze parę milisekund brzmiał. Efekt ten dodaje kolorytu następnej mieszance dźwięków. Bass w shure tak czysty i jedwabisty jak dźwięk wydobywający się wprost z fortepianu niskiego tonu natomiast w Kossach był totalnie rozstrojoną struna w kontrabasie. Dynamika w kossach zupełnie zatracona poprzez zniekształcający ją bass, natomiast w shure dynamika porywała słuchacza w niesamowity nastrój spotęgowany słyszalnymi najcichszymi i najdalszymi szczegółami z dalszych planów, których wcześniej wogóle nie słyszałem.. Nawet podczas mocniejszego uderzenia bassow dźwięk nie zatraca ani trochę śpiewu wokalisty/ki w utworach pop/dance. Każdy bass wydaje się być inny, w przypadku Madonny - "American Life" jest jednoczenie delikatny niczym płatek róży ale momentami dowala z zachowaniem granicy obszaru - nie rozlewa się. Metallica brzmi w Shure soczyście jak owoc granatu, nawet w momentach "mocnego uderzenia" ("Fuel", "Whiskey In The Jar") nie słychać żadnego przesterowania. Coś takiego nie było zauważalne przy odsłuchu na żadnym poziome w Shure (nawet 40), a tymczasem w Kossach owe przesterowanie słychać było już przy 15. Momentami mam wrażenie ze chwalony, przez wszystkich użytkowników Plugów, bass psuje wszystko co napotyka na swojej drodze. Plugi to totalny mat, tępa brzytwa kalecząca słuchacza. Plugi pozbawione są jakiegokolwiek kolorytu. Ciągle tylko bass, bass, bass i nic poza nim tak dokładnie nie słychać. Żeby jeszcze miał swój wyraz ale w porównaniu z E3 (na podbiciu EQ) wydaje się być totalną katastrofą. Safri Duo brzmiał jakbym znajdował się w wielkiej akustycznej hali kilkaset metrów pod ziemia wspomaganej nie co niskimi tonami, a w plugach brzmiało to wszystko jakbym był na sali gimnastycznej pierwszej lepszej szkoły podstawowej gdzie zamontowano stare tonsilowskie kolumny estradowe grające swoja mocą a nie kunsztem dźwięku. Odczułem nowe wrażenia, wywierające większy wpływ na słuchacza niż zwykle, w przypadku przejścia dźwięku z tłumionego na krystaliczny i na odwrót. Zabieg stosowany często przez DJ`ów utworach techno. Odniosłem wrażenie jakbym był w małej salce odsłuchowej a wokół mnie ustawione były kolumny jedna obok drugiej i jedne na drugich a dźwięk unosił się i opadał niczym "zwinna baletnica". Nawet stare przeboje ("Mam Tylko Ciebie" - Urszula Sipińska) wprawiały w zdumienie ciepłem głosu wokalistki i realizmem, które nie są zauważalne nawet w przypadku domowego systemu. Równowaga totalna, dół, środek i góra w jednym szeregu, przeplatają się wzajemnie kierując się zasada wszyscy równo jak w akrobatyce wodnej. W przypadku utworów z celowym uwidocznieniem solisty/ki reszta współgra krok za nią dodając kolorytu i wzbogacając brzmienie, gdyby wszystko szło równo efekt nie byłby tak ujmujący. W przypadku muzyki klasycznej trudno cokolwiek mi określić i to nie z powodu niemożliwości wysłowienia się ale to co przeżyłem słuchając "Carmen" - Verdiego to zupełne zaskoczenie. Warto dodać, że utwory muzyki klasycznej należą do najbardziej wymagających. Znaleźć w nich można najwięcej składowych muzyki. Słuchając "Carmen" miałem wrażenie że jestem w filharmonii i słucham tego na żywo. Trójkąt z "Carmen" promienisty, rozchodził się w każdym kierunku, natomiast dźwięki fletu przeszywały na wylot powodując dreszcze. Śpiew chóru z "Nabucco" sprawiał wrażenie niewielkiego "tłumu" który unosi się z lekkością piórka w zależności od natężenia głosu. Wszystko sprawiało wrażenie niezwykłej przestrzeni, jakbym znajdował się w WIELKIEJ sali koncertowej. Dodatkowo "słyszalny" był niesamowity kontrast w przypadku muzyki klasycznej, separacja dźwięków stoi na najwyższym poziomie. W przypadku utworów techno ("Ultra Curie" - Cosmic Gate) wysokie tony przebijały się przez naprawdę gigantyczna warstwę tonów niskich z taką łatwością niczym laser przez kilkudziesięcio metrowa warstwę gąbki. Potężny bass Shure (po podbiciu EQ) wbijał w fotel niczym klasyczny subwoofer. Słuchałem utworów gdzie bass naprawdę był potworny i nie potrafiłem nawet przy pomocy maksymalnego podbicia poprzez ustawienia EQ go przesterować. Podbicie bassowe przy utworze "Crazy" - Dj Skyline ustawione na max wprowadzało jeszcze większą dynamikę, powodowało w utworach tego typu (techno) atmosferę jaka panowała niczym na wielkiej imprezie Maydey w spodku o naprawdę wysokiej mocy prądowej. Podświadomość sugerowała, że trzęsie się ziemia pod nogami. Wprost niewiarygodne, powyższy opis brzmi jak bajka, ale to rzeczywistość. Nie potrafiłem przestać słuchać. Czułem się jak w profesjonalnym studio nagraniowym gdzie mam pod ręką, a raczej w uszach, najbardziej wyspecjalizowany sprzęt muzyczny. Oczekiwałem od nich naprawdę wiele ale nie aż tyle co usłyszałem. Piekielna czystość/klarowność brzmienia, potężna dynamika wspierana przez piękny bass, współgrające i przeplatające się ze sobą kolejne plany tworzyły harmonie na miarę mojego ideału. Jeśli Ultimate grają lepiej to nie wiem czy możliwości ludzkiego słuchu są w stanie to wychwycić. Słyszalność w Shure "sięga" dalej niż było to możliwe w przypadku Sony MDR EX 71 SL (o Plugach nie wspominając) zauważalne były momentami dźwięki, dalekie pogłosy (echo) czy tez delikatne, wąskie, jedwabne strumienie dźwięków jak np. wspominany wcześniej trójkąt z "Carmen" lub pewien delikatny motyw skrzypiec. Spotkałem się z opiniami ze mogły by one mieć nieco lepszy bass ale ja byłbym ostrożny i nie podpisywał się pod tą sugestią, gdyż nie trudno jest przesterować całe brzmienie właśnie poprzez bass czego można doświadczyć w Plugach. Należy zachować granice dobrego smaku (czyt. brzmienia) aby być w pełni zadowolonym z całości. Słuchawki te są przeznaczone dla większego grona słuchaczy, bardziej tych wytrawnych, wyrafinowanych nie nazywając ich wprost profesjonalistami, ale już na pewno nie dla tych co lubią wielkie bum bum bum�� Zastanawiałem się również czy wspomniana wcześniej jakość kabla będzie miała wpływ na jakość odbieranych stacji radiowych. Będąc w domu podłączyłem słuchawki do H-140 włączyłem automatyczne wyszukiwanie i brakło pamięci do zapisania kolejnych stacji (max 20). Może nie byłoby ich dużo więcej, może jedna lub dwie ale i tak nigdy wcześniej na żadnych innych słuchawkach nie udał mi się taki wyczyn. Chodziłem z playerem po całym mieszkaniu, wszedłem do ślepej łazienki i zamknąłem drzwi - na 19 stacji które normalnie posiadały stereo tylko 3 z nich je straciły, w tym dwie było słychać i zrozumieć. Powoli w trakcie użytkowania słuchawek wychodzą na jaw ich kolejne plusy. Nie należy zapominać, że słuchawki te wyśmienicie spełniają jedną ze swych bardzo ważnych cech. Mianowicie bardzo dobrze izolują od otoczenia. Jeśli będziesz chciał z kimś porozmawiać nie wystarczy wyłączyć playera, będziesz musiał wyjąć słuchawki z uszu, jeśli tego nie zrobisz będziesz tylko widział poruszające się usta swojego rozmówcy.

 

W przypadku Shure E3, które posiadają w zestawie dwa rodzaje silikonowych zatyczek (bardziej sztywne i bardziej miękkie) istnieje możliwość lepszego dopasowania zatyczek do swojego ucha, mniej lub bardziej wrażliwego na ciało obce, poprzez wybranie tych bardziej komfortowych dla siebie. W moim przypadku istniała również możliwość (niewielkiej) regulacji głębokości wprowadzania zatyczek. Podczas tej regulacji odczuwalna była bardzo duża szczelność kanału słuchowego poprzez wytwarzanie ciśnienia wynikającego z ruchu zatyczki w zamkniętym kanale co świadczy o dużym stopniu izolacji.

 

Dostępne są 3 podstawowe rodzaje zatyczek plus jeden rodzaj opcjonalny. Podstawowe 3 to: 2 rodzaje silikonowych (biale -twardsze i szare-bardziej miękkie) oraz piankowe. Model opcjonalny to triple-flange (potrójny kołnierz) pasuje do każdego modelu. Jedna para w cenie 5 innych.

 

Wspomniana wcześniej różnica czucia/położenia w uchu pomiędzy obydwoma modelami wynika z różnicy budowy. Shure E2 nieco większe posiadające budowę małego "balonika" opierającego się w zagłębieniu małżowiny usznej nie powodowało żadnego urazu czy czegoś podobnego ale miałem wrażenie masywnego ich czucia w uchu (wypełniały okolice wejścia do kanału słuchowego) podczas gdy E3 lekkie mniejsze bardziej płaskie odczuwane były w uchu bardzo przyjemnie z racji tego, że mogą być usytuowane bardziej na zewnątrz ucha co i tak nie powoduje ich odstawania z racji ich małych rozmiarów.

 

Warto wspomnieć o okresie "burn-in". Choć tutaj zdania są podzielone. Jedni mówią, że w przypadku słuchawek kanałowych nie istnieje, że jest to tylko psychologiczny etap (efekt placebo) wynikający z dopasowania i przyzwyczajenia się do dźwięku i samej obecności słuchawek w uchu. Natomiast inni twierdzą, że istnieje. Okres "burn-in" dotyczy przecierania, nagrzewania się sterowników słuchawek. Podczas tego okresu słuchawki nabierają swojego charakterystycznego brzmienia i po tym okresie jak już sterowniki już na stałe ulokują się na swoich miejscach dźwięk pozostanie taki sam aż do momentu zniszczenia owych sterowników. Okres tez należny jest od czasu grania słuchawek ale biorąc pod uwagę przeciętny czas korzystania ze słuchawek u osoby posiadającej sprzęt przenośny określa się go na około miesiąc czasu.

 

Test "uliczny"

 

Dzień pierwszy.

 

Z racji tego, iż słuchawki są do sprzętu przenośnego warto by było je przetestować w warunkach w jakich mają na co dzień pracować. Zabrałem wiec słuchawki do H-140 do codziennej pracy aby sprawdzić jakie będą w użytku oraz w brzmieniu na ulicy. Kabelki puszczane są we wszystkich modelach shure tyłem (można również puścic je z przodu) i należałoby dopasować sobie indywidualnie jak lepiej puścić kabelek do playera. Czy przodem przez ramie czy tez tyłem plecami pod ramieniem do przodu. Ja wole puścić go przodem przez ramie, ponieważ zawsze gdzieś może się kabelek obsunąć w dół i będzie "ciągnąć" przy skrętach głowy - dotyczy okresu zimowego gdy kabelek jest pod kurtka W przypadku pozostałych okresów chyba nie będzie z tym problemu. Jak już dopasujemy właściwa metodę puszczania kabelka to możemy zapomnieć zarówno o kabelku jak i samych słuchawkach w uszach. Najbardziej, z technicznego punktu widzenia, zafascynowało mnie to, że słuchawek nie czuć w uszach (E3), są niesamowicie delikatne. A jeśli już zdarzy się, że wysuną się z ucha to nie trzeba kombinować z ich zakładaniem tylko jedna ręką włożyć powrotem. Nie zdarzyło mi się aby wypadły.

 

Przyznam szczerze, że na początku gdy wyszedłem z domu czułem się jakoś dziwnie, jak już wspominałem słuchawki charakteryzują się ogromna przestrzenia i klarownością brzmienia, nigdy dotąd nie odczuwałem takich wrażeń na otwartej przestrzeni. Momentami zamyśliwszy się (np. stojąc na przystanku) "zrywałem" się wręcz przestraszony pewnym momentem słuchanego utworu. Niektóre mają to do siebie, iż posiadają chwile wyciszenia po czym następuje tzw. "mocne uderzenie", lub nietypowy, zaskakujący dźwięk W połączeniu z posiadaną przez słuchawki przestrzenią i czystością brzmienia daje to niesamowity efekt. To oczywisty objaw. Do każdego brzmienia, charakterystycznego dla słuchawek danej firmy, należy się przyzwyczaić jeśli brzmienie oczywiście nam odpowiada.

 

Dzień drugi.

 

Już nie występuje skupienie dotyczące jakości brzmienia. Nie pozostaje nic poza czystym delektowaniem się pięknem płynącym z samej muzyki.

 

Słuchawki Shure to po prostu taki mały system 7.1 (E3) lub 4.1 (E2) w uchu w porównaniu do Plugów Koss`a jako zwykłego stereo w dodatku nienajlepszej jakości i z przesterowanym bass`em.

 

Dużo informacji na temat słuchawek shure w wersji anglojęzycznej możesz przeczytać pod adresem: http://www.shure.com/press/ears/default.as...hones

 

Podsumowanie

 

E2

  • Wygląd 6,5/10
  • Akcesoria 7/10
  • Jakość (solidność) budowy 8,5/10
  • Jakość brzmienia 8,5/10
  • Jakość do ceny 8/10
  • Całkowita ocena 7,7/10

Wygląd

 

Wygląd futurystyczny wielkość też pozostawia wiele do życzenia. Dlatego tylko 6,5. W sumie to raczej kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje.

 

Akcesoria

 

W zestawie tylko dwa rodzaje zatyczek (w E3 dostępne 3 rodzaje) to minus biorąc pod uwagę, że te brakujące są jednymi z lepszych.

 

Jakość (solidność) budowy

 

Tutaj nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

 

Jakość brzmienia

 

Jakaś hierarchia modeli w stosunku do ceny musi być dlatego 1 punkt mniej niż E3.

 

Jakość do ceny

 

Mogłyby być nieco tańsze w stosunku do Sony MDR EX 71 SL. Cena dwukrotnie wyższa w porównaniu brzmieniowym prawie uzasadniona.

 

Ogólna ocena

 

7,7 na 10 ocena db+, zaskakują nieco wielkością i konstrukcją - za ta cenę brzmienie w tej "wielkości" nie jest atrakcyjne moim zdaniem dla nikogo. Być może to odczucie bardziej psychologiczne niż fizyczne ale nie pozostaje bez wpływu na całokształt użytkowania.

 

E3

  • Wygląd 7,5/10
  • Akcesoria 9/10
  • Jakość (solidność) budowy 9,5/10
  • Jakość brzmienia 9,5/10
  • Jakość do ceny 8,5/10
  • Całkowita punktacja 8,8/10

Wygląd

 

Na początku (na zdjęciach) niezbyt przekonujący ale w momencie osobistego kontaktu bardziej miły. 7,5 punktu na 10 to najmniejszy plus - żaden minus.

 

Akcesoria

 

Pełny zakres podstawowych akcesoriów. Futerał i zatyczki prawie każdego rodzaju w każdym rozmiarze tak aby każdy dopasował swój rozmiar. Później pozostaje już tylko zakup paczki zatyczek w jednym rozmiarze.

 

Jakość (solidność) budowy

 

Jakość budowy nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Począwszy od słuchaweczek poprzez kabelek aż po samego jacka.

 

Jakość brzmienia

 

Dałbym 10 na 10 ale pozostawię rezerwę różnicy dla Ultimate.

 

Jakość do ceny

 

Jak najbardziej odpowiednia w porównaniu z innymi słuchawkami. Może nieznacznie wygórowana jak na polskie realia ale to już inny aspekt sprawy.

 

Ogólna ocena

 

8,8 na 10 to silna bardzo dobra ocena. Ideału nie ma ale one zbliżone są do niego jak chyba żadne inne.

 

Powyższa recenzja i porównania słuchawek są jedynie moją subiektywną opinią i nie musi znajdować potwierdzenia wśród innych >użytkowników wynikających z racji różnych upodobań muzycznych oraz różnorodności odbierania świata dźwięków przez każdego z nas.

 

Serdeczne podziękowania składam przede wszystkim firmie MIP za starania w zdobyciu dla mnie słuchawek Shure na testy oraz za przeprowadzenie pomyślnych dla mnie negocjacji odnośnie ceny zakupu modelu testowego Shure E3. Podziękowania dla firmy POLSOUND za udostępnienie słuchawek. Również chciałbym podziękować mojemu przyjacielowi Grzegorzowi (użytkownikowi "themadcub") z forum iRiver za pomoc w uzyskaniu niektórych informacji zawartych w powyższej recenzji oraz wymianie poglądów dotyczących słuchawek Shure, "Immanuelowi" bez którego przygoda z Sony MDR EX 71 SL byłaby niemożliwa oraz "ReGie`mu" za chęć spotkania w celu porównania Sony z Koss`ami The Plug, które w pierwszym momencie sprawiały wrażenie posiadania magicznego, pięknego bass`u, który po konfrontacji z Shure okazał się pozostawiać wiele do życzenia

 

Autor: SJ

 

Jakiekolwiek wykorzystanie powyższej recenzji bez zgody autora narusza prawa autorskie.

 

zdjęcia w wysokiej rozdzielczości:

 

http://www.shure.com/press/ears/primages_eseries.asp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 67
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie chce pisac kolejnej recki wiec krotko i w miare zwiezle.

 

1. Poczawszy od pierwszego wrazenia - sluchaweczki wygladaja dziwnie i wzbudzaja usmiech na twarzy. Jednak jakosc laczenia plastiku jest wizualnie badziewna w E3c szybko brudza sie wszelkie szczelinki, ktorych nie brakuje. Liczylem na ladniej odlany plasticzek.

 

2. Okres przyzwyczajania uszu do sluchawek byl najwiekszym koszmarem jaki bylo mi dane przezyc by zaspokoic swoja niepierwotna potrzebe :) Pewnie to wina budowy moich uszu, obawiam sie jednak, ze nie jestem jedyny na swiecie. Pozniej spostrzeglem, ze wkladam je zbyt gleboko - u mnie nie wyglada to kompletnie jak na zdjeciu. Ucho jednak przyzwyczailo sie do tego i teraz faktycznie nie czuje, ze mam sluchaweczki. Dzwiek tez dociera do mnie zupelnie inne - trzeba sie przyzwyczaic do tego cisnienia w uchu, wytlumienie na poczatku dawalo dziwny efekt jakiejs alienacji - co tez nie powodowalo najlepszego samopoczucia. Te jednak problemy juz mam za soba :) Wspomniane burn-in to raczej dostosowywania sie mnie do sluchawek - kiedy juz wsio jest dostrojone - zapomina sie ze sie je ma w uszach :)

 

3. Dzwiek. Jest niezle - po przyzwyczajeniu uszu juz nie wychwytuje kaprysnosci sluchawek. Przyzwyczailem sie nawet do tego, ze slyszalem roznice w tym co odbieram lewym a co prawym uchem - tzn. nie co a jak:) Inaczej boweim slyszymy na jedno, a inaczej na drugie ucho - dziwne uczucie i prawie nie do przezycia z normalnymi pchelkami. Odkrylem dziwne szumy w H120 - nie wiem czy tylko ja tak mam ??

Co sie tyczy odwiecznego problemu z basem w E3 to jak dla mnie jest on wystarczajacy - tzn schodzi dostatecznie nisko. Co zas tyczy sie stwierdzenia Olivera jakoby bas byl szybki zwarty zawsze na swoim miejscu i nie rozmywajacy sie - to zgodzic sie nie moge. Jest ZBYT ROZLAZLY jak dla mnie. Patrzac przez pryzmat HD 265 sen'ka - neutralnosc, naturalnosc i szybkosc basu w E3 jest daleka od idealu. Nie slyszalem i nie chce "the plug" ale w porownaniu do wszystkich znanych mi pchelek bas Shure E3 to niedoscigniony ideal :) ale za cene 850zł. liczylbym na wiecej.

Przestrzen o ktorej rozpisuje sie Oli - faktycznie nie da sie porownac do tego co oferuja inne pchelki i jest tym, co zaskoczylo mnie najmilej w E3 - nie wyoibrazalem sobie, ze tak mala sluchawekcza moze dac takie wrazenie. Klopot z tym, ze Shure nie radza sobie zbyt dobrze z porzadkowaniem tej sceny - tzn. gora jest strasznie schowana i z ledowscia wybija sie na slyszalny plan, ale jest przez to wymuszona. Powoduje to, ze cala przestrzen wypelnia srodek i bas - jakie sa tego efekty juz pisal chyba DUKE, jesli nie moge machnac os wiecej jak znajde troszke wiecej czasu.

Przez powyzsze sluchawki traca na opiewanej neutralnosci i szczegolowosci. Nie chodzi mi tu o to, ze mozna nagle uslyszec dzwieki o jakich nie mialo sie pojecia - bo to akurat jest niezbity fakt.

 

Ogolnie jest olbrzymia przepasc miedzy E3 a wszystkim innym co bylo mi dane sluchac (mowie o dousznych), jest tez spora przepasc miedzy tym co wyobrazalem sobie uslyszec, a uslyszalem (zarowno na pls jak i minus-tzn. jedne cechy zaskoczyly mnie pozytywnie inne negatywnie).

 

Czy warto za te sluchawki dac 850zl. Jestem zdania, ze NIE. Czy warto dac 500-600 - z pewnoscia tak, za mniej niz te kwoty BRAC z pocalowaniem reki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Siloe z tym szumem miałem tak samo, pierwszy raz usłyszałem że ifp 790 szumi ale to świadczy tylko o jakości słuchawek.

Co do budowy dla mnie ona nie ma znaczenia byle była trwałą. Bardzo podobają mi się kable w tych słuchawkach sam wygląd sugeruje, że jest w nich coś ze sprzętu z wyższych pólek.

Teraz wrażenia odsłuchowe.

Pierwsze co mnie uderzyło w uszy to szczegółowość odtwarzanych dźwięków i niedociągnięć kompresji, są to rzeczy nie do usłyszenia na innych słuchawkach dousznych powszechnie znanych firm. Co do basu wg mnie jest tak jak pisał olier27 krótki itd... średnica faktycznie się wybija, soprany (talerze) są nie wiem jak to napisać- na żadnych słuchawkach przy takich ustawieniach nie było ich tak mało tzn są słyszalne nawet dobrze ale ich brzmienie jest jakieś płaskie. Największa zaleta to komfort noszenia. Dźwiek spodziewałem sie czegoś więcej czytając recenzje czy opinie o tych słuchawkach. Największy jak dla mnie minus to brak miękkości (ciepła) w brzmieniu (pewnie jak byłoby miękko to już nie tak szczegółowo).

Ogólne podsumowanie:

1. Są to najlepsze słuchawki z jakimi miałem doczynienia (ze słuchawek do odtwarzaczy przenośnych) ale nie są pozbawione wad

2. Nie chcę słuchać muzyki na moich wcześniejszych słuchawkach. Shure je przwyższają pod każdym względem pomimo wymienionych powyżej wad.

3. Cena polska jest nie do przyjęcia za te słuchawki, reszta jak u Siloe

3. Każdy kto kupi te słuchawki niech liczy się z tym, że usłyszy w muzyce również to czego nie chciałby słyszeć :D

Jedno wiem na pewno Shure E3c to najlepiej grające słuchawki douszne jakie spotkałem.

Pozdrawiam

PS. Słuchawki kupione u Duke'a (pozdrawiam). Polecam tego forumowicza. Pewny towar ,pewny sprzedawca. U niego kupuje się bez ryzyka i kilka stów taniej niż w polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najciekawsze jest to czego dowiedzialem sie na zagranicznych forach.Ze brzmieniowo Shure E5 i Ultimate Ears 10Pro to jak ogien i woda na korzysc tych drugich.I niestety z powodu przesuniecia sie wyjazdu na wakacje dopiero wtedy prawdopodobnie stane sie ich posiadaczem.Moja cierpliwosc zostanie nagrodzona....mam nadzieje. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym ,ze player szumi wiadomo juz przy sluchawkach na poziomie mdr-ex71sl albo moich AKG, nie trzeba sie szarpac na drozsze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że inne numerki musza istnieć... :D:D

 

Już kiedys mnie zjechaliście za to, że wam uwierzyłem co do e4 i e7 i e9... A teraz e10 !! :lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe...

No tak tylko pewnie posiade je dopiero w wakacje ,a do tego czasu pewnie zdazycie sie juz przesiasc na E4 czy E5. :D Chociaz chyba i tak wolalbym Ultimate np.5c albo PRO.Ale moge podac pewna ciekawostke.Otoz na jakims zagranicznym forum przeczytalem,ze te sluchawki,a mowie o Ultimate maja takie wygluszenie jakby ktos wsadzil glowe pod wode.Sprawdzalem w wannie i jestem naprawde zadowolony jesli bedzie to tak wygladac.A tak poza tym to tak jak wspomnial Oliver to jest choroba i niestety zatrzymac ja moga chyba tylko UE 10PRO bo wtedy juz nic lepszego na razie nie wymysle. :lol: Bo generalnie moglbym sobie kupic Shure E3 ktore na allegro sa w dosc rozsadnej cenie,ale co z tego skoro za pol roku bede chcial czegos lepszego majac te swiadomosc ,ze faktycznie istnieje cos lepszego....duzo lepszego. :lol: Aha i planuje zakup jakiegos przenosnego wzmaka do moich cudeniek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnialem dodac,ze rozmawialem poprzez e-mail z Mindy Harvey z Ultimate Ears i gdyby ktos chcial zamowic ktorys model to moze to zrobic rowniez z Polski co w sumie ucieszylo mnie,ze nie jestesmy traktowani jako ten ostatni kraj. :D

Tez z nia rozmawialem (jakis czas temu), jak rowniez z Sensaphonics Prophonics (z Chicago) i ACS Hearing Protection (z Harpenden, kolo Londynu- tam robia Sensaphonics T2XS) i nikt nie potrafi wskazac w tym kraju dobrego audiologa, zeby wykonal profesjonalnie odlewy uszu- i tak trzeba jechac i tak:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, co z tego, że można zamówić, jak nie ma kto odlewu zrobić :(

Podróż do USA kosztuje drugie tyle co słuchawy..

Ja tam soniaki mam i nic nie chcę kupować nowego.

Bo wreszcie dojdzie do tego, że sprzedam wszystko co mam i kupię słuchawki za 10000000000 zł :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co ci słuchawki za 10^ntej złotych... Skoro juz nie będziesz miec z czego muzyki słuchać... Po co wogóle wydawać kasę na słuchawki za "grube" pieniądze, skoro odtwarzacze nie wyrobią z nimi, a jak juz nawet to trzebaby było słuchać samych wav-plików. <_>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wogóle nie popadajmy w audiofilską przesadę. A jak już, to nie ma sie co wygłupiać z playerkami mp3 za 1000 PLN, tylko kupić sobie mieszkanie z odpowiednio wykonanych materiałów, dołożyć odpowiednie firanki tłumiące niechciane echo, audiofilskie szyby, specjalne kombinezony do poruszania się po swoim hipermuzycznym domu, a na koniec sprzęt muzyczny z głośnikami, do których metr bieżący kabla będzie wahał się w granicach średniej klasy samochodu osobowego. PROFESJONALNE ODLEWY USZU??? Wypas :D. dołóżmy do tego operacje plastyczną w Chinach, dzięki której będziemy mogli szumy z odtwarzacza odczuwać nawet w nosie, nerkach i moczowodzie. To dopiero będzie jazda! :blink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wogóle nie popadajmy w audiofilską przesadę. A jak już, to nie ma sie co wygłupiać z playerkami mp3 za 1000 PLN

Hmm...Ja za odtwarzacz dalem prawie 2000zl, za sluchawk lacznie ponad 1000, ale wiekszosc osob na tym forum i tych ktore z nam z zycia codziennego nie uwaza tego za audiofilska paranoje ale za srednio kosztowne hobby, a ja osoboscie uwazam ze pieniadze wydane na odtwarzacz i sluchawki to jedne z najlepiej zainwestowanych pieniedzy w moim zyciu...

Jesli bede mial 10 000 zl i znajde super sluchawki za ta cene to je kupie bo bedzie mnie na to stac i juz...

Rownie dobrze o podobej paranoji moze Ci pwiedziec biedny meszkaniec zimbabwe ktory za peniadze wydane przez Ciebie na jednej imprezie moglby zyc przez rok w dostatku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a wszystko przez to, ze niepotrzebnie na tym forum co chwila rzucamy tymi "audiofilami". :P:P:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..........taaak i to nam wskazuje na to,ze zycie stawia przed nami ciagle cos nowego - i to jest raz.A po drugie musimy miec ciagle nowe warianty - i to jest dwa.(Jak ktos ogladal Misia to wie o co chodzi).A wracajac do tematu nie uwazam wcale,ze kupno sluchawek za 3000zl to przejaw szpanerstwa i jakiegos snobizmu,a juz na pewno nie uwazam,ze to pieniadze wyrzucone w bloto bo player nie da rady ich pociagnac.W moim pzypadku wolalbym 100-razy bardziej kupic mistrzowskie sluchawy niz np.tak jak niektorzy samochod.Bo jednak nic nie daje w zyciu tyle przyjemnosci co muzyka(w moim przypadku) i ci co to potwierdza wiedza,ze sa gotowi wydac kazdy chajs zeby tylko sluchac jej jak najlepiej.Chociaz na pewno majac takie UE 10PRo dochodzi prestiz z ich posiadania tak samo jak prestiz maja posiadacze mercedesow. :D Bo sa to sluchawki najlepsze w swojej klasie i potwierdza to lista kupujacych(artystow,muzykow) zamieszczona na stronie Ultimate Ears ktora jest ciagle aktualizowana w zaleznosci czy ktos pozbyl sie ich sluchawek czy tez je nabyl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli na tym forum byliby jacys audiofile to bym zrozumiał (nie wiem czy są)... :huh:

 

Na sprzęt audio równiez lubie wydać większe sumki.. Ale w moim przypadku, jeśli nie zarabiam, to jest niewykonalne więc zakup choćby słuchawek klasy HD sennheisera byłby już poważnym wydatkiem. Bardzo chciałbym kiedyś posłuchać, mieć możliwość testowania, słuchawek typu Shure. Lecz wciąż leży to w mojej sferze marzeń.. Nie znam osób, w okolicy moich znajomych, którzy by sie równie bardzo interesowali dobrym brzmieniem... Dla nich brzmienie Philipsów za 30,- i sprzętu typu pendrive z playerem mp3 jest już "DE BEST". Rozumiecie chyba o co mi chodzi. Kumpel, który zaraził mnie iRiverem słucha go teraz na Thomsonach za około połowę ceny pchełek Sennheisera... Nie rozumiem jak on to może robić. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh, z tego co się orientuje to miał być to dział do umieszczania recenzji słuchawek, a następnie umieszczania opinii o recenzji/słuchawkach a nie dyskutowania na temat "czy słuchawki za xxx zł to już sprzęt audiofilski czy jeszcze brakuje im yyy zł do tego miana". Ale może ja jakiś dziwny jestem :rolleyes::D:P .

A tak wracając do głównego tematu. Nie wiem czy ta recenzja jest b. dobra, dobra czy do d..ścieku. Wiem że sam chyba bym się nie podjoł napisać takiej recenzjii. Ale wiem jedno. Przed przeczytaniem tej recenzjii zaczołem się zastanawiać nad zmianą moich Plugów na Sony MDR-EX71, natoniast Oliver swoją recenzją przekonał mnie do przymierzenia się do zakupu Shure E3c (nie powiem, pomogła w tym trochę oferta Siloe'go :) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oliver, nie obrażaj się, bo nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi. Do audiofilów nic nie mam i sam uwielbiam dobry i czysty dźwięk. Prostować poprzedniej wypowiedzi już nie będę, bo wychodzi z tego za duży tekst, być może w sam raz nawet na osobny post. Coś o podpbnym wydźwięku napisał juz roqfort.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności