Skocz do zawartości

Herbata i inne napary


wrq

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

1kg ? To na ile to starcza, bo wydaje mi sie ze dosc hurtowa ilosc xD

Jedno zaparzenie to ok 50g. Więc nie jest to wcale dużo.

A jak pierwszy raz kupujesz to możesz 500g wziąć, choć to się mniej opłaca. No ale jak nigdy nie piłeś to może i tak bezpieczniej, jeśli jeszcze nie wiesz czy Ci podejdzie :)

 

50g na jedno parzenie, tzn. na ile wody ? Ile "powinno " się sypać na kubek ? Mi w zupełności wystarcza 1 łyżeczka na kubek 330 ml.

 

To jakoś dziwnie pijesz. "Powinno" się sypaćok połowę objętości naczynia które zalewamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

1kg ? To na ile to starcza, bo wydaje mi sie ze dosc hurtowa ilosc xD

Jedno zaparzenie to ok 50g. Więc nie jest to wcale dużo.

A jak pierwszy raz kupujesz to możesz 500g wziąć, choć to się mniej opłaca. No ale jak nigdy nie piłeś to może i tak bezpieczniej, jeśli jeszcze nie wiesz czy Ci podejdzie :)

 

50g na jedno parzenie, tzn. na ile wody ? Ile "powinno " się sypać na kubek ? Mi w zupełności wystarcza 1 łyżeczka na kubek 330 ml.

 

To jakoś dziwnie pijesz. "Powinno" się sypaćok połowę objętości naczynia które zalewamy.

 

O yerba mowisz czy ogolnie o herbacie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

1kg ? To na ile to starcza, bo wydaje mi sie ze dosc hurtowa ilosc xD

Jedno zaparzenie to ok 50g. Więc nie jest to wcale dużo.

A jak pierwszy raz kupujesz to możesz 500g wziąć, choć to się mniej opłaca. No ale jak nigdy nie piłeś to może i tak bezpieczniej, jeśli jeszcze nie wiesz czy Ci podejdzie :)

 

50g na jedno parzenie, tzn. na ile wody ? Ile "powinno " się sypać na kubek ? Mi w zupełności wystarcza 1 łyżeczka na kubek 330 ml.

 

To jakoś dziwnie pijesz. "Powinno" się sypaćok połowę objętości naczynia które zalewamy.

 

O yerba mowisz czy ogolnie o herbacie ?

 

O yerbie. Yerba- pół naczynia. Herbata- łyżeczka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza herbata jaka pilem to taka czarna granulowana, kupowana za grosze na wsi w sklepie. Zalewana przez moja babcie w szklance z plastikowym lub wiklinowym uchwytem. Te granulki na poczatku plywaly wszedzie, ze sie tego pic nie dalo, ale kto by na to wtedy zwracal uwage...

w mordę jeżyka, która to była?

 

1656280_10152174204974629_1727582717_n.j

 

czy ta?

 

herbatapopularna.jpg

 

oddałbym z 2 kebaby za paczkę takiej herbaty z tamtych lat, smak niepowtarzalny, zaraz mi się dzieciństwo przypomina - szaleństwa na rowerze, pościerane kolana i łokcie, żniwa u dziadków na wsi, spanie na siane itd :D

już nie wspomnę o tym, że za takimi herbatkami stało się w długich kolejkach, po kilka razy a kawę jak rzucili na sklep to normalnie dochodziło do ciężkich szarpaczek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czarna herbata zaś to nie herbata tylko sfermentowane świństwo ( przepraszam tych co ją piją ), pozbawione garbników, wit. C i wielu innych zdrowych rzeczy zawartych w herbacie, które idą "w luft" w procesie utleniania - fermentacja.

Wybacz ale wypisujesz dziwne rzeczy o czarnej herbacie. Garbniki - inaczej zdaje sie tanina wystepuje zarowno w jednej i 2giej herbacie roznica sprowadza sie do tego ze mamy tam zupelnie inne formy owej taniny. O ile zielona ma szereg o tyle czarna zdominowana jest przez thearubigin a konkretniej theaflavin (nie znam polskich nazw prosze mi wybaczyc) w 3 formach TF123. Kolejna rzecz sfermentowane swinstwo - o jakiej fermentacji my tu mowimy ? Nazywa sie to bodajze utlenianie enzymatyczne (z agnielska to enzymatic oxidation wiec tlumaczylem jak leci ) Faktem jest ze witaminy C w czarnej herbacie nie uswiadczymy zbyt wiele - o ile - nalezy tez przy okazji dodac ze jej zawartosc w zielonej jest znikoma - szczegolnie w stosunku do naszego dziennego zapotrzebowania. Filizanka zielonej herbaty pokrywa od 2 do 10 procent zapotrzebowania naszego organizmu na witamine C dla porownania jeden sredni pomarancz kryje "RDA" w 100%. Do tego dorzucic wypada kofeine ktora jest domena raczej czarnej niz zielonej herbaty. Calosciowo nie widze sensu w deprecjonowaniu czarnej herbaty bez glebszej analizy co w niej tak naprawde siedzi. Pisanie ze to bezuzyteczne scierwo ma sensu tyle co nic - wybacz.
Popieram wypowiedź kolegi.

Poza tym nie nazwałbym każdej czarnej herbaty ścierwem, po prostu nie piłeś dobrej. Saszetkowe można nazwać ścierwem. Jednak lepsze liściaste są spoko. Ja pijam większość gatunków. Testuje nowe we Wrocławskiej Czajowni.

 

Z zielonych polecam:

Fajna ryźówka 80 stopni 2 lub 2.5 min 4 parzenia

http://czajownia.pl/mobile/pl/p/2014-Genmaicha-Kyoto---70g/121

Typowo japońska Sencha 70 stopni 1.5 min czas rośnie z każdym na parę o 30sek parzenia, starcza na ok. 3-4 parzenia

http://czajownia.pl/mobile/pl/p/2014-Sencha-Kyoto---70g/125

 

To są herbaty wielonaparowe. Bodajże z 4g się spało, ja na oko to robię zwykle.

 

Sam aktualnie jestem na etapie szukania dobrego zestawu shiboridashi i czarek.

Bo mój dzbanek do naparu ma za duże dziurki.

 

Jak by ktoś chciał poznać świat herbaty lepiej, poznać jej prawdziwy smak to zachęcam do odwiedzenia dobrych herbaciarni. We Wrocławiu np. Czajownia

(Zaznaczam że nie jestem ich przedstawicielem) ;)

 

Rozkoszuję się herbatą, jak dobrą muzyką.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up,

 

o ile cenię sobie naczynia, z których piję z powodu komfortu trzymania, łatwości rozchodzenia się aromatu itp. (czarki), to od tych do parzenia wymagam przede wszystkim praktyczności. Jak z tym wypada shiboridashi? Nie wiem czemu miałyby być bardziej praktyczne niż inne, czemu miałyby nie być jedynie materialnym nośnikiem herbacianej atmosfery, ale może mnie zachęcisz do kolejnego przedmiotu w swojej kuchni związanym z herbatą.

 

Zieloną parzę tak: do zwykłego szklanego czajniczka wlewam wodę, gdy odpowiednio ostygnie wrzucam herbatę, po czym przelewam przez sitko do czajniczka, następnie do czarki. W czym shiboridashi mi pomoże, poza klimatem, wyglądem i pustką w portfelu? (pytam serio, szczere pierwsze słyszę tę nazwę, mimo że wielokrotnie widziałem w różnych herbaciarniach takie naczynia).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up,

 

o ile cenię sobie naczynia, z których piję z powodu komfortu trzymania, łatwości rozchodzenia się aromatu itp. (czarki), to od tych do parzenia wymagam przede wszystkim praktyczności. Jak z tym wypada shiboridashi? Nie wiem czemu miałyby być bardziej praktyczne niż inne, czemu miałyby nie być jedynie materialnym nośnikiem herbacianej atmosfery, ale może mnie zachęcisz do kolejnego przedmiotu w swojej kuchni związanym z herbatą.

 

Zieloną parzę tak: do zwykłego szklanego czajniczka wlewam wodę, gdy odpowiednio ostygnie wrzucam herbatę, po czym przelewam przez sitko do czajniczka, następnie do czarki. W czym shiboridashi mi pomoże, poza klimatem, wyglądem i pustką w portfelu? (pytam serio, szczere pierwsze słyszę tę nazwę, mimo że wielokrotnie widziałem w różnych herbaciarniach takie naczynia).

Generalnie to jest stworzone do parzenia herbaty wielonaparowej. Skonstruowane jest tak aby liście w nim zostawały.

Oczywiście można to robić w innym naczyniu jednak tak jest o wiele wygodniej. W Czajowni tak serwują herbatę i jest to mega praktyczne.

Shiboridashi są na jedną czarkę przez co idealnie zarobisz każdy napar.

Shiboridashi jest stworzone do tego typu herbat wielonaparowych do indywidualnego parzenia.

 

Wszystko zależy od indywidualnych upodobań i herbaty. Niektórzy lubią parzyć w gaiwanach, drudzy w żeliwnych dzbanuszkach, kolejni wybiorą gliniane czajniczki a ostatni wybierze takie shiboridashi.

 

Są naczynia w których parzy się jeden gatunek herbaty ponieważ wraz z parzeniem, herbata nabiera unikalny smak przez smaczek który nabrało naczynie coś jak wygrzewanie słuchawek :) To są bodajże te z gliny.

 

Mi shiboridashi jest potrzebne bo lubię robić sobie napar kiedy chcę. Akurat jak przeleję do czarki to chwila i mam dobrą temperaturę.

 

Kształt i rodzaj naczynia też jest jakoś istotne. Ale na razie mam za niski lvl na wgłębianie się w to.

 

Na razie potrzebna kasa na DAC ale może uda mi się międzyczasie kupić shiboridashi + czarki. Na razie żadne mi się nie podobały.

 

Ja chcę naczynie od Andrzeja Bero. Bo świetne je robi. Widziałem jedno od niego w Czajowni i dla mnie są super.

Edytowane przez SteFun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o parzenie dla jednej osoby to rzeczywiście wydaje się być ciekawe. Jedynie martwi mnie brak rozwiązania na studzenie wody. Pierwsze parzenie łatwo - wlewam wodę, gdy ostygnie wrzucam herbatę, przelewam i jest super-klimatycznie-smacznie. Herbata zostaje w shiboridashi, wrzątkiem jej przecież nie zaleję...

 

W mojej metodzie większość liści zostaje w sitku. Resztę wypłukuję do sitka odrobiną zimnej wody. Wtedy szklany czajnik jest pusty i znowu służy studzeniu wody. W shiboridashi musiałbym chyba, tak jak powszechnie robią to spijacze yerby, jednorazowo ostudzoną w osobnym naczyniu wodę przelać do termosu. Jednak jakoś ten termos psuje mi cały klimat stworzony przez shiboridashi... czegoś mi tu brakuje.

 

Często parzę herbatę dla większej ilości osób. Wtedy musiałbym mieć kilka shiboridashi. Eh.

 

 

Mam takie cudo:

które wydawało mi się rozwiązaniem wszystkich moich wątpliwości przygotowywania herbaty (+ osobna miska do studzenia wody). Niestety, nic nie jest idealne.

 

Wchodzi do niego "tylko" pół litra. Przy liczbie powyżej 3 osób to naprawdę niewiele, nawet jeśli chodzi o zieloną herbatę. Poza tym, mimo pierwszego pozytywnego wrażenia w kwestii jakości wykonania, zamknięty zbiornik pod sitem... przestał być zamknięty. Rozszczelnił się. Nie wlewa się tam ciecz, więc działa dalej, ale piszczy, jeśli nie rozleję/przeleję od razu całego naparu! A po to właśnie był mi ten czajnik, bym wyeliminować jedno z trzech narzędzi do parzenia. Niestety - musiałem wrócić do pierwotnego kompletu. Poza tym cena - kupione w herbaciarni przy floriańskiej w Krakowie (tylko tam to widziałem) za jakieś 70 zł. Nie przeszkadzała na początku, ale po rozszczelnieniu nagle zaczęła boleć.

 

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Coś podobnego, tylko z większą objętością. Z miłą chęcią przygarnę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o parzenie dla jednej osoby to rzeczywiście wydaje się być ciekawe. Jedynie martwi mnie brak rozwiązania na studzenie wody. Pierwsze parzenie łatwo - wlewam wodę, gdy ostygnie wrzucam herbatę, przelewam i jest super-klimatycznie-smacznie. Herbata zostaje w shiboridashi, wrzątkiem jej przecież nie zaleję...

 

W mojej metodzie większość liści zostaje w sitku. Resztę wypłukuję do sitka odrobiną zimnej wody. Wtedy szklany czajnik jest pusty i znowu służy studzeniu wody. W shiboridashi musiałbym chyba, tak jak powszechnie robią to spijacze yerby, jednorazowo ostudzoną w osobnym naczyniu wodę przelać do termosu. Jednak jakoś ten termos psuje mi cały klimat stworzony przez shiboridashi... czegoś mi tu brakuje.

 

Często parzę herbatę dla większej ilości osób. Wtedy musiałbym mieć kilka shiboridashi. Eh.

 

 

Mam takie cudo: http://vimeo.com/24249477

które wydawało mi się rozwiązaniem wszystkich moich wątpliwości przygotowywania herbaty (+ osobna miska do studzenia wody). Niestety, nic nie jest idealne.

 

Wchodzi do niego "tylko" pół litra. Przy liczbie powyżej 3 osób to naprawdę niewiele, nawet jeśli chodzi o zieloną herbatę. Poza tym, mimo pierwszego pozytywnego wrażenia w kwestii jakości wykonania, zamknięty zbiornik pod sitem... przestał być zamknięty. Rozszczelnił się. Nie wlewa się tam ciecz, więc działa dalej, ale piszczy, jeśli nie rozleję/przeleję od razu całego naparu! A po to właśnie był mi ten czajnik, bym wyeliminować jedno z trzech narzędzi do parzenia. Niestety - musiałem wrócić do pierwotnego kompletu. Poza tym cena - kupione w herbaciarni przy floriańskiej w Krakowie (tylko tam to widziałem) za jakieś 70 zł. Nie przeszkadzała na początku, ale po rozszczelnieniu nagle zaczęła boleć.

 

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Coś podobnego, tylko z większą objętością. Z miłą chęcią przygarnę.

Ciekawy ten dzbanek.

 

Sposób z shiboridashi:

Studzisz wodę w osobnym naczyniu.

Patent jeszcze lepszy - termos z wodą o odpowiedniej temperaturze, przy ryżowej 80, Sencha 70.

Patent na temperaturę - jak wsadzisz palca do gorącej wody i cię nie parzy to znaczy że spadła do 70 stopni.

 

Pamiętaj że nie wszystkie herbaty lubią zmieniać temperaturę. Ja nigdy nie studiem jeszcze.

 

Ja chcę też aby nie było sitek. Mam zestaw glinianych 4 czarki z dzbanuszkiem, ale tam mam za duże dziurki i średnio mi się parzy te dwie herbatki a akurat na nich stanąłem w tej chwili.

 

Ja generalnie rzadko parzę coś dla wielu osób. Ale mimo zestaw do tego mam. Shiboridashi jest bez metalu.

Masz różne pojemności 70, 120, 140 ml ale to tylko dla jednej osoby.

 

prod_15837_b_6943.jpg

Ja mam coś w tym stylu, tylko że zestaw gliniany i mniejszy czajnik z uszkiem.

Edytowane przez SteFun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze sprawdzam temperaturę palcem :) albo intensywnością parowania. Nie wiem ile ma stopni, wiem jak smakuje tak zaparzona herbata. Znajomy dorabiający sobie w herbaciarni śmieje się, że mam termometr zamiast palca (zawsze małym!).

 

 

Ja nie mam uprzedzenia do metalu, choć takie sitka nie są trwałe, ale do przecedzania używam takiego

SS857298.JPG

 

(nie moje zdjęcie). Ma nylonowe sitko, które zresztą nie moczy się w naparze.

Edytowane przez wrq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na sitko które używamy do cukru pudru :D

 

Ciekawy pomysł, kiedyś spróbuję :)

Szczególnie fajne jest to, że wszędzie można je kupić (w przeciwieństwie do metalowych sitek z obręczą), a kosztują niewiele (te drugie czasem ponad 10 zł). Kolor brązowy albo żółty bardziej od czerwonego pasuje mi do herbaty :P

 

Właściwie to jest to zestaw dla biedaków: sitko 3 zł, szklany czajnik do studzenia i parzenia 10 zł, do tego jakiś imbryk do postawienia na stół (na tablicy ludzie oddają stare czajniki za darmo) ... i do tego kupić hand-made'ową czarkę w cenie dwukrotnie większej od powyższego (za sztukę oczywiście)!

 

 

@up,

najlepiej ceramiczne matero, byś nie zniechęcił się koniecznością dbania o nie. Ja lubię jasne, całkiem szkliwione, takie http://www.yerbamatestore.pl/product-pol-5818-Matero-Ceramiczne-sniezna-biel.html

...ale wiem, że często podobają się szkliwione tylko wewnątrz, np http://www.yerbamatestore.pl/product-pol-4070-Matero-Ceramiczne-Calabaza-brazowe.html

 

Po prostu weź takie, które Ci się podoba. To najważniejsze.

Edytowane przez wrq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up Yarba Mate !!! Fajne opakowanie :D

 

 

Można się przekecić jak się za dużo wypije ? :D

Nie, nie można...

 

Można. Ponoć jakaś kobieta umarła, bo wypiła 6 litrów wody w krótkim czasie (2 godziny?). Prędzej wybuchniesz niż umrzesz z przedawkowania kofeiny. Chyba, że jesteś chory i generalnie Ci nie wolno.

 

Ale ona przy tym nie wydalała z siebie tego :D dlatego zgon.

 

Herbata z Cytryną może prowadzić do chorób, przez wytwarzanie się cytrynianu glinu.

 

Zielona herbata ma duże ilości witaminy K, przesadzenie może powodować niedokrwistość.

Zielona ma mniej kofeiny.

 

Alkohol też zabija w większych ilościach, no i jakoś wszyscy go piją :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, doszło i zaparzyłem... ;x

Masakra, mega gorzkie ale... się przyzwyczaję. Dla zdrowia.

Kolejne zalania nie są tak gorzkie

 

 

Tak ja piję, tylko powinna być dobrej jakości, taki susz składający się z około 0,5cm kawałków.

Masz faworyta, wśród marek. Bo ja do tej pory przetestowałem większość "w torebkach" i najbardziej odpowiada mi dilmah. Teraz będę szukał czegoś lepszego.

 

Ja nie przepadam za nią, ale żona lubi, to próbuję od niej.

 

Naprawdę trudno kupić dobrej jakości earl grey'a. W większości wypadków jest to straszny pył, któremu żadne, choćby najdrobniejsze, sito nie pomaga. Dilmah liściasty jest strasznie drogi... od siebie ze sklepowych, bo o to pytasz, polecam Ahmada. 7 zł /100 g, szału nie ma ale jest spoko.

 

Sypać earl grey'a nie powinno się zbyt dużo, chyba że ktoś lubi mocną herbatę. Najpierw bowiem sama herbata się zaparza, a dopiero później nabiera bergamotowego aromatu - polecam parzyć 4-5 minut.

Jakby kogoś kusiło, nie kupujcie Loyda liściastego z biedry. Zapach z opakowania wychodzi bardzo instensywny , a po zaparzeniu... ledwo co. Nie mówiąc już o tonie pyłu / 100 g herbaty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie przepadam za nią, ale żona lubi, to próbuję od niej.

 

Naprawdę trudno kupić dobrej jakości earl grey'a. W większości wypadków jest to straszny pył, któremu żadne, choćby najdrobniejsze, sito nie pomaga. Dilmah liściasty jest strasznie drogi... od siebie ze sklepowych, bo o to pytasz, polecam Ahmada. 7 zł /100 g, szału nie ma ale jest spoko.

 

Sypać earl grey'a nie powinno się zbyt dużo, chyba że ktoś lubi mocną herbatę. Najpierw bowiem sama herbata się zaparza, a dopiero później nabiera bergamotowego aromatu - polecam parzyć 4-5 minut.

Jakby kogoś kusiło, nie kupujcie Loyda liściastego z biedry. Zapach z opakowania wychodzi bardzo instensywny , a po zaparzeniu... ledwo co. Nie mówiąc już o tonie pyłu / 100 g herbaty.

 

Ja raz kupiłem taką tanią herbatę "Sir Roger's" bo ładnie pachniała, powiedziałem a spróbuje - ale normalnie siano - bez smaku.

 

A ostatnio od wuja w paczce świątecznej dostałem takie coś jak "Impra tea - Royal Elixir Tea - Pure Ceylon Tea", zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Widać, że to liście herbaty, a wystarczy wsypać naprawdę odrobinę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@BarteqW, Impra jest spoko (piłem czarną i zieloną), ale nie znam earl grey - niestety jest niepowszechna w sklepach. A szkoda, bo zawsze jest tania.

 

No właśnie chciałem spytać, gdzie można ją kupić.

 

... znam aż jeden stały punkt, gdzie jest zawsze. Mikołów - Borowa Wieś - naprzeciwko zabytkowego drewnianego kościoła jest prywatna miejscówka: restauracja i delikatesy: Valdi Plus. Jeśli nie jesteś ze Śląska nic Ci to nie pomoże ;)

Pewnie jest gdzieś jeszcze stale dostępna, w jakichś Almach czy innych Piotrach i Pawłach, ale nie mam pewności.

Edytowane przez wrq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności